Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2013-06-02 16:42:35

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Supermarket Osiedlowy

Samoobsługowy sklep spożywczo-przemysłowy, po prostu supermarket, bez nazwy, może kiedyś była ale spadła, zniszczyła się, teraz supermarket nazywał się „Osiedlowy” a w papierach to Moc raczy wiedzieć. Ale sklep był fajny, niedrogi, dobrze wyposażony, w miarę ekskluzywny, szerokie alejki, kasy samoobsługowe, droidy-asystenci, duzy wybór i w miare bezpieczna dzielnica. Niedaleko z  resztą od ulicy Przechodniej, ale już na średnich poziomach. Do tego sklepu wiele mieszkańców „z góry” przylatywało na tańsze zakupy


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#2 2013-06-02 16:50:39

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Supermarket Osiedlowy

Było to jeszcze tego dnia kiedy James rozmawiał z Queni. Miał spotkać się z Asyrem, Ale postanowił, ze spotka się z Sisciem. Z największą przyjemnością poszedł na żywioł – że złapie go w mieście, nawet nie w domu, i porozmawia. Dawno go nie widział, chciał najpierw poobserwować, tak też trafił za tropem Mocy do supermarketu. Wziął koszyk, zakupy zrobi też z radością, ale kilka tylko drobiazgów bo w domu lodówka pełna a Asyr nie zasłużył na czekoladę. Za to weźmie parę rzeczy dla Queni, i zostawi w enklawie. Nie był dietetykiem ale mniej więcej wiedział co jest dobre.
Po cywilnemu, w stroju codziennym mieszkańca średnich poziomów z ręcznym koszyczkiem chodził między pólkami, pomiędzy najróżniejszymi indywiduami, i wypatrywał Sisca.

Offline

 

#3 2013-06-02 17:07:47

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Supermarket Osiedlowy

Łatwo było Sisca znaleźć,a  już zwłaszcza jak się było jedi. Ale nawet nie – Sisco był wprawdzie ogromny. Było go tu słychać, było widać po reakcjach ludzi, czy widzieli go czy nie. Jednak paniki w sklepie nie było, więc Sisco umiał już tak się zachowywać żeby nie robić afery swoim pojawieniem się. Teraz był najwyraźniej blisko Jamesa, może za regałem, bo słychać było kroki. Nie ciężkie aż miażdżące. Owszem, masa byłą w krokach słyszana, ale stąpał delikatnie, rozważnie.
I wreszcie dał się zauważyć. Wylazł na skrzyżowanie, stał tyłem do Jamesa, na wysokich wysięgnikach i patrzył. Na pewno patrzył – wszystkimi oczkami, po pułkach, po napisach, gdzie jest coś czego potrzebuje. Mąkę firmy określonej był w stanie rozpoznać z kilkunastu metrów.
Po chwili do Sisca podjechał lewitujący wózek z „rączkami”. To był właśnie droid-asystent. Sisco nie zwrócił na niego uwagi, przekręcił łeb o 90 stopni i wtedy ujrzał Jamesa. Reakcją było zrobienie kroku który jednocześnie był ćwierć piruetem, i ruszył w stronę jedi, już zupełnie innym ruchem, rozkosznie ociężałym rzec można, z łbem nisko, człapiąc. Cieszył się, był w dobrym nastroju, bardzo spokojny, czujący się bezpiecznie.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#4 2013-06-02 17:29:56

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Supermarket Osiedlowy

Jedi właśnie przebywał w tej alejce gdzie można kupić proszek do prania, płyn do płukania i jeszcze parę innych. Prac nikt nie lubił więc kupujących było tu mniej. I dobrze, bo najwyraźniej Sisco go zauważył – wcale wielebne później niż został zauważony, i James zastanowił się poważnie, czy aby nie został w Mocy wyczuty jakoś instynktownie. Albo to po prostu jej wola.
Uśmiechnął się szeroko i serdecznie, widząc jak Sisco już z daleka go pozdrawia. Bo taka zmiana ewidentnie była oznaką ciepłych uczuć. To i James otwarcie cieszył się na widok „Maleństwa”. Swoją droga – zabawnie wyglądał miedzy sklepowymi pułkami, wyższy od nich. No, chyba ze w tym supermarkecie półki były naprawdę bardzo, bardzo wysokie, ale to bez sensu by było bo by ludzie nie dali rady sięgać. A nie każdy będzie brał droida-asystenta.
- Cześc Siscuniu – przywitał go z uśmiechem, odstawiając koszyk by go obiema rękami za pysk potarmosić. Piękna sprawa kiedy się widzi jak się „pacjent” usamodzielnia. Zwłaszcza ktoś komu tak pod górę.

Offline

 

#5 2013-06-02 17:59:21

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Supermarket Osiedlowy

Każdy nie mógł brać droida-asystenta, za mało ich było, mogły je brać istoty o wzroście mniejszym niż 120cm, emeryci (za okazaniem dokumentu) oraz niepełnosprawni (także za okazaniem dokumentu) do której grupy Sisco należał, a  oficjalnie od niedawna – bo miał dokument, i mógł już sam bez łaski chodzić na zakupy.
W związku z  powyższym pułki miały ok 250cm i Sisco mógł spokojnie nad nimi wyglądać jeśli by chciał, ale to bez sensu, bo widział by tylko jeden rząd i z jednego boku. Ze skrzyżowania widział więcej.
A do Jamesa rozmruczał się jak zawsze ufnie, wręcz się pod ręce pchając, jak to on, do bliskiej osoby, bo James to dla niego do końca życia anioł będzie. A teraz już coraz więcej rozumiał.
- Cześć James. Wpadłeś na zakupy, tak daleko? Strasznie sławny ten nasz supermarket – podniósł łeb, ale został blisko. Na pewno teraz Jamesa słabo widział, ale tak się przyzwyczaił by blisko trzymać łeb – jak komuś ufał, to nie było żadnego problemu.
Ludzie jacy przechodzili, Sisca traktowali z dystansem, ale bez strachu.
Ich spojrzenia pewnie zwróciły uwagę Jamesa na kilka szczegółów. A konkretniej jeden ale wielokrotnie rozmieszczony. Symbol Republikańskiej flagi na bokach nóg i z tyłu za działami na bokach korpusu. Duże, wyraźne symbole.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#6 2013-06-02 18:15:42

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Supermarket Osiedlowy

Podrapał go jeszcze i dał mu spokój. To co przerażające dla innych u niego wywoływało uśmiech, ale ciekaw był jak Sisco zachowuje się teraz wobec obcych, bo jeszcze nie widział. Tu ewidentnie był poza granicą dystansu indywidualnego. Ale może po prostu tego potrzebował, kiedy inni się go bali.
- Byłem przejazdem – skłamał, ale wiarygodnie. Jakby powiedział prawdę, to by to pewnie śmiesznie zabrzmiało, a on nie chciał się tłumaczyć dlaczego tak. To nie prawda, ze mistrz jedi nie tłumaczy się nikomu prócz rady. Jak zrobi coś nielogicznego to tłumaczy się temu, kto go zapyta.
Teraz jednak sprawi,ze Sisco będzie się tłumaczył. A przynajmniej – odpowiadał, bo nie chcemy tego negatywnie nacechować.
Jedi wychylił się zobaczyć na co ci ludzie tak patrzą i zauważył symbole. Nalepki chyba.
- Sisco, a co ty taki patriota... – młody miał obywatelstwo republikańskie, więc James użył względem niego tego słowa. Bo mało prawdopodobne by Sisco nagle az tak odzyskał pamięć, by zacząć utożsamiać się z ojczyzną. On miał być republikaninem.

Offline

 

#7 2013-06-02 18:26:20

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Supermarket Osiedlowy

Przyjął do wiadomości. Uwierzył? Tak, bo co, Jamesa podejrzewać? I to jeszcze o to, ze po supermarketach szuka cyborgów? Toż to by było śmieszne!
- A wpadniesz do nas? – zamruczał uroczo, zachęcająco. A zagadnięty o naklejki (bo to były naklejki) mruknął nieco innym niż dotychczas tonem, i ustawił się tak by je pokazać. Czyli bokiem i nogę podniósł. Nie tą z porażeniem tylko drugą – delikatnie bardzo.
- Powód jest banalny. Bo jak szedłem to ludzie darli się: aaaa, inwazja sithów, dzwonić na CSB, dzwonić po jedi,  po pastelowe nefry, łeeeee, coś tam coś tam – lekko uniósł łeb i zakołysał na boki w całkiem wiarygodnej parodii lamentu.
- To się oznakowałem. Republikańskie, nie bój się obywatelu, jestem tu po to by cie chronić – i pac Jamesa pyskiem w  klatę.
- Nie boisz się?


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#8 2013-06-02 18:41:34

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Supermarket Osiedlowy

- Oh, Sisco, ja bym chętnie do was wpadł, ale dziś to nawet oka nie zmrużyłem i chciałbym trochę się przespać – i James się zaufaniem odwdzięczył bo wyznał to co zazwyczaj nie mówi nikomu, nawet swoim uczniom. Że jest zmęczony. Że wolałby się przespać niż robić coś innego. Sisco rozumiał naprawdę coraz więcej, miał wspaniały dystans do siebie i świata. Rośnie z niego mądra istota. 
- Wpadnę kiedy indziej. A powiedz ty mi lepiej co mój uczeń robi. Czemu go z  tobą na zakupach nie ma? – no właśnie, dobrze, ze Sisco jest samodzielny, ale Asyr został do niego wysłany, zamiast miałby robić cos pożytecznego w świątyni. Jeśli więc nie robi czegoś pożytecznego poza nią to biada mu!
- Hmmmm, naprawdę niezły patent! – poklepał Sisca po nodze, dając znać ze może już ją postawić. Nie będzie go nadwyrężał, to w końcu dwie tony żywej wagi. Ale i tak sprytny.
James mimochodem zajrzał mu do koszyka.
- A jak tam przekopnica? Zdechła już, ze nie relacjonujesz?

Offline

 

#9 2013-06-02 19:03:28

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Supermarket Osiedlowy

Smutno mu się troszeczkę zrobiło, ale zrozumiał. Od kiedy mu się zwoje poluzowały, to się nad Jamesem zastanawiał i myślał sobie, ze on musi być naprawdę zapracowanym człowiekiem („człowiekiem”). Mamusia czasem wracała po dyżurze w formie flaku,a  James latał non stop.
- Twój uczeń nic nie robi...  -chwila konsternacji. Szybko się połapał, że nie tak powinien to sformułować
-  to znaczy nic złego nie robi – zreflektował się, ale raczej nie za bardzo lepiej.
- Nie brałem go na zakupy bo mi tylko by przeszkadzał. Domem się zajmuje. Przekopnica. A właśnie, przepraszam... Przekopnica będzie żyła jeszcze 22 dni. A mi krew pobierali – Przypomniał sobie własne Siscowosci. Jakoś zapominał o nich. Były śmieszne, ale na miłość, przecież to pobieranie krwi naprawdę go stresuje,a  wszyscy się śmieją z tego.
Poczuł się głupio jakoś...
Zas w jego koszu nie było parówek, o dziwo. Były banany, kaszka dla niemowląt do zalania wodą, taka zawiesinka, woda mineralna, jakaś wędlinka w plasterkach, pomidory i paczka chipsów, zapewne dla Asyra.
Oj...
Sisco miał świadomość, ze Asyrowi się dostanie przez to spotkanie w supermarkecie...
gdyby miał szczeki to by je teraz mocno zacisnął.
- Ale w ogóle bardzo fajnie nam razem, Asyr gotuje, i nawet da się to zjeść... – czasami, dodał w myślach – Raz nawet poodkurzał, ale tak bardzo dokładnie, no i pocztę odbiera... spędzamy razem czas, rozmawiamy, ja się ciesze ze Asyr ze mną jest


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#10 2013-06-02 19:14:15

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Supermarket Osiedlowy

No to teraz James szczeki zwarł. Zadowolony nie był, oj nie...
Ale zarazem podejrzewał ze tak to się skończy, bo Asyr miał ciągoty ku temu by nic nie robić.
- To ze nic złego nie robi nie jest równoznaczne z tym ze robi coś dobrego  -wstyd poczuł. Sisco, w sumie czteromiesięczne dziecko, radzi sobie samo, wiadomo, ze Asyra potrzebuje do karmienia itp., ale sam fakt.  Ochrzani się drania, lenia jednego. Nie żeby to błąd był. James Asyra znał, to zaplanowane.
Ma wieść o przekopnicy ciepło się uśmiechnął.
- Wyślij mi zdjęcia jak będziesz w domu. Przekopnicy, chętnie zobaczę ile urosła
Temat Asyra porzucił, no trudno, Asyr się nauczy, ale po co Sisca denerwować.
- Właściwie to mam do ciebie pewną sprawę...

Offline

 

#11 2013-06-02 19:27:55

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Supermarket Osiedlowy

[i]- słucham[/i ] -odparł, kalibrując wokoder na beztroski ton, co mu wychodziło o wiele lepiej niż wychodziło udawanie organikom. Bo on się nie zawaha. Program się nie zawaha. Jeszcze tez nie zdarzyło się by się zawiesił.
Bocznymi oczkami patrzył na swoje zakupy. Był zaciekawiony i zarazem trochę zmieszany tą sprawą z Asyrem.
Właściwie to on się trochę opiekował bothaninem, kierował nim, tłumaczył, opowiadał, wyprowadzał na spacer. Ale on to lubił.
Jamesowi ufał bardzo, ale też go trochę znał i na podstawie tej znajomości mógł przewidzieć niedaleka przyszłość mistrza i ucznia.
Wróci do domu i ostrzeże Asyra. Zrobią razem cos, zeby Jamesa ugłaskać. Ciasto na przykład... albo nie, nie nie, nic do jedzenia. Bo to może dac odwrotny skutek.
Coś się wymyśli.
Nosz kurde, ale głupio – myślał sobie.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#12 2013-06-02 19:38:55

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Supermarket Osiedlowy

No niestety życie to nie je bajka i wychowywać się trzeba i innych, ale bez obaw, wychowywanie nie boli i źle wychowywanemu nie robi, wszystko dla lepszego dobra tego, czego znak Sisco sobie przykleił.
Za to on sam, Sisco właśnie, najwyraźniej miał większą przestrzeń w mózgu po wycięciu tych diod, i można było dac mu małą misje. Nadawał się do tego lepiej niż Asyr i lepiej niż ktokolwiek inny.
- Sisco, pamiętasz Queni? – zapytał James. Nie, nie beztrosko, już sam fakt ze mu to mówi w taki sposób był bardzo interesowny. Nie skończy się na tym czy pamięta. James coś chce. Miał młody zaś się przygotować.
Jeszcze jedna rzecz. Tylko Sisco usłyszy imię Queni. Usta Jamesa wypowiedzą inne imię,a  Moc przekaże rozmówcy to, o którym była mowa.
Dla bezpieczeństwa.

Offline

 

#13 2013-06-02 19:48:29

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Supermarket Osiedlowy

Lekko uniósł wielki łeb z leciutkim sykiem i cofnął się. Chciał teraz widzieć Jamesa wyraźnie.
Droid – asystent wiernie czekał kilka metrów od nich. A Sisco już zaczął się zastanawiać o co chodzi – na wyższych obrotach.
- Pamiętam – odpowiedział jednym słowem, bo co tu dużo mówić, odpowiadając na pytanie czy pamięta. Tak, pamięta.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#14 2013-06-02 19:58:35

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Supermarket Osiedlowy

Teraz James stanął tak by go Sisco widział jak najlepiej. By widział, ze nic nie kombinuje, a po postawie czytał, ze Jamesowi zależy. I patrzył tam gdzie Sisco powinien mieć przednią parę oczu.
- To napisz do niej na holo. Ot, zagadaj. Porozmawiaj z nią, powysyłaj jakieś zdjęcia. – ton Jamesa był zachęcający.

Offline

 

#15 2013-06-02 20:10:32

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Supermarket Osiedlowy

Sisca bardzo zdziwiła ta prośba, co zostało wyrażone z odpowiedniej tonacji pomruku. Nawet ni wiedział o tym, ze ją przenieśli. Domyślał się ze James jako psycholog zaczął się tam kręcić, no ale żeby on pisał. I to jeszcze o pierdołach?
No dobra, skoro James prosił to pewnie miało to jakiś cel, ale sam Sisco jakoś nie uśmiechał się do tego pomysłu. Nie poczuł mięty do tej osoby, czuł się nawet tak troszeczkę spławiany podczas ostatniej. Miał wrażenie ze ona myśli o nim jak o kimś gorszym.
- Ale po co? – wypalił, zamiast od razu grzecznie i układnie się zgodzić.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.naruto-swiat.pun.pl www.pakalizaka.pun.pl www.lagownia.pun.pl www.zarzadzaniez11.pun.pl www.mechatronika10.pun.pl