Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...
- Plotkara powiadasz/ No to mam przechlapane mając ja przez cienka ścianę – stwierdził ponuro. T’kul nawet, jeśli zauważył niedosłuch u Sisco nie okazywał tego w żaden sposób. Traktował go, co było niezwykłe normalnie, jak znajomego, któremu może się wyżalić z własnej biedy.
- A co tam u ciebie? Jak tam postępuje nauka u Leri i nie tylko? – Nie powiedział Siscowi, ze Asyr to tez pleciuch na pleciuchy. Zachował te opinie dla siebie. Z resztą nie było sensu o tym mówić.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Sisco wiedział ze Asyr to przedłużacz. Ale się przyjaźnili. Asyr nie obgadywał Sisca, a Sisco opinie o Asyrze zatrzymywał dla siebie.
- nauka u Leri na razie stoi – odparł. Bo i tak było, nic się nie działo, pewnie znowu wiele wody upłynie nim się znów spotkają. Sisco pewnie już będzie po maturze, która już tuż tuż...
- Ogólnie w porządku, nic się złego nie dzieje... prócz tego ze przekopnica zdechła, ale to takie niewielkie wydarzenie – nawet nie był świadom ze T'kul o przekopnicy nie wie. Asyr wszystkim o niej opowiadał.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- Przekopnica. To jest takie zwierzątko. Żyje w wodzie i nazywa się przekopnica, bo cały czas tylko przekopuje podłoże i składa cysty. Potem zdycha,a z tych cyst można uzyskać kolejne przekopnice – szkoda tylko ze tłumacząc to nie użył swojego sławnego określenia 'składa jaja do piachu”. Dojrzewał, zmieniał się.
- Taka... nie kończąca się opowieść...
Offline
- Hmm(czy coś takiego. W każdym baź razie mruknięcie). Jak długo żyję nigdy nie słyszałem o przekopnicach. Cóż zwierzątka nie są moja specjalnością. Nigdy nie pociągała mnie akwarystyka, znaczy rybki i takie tam. W ogóle zwierzątka mnie nie pociągały.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- Ona bardzo krótko żyje, do 50ciu dni. Moja żyła 39 – tu wyraźnie szybciej zaczął reagowac i odpowiadać. Miał schematy pytań, szybciej je dekodował. A i lubił ten temat.
- całkiem spoko jest, można obserwować jej cały cykl rozwojowy i zamieszczać na forum. Moja miała swój wątek na pięć stron... – także mruknął należało to interpretować jako uśmiech.
- Weź pan stąd tego droida!- krzyknęła w kierunku T'kula przechodząca tędy staruszka. Sisco nawet nie zareagował.
Offline
Sisco wyraźnie rozkręcił się mówiąc o przekopnicach. Pasjonowało go to w przeciwieństwie do T’kula, którego te temat nudził. Jednak nie ziewnął ani w żaden inny sposób nie dał tego po sobie poznać. Na słowa staruszki zareagował natychmiastowym zwrotem w jej stronę.
- To nie jest zwykły droid, proszę pani, ale żywa istota w pancerzu, która również czuje, której również należy się przestrzeń i prawo do życia. – Odparł szybko, choć bez cienia gniewu czy frustracji.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Ile się rozkręcił tyle zaraz przymknął, bo T'kul nie pokazywał tez sobą ze chce tego słuchać. Sisco jego postawę uznał po prostu za grzeczność, co oczywiście docenił. Takie „mam to w dupie, ale posłucham dla ciebie”. Większość istot tak działało. Sisco też.
Kiedy babka się zbulwersowała, przesunął się bez słowa w bok, zeby miała spokojnie połowę szerokości alejki by przejść.
Odezwał się dopiero kiedy przeszła.
- Musze jeszcze kupić jedną rzecz. Idziemy? – w koszyku Sisca, który miał dwie droidzie rączki i latał za nim wiernie, leżała tylko trzy razy przeceniona doniczka z konającym kwiatkiem.
Offline
Spojrzał na konający kwiatek. Wiedział, ze Jedi potrafią kontrolować rośliny. Żałował, ze tego nie potrafi. Ożywiłby roślinkę i sprawił, ze była jeszcze ładniejsza niż normalnie. Dla Sisco. Taka mała grzeczność.
- Idziemy. Ja już mam chyba wszystko poza makaronem. Przerzucił koszyk z ręki do ręki. Ciężki był a protekcji nie chciał używać.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Sisco wziął tę roślinkę bo mu szkoda było. Bo wiedział,z e tu „zdechnie”, nikt jej nie kupi i wywalą ją do kosza.
- Mozesz tu położyć ten koszyk – zaproponował. Był przyzwyczajony do uczciwości jedi, bo ci z ktorymi się stykał nie używali mocy do własnych celów. Ale koszyk którego Sisco używał był zaprojektowany specjalnie po to by ułatwić życie.
Poszli wzdłuż alejki, pod koniec był makaron,a po drugiej stronie „głównej” - alejka z tym, czego szukał Sisco – z pierdołami do domu.
Offline
T’kul zapewne nie kupiłby takiego zdechlaka, choć z nim nigdy nic nie wiadomo.
- Dzięki, ale nie skorzystam. Trzeba trochę wzmocnić te moje patyczaki. – Zaśmiał się patrząc na swoje rączki. Ruszyli. Pauanin opuscil sobie makaron. Towarzyszył Sisco a przy okazji zwiedzal, dowiadywał się gdzie co jest i po ile. Być może wpadnie tu jeszcze a zakupy jak mu czegos będzie brakowało.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Sisco przeszedł na drugą strne. Po jednej stronie pudełka, po drugiej – miski. Mruknał pomagajac sobie w skupieniu, poruszając się wolno wzdłuż tej części z pudełkami. A więc przyszedł tu właśnie po to. Po pudełko!
Offline
Stanał przy miskach. Miska tez zawsze się w gospodarstwie domowym przyda. Z dolnej polki wybral jedna i wrzucil do koszyka. Sisco tym czasem wybierał pudełka. To chya był jego główny cel wizyty w tym sklepie. Przynajmiej tak to wyglaało.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Ewidentnie o to chodziło, co tu się zatrzymał. Ale przy takich ładnych, ozdobnych, kartonowych,a nie plastikowych. Niektóre były oklejone tkanina. No i dość drogie, oczywiście w rozsądnych granicach dla takich małych rzeczy, ale np. miska 7 litrów kosztowała 3.99,a pudełeczko 10X10 – 24.99
Offline