Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#16 2013-02-26 19:00:00

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Gość oczywiście zrozumiał. Leri zerknęła tylko na komunikator a potem wyrozumiale kiwnęła głową. Rada powinna wiedzieć i to jak najszybciej. Bo w końcu tak brutalne potraktowanie pokonanego Jedi i to jeszcze na Coruscant zasługuje na uwagę.
- To chyba najrozsądniejsze wyjście.
Nie miała co tu oponować. Oparła sę tylko plecami o opacie krzesła, założyła nogę na nogę a dłonie ułożyła na na brzuchu i z nieco kamienną miną przyglądała się barabelowi. Mimo swojej empatii do niego nie chciała być teraz na jego miejscu, musiał poradzić sobie ze swoim smutkiem i żalem, by móc obiektywnie porozmawiać z Radą i postanowić co dalej. Poza tym nie mógł od tak zrobić sobie wolnego od obowiązków, przynajmniej nie jako Jedi.
- Streściłam wszystko o czym mi powiedział... ale odniosłam wrażenie, że nie był on tak do końca ze mną szczery. Myślę, że lubił te spotkania, bo inaczej nie milczałby tak długo
Mruknęła niepewnie, bo to były tylko jej przeczucia i mogła to po prostu jakoś źle odebrać. Nie zwalała też winy na Sisca, po prostu teraz starała się wejść głębiej w jego pozycję. Jakiś chłopak wykazuje nim zainteresowanie, rozmawia z nim, komplementuje. To musiało mile łechtać jego dumę.
- Cóż mistrzu, przekonamy się czy się zgramy, a jak nie to Rada podejmie stosowną decyzję
Chciała spróbować z Mini, przynajmniej na jakiś czas. Jeśli wyjątkowo nie będą się zgadzać ze sobą to nie będzie się na siłę upierać do szkolenia jej, bo w ten sposób więcej szkody wyrządzi niż pożytku.

Offline

 

#17 2013-02-26 19:14:30

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Po skończonym pisaniu nie odłożył komunikatora. Zostawił go sobie w charakterze zajmowania czymś rąk. Patrzył niby na Leri, ale jakoś tak przez nią.
- Powiem więcej, potrzebował go. Teraz prawdopodobnie dug przestanie przychodzić. A Sisco będzie czekał. Niewykluczone, ze to właśnie Sisco zechce go ostrzec. Jeśli ktoś jest dla dziecka miły, to dziecko widzi go jako osobę dobrą. Sisco uważa że nasz tajemniczy nastolatek jest jego przyjacielem, więc to normalne ze go kryje. W końcu to osoba która systematycznie przychodzi tylko do niego codziennie, lub prawie codziennie, czeka każdej przerwy by powtarzać Siscowi ze jest wyjątkowy. Nawet jego opiekunowie tyle dla niego nie robią. W jakich okolicznosciach on ci to powiedział?
Odnośnie Mini już nic nie powiedział. Mocy nikt nie poprawi, trzeba się na nią zdać i tyle, a by się zdać, to trzeba spróbować, scenariusza nikt nie napisze. Choć oczywiście James, jak wcześniej Macowi (który tez miał problemów nie lada) tak i Leri chętnie pomoże.

Offline

 

#18 2013-02-26 19:21:27

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

James miał rację co do Sisca i tego duga. Sama pewnie by też tak postąpiła, czując się samotna. A tu ktoś, kto chce się zaprzyjaźnić i to w dodatku jeszcze powtarzający komplementy. Dzień w dzień. To musi działać na psychikę.
- Hmm... byliśmy na wycieczce w muzeum i oglądaliśmy akurat wystawy o przeszłości Republiki. I dotarliśmy do działu o Sithah, wywiązała się krótka rozmowa o tym czy będzie wojna i czy są oni na Coruscant. A potem Sisco tak z siebie mi o nim powiedział. A potem już go wyprowadziłam i podpytałam. Kazałam mu też uważać na siebie i poinformować kogoś jeśli chłopak znowu się pojawi... ale nie wiem, czy to coś da
Zakończyła nieco smutno no bo w świetle tego co mówił James jak ona wyglądała? Sporadycznie się z nim spotykała, czasem mu wysłała jakieś wiadomości czy zdjęcia, ale nie miała dość czasu by go codzienni odwiedzać ani by mu mówić jaki jest wyjątkowy. I kogo prędzej by posłuchał? Chyba tylko Jamesa.

Offline

 

#19 2013-02-26 19:33:33

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

James też nie wyglądał lepiej. Jego Sisco wcale nie musiałby posłuchać, ba – James był pewien, ze w pojedynku z tajemniczym przyjacielem poległby, gdyby tylko tamten pokazał wszystko, na co go stać, oczywiście w pojedynku na uwagę „młodego”. Nie chciał też nikogo oskarżać, ale teraz Sisco miał „rodziców”, nawet to okazało się zbyt mało, choć byli codziennie. Pojawił się zupełnie obcy „Przyjaciel”. I doskonale rozumiejący jak to działa. Wykorzystał. Choć przecież nie zrobił nic nadzwyczajnego. Po prostu przychodził i rozmawiał z  Sisciem. Z prawnego punktu widzenia – nie zrobił nic niestosownego. Nic za co można by go upomnieć.
To Mac go napadł. To James wiedział, Mac rozpoczął. Kazał wtedy Mini uciekać do Jamesa. I to w sumie dzięki niej tak szybko przyjechała pomoc. Ale Mini go nawet nie widziała dokładnie, była zbyt daleko.
- Teraz prawdopodobnie przestanie przychodzić. Ustalimy, by w czasie zajęć Sisca zawsze ktoś był w  okolicy, od Sisca uda nam się go odizolować. On na razie jeszcze sam nie kombinuje
Gorzej by było gdyby Sisco, nie tyle był starszy, co bardziej samodzielny. Wtedy mógłby szukać kontaktu i na pewno by znalazł.

Offline

 

#20 2013-02-26 19:42:02

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Leri martwiła się tym jak ten dug mógłby wykorzystać to wszystko na swoją korzyść w kontaktach z Sisciem. Mógłby właśnie przedstawić wszystko na swoją korzyść, że Jedi chcą go dalej izolować i nie chcą, by przyjaźnił się z kimś innym, że go zaatakowali. A Sisco by uwierzył... Bo teraz ani Leri ani James nie ingerowali zbytnio w jego życie, nie interesowali się nim tak jak kiedyś, dawali mu normalnie żyć - mógł więc czuć się opuszczony.
No i skąd też mógłby wiedzieć, że w świetle prawa Jedi mieli prawo pojmać jego nowego, dugańskiego przyjaciela. W końcu mieli prawo pojmać wszystkich wrażliwych na Moc podejrzewanych o służenie Ciemnej Stronie i postawienie ich przed Radą w celu osądu. Ale o tym Sisco nie mógł wiedzieć, w końcu o tym to nawet zwykli obywatele nie wiedzieli. Wiadomo - sprawy Jedi, nie ma się co interesować.
Tak więc w przypadku takiej rozmowy ich pozycja nie wyglądała zbyt ciekawie.
- To jedyne rozsądne wyjście na ten moment, Rada pewnie się zgodzi

Offline

 

#21 2013-02-26 19:49:28

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

- Sisca najlepiej za bardzo nie wtajemniczać. Na dobrą sprawę to i rodziców bym nie wtajemniczał. Juz lepiej zorganizować warty niż ryzykować aferą. I tak będzie szum bo brukowce już się drukują, odnośnie Maca. W każdym razie – na razie zajmij się swoimi sprawami. Możesz spotkać się z Mini, nie sądzę by spała,a  jutro widzimy się na spotkaniu w głównej sali
James się martwił, czuł smutek, jednak zmęczenie zaczynało dawać o sobie znać

Offline

 

#22 2013-02-26 19:55:19

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

- Dobrze, o niczym mu nie powiem, by mu nie robić dodatkowego mętliku w głowie.
Zgodziła się po krótkim namyśle. Tak powinni postąpić, bo niepotrzebne tłumaczenia mogłyby tylko pogorszyć sprawę... a brukowcami to też nie należało się zbytnio przejmować. Chociaż nie, to był pewien kłopot, bo zaraz gazety rozdmuchają sprawę do niewiarygodnego wręcz problemu, a paniki w końcu nie chcieli.
- A czy SIS nie może czegoś zrobić w związku z tymi gazetami? Chociaż nie, to by pewnie jeszcze pogorszyło sprawę... że Zakon zamyka usta wolnym mediom.
Zmarkotniała po raz kolejny. No jutro czeka ich kolejna walka z demokratyczną wolnością słowa.
- Dobrze mistrzu... a gdzie ona jest? Zobaczę co u niej

Offline

 

#23 2013-02-26 20:08:21

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

- Porozmawiamy o tym jutro z  mistrzem Haveshem. Dzisiaj i tak wszyscy wiedzą tylko to ze znaleźli rodianina z oskalpowanymi plecami. – to na pewno pojawi się już rano w gazetach. Ale być może pojutrze już się nic nie pojawi jak się Havesh tym zajmie. Może po prostu poda im jakieś fałszywe dane, niech piszą o czymś innym. On już umie takie rzeczy. Na pewno nikt nie znajdzie w śmietniku miecza jedi. Co dziwne, miecz był przy Macu, napastnik go nie zabrał. Broń widziała tylko załoga karetki i James, który go szybko zabrał. Podejrzewał,ze ciecia do skalpu zostały wykonane własną bronią Maca.
- Mini jest w enklawie. Zdaj się na Moc a szybko ją znajdziesz – odpowiedział, bo tak było i dla Leri i dla Jamesa łatwiej, niż tłumaczyć: prosto korytarzem, trzecie drzwi, potem w prawo za kolumna, srtatatata . Albo po prostu nie miał już sił, chciał zostać sam.

Offline

 

#24 2013-02-26 20:15:09

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

- Rozumiem
Kiwnęła głową, bo nie miała nic do dodania, to była sprawa mistrzów, nie chciała wtrącać wszędzie swoich trzech kredytów. I tak już dosyć powiedziała, zarówno o Siscu jak i o młodym dugu. Reszta zależała już od Rady.
Zabraczka wstała ze swojego miejsca i ponownie wygładziła tunikę, by jakoś się prezentować.
- Trafię. Dziękuję za rozmowę mistrzu i niech Moc będzie z Tobą. I Maciem.
Dorzuciła nieco ciszej a potem pokłoniła mu się z szacunkiem, po czym wyszła.

Offline

 

#25 2013-06-15 15:19:04

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Było już dosyć późno, gdy Leri zawitała do gabinetu Jamesa po wyczerpującym dniu. Cały dzień ćwiczyła z Mini różne aspekty technik Mocy, co wbrew pozorom było bardzo wyczerpującym zajęciem. A przed wizytą u mistrza musiała się jeszcze nieco ogarnąć, stąd te drobne opóźnienie. A że sprawa nie wydawała się nagląca to pozwoliła sobie na te drobne spóźnienie.
Zabraczka stanęła przed drzwiami i zapukała, chociaż James z pewnością już wiedział, że przyszła. Była bardzo ciekawa o czym będzie ta rozmowa.

Offline

 

#26 2013-06-15 15:31:05

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Gdyby sprawa była pilna, to by było wezwanie, Leri wtedy zostawia Mini i rozczochrana, spocona musi się stawić, tak to było ostro. Ale teraz było łagodnie, tylko powiedziano,ze oczekują, więc zero stresu. Z reszta jeszcze nie noc, wiadomo ze James będzie coś robił, to porobi trochę dłużej. A przez to zrobi więcej, zanim dojdzie do spotkania.
Drzwi były otwarte, więc po zapukaniu mogła od razu wejść,z  resztą dwa głosy powiedziały „proszę”. Dwa, bo byli tam James i Mac, przy jednym biurku. Mac miał od jakiegoś czasu na plecach stabilizator, który pozwalał mu się pochylać i o wiele sprawniej sterować wózkiem.
James zaś wachlował się trzymanym w ręku raportem (jakiś czas temu podjął decyzje dla enklawy by przynajmniej najważniejsze dokumenty były tez w wersji papierowej, ze względu na zawodność komputerów w tych niebezpiecznych czasach.
Więc się tak wachlował z lekkim uśmiechem spoglądając na Leri.
Mac jeszcze chwile coś pisał (ręcznie, obaj nie korzystali z  maszyn, mieli zresztą całkiem czytelne pismo), później dostrzegł Leri, spojrzał, i tez się uśmiechnął na powitanie.

Offline

 

#27 2013-06-15 15:40:39

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

- Oho... Mac i James - pomyślała Leri i weszła do środka. Nie wyczuwała niczego co znajdowało się za drzwiami, bo w Enklawie bardzo często bardzo ograniczała zasięg swojej percepcji w Mocy. Była bardziej skupiona na własnym wnętrzu niż na świecie zewnętrznym. Tutaj mogła - było bezpiecznie. Poza Enklawą rozszerzona percepcja była koniecznością - nigdy nie wiadomo skąd nadejdzie zagrożenie.
Zabraczka znalazła się w środku - tradycyjnie w ubraniu nie-Jedi. Na sobie miała swój "dziki" strój - a wiec skórzana spódnica własnej roboty i skórzana kamizelka, wyszywana różnymi technikami, co też sugerowało temat dzisiejszych lekcji z Mini. Najczęściej Leri zakładała ten strój do ćwiczeń na łonie natury.
- Ja tego nie zrobiłam, to z pewnością nie ja!
Uniosła ręce w geście wzbraniania się, ale ewidentnie było widać, że żartuje. Widząc Jamesa z papierowymi dokumentami (a więc sprawa poważna) i piszącego Maca można odnieść wrażenie, że coś się przeskrobało. Ale LEri niczego nie zrobiła... a przynajmniej niczego takiego sobie nie przypominała.

Offline

 

#28 2013-06-15 15:52:51

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Dalej się wachlował jeszcze chwile i odłożył kartki. Nagłówek głosił: do Najwyższej rady Jedi. Pod spodem „kopia dokumentu”. Ważne, ale nie do Leri.
- twoja wina, nie zapaliłaś światła na korytarzyku prowadzącym do łazienek i czcigodny senator Ramzes C. jak szedł to uderzył siew  drzwi i wybił se siekacza – jak widać mistrzowie jedi mają poczucie humoru,a senator wspomniany dwa dnu temu dał się im we znaki bo przyszedł porozmawiać z przedstawicielem zakonu i generalnie wszystko mu się nie podobało. Od dywanu po kwiatki na blacie recepcji.
- Dokładnie. W nagrodę dostajesz zestaw holo do oglądania na żywo obrad senatu – dodał do tego mac, odkładając już to, co napisał na bok. Nie skończył, ale skończy potem.
James go nie wyganiał. To nie musiała być rozmowa w czety oczy.
- Siadaj sobie – to James powiedział i odłożył dokumenty.
- jak tam Mini? – to było pytanie Maca.

Offline

 

#29 2013-06-15 16:01:37

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

Wykonała teatralne uniesienie prawej brwi i spojrzała pytająco na Jamesa. Zaś po usłyszeniu "kary" przeraziła się straszliwie. Cofnęła się nawet o krok, wzbraniając się rękoma przed ich wyrokiem.
- To już lepiej ześlijcie mnie na Tatooine. Albo jakieś inne ...ooine. Np. Dantooine, ładniejsze
Po chwili zaś się zaśmiała cicho, podchodząc do ich biurka. Skoro nie zapowiadało się na poważną rozmowę w cztery oczy, to sama się rozgości i usiądzie w jednym z foteli dla petentów.
- Dobrze, wciąż jestem pod wrażeniem twojej uczennicy. Dobrze wybrałeś, to zaszczyt móc ją uczyć
Leri należała do tej grupy Jedi, która postrzegała naukę i wychowanie padawanów jako wielki przywilej i zaszczyt. W końcu to od niej zależeć będzie na jaką Jedi wyrośnie Mini. Ale Mac również ma w tym swój udział, i to wcale nie taki mały.
- A więc? Skoro niczego nie nabroiłam, Mini też nie to w takim razie kto?

Offline

 

#30 2013-06-15 16:09:52

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet Jamesa

- Ześlemy cie do warzywniaka po pomidory – odparł na to James. Nieważne co by powiedział, taka rozmowa wszystko przyjmie.
Mac zaś za każdym razem kiedy otrzymywał odpowiedź taką jak ta (na zazwyczaj bardzo podobnie zadawane pytania) to miał wyraz ulgi na zielonej twarzy. On sobie Mini wybrał, ale Leri została nią uszczęśliwiona niejako bez wyboru. Mac by się bardzo źle czuł, gdyby była kłopotliwa.
- Kto nabroił? Tym razem tak wyjątkowo to nikt  -James napił się herbaty a mac odłożył na bok kolejny papier,a  tam: zdjęcie T'kula pauaninia i jego akta. Widać o nim temat był odrobinę wcześniej.
- Chciałbym po prostu bys na dniach wzięła Sisca, tu chociażby na sale treningowa czy do biblioteki, gdziekolwiek gdzie da się go wprowadzić i zrobiła mu te zajęcia o sithach. Sisco po tej operacji mocno zmienił się psychicznie, możesz więc spokojnie zrobić mu lekcje jak padawanowi. Ze średnio drastycznymi przykładami

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.naszaf.pun.pl www.cycling-manager.pun.pl www.najciekawsze.pun.pl www.battlecraft.pun.pl www.scaniatransportvs.pun.pl