Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#61 2013-04-10 21:46:31

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Wyłapała bardzo wiele z jego spojrzenia. Często w ten sposób oceniała ludzi, chociaż tylko pobieżnie. Mówiono, że oczy są zwierciadłem duszy i bardzo często znajdywało to pokrycie w rzeczywistości.
- {Wierzę. Wielkie miasto potrafi przytłoczyć, a Coruscant to w sumie jedno wielkie miasto.}
Stwierdziła ze współczuciem, jednak starała się by nie odebrał jej słów jako litość. Dumnie ludzie bardzo często byli drażliwi w tej kwestii, nie lubili gdy ktoś się nad nimi użala, to godziło w nich bardzo mocno.
- {Sama kiedyś też byłam w podobnej sytuacji, ale kilka osób mi pomogło. A ty, masz tu jakąś rodzinę?}
Podeszła jeszcze bliżej, zachowując się bardzo swobodnie, wykorzystując zmniejszony dystans do kolejnej obserwacji nieznajomego.

Offline

 

#62 2013-04-10 22:01:36

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Nie obserwował jej bacznie. Raczej raz po raz, jak ktoś kto już przywykł ze nie patrzy się za dużo „pod górę”. Pod słonce.
Ubrany był w stary płaszcz. Pod płaszczem kamizelka. Leri by pewnie było gorąco w takim ubraniu. Oddychał ciężko – choroba płuc. Szczecina na twarzy – dawno się nie golił. Włosy brudne, ale poczesane.
I przede wszystkim trzy symetryczne noże, już powyszczerbiane lekko, wyzierające z prawego rękawa, którymi teraz się „bawił” od niechcenia, mając łokcie oparte o uda.
{- Pewnie tak, gdzieś na Korrelii. Istoty które całe życie nazywałem rodziną zmarły.} – popatrzył znowu na nią. Tak podchodziła, to się podsunął na ławce. Niech siada. Przecież i tak rozmawiają.

Offline

 

#63 2013-04-10 22:35:25

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Leri w swoim życiu odwiedziła wiele planet, jednak nie była żadnym mistrzem dedukcji i po takich odruchowych gestach nie była w stanie stwierdzić skad on pochodzi. Ale obstawiała świat raczej słabo zurbanizowany, bo jej rozmówca nie należał do miastowego typu. Widać było po nim, że nie potrafi się tutaj odnaleźć.
- {Przykro mi. Ciężko ci pewnie samemu żyć w tak ogromnym mieście? }
Pytała, chociaż znała odpowiedź, miała ja tuż przed oczami. Współczuła mu, ale nie mogłą nagle do niego doskoczyć, obiecywać że wszystko będzie dobrze i w ogóle. Niestety to nie był holofilm, musiała być ostrożna. Ale z pewnoscią zaciagnie go do szpitala.
- {Dzięki... tak w ogóle to jestem Leri, a ty?
Zapyała, siadajac na podstawionej ławeczce.

Offline

 

#64 2013-04-10 22:42:33

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Tak, gdyby kiedykolwiek widział miasto, pewnie by dał rade, bo nie był to osobnik nieporadny, po prostu za wysoki level na start.
{- W ogóle ciężko tu żyć} – Westchnął. Znowu zarzęziło mu w plucach
{- Ani skrawka żywej ziemi. Wszystko w folii.} – pokręcił głową. Nie, nie rozumiem, to jest szalone i straszne.
{- Goftdritt. Pochodze z Tatooine} – przedstawił się, bo skoro pragnęła poznać imię jednego ze szczurów średnich poziomów, to proszę.
{- Ty pewnie jesteś stąd? Gdzie pracujesz?} – pomyślał, ze to może być okazja, ta Zabracka, szansa. Może ona będzie w stanie mu załatwić jakaś pracę. Może po prostu mu wytłumaczy, po huttańsku, jak tu żyć… Ale musi być ostrożny, nie może jej spłoszyć. Jak usłyszy ze Goft coś od niej chce, to ucieknie. Rozumiał, jej pewnie tez się nie przelewa, bo tu gorzej niż w dzungli

Offline

 

#65 2013-04-11 20:08:27

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

- {Zgadzam się. Brak ziemi i zieleni przygnębia, ale na wyższych poziomach są parki i ogrody botaniczne. Ale trzeba wyglądać "cywilizowanie"}
Prychnęła cicho w odpowiedzi i rozsiadła się nieco wygodniej. Nie było to siedzisko najwyższej klasy, ale nie chciała go urazić odmową. Poza tym trochę odwykła od trudów życia w mniej komfortowych warunkach - takie przypomnienie dobrze jej zrobi.
- {Miło mi cię poznać}
Uśmiechnęła się do niego i podała mu rękę na powitanie.
- {No nie do końca, przybyłam tu jakiś czas temu i na początku miałam problemy z aklimatyzacją. Ale już jest dobrze... A pracuję tak trochę dorywczo. Ty pewnie pracy nie masz, co?}
Nie spłoszyła się tym pytaniem, chociaż odpowiedziała nieco wymijająco. Czasem ją nieco blokowało, nie lubiła otwarcie kłamać, więc często odpowiadała niejednoznacznie.

Offline

 

#66 2013-04-11 20:17:42

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Podał rękę. Oczywiście lewą. Miał szorstką skórę. Za specjalnie na nia nie patrzył.
Dorywczo – pomyślał. Jeśli tu tak ściągają istoty jak się mawia na innych planetach to nie dziwne ze pracy nie ma. A górne poziomy i te parki (Goft nigdy nie widział chociażby trawy) o których wspomniała to już w ogóle kosmos.
{- Nie mam. Gdybym chociaż język znał…} – chociaż pewnie i to by nie pomogło od razu

Offline

 

#67 2013-04-11 20:37:08

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Uścisnęła jego dłoń trochę niezgrabnie, bo ona sama była praworęczna, więc to wyglądało nieco dziwacznie. Ale nie zrażała się tym.
- {No tak, problem z językiem pozostaje... hmm... ale może bym mogła jakoś pomóc. Ale masz jakieś konkretne oczekiwania?}
Właściwie nie miała obecnie niczego na myśli, to była taka "pułapka". Chciała go zaciągnąć do pobliskiej kliniki dla ubogich, którą prowadził jej przyjaciel. Tam go go zbadają i podleczą, a w międzyczasie znajdzie mu jakąś pracę, choćby dorywczą. A jeśli niczego nie znajdzie, to chociaż podeśle go pod odpowiedni urząd lub fundację, by mógł stanąć na nogi o własnych siłach. Bo o darowaniu mu pieniędzy nie mogło być mowy. Takich żebraków chcących tylko kredyty szybko zbywała.

Offline

 

#68 2013-04-11 21:39:59

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Z nim wygodniej by było witać się lewa reka, ale to był drobiazg, nie przejmował się. Większe miał problemy. Między innymi ten nasilający się kaszel i ból w  klatce piersiowej.
- {A jakie ja mogę mieć oczekiwania?} – spojrzał w bok. Miał tak zwyczajnie burozielone oczy.
-{ja się za cokolwiek wezmę, byleby było}

Offline

 

#69 2013-04-11 21:52:20

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Kiwnęła głową, niby w zastanowieniu się, ale ona już dawno podjęła decyzję co do dalszego postępowania.
- {No to chodź, może coś znajdziemy}
Zachęciła go po czym wstała pierwsza. Znacznie lepiej orientowała się w tutejszym rozkładzie ulic, mogła go więc zaprowadzić dosyć szybko do tej kliniki. Nie chciała go jednak spuszczać z oka. W tym tłumie mógł się jakoś zgubić.
Wzięła go więc pod ramię i ruszyła raźnym krokiem, jednak dostosowywała się do jego tempa. Nie chciała go zamęczyć.

Offline

 

#70 2013-04-11 22:04:16

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Spojrzał na nia wzrokiem bardzo dziwnym. Ale jak? Przyszła tu, posiedziała, pogadała, i co teraz? Jak „znajdziemy”? Nie ogarniał. Podrapał się po głowie – ale nie ordynarnie, tak po prostu, w zakłopotaniu.
{- Nie rozumiem…} – cóż innego powiedziec. O co jej chodziło? Chciała go prowadzac od sklepu do sklepu i pytac, czy go nie zatrudnią?

Offline

 

#71 2013-09-16 21:28:41

 Katia Ner`ya

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-29
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

w końcu dotarli. Katia zapłaciła i wysiedli z taksówki. stanęła obok niego rozglądać się dookoła.
-i? gdzie teraz?
spytała rozglądając się. tu jej jeszcze nie było więc miała co oglądać...

Offline

 

#72 2013-09-16 21:36:20

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Ta taksówka była wygodna, nikt go nie związał, mógł się obrócić i wyjść, nie musiał wysiadać tyłem.
Była już noc, ale to nic, tu, w dystrykcie handlowym sklepy były otwarte w większości całodobowo. Było tu z reszta tyle neonów ze nie szło odgadnąć czy to dzień czy noc.
Niektórzy nazywali to miejsce „ryneczkiem” - co sklepik to bazar, można było się targować, sklepiki były niewielkie, nie to co galerie.
Sisco dobrze pamiętał to miejsce. Kiedyś tu zabłądził. Kiedy był jeszcze zagubiony, dwa tygodnie po przylocie. Leri go znalazła. To ona wezwała Jamesa.
Sisco poczuł nagle dojmujące poczucie, ze czegoś mu brakuje. Tu, znalazłszy się w miejscu bardzo dla niego znamiennym. To było bardzo przykre uczucie.
Kiedy ostatnio tu był – nie istniał. Po prostu. Bez dokumentów, bez pamięci, bez perspektyw.
- Nie wiem. Znajdźmy coś. O, to jest fajne – skierował łeb na oplecione żółtymi oczojebnymi neonami drzwi, na tyle duze ze by przeszedł. Nad wejściem lśnił szyld „bar mleczny”.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#73 2013-09-16 21:42:36

 Katia Ner`ya

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-29
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

ona się nie sprzeciwiła tka więc weszli do środka. było sporo osób, ale też jeszcze kilka pozostało wolnych. i w tym miejscu wyraźnie nie czekało się na kelnera.
- to może Ty zajmij miejsce, a ja pójdę zamówić, hm? na co masz ochotę?
spytała i popatrzyła na niego.

Offline

 

#74 2013-09-16 21:47:34

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Kiedy Sisco tu wszedł, to zaraz się zaczęło, jedna baba krzyknęła nawet, jakiś dziadek od razu krzyknął do Katii zeby to zabrała, bo im się należy poczucie bezpieczeństwa i tak dalej i tak dalej. Sisco na to nie reagował. A co zrobi Katia?  Mjało prawdopodobne by wygrała z agresywnym staruszkiem. A to średnie poziomy, tu trochę niższą kultura, Sisco niekoniecznie był mile widziany.
Ale miał w dupie, nie reagował.
- Dla mnie nic, nie mam za specjalnie ochoty – bardziej z powodów społecznych, niż ze naprawdę nie chciał nic pić. Nie czuł się tu bezpiecznie. A poza tym kto wie, z czego tu te soczki, to miejsce w którym się oszczędza...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#75 2013-09-16 21:50:30

 Katia Ner`ya

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-29
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

ona ich totalnie zignorowała. niech sobie mówią, co chcą. a srogie i karcące spojrzenia też by nic nie dały, a jedynie rozwścieczyły bardziej tłum. patrzyła na Sisco. a gdy stwierdził, że nic nie chce to popatrzyła na niego uważnie.
-no to... może rozmowa przy spacerze?
zaproponowała, bo sama pić nie zamierzała. chociaż akurat do rozmowy to wolałaby usiąść w miejscu niż chodzić, no ale niech już on zdecyduje.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wizut.pun.pl www.blazers.pun.pl www.teamusp.pun.pl www.samurayz.pun.pl www.fifakrotoszyn.pun.pl