Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#16 2013-01-08 19:05:28

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

Siscowi nawet przez myśl nie przeszło się postawić czy okazać nieposłuszeństwo. Można bo było przesuwać, przestawiać, ustawiać – jak się tylko chciało. I to było bardziej wymowne niż przytulanie – w pewnym sensie, bo posłuszeństwo jest rzeczą droidów,a  on wyglądał jak droid i póki co nie pokazał nijak ze jest czymś więcej – oprócz dostania czkawki, którą nadal miał, ale pewnie tego nie słychać. Został postawiony za fotelem Leri, i tam stał. Tak trochę bokiem, nie zupełnie przodem do kanclerza, ale oczywiście widział go, choć miał jego postać na łączeniu pola widzenia przedniej i prawej pary oczek.
Nie czuł się skrępowany tym ze mówią o nim przy nim. Był przyzwyczajony, tak się zazwyczaj przy nim mówiło, tylko garstka istot traktowała go jak żywą istotę. I chyba tylko James po ostatnim zdarzeniu domyślał się ile tak naprawdę Sisco rozumie. Większość uważała, ze on jest „mały i nic nie łapie”.
A on bardzo dużo rozumiał.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#17 2013-01-08 19:16:44

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

Janarus obserwował ze spokojem te ciąganie Sisca i nawet nie drgnął, gdy stanął on za fotelem Leri. Za to jego ochrona nieco bardziej się wytężyła, ale nikt niczego nie powiedział ani nie wykonał żadnego gwałtownego gestu. Mimo to czuć było to napięcie które się tutaj zrodziło. To nie było swobodne spotkanie.
Kanclerz wysłuchał opinii barabela i co jakiś czas mu przytakiwał. Jednak na wieść o pójściu do szkoły nieco się zjeżył.
- Współczuję mu mistrzu Jamesie, każda osoba zasługuje na szansę spokojnego życia, ale los nie zawsze nam to umożliwia. W zakresie obywatelstwa mogę tylko dać mu zielone światło, resztą muszą zając się odpowiednie urzędy, nie będę mu odmawiał prawa do życia w Republice. Jednak... szkoła? Nie jest to zbyt ekstremalne?
Zapytał nieco ostrzejszym tonem i spojrzał całościowo na Sisca. Wielki droid, do tego nie humanoidalny a więc budzący niepokój. W dodatku działa, które przerażają. Nie wyobrażał go sobie w zwykłej szkole. Ani nawet w specjalnej.
- Taka decyzja będzie budzić uzasadniony sprzeciw. O ile znajdzie się szkoła, która go do siebie przygarnie
Janarus szczerze współczuł istotom takich jak Sisco, któzy wiele w życiu wycierpieli z powodu wojny i Sithów. Ale takich osób były miliony, sieroty, bezdomni, okaleczeni. Inni mieli jeszcze gorzej bo trafiali do niewoli Imperium a gdy byli wypuszczani to bardziej przypominali roślinkę.
- Jednak mistrzu proszę byś wyjaśnił mi w jaki sposób byś to zaplanował?
Czyli nie mówił z góry nie. Ale raczej trzeba będzie użyć porządnych argumentów by go przekonać.

Offline

 

#18 2013-01-08 19:33:25

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

Urzędy już zostały poinformowane, nikomu nie przeszło nawet przez myśl by osoba wielkiego kanclerza miała załatwiać nasze sprawy,  jednak pewne poparcie jest tutaj konieczne, a dlaczego to widać. Oczywiście także posiada wszelkie dokumenty. Niedługo mu zdjęcie zrobimy. Ładne – znowu odwrócił się do tyłu by spojrzeć na Sisco, uśmiechnął się, ale nie spodziewał się reakcji.
No i wrócił do rozmowy.
- No cóż, jeśli republika ma mieć pożytek z jego osoby, istotę uczciwie i godnie żyjąca i odprowadzająca podatki, musi zdobyć wykształcenie. On na razie o świecie wie bardzo niewiele. A nie ma tu mamy która mogłaby go nauczyć. Ma siostrę która leży w szpitalu. Nie zna nawet języka. Kolejni pretendenci do zasilenia biedy w dolnym mieście.
Sisco nie jest niebezpieczny. Niczego takiego nie powiedziałbym, jeśli nie byłbym tego pewien. Wstępnie znaleźliśmy jedną placówkę, która mogłaby się zgodzić na to. Oczywiście zawsze przyda się stosowne poparcie. Istota, każda istota niewykształcona, z nieukształtowanym światopoglądem i niesocjalizowana funkcjonuje niżej. Jest nieszczęśliwa i rozsiewa nieszczęście wokół siebie. Na Coruscant jest aż za wiele wegetujących od zasiłku do zasiłku tak zwanych nieporadnych społecznie. Jeśli mamy w rekach istotę, która miała gorszy start i nie spełnia naszych społecznych wymogów, ale nadaje się psychologicznie do przystosowania do społeczeństwa w sposób taki, ze będzie w stu procentach wydajna, to ja myślę ze bluźnierstwom wobec mocy jest nie dac szansy. Dlatego,ze działa? Są rozbrojone, można je także zdemontować. Ze duży? No duży, ale w ławce siedzieć nie musi. On sobie poradzi, to jest naprawdę mądra istota. Fajny dzieciak. Sisco?
– Znowu się odwrócił, by nawiązać jakiś kontakt z nim. Wypadałoby, by teraz on trochę w swoim imieniu powiedział. Może da się namówić.

Offline

 

#19 2013-01-08 19:35:47

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

//Puszczam kolejkę//

Offline

 

#20 2013-01-08 19:43:20

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

Strasznie się bał, i bardzo denerwował, no ale – nie był głupi. Doskonale się domyślał, co takie spojrzenie i zachęcanie oznacza. Głos Sisca by tak „fajnie wyglądał” w tej dyskusji. czarny droid stał z łbem skierowanym trochę  obok, licząc Leri rogi, choć już dawno były policzone. Ale mógł się nimi trochę pobawić, porozciągać na nich gumkę w wyobraźni, czy coś.
I nagle  -ruch. Łbem. Na kanclerza. Działami nie, działa pozostały w poprzedniej pozycji – lekko do dołu (choć gdyby zaczął strzelać to taka pozycja by wystarczyła).
Spodziewał się ruchów bronią strażników, może jakichś krzyków. A on tylko chciał wycentrować wzrok. Spojrzeć chciał. I tak chwile trwał, do ewentualnego uspokojenia sytuacji.
- Haze... moja siostra, nie wiedziała, ze tu tak jest. Gdyby wiedziała, nie przylecielibyśmy tu. Nie robilibyśmy wam kłopotu. Przylecieliśmy, ale ona naprawdę nie wiedziała...
Odezwał się. Głos miał pasujący do wyglądu. Silny, mocny, a kiedy było się blisko, wręcz rezonował w klatce piersiowej. Teraz jednak Sisco odezwał się cicho,a  głos brzmiał jakby brakło mu zasilania. Taki drżący.
- Ale ja tu nikogo nie zabiłem. Nie kłamię. I nie zabije, przysięgam...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#21 2013-01-08 19:57:27

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

- Moje biuro może poprzeć wniosek, jak również podciągnąć Sisco i jego rodzinę pod rządowy program pomocy dla ofiar wojny. Formalności jest niewiele, a ułatwi to im początek nowego życia tu na Coruscant.
Kanclerz generalnie był chętny do pomocy wszystkim ofiarom wojny i robił co mógł by im jakoś ułatwić rozpoczęcie nowego życia w granicach Republiki. Siscowi też w miarę możliwości pomoże, ale nie mógł nadużywać swojego urzędu do pomocy jednej osobie. Skupiał w swym ręku wielką władzę, ale też miał wielką odpowiedzialność i wiele osób patrzyło mu na ręce czekając na jego potknięcie.
- Mistrzu Jamesie, w twych ustach brzmi to bardzo szlachetnie i prosto. Jednak brutalna rzeczywistość jest inna. Osobiście nie mam nic przeciwko temu by posłać Sisca do szkoły, nie jestem uprzedzony. Jednak to wymaga zgody dyrekcji danej szkoły, rady nadzorczej, rodziców, nauczycieli. A ja nie mogę wysłać do danej szkoły nakazu, by go przyjęli z uzasadnieniem, że mistrz Jedi twierdzi że jest niegroźny i ma takie samo prawo do nauki jak każdy inny obywatel. To byłoby pogwałcenie fundamentalnych praw demokracji. Proponowałbym na razie nauczanie indywidualne, koszty można znacznie zminimalizować poprzez wpisanie Sisca w kolejny rządowy program pomocy sierotom na przykład. To da czas na przygotowanie gruntu pod nauczanie szkolne.
A więc kolejna dyplomatyczna odpowiedź Janarusa, nie był przeciwny ale na razie stopował zapędy Jamesa z jego chęcią posłania Sisca do szkoły. Kanclerz zajmował się polityką od kilku dekad, wiedział dokładnie jak funkcjonuje Republika i Coruscant. Wiedział, że najtrudniejsza batalia będzie związana z rodzicami. Bo który rodzic z chęcią pośle dziecko do szkoły wiedząc, że ma chodzić do jednej klasy z droidem który nieumyślnie może takie dziecko rozdeptać?
No i wtedy Sisco wylewnie odżył i faktycznie strażnicy zareagowali nieco gwałtownie, sięgając po broń, jednak Janarus uniósł dłoń, stopując ich zapędy. Pani kapitan i jej ludzie niechętnie schowali broń i powrócili do obserwacji.
- A nie rozważaliście z siostrą tego by polecieć gdzieś indziej? Na jakąś inną planetę?
Zwracał się do Sisca, ale spojrzał też wymowniej na Jamesa z zapytaniem, czy on nie rozważał tego by przenieść ich na mniej zatłoczoną i spokojniejszą planetę?
- Wierzę, że nikogo nie zabiłeś. Skoro mistrz James tobie ufa to ja też zaufam. Niestety to nie jest takie proste. Nie wszyscy ludzie ufają Jedi czy mnie. Wiele osób boi się też inności.

Offline

 

#22 2013-01-08 20:11:34

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

- Nigdy z góry nie zakładam, ze coś mi się powiedzie, pójdzie po mojej myśli od razu, czy uda się bez wysiłku. Ale jestem Jedi. Nie poddaje się „bo trudności” – uśmiechnął się delikatnie. W wielu kwestiach uczył się od kanclerza polityki. Zwłaszcza jak już poznali się osobiście. James owszem, w wielu kwestiach nie nadążał. Ale jak rozmawia ssie z ludźmi – nawet z rodzicami – wiedział doskonale. Teraz w pewnym sensie sam był rodzicem Sisco. Osobą która za niego odpowiadała – na razie oficjalnie, ale niedługo także na papierze. Za niego, za jego siostrę – będzie podpisywał się swoim nazwiskiem. Zaangażował się, ale bez zaangażowania jedi i teraz – nawet kancelarii kanclerza, to nic by nie zrobili. Zatrzymaliby się na pierwszym druku który nie zostałby zaakceptowany.
Oczywiście jeśli mimo wysiłków, nie będzie się dało, będą musieli ustąpić, wtedy obierze inną drogę.
- To nie tylko pomoc jednej sierocie, to symbol tego, jak wiele można, jeśli się ma siłę. Tysiące obywateli wegetuje, bo nie korzysta z oferowanej pomocy kształcenia. Nie korzysta bo nie ma wzorców. Naprawdę przydałby się jakiś spektakularny sukces
A z Sisca był bardzo dumny ze ten się odezwał, choć podejrzewał, ze biedak to potem odpiszczy w kącie.

Offline

 

#23 2013-01-08 20:14:33

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

- tak, wiem – odpowiedział cicho Sisco, nie ruszając się, by nie prowokować straży – Ja też się boje wielu osób. Haze mówiła, ze jest też taka planeta Nas Szada. Ale ostatecznie przylecieliśmy  tutaj – popisał się swoją niewiedza, ale czym innym miałby, kiedy wiedzy nie miał. Kiedy naprawdę nie miał pojęcia,a  Haze niewiele więcej.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#24 2013-01-08 20:25:17

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

- Mądrze powiedziane, jednak lepiej jest wiedzieć jakie trudności nas czekają. Dzięki temu możemy zaplanować poszczególne kroki
James napotka na swej drodze wiele trudności, co do tego nie było wątpliwości. Ale dzięki rozwadze, cierpliwości i determinacji ma szansę zwyciężyć. Poza tym jego uwaga o spektakularnym sukcesie podziałała też nieco bardziej kusząco z rozmaitych względów. Pozwoliłoby to na rozładowanie pewnych problemów związanych z uchodźcami, do tego przedstawiłoby to w korzystniejszym świetle biuro kanclerza i jego politykę.
- Pomysł uczynienia z Sisca pewnego symbolu jest nader interesujący. Jednak trzeba tu zastosować metodę małych kroczków. Wszystko po kolei... z twojej wcześniejszej wiadomości mistrzu wyczytałem, że istnieje możliwość wybuchu skandalu w związku z twoją inicjatywą przewiezienia Sisca na teren Uniwersytetu. Tym trzeba będzie się zając w pierwszej kolejności... potem porozmawiam z ministrem Daesem, odpowiada on za projekty związane z pomocą uchodźcom. Myślę, że będzie chętny do pomocy
James mógł być zadowolony bo odniósł pierwsze, co prawda maleńkie, ale jednak zwycięstwo. Miał po swojej stronie wsparcie kanclerza, co prawda raczej symboliczne, ale to już coś.
- Cóż, dobrze że zdecydowaliście się jednak na Coruscant. Nar Shaddaa to paskudne miejsce
Tam to by Sisco nie przetrwał nawet dnia.

Offline

 

#25 2013-01-08 20:35:50

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

Prawdopodobnie tak, w końcu by tak wyszło. Jednak nie miałem lepszego miejsca dla niego, oczywiście im szybciej go stamtąd zabierzemy tym lepiej, bo to nie miejsce dla niego. No, w przyszłości może. Po maturze
Póki co przemilczał zabawną opowieść o tym, jak to „pogryziony” przez Sisca student obnosił się ze swoimi ranami ku uciesze gawiedzi.
Był bardzo zadowolony. Wsparcie kanclerza zawsze jest tylko symboliczne, jednak wchodząc gdzieś i mogąc powiedzieć ze kanclerz zapoznał się ze sprawa i jest za, to 50% sukcesu.
- Ten symbol, Kanclerzu, już zaczął się ziszczać dzięki panu – James uśmiechnął się lekko. Nie ważne, ze mniej mu się podobało tworzenie symboli niż pomoc jednostce, jednak zadziałała zgodność interesów,a  to już było do zaakceptowania.

Offline

 

#26 2013-01-08 20:40:09

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

Sisco tez przemilczał ze mu już na Uniwersytecie dwa razy krew pobierali i niedługo nie bezie już miał krwi. W takiej sytuacji każdy by gryzł.
Nadal stał nieruchomo, chociaż po ośmieleniu się miał coraz większa ochotę się pokręcić, pooglądać to miejsce chociażby z innej perspektywy niż w bezruchu. Do strażnika już by nie podszedł, ale do okna – do okna to by chciał.
Na odpowiedź o Nar Shaddaa mruknął kwitując odbiór wypowiedzi. I to już fajnie zabrzmiało, tak Siscowo, takie żwawe „mru”. I od razu zaczynał robić się sympatyczniejszy.
Zaś Nar Shaddaa – zapewne Sisco z obecnym nastawieniem szybko by zginął, ale przy odrobinie szczęścia – wystarczyłoby podobna ilość jak tu – trafił by w „opiekuńcze” ręce jakiegoś gangu czy mafii i bardzo szybko by zrobili z niego użytek. O wiele szybciej niż tutaj. Z tym ze oczywiście w inną stronę. Bo Sisco był idealną ciężka jednostką do walki w mieście. Zostałby szybciutko zepsuty psychicznie, ale byłoby mu dobrze, nie znał by innego życia.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#27 2013-01-08 20:47:08

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

- Jeszcze raz życzę wam powodzenia. W wolnej chwili będę przypatrywał się waszym staraniom. Moja asystentka później zajmie się umówieniem wizyty z ministrem Daesem. Życzę wam wszystkim miłego wieczoru a tobie Sisco powodzenia w życiu
To spotkanie można już było uznać za zamknięte, najpotrzebniejsze sprawy zostały chyba załatwione, a Kanclerz miał jeszcze parę innych spraw na głowie. Sukces w tych rozmowach został w pewien sposób osiągnięty, teraz trzeba było poprawnie udokumentować. Senat zaś nie powinien stanowić wielkiego problemu, skoro sam kanclerz błogosławił temu projektowi.

Offline

 

#28 2013-01-08 20:51:49

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

James wstał i poczekawszy aż jego dżedajstwo powstaje, skłonił się.
- Bardzo dziękuję za pomoc i poświęcony czas. Niech Moc będzie z Panem i całą Republiką – po owym pożegnaniu, machnął dyskretnie, by gawiedź się zabierała, bo on tym razem wychodzi ostatni. Mac się więc ruszył – nadal poruszony, chyba bardziej do Sisca, bo w przeciwieństwie do niego wiedział, czego był świadkiem. I widział kanclerza na swoje własne wyłupiaste oczy.

Offline

 

#29 2013-01-08 20:56:54

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

Leri przez cała rozmowę się nie odzywała, ale to nie znaczy że się nie przysłuchiwała i nie reagowała w pewien sposób na tą rozmowę. Gdy Sisco tak gwałtownie się odezwał to bała się, że strażnicy zareagują gwałtownie. Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło i kamień z serca jej spadł. A gdy nadszedł koniec spotkania to wstała, pokłoniła się z szacunkiem i odeszła znowu przy Siscu by go pilnować.

Offline

 

#30 2013-01-08 20:58:02

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Budynek Senatu - Gabinet Kanclerza.

- Dziękuję, sir – odpowiedział Sisco. Kiedy zaczęli się kłaniać, to i on tez – łeb w  dól, i chyba nawet mu się podobało, bo kiedy się prostował, to wydawał juz z  siebie kolejny ciekawy dźwięk. Przed wychodzeniem poczekał aż Leri go złapie. Za rączkę chodził. Grzeczny był. Jak już się ośmielił, to i stres odszedł. I w drodze powrotnej nawet się rozglądał. Po gabinecie kanclerza, bo po głównej hali to zaraz będzie łaził i zwiedzał.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.artcafe.pun.pl www.najlepszeseriale.pun.pl www.bachus.pun.pl www.darmowekody.pun.pl www.pixelarts.pun.pl