Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...
Niewyszkolony Mocowładny
Sisco wydał dźwięk który można było utożsamiać z zaśmianiem się, ale nie było to szydercze.
- No ja pamięci nie straciłem. To znaczy tez mnie dotyczy ten problem, ale w innym aspekcie. Ten mały to niezyjacy już lider bandu „Mocowładni”, prawdopodobnie sam napisał te piosenkę. Kobieta to rycerza Jedi, ma na imię Leri, jej cechą charakterystyczną jest to, ze nie ma miecza świetlnego, ten kryształek na szyi to kryształ z jej zniszczonego miecza. Bothanin to Asyr, padawan mistrza Tresona. Wszystkich ich znam osobiście.
Offline
Może i śmiech nie był szyderczy, ale słowa Sisca „ja pamięci nie straciłem” zabolały nieco. Słuchał bacznie wykładu olbrzyma robiąc w pamięci notatki, dodając własne spostrzeżenia i adnotacje. I tak, bo badaniu w ruch pójdzie holonet a łącze rozgrzeje się do czerwoności.
Ten kryształ na szyi Pani Leri widziałem… we snie. Jak to możliwe? Czy i mnie dane było spotkać którąś z tych osób?
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- Pewnie, ze możliwe, to wszystko podświadomość – odparł Sisco. No niestety on jeszcze nie miał takiego wyczucia delikatności jak James. Na pewno nie chciał być kąśliwy, no ale sam dostawał już tyle razy w czułe miejsca, ze trochę się robił gruboskórny.
- Oczywiście ze jest możliwość spotkania. Za wyjątkiem Throula bo on nie żyje, ale pozostali tak, ze mną już się pan spotkał. No i w sumie więcej pytań nie mam, to co już wiem to mi wystarczy...
Offline
- Podświadomość. No cóż jak mówił doktor który mnie przyjął proszę się nie martwić. Tylko wie pan… Martwię się bo mam dziwne przeczucie, ze zostawiłem tam w [odchłaniach] niepamięci cos mi bardzo bliskiego. Mam tylko nadzieje, ze to nie moja rodzina. No cóż dziękuje za badanie Panie Sisco.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- To normalne przy amnezji – odparł Sisco. Sam miał ten problem, przeczucie, ta dobijająca świadomość ze nie pamięta rzeczy dla niego ważnych. Ale on wiedział, czego nie pamięta. Swojej rodziny. Rodziców, siostry która uratowała mu życie.
T'kul był jeszcze w nieświadomości. Sisco postanowił, ze nie powie mu ze był jedi. Może jedi zechcą to wykorzystać jakoś...
- Za badanie to zwykle dziękuje badacz, więc dziękuje -”skinął” głowa, o ile można to tak nazwać.
- No a teraz jakieś pytania „prywatne”?
Offline
- Owszem, nasuwa mi się jedno. Powiedział pan niedawno: No ja pamięci nie straciłem. To znaczy tez mnie dotyczy ten problem, ale w innym aspekcie. Czyli pan tez stracił pamięć. Jak długo trwało jej odzyskiwanie? Jeśli pytanie jest zbyt śmiałe lub osobiste proszę nie odpowiadać.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- Nie straciłem pamięci. Wykasowano mi ją. Nie odzyskałem, i prawdopodobnie nigdy jej nie odzyskam – odpowiedział spokojnie
- Ale da się z tym żyć, naprawdę. Jest mnóstwo fundacji które służą pomocą, można z nimi zawsze pogadać, znaleźć przyjaciół z podobnym problemem... Najważniejsze, to nie robić z tego tragedii życia – jeśli się akurat na Sisca patrzyło, to nasuwały się same wnioski, ze tych „tragedii życia” to on sporo musiał przejść. Ale z głosu i zachowania to całkiem pogodny gość.
Ostatnio edytowany przez Sisco Hasupidona (2013-08-30 21:22:29)
Offline
- To przykre – powiedział ze smutkiem. Jest pan taki sympatyczny i miły. To naprawdę dla pana duża strata i szczerze współczuję. Po wyjściu ze szpitala skieruje się do którejs z tych fundacji. Może pomoga mi odzyskać stracony grunt pod nogami i nawiązać ciekawe znajomości. Dziękuję za wskazówkę. Mam jeszcze jedno małe pytanko. Tylko proszę się nie śmiać. Orientuje się pan czy wcześniej… Te… no… robiłem robótki na drutach? Pytam bo gdy spię ie wiem czemu wciąż widzę włóczkę, druty, oczka i tak dalej.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- No niestety nie wiem, jak to jest z drutami, nie znaliśmy się na tyle by rozmawiać o hobby, ale niewykluczone -Sisco mruknął łagodnie. Kiedy usłyszał „wyjdę ze szpitala”, to aż go dreszcze przeszły i to po pancerzu.
Bez smyczy to już się nie powinno cie nigdzie wypuszczać – pomyślał. I tez nie złośliwie. T'kul po prostu bez nadzoru bez przerwy coś psuł... A teraz nawet samego siebie zepsuł.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- Ja również bardzo dziękuję. Życzę miłego dnia i szybkiego powrotu do zdrowia -”ukłonił się” po swojemu, całkiem sprawny fizycznie był jak na taką durastalową bestię, i skierował się do wyjścia – zamkniętego. Poskrobał chwile bokiem przedniego palca u nogi – i pielęgniarka przyszła go wypuscić
Offline
- Niech Moc będzie z Tobą. – Powiedział łagodnie by po chwili zdumieć się własnymi słowami. Widać podświadomość czy tam świadomość (T’kul nie był specjalistą, więc nie wiedział, co) ścierały się ze sobą a wyniki tych starć mogły się objawiać albo dziwnymi wizjami albo słowami.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Zaskoczyło go to, ale nie na tyle by dać po sobie poznać.
-Do widzenia -mruknął tylko i przelazł przez drzwi, kiedy mu je pielęgniarka otworzyła.
Offline
Przylecieli do szpitala. Jak przylecieli, tak już się żadne nie odzywało. James poprosił Sisco o prowadzenie, i takim oto sposobem znaleźli się na neurologii, przed wejściem na oddział. Tu już mogli wyczuwać T'kula. Sisco pewnie tez go wyczuwał tylko nie zdawał sobie z tego sprawy. James stał niejako na czele pochodu. Poklepał Sisca po dziale.
- idź i powiedz ze przyszliśmy wykonać proces.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Nie odzywał się, prowadził az tu, na oddział który dobrze znał. Mruknął Jamesowi i poszedł, zostawiając ich. Pokazał się w dyżurce, poprosił o rozmowę z lekarzem. Oświadczył po prostu, ze przyszli jedi zrobić „ze swoim” to co im dżedajskie prawo nakazuje. Na szpitalnych korytarzach zaległa martwa cisza. Personel był zaniepokojony. Sisco uspokajał ich, ze nikt nawet nic nie zauważy.
Pierwszy na salę wszedł Sisco. Zapewne i tym razem będą musieli pacjenci wyjść, albo T'kula zabiorą w inne miejsce.
Olbrzymi czarny kształt zamruczał pokojowo już od samego wejścia.
Pacjenci na pewno słyszeli o nim, bo tu się o nim opowiadało, choć i tak wisiała pewna nieufność w kontaktach.
Sisco chciał jak najszybciej doprowadzić sprawę do finału...
- Dzień dobry...
Offline