Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2012-12-07 22:01:31

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Dystrykt ten został utworzony setki lat temu z inicjatywy pochodzącego z Coruscant senatora Albuzziego. Miał on stanowić lokalną wersję Galaktycznego Rynku i być sercem społeczności średnich poziomów. Plan ten o dziwo spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem przez Senat i w ciągu kilku lat przebudowano wiele ulic i lokali, tworząc skomplikowaną sieć sklepów, restauracji, klubów, hoteli, kasyn i innych miejsc rozrywki. Samo to miejsce przyciąga feerią barw, wszystko tutaj tętni życiem a porządku pilnują liczni funkcjonariusze CSB. Kupić tutaj można dosłownie wszystko po przystępnych cenach. Oczywiście dystrykt ten nie umywa się do Galaktycznego Rynku, jednakże jest to dobre miejsce do prowadzenia interesów. No i do życia.


Pośród tłumów istot przeróżnych ras średniego wzrostu zabraczka w ogóle nie rzucała się w oczy, a jej czerwony tatuaż pokrywający niemal połowę jej twarzy w ogóle się nie wyróżniał. Tutaj bez trudu mogła zniknąć, bo nikt nie zwracał na nią uwagi. Jednak Leri nie miała zamiaru znikać, właściwie wręcz przeciwnie, chciała się wydostać z tego kotła. Nie przywykła do takich tłumów i takiego ścisku, jednakże musiała zrobić zakupy, gdyż jej skromny zapas ubrań raczej nie nadawał się do noszenia na Coruscant. Chodziło przede wszystkim o względy praktyczne no i też nie chciała za bardzo się wyróżniać. Planowała spędzić kilka tygodni incognito pośród ulic średnich poziomów, by poznać tutejsze życie od podszewki. A spędzając więcej czasu w Enklawie Jedi raczej nie osiągnęłaby tego celu...
Ale w obecnym momencie były to bardzo odległe plany. Najpierw musiała gdzieś chwilę odpocząć, no i sprawdzić czy z jej toreb nic nie zginęło. W ogóle zabraczka zastanawiała się, jak ktoś w ogóle może lubić chodzić po sklepach i przymierzać dziesiątki ubrań, traktując to jak rozrywkę? To było dla niej trochę niepojęte, ale to już była wina innego wychowania. 
Leri w końcu udało dostać się do jakieś znacznie spokojniejszej alejki biegnącej pomiędzy jakimiś dwoma lokalami. Najpewniej droga ta prowadziła na zaplecza, jednak nie miała ona ochoty tego sprawdzać, po prostu przystanęła sobie by odpocząć i zebrać myśli.

Offline

 

#2 2012-12-07 22:12:55

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

*Na pewno sam „ryneczek” był ciekawym miejscem, wartym obejrzenia i atrakcyjnym wiele plusów, jednak była tu w okolicy istota, która mogłaby przejsc koło samego Wielkiego kanclerza republiki i nawet go nie zauważyć. A raczej przebiec....
Bieganie zaczęło się jeszcze nocą, kiedy chłopiec w okolicy magazynów poinstruował jak trafić do zrujnowanego salonu fryzjerskiego. Sisco jednak był zbyt zagubiony. Owszem, szukał. Szukał ta,k,z e było już koło dwunastej, dzień w pełnym rozkwicie,a  on nadal szukał. I cały czas w biegu. W rozpędzeniu osiągał spokojnie prędkość 50km na godzinę. Póki była noc, to tylko światła się zapalały, potem były krzyki i slalom, kilka upadków, narastający stres. Przebiegł w sumie chyba z 15 kilometrów az dodarł tutaj, nadal zmuszaj ac się do szybkiego ruchu, jednak widząc przed sobą obraz jak żywcem wyjęty z kalejdoskopu zaniechał i zatrzymał się. Nie, to nie to miejsce, za kolorowo. Nie wychodził więc. Ale jego nagłe pojawienie się mogło wystraszyć zmierzająca w przeciwnym kierunku kobietę gatunku „człowiek wielorogaty” jak to Sisco określał zabraków, bo skąd on miał biedak wiedzieć jak oni się nazywają.
W każdym razie Lori – pewnie nie od razu ogarniająca co widzi – mogła dostrzec ze nagle na ulicy pojawia się rozpędzony olbrzymi droid, i równie szybko się zatrzymuje, niemal z  piskiem. To było pierwsze wrażenie.
Z daleka, jakieś dwadzieścia metrów ich dzieliło. Duży, niehumaniodalny, trochę jak gundark – z takim zaokrąglonym grzbietem. A może to łeb był? W każdym razie – nogi i część górna*


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#3 2012-12-07 22:28:28

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Leri po opuszczeniu tłumu przysiadła sobie z boku na jakichś paczkach i zajęła się przeglądaniem swoich toreb z zakupami niczym najzwyczajniejsza mieszkanka tych okolic. Musiała nieco odpocząć od tego zamieszania. Fizycznie nic jej nie dolegało, czuła jednak lekki dyskomfort w tak zatłoczonych miejscach. Gwar setek istot różnych ras skutecznie też zagłuszał większość odgłosów kroków droida. Zabraczka pozostawała więc nieświadoma zbliżania się kogoś obcego. W Mocy też nikogo nie wyczuwała, bo prawdę powiedziawszy przytłumiła wszystkie swoje zmysły. Informacje i doznania, które docierały do niej poprzez Moc były tak intensywne, że bolała ją głowa od prób ogarnięcia tego wszystkiego, aż w końcu tego zaniechała. Teraz była tylko jedną z milionów mieszkańców mieszkańców tej okolicy, nic wielkiego.
W końcu jednak nagłe przeczucie kazało jej się rozejrzeć po okolicy. Podniosła więc głowę i zerknęła najpierw na tłum a potem na resztę uliczki. I wtedy dojrzała coś, czego tam przedtem nie było. Jej pierwszą myślą było proste pytanie: co to i skąd się tu wzięło? No i jak mogła tego nie usłyszeć. Ale biorąc pod uwagę natężenie hałasu w tym dystrykcie to nie było to aż tak dziwne. Pewnie słyszała hałas, ale go zignorowała.
Póki co ograniczyła się do prostej obserwacji: czy to coś się ruszy, jak zareaguje na to, że zaczęła powoli wstawać z miejsca itp. Jeszcze nie badała tajemniczego obiektu Mocą, jak wyżej było wspomniane przy tak wielkim tłumie było to bardzo dezorientujące.

Offline

 

#4 2012-12-07 22:37:41

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

*Czy „bestia” widziała Leri? Trudno było powiedzieć – nie miało to oczu. Było jednolicie czarne, trudno było dostrzec szczegóły z daleka. Najpierw biegło, potem człapało i teraz stało. Na widok Lori podeszło jeszcze dwa, trzy kroki, jakby szukało pomocy. Po chwili znowu dwa kroki i top. Jednak na tyle się zbliżył, ze zabraczka wyraźnie, swoimi uszami słyszała głośny szum wentylacji i ciężkie, jednostajnie wydawane „hrhhhhhhhh”. Coś między sapaniem a parskaniem.
Droid stał w nienaturalnej pozycji, o ile słowa naturalny i droid mogą znaleźć się w jednym zdaniu. Nogi miał nieco rozstawione a czubek łba” opadał ku dołowi.
Lori tego nie wiedziała, ale należy zaznaczyć, ze – wprawdzie maszyna się nie meczy, to – nie był do końca maszyną, żywe ciało, choć obudowane i zabezpieczone, brało pewien udział w życiu całości, a  po takim wysiłku jak zmuszanie dwóch ton cielska do biegania na pełnych obrotów piętnaście kilometrów to – po prostu męczy, i o ile maszyna mogłaby tak jeszcze bardzo długo, to to co zyło plus stres to owocowało zmęczeniem. To „sapanie” było oczyszczaniem skomplikowanych układów oddechowych, filtrów, uspokajanie pulsu, chłodzenie organizmu. Odpoczywanie. Był zmoczony.
Ale do Leri podchodził, widać uznał, ze znowu potrzebuje wskazówki i bał się, ze ona mu ucieknie.
Kiedy po dwóch minutach takiego bezruchu znowu zrobił dwa kroki ku niej, to było to już tak, jakby zaraz miały się nogi pod nim pomagać. I znowu to „hrhhhhhhhh” - tym razem jakby miał się zaraz porzygać*


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#5 2012-12-07 22:54:52

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Ona początkowo nic nie słyszała, bo znajdowała się zbyt blisko wyjścia z uliczki. Tam oczywiście hałasował tłum, w tle grały jakieś piosenki, czasem zawyła jakaś syrena alarmowa CSB. Takie zwyczajne odgłosy miasta. Ale z czasem coś dosłyszała. Dostrzegła też ruch tego czegoś, więc w mig pojęła, że ma przed sobą jakąś maszynę kroczącą lub droida. Przypominał jej trochę maszynę wojenną Imperium lub Republiki. Widziała kilka takich podczas wojny. Jednak co by on tutaj robił? Wyglądał na... zagubionego? Nie wiedziała, czy to było właściwe słowo.
Leri zrobiła kilka kroków do przodu, wchodząc w zasięg niewielkiej lampy wiszącej nad bocznym wejściem do jakiegoś sklepu. Teraz wyraźniej można było dostrzec jak ona wygląda. Wysokie rogi, pomiędzy którymi luźno biegły jej blond włosy, które z tyłu związała w długi pojedynczy warkocz. No ale tego nie było widać na pierwszy rzut oka. Najbardziej charakterystyczny był jej tatuaż pokrywający połowę twarzy. Przy takim marnym oświetleniu mogła więc wyglądać nieco przerażająco. Ubrana była zaś w prostą białą bluzkę, luźne czarne spodnie, a na to wszystko narzucony miała brązowy, damski płaszcz.
Leri obserwowała nieznajomego droida przez kilka dłuższych chwil. W końcu odłożyła torby na bok i ostrożnie podeszła bliżej. na razie się nie odzywała, czekała na jakąś reakcję ze strony maszyny.

Offline

 

#6 2012-12-07 23:03:44

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

*On już ją wcześniej obejrzał, będąc droidem nie polegał jedynie na wzroku, zmyśle dość ograniczonym. Zrzut obrazu z bardzo daleka mógł być przybliżony i wyostrzony, brak oświetlenia także dało się uzupełnić odpowiednim programem i dostrzec całą postać. Miał ja na pomocniczym ekranie, oczywiście nie oznaczało to ze nie obserwował jej nadal. Głowna para oczu, boczne zabezpieczały boki i częściowo tył. Dobry miał widok, ale nie o to mu chodziło. Rzeczywiście był zagubiony, to doskonałe słowo – zagubiony we wszystkich znaczeniach. Kiedy podeszła, on tez podszedł, teraz już niemal powłócząc nogami, znowu sapnął i pochylił łeb jakby już w ogóle nie wiedział co się z nim dzieje. Nie czuł już strachu, za bardzo zmęczony był. I zestresowany  -zgubił się przecież. Dawno nie był karmiony. Jeśli nikt o niego nie zadba groziło mu niebezpieczeństwo, był tego świadom. Nie tak bardzo odnośnie swojego zdrowia, ale wiedział – tyle ile mu powiedziano – jak działa jego „żywa” cząstka.
Nagle maszyna mruknęła cos niewyraźnie, coś jakby „nie ma mojej siostry”*


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#7 2012-12-07 23:20:24

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Leri miała teraz zagadkę, jak się zwrócić do tego droida? Tak jak w wojsku, czyli: podaj swój numer identyfikacyjny, czy też może bardziej oględnym: kim jesteś? Nie była zbyt dobra w kontaktach z droidami. Właściwie to rzadko miała z nimi do czynienia. Jednakże musiała w końcu jakoś zareagować, zwłaszcza że maszyna podeszła do niej jeszcze bliżej...
- Kim jesteś?
Padło w końcu jej pytanie. Głos miała spokojny i melodyjny, bardzo miły dla ucha. Na szczęście nie była zdenerwowana, każdy inny w jej sytuacji pewnie by uciekał gdzie pieprz rośnie, zwłaszcza że teraz miała lepszy wgląd na działa, które droid miał zamontowane po bokach. Cóż, wyglądał nieco przerażająco, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że stali w ciemnym zaułku, do którego nikt nie zagląda, mimo że kilka metrów dalej przechadzały się tłumy zakupowiczów.
- Mogę w czymś pomóc?
Zapytała w odpowiedzi na ten niewyraźny pomruk. Nie zrozumiała dokładnie tego, co zakomunikował jej ten droid.

Offline

 

#8 2012-12-07 23:27:18

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

*Pytanie... zarówno o numer, jak i „kim jesteś” przerastały go. Mógł odpowiedzieć, owszem, tak jak tego rozmówca oczekiwał. I pewnie w innej sytuacji, kiedy nie byłby tak bardzo pod sianą, pomyślałby chwile i odpowiedział tak, by jak najbardziej pasowało rozmówcy. Teraz jednak nie odpowiedział. Bo on nie wiedział kim jest. On nie miał nawet skonstruowanego pojęcia „ja”. Kiedyś miał, jednak czyszczenie pamięci na żywym mózgu pozostawia ślady. Używał mózgu, jednak sam użytkownik był uszkodzony. Nie miał głębokiej świadomości tego ze jest, ze w związku z tym ma jakieś prawa i może czegoś wymagać.
Dlatego tez na to pytanie nie odpowiedział. Na drugie już owszem – tak. Bo wiedział, ze ma siostrę, że siostra go kocha, on ja zresztą tez, ona się martwi,a  on się boi i chce wrócić bo jak nie wróci to grozi mu niebezpieczeństwo. Trochę jak małe dziecko.
Jednak na zewnątrz nadal maszyna bojowa, a mieszkaniec stolicy mając w pamięci jeszcze niedawną wojnę na pewno nie pomyśli o tym, ze droid za kimś tęskni*
Szukam dawnego zakładu fryzjerskiego „kosmyk” *tylko tyle mógł powiedzieć, bo nie wiedział już całkiem ani gdzie ten Kosmyk jest ani gdzie on sam się znajduje*


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#9 2012-12-07 23:46:15

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Zabraczka wciąż nie była świadoma tego, że przed nią stoi żywa istota zamknięta w ciele z durostali. Po prostu nie przychodziło jej na myśl, że pod tymi zwałami blachy może znajdować się żywa, myśląca istota. Z czasem pewnie do tego dojdzie, przyjrzy mu się w Mocy i odkryje jego "tajemnicę".
W każdym razie zauważyła, że droid zignorował jej pierwsze pytanie, co było raczej zaskakujące. Nie spotkała się jeszcze z taką reakcją... no nie licząc może tych wojskowych modeli, które chyba nie miały nawet wbudowanych wokabulatorów.
- Zakład fryzjerski "kosmyk"? Przykro mi... nie wiem gdzie to. A czemu chcesz tam dotrzeć?
Dopytywała się, by móc jakoś mu pomóc. Biedak wyglądał na zagubionego... nie, on BYŁ zagubiony, co było raczej niezwykłe jak na droida. Bo jak one mogą czuć się zagubione? Mają swoje dyrektywy, rozkazy i tak dalej.

Offline

 

#10 2012-12-07 23:54:27

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

*Teoretycznie mógł dostać jakieś sprzeczne polecenie, do tego mieć awarie i uszkodzoną nawigacje, przez to być bardzo zagubionym. Ten chyba miał uszkodzoną nawigację, bo nie mógł znaleźć drogi. Lub był ślepy – w końcu nie widać było by miał jakieś oczy.
W rzeczywistości jednak i widział bardzo dobrze i nawigacje miał sprawna, ale nawigacja nie znajdowała punktu odniesienia, wszystko działało na technologii świata, który był jeszcze przez republikę nie odkryty, wiec co tu chcieć.
A i ulice dla niego były jak tunele w mrowisku. Nie miał o niczym pojęcia, uczył się nowych pojęć robiąc sobie własne definicje, zapamiętywał pewne prawidłowości. Ale zgubił się, pragnienie wiedzy i zdobywania danych wyciągnęło ciekawskie „stworzenie” z bezpiecznej norki i masz – zgubił się.
Teraz zaś nastąpiła chwila ciszy. Juz się na tyle uspokoił i ustabilizował organizm ze mógł uruchomić myślenie i odpowiedzieć tak by „zadowolić” rozmówce*
Baza *odparł. Mógł powiedzieć „kryjówka, lub ze tam mieszka, ale wiedział ze „on jest droid i ma zachowywać się jak droid”. To była zresztą jego strategia obronna*


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#11 2012-12-08 12:31:44

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Odpowiedź, którą usłyszała była już dużo bardziej typowa. Jednakże pojawiało się kolejne pytanie, co taki droid może robić w budynku dawnego zakładu fryzjerskiego? To było trochę dziwne i niepokojące. Mimo wszystko postanowiła mu pomóc i przy okazji sprawdzić co się za tym kryje.
- Dobrze więc, poszukajmy twojej władzy
Podeszła jeszcze bliżej, przekładając wszystkie torby do lewej ręki. Prawą zaś chciała dotknąć Sisco, o ile ten się nie cofnie. Chciała mu pomóc, chociaż nie miała pojęcia, gdzie ta jego baza może się znajdować. Coruscant było ogromne i zamieszkiwało je miliardy istot przeróżnych ras. To było jak szukanie igły w stogu siana. Chociaż te poszukiwania można było łatwo usprawnić używając do tego głowy... no i parę sztuczek związanych z Mocą.
- Znasz nazwę ulicy lub chociaż dzielnicy w której znajduje się twoja baza?

Offline

 

#12 2012-12-08 12:48:57

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

*Cofnął się, zdać się by mogło odruchowo, no ale przecież droidy nie mają takich odruchów. Z resztą zaraz też dał się dotknąć, a nawet ile się cofnął tyle się zbliżył, po części z  ciekawości a po części z chęci podlizania się osobie która postanowiła mu pomóc. Nie był typowym zimnym metalem, był, jak to się mówi „letni”, chłodniejszy  niż temperatura jej ciała, ale nie zimny. Jakby w środku coś grzało. Zapewne efekt pracy generatora.
Z bliska widać było za to szczegóły budowy – strukturę siatki, zagłębienie pod nią, jak paszcza, z kilkoma tajemniczymi wtyczkami czy wentylatorkami w środku, ale tam pewnie zabraczka ręki nie wsadzi. Sisco miał wprawdzie „ząbki” na dole tego otworu, ale nie gryzł.*
Średnie poziomy? *Odpowiadając na to pytanie zresztą tez w tonie pytającym, wyglądał już jak 100% żywe stworzenie, bo i głos (który nie był typowym dla tych czasów głosem droida) był w pełni ekspresyjny, i tonacja, i jeszcze ruch\y-  przygięcie nóg, łba, jak ktoś kto chce powiedzieć co wie, ale boi się ze palnie głupotę. Widać chęć powrotu trochę mu wpływała na samokontrolę*


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#13 2012-12-08 13:01:31

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Gdy tylko go dotknęła to oczywiście wyczuła letnią temperaturę metalu oraz coś dziwnego. Nieuchwytnego. Poczuła lekkie mrowienie w palcach, więc po to by to zbadać otworzyła się na Moc. A gdy jej aura napotkała tą, którą emanował Sisco to początkowo nie zdała sobie sprawy z tego co wyczuwa. Po kilku sekundach jednak ogarnęła całą tę sytuację i doznała szoku. Odruchowo cofnęła rękę i zrobiła krok w tył, ogarniając wzrokiem całą masywną sylwetkę droida. Jej umysł tymczasem krzyczał "to żyje! W środku jest żywa istota! Ale jakaś taka... uszkodzona".
- Ty... ja... przepraszam, przestraszyłam się szczura
Mruknęła od razu, nie chcąc od razu się zdradzać, że jest Jedi. Kto wie jak by zareagował na to wyznanie. Obserwowała ostatnio z daleka demonstrację anty zakonną i agresja, którą tam widziała przerażała ją.
- Dobrze... więc średnie poziomy. To troszkę zawęża okręg naszych poszukiwań. Nie pamiętasz nic więcej?
Dopytywała się, starając się dociec, czy w cielsku droida znajduje się pilot, czy też był on rodzajem jakiegoś cyborga lub biodroida.

Offline

 

#14 2012-12-08 13:16:46

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

*Tak, w środku była istota i chyba nawet poczuła dotkniecie mocy co było jak lekkie zaiskrzenie, ale świadomość tej istoty nie zdała sobie z tego sprawy. Świadomość jeszcze nieukształtowana. A raczej nie odbudowana po zniszczeniu.
Nieświadomość jednak była w tym wypadku błogosławieństwem. Inaczej przecież by się zamęczył.
Natomiast istota w środku była całkowicie integralna z mechanicznym ciałem i z otoczeniem. To oddychało, potrzebowało pożywienia, odpowiedniej temperatury, męczyło się fizycznie i potrzebowało snu – oczywiście wszystko w granicach pewnych modyfikacji.
Ale czy to była niezależna istota która można stamtąd wyjąc, czy scyborgizowane ciało, to bez głębszego wejrzenia w mocy raczej zabraczka nie ustali.
Ale „wyglądało” na bardzo młode, lub upośledzone.
Kiedy powiedziała o szczurze, droid rozejrzał się – za szczurem. Jego „pierwotna naiwność” świadczyły o tym, ze raczej z Couruscant nie pochodzi. Tu istoty cwaństwo wysysają z  mlekiem matki. A on się nabrał na szczura.*
Niedaleko jest apteka, ale tam jest drogo *Odpowiedział po chwili namysłu. Siostra mu opowiadała, on tej apteki nie widział, nie wiedział nawet tak dobrze co to jest i jak wygląda.*
I jest duży sklep


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#15 2012-12-08 13:34:39

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulice dystryktu handlowego im. senatora Albuzziego

Takie proste badanie w aury jest praktycznie nie do wykrycia dla zwykłych osób. One nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jaki odciskają ślad w Mocy. By osiągnąć odpowiedni poziom samopoznania wymagany jest dłuższy trening. Leri zaś starała się być jak najbardziej delikatna, by nie spłoszyć tej istoty w środku. Tego... dziecka. Informacje, które otrzymywała poprzez Moc strasznie ją dezorientowały, bo nijak się to miało do tego co widzi przed oczyma, dlatego też musiała na chwilę "wyłączyć" swój wzrok. Ponownie podeszła do cielska droida i położyła dłoń na jego metalowej "skórze".
- Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy
Nie przemawiała już jak do maszyny ale jak do dziecka. Swoją głowę też lekko oparła o blachę i zamknęła oczy, skupiając się tylko na doznaniach płynących przez Moc. Szukała jakiegoś echa, które mogłoby ją naprowadzić na właściwy trop. Każda żywa istota nieświadomie pozostawia po sobie różne ślady, które odpowiednio wyszkolony Jedi jest w stanie wypatrzeć i zinterpretować. Leri szukała właśnie takich śladów.
- Postaraj sobie coś przypomnieć. Jakiś szyld... napis... budynek. Pomyśl o tym a na pewno znajdziemy twój dom
A jeśli to nie zda egzaminu to pozostanie tylko pytanie o drogę, lub znalezienie punktu informacji z wszystkimi mapami Coruscant.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pokemon-gra-pbf.pun.pl www.naruto-swiat.pun.pl www.lagownia.pun.pl www.zarzadzaniez11.pun.pl www.mechatronika10.pun.pl