T'kul - 2013-07-04 21:52:45

Hipermarket Netto. To tu wielu, bardzo wielu robi zakupy. Tanio szybko i przeogromny wybór towarów. Hipermarket zajmuje kilka pięter. Można tu do0stac niemal wszystko: zabawki, odzież, artykuły żywnościowe, artykuły sportowe, alkohole, prasę z niemal każdego zakątka Galaktyki. No i atutem oczywiście są ceny. Alejki szerokie, opisane więc trudno się zgubić w tym labiryncie. Obsługa fachowa, szybka i zawsze uśmiechnięta.

T'kul - 2013-07-04 22:00:33

T’kul pchając przed sobą koszyk mamrotał cos pod nosem. W lewej ręce trzymał listę zakupów. Była długa. Stanowczo zbyt długa jak na jego budżet. Ale trzeba się było zaopatrzyć w zapasy i jakiś sprzęt. Tym sprzętem był garnek i czajnik. Reszta zakupów to oczywiście jedzonko. Chleb smarowidło, kilka konserw herbata, sól pieprz jajka. Teraz zawzięcie poszukiwał maki. Powinna być niedaleko cukru, Niestety nie było. Złorzecząc pod nosem na swoją niezdarność szukał dalej. Przetrząsał kolejne alejki. I w kocu znalazł. Stała nisko toteż by sięgnąć trzeba było się schylić lub kucnąć. Kucnął dla wygody.

Sisco Hasupidona - 2013-07-04 22:07:12

Sisco tez był w  tym sklepie. Nie dlatego, ze go lubił – miał do niego daleko i raczej nie chciało mu się tu przychodzić, ale tym razem osiedlowy go zawiódł.
Wcześniej w  rozmowie obiecał Queni szyszki. Asyrowi już dał, ale Asyr to Asyr, można mu było je dac w woreczku. Queni to jednak dziewczyna. Dziwna bo dziwna, ale dziewczyna. Trzeba jakieś pudełko. Ładne. A w osiedlowym były same tandetne, więc Sisco zainwestował czas i wysiłek by przyjść tu. Mozna tu było skorzystać z asystenta, choć czekał na niego dobre piętnaście minut, aż babcie wrócą.
Teraz już przemierzał alejki, bo sam nie znał sklepu. Miał te przewagę zw miał dobry wzrok i widział z daleka oznaczenia. Jego dział powinien być zaraz za spożywką. I tak wszedł w jakaś alejkę z rzeczami które go obecnie w ogole nie obchodziły a tam... a tam dupa.
Oho, tu można nawet dupę kupic.
Dupa klęczała tuz przy regale z mąką...

T'kul - 2013-07-04 22:17:28

T’kul ubrany w nieco podniszczone, ale schludne ubranie brązowe spodnie, i czarny T-shirt oraz buty pamietające lepsze czasy nie zwrócił uwagi na kolosa przemierzającego sklep a obecnie patrzącego a jego wypięta dupę. Ładował mąkę do koszyka. Całe trzy kilo. Po namyśle dodał jeszcze dwa. Teraz chciał poszukać makaronu. Czuł, ze po tych zakupach jego budżet skurczy się niemal do zera, ale trudno. Jakoś trzeba było przeżyć. Pieniędzy odchodząc dostał niewiele. Tysiąc poszedł na wynajem mieszkania, stówa na reperacje zniszczonej pchniętym mocą zapijaczonym sąsiadem. Istna rozkosz. Gdzie się nie obrócisz każdy wystawia łapę po kasę. Tylko skąd ją brać? Oto było pytanie.

Sisco Hasupidona - 2013-07-04 22:21:30

Popatrzył chwile, bo to było nietypowe, tak dupe zobaczyć czyjąś w sklepie, wypięta. Ale nie będzie atakował i śmiał się za dupę, chciał wziąć tańszą mąkę. Specjalnie sklepy ustawiały najtańsze nisko lub wysoko a najdroższe na wysokości oczu. Sisco akurat był trochę inny i miał wzrok na wysokości najwyższych pólek, to widział różnice w cenie.
Klient „dupek” (od dupy, nie żeby mu ubliżyć) wziął kilka torebek maki, pewnie będzie ciasto robił, i poszedł,a  Sisco za nim, trzymając się w pewnym oddaleniu. Nie chciał go straszyć.

T'kul - 2013-07-04 22:29:48

Nie poszedł. Załadował i jeszcze był schylony. Chuda ręka uzbrojona w listę zakupów bezceremonialnie podrapała tyłek pazurkami (tudzież paznokciami, jak kto woli). Cała postać wyprostowała się a wziąwszy koszyk w rękę zaklęła z cicha znajomym Siscowi głosem. Tyle, ze ten miał niedosłuch, więc mógł nie poznać. Pau’anin obrócił się nagle napięcie i… Stanął niemal oko w oko z gigantem. Po jego twarzy widać było, ze jest zaskoczony, kto za nim stał. Nie był skupiony w mocy to nie wyczul Sisca.
- Si… Sisco? – Spytał niepewnie i zamrugał nerwowo oczyma. „Jasna cholera jak tak dalej pójdzie to w ciągu tygodnia spotkam wszystkich z Enklawy a może nawet kilka osób z Rady przybyłych to z Tythoona” – pomyślał sobie nie bardzo wiedząc, co powiedzieć i jak się alej zachować. Nie był już Jedi, kodeks nie obowiązywał jednak jak wiadomo T’kul miał zawsze problemy z dostosowaniem się do społeczeństwa.

Sisco Hasupidona - 2013-07-04 22:35:10

Nie, nie poznał po głosie, nawet nie usłyszał przekleństwa. Póki nie zobaczył twarzy, nie posądzał „dupka” o to ze mógłby go znać. Ale zobaczył. Wprawdzie z bliska widział gorzej, ale wystarczająco dobrze by rozpoznać.
Tak, wiedział o T'kulu i radzie, przyjaźnił się z Asyrem, największym przedłużaczem w zakonie. Asyr też miał swoje zdanie. Sisco uważał, ze skoro zakon był z  T'kula niezadowolony to niech ten idzie na swoje i spokój. Tak tez się stało.
- tak... – odpowiedział Sisco, cofając się, by go lepiej widzieć.
- T'kul? – Sisco poczuł się bardzo niepewnie. Teraz jak T'kul go w jakikolwiek sposób zaatakuje słownie, to nie ma Asyra by się za niego kłócić...

T'kul - 2013-07-04 22:41:54

To, ze Sisco wiedział o odejściu z zakonu było dla T’kula enigma. Jednaj z niewielką pociecha stwierdził, ze ich spotkanie było zaskoczeniem dla obu stron. Pewnie myśleli ze się go pozbyli na dobre. A tu niespodzianka.
- Yyy. Tak, to ja. Wybacz nie poznałem cię – wymówka stara jak świat, ale innej nie miał. Był nieco zakłopotany spotkaniem. I miał pewne pytania, które chciałby Sisco zadać licząc na szczerość.
- Często tu robisz zakupy? Wiesz, szukam makaronu a akurat nikogo z obsługi nie ma…

Sisco Hasupidona - 2013-07-04 22:48:14

- Tak, nie poznałeś... – powtórzył jak echo, dziwnie się czując. Jak można nie poznać Sisca... No ale – może pomyślał ze po prostu jakiś czołg przyszedł na zakupy.
- Nie, ja robię w osiedlowym – odpowiedział po krótkiej chwili potrzebnej na oczyszczenie wypowiedzi. Nie był przyzwyczajony do głosu T'kula, musiał go sobie przygotować do odbioru.
- A makaron jest pod koniec tej alejki. Tu jest maka, jeszcze nie zrobili makaronu, ale zanim dojdziesz na koniec to go zrobią – logika supermarketów. Mąki i makarony często bywały w sąsiedztwie.

T'kul - 2013-07-04 22:54:21

Odpowiedział szybko i pewnie ze znawstwem. Częściej robi l zakupy niż T’kul. On odwiedzał sklepy vraz na kilka, kilkanaście lat.
- Dzięki. Zawsze się gubię w tych marketach… - Podrapał się po potylicy co było jawna oznaka zakłopotania. -  Jest jeszcze jedna sprawa… ie zdążyłem wtedy w ogrodzie… Chciałem przeprosić ciebie i Asyra za moje skandaliczne zachowanie. Proszę, nie chowaj do mnie urazy. – T’kul przepraszający, T’kul proszący. T’kul pokorny. Nowość w hipermarkecie Netto. – Chciałbym, jeśli się zgodzisz oczywiście abys powtórzył moje słowa Asyrowi.

Sisco Hasupidona - 2013-07-04 22:58:15

Zdziwiła Sisca ta nowość w hipermarkecie, bardzo. Nawet nie tyle ze przeprosił Sisca, ale że Asyra? Asyr to by podsumował. Sisco jakoś nie miał sumienia.
- Spoko, ja się nie gniewam, on na pewno tez – Asyr się nie gniewał, ale jak będzie tryumfował!
Spojrzał na T'kula jakoś tak inaczej.
- Wywalili cie, czy sam odszedłeś? – zapytał już ciszej.

T'kul - 2013-07-04 23:27:32

Asyr pewnie będzie piał z zachwytu no, ale należały się im obojgu przeprosiny. Niby się nie gniewali, ale żaden nie odwiedził T’kula, gdy ten leżał w łóżku. Asyr pewnie rozsiewał ploty. „Dość, ten chłopak jest, jaki jest. Nie zrzędź na niego skoroś nie lepszy” – Skarcił się w myślach. Sisco zadał bezpośrednie pytanie, bez owijania w bawełnę i półśrodków. Podobało się to T’kulowi, choć coś wewnątrz zakuło.
- James odwiedził mnie, kiedy byłem chory. Nie, to nie było nic wielkiego. Zwykłe przesilenie, zmęczenie organizmu. Za mało snu, za uboga dieta, za duży wysiłek. Zaczęliśmy rozmowę. Z początku było ok, ale z potem… Potem zaczęła się rozmowa o moim zachowaniu, sposobie życia wierze, byciu Jedi. Wtedy nie wytrzymałem. Wybuchłem. Wyładowałem na Jamesie swoja frustrację, gniew. – Mówił spokojnie i dosyć cicho. Nie chciałby klienci obok słyszeli zbyt dużo. – Wtedy złożyłem mu na rece moja pisemną rezygnacje i oddałem miecz. Nie przyjął rezygnacji, choć miecz zachował. Miał dla mnie misję, ale z oczywistych względów wzburzenia i ostrych słów, Teraz na spokojnie zdaje sobie sprawę, ze james miał racje nie przyjąłem misji. Oczywiście nawrzucałem mu, a jakże. Głupio zrobiłem. Miałem areszt domowy o czasu rozpatrzenia przez Radę mojej rezygnacji. Po pięciu dniach odbyła się konferencja z Rada. Delikatnie mówiąc nie zgrzeszyłem pokora i rozumem. Rezygnację przyjęto. Teraz jestem wolna istota promującą stanąć na nogi, zacząć żyć. – Opowieść, choć skrócona sprawiła, ze lżej mu było na sercu.
- Wynajmuje mieszkanie w niższych poziomach, szukam pracy. Normalka. Nie uwierzysz, kto jest moja sąsiadką. Nauczycielka z Twojej szkoły. Kai czy jakoś tak. – Tu nastąpił szczegółowy opis owej gadatliwej i wścibskiej sąsiadeczki zza ściany. Sisca może akurat nie uczyła, ale z widzenia mógł ja znać.
- Proszę cię nie mów jej, kim byłem. Życia bym nie miał.

Sisco Hasupidona - 2013-07-04 23:36:57

Teraz dopiero T'kul ich przeprosił, a nie wtedy, wtedy jeszcze mieli prawo się gniewać. Przeprosił ich i już się nie gniewali. To znaczy Sisco. A Asyr? Trzeba by zapytać Asyra. Asyr był dużo bardziej butny, zaczepny i pewny siebie niż Sisco, który po prostu wolał się wycofać.
- czyli tego tez nie przemyślałeś...  -mruknął Sisco, także cicho. Miał problemy z rozumieniem T'kula, kiedy ten jeszcze ściszył głos, ale dzięki programowi i temu ze już znał wersje Asyra, poskładał sobie wszystko. Nie chciał się przyznawać do słabości. Cały czas widział T'kula w charakterze drapieżnika, który może nagle ugryźć w bardzo bolące miejsce.
- Kai? To nie nauczycielka tylko asystentka nauczyciela, i nie pracuje tylko jest na stażu. Współczuję, to straszna baba, buzia jej się nie zamyka. Ja z nią nie mam za dużego kontaktu. Spoko, nic nie powiem... Z resztą na indywidualnym jestem teraz

T'kul - 2013-07-04 23:49:21

A no nie przemyślałem. Wychodzi na to, ze myślenie nie jest moja mocną stroną. – Wzruszył ramionami. Gdyby Sisco przyznał się do słabości wyszliby ze sklepu i porozmawiali normalnie w jakimś ustronnym miejscu. No, ale skoro Sisco uważał T’kula za drapieżnika to zapewne by się nie zgodził. Bo jeszcze by go T’kul ugryzł. Co ciekawe Sisco nie miał zbyt dobrej opinii o jego sąsiadce. To się z kolei zaczęło pokrywać z opinią T’kula, która pomału sobie wyrabiał o tej osóbce.
- Strasznie gadatliwa. Ale pyzatym chyba nie jest taka zła? Przynajmniej tak mi się zdaje. Ty miałeś z nią więcej kontaktu. Wczoraj ja poznałem podczas nalotu sąsiada z góry. Pijak pomylił mieszkania. Pchnąłem go na ścianę, a ze te ścianki cienkie… Jego górna połowa wylądowała u niej w kuchni. Dolna została u mnie. Pogadaliśmy trochę. Jakżeśmy się rozstali i już się położyłem jeszcze mnie wywołała i gadała przez trzy godziny. Koszmar. Ale babka konkretna. Szybko i tanio załatwiła remont ściany. Dziś się wyśpię – Zachichotał jak podlotek.

Sisco Hasupidona - 2013-07-04 23:53:46

Sisco póki co nie miał jakoś szczególnie silnych podstaw by T'kulowi ufać. Słabość na pewno wyjdzie, bo na dłuższą metę po prostu widać, ale póki co dawał rady. Robił tylko coraz dłuższe pauzy.
- Ja jej za bardzo nie znam, ona jest na grupie przedszkolnej, ale moja nauczycielka jej nie lubi, mówi że to plotkara...

T'kul - 2013-07-05 00:00:26

- Plotkara powiadasz/ No to mam przechlapane mając ja przez cienka ścianę – stwierdził ponuro. T’kul nawet, jeśli zauważył niedosłuch u Sisco nie okazywał tego w żaden sposób. Traktował go, co było niezwykłe normalnie, jak znajomego, któremu może się wyżalić z własnej biedy.
- A co tam u ciebie? Jak tam postępuje nauka u Leri i nie tylko? – Nie powiedział Siscowi, ze Asyr to tez pleciuch na pleciuchy. Zachował te opinie dla siebie. Z resztą nie było sensu o tym mówić.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 00:04:30

Sisco wiedział ze Asyr to przedłużacz. Ale się przyjaźnili. Asyr nie obgadywał Sisca, a  Sisco opinie o Asyrze zatrzymywał dla siebie.
- nauka u Leri na razie stoi – odparł. Bo i tak było, nic się nie działo, pewnie znowu wiele wody upłynie nim się znów spotkają. Sisco pewnie już będzie po maturze, która już tuż tuż...
- Ogólnie w porządku, nic się złego nie dzieje... prócz tego ze przekopnica zdechła, ale to takie niewielkie wydarzenie – nawet nie był świadom ze T'kul o przekopnicy nie wie. Asyr wszystkim o niej opowiadał.

T'kul - 2013-07-05 00:07:23

- Przeko co? – Spytał ze zdziwieniem. Może się cholera przesłyszał.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 00:12:45

- Przekopnica. To jest takie zwierzątko. Żyje w wodzie i nazywa się przekopnica, bo cały czas tylko przekopuje podłoże i składa cysty. Potem zdycha,a z tych cyst można uzyskać kolejne przekopnice – szkoda tylko ze  tłumacząc to nie użył swojego sławnego określenia 'składa jaja do piachu”. Dojrzewał, zmieniał się.
- Taka... nie kończąca się opowieść...

T'kul - 2013-07-05 00:18:10

- Hmm(czy coś takiego. W każdym baź razie mruknięcie). Jak długo żyję nigdy nie słyszałem o przekopnicach. Cóż zwierzątka nie są moja specjalnością. Nigdy nie pociągała mnie akwarystyka, znaczy rybki i takie tam. W ogóle zwierzątka mnie nie pociągały.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 00:22:36

- Ona bardzo krótko żyje, do 50ciu dni. Moja żyła 39 – tu wyraźnie szybciej zaczął reagowac i odpowiadać. Miał schematy pytań, szybciej je dekodował. A i lubił ten temat.
- całkiem spoko jest, można obserwować jej cały cykl rozwojowy i zamieszczać na forum. Moja miała swój wątek na pięć stron... – także mruknął należało to interpretować jako uśmiech.
- Weź pan stąd tego droida!- krzyknęła w kierunku T'kula przechodząca tędy staruszka. Sisco nawet nie zareagował.

T'kul - 2013-07-05 00:30:29

Sisco wyraźnie rozkręcił się mówiąc o przekopnicach. Pasjonowało go to w przeciwieństwie do T’kula, którego te temat nudził. Jednak nie ziewnął ani w żaden inny sposób nie dał tego po sobie poznać. Na słowa staruszki zareagował natychmiastowym zwrotem w jej stronę.
- To nie jest zwykły droid, proszę pani, ale żywa istota w pancerzu, która również czuje, której również należy się przestrzeń i prawo do życia. – Odparł szybko, choć bez cienia gniewu czy frustracji.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 16:10:51

Ile się rozkręcił tyle zaraz przymknął, bo T'kul nie pokazywał tez sobą ze chce tego słuchać. Sisco jego postawę uznał po prostu za grzeczność, co oczywiście docenił. Takie „mam to w dupie, ale posłucham dla ciebie”. Większość istot tak działało. Sisco też.
Kiedy babka się zbulwersowała, przesunął się bez słowa w bok, zeby miała spokojnie połowę szerokości alejki by przejść.
Odezwał się dopiero kiedy przeszła.
- Musze jeszcze kupić jedną rzecz. Idziemy? – w koszyku Sisca, który miał dwie droidzie rączki i latał za nim wiernie, leżała tylko trzy razy przeceniona doniczka z konającym kwiatkiem.

T'kul - 2013-07-05 17:42:38

Spojrzał na konający kwiatek. Wiedział, ze Jedi potrafią kontrolować rośliny. Żałował, ze tego nie potrafi. Ożywiłby roślinkę i sprawił, ze była jeszcze ładniejsza niż normalnie. Dla Sisco. Taka mała grzeczność.
- Idziemy. Ja już mam chyba wszystko poza makaronem. Przerzucił koszyk z ręki do ręki. Ciężki był a protekcji nie chciał używać.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 17:59:37

Sisco wziął tę roślinkę bo mu szkoda było. Bo wiedział,z e tu „zdechnie”, nikt jej nie kupi i wywalą ją do kosza.
- Mozesz tu położyć ten koszyk – zaproponował. Był przyzwyczajony do uczciwości jedi, bo ci z ktorymi się stykał nie używali mocy do własnych celów. Ale koszyk którego Sisco używał był zaprojektowany specjalnie po to by ułatwić życie.
Poszli wzdłuż alejki, pod koniec był makaron,a  po drugiej stronie „głównej” - alejka z tym, czego szukał Sisco – z pierdołami do domu.

T'kul - 2013-07-05 18:31:29

T’kul zapewne nie kupiłby takiego zdechlaka, choć z nim nigdy nic nie wiadomo.
- Dzięki, ale nie skorzystam. Trzeba trochę wzmocnić te moje patyczaki. – Zaśmiał się patrząc na swoje rączki.  Ruszyli. Pauanin opuscil sobie makaron. Towarzyszył Sisco a przy okazji zwiedzal, dowiadywał się gdzie co jest i po ile. Być może wpadnie tu jeszcze a zakupy jak mu czegos będzie brakowało.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 18:39:48

Sisco przeszedł na drugą strne. Po jednej stronie pudełka, po drugiej – miski. Mruknał pomagajac sobie w skupieniu, poruszając się wolno wzdłuż tej części z pudełkami. A więc przyszedł tu właśnie po to. Po pudełko!

T'kul - 2013-07-05 18:45:56

Stanał przy miskach. Miska tez zawsze się w gospodarstwie domowym przyda. Z dolnej polki wybral jedna i wrzucil do koszyka. Sisco tym czasem wybierał pudełka. To chya był jego główny cel wizyty w tym sklepie. Przynajmiej tak to wyglaało.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 18:48:21

Ewidentnie o to chodziło, co tu się zatrzymał. Ale przy takich ładnych, ozdobnych, kartonowych,a  nie plastikowych. Niektóre były oklejone tkanina. No i dość drogie, oczywiście w rozsądnych granicach dla takich małych rzeczy, ale np. miska 7 litrów kosztowała 3.99,a  pudełeczko 10X10 – 24.99

T'kul - 2013-07-05 18:58:08

- No dobra ja mam już wszystko co potrzebuje. Idziemy do kasy? - Spytał zerkając na Sisco. Dopiero po chwili zorientowal się, ze cos jest nie tak. – Ty a gdzie jest kasa?

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 19:08:45

A Sisco wybierał. Oglądał. Nie był zadowolony bo miał dylemat. Nie wybierał bowiem tego w kryteriach czy mu się podoba, czy nie,a  czy nie urazi odbiorcy. Odbiorca miał być specyficzny. Sisco chciał wybrac odpowiednia symbolikę rysunku na pudełku. Tak, to jest głupi drobiazg. Ale lepiej terasz się pozastanawiac nad głupim drobiazgom niż zeby później wyszło, ze Sisco na odwal się bezrefleksyjnie wybrał czerwone pudełko, a czerwony kojarzy się z...
- Słucham? – zareagował, bo T'kul coś powiedział, a  Sisco stracił czujność, oglądając pudełka.

T'kul - 2013-07-05 19:15:59

- Nie, nic, nieważne –oparł rownie szybko widzac, ze Sisco jest skupioy na wyborze puelka. Stanał wiec sobie z boczku i czekał. Nie ponaglał, nie alegał. Cierpliwosc i pokora.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 19:19:44

Kilka minut to trwało,w  końcu Sisco wydał polecenie asystentowi. Pudełeczko z wzorem łączki na którym pasie się jakieś zwierze – w formie kreskówkowej, wszystko kolorowe, i uśmiechnięte, zwierzak uśmiechnięty, biedronka uśmiechnięta, słoneczko uśmiechnięte.
To nie był łatwy wybór.
Sisco obejrzał się i spojrzał na T'kula.
- Jeszcze nie zasnąłeś?

T'kul - 2013-07-05 19:23:46

- nie zasnąłem – potwierdził słowami i skinieniem głowy. – Miałem czas zastanowić się, czego nie wciągnąłem na listę a będzie potrzebne w domu. Jest tych rzeczy od groma niestety, ale bez worka pieniędzy… Sam wiesz, jakie są ceny.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 19:30:33

Szczerze mówiac to nie wiem – pomyślał w odpowiedzi. Nie zarabiał,a  rodzice byli przy kasie. Nie zastanawiał się nigdy czy mu na coś wystarczy. Nie szastał pieniędzmi, ale nie czuł nigdy noża na gardle.
- Ja idę do kasy. Idziesz, czy dalej polujesz?

T'kul - 2013-07-05 19:46:07

- A wiesz gdzie jest kasa, bo ja, szczerze powiedziawszy się troszkę zgubiłem – przyznał z ociąganiem. – Wstyd mu było zgubić się w sklepie. Jedi, który brał udział w nie jednej batalii, nietracący orientacji na polu bitwy zgubił się w sklepie. Porażką jak cholera. Ale szczery był, trzeba mu było przyznać. Czyli drapieżnik T’kul miał swoje słabe strony i chyba nie był taki zły a jakiego pozował. Przy dużej dozie cierpliwości, dystansu i przymrużeniu oka dawał się nawet polubić. Czyli takiej tragedii jak mówił James chyba nie było. Chyba. I to bez głaskania go po główce jak wmawiał mu James.
- Upolowałem tyle ile mi trzeba a nawet ciut za dużo jak a moje siły i potrzeby, ale jest ok.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 19:50:17

Sisco w tej chwili był wobec T'kula bardzo grzeczny i starał się postępować tak jak ten mógłby oczekiwać, więc było to głaskanie po główce. Robił to zapobiegliwie.
- tak, wiem gdzie są kasy. Chodx, pokaże – no i ruszył. T'kul nie miał doświadczenia w robieniu zakupów w tak dużych sklepach, więc normalne ze się zagubił w tym natłoku barwnych produktów. Sisco poniekąd był „wychowany w  kulturze masowej”, dla niego supermarket to naturalne środowisko. Zapewne T'kul pamięta, jak zachowywał się wobec natury – wtedy to on był zagubiony. Trawy się bał.

T'kul - 2013-07-05 20:02:53

Chyba, więc oboje głaskali się nawzajem po główkach. T'kul nie oczekiwał głaskania, ale wiadomo: przyjemnie jest być głaskanym.
- Skoro wiesz to prowadź. – Powiedział i ruszył za nim. Sisco był wychowany w durbetonowej dżungli, w kulturze masowej, gdzie jaskrawe neony, głośna muzyka to była codzienność. Trawy się bał. T’kul z kolei wychował się po części na Utapu, więc wolał trawę, drzewa świergot ptaków od tego krzykliwego krajobrazu miasta. Jednak z największego marzenia, które było jego sekretem nikomu się nie spuszczał.  Szedł za Sisciem wyciągając nogi by nadążyć. Koszyk, ciężki jak sam skurwysyn nie pomagał w szybkiej marszrucie.

Sisco Hasupidona - 2013-07-05 20:07:42

Sisco nie chodził szybko. Oczywiście, był zaprojektowany do szybkiego pokonywania dystansu, ale nauczył się już ze ludzie mają krótkie nóżki.
Doprowadził do kas, tam się pokasowali, chwile jeszcze pogadali i rozeszli.

T'kul - 2013-07-05 20:09:02

Zapakował swoje zakupy i polazł do domu

Sisco Hasupidona - 2013-10-01 21:11:23

Był to wieczór dnia poprzedniego. Na parkingu stał niebieski van. Po sklepie z automatycznym koszykiem przechadzała się kobieta. Nie była piękna, ani nawet ładna. Wysoka, dobrze zbudowana, o nieco męskiej sylwetce i zbyt jasnych do karnacji włosach ściętych na jeżyka. Miała tez okulary w grubych oprawkach. Na palcu pierścionek,w  koszyku typowe produkty.
Wyglądała na zamyślona, pogrążoną w swoim świecie, trochę smutną. I nagle trach.
- Oh, najmocniej pana przepraszam – obudziła się nagle kiedy niechcący, w zamyśleniu uderzyła koszyk jakiegoś faceta.

Yato - 2013-10-01 21:18:01

Yato spojrzał na owa kopbiete co spowoowała koszykowe zderzenie.
- Nic się nie stało, niech się Pani nie przejmuje. W zasadzie to nawet lepiej, ze pani tu jest bo mam mały problem. Widzi pani poszukuje dżemu truskawkowego i nigdzie nie mogę go znaleźć a obsługi sklepu nie widać. Czy była by pani tak laskaw2a i wskazała mi odpowiednią półkę?

Sisco Hasupidona - 2013-10-01 21:22:22

Ruth uśmiechnęła się przepraszająco, zaraz jednak w oku zabłysła obawa. Facet wydawał się miły, ale wyglądał dość... no, wyglądał jakby dopiero co z wiezienia wyszedł. Wyprostowała się zaraz wracając szybciutko do przytomności.
- Dżemy powinny być dwie alejki dalej, w tamtą stronę – pokazała kierunek.
- Sama nie wiem, zawsze syn robił zakupy

Yato - 2013-10-01 21:34:03

On wyglądał nawet gorzej. Za samą twarz mógłby dostać 10 lat odsiadki. Ale fakt, był miły i spokojny pomimo swego złowieszczego i odpychającego wyglądu. Usłyszawszy słowa Ruth westchnął tylko.
- Tak to jest jak mężczyzna idzie do sklepu. Zawsze się zgubi.. – stwierdził z utka uszczypliwości pod swoim adresem.
- Miałbym do Pani jeszcze jedna sprawę, bardziej… prywatna. Jeśli można oczywiście. - Zastrzegł natychmiast.

Sisco Hasupidona - 2013-10-01 21:40:59

Ona już młoda nie była, ponad 40 lat na karku, większość tego przeżyła na Coruscant i wiedziała już, że takie typki potrafią zagrać. Pewnie wiedział, kim jest – że ma kase, że sama przyleciała. Przypilnował i skroi ja jak tylko ze sklepu wyjdzie. Juz widziała siebie w kałuży krwi...
- Bardzo przepraszam, spieszę się – pchnęła swój wózek z zamiarem odejścia. Zdecydowanie nie miała zamiaru rozmawiać o prywatnych sprawach z tym panem...

Yato - 2013-10-01 21:48:18

A on nie miał wobec iej żadnych złych zamiarów. Jeszcze 2 miesiące temu obrobił by ja i zostawil z dziura po nożu w gardle. Ale nie teraz. Teraz miał pracę i chciał się ustatkować. Zerwac z tamtym życiem. Z przeszlością.
- Proszę zaczekać to zajmie tylko chwile. Potrzebuje… -urwał wyraźnie zakłopotany - Rady kobiety. Chciałbym kupić koleżance jakiś smakołyk ale zupełnie nie wiem co wybrać. Czy mogla by mi Pani jako kobieta cos podpowiedzieć? Zupełnie nie wyznaje się w kobiecych gustach. - W oczach Yato wiać było desperacje

Sisco Hasupidona - 2013-10-01 21:51:53

Jakoś Ruth nie kwapiła się by to sprawdzać. Przyspieszyła tylko kroku, rzucając przez ramie krótkie  „proszę jej kupić czekoladę”.
Wyjechała za zakręt, by zniknąć mu z oczu. Serce jej łomotało. Przejrzała się w odbiciu jakiegoś słoika. Strach był wymalowany na twarzy. Nie powinna wybierać się do sklepu o tak późnej porze.

Yato - 2013-10-01 21:59:04

- Dziekuje - Westchnął ciężko. Niewiele mu pomogła ale dała popowiedź. Nie przeszkadzał jej jeśli robiła dalej zakupy. Zajał się swoimi sprawunkami. Włozył do koszyka kilo cukru, mąke jajka. W wskazanej uliczce odnalazł dżem . Trwało to krótko. Teraz stał w alejce ze slokosciami dostając oczoplasu od nadmiaru towaru. Zupełnie nie wiedział jaka te czekolade kupic. A może zamiast czekolay bombonierke? Jedak kobiecina mówiła czekoladę. Tylko którą? Ot chłop w sklepie.

Sisco Hasupidona - 2013-10-01 22:03:48

Ruth bardzo się bała opuszczać sklep. Wreszcie odnalazła ochroniarza i powiedziała mu o swoich obawach. W eskorcie tegoż udała się do kasy,a  później została odprowadzona do samochodu. Biedny Yato, może i miał dobre intencje, ale jego wygląd go skasował.
Moze powinien coś z tym zrobić?

Yato - 2013-10-01 22:09:35

W końcu zdecydował się na bombonierke. Włozył ją ostroznie do koszyka. skierował sie do kasy. Kusiło go by kupic flache. Nie. Flacha to by nie było to. kupił wino. z tych drozszych ale nie kosmicznie kosztujacych. Do tego fajki. Po zapłaceniu rachunku po czujmym okiem ochrony opuscił sklep z rfeklamówka z zakupami. jeszcze krótka podróz i bedzie w domu. A jutro... Umówiłem sie z nioa na dziewiata - jak mówi pewa pioseka. yato ma bowiem na oku pewna panieke z swojego lokalu. Moze nie za bystra ale pracowita i uczciwa. I co najwazniejsze ona nie zwaza ne jego szpetote. Kazdy ma taka urode jaka go Moc obdarzyła. Z reszta ten wyglad pomaga w pracy.

www.fifakrotoszyn.pun.pl www.blazers.pun.pl www.biologia-up.pun.pl www.wizut.pun.pl www.samurayz.pun.pl