Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#61 2013-01-23 20:44:14

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Znowu popatrzył nań jakby podstęp wietrzył, i nie przyznał, ze ma kulturę, zapobiegawczo, by rozmówca gon nie wyśmiał, bo to by go zabolało, musiałby mu dać w mordę i znowu by się pobili a potem popili i kac i koszula do prania. 
- Chujowe? To chujowo, ale mogę cie pocieszyć, zobacz – wziął swój komunikator, który to miał funkcje aparatu fotograficznego,z  reszta jak każdy teraz co niestety zmniejszało szpan, ale zdjęcie już niezłe. Saxxet kareta, szóstka, czerwony, nie klepany, w ogóle prawie nówka. Byłoby piękne zdjęcie gdyby nie Shey-ol z kretyńskim uśmiechem siedział rozkaraczony na masce.

Offline

 

#62 2013-01-23 20:59:09

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

I słusznie zrobił, bo by go w takim przypadku Mando wyśmiał i to bezlitośnie. Kaleesh mimo wszystko był sympatyczny, ale trzeba go było nieco naprostować, by obcowanie w jego towarzystwie nie było udręką. Trochę zmądrzeje i będzie w porządku.
Gdy Shey-ol wyciągnął swój komunikator i zaczął pokazywać coś na zdjęciu to Artrus raczej niechętnie przyjrzał się temu.
- Komu obszczałeś wóz?
Nie domyślał się, że to jego, bo po po pierwsze nie było go stać, a po drugie sam by raczej aerowozu nie ukradł. Musiałby mu ktoś pomóc. Ale pewnie zaraz się dowie wszystkiego.

Offline

 

#63 2013-01-23 21:03:58

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- Jak to komu? Sobie! – i spoważniał nagle, bo zrozumiał, ze sam sobie dogryzł, szybko się zreflektował, wiedząc jednak, ze kosci zostały rzucone i pewnie zaraz zostanie wyśmiany. Trudno.
- I nie obszczałem. Mojego autka się nie obszczywa! – zaplótł ręce na piersi.
- I obsssrałeśśśśś... yp... – nawalony gran uniósł głowę i znowu pac. Shey-ol zmroził go wzrokiem.
- Żebyś ty się czasem z łbem w klopie nie obudził...

Offline

 

#64 2013-01-23 21:14:07

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- Sobie?
No i dobrze się domyślał bo zaraz go też Artrus wyśmiał. Nie ukrywał tego a śmiał się dosyć głośno i przez jakiś czas. A gdy się uspokoił to pokręcił tylko głową i napił się brandy. A więc jednak to jego aerowóz... ciekawe skąd go ma.
- To po co szczałeś po nim? No i komu go zajebałeś? No chyba, że wygrałeś w jakimś durnym teleturnieju
Zapytał wesołym tonem. Co jak co, ale Shey-ol umiał go rozbawić, swoim zachowaniem, gadaniną i generalnie życiową naiwnością. Dobrze mu się z nim rozmawiało o pierdołach.
- W razie czego pomogę go do klopa wsadzić i spuścić wodę

Offline

 

#65 2013-01-23 21:19:10

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

– Nie szczałem! Tak  mi się tylko troche chujowo powiedziało, po moim wozie sie nie szczy – nastroszył się jak kogut, patrząc spode łba, bo należy się obruszyć w takiej sytuacji, jednak w gruncie rzeczy – cieszył się i to bardzo, że moja porozmawiać właśnie na temat jego autka. Ze się można pochwalić.
- Oj, zaraz „zajebałeś”, ja go po prostu tak... kulturalnie podpierdoliłem. Nie wiem, komu, ale banci dzyndzel z niego, ze nie zabezpieczył! Jego wina. Jak skończymy nasza dzisiejsza konferencję to możemy kolegę zawieźć do szaletu miejskiego i tam go spuścić w klopie – wyszczerzył zeby. Szalet publiczny na dolnych poziomach to nie było coś, gdzie chciałoby się obudzić.

Offline

 

#66 2013-01-23 21:30:53

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- Tłumacz się, tłumacz
Wyszczerzył zęby w złośliwym uśmiechu i po raz kolejny się napił. Zawartość jego szklanki topniała w oczach i mało już mu zostało na dnie. Cóż, trzeba będzie poprosić o kolejną dolewkę. Jednakże patrząc obiektywnie, to picie szło mu zdecydowanie zbyt szybko.
- I co, sam sobie dałeś radę z zabezpieczeniami?
Prawa brew powędrowała do góry a wzrok Artrusa przyszpilił kaleesha. Generalnie nie wierzył, że sam sobie dał radę, Gdyby kradzież aerowozu była taka łatwa, to każdy każdemu by podpierdalał pojazd. Musiał więc mieć kogoś, kto odwalił za niego brudną robotę.
- Ty wycieczki jeszcze nie planuj. W ogóle umiesz tym latać?

Offline

 

#67 2013-01-23 21:35:29

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- Nie, pomocniczkę miałem. Odpaliłem jej za pomoc dwa fotele, radyjko i przysługę, ale radio niedługo bede miał nowe, bo jednemu gościowi wspomniałem,a z  kolei on mi przysługę wisiał, bo uratowałem mu dupe przed CSB, jak go jeden taki wielki napakowany pies gonił... na 48 mnie zatrzymał, chuj, ale co tam – żreć dali i tak fajnie się wkurzyli jak im naszczałem przez kratę na linoleum – jak się nie zaśmiał jak wariat do siebie, to aż mu łzy z oczu wycisnęło.
- No co się głupio pytasz jakbyś nie wiedział. Oczywiście, ze umiem1

Offline

 

#68 2013-01-23 21:48:57

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- Coś naiwniara niską cenę ci dała. Miałeś szczęście, że trafiłeś na taką "dobrą duszę". Ktoś inny by cię wydymał do reszty
No miał szczęście chłopaczyna i teraz się cieszy. Za fotel i radio zyskał środek transportu, co prawda dosyć już podstarzały typ, ale ujdzie. Przynajmniej lata. Ale strach pomyśleć w jakim on musi być stanie technicznym... A Shey-ol pewnie głowy sobie tym nie zaprząta.
Zaś historyjka o wielkim psie mu się spodobała, bo skojarzył o kogo chodzi - o Mavhonica. W końcu niedawno go pytał o Gawile właśnie i przyznał, że zatrzymali go na 48 za jakieś rozróby. Jak widać kaleeshański respekt wobec prawa był bardzo silny w Shey-olu skoro naszczał im na posadzkę.
- Skoro twierdzisz że umiesz to ja tego sprawdzać nie chcę, cenię sobie swoje marne życie

Offline

 

#69 2013-01-23 21:52:38

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- No co ty pierdolisz, mam to maleństwo od całych trzech dni i jeszcze nikogo nie zabiłem! – powiedział to z pełnym przekonaniem i zaangażowaniem. Bo w  końcu by zabić kogoś wystarczy chwila, czyż nie? A on już trzy dni miał.
- Umiem latać – zapewnił. I znowu się wielkopańsko rozsiadł, ale tym razem już nie wyglebił. Jednak jakoś tam się uczył. Ośmieszenie się bolało bardziej niż rozbity łeb

Offline

 

#70 2013-01-23 22:08:13

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Artrus parsknął śmiechem, słysząc te poważne zapewnienia. No tak, bardzo się uspokoił.
- Ależ mi to wyznacznik umiejętności pilotażu. Kurs jakiś przeszedłeś? Licencję masz? Jeśli nie to dupa z ciebie nie pilot
Mimo, że nie lubił całej tej biurokracji to w jednym był zgodny - licencje pilota. W swoim życiu wiele razy już spotykał idiotów, którzy twierdzili że nie potrzebują licencji, bo świetnie latają.  90% z nich kończyło w szpitalu lub w pierdlu z powodu łamania przepisów. Bo ruch powietrzny był dużo bardziej skomplikowany niż zwykły naziemny. Jeżeli wtedy trzeba było mieć oczy dookoła głowy to przy lataniu i w dupie. I dlatego obawiał się, że kaleesh zapierdolił auto, nauczył się obsługi, ale zasad ruchu powietrznego za nic nie rozumiał i prędzej czy później zabije siebie i innych.
- Latać to każdy umie, poprawnie latać to inna sprawa. Znaki znasz? Zasady znasz? Jak nie to chuju zabijesz siebie i innych.

Offline

 

#71 2013-01-27 20:03:51

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- Nie znam zasad, ale chuj, umiem latac. A ty znasz znaki i co? I tez latasz tak samo jak ja a musiałes się uczyć, noce zarywac i w dupe teraz możesz sobie wsadzić jak pedał desperat, a moja dupa jest ciasna jak po praniu! – jak to on głupoty gadał, śmiał się do siebie, ze niby on taki madry. Jego postawa dziwić nie powinna. I chyba niereformowalny był.
- Nikogo nie zabije – na koniec zapewnił.

Offline

 

#72 2013-01-27 20:16:47

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Artrus odstawił na stolik szklaneczkę następnie pochylił się i oparł się łokciami o blat, wpatrując się ponuro w Shey-ola. Jego domysły się sprawdziły, niestety. No ale niech robi z życiem co chce.
- Jak to mówią, głupi zawsze ma szczęście, ale weź przynajmniej holoksiażkę i doczytaj o znakach. A czemu? Bo jak CSB cię złapie, to twój wózek odholują, tobie dopieprzą taką grzywnę, że się posrasz a jak nie zapłacisz to na kilka miesięcy pójdziesz do pierdla. Lataj przepisowo, wtedy cię raczej nie złapią. Łam przepisy a cię ktoś zakabluje i skończysz w pierdlu. Wbij to sobie do twojej pustej pały, czy ci się to podoba czy nie, tutaj obowiązują różne prawa i każdy nim podlega choćby nie wiem jak próbował wmawiać sobie i innym że jest ponad to. Ja nie cierpię demokracji, ale dla świętego spokoju podporządkowuję się temu. Bo jak będę podskakiwał systemowi to on mnie zgnoi tak, że się nie pozbieram. Kapujesz?
Mando chciał przemówić mu do rozumu z prostego powodu, nie chciał by ten przez swoją głupotę wpakował się w tarapaty. Niestety tak to już było na Coruscant, ponad prawem byli tylko ci, którzy mieli porządne plecy. A Artrus i Shey-ol ich nie mieli. Więc musieli się podporządkowywać... przynajmniej tak publicznie.

Offline

 

#73 2013-01-27 20:34:49

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Nie był zadowolony z tego co słyszał, oj nie był, krzywił się, przyjmował postawę olewająca, jakby chciał tym samym Artrusowi i jego trosce ubliżyć. A na koniec – a jakze – podsumował
- Kultury za grosz,a przepisów natrzaskali jak dziadek drew za stodołą – w chuj i jeszcze trochę. A ty przestrzegaj. CSB sami nie przestrzegają przepisów, brudasy! – zastanowić się należy, skąd Shey-ol to wiedział, skoro sam nie znał przepisów, ale pewnie wiedział tak jak wiedział wszystko – ktoś mu powiedział, lub obejrzał na holo.
- Nie, nie kapuje. Powiem więcej: pierdole! – nalazł sobie kielicha. -nie złapią mnie. Jak mnie beda gonili, to ja w swojej karecie srrruuuu jak POD na Tatooine i zapierdalamy osranymi uliczkami dolnego miasta jak szczur z petardą w dupie! – i zaczął łapami machać pokazując jak będzie leciał-  za wyimaginowane stery chwycił i zarżał „pierdzieć”, udajac dzwięk silnika

Offline

 

#74 2013-01-27 20:40:49

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

Artrus załamany pokręcił głową po czym wyprostował się. Nie miał tu w sumie już nic do gadania, bo Shey-ol i tak nie słuchał, to było jak walenie grochem o ścianę. Nic nie docierało.
- Skoro jesteś taki chojrak to poczekajmy kilka dni...
Stwierdził ponuro po czym duszkiem wypił resztę swojej brandy, następnie wstał ze swojego miejsca. Miał zamiar zapłacić i się po prostu ulotnić, bo nie będzie strzępił języka na głupców.
- Kompletny z ciebie or'dinii... sam sobie srasz we własne gniazdo. Jak zmądrzejesz to wtedy pogadamy
Poklepał go jeszcze po ramieniu a potem skierował się w stronę lady. Jeszcze definitywnie nie wychodził i spędzi tu jeszcze kilka minut, gdyby Shey-ol chciał jeszcze z nim pogadać.

Offline

 

#75 2013-01-27 20:45:17

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Ulica świętego Brudasa Wh'anela

- sam jesteś... kurwa... o... o coś tam. Odbyt! Lub jakoś tak. Sam jesteś chuj,a  ja dobrze wiem, co robie! – tak, ja jestem kaleesh, pozjadałem wszystkie rozumy, zęby susze sam do siebie i na taborecie się bujam. Za mandalorianinem spoglądał, ciekaw, co ten zrobi.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.totalconflict.pun.pl www.sp.pun.pl www.obozowa38bc.pun.pl www.iskrosno.pun.pl www.prostowserce.pun.pl