Sisco Hasupidona - 2013-09-09 20:40:40

Na Coruscant było ich wiele, wjezdzało się winda na najwyzsze szczuty monad. Ten akurat był w tej samej monadzie co sławna "Trzynasta w Nocy". Podobno Trax z niej szczał i tak dalej. Ale ładne zachody z niego było widać.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 20:49:28

Szli może z 15 minut, później troxhę czekali na wind. Zbliżał się zachód słońca, ludzi przybywało. Na Sisca trochę fukali, a przy okazji na Katię bo „jak można coś takiego ze sobą na taras widokowy brać, przecież platforma się zarwie”. Sisco ją wcześniej poinstruował, by olewała. Nie było na to lepszego sposobu.
Oczywiście Sisco liczył się z tym ze znowu go jakiś cieć wylegitymuje, ale top dla niego był chleb powszedni, musiał przywyknąć – i przywykł.
Przyjechała winda, wsiedli, pojechali na górę, tam kilka chwil w  kolejce i stał cieć – oczywiście zaczął burczeć „co pani takie coś przyprowadza, wielka celebrytka z ochroną przeciwartyleryjską”.
Sisco zachował spokój, poprosił Katię by pokazała dokumenty, a gdy to zrobiła (bo czemuż by miała nie), to pan je obejrzał i owszem – przeprosił, ale widac było nadal stan fukający.
Sisco był słowny i pozwolił zapłacić Katii – za nią 10cr, za Sisca 6 bo miał legitymację inwalidzką.
I weszli sobie. Było odrobinę tłoczno, przy barierkach, wisiały istoty, dupy w ich stronę wypinając, bo wszyscy strasznie podziwiają. Katia stojąc w oddaleniu nad ich grzbietami mogła widzieć nieskończona, aż po horyzonty najeżoną dachami i iglicami przestrzeń malowaną w czerwienie coraz niżej wiszącym owalem słońca.

Katia Ner`ya - 2013-09-09 21:00:34

zgodnie z jego radą ignorowałą natrętów. poczekała, aż zostanie wylegitymowany. oczywiście zapłaciła za nich oboje. staneli gdzieś na uboczu, żeby nie w tym całym motłochu. zwłaszcza, ze i stąd było bardzo dobrze widać. aż nie mogła się doczekać tego zachodu słońca. była bardzo podeskcytowana...
-Sisco. musze Ci podziękować. widzisz, dawn nie spędziłam tak miłego i udanego wieczoru.
stwierdziłą cicho. popatrzyła na niego z wdzięcznością w oczach.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 21:13:21

W reakcji na te słowa nieznacznie pochylił łeb i znowu mruknął, tym razem baardzo długo i przeciągle.
- Cała przyjemnosc po mojej stronie, z resztą każdemu się należy od czasu do czasu miły wieczór. A przynajmniej ja tak uważam. Zaraz będzie punkt kulminacyjny dzisiejszego zachodu. Czyni zachód. Mam pomysł. Ładuj się na pokład – wykonał charakterystyczne delikatne machniecie na bok, jakby zapraszał ją... na siebie, na swój „grzbiet”.

Katia Ner`ya - 2013-09-09 21:15:44

gdy wspomniał o pomyśle zmarszczyłą z ciekawością brwi. ale wtedy przedstawił jej swój pomysł.
-oj... ale... jak?
spytała nie wiedząc zbytnio, jak sie do tego zabrać. o ile wogóle się zabrać.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 21:18:45

Pomysł miał dość praktyczne zastosowanie -  z góry będzie wszystko widziała i nie bedą jej ludzie przeszkadzali.
- Bardzo prosto – podniósł nogę od strony gdzie ona stała.
- Stan tutaj, wrzucę cię. Tylko uważaj i nie przeleć na drugą stronę!

Katia Ner`ya - 2013-09-09 21:34:05

-oh, łatwo CI mówić...
stwierdziła, ale zrobiła tak, jak jej kazał. no, ale udało się i wylądowała na nim.
-nie jestem zbyt ciężka?
spytała, gdy już siedziała na nim. ułożyła się tak, aby było jej wygodnie.
-tak dobrze?
spytała chcąc, aby i on czul się komfortowo.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 21:37:49

Kiedy tylko postawiła nogę, przełożyła ciężar (co Sisco czuł), podrzucił ją ruchem do góry i znalazła się dwa i pół metra wyżej niż zazwyczaj.
- gdzieżby – odparł be z zastanowienia, kiedy zapytała czy nie jest za ciężka. On miał udźwig 300 kilo.
- Możesz się położyć – mało kto miała Coruscant okazje oglądać zachód słońca leżąc. A teraz Katia widziała naprawdę wszystko. Było wysoko – bardzo wysoko. Jak się połozy to jej oczy będą jakieś 20cm wyżej od oczu Sisca, a więc zobaczy świat z takiej wysokości, co on.

Katia Ner`ya - 2013-09-09 21:42:52

aż ją zamurowały, gdy zobaczyła wszystko z tej perspektywy.
-oh... chyba będę tu przychodziła częściej...
stwierdziła i dopiero teraz dotarły do niej jego słowa.
-ale oczywiście zabieram Cię ze sobą.
dodała z uśmiechem i faktycznie położyła się tak, jak jej doradził. położyła dlonie pod brodę i podziwiała spektaktl, jaki odstawiało przed nimi słońce. westchnęła wspominając zachody na Naboo, ale ten by,l równie uroczy i piękny. miał swoją specyfikę i to właśnie sprawiało, że był wyjątkowy.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 21:50:58

- Jakże by inaczej  -odpowiedział pogodnie. Czy w to uwierzył? Nadal wydawał się być bardzo serdeczny, ale prawdopodobnie nie. Nie wierzył, by ładnej,w  pełni organicznej młodej dziewczynie wystarczało towarzystwo cyborga. Pewnie będzie tu przychodziła ze swoim chłopakiem.
Zachód słońca zaś był zupełnie inny niż na planetach z  gładkim horyzontem. Tu słonce migotało w strzelistych iglicach, lśniąc odbite w miliardach okien. Budynki wyglądały jakby płonęły. Na granicy horyzontu pejzaż migotał i falował w wieczornym, ruchomym powietrzu, cały czas wzniecanym przez żyjące miasto. Niebo już ciemniało, ale nie robiło się ciemniej, bo neony i lampy rozświetlały się coraz bardziej. I nawet kiedy słonce znikło już za horyzontem, budynki przekazywały sobie dalej jego energię.
Na Siscu było bardzo wygodnie, bo kształt miał opływowy i gładki. Stabilnie, bo się nie ruszał. Bezpiecznie, z dala od ludzi.

Katia Ner`ya - 2013-09-09 21:54:10

westchnęła, gdy słońce już zaszło.
-zupełnie inaczej niż na Naboo...
westchnęła lekko rozmarzona.
-[i]dziękuję, naprawdę warto to zobaczyć. jutro przyprowadzę tu Keretha, napewno mu się spodoba. bo opis mu nie wystarczy... dołączysz do nas?
spytała. oczywiście mówiła o swoim bracie, a chłopaka nie miała. ale przecież Sisco nie mógł o tym wiedzieć.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 21:57:14

No i nie wiedział, dlatego pomyślał ze Kereth to właśnie jej chłopak.
- Postaram się – odparł głosem kogoś kto ma dobre chęci, ale pewnie „coś mu wypadnie” w ostatniej chwili, bo nie chciał raczej być przeszkadzającym świadkiem czyjegoś intymnego przezywania wyjątkowej chwili zachodu słońca.
- Nie dziękuj, To było w koncu opijanie mojego nowego wyglądu - inwestycja

Katia Ner`ya - 2013-09-09 21:59:46

-ale ja Ci dziękuję za to, że to ze mną opijałeś swój wygląd.
odpowiedziała i usiadła na nim.
-hm... jak teraz ma mzejść?
spytała, bo też ludzie już zaczynali sie rozchodzić. najciekawsze już widzieli.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 22:02:43

Nie wiedząc co powiedzieć mruknął tylko, bo mruknie jest dobre na wszystko.
- Obróć się tyłem do przodu i połóż – po wykonaniu tej instrukcji jej nogi zasłonią mu przednie oczy. Wtedy ostrzeże, ze ma zamiar się pochylić, i się pochyli lekko, jednoczenie podnosząc nogę tak by ona oparła się o nią stopami,a  wtedy już jest „w domu”

Katia Ner`ya - 2013-09-09 22:05:05

zrobiła tak jak jej polecił i już chwilę później stała na swłasnych nogach.
-do pracy chyba już nie ma co wracać...
zauważyła z uśmiechem. patrzyła w jego ''oczy'', czyli kamerki. uśmiechnęła się delikatnie.
-więc czas już, aby kopciuszek udał się do swojego domu, a książę do swojego...
dodała i mrugnęła do niego okiem.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 22:11:48

Teraz już nie było widać kamerek. Nie w tym oświetleniu, nie z takiej odległości. Teraz była tylko czarna, nieprzenikniona siatka w której odbijała się twarz Katii. Mogła więc patrzeć w oczy własne.
- Książę... wiesz co... no ale z jednym się zgodzę, trzeba wracać. Zamówić ci taksówkę? – głupie pytanie. Komunikacją miejską wracałaby ze 3 godziny. Taksówką 20 minut.
Chciał zamówić taksówkę jej. Nie „im”. Czyli on tu gdzieś mieszkał. Na górnych poziomach.

Katia Ner`ya - 2013-09-09 22:21:42

-co mam wiedzieć?
spytała samej nie odpowiadając na jego pytanie. ciekawa była, co chciał jej odpowiedzieć. widziała tę ciemność, widziała w niej siebie... więc przestała tam patrzeć. wiedziała na swój temat zbyt dużo, znała zbyt dobrze swoją historię. mógł spostrzec, że się zmieszała widząc swoje odbicie. wyraźnie nie to chciała zobaczyć.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 22:30:01

- Niiic, tak się mówi „wiesz co” – pochylił mocno łeb, przyciskając działo do siebie, by nim niechcący nie zaczepić i pac ją tym opływowym w ramie – nie było to ani trochę nieprzyjemne, a nawet miłe, bo takie wesołe.
- gaaapaa! – i oczywiście mrukniecie – bo to jego uśmiech. A on się lubił uśmiechać.
- Taki ze mnie książę jak wiesz z czego co? Jak z niczego nic
Zauważył, chociaż nie wzrokiem, bo teraz była za blisko, ale czuł jej bliskość, słyszał mimo bardzo kiepskiego słuchu, no i ruchy widział mimo wszystko. Reszty się domyślił. Coś się stało, coś ją spłoszyło, pewnie jakaś głębsza myśl pod wpływem czegoś. Widział w niej pewną tajemnicę, nie trzeba było być jakimś wielkim geniuszem. Nie chciała mówić o sobie żadnych konkretów. Musiało spotkać ją coś złego. Zrobiło mu się przykro, kiedy o tym myślał, bo przecież była młoda. Mógłby zapytać o jej rodziców.
Ale podświadomie czuł, ze to o to chodzi. Bo jego matka zachowywała się podobnie...
- Ale wiesz co? Życie jest spoko. Prawda? – podniósł łeb, nieznacznie się oddalił (powiedział jej ze widzi od metra, więc nie powinna tego źle odebrać) i „patrzył jakby oczekiwał potwierdzenia”.

Katia Ner`ya - 2013-09-09 22:33:28

uśmiechnęła się, gdy tak ją zaczepił. a więc już są na takim etapie znajomości/koleżeństwa. na etapie zaczepek i kuksańców. je uśmiech był ciepły.
-tak racja...
powiedziała, ale bez większego przekonania. bo tez nie miała na to dowodów, aby życie było spoko. chciała w to wierzyć, ale narazie brakowało jej właśnie dowodów, które by ją do tego przekonały.
-odprowadzisz mnie na lądowisko?
poprosiła z uśmiechem. i wyjęła komunikator, aby zamówić taksówkę.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 22:40:47

Sisco był raczej bez;pośredni kiedy widział, ze może, ze nie ma do czynienia z istotą która uważa go za coś gorszego. Pewnie się czuł, i nie obawiał się zbliżać, toteż już zaczepki fizyczne były.
Wyłapał, że Katia jakoś nie pała optymizmem, ale przynajmniej nie zanegowała. Może po prostu potrzebuje trochę więcej pozytywnych bodźców.
Ten jej chłopak powinien się nią lepiej zająć.
Kiedy wyjęła komunikator okazało się, ze już czeka na nią wiadomość tekstowa od: nieznany numer. Avatarek jakiś taki znajomy... ale tylko zarys. Kształt Sisca na tle muru. Grafika, nie zdjęcie.   
A w treści link do forum fotograficznego i uśmieszek.
- Jasne, chodź
I ruszyli w stronę windy. Tłumy już się przewaliły. Jedynie jacyś bardziej romantyczni jeszcze wisieli na barierkach. A oni czekali na windę, którą Katia musiała wezwać, bo Sisco nie był w stanie tego uczynić.

Katia Ner`ya - 2013-09-09 22:44:30

ciekawiło ją, skąd wytrzasnął jej numer komunikatora. no, ale może sama mu podała i nie pamięta tego. za dużo się ostatnio działo, oj za dużo. już nie wie, co robiła, a czego nie.  podeszli do windy i nacisnęła guzik.
-no no no... jaką to niespodziankę dostałam...
stwierdziła i pokazała mu wyświetlacz swojego komunikatora.
-ale obejrzę sobie na spokojnie w drodze do domu.
dodała i wystukała numer do taksówek. szybko zamówiła jedną i się rozłączynia nie chcąc przerywać ich wspólnego wieczoru.
-jak jutro będziesz w pracy?
spytała, gdy już weszli do windy.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 22:53:56

Nie podała. Sisco był cyborgiem. Jego mózg współpracował z  komputerem na stałe. Miał tez bardzo dużo różnych aplikacji i sprzętu do dyspozycji. Wystarczyło by stała koło niego. Jej komunikator wysyłał sygnał, po prostu łapał zasięg. Sisco w pewnym sensie, niefizycznie ale „widział to”. Wiedział, ze to jej numer. To sobie zapisał. Każdy cyborg jest hakerem.
Ale Sisco był dobry, praworządny, on nikomu haseł nigdy nie będzie łamał.
- Mam nadzieje ze się nie rozczarujesz mną za bardzo po lekturze tego tematu.
Prawda było ze tam trochę Sisca można było miedzy wierszami poczytać – i jakieś głupie niegramatyczne sformowania, i może jakieś przekleństwo, i jak się kłócił z kimś na temacie, bo ktoś mu zarzucił kradzież pomysłu. Albo jakieś głupie zdjęcie np. kupy psa na trawniku (tak, na górnym mieście były trawniki).
Ale przecież Sisco był jeszcze bardzo młody.
A w windzie byli sami, an szczęście.
- Jutro... jutro to ja muszę złożyć papierzyska na uczelnie... muszę zanieść kulkę mistrzowi... muszę wpaść na osiedle zamknięte do mojego podopiecznego... ale to to ja chyba zrobię rano – i tak sobie zaczął głośno myśleć, próbując umilić sobie czas odrywaniem gumy w podłodze windy – oczywiście nie mógł tego oderwać ale dłubanie tego sprawiało mu przyjemność.
- potem mam z foniatrą zajęcia od 10 do 12 i z Kasamiją od 12 do aż mnie puści... ale o 13 serial ma. To o 13:30 będę

Katia Ner`ya - 2013-09-09 22:58:47

-uczelnię? mistrz? podopieczny? no no... widzę, że jeszcze wiele o Tobie nie wiem...
stwierdziła wyraźnie zaciekawiona. jeden harmonogram dnia, a tyle przyniósł jej pytań do głowy. uśmiechnęła się delikatnie, sama do siebie. winda już się zatrzymała więc wyszli z niej.

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 23:08:09

A Sisco odwrócił głowę, tak bardzo mądrze na nią popatrzył, i równie mądrze, jak na istotę o wielu zainteresowaniach odpowiedział:
- No...
Chociaż sąsiadowi Katii i tak pod względem mądrości nie dorówna. Na szczęście nie był świadom.
A tak btw, to było specjalnie.
Wyszli, i poprowadził od razu na parking, gdzie taksówka albo już czeka, albo zaraz przybędzie.

Katia Ner`ya - 2013-09-09 23:12:23

Zaśmiała się, chyba pierwszy raz od kiedy ją znał. rozbawił ją. a jej śmiech był nawet ładny. przede wszystkim był nowością. taksówka właśnie podjechała.
-no, na mnie już czas... do zobaczenia jutro..
stwoerdziła i popatrzyła na Sisco.
-i jeszcze raz dziękuję za udany wieczór...
dodała i... pocałowała swoje palce, które następnie przyłożyła do jego pyszczka. zrobiła to delikatnie. ale ani na palcach ani na nim nie pozostał ślad, bo też szminek nie używa. ale chciała mu się jakoś odwdzięczyć za ukazanie uroków tego miejsca. no i oczywiście za miłe towarzystwo.
usmiechnęla się delikatnie i pobiegła w stronę taksówki. nim wsiadła jeszcze pomachała Siscowi. wsiadła i taksówka odjechała...

Sisco Hasupidona - 2013-09-09 23:18:04

Bardzo mu się miło zrobiło. I jak usłyszał ten śmiech, i jak buziaka dostał – zamruczał oczywiście, ale i chyba się trochę zawstydził. Zachował jednak zimną krew.
- Jeszcze raz cała przyjemność po mojej stronie-  ukłonił się tym razem do przodu, tez z odstawieniem nogi, bo w tym najlepszy urok, a potem czekał aż odleci. Patrzył za nia, a widział ją jeszcze bardzo długo.
A później poszedł do domku

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 21:27:20

Kiedy Sisco wyszedł z domu koło godziny 4 rano, kiedy jeszcze było ciemno na jego osiedlu, bo na Przechodniej nie ma za wielkiego ruchu handlowego, miał wrażenie, ze jest sam na planecie. Nie  było nawet ludzi z psami – bo nawet psom nie chciało się tak wcześnie wstawać.
Szedł zdumiony tym, co widzi, lub raczej czego nie widzi. Ta miejską samotnością. Snem molocha. A on był tu chwilowo sam, ulica należała do niego. Korowód myśli dosłownie przegrzewał mózg. Jednak wszystko było spokojne i harmonijne, tożsame z uczuciami. Przede wszystkim poczucie niesamowitości i bycia częścią tego miasta. Po jego śladach, po miejscach które dotykały jego stopy przejdą dziś tysiące nóg.
Był przed czasem pod tarasem zachodnim. Wschodni był niedaleko, ale położony tak, ze stąd nie widział ile ludzi już przyszło na wschód. Podejrzewał, ze niewiele. Może będzie jeden jakiś zapalony fotograf – może nawet jego znajomy, chociaż Sisco wolałby nie spotykać dziś znajomych.
Powiadają, ze Coruscant nigdy nie śpi. Coruscant jest ogromne, a niektóre jego obszary śpią w najlepsze.
Myślał też o Katii, która tak jak on już nie spała i zmierzała do celu. Chciało jej się wstać tak wcześnie, po całym dniu pracy po to żeby dziś z nim isc obejrzeć zachód słońca. To było wręcz nieprawdopodobne, ale zarazem sprawiało, ze Sisco czuł się jak zwycięzca olimpiady.
Chodziło jej o słonce? A może chciała z nim trochę pobyć... choć zdawało mu się to absurdalne. Taka ładna dziewczyna i z nim? Ona mogłaby tu przyjść z każdym, wystarczyłoby gdyby pokazała palcem i powiedziała: ty.
Zakompleksiony Sisco nie wiedział, co ma o tym myśleć, ale i tak odpowiednio wcześnie zaopatrzył się i uzbroił w coś, o czym autor na razie nie napisze.
Teraz wyglądał taksówki.

Katia Ner`ya - 2013-09-12 21:45:03

Wstała wcześnie. Kereth smacznie jeszcze spał, ale wiedział, że się umówiła. Wstała, wypiła kawę, wzięła poranny prysznic, ubrała się i wyszła. Taksówka już na nią czekała, zamówiła ją w czasie picia kawy. wsiadła i podała miejsce. w końcu taksówa zajechała na wskazany parking. była też przed czasem, dziesięć m inut przed czasem. co do tego wskazwyania typu ''ty'' to nie zupełnie tak działało. nie chciała się wiązać, nie chciała, aby jej historia się powtórzyła na jej dzieciach. a skoro nie chciała powtórki z rozrywki to po co też dawać komuś nadzieję, a przede wszystkim po co dawać nadzieję samej sobie? czemu Sisco? bo go lubiła, lubiła jego towarzystwo, rozmowę z nim, ciekawił ją i chciała go poznać... zapłaciła i wysiadła z taksówki. miała na sobie zwykłe, czarne spodnie i tunikę w kolorze miętowym. tunika sięgała jej do połowy pośladków, na dole była przewiewna, a ku górze się zwęrzała odkreślając... to i owo. dekolt nie był za duży, okrągły, ale idealny do jej figury. tunika była na ramiączka więc miała na sobie jeszcze czarną kurtkę z pseudo skóry. a na stopach miała czarne szpileczki na nizkimm obcasie. włosy jak zawsze rozpuszczone, tylko teraz delikatnie były pofalowane i jeszcze wilgotne od prysznica. uśmiechnęła się do Sisco, gdy go zobaczyła i podeszła do niego.
-szykuje się piękny wschód...
zauważyła ciepłym głosem. i faktycznie, na niebie nie było żadnych chmurek.

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 21:57:48

Kiedy ją zobaczył, natychmiast odpowiednio pochylił łepek i mruknął radośnie na powitanie.
- Pięknie wyglądasz. Aby dokonać ostatecznie tego piękna, mam cos dla ciebie...- i tu się ładnie boczkiem ustawił,a  tam miedzy łbem a działem, ukryty, przyklejony taśma do „ciała”, udekorowany uroczy kwiatek typu słonecznik – ale taki ozdobny. Jego tajna bron...

Katia Ner`ya - 2013-09-12 22:03:25

zarumieniła się. no tak, komplementy tak na nią działały. i jeszcze bardziej sie zakłopotała, gdy dostała od niego kwiatka.
-oh... o jej... dziękuję
wydukała w końcu wciąż zawstydzona i delikatnie odkleiła taśmę. delikatnie, żeby nie odkleić również jego lakieru. powąchała kwiatek.
-faktycznie jest piękny
przyznała z uśmiechem

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 22:11:35

Lakier był już tak mocny, ze się nie odklei. Na taki odklejany Sisco by się nie godził. Cierpieć tyle dni dla jakiegoś badziewia. Póki co jednak wręczył dziewczynie kwiatka, i całą jego przygotowaną na ta  okazję przemowę trafił szlag. Znowu nieśmiałość się odezwała. Nie wiedząc co po0wiedziec milczał. Milczał i mruczał, aż w końcu przeskoczyło coś innego.
- To może chodźmy... musimy kawałek podejść...

Katia Ner`ya - 2013-09-12 22:14:41

ona tez nie wiedziała, co powiedzieć. patrzyla na niego delikatnie uśmiechnięta z kwiatkiem przy twarzy. mógł zobaczyć ładny kontrast: ona z jasną cerą i czarnymi włosami i tutaj obok żółty kwiatek.
-tak, chodźmy. nie chciałabym tego przegapić.
przyznała i ruszyła. szła obok niego.
-jak się spało?
spytała nie wiedząc, co powiedzieć. więc wysunęła gadkę szmatkę o minionej nocy.

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 22:19:54

No oczywiście ze zobaczył. Zrobił też parę zdjęć, jak to on. Będzie sobie później oglądał. No i się przypomniało, ze miał zapytać czy jego zdjęcia oglądała. Ale to potem.
Teraz sobie szli. Sisco dostosowywał tempo. Miał długie nogi, na codzien, sam – chodził bardzo szybko. Ale miał już wyuczony tryb „przy ludziach”.
-Świetnie,w  domu mam warunki do spania. A Tobie? Pewnie trochę krótko...

Katia Ner`ya - 2013-09-12 22:24:39

-a tam... wróciłam  do domu i od razu się położyłam. znaczy, zjadłam małą kolację. ale prysznic wzięłam dopiero dziś. jakbym chciała wziąć wieczorem to pewnie bym się położyła dopiero około północy. a tak to o dziewiątej już byłam w łóżku i nawet szybko usnęłam. tylko dzisiaj coś krzywo na mnie ten taksówkarz patrzył. chyba chciał sobie jeszcze pospać.
zażartowała na końcu. i zauważyła, że się rozgadała. dziwne rzeczy wyprawia z człowiekiem tak wczesna pora... kwiatka wciąż trzymała przy wtarzy, podobał jej się jego zapach i chciała go czuć. co prawda pewnie za kilka minut je nos już się do tego zapachu przyzwyczai, ale ją to malo obchodziło.

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 22:32:36

- Pewnie tak – odpowiedział Sisco wesołym głosem. Głos i mruczenie były jego głównymi środkami emocjonalnego przekazu. Cały czas obserwował Katię bocznymi oczkami. Czuł się naprawdę fantastycznie w jej towarzystwie. Zupełnie akceptowany. Bo Asyr to go czasem po dżedajsku pouczał. A ona nie.
- Wchodziłaś może na to forum? – szybko podjął reanimacje trochę zdychającego tematu. Rankiem trudno o porywającą konwersacje kiedy wszystko jest senne.

Katia Ner`ya - 2013-09-12 22:41:23

-z Twoimi zdjęciami? tak. kilka naprawdę mi się podobało. ale znaczna część jest troche... przygnębiająca...
odpowiedziała zgodnie z tym, co myśli.
-ale najbardziej to jestem pod wrażeniem, że aż tak widzisz. w sensie... te kolory. takie... inne niż na co dzień.
stwierdziła nie wiedząc zbytnio, jak dobrać odpowiednio słowa. więc powiedziała tak pokracznie, ale takim tonem, że widać było, że mówi całkiem na poważnie. i jeśli tematyka niezbyt jej do gustu przypadła, to te zdjęcia podobały jej się przez bujność kolorów.

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 22:54:08

- Moze trochę...  -odparł spokojnie. Ciekawe, czy dyskusje czytała, miedzy zdjęciami Sisco dyskutował z  innymi użytkownikami, komentował tez ich wątki. Miał nick „mały”. Bardzo wymowne i symboliczne.
- Mi akurat bardzo łatwo zrobić takie zdjęcia. To dziedzina, w  której jestem... – lepszy – chciał powiedzieć. Nie musiał używać aparatu, używał własnych oczu. Był w roli fotografa idealny. Choć raz w czymś lepszy niż inni.
Ale nie powiedział. Nie uważał się za lepszego w fachu, jedynie za lepej wyposażonego.
Dlatego tez w pewnym momencie na wątku zdradził swoją tożsamość. Stracił kilku komentujących, ale zostało wiele cennych głosów i wsparcie oraz akceptacja. Sisco nawet na głupim forum musiał walczyć o siebie.
...- nie najgorszy, tak myślę. Moze jak kiedyś pojadę na Alderaan... jak już będę miał dużo kasy, czyli za jakieś sto milionów lat, to narobię naprawdę ładnych zdjeć...
Zatrzymał się przy windzie na taras wschodni. Jak podejrzewał tak było – byli sami.

Katia Ner`ya - 2013-09-12 23:00:34

z dyskusji to tylko kilka postów i też pobierznie. bardziej ją interesowały jego zdjęcia. weszli do wind, gdy ta już nadjechała. wcisnęła guzik na odpowiednie piętro i ruszyli.
-a co konkretnie chcesz tam sfotografować?
spytała i znów na niego spojrzała. kwiatka juz nie trzymała tak wysoko, nie przy twarzy. rękami ''objęła'' się w pasie i teraz kwiatekopierał się o jej przedramie.

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 23:10:44

- A wiesz co oni gadają o tym? Ze tam są żywe rośliny... – bardzo zabawnie to zabrzmiało, choć Sisco oczywiście był poważny, jednak można było odnieść wrażenie, ze mówi o roślinach które się ruszają i co najmniej nawiązują kontakt. Żywe rośliny.
W windzie stał naprzeciwko niej i patrzył. Znowu odbijała mu się w siatce.
- i w ogóle wszystko co popadnie, bo ja nigdy nie byłem na innych planetach,a  jak byłem to nie pamiętam. Nawet rodzinnego świata. Taka lipa, ale co zrobić.

Katia Ner`ya - 2013-09-12 23:20:01

-ale żywe żywe? chodzące itp?
spytała nie mogąc sobie zbytnio tego wyobrazić. w końcu winda się zatrzymała i drzwi się rozsunęły. wyszli na taras, faktycznie byli sami. i dobrze. cały taras dla nich... rozejrzała się. niebo już było jasne, ale słońca wciąż nie było widać.
-mówiłeś, że o której jest wschód?
spytała i popatrzyła na niego odrywając wzrok od widoku, jaki się przed nimi rozpostarł.

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 23:26:23

- co? – nie było to „co” typu „co bo nie dosłyszałem”, jak Sisco niedosłyszy to kulturalniej się odzywa. On tu się trochę zgubił, z tymi chodzącymi roślinami.
- Nie, to znaczy... tutaj to są rośliny plastikowe,a  tam są takie same, źle żywe. Żywe, ale nie ruszają się bo to rośliny. Chyba. Cholera, przyroda jest niełatwa do ogarnięcia dla mieszczucha...
Mruknął z odpowiednią intonacją.
- Ja mam w domu dwie rośliny, Cytrynka i Senatorkę. Sa żywe ale się nie ruszają. Czyli coś takiego. – warto nadmienić ze to były imiona roślin,a  nie nazwy gatunkowe. Ciekawe czy Katia się domyśli...
Wszedł na taras, ale nie rzucił się do barierki. Został sobie na środeczku.
Niebo na wschodzie robiło się żółte, czyste.
- O  5:22. Widziałaś kiedyś wschód słońca?

Katia Ner`ya - 2013-09-12 23:30:03

-ah... to mów, że żywe rośliny, jak ten kwiatek, czy coś...
hm... dopiero, gdy to powiedziała zdała sobie sprawę, ze też wpadła w tę zawiłość językową, jeśli chodzi o rośliny. gdy zdałą sobie z tgo sprawę wybuchnęła śmiechem, który trwał dość długo jak na śmiech.
-dobra już wiem, o co chodzi...
stwierdziła wciąż rozbawiona.
-tak, widziałam kilka razy, na Naboo...
odpowiedziała, ale ten tutaj też chciała zobaczyć. na Naboo zwykle oglądała wschody po tym, jak się działo w domu. taka jej ucieczka. a tutaj było inaczej. teraz miała obejrzeć wschód dla przyjemności.

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 23:37:37

- Ale ja powiedziałem żywe rośliny – odpowiedział z powagą. Widać było, ze jest w temacie tak samo zielony jak rośliny. Żywe. Tak jakby rozmawiali o śniegu białym i niebieskim – jakby mu powiedziała z odpowiednio stanowcza miną ze jest niebieski śnieg to by uwierzył. Później by sprawdził i się przekonał ze był wkręcony,a le w pierwszym odruchu – uwierzyłby bezkrytycznie.
Skrzywione dziecko z  miasta.
Ale dla jej śmiechu warto było by nawet zrobić z siebie idiotę...
- To powiesz mi czy inaczej. Trochę czytałem... generalnie większość mojej wiedzy o świecie to teoria, no ale wielkość słońca, odległość, orbita planety – wszystko ma wpływ na to jak wschód wygląda.
Co ciekawe nadal się nie ruszył. Stoi, tam gdzie mu się nóżki zatrzymały. Przykleił się?

Katia Ner`ya - 2013-09-12 23:41:59

ona stała bliżej barierki. ale widząc, że nie chce do niej dołączyć ona podeszła.
-ja nie wiem, co na to wpływa. ale niektóre są piękne, a niektóre zwyczajne... nie podejdziesz do barierki?
patrzyła na niego w taki nieco uwodzicielski sposób, jakby chciała go przekonać do tego, aby do tej barierki podszedł. i kwiatek też momentalnie znalazłs ie przy jej twarzy. a konkretnie przy nosie i ustach. płatki ocierały się o jej naturalnie różowe wargi.

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 23:49:56

- Masz farta ze będziesz mogła to do czegoś porównać – zastanawiał się mówiąc to, czy widział kiedykolwiek wschód słońca na swojej planecie. Prawdopodobnie nie, był kalekim dzieckiem biednych farmerów, kto by mu chciał wschody słońca pokazywać.
- tez kiedyś będę miał. Eh, kiedy ja w końcu będę bogaty. Już się normalnie nie mogę doczekać  -ale mimo wszystko optymistyczno żartobliwy akcent się znalazł. Zaczynał się rozkręcać Siscuś. Ale bez wątpienia to osobliwe spojrzenie Katii się do tego przyczyniło. Siscowi trudno było to zinterpretować. Nie raczono go za często takimi spojrzeniami.
- Oj, nie wiem, chyba się przykleiłem... – na bok się pokazowo wychylił, ale nóg od ziemi nie oderwał, i tylko mruknął tak „biednie”

Katia Ner`ya - 2013-09-12 23:53:14

-oh jej... a kto tu rozlał klej?
spytała żartem, uśmiechnęła się.
-więc chcesz powiedzieć, że całą barierkę mam dla siebie? bo wiesz, nie jestem taka silna, aby móc Cię odkleić.
dodała wciąż się uśmiechając. sama nie wiedziała, czemu przy nim aż tyle się uśmiecha. ale zdecydowanie to lubiła.

Sisco Hasupidona - 2013-09-12 23:57:18

- Jedna ważna mi osoba... mentor duchowy powiedział mi kiedyś: Sisco, skąd ty wiesz ze czegoś nie umiesz jak nawet nie próbowałeś. I się bardzo szybko okazywało, ze jednak umiałem parę rzeczy. Więc i ty spróbuj, dwie tony, co to jest dla ciebie  -i znowu mrukniecie, tym razem nie biedne – zachęcające. Sisco tez się lubił od czasu do czasu „pobawić”, chociaż już niby taki dorosły. Ale nadal młodziutki.

Katia Ner`ya - 2013-09-12 23:59:00

faktycznie...
-Twó mentor ma dużo racji...
stwierdziła z uśmiechem. podeszła bliżej i przez chwilę zastanawiała sie, jak go złapać. w rezultacie tylko jednym palcem delikatnie go pchnęła.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 00:01:18

Palcem to on nawet nie poczuł, ale się domyślił, ze coś się zadziało.
- Mocniiiieeeej.... – dopomniał się -Bo zaraz już wschód słońca, szybko! – podobała mu się taka zabawa, ale i Katię obserwował. Najmniejszy cień zażenowania na twarzy, tudzież innej emocji która powie mu, ze dziewczynie to się nie podoba – odpuści od razu.

Katia Ner`ya - 2013-09-13 00:03:34

ona jednak była uśmiechnięta i dobrze się bawiła.
-nie chcę mocniej bo jeszcze coś zepsuję... nawet nie wiesz, ile mam siły!
odpowiedziała wciąż będąc w doskonałym humorze. zdecydowanie lubiła tak rozpoczynać dzień. teraz pchnęła go delikatnie obiema rękami.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 00:10:47

- No coś ty – zaczął, niby nigdy nic, by za chwile „ugiąć” się pod naporem pchnięcia.
- Ostrożnie, po podłogę wyrwiesz!
Postanowił, ze nie będzie jej cierpliwości nadużywał, jak na pierwszy raz to i tak bardzo ekspresyjnie, więc zrobił kroczek w bok, nie za gwałtownie, by Katia nie poleciała na buzię.
- Dziękuję, uratowałaś mnie, teraz będę mógł obejrzeć wschód słońca. – co za szczęście, ze tu sami jesteśmy, powygłupiać się można i nikt nie komentuje głupio.
- Następnym razem jak się gdzieś przykleję to od razu dzwonię po ciebie.

Katia Ner`ya - 2013-09-13 00:15:28

-no oby... bo ktoś inny jedszcze podłoge wyrwie. nie to co ja. niby dużo siły, ale podłoga cała.
odpoiwedziała jeszcze bardziej rozbawiona. faktycznie, dobrze, że byli sami. mogli być sobą bez obaw, że ktoś zacznie dawać głupie, albo złośliwe komentarze.
-to jak? idziemy do barierki?
zaproponowała już poważniej. ale wciąż się uśmiechała.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 00:19:18

Opuścił łeb tak by widzieć posadzkę i „poskrobał” w nią przednim palcem.
- Tak, cała podłoga. Nie ma to jak prawdziwa, kobieca delikatność. Tu na Coruscant to rzadkość. Tu są tylko babiszony. Kobiety zdarzają się bardzo rzadko. Tym bardziej szczęściarz ze mnie, bo mogę jedną obserwować – Miał ochotę jej teraz łebkiem w plecy zaparkować, bo to takie jego pieszczoty, ale powstrzymał się – co za dużo to nie zdrowo.
- oczywiście, jestem zobowiązany, zrobię co zechcesz

Katia Ner`ya - 2013-09-13 00:23:12

znów się zarumieniła.
-oh... ale ja nie chcę, abyś robił to, co ja chcę, tylko to co Ty chcesz...
odpowiedziała. co do swojej kobiecości nie wiedziała, co powiedzieć. zwłaszcza, ze ona nie czuła się kobietą. nie normalną kobietą. ale kto wie? może on ja z tego wyleczy?

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 00:28:33

- A ja chce robić to co ty – odpowiedział baz zastanowienia olbrzymi durastalowy kloc ufnie toczący się obok jej drobnego ciała. Jakże czujny i delikatny w obcowaniu w odległości tak bliskiej, ze wręcz ryzykownej. Ale zarazem dawało to poczucie bezpieczeństwa. Taki olbrzym, silny, uzbrojony.
Jednak delikatny i spokojny.
Stanęli przy barierce.
- Wiesz, co jest niesprawiedliwe?  -zapytał, wpatrzony w jaśniejący horyzont. Siatka sensoryczna chroniła go przed pierwszymi agresywnymi promieniami wschodzącego słońca. Katia pewnie będzie musiała mrużyć oczy i zasłaniać się ręką.
- O zachodach słońca pisze się piosenki, wiersze, poematy. O wschodzie się nie wspomina.

Katia Ner`ya - 2013-09-13 00:31:47

patrzyła na wschód, ale również go słuchała.
-to napisz... potrafisz układać piękne słowa.
odpoiwedziała. i faktycznie musiała zmrużyć oczy. ale wschód był taki spokojny, leniwy. lubiła takie chwile. chwile, gdy nie musiała się spieszyć, nie myślała o niczym poważnym. była tylko ona i spokój. i czasem, jak teraz, ktoś jeszcze. popatrzyła na Sisco, delikatnie sie uśmiechała. ale nie tylko ustami, lecz również jej oczy się uśmiechały. patrzyła na niego tylko przez chwilę, jakby chciała się upewnić, że tu jest. i wzrokiem znów wróciła na słońce...

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 00:42:00

- Aj tam takie potrafisz... w głębi moich słów jakoś się jeszcze do tej pory nikt nie utopił, a jakby ktoś doszukując się w tym dna zobaczył ze tam leża potopione puszki po konserwach, to nastrój może się trochę rozmazać. Zostając przy temacie – ja to jestem dobry tylko w  laniu wody, a nie w pisaniu wierszy o słońcu...
Zatrzymał się przy niej, przy barierce. Była naprawdę masywna i wysoka. Mógłby się o nią oprzeć. Ale się nie oprze. Bo się boi. Upadek skończyłby się czymś więcej zin wybiciem zębów, co z  resztą w jego przypadku nie było możliwe.
Był tu cały czas. Cały czas miał oczka do przodu i na boki. Patrzył jednocześnie na słonce, na Katie i na windę – czy aby nikt nie przyjechał im przeszkadzać. Ale nikt – co za leniwe ludzie.
- Słońce wschodzi,
ale to nic nie szkodzi
bo od zarania
cały dzień napierdalania
W pracy nic się nie dzieje
w domu flaki z olejem
a słońce i tak zajdzie wieczorem
Sie raczej nie napracowało
coś tam coś tam brak mi rymu...

Katia Ner`ya - 2013-09-13 00:45:37

-ale za to szybko spier*alało
dokończyła jego rym słuchając jego wierszyka.
-a widzisz? nie każdy potrafi w dwie minuty wymyśleć wierszyk. nawet jeśli miałby on być tylko żartem.
stwierdziła. słońce już było widoczne w połowie. popatrzyła na niego.
-poza tym ja wtedy nie odczułam, aby to było lanie wody.
dodała trochę ciszej i bez żartu w oczach.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 00:51:37

Odwrócił ten swój wielki, dropidzi z łeb by popatrzyć na nią przednim i -głównymi oczami, nie dlatego, ze lepiej widziały – chciał pokazać, ze patrzy.
- Bo jak ja o tobie mówię, to nie leję wody  -też poważnie powiedział – w głosie było słychać. Kiedy mówił poważnie, nawet barwę głosu miał odrobinę inną, głębsza. Jak przy śpiewaniu.

Katia Ner`ya - 2013-09-13 00:56:58

speszyła się trochę i znów popatrzyła na słońce.
-kiedy jeszcze nie lejesz wody?
spytała chcąc zmienić temat z niej na cokolwiek innego. zaczęła sie zastanawiać, czy kiedykolwiek będzie umiała się na kogoś otworzyć ze swoją przeszłością. i aż ją to zakłuło, bo nie wiedziała. zdała sobie sprawę, że jest zagubiona i sama, że nawet brat nie do końca rozumie to, co w niej siedzi...
-wiesz? podziwiam Cię...
stwierdziła cicho, bardzo cicho. wciąż patrzyła na słońce. ale już jej twarz nie była rozbawiona. teraz była taka, jakby wszystkie problemy tego świata zwaliły się właśnie na nią.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 01:02:23

Przez dłużą chwilę milczał. Nie była to chwila uciążliwego milczenia, jednak na tyle długa, by dało się ją zauważyć.
- Czasem. Ale wydaje mi się, ze łatwo poznać. Wiele osób leje wodę by odwrócić uwagę od wagi jakiejś wypowiedzi, to rodzaj pancerza.
To było szczere, choć wymijające. Sisco tez stosował obronne lanie wody.
Został w poprzedniej pozycji. Teraz jednak przednia para oczek widziała jej profil, i zachodzące na twarzy zmiany. Choć tylko połowę twarzy widział, to mógł interpretować to co się na niej i poniekąd w niej działo.
- Mnie? – zdziwił się cicho.
- Za co? – nie chciał by go chwaliła. Chciał by odpowiedziała.

Katia Ner`ya - 2013-09-13 01:04:37

-przez siłę, jaką masz w sobie... ludzie Cię widzą i od razu krytykują, że gdzie chodzisz itp. a Ty zamiastrz przyznać, że jesteś droidem to masz siłę powiedzieć im, że nie jesteś. masz siłę pokazać swoją słabość przed całkiem obcymi...
odpowiedziała na jego pytanie tym samym tonem, jakim zaczęła tę rozmowę...

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 01:08:20

Nadal nie drgnął i tak na nią patrzył.
- Nie zawsze, często daje za wygraną, bo tej siły brakuje, kiedy musisz jakiemuś typowi opowiedzieć cały swój życiorys żeby cię przewiózł statkiem parę kilometrów. Naprawdę często „udaję droida”. Wiec chyba tak sobie z tą siłą.

Katia Ner`ya - 2013-09-13 01:12:01

-to i tak jest siła... bo widzisz, są ludzie tak słabi, że nikomu nigyd nie opowiadają swojej historii i nie obnażają swoich słabości.
odpowiedziała  mu. czy mówiła o sobie? jak najbardziej. ale miała nadzieję, że Sisco się nie zorientuje. nie chciała opowiadać...
-ale ciekawe czemu... może boją się tego, że znów zostaną odtrąceni i sami? ale z drugiej strony dopóki się nie otworzą to zawsze pozostaną sami...
oho, no i jej rozmyślania filozoficzne się rozpoczęły. gdyby Sisco teraz usnął nawet nie miałaby mu tego za złe. z resztą i tak pewnie za godzinę lub dwie będzie się krępowała bo zeszła właśnie na te tematy.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 01:25:13

Sisco miał do czynienia z jednym z  najlepszych psychologów na Coruscant. Nie był może jakoś szczególnie przez niego uczony, ale jakoś wyjątkowo tepy tez nie był i trochę się uczył. Więcej pewnie sobie uświadomi jak już przypomni sobie tą rozmowę później, sam na sam z myślami. Teraz jednak jego wrodzona empatia – każdy jakaś mniejsza lub większą miał, a  Sisco miał większą akurat, jako instynkt coś mu tam podpowiadała.
- Bo wiesz, moje słabości widać, więc niejako muszę czasem o tym mówić. A jak tych ludzi słabości nie widać, to nie mówią o nich, bo przecież to dla nich przykre. Dlatego się nie oswajają.
Kiedy mówiła, słuchał bardzo uważnie. Teraz każda zmiana tonu, ruchy, drgnięcia mięśni twarzy, wszystko było ważne. Absolutnie nie zamierzał zasypiać. Wcześniej męczył ją swoimi opowieściami, wokoder mu się nie wyłączał. Chętnie teraz posłucha. Starał się być pomocny w tym jej „pierwszym razie” jeśli chodzi o rozmowę dotykająca ważnych tematów. Choć jak na razie to tylko „przez szmatkę” dotykali problemu.
- Ja wiem, dlaczego nie opowiadają. Bo słabości nie są fajne, wolą je schować, to jest jasne. Ale jak się już o nich mówi, to jest lżej. Luźniej się w głowie robi. Tylko trzeba znaleźć odpowiednią osoba. Najlepiej taką która tez ma słabości.
Czyżby siebie zasugerował?
Zastanawiał się, co takiego ona może takiego w sobie kryć, ze obawia się, ze jak to ujawni, zostanie odrzucona...

Katia Ner`ya - 2013-09-13 01:32:04

i ona go słuchała. ale teraz umilkła. rozmyślała, zastanawiała się, czy obarczyć go swoimi problemami.
-a jeśli boimy się, że inni nie będą chcieli wysłuchać? bo przecież co tych innych obchodzą nasze problemy?
odezwała się po kilku  mnutach. słońce już było całe widoczne. wciąż nie patrzyła na niego. patrzyła gdzieś, w jakiś jeden punkt. nagle na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-wiesz, co mnie teraz wkurza? że wszystko co ja teraz myślę i mówię pozna również mój brat...
wypaliła nagle. nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek ta więź będzie dla niej ciężarem. ale w takich chwilach jak ta faktycznie było.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 01:36:59

- A wiesz co ja robię w takiej sytuacji? Idę do osoby zaufanej i mowie: taka a taka rzecz, chcę pogadać. Wysłuchasz mnie? I zawsze odpowiada, ze tak – rzekł pokrzepiająco.
Ale to, co usłyszał później już go trochę zaniepokoiło.
- jak to twój brat pozna? – nie był w stanie ukryć zmiany tonu – wyraźnie słyszalnego przestrachu, wręcz chęci ucieczki.
Jak to? On tu takie rzeczy, szczerość, sam na sam, budowanie atmosfery, szczera chęć pomocy, ale także mówienie o sobie, a tu jakaś... wyrafinowana forma kontroli?
To wszystko to co on o sobie powiedział, poszło do jej brata?
Dobrze, ze był z durastali, bo chyba by teraz zemdlał.

Katia Ner`ya - 2013-09-13 01:40:50

-no bo widzisz... my dziwne rodzeństwo jesteśmy. urodziliśmy się w tym samym dniu, no bliźniętami jesteśmy. i od kiedy tylko pamiętamy słyszymy swoje myśli, rozmawiamy ze sobą w ten sposób. nawet nie musimy się widzieć czasem, ale znacznie lepie jest, gdy jesteśmy blisko siebie.
wyjaśniła mu i popatrzyła na niego. w jej spojrzeniu była prośba, aby nie uciekł. chociaż doskonale by to zrozumiała. no i jednak troche się otworzyła, bo tego też nie każdemu mówili.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 01:44:45

Nie uciekł. Nie ucieknie. Tak go zamurowało, ze nie był w stanie się po prostu poruszyć. Jak ktoś nigdy sobie nie wyobrażał jak wygląda droid któremu kopara opadła to Katia może o tym opowiedzieć po dzisiejszym.
Mimo całej swojej elokwencji nie był tez w stanie opisać sytuacji, bo mowę tez mu odebrało.
W chwili obecnie nie mógł nawet wyobrazić sobie straszliwszej, trudniejszej do przełknięcia tajemnicy. Myślał ze wszystko zniesie. Katia jednak rozjebała go na atomy. Cudem jeszcze się te atomy kupy trzymały...

Katia Ner`ya - 2013-09-13 01:47:29

westchnęła.
-przepraszam... nie powinnam o tym mówić...
stwierdziła zdając sobie sprawę, że właśnie przekreśliła ten miły poranek.
-jeszcze raz przepraszam...
dodała i ruszyła szybko do windy. nawet nie miała łez w oczach. chyba już się przyzwyczaiła, że nie jest rozumiana. chociaż może faktycnzie nie powinna od tej sprawy zaczynać. no, ale jeśli nie zaakceptuje się tej rzeczy to jak można zaakceptować to, że ona i jej brat zabili ich ojca?

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 02:01:24

To „nie powinnam o tym mówić” znowu go uaktywniło, chociaż był to już zupełnie inny tryb.
- Wiesz co... nie wycofuje się z  tego co wcześniej mówiłem. Tylko po prostu... nie obraź się, ale nie uważasz, ze to trochę nieuczciwe, ze dopiero teraz mówisz mi, ze jesteśmy tu w trójkę? Bo wiesz, właśnie okazało się, ze moich wynurzeń słuchał koleś który jest dla mnie zupełnie obcy... ale  już nawet nie o to chodzi... ja...
Głos mu po prostu drgał, mimo ze produkował go wokoder – to musiały być olbrzymie emocje ze nawet komputer tego nie kontrolował. Gdyby miał normalne ciało, pewnie dostałby drgawek.
- Nie oceniam, ale to nie fair...
Jak on miał zaakceptować to, ze cały czas był podsłuchiwany, nie wiedząc nic o tym, sam się otwierał, zaczął budować relację, a  gdzieś tam kilkadziesiąt kilometrów dalej ktoś siedział, jadł chrupki i się z niego śmiał?
Szkoda mu było Katii, bardzo, miał ochotę ją złapać, zatrzymać, ale nie mógł, logicznie, po prostu, nie po czymś takim.
Wiedział, ze jak ona zjedzie winda to on będzie musiał czekać aż ktoś przyjdzie go stąd „uratować”, ale trudno  - zadzwoni po Asyra.
Bardzo bolała świadomość ze właśnie ja zawiódł. Ale sam tez został bardzo zawiedziony. Leżał pod gruzami tego co się przed chwila na niego zwaliło.
Śmierć przez zajebanie.
- I jeszcze jedno. Sorry, Kereth. Ja naprawdę miałem, w stosunku do niej szczere intencje...

Katia Ner`ya - 2013-09-13 02:08:37

musiała go wysłuchać, bo winda jakoś dziwnie wolno jechała. popatrzyła na niego, teraz już ze łzami w oczach.
-a co miałam zrobić? otorzyć Ci wtedy drzwi do salonu i powiedzieć ,,cześć, jestem Katia, mam więź teleatyczną z moim bratem bliźniakiem. więc uważaj bo mówisz, bo on wszystko słyszy''?!
spytała. ona w przeciwieństwie do niego nie miała powłoki z metali i teraz jej ręce drżały ze zdenerwowania. wciąż trzymała kwiatek, mocno, kurczowo, jakby i jego bała się stracić. i rozległo się ''dzyń'' i drzwi windy się otworzyły. gdyby nie jego ostatnie zdanie to może jeszcze by wytrzymała na kilka zdań. ale to jego ostatnie zdanie wręcz ą zamurowało. pobladła, łzy popłynęły po jej policzkach. a ją było tylko stać na wycofanie się do windy i osunięcie się po ścianie na podłogę. aż się dusiła, dawno nie czula aż tyle emocji na raz... miała nadzieję, że nie rozwali windy tak, jak wtedy omal nie udusiła ojca... z tych emocji miała aż mroczki przed oczami, było jej słabo, ale oddech miała przyspieszony, nie umiała już nic powiedzieć, miała ''grudkę'' w gardle, która więziła wszystkie słowa. dłonią, którą trzymała kwiatek wyciągnęła do przycisków i nie patrząc na nie starała się nacisnąć odpowiedni guzik...

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 02:16:59

- To nie twoja wina. Przepraszam... – tylko tyle powiedział. Widząc jej rozpacz sam miał ochotę się rozpłakać. Nie – już się rozpłakał, ale nie było tego widać.
Niech już ta winda pojedzie, niech już jedzie... - prosił w myślach.
Jedź, windo, do cholery, jedź!

Katia Ner`ya - 2013-09-13 02:18:22

w końcu nacisnęła guzik.
-Nie, to ja przepraszam... wogóle nie powinnam poruszać tych tematów...
powiedziała jeszcze zanim drzwi sie zamknęły i winda zjechała w dół....

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 02:27:22

Winda się zamknęła. Tortury obu polegające na tym, ze musieli patrzeć na tego drugiego zostały przerwane.
- za to ze powiedziałaś, to akurat dziękuje
Mogła jeszcze to usłyszeć. Ale to już były ostatnie słowa, jakie padły. Sisco odwrócił się i podszedł do barierki. Nie tek, z której widać było słonce. Słonce miał gdzieś. Do tej barierki z  której widać było postój taksówek.
Otworzył kanał holo i wysłał do Asyra wiadomość głosową o treści.
Asyr, przepraszam, ze cię budzę. Przyjedź szybko na taras widokowy [tu podał dane, których autor sam, nie zna ale Sisco an pewno tak], proszę, przyjedź jak najszybciej. Potrzebuję cię.
I bynajmniej nie po to, by zwiózł go teraz na dół.
Ktoś go musiał pozbierać do kupy.

Katia Ner`ya - 2013-09-13 02:30:02

winda zjechała na dół, ale dopiero po chwili się z niej wywlokła. i równie powoli dowlokła się do najbliższej taksówki. nie pójdzie dziś do pracy... zastanawiała się, czy wogóle nie poszukać czegoś nowego... weszła do taksówki i ta odjechała...

Asyr - 2013-09-13 16:58:56

Asyr przyjechał jakoś po godzinie. Zmorzony snem nie miał jak myśleć, czy gniewa się na Sisca za to, ze my tak przeszkadza, czy jest na niego zły za wczorajsze, jaki w ogóle jest stan jego umysłu- Ale bał się o Sisca. To go ciągnęło, przez ten sen, jak zombiaka.
Wjechał winda na samą górę, bo tu chyba nawet nie było innych możliwości wyboru, góra i dól jedynie. Wszedł, stukając białą laską za która go wczoraj Khar skrytykował. Natychmiast poczuł Sisca. Najwyraźniej nie był on w humorze.
- Sisco?  -zapytał w  przestrzeleń. Wiedział, ze są sami, nikogo innego nie wyczuwał. Jedynie echa emocji. Bardzo silnych, pochodzących od dwóch osób. Od Sisca, i kogoś, kogo nie znał.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 17:08:13

Tak, był tu, czekał i rozmyślał, nadal jeszcze rozdygotany, naprawdę przygnębiony, ale nie zrozpaczony. Jego myśli w  pewnym sensie odjechały z Katią. Wciąż widział, jak tuliła do siebie kwiatka od niego. Nie wyrzuciła go, cały czas miała przy sobie.
Sisco czuł się oszukany. Ale nie przez nią. Przez kuriozum sytuacji. Nie miał pretensji do nikogo, nawet do siebie, ale do wszystkiego zarazem.  Najbardziej do tego, ze takie sytuację się zdarzają, i dlaczego akurat kiedy on zaczyna sobie układać relacje, jakże trudne w jego wypadku.
Kiedy usłyszał głos Asyra, odwrócił się i popiskując cichutko podszedł by wsunąć mu łepek w objęcia.
- Pierdolone życie, Asyr, pierdolone życie, zrób coś z tym! – naparł bardziej na futrzastą „klatę” przyjaciela.

Asyr - 2013-09-13 17:28:26

Kiedy poczuł już ta dobrze znaną materię na ciele, odczuł największa na świecie ulgę. Wybaczył mu to jego chamstw. Jego skrajnie egoistyczne zachowanie. Objął ramionami Siscowy pysk i przytulił przyjaciela pokrzepiająco, pajac mu odpocząć w poczuciu bezpieczeństwa.
- Zrobię Sisco, zrobię coś, odpocznij najpierw. Juz dobrze, jestem tu... – pogładził go zamaszyście tak daleko jak tylko sięgnął dłonią.
- Spokooojniiiie...

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 17:36:21

Ni mógł się wyciszyć. Cały czas widział jak Katia osuwa się w windzie. Dźwięczała mu świadomość, ze cały czas był podsłuchiwany. Tak bardzo zaufał. Tak bardzo się otworzył...
Bolało cholernie.
Wciskał się w  Asyra, by czuć jego dotyk, słuchać jego głosu. Poczuł się nagle taki zmęczony. I samotny, sam jeden w  galaktyce...
Dlaczego... dlaczego Moc nie poprzestała dla niego na tych kilku niedomogach które miał. Dlaczego dostawał wciąż nowe kłody pod nogi.

Asyr - 2013-09-13 17:53:17

Oj, takie pytania, o nich najlepiej z Jamesem rozmawiać. Asyr jednak starał się zrobić wszystko co w jego mocy.
- Juz lepiej, co? Chodź, pomedytujemy sobie. Musisz się wyciszyć, bo ty nie dasz rady myśleć teraz! A jak nie dasz rady myśleć, to jak znajdziesz wyjście z tej sytuacji. Chodź, chodź... pociągnął go za pyszczek, samemu cofając się na środek pomieszczenia.
- Tutaj. Kładź się

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 18:03:54

Nie protestował, poszedł za tym lekkim pociągnięciem, a kiedy Asyr polecił mu położyć się, to zwyczajnie i po prostu nogi ugiął, później jedną odciążył, wsuwając pod siebie, cielsko harmonijnie przechyliło się na bok, nie było żadnego łomotu, bo się po prostu położył, a  nie przewrócił. Za chwile już leżał, na boku, obie nogi bokiem na ziemi, łeb tez bokiem na ziemi, leży.

Asyr - 2013-09-13 18:16:39

- O tak, bardzo dobrze  -słyszał i czuł, jak się kładzie. Zam najpierw przyklęknął przy nim, później obadał palcami jego pozycję, by na koniec wsunąć się między działo i łeb, tak jakby był przez Sisca obejmowany, ułożyć się wygodnie, obejmując gładką siatkę sensoryczną, i tak zaczął medytację. Ale nie tylko swoją . Kilka pierwszych chwil spędził na zgranie się w mocy z Aurą Sisca. Połapał te wszystkie jego nerwy. W medytację wszedł z nim tak, jakby prowadził go za ręke. Tymi samymi drogami, obok niego, z nim. Powoli, spokojnie, pajac wytchnienie myślom. Aby wyszli z  tego największego wiru i pozwolili mu ucichnąć.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 18:29:57

Pozycja leżąca była sama w sobie oczyszczająca dla Sisca. Już wcześniej ja stosował. Kładł się, jak był zbyt naładowany emocjami, więc samo położenie się sprawiło, ze się lepiej poczuł. Poszedł za Asyrem ufnie i bezkrytycznie. Ulgę poczuł bardzo szybko. O niczym nie myślał, bo nie walczył z  przyjacielem. Teraz miał czas, by wszystko siew  nim uspokoiło.

Asyr - 2013-09-13 18:48:44

Asyr będzie opiekował się nim mentalnie o czuwał, aż otrzyma jakiś sygnał, ze wystarczy. Kiedy Sisco już się uspokoi i uzna, że koniec. Wtedy Asyr to pozna. Póki co jednak medytował. Medytowali razem na podłodze tarasu widokowego.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 19:08:19

Może z godzinkę leżeli, a po jej upływie myśli Sisca zaczęły by c niesforne. Uwaga wypływała na wierzch. Sisco przyklejał się różnych motywów, formował myśli na podstawie sygnałowy ze zmysłów. W końcu zaczął mruczeć, co już było koronnym dowodem na to, ze nie ma co medytować, bo się rozproszył i wyszedł. Wynurzył się, widział barierkę przed sobą, wiedział,z e leży z Asyrem i wiedział gdzie. Pamiętał co si e stało, i choć nadal czuł ból emocjonalny – był spokojny. Nie zamierzał się podnosić.
- Asyr? Dziękuje, ze przyszedłeś... jesteś moim najlepszym przyjacielem...

Asyr - 2013-09-13 19:51:17

- Pewnie, ze jestem – nie pozostawał w medytacji, wyszedł razem z  nim.
- a ty jesteś moim, wielomruczku – poklepał jego pancerz otwartą dłonią. Jego głowa dalej leżała na Sisco, więc czuł lekkie wibracje które sam tym klepaniem wywołał.
- Juz lepiej? Opowiesz, co się stało?

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 20:11:22

Cały czas tak leżąc zaczął opowiadać, zaczynając od samego początku, jak poznał Katię, zatrudnioną w ich salonie. Jak się pierwwszy raz spotkali w pracy,a  później na mieście. Jak się cieszył, ze go zaakceptowała. Jak stała się dla niego ważna. O jej tajemnicy której nie chciała wyjawić, az do kwintesencji – do dzielenia mysli z  bratem. Sisco wiedział,z e taka wieź jest możliwa, więc nie było opcji by uznał ja za wariatkę. Po prostu uwierzył. I poczuł się okropnie. Żałował tego ze ją zranił, ale jednocześnie nie widział alternatywy swojego zachowania.
- I co teraz, Asyr? Mi naprawdę zależało...

Asyr - 2013-09-13 20:46:00

Słuchał cierpliwie – jak jego mistrz, kiedy słuchał zwierzeń innych. Sam czuł się jak James. Nie przestawał gładzić Sisca.
- To można naprawić, porozmawiaj z nia. Z nimi. Powiedz, ze mogą żyć oddzielnie. Mistrz James już robił takie rzeczy. Z resztą każdy jedi umiałby zmodyfikować taką wieź w mocy. A jak się nie zgodzi... Oj Sisco,z  twoim urokiem na pewno kogoś sobie znajdziesz.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 20:56:43

- Z moim urokiem, tak, kurwa, Asyr, widać że ty ślepy... – pomruczał pesymistycznie. Wcześniej Katia chwaliła go za hart ducha i siłę,a  tu teraz z Asyrem Sisco wręcz emanował pesymizmem. Nie musiał udawać.
- Chociaż Katia tez mi niczego nie obiecała. Ja po prostu jestem frajerem. Ciężko być frajerem. I głupio tak... o tym mówić, to dla niej trudne. Miała to całe życie. I pewnie myśli o mnie źle... skrzywdziłem ją. Musze ją przeprosić...

Asyr - 2013-09-13 21:07:01

Klep klep klep z góry, zanim Asyr odpowiedział.
- Wiesz co, Sisco, ty jesteś taki słodki ze słow na ciebie brak. Żeby wszyscy takimi frajerami byli to by świat był lepszy. A tymczasem nikt się niczym nie przejmuje. Nie idź jutro do pracy, niech ona od ciebie odpocznie. Zapewniam, po dobie bez ciebie będzie stęskniona i chętnie pogada.
Powoli wysunął się z objęć durastalowego ciała i cofnął. Teraz czekał aż się Sisco podniesie. Gdzieś po drodze laskę zgubił, ale się nie martwił, Sisco ją znajdzie.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 21:36:11

- Masz racje – odpowiedział spokojnie. Poczekał, aż Asyr odsunie się na bezpieczną odległość, by za chwile wstać, co trwało odrobinkę, bo wiadomo – przy takiej masie.
Laskę tez zaraz szybko znajdzie -  wypatrzy.
- Ech, ale tak się źle czuje z tym... takie to wszystko niesprawiedliwe jest...

Asyr - 2013-09-13 22:12:42

- Takie jest życie. Dobra, spadamy stąd. Podaj mi laskę – wyciągnął rękę na bok, zamykając i otwierając pieść, by podkreślić prośbę gestem, głównie dla wygody Sisca, bo nagła zmiana te atu mogła go zdezorientować, mimo iż znał już Asyra głos bardzo dobrze. Ale on nie miał takie dykcji jak sam Sisco.

Sisco Hasupidona - 2013-09-13 22:29:26

Do ręki na pewno mu tej laski nie poda, to było na razie jeszcze dla Sisca awykonalne, ale podszedł i kopnął ją w kierunku Asyra, jak to już robił wcześniej, z różnymi przedmiotami. Tak wyglądało podawanie tego co na ziemi, bo jak coś było wystarczająco wysoko, to chwytał to w pysk. Odczekał az Asyr podniesie laskę, po czym bardzo chętnie asystował do windy.
Postanowił w swoim problemie zaufać Mocy...

www.fifakrotoszyn.pun.pl www.biologia-up.pun.pl www.blazers.pun.pl www.wizut.pun.pl www.teamusp.pun.pl