Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#46 2013-01-22 19:50:22

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Prychnął rozbawiony słysząc oskarżenia kaleesha, po czym ponownie upił nieco brandy. Bawiła go ta determinacja Shey-ola, szkoda tylko że przejawiała się w tak durny sposób.
- Kasę mam, zarobiłem w różny sposób. A do tego programu mógłbym pójść tylko po to, by zastrzelić tego prowadzącego i spalić studio. Ale nie zrobię tego, bo wiem gdzie jest linia między odwagą a głupia brawurą. To nie kwestia "mam jaja" a rozsądku.
Artrus przez chwilę zastanawiał się, czy aby za mądrze nie gada. Kaleesh nie wyglądał na inteligenta, ale był ciekawostką i to taką sympatyczną. Dlatego tu jeszcze siedział i dyskutował.
- Pierdol ten "teleturniej", jeśli potrzebujesz kasę to ci robotę jakąś znajdę, nic wyszukanego ale pewny zarobek.
Tiaa tylko on jest z typów którzy nie splamią się pracą - pomyślał złośliwie.

Offline

 

#47 2013-01-22 20:01:13

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Shey-ol podsumował to bardzo rzeczowo, konkretnie i na temat.
- Dupa tam. Pewnie na żadne byś pytanie nie odpowiedział i dlatego pierdolisz tak bo wstydzisz się przyznać.
Gadaj zdrów. Nie docierało. Ale może dlatego, ze to były jego klimaty. Moze jakaś poważniejszą rzecz by zrozumiał.
Na projektorze prowadzący wyzywał farmera z Tatooine za głupotę (na pytanie jak nazywa się dziecko t'wileka i człowieka odpowiedział ze mieszaniec, a to był błąd, bo przecież t'wilek (rodzaj męski) i człowiek (rodzaj męski) nie mogą mieć dzieci bo to dwa pedały).
- A co bys mi ty zaproponował? Żebym ci listy na poczet zapierdalał i nosił czy kawę robił? Ty, patrzaj jaki nerfiak, nie wiedział ze pedały nie mogą mieć dzieci. Chociaz może na Tatooine mogą, w koncu to gówniana planeta

Offline

 

#48 2013-01-22 20:14:37

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- Sam pierdolisz
Odpowiedział bardzo rzeczowo i prosto, bo innych argumentów Shey-ol nie przyjmował do wiadomości. No nic, pozostawało mu tylko posiedzieć tutaj w spokoju i poobserwować rozwój sytuacji. na ten cały teleturniej czy co to tam było nie zwracał uwagi, nie interesowało go to w najmniejszym stopniu. Ale Shey-ol żywo przeżywał to co działo się na wizji. Pytanie podchwytliwe było i to nawet całkiem nieźle przemyślane. dureń od razu się złapie.
- Nie potrzebuje nikogo do pomocy, ale są tacy co szukają ludzi, na różne stanowiska. Zależy czy praca legalna, pół legalna czy całkiem nielegalna...
Legalna najlepsza, bo było i ubezpieczenie i w ogóle. Pół legalna to taka zwykła na czarno a nielegalna to dla organizacji przestępczych. Zarobki największe ale i ryzyko największe.

Offline

 

#49 2013-01-22 20:25:23

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Oparł się na krzesle, bo akurat wywalili farmera z wizji i dali reklamy. A Shey-ol siedział i myślał. Kielicha zrobił.
- To ja bym tak... no niech pomyśle – mrużąc oczy począł się bujać na repulsorowym taborecie aż ten jęczał, bo nowy nie był, a i oszczany tysiące razy to miały prawo sprężyny zardzewieć.
- chciałbym mieć swoje biuro, jakieś kurwa nie wiem, może autko służbowe. Moje by wtedy mogło częściej odpoczywać. Żeby trzeba było się z ludźmi spotykac, ale nie z chujami tylko z  takimi kulturalnymi na przykład jak ty – komplement? Nie, po prostu chciał się z spotykać z kimś z kim się zalać można i pierdolić głupoty.
- I zeby krawata nie kazali nosić bo mnie tak przeszkadza tutaj pod grdyką... – brodę zadarł i zaczał sobie coś tam przy „jabłku Adama” gmerać.

Offline

 

#50 2013-01-22 20:54:07

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Artrus czekał cierpliwie aż ten mu wyjaśni jaka on to ma wizję pracy. A gdy to usłyszał to parsknął śmiechem, a potem gdy już się uspokoił to duszkiem wypił resztę brandy ze swojej szklanki. Wyobraźnię to Shey-ol miał, ale za grosz realizmu.
- Ty to własną firmę załóż, albo jakiś bar otwórz, pierdolić głupoty będziesz mógł, pić ile chcesz i w dodatku zarobisz na tym
Zaproponował ironicznie, bo to było nierealne. Chyba, że by się zadłużył u kogoś, a to ryzykowne jest, jak interes plajtnie to i on zniknie z tego świata.
- Graj ty może w twoje teleturnieje, moze przeżyjesz od miesiąca do miesiąca. Z czego ty w ogóle żyjesz?
Artrus skromnie żył z procentów za jego służbę w wojsku Imperium. Oczywiście część kont mu zablokowali, ale reszty nie, bo jak każdy Mando miał ich dzięsiatki i na każdym trochę kasy. Na raz mu nie zablokują wszystkich. Ale ekstrawagancji nie miał, mieszkanie średniego sortu, stary ścigacz i tyle. a i tak pracować musiał co jakiś czas, bo inaczej by szybko mu kasa popłynęła.

Offline

 

#51 2013-01-22 21:03:21

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Taki miał wyraz pyska jakby wcale tego nie wykluczał, jednak póki co – on by wolał mniej roboty do tego, bo jednak jak się swoje ma to trzeba pracować. Tyle to i on wiedział
- A ty skoro jesteś taki strasznie mądry to czemu jeszcze nie otworzyłeś swojego baru? – zaplótł ręce na piersi.
- jak z czego żyje? No jak z czego żyje, to jest głupie pytanie! – i nie odpowiedział. Bo z czego żył? A to tu się zakręci, to tu coś zakosi, to tam nakłoni kogoś by mu postawił. Na parówki zawsze uzbiera to i zjeść ma co. Teraz było trudniej, bo musiał uzbierać tez na zatankowanie autka...

Offline

 

#52 2013-01-22 21:16:26

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Wbrew pozorom było to całkiem dobre pytanie i Artrus chwilkę się nad nim zastanowił, nim odpowiedział. Po prostu wziął to na poważnie.
- Pi pierwsze, jest grupka ludzi, która chce mnie dopaść - Zaczął ostrożnie a wzrokiem przyjrzał się wszystkim bywalcom, kręcącym się przy nich. Potem zaś kontynuował swoją wypowiedź. - Bar to stałe miejsce pracy, stałe miejsce zamieszkania, to pewna sława. Wszyscy cię znają, wszyscy wiedza jak cię znaleźć. A to w mojej sytuacji niebezpieczne. Tak pracuję jako najemnik, to tu to tam. NAwet jak mnie znajdą to zabieram swoje rzeczy i "puf" nie ma mnie, szukaj wiatru pośród ulic Coruscant.
Zacisnął dłoń w pięść a gdy powiedział "puf" to ją rozprostował, tak dla efektu. Artrus był wierny starej Mandaloriańskiej zasadzie ba'slan shev'la - strategicznego zniknięcia. Jedyny dobytek Artrusa stanowiło to co mógł zabrać ze sobą w plecaku wojskowym plus pancerz. W jego mieszkaniu nie było drogich mebli, ozdób, pamiątek. Nic osobistego, tylko tymczasowo użyteczne przedmioty.
- No to odpowiedz z czego

Offline

 

#53 2013-01-22 21:22:07

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- z kopania chujem dołów. To tu to tam. Czasem ktoś da parę groszy za jakaś przysługę, czasem cos się znajdzie. Ja nie mam dużych wymagań, zresztą tu pieniądze leza na ulicy. W średnim mieście idzie taki bracie gruby, z ogonem, w dżedajskim płaszczu taki – widać ze ciota taka. Cukierki w sklepie kupował. I kisiel, po chuj mu to – nie wiem. W samoobsługowej płacił, 4,20 mu zaśpiewało to on wrzucił 5 i poszedł wtedy ja myk 80 decykredytówek do kieszeni, jeszcze drugie 80 i piwo jest! – jak widac Shey'ol perspektywicznie jeszcze myśleć nie umiał.
- Albo lezał na śmietniku żyrandol prawie nówka i tak jednej pani zaproponowałem na ulicy – dwie stówy mi dała i tak się cieszyła, ze spierdalała w podskokach!

Offline

 

#54 2013-01-22 21:25:31

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- Czyli życie z dnia na dzień, nie mierzi cię to?
Akurat podobny tryb życia to Artrus znał, sam tak żył, byle do jutra i nie martwiąc się o przyszłość. Coś tam planował, ale i tak najważniejsze było by dożyć jutra. Shey-ol zaś miał bardziej prymitywną wersję tej zasady, tu coś podpieprzy, tam oszuka i tak sobie ciułał. Generalnie obaj należeli do takiego marginesu, ale trochę innego rodzaju.
- No i całą kasę przejesz i przepijesz?

Offline

 

#55 2013-01-22 21:37:58

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- A co ma mnie mierzwić? – zdumiał się tym pytaniem, co w złotych oczach o źrenicach nieco alkoholem rozszerzonych wyraźnie się odbiło. Zaskoczenie i zdumienie.
- Na to co ja tu kolo kibla znajdę u nas dymałbym w pocie czoła co najmniej kilka godzin,a  i to musiałbym wszystko dzieciom oddać. A tu? A tu mi z nieba jak z cycka na język prosto skaluje. Mieszkanie zajebiste mam i łoże w chuj dla siebie tylko. Autko mam i pije w elitarnym barze z prawie arystokracją, nie? – chciał jeszcze manierę pokazać rozsiadając się, wiec zębami błyskając ręce do tyłu zarzucił, ale zapomniał najwyraźniej ze taboret nie ma oparcia. Przez ułamek sekundy w oku błysnęło zaskoczenie a potem już tylko JEB az się huk poniósł i parę zapijaczonych mord się zaśmiało na to jak jak długi na grzbiet poleciał.
- KURWAAAA! – wrzasnął z [podłogi. Zamiast wstać, trzeba pokazać ze ma się pretensje do świata. - Jebane klocki z przeceny!

Offline

 

#56 2013-01-22 22:03:02

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Słów Shey-ola już nie komentował, bo ten to życia nie znał i tylko pasożytował. Choćby mu przedstawiał jak najlepszy plan na życie to i tak go odrzuci, bo gówno wart. No to co język strzępić będzie? Niech żyje jak chce.
Za to glebę to on piękną zaliczył, aż Artrus zarechotał złośliwie. I oczywiście mu nie pomógł wstać, bo i po co?
[i]- Co się drzesz? Właściciel wyraźnie bierze z ciebie przykład. Po co inwestować skoro można z przeceny? [/i
Złośliwie mu dogryzał a potem zamówił sobie jeszcze dolewkę brandy. A co, żałować sobie nie będzie a na wódkę nie miał ochoty.

Offline

 

#57 2013-01-22 22:21:59

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Lezał jakaś chwile czy dwie, czekając aż mando jaśnie pana podniesie. Ale ten nie podnosił, więc Shey-ol podniósł się sam. Lub nie sam, bo wraz ze swoimi panskimi manierami. Ale nie wyglądał na kogoś kto czegoś by się po owym doświadczeniu nauczył – skoro tylko usiadł to znów zacżał się bujać i patrzył na Artrusa wymownie, by po chwili wyjść z kolejną typowo kaleeshiańską cechą.
- To wszystko kurwa przez ciebie – oskarzył. Oczywiście wszystkich wina tylko nie zainteresowanego.

Offline

 

#58 2013-01-22 22:31:53

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Shey-ol leżał a Artrus czekał na swoją dolewkę i zapewne jeden  na drugiego patrzył przy kompletnym braku reakcji. Kaleesh w końcu się podniósł a Mando dostał swoją dolewkę, wiec też zaczął popijać. A oskarżenia jakoś go nie zmartwiły, pozostawał raczej obojetny.
- Tak, wziąłem piłę i upierdoliłem oparcie. Stuknij się w czoło
Poradził mu, trzymając w ręku szklanicę, bo przy tak rozentuzjowanym Shey-olu tak było zdecydowanie bezpieczniej dla zawartości. Nawet w tym podrzędnym barze brandy sporo kosztowało, choć smakowo to raczej kiepskie było. Nie ma to jak górne poziomy.
- Bądź dorosły a nie zwalaj winę na innych

Offline

 

#59 2013-01-22 22:39:33

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Spojrzał spode łba. No strasznie „mądry” ten mandalorianiec, aż się chce w mordę mu dać. Ale gadał tak troche podobnie do dziadka. Dziadek tez strofował, kazał być dorosłym i tak dalej. No to – kręcił nosem, ale jednak słuchał. Choć udawał ze nie, ze ma w dupie i on jedyny kryształowy.
- sam się stuknij. Łbem o coś twardego. Ale chuj. Wybaczam ci bo jestem ponad – wyprostował się jak szlachcic.
- To powiedz teraz co u ciebie i jak samopoczucie – pamiętał ich ostatnia rozmowę i pierwsze upicie się. I to, co wtedy Fibal powiedział. Co go tak naprawdę gryzło. Moze i Shey-ol ekscentryczny, ale jednak troszczył się o tego starego wojaka. Na swój kaleeshianski sposób oczywiście.

Offline

 

#60 2013-01-23 17:34:39

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Mądry czy nie mądry, na pewno był doświadczony no i szczery w swojej opinii. Nie zależało mu na aprobacie kaleesha, mógł myśleć co chciał. Mógł mu nawet spróbować dać w mordę, ale efekt byłby pewnie podobny do ich poprzedniej bijatyki.
- Jasne, w końcu masz kulturę, co?
Zauważył ironicznie, bo Shey-ol często zasłaniał się tym słowem jak tarczą. Coś nie pasuje - oni nie mają kultury. Zawsze ich wina. Mando ponownie napił się brandy. Smakował trunek, nie pił go po to by się schlać. Obiecał sobie, że na razie przyhamuje z tym.
- Co u mnie? Znajomy zlecił mi małą robotę, skupiam się więc na tym. A samopoczucie jak zwykle chujowe
Mruknął trochę przygaszony. Poprzednio za dużo powiedział i teraz się musiał pilnować. Nie lubił gadać o swoim życiu.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.obozowa38bc.pun.pl www.totalconflict.pun.pl www.sp.pun.pl www.prostowserce.pun.pl www.iskrosno.pun.pl