Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#16 2012-12-11 23:31:06

 Rhonun

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- Nie takiej odpowiedzi oczekiwałem. *Spod kaptura wyłoniły się błyszczące kły*
Rhonun dał znak Travisowi, kiwnął głową na znak, że on bierze droida po prawej, a Cathar tego po lewej. Oficerem w mundurku zajmą się na końcu. Jednym szybkim ruchem ruszyli do walki. Rhonun wyjmując swój miecz świetlny, zrobił to prawą, cybernetyczną ręką. Travis zaś użył Skoku Mocy i w powietrzu wyciągnął miecz. Obrotowa ręka była podłączona do nerwów i w ten też sposób, Rhonun mógł kręcić nią z taką prędkością, że miecz sprawiał wrażenie "świetlnej tarczy". Nikt się nie zainteresował ich obecnością, więc mieli w pewnym sensie efekt zaskoczenia. Gdy skończyli z robotami, Travis użył mocy na pobieraczu haraczu i rzucił nim o ścianę. Potem podniósł go jeszcze raz i zaczął się wydzierać:
- I co ?! Zachciało się ściągać haracz od biednych. Ja ci pokażę coś. Sprawię, że sam będziesz gryzł swoje jajka.
Po tej niemoralnej wypowiedzi, Rhonun chwycił gostka za szmaty i przyparł go do ściany, po czym podniósł go wysoko jedną ręką. Warknął na niego i w końcu się odezwał:
- Posłuchaj no szmato. *Zrobili to wszystko, bez pokazywania twarzy i prawdopodobnie on nadal nie wie kim są napastnicy*
- Spróbuj jakichkolwiek sztuczek, a znajdziemy twoich bliskich i ich powybijamy w pień. A mój kolega da ci okazję do zasmakowania własnych genitalii. To jak, będziesz gadać ?
Kończąc zdanie, zacisnął na jego klatce piersiowej swoją pięść i powolutku wbijał mu pazury. *Robił to wszystko tą samą ręką, którą go podniósł*

Offline

 

#17 2012-12-11 23:45:55

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Dalszy rozwój wypadków zaskoczył zarówno Harvina jak i najemnika wymuszającego haracz. Droidy nie zdążyły nawet zareagować, gdy zostały posiekane na kawałki przez miecze świetlne Rhonuna i Travisa. Mężczyzna w płaszczu widząc co się dzieje spróbował jeszcze jakoś zareagować, ale nim wyciągnął broń byl już przypierany do ściany, najpierw Mocą a potem ręką cathara. Zaczął coś tam mamrotać, generalnie same groźby. Jednakże w jego oczach czaił się strach. Natomiast Harvin nie był zbyt zadowolony z tego rozwoju wypadków, bo darł się w niebogłosy.
- Zostaw go! Zostaw do kurwy nędzy! Chcesz nas wszystkich zabić?!
Dziadek przelazł szybko przed ladę, przechodząc obok szczątków droidów. Lamentował cały czas, że będzie zrujnowany, pójdzie z torbami i takie tam. Był przerażony całym tym zamieszaniem, ale najbardziej bał się tego, że wściekły Rhonun posieka na kawałki tego najemnika.
- Ty półgłówku! Ty imbecylu! Ty wiesz co ty robisz? Jeśli go zabijesz to wydasz wyrok na siebie i na mnie! A JA NIE CHCE KURWA ZDYCHAĆ W MĘCZARNIACH!
Harvin bał się zemsty ludzi Morrigan. On sam był płotką, ten najemnik też, ale on miał silne plecy, a dziadek nie. Miał układy z paroma ludźmi z Sel-Makor, ale to były nic nie znaczące osoby.
Najemnik zaś zdołał wybełkotać jedno zdanie.
- Pierdol się
Wierzył w ochronę jaką zapewnia mu Sel-Makor, ale w starciu z kimś spoza Coruscant to mogło nie wystarczyć.

Offline

 

#18 2012-12-12 15:24:08

 Rhonun

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Wściekły lew rzucił tym zasrańcem pod nogi Travisa, który tylko się lekko uśmiechnął. Rhonun przejechał łapą po głowie i zaczął myśleć.
- Travis, jakiś pomysł, co z nim zrobić ?
- Ja to bym go zabił, bo i tak jesteśmy już spaleni.
Wyznał Travis, po czym podszedł do wujka. Położył mu rękę na ramieniu i odparł:
- Chcieliśmy pomóc. Ale słysząc całą tę rozmowę, mam nadzieję, że nie skończy się tylko na tym. Z czasem będzie ich tu więcej, a my musimy rozprawić się z ich szefową.
Zerknął kątem oka na cathara, dając mu sygnał, żeby coś powiedział.
- Roh, to po to tu przybyliśmy. Nasz zleceniodawca dowiedział się, jak paskudnie ludzie są tu traktowani i mamy w miarę własnych sił pomóc innym. Teraz już wiemy, że najlepiej byłoby zlikwidować samą Morrigan.

Offline

 

#19 2012-12-12 15:44:14

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Harvin wysłuchał tego co ma do powiedzenia cathar i zaniemówił. Tego się nie spodziewał. Chciał już protestować, ale... no właśnie, ale. Co jeśli im się uda? Faktycznie byli już spaleni, tak czy siak oberwą i trzeba stąd zwiewać. A oni są mocowładni, rozprawili się z tym gnojem w sekundę. Może im się uda?
Tymczasem do sklepu wszedł Roh i nie był zadowolony z tego co zobaczył.
- Co ja wam kurwa mówiłem? Macie się dostosować do miejscowych zasad a nie szaleć jak pojebani po okolicy
Stary najemnik nie był zadowolony. Spojrzał na leżącego na ziemi najemnika po czym wyciągnął broń i go zastrzelił.
- Cóż, da nam to trochę czasu na ucieczkę. Nie wiem jak wy, ale ja spadam stąd. Z tej planety. A jak chcecie dorwać Morrigan to krzyżyk na drogę, niejeden już próbował.
Harvinem zaś owładnęła wizja spokoju i błogości. Wyeliminowanie Morrigan  byłoby dla niego zbawienne.
- O tak, zabijcie tą sukę! Chyba nawet wiem gdzie ją znajdziecie

Offline

 

#20 2012-12-12 16:17:28

 Rhonun

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Cathar nie miał nic do powiedzenia, oprócz słowa:
- Dziękuje. Znajdziemy ci schronienie, i ochronę, a ty w zamian powiesz wszystko co wiesz.
Po całej zaszłej sytuacji, musieli się stamtąd jak najszybciej wynosić. Travis prowadził, bo znał kogoś, kto mógł ich przechować przez jakiś czas, dopóki nie znajdą własnego kąta. Nie było problemu z wyjściem. Ruszyli zatem na wschód od sklepu do jakiegoś baru.
Bar wyglądał dosyć zacnie jak na te klimaty. Przed nim na ulicy było czysto, czyli ktoś dba o tę okolicę. Wchodząc do budynku, zauważyli spory ruch. Było sporo ludu. Pili, jedli, a niektórzy okładali się po ryjach. Przy ladzie stał barman, który nie był zdziwiony widokiem Travisa. Pewnie skontaktował się z nim wcześniej i dał znać, że przyjdziemy. Pokazał głową, żeby zeszli do piwnicy. Schodzili po krętych i nieco poniszczonych schodach do ciemnego, dużego pomieszczenia. Na pierwszy rzut oka, to była to zwykła piwnica. Gospodarz schodząc zaraz za nami, zatrzymał się przed schodami, obkręcił włącznik światła i wcisnął dwa naraz. W jednej chwili podłoga się poluzowała i mieli uczucie, że spadają. Zaczęli zjeżdżać w dół. Jechali przez 2 minuty. Na miejscu tego pomieszczenia, pojawiło się drugie, dla zmyły. Piwnica stanęła, a szafka z narzędziami otworzyła się ukazując ogromną halę, ciemną halę. Wuj Travisa szukał włącznika światła i go znalazł. Nie minęło 5 sekund, gdy cała, ogromna hala została oświetlona. Miała kształt prostokąta i była wysoka na 5 m, szeroka na jakieś 20 m i długa na ok. 50. Była wielgachna. po przejściu pierwszych kroków, ściany boczne zaczęły się obracać, pokazując ogromny arsenał. z podłogi zaczęły wysuwać się duże stoły, na których był sprzęt. Goście zaniemówili z wrażenia. Gruby człowiek, właściciel tego przybytku, zszedł do nich.
- I co ? Może być ?
Rhonun zamknął paszczę i odezwał się z wielkim trudem:
- Sam to zrobiłeś ?
Odparł:
- Chyba cie główka grzeje kotku. Znalazłem przez przypadek, gdy kupiłem ten burdel i go odreperowałem. Nic z tond nie brałem, więc wszystko jest do waszej dyspozycji.
Zaraz po jego słowach, wszyscy rzucili się do oglądania rzeczy.

Offline

 

#21 2012-12-12 16:28:27

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Nim opuścili sklep to Harvn pozbierał wszystkie swoje kosztowności a salę gier... cóż, wysadził. Żeby zatrzeć ślady, bo i tak już tu wrócić nie będzie mógł. Roh tymczasem pozbył się szczątek droidów no i ciała. Wepchnął je gdzieś w rynsztok, tak by nikt go nie znalazł zbyt szybko. A potem się z nimi pożegnał, bo jak sam stwierdził, nie chce brać udziału w misji samobójczej. I ostatecznie odszedł w swoją stronę.
Harvin zaś wyruszył z Rhonunem i Travisem, ale on zbytnio pomóc nie mógł, strzelać nie umiał, walczyć też nie. Był drobnym oszustem, kantującym ludzi. Co on może?
Przez całą drogę cichaczem opowiadał dwójce mścicieli to co wie o Morrigan, gdzie najczęściej bywa, jak wygląda jej organizacja itp. Niestety nie miał on do dyspozycji zbyt wielu wartościowych informacji, głównie plotki z dziesiątej ręki. Ale wykonał kilka połączeń i dowiedział się, że podobno Morrigan dzisiaj odwiedzała jedną z restauracji w Górnym Coruscant. Manarai czy jakoś tak.
Gdy dotarli do kantyny to staruszek zamilkł i szedł spokojnie za resztą. Zjazd do schronu mocno go zaskoczył, a potem to co zobaczył w środku... no to go totalnie zaszokowało. Nie odzywał się już za bardzo.

Offline

 

#22 2012-12-12 19:55:56

 Rhonun

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Rhonun kazał Travisowi porozglądać się za potrzebnym sprzętem. Dał mu kartkę z litą rzeczy do odnalezienia. On sam zaś poszedł do dziadka i gospodarza:
- Posłuchajcie, potrzebuję wszystkie wiadomości o Morrigan jakie uda wam się znaleźć. Liczę na was.
Wszedł na platformę i pojechał do góry. Tam, wielki gwar, rozpusta, śmierdziało alkoholem i szczynami. Tak, dobrze powiedziałem. Szczynami. Dawało po całym budynku. Cathar miał bardzo wyczulony węch jako kotopodobny i musiał wyjść i odetchnąć "świeżym" powietrzem. Wyszedł także, aby poszukać informacji o przewodniczącej gangu. Miał pomysł, aby namawiać spotkanych przechodni swą mocą do opowiedzenia wszystkiego co widzieli. Taki też miał zamiar i zrobił to co postanowił. Nie wydawało mu się to w żaden sposób nie etyczne.

Offline

 

#23 2012-12-12 20:40:52

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Namawianie bywalców do opowieści nie było wcale takie trudne. Jakby postawił piwo to by mu wszystko powiedzieli. No może niektórzy za dwa piwa. Zaś przekonywanie pijaków Mocą do rozmów nie było takie trudne nawet dla Rhonuna, który generalnie nie szkolił się w tym kierunku. Właściwie trudno było stwierdzić w jakim stopniu działała tutaj Moc a w jakim procenty. Co trzeźwiejsi nic nie mówili, i ani Moc ani alkohol nie skłaniał ich do mówienia.
Co zaś się tyczy zdobytych informacji, to były one praktycznie nieprzydatne bo to były same plotki, podkolorowane w dodatku przez zapijaczone umysły meneli. Jedni mówili że to wiedźma, inni zaś że kobieta o złotym sercu, a kolejna grupka twierdziła, że to nie kobieta rządzi a jakiś facet co ją puka.Ostatecznie ktoś kazał mu nie wściubiać nosa gdzie nie trzeba bo mu go upierdolą. A jeśli dalej jest ciekawy to niech poszuka kogoś kto handluje informacjami. Ale to kosztować będzie sporo, bo i ryzyko jest spore. Według plotek ci co grzebią w przeszłości Morrigan nie żyją zbyt długo.

Offline

 

#24 2012-12-12 21:06:35

 Rhonun

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Ale to tylko plotki *pomyślał*
Wybrał się więc spowrotem do budynku, w którym znajdowali się wszyscy jego znajomi. Będąc już na dole, rozmyślał nad tym, czy staruch i gruby gospodarz mogą znać handlarza informacjami. Będzie musiał negocjować. Od tego zależało powodzenie jego i Travisa misji. Wchodząc do pomieszczenia, zaczął rozglądać się za jakimś drogocennym sprzętem. Zaraz po tym, Zapytał się Travisa:
- Znalazłeś już wszystko? Potrzebuję cię.
- Jeszce nad tym pracuje, ale mogę zrobić sobie przerwę.
Oboje udali się do wujka Travisa, który popijał w gospodarzem piwko. Siedzieli na blacie z bronią zasięgową. Blastery, karabiny i takie tam.
- Uważaj, bo coś ci w dupę strzeli *Powiedział Travis do wujka*
- Potrzebujemy informacji. Konkretów, a nie jakiś plotek. Suche fakty. Gdzie mogę znaleźć najlepszego handlarza informacjami na czarnym rynku ? *Odparł Rhonun z zawziętością lwa*

Offline

 

#25 2012-12-12 21:26:44

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Harvin nie za bardzo był tutaj przydatny, wiec zrobił sobie przerwę z tym właścicielem tego wszystkiego. Rozmawiali przy piwie o interesach, życiu i innych pierdołach, jak to często bywa. Gdy Rhonun i Travis weszli do pokoju to obaj tylko wzruszyli ramionami na tą zaczepkę i odrzucili broń gdzieś dalej.
- Mnie się nie pytaj, z takimi szychami się nie zadaję
Dziadek od razu spasował, ale barman namyślał się nad tym, próbował coś sobie przypomnieć, jakieś plotki i tak dalej, ale był tylko prostym właścicielem knajpy na zadupiu Coruscant. Nie miał ani kontaktów, ani kasy. No i sam też musiał płacić haracz, ale u niego już byli. W sumie nie narzekał nawet na ludzi Morrigan, byli kulturalni (jak na te rejony) i zgarniali tylko procent od zysków. Dało się żyć zwłaszcza, że nie płacił podatków, bo urzędasy bały się tutaj zapuszczać.
- Wybacz, nie potrafię sobie przypomnieć nikogo takiego. W ogóle mało kto zajmuje się grzebaniem w przeszłości przestępczych bossów. To kupa na prawdę śmierdzącego gówna nerfa. Można łatwo znaleźć się na celowniku i w ogóle... czemu tak bardzo chcecie ją dopaść, co? Zrobiła wam coś? Mi nie przeszkadza, przynajmniej spokój na dzielnicy jest odkąd rządzi, kiedyś to regularnie kantynę mi rozpierdalali.
- Ale haracze wymusza!
- Harvin co ty pierdolisz... a co, skasujecie ją i nie będzie haraczy? Znowu wojna będzie, trupów sporo a potem przyjdzie ktoś nowy i znowu za pyski nas złapie. Może nawet gorzej będzie niż teraz. To nie Senat, gdzie zmiana władzy bezproblemowo idzie... darujcie sobie i już.
- Chłopaki, nie słuchajcie tego bojaźliwego pierdziela, załatwimy sukę i już! O jej historii nic nie wiem, ale wiem gdzie ją można znaleźć. Załatwmy ją teraz, od razu a potem... eee.. nie wiem, okradnijmy i spierdalajmy z tego zadupia. Marzy mi się domek na... eee... gdzieś tam.

Harvin był już po kilku piwach, więc już trochę bredził, ale zapał do wojaczki miał. Jego kompan wręcz przeciwnie, trzeźwo oceniał sytuację. Przynajmniej po pijaku

Offline

 

#26 2012-12-13 15:51:05

 Rhonun

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Rhonun zaczął rozmowę:
- Powiedzcie mi, gdzie może znajdować się jej wspólnik. Jakaś gruba ryba.
Cathar pomyślał sobie w tedy, że on i Travis mogą zastosować technikę eliminacji. Będą wykańczać jej wspólników, aż ona zauważy co jest grane i będzie próbowała temu zaradzić. Wtedy ją dopadną. Rhonun zwrócił się do Travisa:
- Jak dostaniesz jakikolwiek trop. Ruszaj. Nie mamy czasu do stracenia, a gra toczy się o wysoką stawkę. Mam kilku znajomych, którzy chętnie zajmą jaj miejsce. Ale oni działają po tej dobrej stronie.
Skończywszy, wysłał swojego kompana na górę w poszukiwaniu informacji. Nie był pewien, czy pójdzie mu lepiej ad niego, ale warto spróbować. Zawsze jest światełko w tunelu. Nawet dla beznadziejnych spraw. Rhonun ruszył czym prędzej do półek, na których mogłyby znajdować się jakieś przebrania. Jest problem, że teraz mogą szukać swojego towarzysza i będą sprawdzać przechodniów, więc oprócz ubrania, szukał też może jakiś dowodów tożsamościowych lub jakichś przepustek.

Offline

 

#27 2012-12-13 19:18:05

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Jeżeli chcą przeprowadzić na prawdę porządne przesłuchania miejscowych, to potrwają one co najmniej kilka godzin, ale zdobyte informacje na coś się przydadzą. Generalnie zdobycie nazwisk ważniejszych osób nie było jakieś szczególnie trudne. Problemy zaczynały się, gdy trzeba było zdobyć aktualne miejsce przebywania tych osób, bo o tym mało kto wiedział. Ale w końcu natrafi się na taką osobę. Najbliżej aktualnego miejsca ich pobytu znajdował się niejaki Thorun, duros, wyzwolony przez Morrigan niewolnik i jeden z jej najbardziej zaufanych ludzi. Przebywał w klubie Vortex mieszczącym się na średnich poziomach miasta. Miejsce całkiem niezłe. Podobno tam przyjmował wszystkich petentów chcących wziąć pożyczkę na rozkręcenie jakiegoś interesu. Oczywiście wszystko na odpowiedni procent, porównywalnym z tym bankowym, ale bez formalności i innych pierdół. Szybko i w miarę uczciwie. O jego ochronie jednak ciężko było zdobyć jakieś informacje, ale można z pewnością założyć, że była ona bardzo dobra

Offline

 

#28 2012-12-13 19:23:55

 Rhonun

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Oboje zgodzili się z pomysłem, który wymyślił Rhonun. A mianowicie, wejść frontowymi drzwiami. Wiedzieli, że nie uda im się dostać tam przez jakiś tunel wentylacyjny, czy coś. Postanowili więc wybrać się na miejsce, w którym przeprowadzane były pożyczki. Po dradze ustalili "zaznania". Są wspólnikami, oboje pałają się w wyrobie gumowych zabawek dla dzieci i potrzebują kasy na rozpoczęcie. Podczas spotkania, mieli zamiar go zmusić do gadania i nie było tu mowy o zostawieniu go przy życiu.

Offline

 

#29 2013-01-17 20:15:18

 Lee Daos

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-26
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Lee wydostał się w końcu z tego zadupia. Był trochę ubabrany krwią, ale na tych poziomach było to normalne, jak to, że Gunganie nie mają rozumu.
Kierował się do baru, w którym dość dobrze go znali. Podśpiewywał sobie po drodze coś w rodzaju: "Jestem jednooki pirat, więc daj się napić wódki brat", a później przeszedł do bardziej sprośnych piosenek o twi'lekankach. Bujał się przy tym wesoło.
W końcu mieszkańcy ulicy mogli odetchnąć, bo bothanin wszedł do baru. Speluna nie miała oficjalnej nazwy, choć wszyscy mówili na nią "Stalowa Wątroba". Był tam stolik do gry w karty, choć osobiście hazard nigdy pirata nie kręci... znaczy zdarzyło mu się zagrać, ale zwykle pod wpływem. Bar był prowadzony przez posępnego Togorianina. Mieli okazję zamienić raz słówko, ale barman nie miał ochoty na dłuższe rozmowy. Krążyły plotki, że miał powiązania z gangami...
- Witajcie panowie, o to co wam Futrzak powie! Nalewać kielonki! - ogłosił przy wejściu. Skierował się prędko do baru. Nikt się nie roześmiał, mało kto zwrócił na niego uwagę.

- Dawajta mi tu flachę. Może być ta Mocna Bithańska - powiedział, wygrzebując z kieszeni ostatnie kredyty. - Muszę się wyluzować.

Offline

 

#30 2013-01-17 20:23:21

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Tego wieczora kulturalna klientela, jak to by określił inny bywalec bary tegoż, już zasiadła na swoich miejscach i rozprawiała o życiowych sprawach. Rzeczywiście, mało kto zwrócił uwagę na bothanina, może ktoś tam ręka machnał, bo takie bary to jak domy zastępcze dla wszelakiego menelstwa – każdy każdemu kiedyś ryj obił, obsikał samochód czy wypili coś razem. Przyziemne sprawy łaczą niekiedy bardziej niż pole bitwy.
Życie to zresztą największe pole bitwy, z reszta na Coruscant.
- Zabierz kurwa łeb bo mi projektor zasłaniasz! – zwrócił się nagle ktoś do bothanina, który może i nie był za wysoki, ale akurat tak niefortunnie stanął na drodze czyichś oczu do starego projektora ustawionego przed lada, na kto rym właśnie zaczynał się reality show „Gacie po Tacie”.
Widzem zas był żylastej budowy wysoki jegomość (choć jak siedział trudno było oszacować, jak wysoki), łysy, o twarzy po której można było sądzić, ze ewolucja się względem niego troche spóźniło. Korrelianską miał na stoliku, zakąskę w postaci jakiejś rybnej marynaty, i już nieprzytomnego grana - towarzysza

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pnp.pun.pl www.fenixclan.pun.pl www.fairytailgame.pun.pl www.terania.pun.pl www.wsti.pun.pl