Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...
Klep klep klep z góry, zanim Asyr odpowiedział.
- Wiesz co, Sisco, ty jesteś taki słodki ze słow na ciebie brak. Żeby wszyscy takimi frajerami byli to by świat był lepszy. A tymczasem nikt się niczym nie przejmuje. Nie idź jutro do pracy, niech ona od ciebie odpocznie. Zapewniam, po dobie bez ciebie będzie stęskniona i chętnie pogada.
Powoli wysunął się z objęć durastalowego ciała i cofnął. Teraz czekał aż się Sisco podniesie. Gdzieś po drodze laskę zgubił, ale się nie martwił, Sisco ją znajdzie.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- Masz racje – odpowiedział spokojnie. Poczekał, aż Asyr odsunie się na bezpieczną odległość, by za chwile wstać, co trwało odrobinkę, bo wiadomo – przy takiej masie.
Laskę tez zaraz szybko znajdzie - wypatrzy.
- Ech, ale tak się źle czuje z tym... takie to wszystko niesprawiedliwe jest...
Offline
- Takie jest życie. Dobra, spadamy stąd. Podaj mi laskę – wyciągnął rękę na bok, zamykając i otwierając pieść, by podkreślić prośbę gestem, głównie dla wygody Sisca, bo nagła zmiana te atu mogła go zdezorientować, mimo iż znał już Asyra głos bardzo dobrze. Ale on nie miał takie dykcji jak sam Sisco.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Do ręki na pewno mu tej laski nie poda, to było na razie jeszcze dla Sisca awykonalne, ale podszedł i kopnął ją w kierunku Asyra, jak to już robił wcześniej, z różnymi przedmiotami. Tak wyglądało podawanie tego co na ziemi, bo jak coś było wystarczająco wysoko, to chwytał to w pysk. Odczekał az Asyr podniesie laskę, po czym bardzo chętnie asystował do windy.
Postanowił w swoim problemie zaufać Mocy...
Offline