Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#16 2012-12-10 13:40:22

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Haze gestem wskazała jej worek – by usiadła, sama usiadła na kocu, który sobie zrolowała i położyła naprzeciwko. Worek zaś ugnie się pod ciężarem. Był wypełniony ścinkami z niszczarek biurowych ale robił za całkiem sympatyczny fotel. I tak jak już usiadły, Haze mówiła dalej.
Przyszli i zabrali. Ale ci drudzy zabili ich. Ci gorsi,z  czerwonym – Z czerwonym mieczem jak łatwo się domyślić, ale ona nie znała słowa. A kto jest zły, ma czerwony miecz i chętny jest zabić jedi? Widać nie tylko oni wyczuli potencjał. Tamci też.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#17 2012-12-10 13:45:55

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Chętnie usiadła i zaraz też worek zapadł się pod jej ciężarem, co wywołało u Leri chwilową konsternację i walkę o równowagę. Ale po chwili wszystko się uspokoiło, więc powierciła się nieco na swoim nowym siedzisku, rozsiadła się wygodniej. No i czekała na dalszą część opowieści. Szybko zrozumiała dokąd to prowadzi.
- Napadli ich Sithowie. Ci źli... Jedi pewnie zginęli. Zaś Sisco... na Moc, wiem jacy są Sithowie i jak nienawidzą obcych...
Zabraczka ukryła twarz w dłoni, starając to sobie poukładać. Tak, to by wszystko tłumaczyło. Biedak nie miał szans w starciu z wyszkolonymi sługami Ciemnej Strony. A ci musieli być wobec niego okrutni. Bardzo okrutni.
W końcu Leri podniosła wzrok na Haze a potem spojrzała na stojącego w oddali Sisco.
- To oni mu to zrobili tak? Sprawili, że musi żyć w maszynie?
To się w pewien sposób łączyło. Czuła, że młody jest okaleczony na ciele i umyśle. Podejrzewała, że to wina Sithów, bo oni byli do czegoś takiego zdolni. Nie rozumiała jeszcze tylko skąd te ciało droida?

Offline

 

#18 2012-12-10 13:56:36

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Skinęła głową w geście przytakującym, ze tak właśnie było. Scenariusz przewidywalny jednak właśnie tacy są sithowie. Rodzina Hasupidona wcześniej nie wiedziała. Narodziny Sisco zdawać się mogły wielkim szczęściem, ale to samo szczęście stało się nieszczęściem. Dla niego i całej rodziny. Po chwili wstała i odeszła na chwile, ale wróciła, po wygrzebaniu z wiszącej na gwoździu torby kilku zdjęć na śliskim papierze. Couruscant tą technologie już dawno porzuciło, zas ozdobne ramki na każdej fotografii świadczyły ze u nich taki sposób jest nadal bardzo modny.
Haze podała zdjęcia Lori. Było ich kilka, przedstawiały rodzinę istot tej samej rasy – ich rasy. Rodzice i dwa mioty dzieci. Troje starszych i trochę młodszych.
Jedno z młodszych od razu rzucało się w oczy, ale dopiero po przyjrzeniu, wyłuskaniu z plątaniny ciał o identycznym kolorze. Jeden z młodych nie miał kończyn. Ani górnych, ani dolnych, miał tez przycięte czułki. Zdjęcia pokazywały, ze rodzina dbała o niego i kochała. Jednak – jak łatwo się domyśleć – to było bardzo przykre życie.
- Rodzice to zrobili. Chcieli mu pomóc – objaśniła. Na kolejnych zdjęciach było potwierdzenie. Pojawił się robot „w objęciach” rodziców, zdjęcia jak się bawi piłką, jakimś pniakiem i zabawkami ze swoim rodzeństwem z miotu. Jednak na każdym zdjęciu najbliżej była Haze – trudno było ją rozpoznać, ale nieprzeczuci było wyraźniejsze, ze to ona.
- Drugą krzywdę zrobili mu nasi...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#19 2012-12-10 14:03:31

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Przyjęła zdjęcia i po kolei przyglądała im się bardzo uważnie. Rozpoznała Sisco, bo nie miał odnóży ani czułków. Musiało to być dla niego bardzo ciężkie, zwłaszcza że kiedyś mógł biegać, skakać. Po prostu żyć. Leri była wzruszona tym, co widziała nawet mimo długoletniego treningu Jedi. Musiała wziąc głęboki oddech i uspokoić się. Nie mogła pozwolić sobie na poddawaniu się emocjom.
- Oni zamknęli go w ciele droida?
Dopytała się zabraczka, by mieć pewność że o to właśnie chodziło Haze. Na kolejnych zdjęciach wszyscy byli bardziej spokojni, bo Sisco mógł znowu biegać, bawić się. Jednakże jedno pytanie nasuwało się samo - za jaką cenę? Nic nie jest za darmo. A na zdjęciach nie wyglądali oni na bardzo zamożną rodzinę.
- Co mu zrobili?
Druga wypowiedź Haze była niepokojąca i Leri obawiała się, że usłyszy coś znacznie gorszego niż to co dotychczas było powiedziane i pokazane.

Offline

 

#20 2012-12-10 14:10:17

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

- Rodzice... chcieli dobrze. Kochali jego i kochają – ciągnęła istota i widać było, ze dla niej to bardzo trudny temat. Długo składała zdania, szukając odpowiednich słów we wspólnym. Często wzdychała, ale wiedziała, ze prędzej czy później ktoś bezie z nią o tym tu na Couruscant rozmawiał. Przygotowywała się do tego dnia niemal całe życie.
- Oni... tacy... nie znam słowa. Oni przyszli i powiedzieli – my robimy nowe droidy z mózgiem. I porozmawiali. Obiecali że dobrze, ze będą dobrzy i dadzą pieniacze a Sisco będzie lepiej zył. I tak było na początku. Potem on był... za mądry. Za dużo wiedział, i oni mu zrobili krzywdę. Wiele razy – Haze skuliła się an swoich klocach i chwyciła się za głowe, by pokazać jaka krzywdę robili jej bratu. Chodziło o krzywdę psychiczną, to, co Leri czuła wcześniej w  mocy.
- Tak zrobili żeby słuchał się ich – jeśli chodzi o słuchanie to miała naoczny przykład jaki Sisco jest posłuszny, więc działało


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#21 2012-12-10 14:21:20

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

- Oczywiście, każdy chce jak najlepiej dla swojego dziecka. To zrozumiałe
Rozumiała tą decyzję ale patrząc na Sisca nie była pewna, czy sama by tak postąpiła. Owszem, mógł on teraz sam się poruszać, ale już na zawsze był zamknięty w tej metalowej puszce. Nie zobaczy świata swoimi oczami, nie poczuje deszczu czy słońca na skórze, nie wyczuje sam zapachów. Ale za to żyje sam, chociaż pomoc i tak była potrzebna. Musiał być karmiony.
Potem Haze kontynuowała opowieść i Leri starała się za nią nadążyć. Oni... pewnie jacyś naukowcy, technicy. Oni go zcyborgizowali. A potem co mu zrobili? Coś z głową. Zabraczka wstała, musiała się przejść by pomyśleć. By zrozumieć.
- Coś mu zrobili bo był za mądry... gdy droidy robią się zbyt rozwinięte to kasuje się im pamięć. Więc...
Zatrzymała się i spojrzała na Haze a potem na Sisco. Sięgnęła ku niemu Mocą by się upewnić, że dobrze rozumuje. Umysł dziecka, skrzywdzonego i zagubionego. Nie wyczuwała w nim tego bogactwa doświadczeń jak u Haze. Wtedy do niej dotarła ta świadomość.
- Skasowali mu pamięć... jak mogli... w Republice to niedopuszczalne... JAK MOGLI GO TAK SKRZYWDZIĆ?
Na chwilę utraciła panowanie nad sobą, podniosła głos a gniew w niej wzbierał, więc odwróciła się plecami do nich i zamknęła oczy. Oddychała tylko a w myślach powtarzała "Nie ma emocji, jest spokój". Ale ciężko jej się uspokoić, bo zbrodnia popełniona na Sisco była na prawdę potworna. Gorsza niż to co zrobili mu Sithowie.
- Czy z nim wszystko dobrze? Czuje się dobrze?

Offline

 

#22 2012-12-10 14:30:00

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Wszystko miało swoje za i przeciw, także ta decyzja – nie była dobra, ale nie była tez zła, było to „chce jak najlepiej”, nie powodowane pieniędzmi a chęcią pomocy dziecku którego cierpienie widywało się co dnia. Cyborgizacja od zawsze była tematem dyskusyjnym, na wielu planetach była zabraniana. Tam, skąd oni pochodzili widach była na wysokim poziomie i wcale źle nie widziana, bo Haze nie robiła problemu z  tego, ze jej brat jest cyborgiem, ze fizycznie jest maszyną. Nie to było rozterką.
Kiedy Leri się uniosła, Haze wystraszyła się nieco, ale uspokoiła się, kiedy i ta się uspokoiła. Tak, to było bolesne dla niej, jako siostry, ale nie sadziła, ze obca osoba się tym przejmie.
Jednak to sprawiło ze poczuła się wspierana w przezywaniu sytuacji.
Sisco gdzieś za pierwszą warstwą rumowiska wyprężył się niemal stykając łbem z sufitem, bo usłyszał krzyk i chciał zobaczyć co się stało.
- Wiele razy to zrobili i ja widziałam, to go psuło, on nie mógł dobrze urosnąć, więc ukradłam go i siebie i my tutaj...
Poruszyła się na swoim siedzisku, kładąc czułki po sobie, tak ze teraz odstawały ku tyłowi jak rogi.
- teraz... ja boje ze on już nie urośnie... ale on chyba dobrze. Nie boli go. Ale on tu źle. Tu tylko ciemno i brud. Ja mu nie każe ale nie dziwne ze on wyszedł


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#23 2012-12-10 14:43:06

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Leri nie była wielką zwolenniczką cyborgizacji. Popierała zastąpienie utraconej kończyny, ale nie pełne połączenie istot żywej i maszyny. To ją nieco przerażało. Ale nie mogła z tego powodu karać Haze czy Sisco. Jej poglady w tej chwili były mało ważne.
W końcu ponownie odwróciła się do nich, nieco zawstydzona swoim wybuchem. Popatrzyła na stojącego nieco dalej młodego i uśmiechnęła się do niego współczująco.
- Przepraszam za mój wybuch. Ale to co mu zrobili jest... okrutne. I złe. Bardzo, bardzo złe.
Słyszała kiedyś o próbach podobnych eksperymentów z łączeniem ludzi i maszyn, za każdym razem gdy to wychodziło na światło dzienne to Senat i Zakon odpowiednio reagowali. W tym przypadku ich jurysdykcja nie sięgała tak daleko.
- Jego umysł nie może dorosnąć. Wiem. Czuję to gdy... w Mocy go dotykam myślami. Wiem jak bardzo jest skrzywdzony... przykro mi. Na prawdę
Usiadła ponownie na swoim miejscu i spuściła nieco wzrok. Musiała pomyśleć nad tym wszystkim. Ta opowieść była dla niej szokiem.
- Uciekliście na Coruscant, ale tutaj nie jest lepiej. Wiele osób tutaj przybywa... szuka pomocy. Ale po prostu ich jest zbyt wiele.
Leri znała statystyki podawane przez biuro Senatu. Jeśli tempo przybywania uchodźców się nie zmniejszy to planetę czeka zamknięcie portów i stopniowa deportacja istot mieszkających tu nielegalnie. Sisco i Haze z pewnością też czeka ten los.
- Chciałabym wam pomóc... nie mam władzy by was stąd zabrać. Ale porozmawiam z kimś. Jeśli chcecie.

Offline

 

#24 2012-12-10 14:57:13

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Sisco stał w oddali spokojnie i po prostu patrzył. Nie było widać co myśli i czuje. Najprawdopodobniej nie przeżywał tego sam tak głęboko. Wielokrotne czyszczenia pamięci niszczą mózg. Istniała obawa, ze „nie urośnie”, nie odzyska psychicznej sprawności bez odpowiedniej terapii.
Haze zaś plotła ze sobą wszystkie cztery dłonie, nadal patrząc w podłogę.
- Tu źle, ale nie krzywdzą go. Ja chce tylko nie krzywdzić go, ja z reszta dam rade, ja pójdę do pracy i będę mieć pieniądze. Tylko żeby go nie krzywdzili... – potem tylko pokiwała głową, ze chce by Leri porozmawiała z tym kimś.
Kilka metrów dalej dało się słyszeć „Oummm” i cichy syk serwomotorów gdy Siscu spuszczał łeb, zupełnie jak żywe stworzenie, świadomy tego, ze to on jest powodem całego zamieszania. Nie tylko smutku Haze w tej chwili ale w ogóle.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#25 2012-12-10 15:07:14

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

- Tak... musisz mieć pracę. I obywatelstwo. Wtedy jest duża szansa na lepsze życie
Mruknęła Leri po czym znowu wstała i podeszła do Haze. Wyciągnęła przed siebie rękę, ale zawahała się, nie wiedząc jak ona może na ten gest zareagować. W końcu zabraczka kucnęła przed nią i chwyciła swoimi dłońmi jej, chcąc dodać jej otuchy i ją troszkę uspokoić. Gest ten był w miarę uniwersalny, ale kto wie jak to wyglądało na jej planecie.
- Postaram się wam pomóc. Znam parę osób, może oni coś poradzą
Cóż, nie planowała w najbliższym czasie odwiedzenia Enklawy Jedi, jednak teraz będzie musiała to zrobić. A potem wpaść z wizytą do Senatu i kilku innych urzędów. W ten sposób najlepiej jej pomoże.

Offline

 

#26 2012-12-10 15:11:31

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Nie zareagowała nie tak gest źle. Była bardzo delikatna „w rękach”, Leri mogłaby ją połamać jak chruścik. Moze to dlatego ze ona też jeszcze była młoda, bo na zdjęciach jej rodzice wyglądali na silne istoty. Pokiwała głową. Gdzieś dalej Sisco by zredukować napięcie zaczął wydłubywać cegły z przewalonej ściany. Nastała cisza którą tylko to chrobotanie przerywało.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#27 2012-12-10 15:18:16

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

No i nastała cisza na kilka długich chwil. Każdy najwyraźniej musiał sobie z tym poradzić na swój sposób, przetrawić to i tak dalej. W końcu zaś Leri cofnęła dłonie i wstała z kucek. Rozejrzała się po ich tymczasowym mieszkanku.
- Mogę wam jakoś teraz pomóc?
Nie chciała tak nagle się stąd zabrać i odejść, chciała im jeszcze w czymś pomóc. nie miała przy sobie zbyt wielu kredytów, ale i tym mogła się podzielić. Będzie musiała wrócić do Górnego miasta, tam zaś bez większego problemu mogła zdobyć pieniądze. Nie za dużo, ale jej tam nie były potrzebne, w Enklawie było wszystko pod ręką. PRzyszedł jej też do głowy inny pomysł, ale musiała to skonsultować z jej przełożonymi.

Offline

 

#28 2012-12-10 15:23:20

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Siscowi na wygnaniu wyraźnie już zaczęła doskwierać samotność bo coraz bardziej był ruchliwy, widział, ze cos się dzieje i zaglądał, jednak aż drzwi brał jak bardzo „posłuszną maszynę”z  niego zrobiono. On czekała aż zawołają czy podejdą. Haze zaś nadal była nieswoja, widać bardzo jej się to wszystko przypomniało i znowu zaczęła o tym myśleć. Będąc bezpośrednim świadkiem tego musiała przezywać bardzo głęboko.
- Nam nic nie potrzeba – wyszeptała tylko.
- My mamy – skierowała wzrok na stół – ladę gdzie leżało jedzenie i ta dziwna butelka ze „smoczkiem” na długim dozowniku


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#29 2012-12-10 15:28:38

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

Zerknęła na Sisco. Cóż, zaczął się denerwować jak każdy. Poproszono go o to by się cofnął i nie przeszkadzał, ale był dzieckiem i trochę go nosiło, więc trzeba mu było poświęcić więcej uwagi. Leri poklepała jeszcze Haze po ramieniu, ale bardzo delikatnie, by jej nie zrobić krzywdy, następnie podeszła do młodego, by jego poklepać gdzieś po głowie.
Przy okazji rzuciła okiem na stół. Faktycznie mieli wszystko co potrzeba, przynajmniej na razie. Ale tutaj mieszkać nie mogli, bo te rejony nie były zbyt bezpieczne. CSB się tutaj nie zapuszczało, więc ryzyko że ich ktoś napadnie było spore. Sisco budził respekt swoim wyglądem, ale mimo wszystko był maszyną, a maszynę da się unieszkodliwić.
- Mogę wam jeszcze jakoś pomóc?
Zapytała zarówno Haze jak i Sisca, którego już klepała czule po boku, o ile dał jej podejść.

Offline

 

#30 2012-12-10 15:34:18

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Zrujnowany zakład fryzjerski "Kosmyk"

CSB mogło któregoś dnia przyjść by ich stad wyprosić, to był prywatny lokal, jeśli ktoś zechce tu wrócić na pewno zgłosi najpierw odpowiednim władzom o zamieszkujących dzikich lokatorach – by ich wypędzić. Hasupidonowie nie mieli prawa tu przebywać. A trudno było znaleźć inne miejsce do ukrycia Sisco.
Ów bardzo rad był ze w końcu ktoś do niego podszedł, dał się dotknąć, teraz już czuł się bezpiecznie, Haze zabraczce zaufała zatem tym bardziej on, więc można było go klepać, drapać, obejrzeć całego, także w mocy. To serdeczne stworzenie mimo całego bagażu przejść.
Haze wstała by schować zdjęcia.
- Ja nie wiem – szepnęła, ale na tyle głośno by ją tamci słyszeli.
- Ja chce żeby Sisco nie wyłaził jak mnie nie ma, ale on wyłazi bo mu długo nudno tu...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.lagownia.pun.pl www.naruto-swiat.pun.pl www.pokemon-gra-pbf.pun.pl www.pakalizaka.pun.pl www.zarzadzaniez11.pun.pl