Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#46 2012-12-11 19:00:51

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

To akurat zaraz miało okazać się łatwe, przede wszystkim dzięki temu że Sisco współpracował. Gdyby nie współpracował to trzeba by go było trzymać a wtedy rzeczywiście dwie osoby minimum.
- On lubi, kiedyś nie było wtedy było gorzej... – górna parą rak złapała się za głowę by pokazać jak to gorzej było. Zaraz tez w ręce Leri poprawiła butelkę, by trzymała ja smoczkiem od siebie i uniosła na odpowiednią odległość, a  Sisco sam się na nią „Nadział”. Okazało się, ze dozownik jest w bardzo przewidywalnym miejscu. W paszczy. Cała butelka wchodziła, było ciepło, co karmicielka mogła czuć na dłoni. Dozownik z zabezpieczająca gumową rurką wchodził cały.
Trzeba ściskać, ale powoli – objaśniła Haze – do góry, o tak... bo cofa się...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#47 2012-12-11 19:08:52

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Leri chętnie słuchała poleceń Haze, więc problemów nie było. A Sisco faktycznie współpracował, więc wszystko szło nadspodziewanie sprawnie.
- Dużo je? I jak często?
Ciekawa była ile też może potrzebować organizm zamknięty w cybernetycznym ciele. Pewnie niewiele, bo większość mięśni nie była używana, przynajmniej tak myślała zabraczka. Nie znała się na tajnikach sztuki cyborgizacji.
- Dobra... rozumiem... powoli... o idzie.
Mamrotała pod nosem zabraczka, całkiem dobrze się bawiąc. To było dosyć niezwykłe doświadczenie i bardzo pouczające. I kto wie, może kiedyś jej się to przyda? Poza tym rozumiała jak wielkim zaufaniem ją obdarzyli, pozwalając jej na to karmienie.

Offline

 

#48 2012-12-11 19:15:09

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Leri na pewno było łatwiej bo była wyższa od Haze, Sisco nie musiał „przykucać” - przyginać nóg, by odpowiedni wpływ tej mazistej wody był. Haze pomrukiwała z boku, obserwując scenę, bo będąc światkiem z boku pierwszy raz od dłuższego czasu widziała „jakie to słodkie”.
-Niie, mało. Tyle co trzy dni – butelka mogła mieć objętość co najwyższej szklanki. Można było ją ściskać, była elastyczna, przypominała wydłużone jajo.  Zawartość była ciepła – podgrzana w kuchence, która mieli u siebie. Przygotowanie tego płynu musiało być bardzo proste, skoro w tych warunkach mogła. Nie jakieś specjalnie sterylne jak mogłoby się wydawać.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#49 2012-12-11 19:34:11

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

- No faktycznie mało
Cóż, patrząc po droidziej strukturze to wydawać się mogło, że potrzebował na prawdę sporo pokarmu, ale taka malutka buteleczka raz na trzy dni? To bardzo mało. Ciekawe jak wyglądała sprawa zasilania, ale tego Haze mogła nie wiedzieć. Mogła też nie zrozumieć o co jej chodziło.
W końcu po kilku chwilach skończyła karmić Sisco. No i i teraz trzeba było chyba to jakoś pozamykać czy coś.
- Dobra... co teraz?
Leri prosiła o pomoc bardziej doświadczoną Haze, bo ta wiedziała co trzeba robić w jakiej kolejności. Ale zabraczka przypuszczała co należy zrobić, ale wolała się upewnić pytając. Jak to mówią, kto pyta nie błądzi.

Offline

 

#50 2012-12-11 19:44:34

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Wyjąć – Odparła owa jak gdyby nigdy nic, wesoło, nawet wzruszając ramionami i podnosząc go góry przednie ramiona w geście tez nie wiadomo co oznaczającym, ale wyglądała na zadowoloną. Sisco trochę mniej, skapował się ze to już po wszystkim, trochę zaczął fukać i napierać na butelkę, jakby żądał od niej kolejnej porcji. Musiał zatem odczuwać karmienie, może nawet odczuwał smak lub zapach. Mógł mieć coś z życia.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#51 2012-12-11 19:56:05

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

No i karmienie zostało zakończone a Leri nieco się odsunęła, by dokładniej objąć wzrokiem całą sylwetkę Sisco. No cóż, mimo dłuższego przebywania w jego towarzystwie to wciąż robiła ona wrażenie. Zabraczka uśmiechała się cały czas ale po chwili sobie o czymś przypomniała i podwinęła rękaw lewej ręki. W okolicy nadgarstka miała prosty, wojskowy chronometr. Spojrzała na czas i zmarszczyła czoło.
- Oj niestety muszę się zbierać. To była przyjemność was poznać, Sisco i Haze.
Obdarzyła oboje promiennym uśmiechem po czym podeszła do swoich toreb z zakupami. Musiała jeszcze parę spraw załatwić... no i chciała jak najszybciej skontaktować się z innymi Jedi oraz kilkoma urzędami.
- Postaram się jakoś wam pomóc, porozmawiam z kilkoma osobami, może coś uda się wskórać. Sisco wie jak się ze mną kontaktować, więc w razie czego dajcie znać, dobrze?
Swoją prośbę kierowała głównie do Haze, bo ta była dojrzalsza i rozsądniejsza.

Offline

 

#52 2012-12-11 20:04:21

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Wyjecie butelki wymagało trochę refleksu i wyczucia, bo Sisco podążał za butelką, ale już po „wyrwaniu” jej, wydał z siebie kilka wysokich chrząknięć i cichych pisków – zakrztusił się, zakaszlał. Ale przeszło. Jak widać więcej miał żywych odruchów niż można było sądzić. Haze go zaraz poklepała,a  do Leri skłoniła się znowu, wyraźnie wdzięcznie i przyjaźnie.
- Dziękuje. Ty dobra
- Przyjdź jeszcze... – dodał Sisco, pochylając łeb, jakby prosił. U niego pochylanie łba miało wiele znaczeń.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#53 2012-12-11 20:09:54

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Te kaszlnięcia i pomruki skłaniały do refleksji oczywiście. Leri ciekawa była jak wiele ma jeszcze takich żywych odruchów, ale to można sprawdzić tylko w jeden sposób - poprzez częstsze kontakty.
Zabraczka pozbierała swoje rzeczy i poupychała je do toreb, które potem złapała do lewej ręki. Mogła teraz znowu patrzeć na tą niezwykłą rodzinkę. Podziwiała ich hart ducha, bo pomimo wielu przeciwności byli razem, tu na Coruscant, i radzili sobie nie najgorzej.
- Przyjdę ale nie wiem kiedy. Muszę parę rzeczy pozałatwiać. Ale odezwę się, by sprawdzić co u was, dobrze?
Spokojnie podeszła do Sisco i poklepała go po wielkim, metalowym boku. Potem zwróciła się do Haze.
- Dziękuję za wszystko, to było na prawdę niezwykłe doświadczenie. Postaram się wam pomóc, na prawdę. A teraz żegnajcie i niech Moc będzie z Wami
Leri dawno nie używała tego pozdrowienia, ale może Haze będzie znała jego znaczenie. A jeśli nie to kiedyś jej wytłumaczy. Teraz zaś się nieco pokłoniła obojgu i ruszyła powoli w stronę wyjścia.

Offline

 

#54 2012-12-11 20:14:53

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Haze pokłoniła się. A Sisco lazł za zabraczką aż do wybitego okna. Tam już tylko łeb wysadził i jeszcze długo wyglądał, już jednak nie wydajać z siebie ani mruknięcia, jakby na zewnątrz było to nie pożądane. Wyglądał trochę jakby nie chciał jej puścić swoją aura, wyciągał się mentalnie. Ale w końcu musiało to się urwać. Schował się w ciemnym zakładzie i już go nie było widać. Nietypowe rodzeństwo zostało


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#55 2012-12-13 16:39:45

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

By nie tworzyć całej masy tematów w stylu garaży gdzie opisuje się szukanie samochodu, robimy w skrócie.
Nie obejrzeli się nawet jak już lecieli niezbyt uczęszczanymi szlakami powietrznymi średnich poziomów. Areowóz Jamesa dla Lori był pewnie jakimś starym rzęchem w kolorze zielonym i nic poza tym. Raz po raz głos nawigatora przypominał pilotowi ze jeszcze tylko 18 dni ważności ubezpieczenia, na co James przekornie odpowiadał „aż 18 dni!”
I lecieli. Mistrz nie był może asem pilotażu toteż wymuszano na nim pierwszeństwo, ale leciał całkiem bezpiecznie i słuchał wskazówek Zabraczki.

Offline

 

#56 2012-12-13 16:54:31

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Leri nie była jakoś rozczarowana pojazdem Jamesa, latała już gorszymi rzęchami. A co do lotu to nie mógł on liczyć na zbyt wiele wskazówek, bo jak się szybko okazało, nie miała ona licencji pilota i na lataniu aerowozami kompletnie się nie znała. Tyczyło się to też przeróżnej maści frachtowców czy myśliwców. Po prostu nie przejawiała w tym kierunku talentu.
Ale za to mogli porozmawiać o tym, co mogą zastać na miejscu.
- Nie wiem, kto mógł tam zostawić tą beczkę z chemikaliami. Okolica wyglądała na opuszczoną, gdy tam byłam. I to było zaledwie wczoraj. Chyba, że ktoś nas śledził... ale nic nie wyczuwałam no i poruszaliśmy się nieuczęszczanymi dróżkami.
Bardzo martwiła się o Sisco. Obawiała się, że jakoś nieświadomie mogła sprowadzić na nich zagrożenie.

Offline

 

#57 2012-12-13 17:00:58

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

James też nie miał talentu, ale musiał ów brak talentu jakoś pokonać, bo zbyt wiele czasu tracił na podróze środkami komunikacji. Kupił tego rzęcha, wcześniej zapisał się na kurs, zdał za 7 czy 8 razem. W zakonie nie pochwalił się, bo by się z niego kilka lat śmiali. Bardzo często umiejętność pilotażu jak to mawiali płynie w krwi z mocą. Jamesowi nie płynęła. Leri chyba tez, bo nie szkoliła go po drodze ani nie proponowała ze przejmie stery. I dobrze, nie denerwowali się.
Nie wiemy czy nie wychodził wcześniej. Jeśli zawędrował daleko, gdzie go znalazłaś, to mogło oznaczać ze długo łaził i komuś rzucił się w oczy. Moze wszedł komuś w szkodę...

Offline

 

#58 2012-12-13 17:06:47

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

No nie wszyscy byli utalentowanymi pilotami. Jak widać James i Leri należeli właśnie do tej grupy, ale chyba im to nie przeszkadzało. Byleby tylko dotarli na miejsce.
- Znalazłam go w pobliżu dystryktu handlowego Albuzziego... nie wiem jak długo błądził. Może faktycznie komuś rzucił się w oczy... och jeżeli jakiś gang wpadnie na pomysł, by zrobić z niego czołg lub coś podobnego. Będą kłopoty. Ekhm... mistrzu, można szybciej?
Cóż, lecieli w miarę przepisowo a czas nieubłaganie płynął i płynął. Od ich rozmowy z Sisciem troszkę czasu upłynęło, a nie wiedzieli w jakiej na prawdę sytuacji byli. Dedukowali tylko na podstawie przeczuć i jakieś dziwnej beczki z chemikaliami. Normalni obywatele stwierdziliby, że im odbiło. No ale byli Jedi, więc nie do końca podlegali prawom zwykłych obywateli.

Offline

 

#59 2012-12-13 17:12:15

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

- Czołg?  - zdziwił się troche. Domyślał się ze droid jest większy niż protokolant, ale czołg? Moze po prostu nie zrozumiał toku myślenia Leri, więc nie dopytywał się bardziej.
- DH Albuzziego jest kawałek od tego zakładu fryzjerskie\go, więc to możliwe, ze przez ten czas ktoś waz zauważył, poszedł za wami. Może nawet droid, skoro go nie wyczułaś. Albo czyjaś sonda szpiegująca... zaraz będziemy na miejscu
- zapewnił. Trochę bał się przyspieszacz, w jego ocenie i tak bardzo szybko leciała  nie chciał szybciej niż tak, ze miał pewność ze ich nie zabije.

Offline

 

#60 2012-12-13 17:20:58

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

- No bo on jest taki trochę... duży. Duże, masywne nogi, głowa jak kadłub myśliwca... brak rąk tylko coś co wygląda jak działa... niezbyt przyjazny widok przynajmniej na początku
Wolała wyjaśnić od razu jak wygląda Sisco nim James sam go zobaczy, bo pewnie jego wyobrażenie biedaka strasznie rozmija się z rzeczywistością. No ale zobaczy na własne oczy to zrozumie o co chodzi i czemu jakiś gang mógłby chcieć zrobić z niego użytek. Choćby tylko do zastraszenia przeciwnika. A to na pewno nie skończy się dobrze dla Sisco.
- Prawdę powiedziawszy przez część drogi nie byłam zbyt otwarta na Moc. Tutejsze nagromadzenie energii Mocy jest bardzo duże no i pełne negatywnych emocji. Wywołuje to u mnie spory ból głowy. Przywykłam do spokojnych planet pełnych roślin i zwierząt, a nie takiego ścisku jak tu. Ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia
Wzruszyła nieco ramionami i spojrzała w boczną szybkę aerowozu. W oddali widziała istoty przeróżnych ras, zmierzających w różnych kierunkach. Pewnie jakby się zatrzymali i przyjrzeli, to może by zobaczyli jak ktoś kogoś napada, okrada i tak dalej. Dużo negatywnych energii. Dlatego Leri ograniczała własną percepcję tylko do kilku metrów. Była przez to nieco ślepa na świat, ale przynajmniej potrafiła się skupić.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.blazers.pun.pl www.teamusp.pun.pl www.wizut.pun.pl www.fifakrotoszyn.pun.pl www.samurayz.pun.pl