Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-02-16 16:59:53

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Muzeum Galaktyczne

//Opis pojawi się później//

Offline

 

#2 2013-02-16 17:05:45

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Muzeum Galaktyczne

Po wejściu do środka Leri i Sisco znaleźli się w olbrzymiej, okrągłej sali, po środku której znajdował się wielki hologram przedstawiający galaktykę. Na tej mapie zaznaczono wszystkie bardziej znaczące planety i sektory. Dodatkowo mieniły się one różnymi kolorami, do których objaśnienia znajdowały się obok. Mapa przedstawiała rozwój Republiki od jej powstania aż do dzisiaj.
Od głównej sali odchodziły różne korytarze, na ścianach zaś wisiały ekrany które przedstawiały plan muzeum z podziałem na różne działy. Było co wybierać.
- Chodź, zobaczymy czy jest coś co cie zainteresuje
Powiedziała nieco głośniej Leri, bo w sali było dosyć gwarno. Poprowadziła Sisca do ekranu, przy którym stało najmniej osób. Na ekranie wyświetlano różne kategorie:
Historia polityczna Galaktyki
Historia najbardziej znaczących ras galaktyki
Historia Zakonu Jedi
Prehistoria głównych planet
Rozwój kultury na przestrzeni dziejów
Historia wojskowości.
Itp. Działów było na prawdę sporo, bo muzeum siegało wiele poziomów wgłąb Coruscant.

Offline

 

#3 2013-02-16 17:20:03

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Muzeum Galaktyczne

Sisco bardzo chętnie wszedł w bezkres tej sali. Tak, zdała mu się bezkresem, miał nawet wrażenie ze lata sobie w przestrzeni kosmicznej. Ale pewnie większość dzieci,a  może i niektórzy dorośli mieli tutaj takie wrażenie. Wyciągnęło Sisca strasznie do góry, szedł powoli,a le na podniesionym pułapie, z łbem w górze, chcąc się przykleić do czegoś, ale to coś czego pragnął było niematerialne.
Dalej poszedł za Leri i opadł do normalnej wysokości dopiero kiedy się zatrzymali. I nagle okazało się ze – ekran. Wcześniej nie zauważył, tak latał po przestworzach. Bardzo się uspokoił, ale też bardzo rozkojarzył.  Zebranie uwagi na jednym ekranie wymagało trochę siły woli. Nie jest to łatwe, kiedy mimowolnie widzi się z boku różne inne ciekawe rzeczy. W tym przypadku szerokie pole widzenia to wada. Za dużo bodźców dociera do mózgu.
Zapoznał się z wypisem. Tematy nie były szczególnie porywające, ale ciekaw był jak to wygląda.
– Prehistoria głownych planet – wybrał. W gwarze nawet jego głos wydawał się osłabiony. Leri pewnie oczekiwała, ze wybierze temat Jedi. On jednak wybrał prehistorię. Wydała mu się ona najbardziej interesująca. No i - nie wiedział jak to działa


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#4 2013-02-16 17:30:59

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Muzeum Galaktyczne

Wiele osób odwracało się, by popatrzeć na Sisca - był taką małą sensacją, ale potem ich uwaga znowu wracała na tematy muzealne. W większości. Sporo dzieci czy młodzieży patrzyło na "wielkiego droida", robiąc mu zdjęcia i takie tam. Na Leri jakoś niewiele osób zwracało uwagę, może tylko kilka najbliższych. Ale to Sisco przyciągał wzrok.
- Prehistoria, tak? Dobra to chodźmy
Leri właściwie nie spodziewała się wyboru historii Zakonu bo w większości była nudna, przeplatana czasami wojnami a potem znowu nuda. Mało osób się tym interesowało, jeden z mniej ciekawszych kierunków. Prehistorię zaś najbardziej lubiły dzieci.
Zabraczka poprowadziła Sisca jednym z korytarzem idąc w kierunku wind. Tutejsze na szczęście były spore, bo często musiały przewozić wycieczki szkolne. Tak więc Sisco zmieścił się bez problemu, następnie Leri wybrała piętro no i pojechali w dół.

Offline

 

#5 2013-02-16 17:44:10

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Muzeum Galaktyczne

Te niecałe dwa miesiące „na wolności” sprawiły ze Sisco przestał nerwowo reagować na takie zainteresowanie, co w tym przypadku było bardzo dobrą cechą, bo jeszcze tego brakowało by się rzucał – wtedy by od razu został napiętnowany. On jednak nawet nie podchodził do tych osób. Trochę gorzej było gdy podchodzili do opiekuna (w tym przypadku byłaby to Leri) i prosili czy nie mogą sobie zrobić zdjęcia z nim (lub z nimi). Wtedy potrafił fuczeć a nawet warknąć.
Pewnie dopiero jak dorośnie spojrzenia innych zaczną go irytować. Teraz jednak cieszył się samą przejażdżka windą, bo ta jednak jechała inaczej niż szkolna, była większa, bardziej wypasiona i w ogóle fajniejsza. Po koszach na śmieci windy były jedną z najulubieńszych zabawek. Kiedy się zatrzymała, wydał z siebie dziwny dźwięk, jakby kichniecie, spojrzał w górę, spojrzał w dól i najwyraźniej był gotowy.
- teraz się już na pewno pochwalę – przerwał nagle cisze. Pochwali się, choć pewnie wszystkie inne dzieciaki były tu już kilka razy


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#6 2013-02-16 18:06:37

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Muzeum Galaktyczne

Na szczęście nikt na tyle odważny nie był - szata Jedi jednak zniechęcała do takiego zainteresowania. Potencjalni chętni na zdjęcia grupowe po prostu sobie darowali.
Po wyjściu z windy znaleźli się na szerokim korytarzu. Tutaj też panował gwar, ale zdecydowanie mniejszy niż na głównym poziomie.
- No to gdzie teraz?
Do wyboru mieli wiele korytarzy, nad każdym wisiała tabliczka z nazwą planety - Coruscant, Alderaan, Duro, Corelia itp.

Offline

 

#7 2013-02-16 18:12:48

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Muzeum Galaktyczne

Sisco odważnie wyszedł z windy i kilka kroków dalej zastygł w bezruchu, obserwując. Spokojnie ponad głowami kręcącego się wszędzie tłumu. Wiedział, ze musi być cicho, bo tutaj, teraz, w ciemnym zamkniętym pomieszczeniu wystarczyłby tylko jeden panikujący, który krzyknął by „napad” czy coś podobnego,a  jzu wszyscy by wpadli w  panikę, uciekając przed Sisciem, Bo  jednak – ma broń. Poki co nawet jak ktoś się bał, to uznawał, ze po prostu trzeba było tu wprowadzić tego droida. A on sobie obserwował. Najwyraźniej szukał konkretnej tabliczki z  nazwa, bo długo wypatrywał. Szukał, szukał. Szukał swojej planety. Ale nie było. Odczekał, aż Leri do niego podejdzie, by jej nie wołac, nie prowokować paniki, mruknął cichutko i polazł za strzałką „Coruscant. Teraz to stolica była jego domem. Jego planeta, miał ją wpisaną w dokumenty. Wypada coś wiedzieć.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#8 2013-02-16 18:54:12

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Muzeum Galaktyczne

No niestety planety Sisca tutaj nie było. Sale miały jedynie te planety, które coś znaczyły w Galaktyce - po prostu trzeba było wybrać kilka i na nich się skupić. Światów Republiki było tysiące, nie było możliwości by każdy z nich odpowiednio przygotować.
Leri cały czas była blisko Sisca, więc gdy ten wybrał Coruscant to oczywiście poszła z nim. Najpierw trafili do małej, przyciemnionej salki, gdzie na wielkim ekranie przedstawiano początki planety - jej formowanie się, przekształcanie. Jak z gorącej, wulkanicznej skorupy powoli przekształca się w świat nadający się do życia. Potem pojawiły się pierwsze bakterie i inne pierwotniaki - początki życia. No i potem film zaczynał się od nowa i trzeba było pójść dalej.
A tam wzdłuż korytarza za szybami umieszczone były skamieliny a nad nimi ekran z opisem oraz animowany, trójwymiarowy model. Im dalej tym "młodsze" okazy.

Offline

 

#9 2013-02-16 19:02:25

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Muzeum Galaktyczne

Sisco nie podchodził za blisko eksponatów, właściwie nie schodził ze ścieżki. Wykorzystywał swoje atuty by wszystko dobrze widzieć – przybliżać sobie, wyostrzać, ale w ludzi się nie pchać. Nie wymagał jako takiego pilnowania, ale oczywiste czuwania by nie doszło do konfliktu ze zwiedzającymi. On sobie szedł dalej. Dopiero w salach gdzie pierwotniaki zmieniały się w jakieś żyjątka, robaczki, owady tam chętniej przebywał. Zwłaszcza na owady zwracały jego uwagę. Ale nie ma się co dziwić, każdy szuka tego, co jest mu bliskie. Przypomina rzeczy znane.
Kiedy jednak – po przejsciu dalej okazało się, ze owadów jest coraz mniej, wypierają je ssaki itp., zapał Sisca wyraźnie spadł i w pewnym momencie dało się zaobserwować wahanie i nagle stop – oraz w tył zwrot. Sisco wraca do przeszłości.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#10 2013-02-18 17:36:37

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Muzeum Galaktyczne

W miarę przechodzenia do kolejnych eksponatów pokonywali kolejne epoki. Pierwotniaki, ryby, płazy, potem gady, ssaki, owady i tak dalej. Zależnie od okresu dominowała raz jedna, raz druga grupa a jej przedstawiciele czasem osiągali na prawdę pokaźne rozmiary - pokazywano ich w porównaniu do przeciętnego człowieka. Robiło to wrażenie.
Leri również zaciekawiona oglądała. Była tu już raz, dawno temu, więc z przyjemnością odświeżała swoją wiedzę, czasem coś tłumaczyła Siscowi.
A gdy ten w pewnym momencie zawrócił to natychmiast ruszyła za nim. Nie ukrywała swojego zdziwienia.
- Coś się stało? Tu już byliśmy przecież.
Zapytała troskliwie, w żaden sposób go nie strofując. Ciekawa byla, czy coś go wyraźnie zainteresowało w tym dziale.

Offline

 

#11 2013-02-18 20:28:08

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Muzeum Galaktyczne

Zachowanie Sisca dużo mówiło o jego wewnętrznym świecie. O jego rodzących się poglądach i sposobie w jakim myślał. Wszystko było fajnie aż do tego nieszczęsnego zawrócenia. Znaleźli się teraz na granicy epok, bo w tym miejscu natknął się na Leri. W przejściu (tak szerokim jednak by nie wadzić przepływowi zwiedzających). Wraz z cichym pomrukiem spełzło na jej rogatą głowę osobliwe ślepe spojrzenie więcej mówiące niż słowa, ale i nic zarazem, bo milczenie wymownym było w to, ze „coś tu się w tym łbie uroiło”. Jednak czas nie jest materią i Siscową determinacje w milczeniu pokonał.
- Bo tam mi się nie podoba – przyślą lakoniczna odpowiedź w podniosłym tonie współistniejąca z wymownym pochyleniem łba, jak to u Sisca, by wziąć obiekt obserwacji bocznymi oczkami (w domyśle – drugie boczne oczka patrzą w drugą stronę, by nie dać się zaskoczyć – jakby było czym z  resztą)
- Tu jest fajniej, tu są fajniejsze żyjątka. Tak, wiem, ze już ich nie ma, ale chce z nimi zostać dłużej. Tak na niby ze są...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#12 2013-02-18 20:40:06

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Muzeum Galaktyczne

Cierpliwie poczekała, aż jej wyjaśni o co chodzi a gdy już doczekała się odpowiedzi to uśmiechnęła się nieco rozczulająco a potem poklepała Sisca po boku.
- Oczywiście, poczekam, pooglądaj je sobie, poczytaj o nich. Nie śpiesz się
Czasem Leri zapominała, że pod tą metalową powłoką tkwi insektoidalny dzieciak. Oczywiście pamiętała o jego wieku, ale czasem zapominała o odmienności rasowej, a przez to i o innym postrzeganiu świata. Dla niej ssaki wydawały się ciekawsze, fajniejsze i w ogóle bardziej "milusie" jeżeli można użyć takiego określenia. Zaś dla Sisca to właśnie przeróżne owady były po prostu fajniejsze, bliższe. Leri nie chciała wiec psuć mu zabawy, poczeka spokojnie aż nacieszy się tym co widzi.

Offline

 

#13 2013-02-18 20:51:05

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Muzeum Galaktyczne

I tu cierpliwość Leri została wystawiona na próbę (ale była jedi, więc da rade) a Sisco coraz śmielszy podchodził bliżej mimo ludzi, którzy czasem wyrażali swoje oburzenie. Na początku nie reagował, później zaczął fukać nieprzyjaźnie, walcząc o swój kawałek przestrzeni do swobodnego przebywania. Trochę nawet robił się jakby bronił rodziny zza szyby wystawy. Na wielkie, wielonożne chitynowe martwe eksponaty patrzył wręcz z rozczuleniem, wydajać przy tym dźwięki jakichś istoty z nim na codzien przebywające nie doświadczają. To było jak rozmowa, monolog lub tłumaczenie czegoś, czule i cierpliwie, z wielkimi pokładami wkładanych w słowa emocji.
W końcu jednak zdeterminowanemu młotowi udało się przepędzić zakochanego droida (jak go nazwano kilka razy) Sisco ofukał się na nich tak zapamiętale, ze obrażony wrócił do Leri. Były w tym przejawie ciemnej strony niewątpliwie pierwiastki światła, bo zabraczka mogłaby tu zakwitnąć a Sisco dalej wąchałby skamielinę.
- Idziemy dalej – oświadczył, przemycając w głosie niezbyt subtelnie groźbę dla świata: obraziłem się, odchodzę. W dupę mnie pocałujcie, i tak nie wrócę choćbyście błagali! I począł, rzec by można z łbem zadartym, w wejściu się o wykładzinę potknął co łomotem zaowocowało i ogólnym popłochem, ale Sisco sobie poradził, choć nie skojarzył by wypadek miał mu pychę pokarać.
Przy filarze się zatrzymał (pamiętając co by go nie dotykać bo to muzealne – choć popisane złotymi myślami typu A+ K = serduszko).
Pod sufitem zawieszono rozłożystoskrzydłe spreparowane zwierze, ni to ptak ni to nie wiadomo co, chyba nietoperzem. A wieć jastrzębionietoperz...
- Nie lubię tego. To sra... – wyraził półgłosem kolejną fahową opinię. Nieprawdą było by jastrzebionietoperz kiedykolwiek na niego nasrał – to jeszcze emocje z poprzedniej sali się tliły


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#14 2013-02-18 21:07:56

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Muzeum Galaktyczne

Początkowo Leri obserwowała go z boku, ale stała wystarczająco blisko niego, by uznać że jest z nim. To zamykało usta marudnym osobom, ale coś ją tknęło. Nie było to przeczucie związane z Mocą, raczej taka mała, przyziemna myśl. I kierując się nią - wycofała się. Nie uciekła, tylko odeszła nieco w kąt, by obserwować Sisca w tym jak sobie sam poradzi.
Ostatecznie wyszło na to, że zachowywał się tak jak dziecko, fukał, marudził a bardziej strachliwi mu ustępowali. A ci bardziej odważni stawiali mu się, co było nieco przykre. W końcu chciał tylko poobserwować zwierzątka, które mu się podobały.
Gdy w końcu został odgoniony to Leri do niego dołączyła i poklepała go po boku.
- Spokojnie Sisco, weź głęboki wdech, pomyśl o czymś miłym.
Leri nie dostrzegała przejawów Ciemnej Strony w zachowaniu Sisca - nie był przeszkolony i otwarty na Moc, więc nie był aż tak narażony jak ona. Ale wypadałoby z nim porozmawiać o emocjach i różnych zagrożeniach z nimi związanych.
- No już, nie denerwuj się tak. Nie ma czym tak na prawdę. Widziałeś, by James albo ja się tak gniewaliśmy o nic?
Zagadnęła go pogodnie a potem ustawiła się tak, by na nią popatrzył.
- No już, jak będziesz chciał to cię mogę nauczyć jednej ze "sztuczek" Jedi na uspokojenie

Offline

 

#15 2013-02-18 21:18:53

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Muzeum Galaktyczne

Będzie musiał się wiele, wiele nauczyć. Teraz walczył z tym co już zaczynał rozumieć, ale niebawem zrozumie całkiem. Musi się nauczyć tego, ze ludzie go odganiają. Nauczyć się znosić to z pokora. Nie walczyć z wiatrakami. Fuczenie rodzi fuczenie, albo w twarz, lub jeszcze gorsze-  nienawistne zza węgła.
Teraz  nastał ten moment kiedy przytulił się do Leri, naparł na nią, pewnie mu gdzieś tam wpadła między bok a działo, bo było tam wystarczająco luźno by pomieścić głowę, i tak przeżywał swoje stany których nie rozumiał. Uspokajał się szybko na przekór narastającej agresji, która nie malała, a jedynie opadała, jak kurz na drodze.
Spod ochronnej przed światem siatki wyzierało spojrzenie jednocześnie dzikie i spłoszone, choć sztuczne i nieprawdziwe, bo tylko takie wygenerować mogły cybernetyczne oczy. Oczy które miały swoje źrenice, rozszerzane gniewem lub strachem, gdy przychodziła taka sposobność.
Oddychał. Jego oddech można było usłyszeć, kiedy było się blisko a naokoło panowała cisza. Więc – nie tutaj. Nie panował do końca nad oddechem, nie był tez jednak on dla niego nieogarnianym.
Nie widząc już swoich „wrogów” uspokajał się coraz bardziej, stając się przyjaznym, potulnym durastalowym klocem jaki tu wprowadzono. Nagle znowu zobaczył świat i zdziwił się wielce.
- James czasem się gniewa – wyznał jakby na swoje usprawiedliwienie zaraz po tym kiedy nieznaczna siła przekręciła jego mocarny łeb tak, jak chciała. Oczywiście wyznanie to nie było z obiektywnego punktu widzenia prawda. Sisco zobaczył coś co zinterpretował na swój sposób. By mieć teraz kontrargument. A o co chodziło? Że pewnie James użył ostrzejszego tonu na kogoś.
- No to ja chcę – wyznał. Bardziej z ciekawości niż faktycznego chcenia, ale – na ciekawości polegał postęp.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.darmowekody.pun.pl www.chorzaots.pun.pl www.najlepszeseriale.pun.pl www.pixelarts.pun.pl www.bachus.pun.pl