Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2013-02-26 15:55:22

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Gabinet Jamesa

Pomieszczenia dla Jedi w dawnej świątyni nazywano celami. Tu, w enklawie trudno było adoptować tę nazwę. Mozna było pomieszczenie skromnie urządzić, ale nadal było eleganckie.
Co było w gabinecie Jamesa? Rozkładany fotel, za który wsunięto materac – w razie jakby trzeba było się tu przespać. Jedna szafka, stare biurko które straciło pozycje na uczelni, kilka krzeseł, żadnego fotela. Na biurku zapachowa świeczka,a  u sufitu, jak to James określał „kawałek żyrandola”.
Warta chwili uwagi jest szafka, nie dlatego ze jest ładna (może kiedyś za nowości była, teraz jest przede wszystkim stara), ale jej zawartość, bo tak jak na uczelni James trzymał swoje pomoce naukowe, tak tu trzyma swoje pomoce dżedajskie.

Offline

 

#2 2013-02-26 15:58:31

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Gdy tylko Leri pożegnała się z Sisciem i jego rodziną to od razu połączyła się z mistrzem Jamesem informując go, że natychmiast muszą porozmawiać, bo dowiedziała się czegoś bardzo niepokojącego i to nie może czekać.
Do budynku Senatu dotarła dosyć szybko. Główne wejście było co prawda otwarte, ale musiała się wylegitymować, bo godziny otwarcia większości urzędów i ambasad były już dawno przekroczone. Ale jako Jedi mogła swobodnie dostać się do Enklawy, która była otwarta dla członków Zakonu praktycznie cały czas.
Leri w pośpiechu pokonywała kolejne korytarze, układając sobie w głowie wszystko co się dowiedziała. Nie była już zdenerwowana ani roztrzęsiona, dawno odzyskała pełnię równowagi emocjonalnej, ale zdawała sobie sprawę z wagi tych informacji i musiała się pośpieszyć. Z Jamesem musieli ustalić co teraz zrobią?
W końcu zabraczka dotarła do Enklawy a tam powitał ją droid protokolarny, ale zbyła go szybko i weszła do gabinetu.
- Witaj mistrzu, przepraszam za tą późną porę ale na prawdę nie mogłam czekać

Offline

 

#3 2013-02-26 16:09:58

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

James siedział za biurkiem. W szacie Jedi. Prawy rękaw miał poplamiony czymś co pewnie było przeźroczyste i lepkie, bo zaschło tworząc swoistą skorupę. Siedział, ręce miał splecione, na nich oparte czoło. Wyglądał na zmęczonego. I strapionego. Czyżby wyczuł to, z czym Leri przychodzi? Dobrze by było, zawsze to jeden problem.
Coś się zdarzyło. Coś od strony Jamesa, coś przyniósł ze sobą. Podniósł głowe kiedy weszła i spojrzał na nią. Sztuczne oczy nie miały w sobie zmęczenia. Nie zdradzały go z uczuciami, jak oczy organiczne. Żadnych żyłek, zgaszenia, ale tez żadnego blasku. Po prostu szkło.
Wskazał ręką krzesło.
- Siadaj i opowiadaj – w domyśle „i nie pytaj co się stało, tylko mów swoje”.

Offline

 

#4 2013-02-26 16:20:26

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Tej nocy Leri miała na sobie szatę Jedi, jednak obecnie nie była ona schludnie ułożona tak jak trzeba, tylko tu i ówdzie była pognieciona, tunika była nieco przekrzywiona a płaszcz zwisał smętnie. Włosy również miała potargane, co zdradzało jej pośpiech. Teraz dopiero zaczęła się nieco ogarniać, podchodząc do krzesła. Pokłoniła się jeszcze lekko barabelowi i usiadła.
- No więc byłam na wycieczce z Sisciem w muzeum i w pewnym momencie wspomniał on o pewnym chłopaku, który przychodził do niego pod szkołę. I ten chłopak z nim rozmawiał... telepatycznie
A potem Leri streściła wszystko Jamesowi. Powiedziała mu o tym jak potoczyła się dalej rozmowa z Sisciem, czego się dowiedziała na temat tego chłopaka i czego się bała w związku z tym.
- I co z tym zrobimy mistrzu? Martwi mnie to, bo telepatia to nie jest coś, czego samemu można się nauczyć w kilka godzin
Mruknęła strapiona, ale w Mocy trzymała się dobrze, nie panikowała, nie przesadzała.

Offline

 

#5 2013-02-26 16:24:49

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

James siedział, słuchał, głowę miał podniesiona, patrzył nie wiadomo gdzie i zacierał ręce powoli. Na Leri nie patrzył, kiedy opowiadała, lub patrzył przelotnie. A kiedy skończyła, milczał kilka chwil i w końcu się odezwał.
- Zajęliśmy się. To się zdarzyło już pierwszego dnia, kiedy Mac zaprowadził Sisca do szkoły. Śledził tę istotę. I znalazł.
Urwał znowu, by sobie chwile pomilczeć. Dziwnie wyglądał. Tak chyba wygląda smutny jedi.
- Jest teraz na OIOM-ie

Offline

 

#6 2013-02-26 16:53:00

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Podczas opowieści zauważyła, że James była jakiś nieobecny, rozkojarzony, nie spoglądał na nią zbyt często. No i nie wydawał się zbytnio zaskoczony, co ją zmartwiło. Coś się musiało wydarzyć.
- Kto wylądował na IOIM-ie?
Zapytała cicho, ale intuicja podpowiadała jej, że bynajmniej nie chodzi tutaj o tego duga a o Maca. Ale miała nadzieję, że się myli i że po prostu to ten dug tam trafił bo wywiązała się mała potyczka i rodianin po prostu przesadził. Ale to w takim razie nie tłumaczyło zachowania Jamesa. Ta przeklęta niepewność.
Zabraczka nieco nachyliła się w kierunku Jamesa i utkwiła w nim spojrzenie swoich błękitnych oczu, które w przciwieństwie do tych barabela były bardzo żywe. Kryła się w nich troska.

Offline

 

#7 2013-02-26 17:00:55

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

- Mac – utwierdził ją w  przekonaniu. Moze nawet z odrobiną goryczy, zawodem mistrza, ze jego uczeń nie podołał. Prócz tego w głosie i postawie Jamesa był cały wachlarz emocji. Nie krył ich. Emocje to nic złego, ma się i mieć je należy.
James je miał, pokazywał, ale i panował nad nimi. Był smutny, przejęty, martwił się, ale był też w pewnym sensie rozczarowany. Jego uczeń, wychuchany, wypielęgnowany, puszczony jako jedi, jak pasterz między owce. I nie podołał.
W pamięci zaraz stawał Asyr. Mimo wszystko – Asyr, pierwszy uczeń. Nie Kanz, który definitywnie zjednoczył się z  Mocą i cud już nawet nie pomoże, bo Kanz nie żyje.
James kojarzy oddział intensywnej opieki medycznej z osobą pierwszego ucznia. W plątaninie kabli.
- Zapewniał mnie, ze to nic takiego. Wiem, ze nie należy lekceważyć, ale też bym tak pomyślał. Szesnastolatek z ulicy...

Offline

 

#8 2013-02-26 17:06:56

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

- Niech to
Mruknęła cicho a na jej twarzy odmalował się szczery smutek. Co prawda nie znała za dobrze maca, ot tak kilka razy przelotnie ze sobą porozmawiali, ale to nie znaczyło że mu nie współczuła. Jak również Jamesowi, który był jego mistrzem. Poza tym groza tej sytuacji zmroziła jej kości. Bo skoro dugański nastolatek zdołał pokonać rycerza Jedi to znaczy, że mają do czynienia z kimś wyszkolonym, niebezpiecznym, zabójczym. Pewnie z Sithem.
- Rozumiem mistrzu, też bym pewnie była nieco nieostrożna... jak się czuje Mac?
Dopytywania o ich kolejny krok w związku z tym dugiem można odłożyć na później, najpierw chciała się dowiedzieć co z rodianinem. No i jak przeżywała to jego uczennica, która obecnie pozostawała bez opieki. Dla niej pewnie to też był szok, obserwować mistrza w ciężkim stanie.

Offline

 

#9 2013-02-26 17:25:02

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Mac nie był jakimś wyjątkowo uzdolnionym w szermierce jedi, był mocno przeciętny, ale to jednak jedi. Pech, wola mocy, lub po prostu – tamten był lepszy.
James pokręcił głową.
- Nie cierpię zazwyczaj na kłopoty z wysławianiem, ale teraz trudno mi zacząć, sam nie wiem, od czego zacząć mówić... Jak się czuje Mac.... teraz jest nieprzytomny, ale pewnym jest że jak się wybudzi to się dopiero źle poczuje...
Na szczęście Mini znosi to świetnie. Nad wyraz, nie spodziewałem się. A Mac...

James wyprostował się. Popatrzył na Leri, westchnął cichutko, zastanowił się, zbierając sobie wszystko do kupy. Nie miał problemów z trudnym tematem. Miał po prostu zbyt wiele do przekazania jak na jedne usta.
- Przywieźli go karetką na ostry dyżur. Całkowicie nagiego, nikt nawet się nie domyślał,ze to jedi. Miał zdarta cała skórę z pleców. Odtąd- pokazał rekami swój kark -Aż po pośladki. Mięśnie z pleców, nie pamiętam ich nazwy... w każdym razie zostały wykrojone jak u rzeźnika do kotletów. Co ciekawsze, zanim to zostało zrobione, oprawca zamknął główne naczynia krwionośne. Zadbał, żeby ofiara przeżyła. Prócz tego miał na ciele kilka śladów poparzeń od miecza, niegroźnych, i uraz tyłogłowia

Offline

 

#10 2013-02-26 17:29:35

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Wysłuchała w skupieniu słów Jamesa a jej twarz stopniowo szarzała a w oczach pojawiły się przebłyski odrazy i przerażenia. Następnie ukryła twarz w dłoniach na kilka sekund. Musiała to ogarnąć, bo to co przedstawił jej James sugerowało młodego,zdegenerowanego rzeźnika pasującego w sam raz na Sitha.
W końcu Leri podniosła wzrok na barabela. Była bardzo zatroskana i współczuła mu.
- To okropne... co to za potwór, który w taki sposób traktuje pokonanego przeciwnika? Czy... czy Ma będzie mógł chodzić?
Groza tego wszystkiego mroziła jej umysł i serce. Ale też w jej głowie pulsowało jasne psotanowienie - trzeba dopaść tego duga, bez względu na wszystko. Był po prostu zbyt niebezpieczny.

Offline

 

#11 2013-02-26 17:40:07

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

James z jednego się cieszył. Ze gdy mu to powiedziano, i kiedy to zobaczył, zostawili go samego. Jego słabość rozmyła się i znikła. Bo, choć uchodził za wyjątkowo zdyscyplinowanego mistrza Jedi, to siedział przy łóżku i po prostu płakał.
- Wszystko się okaże, kiedy się obudzi. Rokowania na pełną sprawność są niezbyt pomyślne. No i okazało się, ze mamy całkiem poważnego przeciwnika tu, na Coruscant
Szczerze mówiąc nie wyglądało mu to na sitha. A już na pewno nie typowego. To był ktoś, kto żył sobie własnym życiem. Mac pojawił się na jego ścieżce. I został sprzątnięty. Przeszkadzał, być może w rekrutacji nowego ucznia. Sisca.
- Ale nie wydaje mi się, by był sithem. Sithowie nie szkoliliby duga. To by im urągało. Niewątpliwie jednak ktoś go szkolił. I szkolił dobrze. Doskonale wręcz. I chyba nie zgrzeszę przeciw Mocy jak powiem,ze dobrze by było gdyby okazało się, ze już nie żyje
James typował na mistrza jakiegoś zbuntowanego sitha, ktory chce pokazać swoją wyższość i tworzy sobie bestię.

Offline

 

#12 2013-02-26 17:57:42

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Mogłą sobie tylko wyobrażać jak James musiał to znieść, gdy mu powiedzieli o Macu i jego stanie. Oraz o rokowaniach na przyszłość... Jedi nie byli z kamienia, bezuczuciowi. W tym zawsze tkwił problem wielu osób, jak panować nad emocjami, równocześnie ich nie zatracając i nie stając się po prostu żywymi maszynami, kierującymi się tylko logiką?
- Przykro mi, na prawdę. Jeśli mogę to chciałabym go odwiedzić, na chwilę przy nim posiedzieć, pomedytować, wesprzeć
Mogła zrobić chociaż tyle dla niego.
- Kto się w tym czasie zaopiekuje Mini?
Spojrzała pytająco na barabela. Młoda padawanka nie mogła pozostawać zbyt długo bez mistrza. Gdyby jeszcze była Świątynia, to tam by się nią zajęto. A teraz? Odeślą ją na Tython? To dla niej będzie jak kara.
No i pozostawała kwestia tego duga.
- Fakt, nie jest to typowy sith... ale z tego co wiem u nich często występują podziały, bunty. Może któryś odszczepieniec go szkolił, by się zemścić?
Zastanawiała się na głos, ale nie spuszczała wzroku z Jamesa. Rozumiała go doskonale, martwił się o ucznia i o Sisca, bo to do niego przychodził ten nieznany "sith". Sama też by chciała, by ten problem się tak rozwiązał.
- Kto się zajmie tą sprawą?

Offline

 

#13 2013-02-26 18:31:08

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

- Jeśli będziesz w służbowych szatach to na pewno cie wpuszczą – może i przywieźli Maca jako anonimowego to jednak teraz już wszyscy wiedzieli, ze to jedi. A inni Jedi to jak rodzina. Będą wpuszczani.
Wszystko się na mnie nagle zwaliło. Szczerze mówiąc nie miałem kiedy pomyśleć, co teraz. Na jutro będzie zwołanie wszystkich jedi na Coruscant, gdzie sprawę przedstawię. No i oczywiście zdam raport, z wydarzenia i posiedzenia Radzie. Jesli się okaże, ze problem jest poważny to... kto wie. Jak Mac się obudzi, to dowiemy się więcej, teraz jednak błądzimy we mgle. Nie wiem, nie miałem nawet chwili by pomedytować...[/i] – ujął czoło między kciuk a palec wskazujący. Miał plany, niedalekosiężne ale jednak. Chciał to zorganizować, z tym się spotkać, do tamtego zadzwonić. Przejrzeć badania swoich seminarzystów. W koncu – zobaczyć co słychać u Sisca na własne oczy. Teraz jednak wszystko wzięło w łeb. Nowy problem. Nie można planować.
- Mini... ah, Mini... Będzie musiał ktoś ją przygarnąć. Byc może chwilowo. Byc może na zawsze

Offline

 

#14 2013-02-26 18:38:18

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Kiwnęła głową na znak, że rozumie. Więc mogła odwiedzić - to dobrze. Zawsze jakieś wsparcie się przyda, mimo że tylko duchowe i takie symboliczne.
Potem wysłuchała planu na dalsze działanie i nie miała co do niego zastrzeżeń, było to po prostu rozsądne. No może zrobiłaby jedną rzecz tylko wcześniej niż pozostałe.
- Myślę mistrzu, że trzeba Radę powiadomić jak najwcześniej, niech naradzą się miedzy sobą, może będą mieli rozwiązanie albo kogoś do pomocy przyślą
Podsunęła cicho, poprawiając swoją pozycję na krześle, bo już była tak wychylona, że na tyłku czuła krawędź siedziska. Jeszcze trochę by się podciągnęła i pewnie by spadła.
- Mogę się nią chwilowo zająć, dopóki Mac nie odzyska sprawności, lub Rada nie postanowi inaczej
Podsunęła cicho swoją propozycję. I tak nie miała zbyt wielu zajęć tutaj na Coruscant, a James był zbyt zajęty. A pozostali Jedi mieli swoje obowiązki.

Offline

 

#15 2013-02-26 18:48:24

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

James chwile pomyślał, i chyba jeszcze bardziej udoskonalił tą sugestię. Sięgnął po komunikator i nie bacząc na to ze ma gościa (wszak w takiej sytuacji gość zrozumie, zresztą – służbowo jest) zaczął stukać wiadomość.
- Odbędziemy sobie jutro konferencje bezpośrednio z rada – prawdopodobnie nie zbiorą się wszyscy mistrzowie, ale wystarczy nawet jeden – przekaże dalej. A teraz James mu wyście te skromne informacje które zebrał. Same fakty, spekulować i się zastanawiać będą jutro. Bo naprawdę domysły to wszystko co wiedza.
Niewykluczone ze James zachowa się niekulturalnie i w środku nocy odwiedzi rodzinę Sisca, by go przesłuchać. Ale może Leri coś wie
- Czy Sisco mówił ci o nim coś więcej? A Mini – jeśli zechce, bys się nią zajęła, to zrób to. Ale ona do tej pory była szkolona na nasza modłę  -poinstruował jak ktoś, kto mimo wiary w Moc zdaje sobie sprawę, ze mogą minąć lata nim Mac będzie mógł znowu szkolić ucznia. Owszem, może zdarzyć się cud, ale nie zamierzał trzymać Mini w lodówce do tego czasu

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.cycling-manager.pun.pl www.naszaf.pun.pl www.najciekawsze.pun.pl www.scaniatransportvs.pun.pl www.eve.pun.pl