Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#91 2013-12-14 15:23:03

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Wiktor zaklął w myślach. Mądre posuniecie starego, sam by tak zrobił. Czując się wystarczająco pewnie by nie bać się mętów w ciemnych uliczkach można sprawdzić, czy nikt nie śledzi. Wiktor zatrzymał się za węgłem. Sięgnął do kieszeni i wydobył... lusterko. Odchylił na bok by widzieć uliczkę i człowieka w miej. Ruszył dopiero kiedy nie było widać ruchomego obiektu, mogło to oznaczać, ze opuścił ją. Lub jest daleko. Niosło to ryzyko, bo jeśli facet wyjdzie na kolejną ruchliwą ulicę, to może się oddalić zanim wiktor go namierzy, dlatego patrzył w lustereczko starając się zauważyć w którą stronę ów skręca.
Kiedy to wszystko zauważył, ruszył biegiem przez uliczkę, by wyjrzeć zza węgła dyskretnie w stronę w która udał się Artrus.

Offline

 

#92 2013-12-14 15:31:38

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Po każdym skręcie Artrus z reguły czekał kilka sekund przyciśnięty do ściany, czekając na ewentualny ogon. Najczęściej obserwatorzy śpieszą się wtedy by nie stracić obiektu z oczu i takie zaczajenie się daje najwięcej szans na zaskoczenie ewentualnego śledzącego. Owszem, była to kolejna - w opinii wielu - niepotrzebna strata czasu. Tym razem jednak chyba nie aż taka niepotrzebna, gdy Artrus usłyszał głośne kroki. Ktoś biegł za nim.
Fibal szybko wyjął z ukrytej pod kurtką kabury swój pistolet i ustawił go na ogłuszanie a potem cofnął się nieco i wymierzył lufę na przeciwko siebie, czekając aż śledzący go osobnik wyskoczy zza zakrętu. Gdy zobaczył lusterko to uśmiechnął się nieco. Starodawny sposób, ale całkiem dobry.
- Wyłaź kutasie z rękami na wierzchu albo zrobię ci z dupy jesień Malastere i rodzona matka nie rozpozna twoich zwłok. O ile je ktoś znajdzie. Słyszałem, że cthony są tak głodne o tej porze roku, że jedzą nawet ubrania ze sztucznych tkanin.
Warknął w kierunku lusterka. Były trzy możliwości: albo wyjdzie, albo zwieje... albo zaczną strzelać.

Offline

 

#93 2013-12-14 15:39:55

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Pewnie by tak było, ale sam Wiktor zatrzymał się za rogiem i byli przez jakiś czas blisko siebie. I tak wyszło, ze kiedy wyjrzał, to spojrzał Artrusowi w lufę. Pojawiło się uczucie które dobrze znał. Zaskoczenie, trochę nawet strach, ale wszystko to razem w charakterze pochodnej podziwu. Ładnie został załatwiony. Ale nie od razu jednym boltem między oczy,  a  to już zachowanie wręcz dyplomatyczne.
Rzucił lusterko pod nogi Artrusa, jakby to była broń. Gdyby rozważał walkę byłby to zarazem element rozpraszający dający mu te pól sekundy przewagi. Ale wyszedł po dobroci, z rekami nieznacznie w górze i trochę na boki, pokazując ze nic w nich nie ma. I okazało się ze to ten sam facet co u Miśka. Wyszedł, pokazał się, od razu spokojnie ale nieugięcie patrząc w towar, i nawet się lekko uśmiechnął. Cały czas liczył się z tym, ze tamten może strzelić, ustawiał się bokiem, wtedy szansa ze dostanie w ramie, w rękę, niż w łeb.
- Nie chciałbym im psuć apetytu, ale już w dzieciństwie mówiono o mnie że jestem niedobry...  -odpowiedział głosem nie zakrawającym na zakapiorstwo, czyli nie będzie się rzucał jak tutejsze „łobuzy”

Offline

 

#94 2013-12-14 15:53:26

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Gdy zza rogu wyszedł ten sam facet, który obserwował go u Miśka to Artrus wykonał nieznaczny krok w tył. Nie dlatego, że się go bał, ale z doświadczenia wiedział, że trzymanie wymierzonej broni zbyt blisko celu jest nieco ryzykowne. Zawsze istniała szansa, że ten ktoś z zaskoczenia spróbuje odbić w bok jego rękę i przejść do walki w zwarciu. Lepiej więc się zabezpieczyć i zdobyć tą dodatkową sekundę. Celował też w głowę, zakłądając że tamten może mieć lekki pancerz lub kamizelkę pod ubraniem.
- Cóż, fabryki są niedaleko.
Mruknął od niechcenia. W fabrykach też łatwo było pozbyć się ciała.
- Kim jesteś i dlaczego mnie śledzisz?
Artrus musiał się śpieszyć, bo jego nowy "znajomy" mógł mieć kumpli, którzy teraz mogli ich okrążać. Minuta i trzeba stąd spieprzać.

Offline

 

#95 2013-12-14 16:02:43

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

- Spokojnie... To prywatna sprawa. Nie pracuje dla żadnej liczącej się siły tutaj... potrzebuje informacji. Archiwalnych. Szukam ojca. – czemu miałby nie powiedzieć, czy to coś złego poszukiwać swojego ojca? Na pewno to by gość wolał usłyszeć niż ze planuje zapach na kogoś. Bo w szukaniu ojca nikt się na tobie nie zemści.
- nazywam się Wiktor Petrona... – jeśli gość jest mando, to powinien skojarzyć chociaż przelotnie to nazwisko. Choć niekoniecznie, taki nic nie znaczący klanik...

Offline

 

#96 2013-12-14 16:05:49

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

NAwet nie drgnął mu mięsień gdy usłyszał nazwisko Petrona. Z prostego powodu, w pierwszej chwili w ogóle nie skojarzył tego nazwiska - bo faktycznie był to nic nieznaczący klan, jeden z ogromnej hordy tych mniejszych. Ale coś mu tam powoli zaczynało świtać pod kopułą... Petrona... Petrona... wydawało mu się to znajome.
- I jak się niby twój tatusiek nazywa?
Zapytał kpiąco. Matka musiała być pasztetem to dał drapaka. I teraz synalek szuka go, pewnie by mu spuścić łomot. Typowe. Tylko skąd pomysł, że Artrus będzie go znał?

Offline

 

#97 2013-12-14 16:18:53

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Pomysł stąd, ze przed chwilą gadał z kimś, kto wyglądał na szczurka informatora. Bo zachowywał się jak wojownik,a  nawet jak mando. A Wiktor szukał mandalorianina, który teoretycznie nie żyje. Szukał go żywego lub martwego i nie po to by spuścić mu łomot za to ze zostawił jego brzydką matkę. Matka może nie była pierwsza w szeregu na kandydatkę do mis układu, ale nie była tez jakoś szczególnie odrażająca. Miała może trochę krzywe żeby ale była ładna jak na mandaloriankę.
- On się nazywał Fibal... Artrus... – można by powiedzieć, ze powinien pozna. Bo widział zdjęcia. Ale widział zdjęcia kiedy ojciec był w  jego wieku.
- I był mando. Obserwowałem cię, wydałeś mi się kimś, kto miał z nimi styczność...
Ostatnimi czasy, czyli te dwa miesiące czy trzy niecałe często tak "zaczepiał" obcych którzy mu się wydawali podchodzący pod temat. i tak dzięki nim wiedział powoli coraz więcej.

Offline

 

#98 2013-12-14 16:31:09

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Tego imienia i nazwiska się nie spodziewał. I po chwili sobie przypomniał skąd znał to nazwisko. No tak, Nakor Petrona! Kiedyś walczyli na tej samej planecie, trochę z nią poimprezował, parę razy walczyli razem w sparingu (dostał wtedy łomot) i chyba nawet po pijaku się z nią przespał. Nie żeby była taka brzydka że tylko po alkoholu. Tylko jakoś tak samo wyszło. Potem Artrusa przenieśli i jakoś nie interesował się jej dalszym życiem, sam poznał potem Artris i założył swoją rodzinę.
No i teraz miał dylemat... jeśli to pułapka (i to dosyć wymyślna - bo kto wiedział, że spał z kimś z klanu Petrona?) to nie mógł się ujawnić. A najlepiej zastrzelić tego faceta... ale jeśli to prawda to... fierfek, miał syna! Tylko jak to rozegrać?
- Może coś wiem... a teraz spierdalaj w podskokach. Sprawdzę cię, jeśli to co mówisz jest prawdą, to sam cię znajdę. A jeśli kłamiesz... cóż, też cię znajdę. Ale rozmowa przyjmie znacznie mniej przyjemny obrót.
Cóż, wolał jednak sprawdzić czy to prawda. Pociagnie za sznurki tu i tam, pogrzebie i w końcu się dokopie do prawdy.

Offline

 

#99 2013-12-14 16:41:10

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Jeśli to była pułapka to zastawiona przez kogoś kto dobrze Artrusa znał, a Jena Mavhonic miał się dobrze, nie był przez nikogo porwany.
Wiktor zachowywał spokój, czekał i chyba miał nadzieje – ze się dowie czegoś.
- Dobra... – ostrożny. Młody mando poczuł ze jest bardzo blisko, być może o krok. Ten gość musi go znać. Pójdzie pewnie do niego i powie o co chodzi.
Cofnął się dwa kroki, już swobodniej ale nadal jeszcze ze świadomością ze jest na muszce.

Offline

 

#100 2013-12-14 16:47:32

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Nawet Mavhonic nie wiedział o klanie Petrona. W sumie nikomu o tym nie mówił, bo po co? Kumple z kompani nie byli zbyt ciekawscy, z resztą większość z nich nie żyje. W jego rodzinie też nikt nie wiedział... cholera jednak wie, jak to się miało po stronie Petrony...
Po drugie, Artrus musiał się dowiedzieć, kto zakablował o tym, że siedzi na Coruscant. To go martwiło, bo skoro ten cały Wiktor go znalazł to ktoś jeszcze mógł podążać jego śladem. Szlag by to...
- Spływaj
Warknął na pożegnanie i zaczął się powoli wycofywać aż do następnego zakrętu. A potem wciąż trzymając broń w ręce ruszył szybkim marszem wcześniej obrana trasą, prosto do aerowozu. Będzie miał o czym rozmyślać w mieszkaniu.

Offline

 

#101 2013-12-14 16:51:36

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Wiktor wyprężył się, uderzył się prawica w pierś po mandaloriańsku i bez słowa odszedł, choć się jeszcze przez ramie oglądał. Wprawdzie facet nie powinien go zabić, jakoś tak nie wyglądał by planował, ale kto wie czy nie zmieni zdania. Ruszył do swojego mieszkania na piechotę, bo nie miał auta, nie miał zresztą pieniędzy na takie zbytki. Całą drogie która trwała koło godziny a nawet więcej, był podekscytowany, ale tylko w duchu.
Miał bardzo silne wrażenie ze jest blisko, naprawdę blisko, bliżej niż nigdy przedtem.

Offline

 

#102 2013-12-16 23:04:48

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Niewiele minęło czasu aż Wiktor wrócił do Miśka. Znalazł ojca, i ten mu wspomniał coś, nie tylko on zresztą, by tu nie łaził. Może było coś w tym, ale i tak tu się umówił z Callisto. Zamówi jej ucztę farmera i będzie się z lubością przyglądał jak ona nie daje rady tego zjeść.
To raz, bo był sadystą z zamiłowania a dwa że lubił tego zadziora.
A trzy ze miał interes, a ze był człowiekiem niezwykle praktycznym postanowił wszystkie te trzy potrzeby w spotkaniu zaraz załatwić. Umówił się z nią na dziewiątą, założył sweter z golfem który dobrze kamizelkę i blastery maskował, i siedział przy stoliku, przygotowany na spóźnienie, bo jak kobieta się spóźnia, to znaczy ze to prawdziwa kobieta.

Offline

 

#103 2013-12-16 23:19:59

Callisto

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Call spóźniła się może pięć minut. Przynajmniej według niej, raz, szczęśliwi czasu nie liczą, dwa, kto miał do niej problem, to... To go miał, nie musiała się tym przejmować. Odziana była w kombinezon uszyty z paseczków beżowej, jasnobrązowej i ciemnobrązowej skóry ulożonych w jodełkę. Najbardziej wyrazistym elementem jej stroju był niemal krwisto czerwony szal udrapowany na jej ramionach.  Stroju dopełniały długie po łokcie rękawiczki, wysokie buty na złotych obcasach oraz szeroki pas w tym samym kolorze. Nie miała innej biżuterii niż para bardzo prostych kolczyków.
- Ach... Tu jesteś. Bardzo się spóźniłam? - Zagadnęła, siadając naprzeciwko Wiktora. Dopiero wtedy rozejrzała się po lokalu, szukając czegoś interesującego.

Offline

 

#104 2013-12-16 23:27:35

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

W tym lokalu było, lub raczej pojawiło się coś interesującego dopiero jak Call weszła i nie był to element podrywu (tak jak i spojrzenie Wiktora zdradzające zw widzi cos ciekawego dopiero teraz... a może było?), bo wyglądała jak na dolne poziomy bardzo ekstrawagancko. Nie żeby mu się nie podobało.
- Nie boisz się ze skręcisz nogę na dziurawym chodników  tych butach?[/i ] -ja na mando to można uznać ze to komplement, bo nie skręciła nogi. Mando w ogóle specyficzny lud.
Wiktor uśmiechnął się obnażając zęby i charakterystyczną szczerbę między jedynkami.
[i]- Sie tyle spóźniłaś ile trzeba. Zaraz żarcie wjedzie

U miśka było szarobury, tanie serwety zamiast normalnego obrusa, trochę niedoczyszczone, trochę podśmierduje zepsutą klimatyzacją. Ogólnie – swojsko.
Ale i tak jak na dolne miasto to dobra knajpa. Albo zła – różne opinie. Wiktor jeszcze nie rzygał po opuszczeniu lokalu „Miśka”.
Właśnie, dlaczego „U Miśka” jak to ma jakas swoją nazwę romantyczną. Serce Cyklonów. Co za debil wymyślił taką nazwę.
Misiek chyba.
- Co słychać? – zagaił do dziewczyny.

Offline

 

#105 2013-12-16 23:37:49

Callisto

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: Knajpa "Serce Cyklonów"

Dziękuję, co zamówiłeś? - zagadnęła, oglądając sobie serwetę, prawdopodobnie uznała, że nie złapie od tego tężca, bo ściągneła rękawiczki.- Nie wane, co słychać, mów, co ode mnie chciałeś. Raczej nie spodziewam się, że zapragnąłeś mnie nagle zobaczyć, bo się stęskniłeś. Więc?
Dziś oczy Arkanianki były ciemnozielone, widać kolor błękitny, który u niej widział ostatnio sprzykrzył się kobiecie.
Jaki masz do mnie interes? A może do nas, to obejmuje też Kela? Wiesz, że unikam spraw, w które on się nie chce mieszać? Ma sukinkot jakąś intuicję... Która czasem działa.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.prostowserce.pun.pl www.sp.pun.pl www.iskrosno.pun.pl www.motoexstreme.pun.pl www.totalconflict.pun.pl