Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-03-02 16:54:53

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Sala Konferencyjna

Mieści się ona tuż przy głównej sali, na dolnym poziomie enklawy. Samo pomieszczenie nie jest szczególnie duże - ma ok 30 metrów kwadratowych. W centralnej części znajduje się spory emiter holograficzny, podłączony do sieci holonetowej. Potrafi on wyświetlać kilka osób na raz i to w czasie tzw. rozmów konferencyjnych.
Wokół emitera zaś znajduje się okrągły stół z wydzielonymi stanowiskami. Przy każdym z nich znajduje się wbudowany w blat komputer z ekranem dotykowym i kamerą holonetową dla bardziej kameralnych rozmów. Takich miejsc jest w sumie osiem, zaś pozostałe osoby mogą siedzieć na wygodnych kanapach stojących przy ścianie. Dzięki wielkiemu emiterowi mogą oni swobodnie wszystko obserwować.

Offline

 

#2 2013-03-02 17:05:31

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

Informacja o stanie Maca dosyć szybko dotarła do wszystkich Jedi przebywających na Coruscant. Kilku z nich odwiedziło go w szpitalu, by zobaczyć jak się ma i dodać mu nieco otuchy poprzez Moc. Wiele osób pozytywnie przyjęła inicjatywę mistrza Jamesa by zwołać naradę wszystkich Jedi, jednakże nie wszyscy mogli wziąć w niej udział. Mieli oni ważne misje, których nie mogli przerwać, by posłuchać rozmowy pomiędzy mistrzami.
Mimo wszystko kilka osób się zjawiło, głownie rycerze ze swoimi padawanami, jako że mieli oni najwięcej czasu a ich misje nie miały wielkiego priorytetu. Leri i Minie też tam byli.
Tuż przed spodziewaną rozmową z Radą do sali wpadł nieco spóźniony mistrz Havesh, jednak nie wyglądał on na jakoś specjalnie przejętego z tego powodu. Odpowiedział tylko kiwnięciem głowy na powitania a potem zajął jedno z miejsc przy stole. Chyba że w pobliżu będzie gdzieś James, wtedy do niego podejdzie by się przywitać.

Offline

 

#3 2013-03-02 17:12:42

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

James był tu jako jeden z  pierwszych. Zdarzenie miało miejsce wczoraj. Jamesowi wydawało się, ze to co najmniej kilka dni. Miał wrażenie, ze już nawet nie pamięta dokładnie jak to było. Może dlatego, ze jednak jego medytacja nie była najlepszej jakości. Mistrz mistrzem, ale jednak wieź z byłym uczniem nie urywa się z chwila otrzymania pasowania na rycerza. Mac będzie już „synem” na zawsze.
James dziś nie wytwarzał zbyt zachęcających fluidów w mocy a inni chyba to wyczuwali bo prócz powitania nie nagabywali o rozmowę. Z resztą globalna rozmowa zacznie się niebawem i wszyscy się dowiedzą.
James był barabelem. Gadem o twardej skórze na której rosły rogowe łuski. Ale i tak miał przysłowiowe wory pod oczami.
Stał pochylony nad głównym projektorem i podłączał do gniazd dyski z danymi, by na konferencję było już wszystko gotowe i nie trzeba było marnować czasu i energii na szukanie odpowiedniej kości. Kiedy wszedł Havesh, James przerwał i skinął mu.

Offline

 

#4 2013-03-02 17:31:31

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

Havesh również nie miał zbytnio ochoty do rozmowy, bo jego praca w SIS była bardzo absorbująca i nie mógł on zajmować się wszystkimi problemami na Coruscant. Współczuł Jamesowi, poklepał go po przyjacielsku po ramieniu, powiedział że mu przykro i że wywiad znajdzie tego duga. Ale nie obiecywał, że sam się tym zajmie. Nie mógł.
W końcu wybiła odpowiednia godzina, wszystkie rozmowy ucichły a połączenie z Tythonem zostało nawiązane. Po kilku chwilach pojawiły się sylwetki kilku członków Rady. Przede wszystkim na pierwszy plan wybijała się Wielka Mistrzyni Satele Shan. Ubrana w swój zwyczajowy skromny strój, uśmiechnęła się smutno do Jamesa.
Oprócz niej obecni byli mistrz Jaric Kaedan - nieco ponury Jedi, bedący weteranem wojny, o czym świadczyła cienka blizna pod jego prawym okiem. Kolejny był mistrz Syo Bakarn, niemal w całości łysy, nie licząc włosów z tyłu głowy, uwiązanych w koński ogon. Był on zdecydowanie życzliwszy i spokojniejszy niż Jaric. Grupę zamykał kel dorianin Gnost-Durral - kronikarz Zakonu, z reguły trzymający się nieco na uboczu.
- Witaj mistrzu Jamesie. Żałuję, że nie możemy odbyć rozmowy w przyjemniejszych okolicznościach. Przyjmij proszę nasze wyrazy współczucia
Zaczęła Satele a potem zerknęła na Havesha, który usłusznie jej się pokłonił, na co odpowiedziała tym samym.

Offline

 

#5 2013-03-02 17:41:55

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

Ktoś inny mógłby pomyśleć ze słowa Havesha to zapowiedź zemsty, ale dla Jamesa to była sprawiedliwość. Mac to jeden przypadek o którym wiedzieli. Ale lekarze którzy opiekowali się Maciem stwierdzili bez cienia wątpliwości – oprawca miał wprawę. Musiał ja na czymś/kimś zdobyć.
Konferencja zaczęła się. Z racji tego, ze nie pojawiło się kilka osób, James zawołał gestem tych z „publiczności” na bliższe krzesła. Wiedział, ze padawani się nie powpychają.
Połączenie zostało nawiązane trochę za wcześnie, zastało Jamesa z kablem w zębach, jak zrywał izolacje by później skręcić dwa przewody bo coś się zepsuło.
Nie zwrócił jednak uwagę na swoje zabawne położenie, skończył, wyprostował się i pokłonił cząstce Rady. I tak dużo, spodziewał się jednej osoby. I na pewno nie Wielkiej Mistrzyni. Moze po prostu miała czas,a  mozę (tego James nie chciałby usłyszeć) uważała ze sprawa jest bardzo poważna.
- Witam. Z całym szacunkiem, mistrzowie, ale nie przyjmuje wyrazów współczucia, bo Macowi nic nie bezie – uśmiechnął się. Smutno, choć się starał nie. Ów żarcik był silnym, pozytywnym akcentem, mocną sugestią „będzie dobrze”, ale wszyscy wiedzieli ze James jest realistą.
Tak sobie po prostu walczy.
- Może zacznę krótkim wstępem. Bardzo dziękuje za przybycie. Sprawa jest według mnie dość wysokiego priorytetu. Wczoraj koło godziny osiemnastej na dolnym mieście został napadnięty Mac Yozzuci, rycerz jedi. Sprawcą był dug. Mam już obraz z miejskiego monitoringu, zaprezentuje teraz całe zajście...

Offline

 

#6 2013-03-02 17:50:45

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

Członkowie Rady siedzieli na swoich miejscach, prócz Satele, która stała. Nie było to nic nadzwyczajnego, James jako członek Rady wiele razy brał w niej udział i o pewnych zwyczajach Wielkiej Mistrzyni wiedział. Między innymi lubiła się przechadzać, gdy rozmowa była mniej oficjalna.
- Pokładajmy zaufanie w Mocy.
Stwierdził pogodnie mistrz Syo, który jako uzdrowiciel często przejawiał najsilniejszego ducha spośród pozostałych mistrzów Jedi. Czego niestety nie można było powiedzieć o mistrzu Jaricu, który przez wielu uważany był za głowę konserwatywnych Jedi, którzy byli dosyć nieprzejednani w kwestiach wojny i Sithów. On też zabrał głos.
- Przejdźmy więc do rzeczy i zobaczmy z czym mamy do czynienia
Jego nieco zrzędliwy głos często wprawiał innych Jedi w zakłopotanie, bo nijak nie pasowało to do ogólnego wizerunku Rady. Ale miał on opinię osoby, która nigdy nie odmawia pomocy i nie lekceważy zagrożeń ze strony Sithów i Ciemnej strony.

Offline

 

#7 2013-03-02 18:20:24

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

James już zwyczaje członków rady poznał, cała reszta zgromadzonych pewnie zauważała teraz właśnie te niuanse. James odpalił nagranie. Zobaczą je wszyscy, i ci tutaj i ci na Tythonie.
- Jesli nie czujesz się na siłach możesz wyjść... – odwrócił się na chwile by zwrócić się do Mini. Ta nic nie odpowiedziała, zsunęła się z kanapy i opuściła salę.
Obraz w barwach mroku, dolne miasto nie należy do najjaśniejszych rejonów. Na początku zobaczyli tylko punkcik, później kariera automatycznie zrobiła przybliżenie (tak była programowana). Duga można było poznać po charakterystycznych ruchach. Uciekał. Nie panicznie, jednak wyraźnie się wycofywał. Za chwile w kadr weszła zielona smuga miecza i jego właściciel – Mac. Próbował zabiec drogę dugowi, więc kamera brała go tylko katem. Na chwile obaj się zatrzymali, Mac chyba coś mówił. W pewnym momencie odwrócił głowę na chwile (jednocześnie kiedy w dole ekranu zamajaczyła niewyraźnie trzecia postać) Wszystko trwało ułamki sekund. Trzecią postacią musiała być Mini. Mac ją odsyłał. Wtedy dug zaatakował, nagle pojawił się jego miecz – też zielony. Od dołu. Pierwsze, agresywne uderzenie rozbroiło Maca, jednak ten zdołał odzyskać swoją broń, unikając kolejnego ciosu. Wywiązała się krótka walka. Mac posługiwał się formą 1, i stosował ją dośc agresywnie, czego by się mało kto po chudym niepozornym rodianinie nie spodziewał. Dug raczej nie zaskakiwał, posługiwał się stylem pasującym do formy piątej. Jednak samych wymian ciosów było bardzo niewiele, dużo więcej skoków i ataków Mocą.
Mac odepchnął duga, położył go, ale zawahał się przed kolejnym (być może ostatecznym) ciosem. I wtedy został silnie odepchnięty mocą. Wypadł z kadru. Młody dug podniósł się i ruszył za nim. Wolno. Film zakończył się. Na koniec wykadrowano i wyretuszowano na tyle na ile to było możliwe postać sprawcy. Był to młody dug, być może nawet niepełnoletni, o ciemnej skórze, ale bardziej w odcieniach zieleni niż brązu, oczy być może niebieskie, lub nawet białe. Bardzo dużo licznej biżuterii na twarzy i kończynach.
- To tyle. Leri, możesz zawołać Mini – teraz zwrócił się do Leri by ta poszła po swoją „być może przyszłą uczennicę”.
- Warte zaznaczenia jest to,ze na dolnym mieście obecnie nia ma już prawie w ogóle działających kamer monitoringu. Dug chciał pokazać, ze został zaatakowany... Jednak już mu nie zależało by był dowód na to, co działo się dalej. To, co działo się dalej to już wiadomość tylko dla nas

Ostatnio edytowany przez James (2013-03-02 18:21:30)

Offline

 

#8 2013-03-02 19:01:07

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

Członkowie rady odebrali nagranie z kamery i zobaczyli je na własnych ekranach. Kto spoglądał na nich w tym momencie nie dostrzegł żadnego poruszenia na ich twarzach. Byli skupieni i zdystansowani do całej tej sprawy, zwłaszcza że nagranie to nie zawierało jakichś szczególnie drastycznych scen.
Gdy już wszystko się skończyło i nastała cisza to Leri bez słowa wstała i podeszłą do drzwi by zawołać Mini. A potem wspólnie wróciły na swoje miejsce, podczas gdy Rada chwilę milczała, porozumiewając się tylko spojrzeniami. Po chwili zaś przemówiła mistrzyni Shan.
- Mistrzu Havesh, czy SIS zidentyfikowało tego duga?
Wspomniany Jedi potarł w zamyśleniu brodę, spoglądając na swój ekran. Widział już wcześniej to nagranie, to jego specjaliści je wyretuszowali i poprawili.
- Niewiele, był kilkakrotnie notowany ale za drobnostki. Nic wielkiego. Nie podejrzewaliśmy że może być wyszkolony w drogach Mocy
Havesh był nieco rozdrażniony, bo jemu i wywiadowi Republiki umknął taki "drobny szczegół" a to postawiło na nogi wszystkich agentów na Coruscant. Taki policzek wymierzony w nich bolał bardzo.
- Postępowanie tego duga mnie zastanawia... tak jakby drwił z całego Zakonu i w ogóle nie przejmował się tym, że możemy zechcieć go pojmać.
Odezwał się mistrz Syo, nachylając się w swoim fotelu i opierając łokcie o swoje kolana. Wpatrywał się on bezpośrednio w Jamesa, podczas gdy mistrz Jaric rozsiadł się wygodnie, wręcz lekceważąco.
- Litera prawa jest w tym przypadku bardzo jasna. Jeżeli zachodzi podejrzenie by któraś z osób wrażliwych na Moc przeszła na Ciemną Stronę to Zakon Jedi ma prawo użyć wszelkich dostępnych środków, by pojmać i przesłuchać daną osobę. Ten dug prędzej czy później zostanie pojmany
W jego głosie przebrzmiewała ponura determinacja, bo w końcu był on nieprzejednanym wrogiem Sithów i uważał on - podobnie jak wielu innych Jedi biorących udział w wojnie - że jedynie ich całkowite zniszczenie doprowadzi do pokoju w Galaktyce.
- Mistrzu Kaedanie, ta sprawa może nie być taka prosta. To może być tylko jeden odszczepieniec lub zapowiedź czegoś znacznie gorszego. Powinniśmy postępować ostrożnie
Mistrzyni Shan starała się uspokoić jak zwykle "gorącego" w swych osądach mistrza Jedi.
- Satele, sprawa jest prosta. Sithowie lub ich pachołki przeniknęli na Coruscant, a do nas jako obrońców Republiki należy eliminacja tego typu zagrożeń. Tego duga należy pojmać i przyprowadzić przed oblicze Rady
Jaric odpowiadał bardzo spokojnie, ale był bardzo zdeterminowany. Satele zaś był zmartwiona, bo obawiała się kolejnej intrygi ze strony Sithów. A ostatnimi czasy mieli z nimi sporo do czynienia, Imperium jawnie ich prowokowało.
Tymczasem po raz pierwszy głos zabrał mistrz Durral.
- Myślę, że wszyscy się ze mną zgodzą, że należy jak najszybciej podjąć kroki mające na celu odnalezienie sprawcę tego zamieszania. W tym czasie zastanowimy się co dalej... mistrzu Jamesie, jesteś najlepiej zaznajomiony z sytuacją na Coruscant. Czy potrzebujesz dodatkowych Jedi do pomocy?
Kel dorowi był ciekaw, czy obecne środki wystarczą by dopaść tego duga.

Offline

 

#9 2013-03-02 19:16:52

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

James skinął głową
- Tak, tez tak to zinterpretowałem. Jako drwinę. Ale też komunikat, by zostawić go w spokoju. Śledziliśmy go bowiem już wcześniej. Bo tak jak zawsze, tak i teraz jeden problem to za mało. Okazało się, ze właśnie ten dug przychodzi pod placówkę edukacyjną do której uczęszcza Sisco. Pamiętacie na pewno, posiedzenie rady sprzed dwóch miesięcy. Wyraźnie zauważył Sisca. Mac prowadził sprawę, która została przyspieszona przez ten wypadek, tak i tak młodzieniec zostałby pojmany i jego sprawa rozpatrzona. Z tym ze obecnie priorytet sprawy wzrasta. Nie jest to bowiem tylko nieszkodliwy użytkownik Mocy,a  niebezpieczny gracz. Jednak – nie sith. Tu, na Coruscant niby ich nie ma, a nawet jeśli gdzieś jacyś są, to duma by im nie pozwoliła wziąć na szkolenie niehumanoida. Mrocznym jedi oczywiście też nie jest, wiedzielibyśmy. Wiec musi to być uczeń odszczepieńca lub zbuntowanego sitha. Może nawet zbuntowanego Jedi. I ma ambicje by przyjąć swojego ucznia. Po prostu mu się nie spodobało że mu przeszkadzamy. Zostawił nam klarowną wiadomość. My ją rozumiemy, ale on najwyraźniej nie rozumie toku myślenia jedi. Pewnie sądził, ze się przestraszymy
Barabel zaplótł ręce na piersi.
- Nie wydaje mi się by żywił nienawiść względem Zakonu. Po prosto weszliśmy mu w drogę. Mac wziął. Wyniki obdukcji, lub raczej sprawozdanie z... – o mało nie powiedział „z sekcji zwłok”, ale na szczęście opanował – z rozszerzonego sprawozdania medycznego wiecie wszyscy, do czego się posunął. Póki co – na razie nie podjąłem zadnej decyzji. Teraz nasz dug zniknie z szachownicy, nie bezie się pokazywał. Jestem tego pewien. Az do kolejnego wynurzenia. Wabikiem jest Sisco. Niewykluczone ze bezie próbował usunąć jego opiekunów.

Offline

 

#10 2013-03-02 19:36:30

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

- Satele?
Mruknął Jaric, spoglądając na milczącą do tej pory kobietę. W czasie wojny miała wiele do czynienia z Sithami a obecnie uchodziła za jedną z najlepiej zorientowanych osób w sprawie sytuacji w Imperium. Jednakże Wielka Mistrzyni nie odpowiedziała od razu, namyśliła się, przeanalizowała słowa Jamesa. Dopiero potem się odezwała, ale głos jak zwykle miała bardzo spokojny i opanowany.
- Nie możemy postrzegać Sithów wyłącznie jako poddanych Imperatora. Ich droga usiana jest zdradą, podstęp i podziały to ich sposób działania. I o ile można założyć, że większość Sithów służy Imperium, to jednak nie są to wszyscy. Nie możemy z cała pewnością stwierdzić, że mistrzem duga był Sith, nie możemy też tego wykluczać. Kwestia czystości rasowej nie jest jednoznacznym dowodem by poprzeć lub obalić tą tezę. Musimy założyć, że jest on niebezpieczny i nie możemy go lekceważyć. Należy go jak najszybciej odnaleźć i pojmać.
Satele nie próbowała wnikać w psychikę duga wnioskując tylko na podstawie dowodów medycznych i nagrania z kamery. Pokazał tylko że stanowi zagrożenie, zadrwił sobie z Zakonu. A do tego nie można dopuścić. Nie można dopuścić, by dalej krzywdził niewinnych.
- Nie ważne, czy nienawidzi Jedi czy tylko usuwa przeszkodę. Stanowi zagrożenie. Pytanie brzmi - poradzicie sobie czy mamy ściągnąć łowców z planet granicznych, by zajęli się tą sprawą?
Mistrz Jaric był jak zwykle zdecydowany. Pozostali członkowie Rady zbytnio się nie wypowiadali, bo sprawa była prosta. Odnaleźć cel, pojmać i zaprowadzić przed sąd w celu przesłuchania.
- Pozostaje jeszcze kwestia jak on tam trafił
Wtrącił cicho mistrz Syo, zerkając wymownie na na Mistrza Cieni, który do tej pory nie odzywał się niepytany.
- Posłałem wcześniej raport Radzie, zdajemy sobie sprawę z luk w systemach obronnych Coruscant i aktywnie działamy nad wyeliminowaniem zagrożeń. Ten dug mógłby nam "pomóc".

Offline

 

#11 2013-03-02 19:47:26

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

James był  psychologiem i robił już odruchowo takie analizy. Ale dzięki temu rozumiał swojego wroga. A to, ze ten jest niebezpieczny, to przekonał się niemal na własnej skórze, bo skóra ucznia tez mu bliska.
- Kwestie pomocy zostawiam do rozpatrzenia tym, którzy pomoc oferują. Wchodzenie z ciężkimi armatami na teren działań byłoby nierozważne, więc jak już, to kogoś dyskretnego. A jak nie, to będziemy dalej badać sytuacje. Najpierw musimy go znaleźć. A skąd się tu wziął? Prawdopodobnie się tu urodził.

Offline

 

#12 2013-03-02 19:58:59

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

Mistrz Jairc przekręcił oczami ze zniecierpliwienia. Zawsze uważał Jamesa za niezbyt skorego do podejmowania zdecydowanych i szybkich decyzji. Co w takich przypadkach było sporą wadą, przynajmniej w jego oczach. Ale mimo tych różnic poglądowych cenił jego świeże spojrzenie, mądrość i doświadczenie. Jednak w wielu sprawach się nie zgadzali. A teraz Jedi spojrzał na kel dora w oczekiwaniu na bardziej łagodna odpowiedź.
- Jamesie...to nie czas na pytanie "kto jest chętny do pomocy?". Sprawa jest nagląca i już teraz musimy postanowić, czy któryś z Jedi pozostałych na Coruscant podejmie się tego zadania. Jeśli nie to mistrz Havesh ściągnie jednego z... podległych mu Jedi i to jemu zleci to zadanie. Im szybciej uporamy się z tą sprawą tym lepiej
Słowo "Cień" zawisło pomiędzy członkami Rady, bo oficjalnie o nich się nie mówiło przy osobach niewtajemniczonych. Ale ich można było określić jako "ciężką artylerię" przy czym działali oni niezwykle dyskretnie i skutecznie.
- Mistrz Durral niestety ma rację. Musimy już teraz zdecydować, czy potrzebne są wam jakieś posiłki. Mistrzu Jamesie?
Rada oczekiwała teraz od niego jasnej decyzji - tak, potrzebujemy pomocy, nie damy sobie radę. W pierwszym przypadku sprawa spadała na głowę Havesha w drugim - Jamesa.

Offline

 

#13 2013-03-02 20:10:11

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

Zastanowił się chwilę. Tak, nie był tym, który pierwszy wyrywa się z propozycjami i rozwiązaniami. Jedni określają to jako niezbyt skory do podejmowania decyzji, inni, ze nie jest w  gorącej wodzie kąpany. Zdarzenie miało miejsce pól doby temu, nie wiedzieli nic, trudno było od razu Jamesowi wyskoczyć z odkrywczym „to tak trzeba zrobić”. Nowe fakty dosłownie spadają z nieba w każdej chwili.
W koncu jednak skinął głową.
- Tak, poproszę wsparcie – Havesha (jako cienia) zbyt wieloma obowiązkami mogłoby zaowocować nowymi kłopotami, bo jak kot ma za dużo roboty to myszy się mnożą.

Offline

 

#14 2013-03-02 20:38:30

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

Na razie Rada podejmowała prostą decyzję - kto ma zająć się śledztwem i zacząć szukać poszlak prowadzących do duga. Nie można było odwlekać decyzji w sprawie podejmowanie śledztwa, bo ślady z czasem się zacierają a im później by się za to zabrali tym trudniejsze byłoby później zadanie. Jedi powinni rozważnie podejmować decyzje, jednak czasem muszą błyskawicznie coś postanowić nie bacząc na drobne wątpliwości.
- Dobrze. Jak najszybciej skierujemy kogoś na Coruscant, odpowiednia osoba się zgłosi do ciebie mistrzu. Havesh, będziesz nadzorować tą sprawę?
Satele skierowała się bezpośrednio do mistrza Cieni, który nie był chętny do brania na siebie kolejnej odpowiedzialności. Ale nie odpowiedział od razu, bo musiał poważnie się zastanowić nad tym.
- Z całym szacunkiem mistrzyni Shan, ale musze odmówić. Mam zbyt wiele spraw na głowie. Udzielę wsparcia, jednak nadzór powinien przejąć ktoś inny.
Odpowiedział cicho, ale dzięki mikrofonom był dobrze słyszalny. Następnie zerknął wymownie na Jamesa.

Offline

 

#15 2013-03-02 20:44:01

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Sala Konferencyjna

James nie miał wyboru. Musiał się zgodzic. Bo jak się nie zgodzi, to będzie kolejna zwłoka. Skinał głową.
- Dobrze, będe to nadzorował. I tak mam Sisca pod opieką, a to kwestie powiązane

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.eve.pun.pl www.scaniatransportvs.pun.pl www.naszaf.pun.pl www.najciekawsze.pun.pl www.battlecraft.pun.pl