Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...
Niemocowładny
Raksha nawet nie pomyslała, że znów niechcacy zmieniła Sisco światopogląd. Ona tylko powiedziała to co nauczyła sie w swoim krotkim życiu. Oboje wiedzieli duzo tylko nei w tych samych dziedzinach. Uzupełniali się świetnie. Raksha krząta sie po ubogim jeszcze aneksie kuchennym. Będzie kolacja na bogato bo bedzie i danie prawdopodobnie zupka i jajecznica a i owszem na wypadek jakby zupka nie wyszła albo nie posmakowała Sisco i jej. Myje i kroi warzywka oraz kawałek mięska. Wrzuca z niewielka iloscią wody do wnętrza, iwstawia urządzonko tak jak instrukcja każe. A potem przyrzadza jajecznicę Ona też lubi jajka. I to bardziej w postaci przygotowanej niż surowej.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Zmieniała, ale – nic mu nie będzie. Na Coruscant i we wszystkich tych administracyjnych niuansach Sisco poruszał się bardzo sprawnie, ale takiej prostej praktycznej wiedzy nie miał żadnej, nie rozumiał, nie miał pojęcia, bo nie miał jak i kiedy poznać, to typowy mieszczuch. Typowy mieszczuch to raz,a dwa – cyborg. Było jeszcze kilka punktów utrudniających Siscowi kontakt z praktyczną wiedza,a najważniejszy to oczywiście „nie ma kasy”. Bo gdyby było, to nie ważne jaki ten Sisco by był - by zapłacił i by go po galaktyce wozili i pokazywali.
A tak – tyle wiedział co mu się tak przy okazji dostawało.
Stał jeszcze chwile po czym polazł za Raksh patrzec co robi. I – o dziwop – nawet na mieso nie ofuczał się. Za to patrzył. Skonfrontowanie go z duza iloscią nowości zaowocowało tym, ze nie od razu było „fufufuffufu”, tylko najpierw obserwacja.
Offline
Niemocowładny
Raksha z kolei bardziej była słuzacą nie widziała świata jako takiego. robutki reczne i usługiwanie to było to co znała ale administracja? W życiu nawet nei myslała, że bedzie jej to do czegoś potrzebne. A teraz gotuje mu i sobie obiad. Czeka aż światełko w maszynce przestanie sie swiecic i w międzyczasie ścina jajka w jajecznicy. Jajka robią sie szybciej siłą rzeczy. Ale w koćńu wykłada obie potrawy na talerze. Oczywiście najpierw miksuje zupę i wychodzi taka zupa krem która potem sama prubuje.
-no nawet nei wyszła zła... musze jeszcze popracować nad doprawianiem. Sprubujesz?- Pyta wyciągajac w jego stronę łyżkę.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Nie mieli jeszcze jako takiej kuchni, ale chyba oboje mieli wyobraźnie, a ich w przyszłości kuchnie już teraz oświetlało wielkie okno skupiające energię świetlną wewnątrz, toteż mimo ze średnie poziomy to jasno mieli jakby mieszkali na Górnym Mieście.
Sisco stał za Rakshą i patrzył, to przez jedno ramie, to przez drugie, aż się w końcu z boku ustawił i zastygł w bezruchu, co było u niego normalne. Kilka minut ta obserwacja trwała Trochę jak oglądanie holowizji. Mamę wprawdzie tez kiedyś tak obserwował. Ale to był zupełnie inny kanał no i gotowanie mamy było prostsze: wyjmujemy mrożonkę, odmrażamy, trochę może modyfikujemy i już.
A tu i zapach inny – tak, Sisco czuł zapachy, słabo ale czuł – i lepsze oświetlenie a on widział dużo więcej kolorów niż ssaki.
Nawet nie zauważył kiedy koniec. Zaspał trochę.
- Co? – chwila milczenia na odtworzenie wypowiedzi z pamięci w systemie.
- A... jasne! – i „wyciągnął sie”, czyli łeb do przodu a nogi na ziemi w tym samym momencie. Ale – tak jakoś się zachowywał jakby to obwąchać próbował. Ciekawy był
Offline
Niemocowładny
Owszem nie mieli kuchni, jednak Rakshy w tym głowa by w koćnu ona była. gotownaie ja fascynuje i bardzo tego potzrebuje więc dla niej to wazne by od czegoś zaczynać. powoli. Kuchnia na jej rodzinnej planecie wygladała inaczej. Jedzenei nei było az tak przetwozone. Gotowano proste makarony, albo wodorosty. Ryby i inne zwierzeta wędzono choc równei czesto podawano surowe. To wsyztsko. A tu? Gotowanie. obrubka cieplna najprzerózniejszych składników i przyprawy no po prostu WOW! Raksha czeka spokojnie na werdykt. Jesli nei bedzie chciał zupy sma ją zje a jemu poda jajecznicę.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
A Coruscant dawało możliwości, w supermarketach były takie bogactwa wyboru produktów, że mózg się wieszał.
Sisco chwile medytował nad łyska zanim zjadł – mając ograniczoną sferę poznawcza, ale za to dobre warunki – wykorzystywał – przyjrzał się, obwąchał, i dopiero zjadł, złapał łyżkę między płytki i za chwile „oddał” pustą. Odchylił łeb i poddał to wszystko analizie. Ale szybko zaczął pomrukiwać więc chyba dobrze.
- Lepsze niż ze słoika! -zauważył naprawdę radośnie i z autentycznym zaskoczeniem, jakby robił coś naprawdę niezwykłego.
Offline
Niemocowładny
-Cieszy mnie to. Więc chcesz zjeść zupę czy wolisz jednak jajka?- Pyta usmiechając sie do niego. Cieszy sie, że nmu to posmakowało. Było to dla niej wazne tez bo to była pierwsza kompletnie samodzielnie przyrządzona zupa. Musi po remoncie kuchni kupić jakąś książkę kucharską. Koniecznie.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- Ty nawet nie wiesz jak cieszy mnie! – kiedy się codziennie witało poranek z myślą: o nie, znowu trzeba jeść to obrzydliwe śniadanie”, a tu się okazuje ze coś o takiej samej konsystencji jak zazwyczaj smakuje jednak dużo lepiej (choć na pewno sam fakt obserwacji procesu powstawania nadawał temu atrakcyjności), to od razu wstaje słońce nad twoją codziennością.
Az się tulić miał ochotę, ale najpierw trzeba zjeść. Grzecznie. No jak nie Sisco.
- Zupę ładuj. – odparł od razu i wcale nie słychać było w tym „żeby ci nie było przykro”, tylko szczerze – bo chciał. Dobre to chciał.
Offline
Niemocowładny
-Dobrze wiec, prosze bardzo.- odpowiada i zaczyna karmić Sisco zupką. Była zadowolona tym bardziej ze udało jej sie przemycic nawet mięso i to jakby nei patzreć za jego aprobata. A jego mama tak bardzo sie starała o to. Duma i samozadowolenie Rakshy bardzo skoczyło. jest zadowolona tymbardziej ze po nakarmieniu go będzie mogła wziaść się do pracy i dalej zabawiać sie palatami, przynajmneij godzinę zanim pujda spać.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Musiał chyba się trochę zagapić albo po prostu nie zrozumieć co widzi. Bo mięso to jednak straszne na obrazku (a jeszcze straszniejsze jak się o nim myśli) a tak na żywo, to on nawet nie miał kontaktu. Ale smakowało a to już mocny argument dla takiego niejadka. A jaka porcja witamin!
Mama by była... zazdrosna. Na pewno. W domu by Sisco pewnie nie jadł tak chętnie bo by się bał mamie przykrość sprawić. A tu oboje byli wolni. Nie musieli się na nikogo oglądać.
Niestety mimo pełnej aprobaty, nie dało się w Sisca wcisnąć dużo naraz bo miał on bardzo mała pojemność. Choć i tak więcej niż zazwyczaj,a następny posiłek to dopiero jutrzejsze śniadanie.
Kiedy się miejsce skończyło, Sisco pochylił łeb i przytulił się do Raksy dużym obszarem gładkiej siatki sensorycznej, co było jego podziękowaniem.
Offline
Niemocowładny
-No już już.- Mruczy gładząc łapami jego przytulony pancerz. Teraz lubiła gdy sie tulił. Wczesneij wydawalo jejs ie to dziwne i nieco neinaturalne. w kocńu to maszyna nei zywe ciało ale szybko sie przyzwyczaiła do niego. i przestała zwracac uwagę. Kiedy skońcyzło się tulenie raksha dojadła resztkę zupy i przyrzadzoną jajecznicę by nic sie nei zmarnowało. A potem posprzątała wszystko i pomyła. Bardzo pilnowała porzadku. Kiedy jzu nic nie zostało do pracy w kuchni zajeła sie robieneim mebelków do kuchni. Oczywiscie duza swoja wiedze opierała na kuchni widzianej u Sisco.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Tez się bardzo cieszył ze jego ciało zostało zaakceptowane. Innego nie miał. Więc to naturalne – jesli by nie zaakceptowała, nie mogliby razem mieszkać. Dlatego właśnie okres narzeczeństwa potrzebny jest, i to jak się samym mieszka, a nie spotyka na dwie godziny dwa razy w tygodniu a po czymś takim wiąże się w związek na całe życie. Bez sensu.
Ale oni podeszli profesjonalnie-j. Bo zaczynając od mieszkania w norze. Ale nie ma kasyyyy...
- a mogę ci jakoś pomóc w tym? – zapytał żywo, kiedy już zauważył ze Raksh zbliża się do palet, które zmieniły status ze śmiecia na najwyższa wartość i... i ubywało ich.
Offline
Niemocowładny
-Hymm zastanawiam się a moze sprobowałbyś poodzielać deski?- proponuje mu sciagajac jedna paletę. ona wie ze on mzoe poczuć sie bezurzyteczny wiec daje mu palete zeby ją pooddzielał. nawet jesli połamie przecież nic sie nei stanie kawałki też się przydadzą. Dla rakshy to nie było takie straszne. Nie mieć kasy. na pilne potzreby wystarczało a powoli w kocńu mozna odłozyć. Podejrzewała ze palety szybko sie skoncza ale z drugiej strony ile moze kosztować taki śmiec jak paleta?
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Wyglądał na zadowolonego, a jeszcze bardziej na takiego brzmiał.
- Pewnie! – była to czynność która rzeczywiście mógł robić dobrze – oczywiście trochę błędów i uszkodzeń desek bezie, ale – nauczy się. To wręcz terapeutyczne dla niego, bo odnosi się do miarkowania siły przy „precyzyjnej” pracy. Bardzo chętnie się zaangażował, choć pierwsze 5 minut upłynęło na myśleniu jak w ogóle się ustawić.
Offline
Niemocowładny
Raksha mu nei pomaga. Uważa ze to by było dla niego złe i przykro by mu było, wiec daje mu być samodzielnym, sama mierzy deski i przycina je na odpowiednia długosc by zbić je razem i wygładzić. Nie ma pomysłu na blat cyz ma byc drewniany wylewany czy moze zurzyc resztki glazury która nei poszła do łazienki?
Offline