Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#31 2013-03-18 22:01:05

Asyr

Rycerz

Zarejestrowany: 2013-03-18
Punktów :   

Re: Główna Sala

Wielkie zmiany.
Przyjechał tu dwa tygodnie temu, od tygodnia łaził już na własnych nogach ale na razie tylko po enklawie, w inne miejsca zapuszczać się nie mógł, jeszcze był za słaby.
Jego mistrz był teraz strasznie rozbity i zalatany, choć za każdym razem gdy spotykał Asyra – cieszył się jak dziecko, co Asyr czuł. Jednak wolałby mistrza tylko dla siebie, jak dawniej,w  końcu tyle na niego czekał. Jednocześnie wiedział, ze teraz – co on może zaoferować mistrzowi jako uczeń, taka pokraka, a James mierzył wysoko. Wiec i on był rozbity. Mały, chudy wyleniały ślepy bothanski wypłosz. Siedział na kanapie – na tej, na której nikt nie siedzi i ściskając rączkę białej laski, takiej cywilnej, dla niewidomych, słuchał ciszy i próbował medytować od czasu do czasu, jednak ból głowy szybko go do tego zniechęcał. Wiec rozważał głęboko głównie swoją beznadziejność...

Offline

 

#32 2013-03-18 22:20:43

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Główna Sala

O tej porze w Głównej Sali przesiadywała tylko "recepcjonistka" Aleise, która zajmowała się swoimi sprawami. Początkowo gdy przybył Asyr to była strasznie przejęta, starała się mu jakoś pomóc, mówiła mu o sytuacji na Coruscant, opowiadała plotki, żarty. Rozmawiała z nim jak równy z równym, bo byli mniej więcej podobnego wieku no i słyszała że biedak nie ukończył szkolenia i że pewnie będzie musiał przez to przejść od nowa.
W tej chwili Aleise zajmowała się porządkowaniem dokumentów dla mistrza Jamesa, więc była zajęta. Jednak gdy usłyszała że drzwi się rozsuwają to podniosła głowę znad papierów i uśmiechnęła się do wchodzącej osoby.
- Cześć Leri!

W ciągu ostatnich kilku tygodni zabraczka była dosyć częstym gościem w Enklawie, a właściwie od czasu wylądowania Maca w szpitalu, kiedy to tymczasowo przejęła jego obowiązki mistrza i nauczyciela względem Mini. Przychodziła tutaj by z nią wspólnie trenować i czegoś ją nauczyć. Jednak prawdziwe szkolenie odbywało się poza murami Senatu. Preferowała - podobnie jak jej dawny mistrz - nauczanie w terenie.
Dzisiaj zaś przychodziła sama, bo Mini chciała zostać dłużej w szpitalu razem ze swoim prawowitym mistrzem, więc Leri postanowiła zawitać do Enklawy, by trochę poplotkować z Aleise, z którą się zaprzyjaźniła. No i chciała w końcu bliżej przyjrzeć się Asyrowi, o którym sporo już słyszała.
Dzisiaj ubrana była jak zwykle po cywilnemu, przy czym ukrywała też część swojej aury w Mocy, tak by Asyr od razu jej nie rozpoznał jako Jedi. W sumie cały czas tak się maskowała, od czasu starcia Maca z dugiem.
- Cześć! Co słychać w świecie wielkiej polityki? Masz może kawę, bo brakuje mi kofeiny
Zawołała wesoło Leri do recepcjonistki i do niej też podeszła, by się właściwie przywitać.

Offline

 

#33 2013-03-18 22:29:57

Asyr

Rycerz

Zarejestrowany: 2013-03-18
Punktów :   

Re: Główna Sala

Asyr w tych rozmowach okazywał się całkiem sympatyczny, ale bardzo zagubiony, nie radzący sobie z nawałem informacji, a niektórych to chyba nawet nie chciał słuchać. Nie chciał słuchać o wojnie, o tym ze nie ma świątyni – o wszystkich trudnych tematach. Może po prostu jeszcze był w zbyt złym stanie.
Teraz siedział w oddaleniu, ale i tak słyszał,z e ktoś przyszedł ir rozmawia z recepcjonistką. Trochę go to niepokoiło, mimo swojej całkiem przyjacielskiej natury, nabrał teraz (James twierdził ze to naturalne) pewnego lęku,ze ktoś do niego podejdzie i zapyta w czym może pomóc czy takie tam. Po owym strasznym podejściu i nawiązaniu rozmowy było już łatwiej, jednak ten moment kiedy obca osoba podchodzi, był dla niego bardzo stresujący.
Jednak postanowił sobie – jak to często w przeszłości, ze będzie „łamał” opory i tak będzie siedział, choćby i sam kanclerz przyszedł zapytać w czym może pomóc.
Siedział, i skubał naklejkę na lasce. Laska oczywiście była biała, „pojamesowa”, miała naokoło naklejoną naklejkę z metalopodobnego odbłysku. Asyr nie wdział, co to jest i ze jest potrzebne, teraz próbował to zerwać, jednak palce miał nadal zbyt słabe, nie mógł nawet uchwycić rożka. Ale go to „relaksowało”

Offline

 

#34 2013-03-18 22:48:52

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Główna Sala

Tymczasem Leri wesoło plotkowała sobie z recepcjonistką. W sumie gadały o niczym - a o jakimś senatorze, a o jakichś wieściach z Tythona czy aktualnej sytuacji na Coruscant. No i trochę o modzie i facetach. Typowe rozmowy. Jednakże przez ten czas zabraczka cały czas obserwowała ukradkiem Asyra, ale pilnowała się by jej nie przyłapał na tym. Nie wzrokiem - to oczywiste - ale przez Moc.
W końcu zaś kawa była gotowa, pojawiły się też jakieś ciasteczka. Leri postanowiła zaprosić Asyra do nich. Podeszła więc do niego spokojnie, ale na tyle głośno by ją usłyszał i by się przygotował.
- Cześć. Masz ochotę na kawę, herbatę? Mamy też ciasteczka jako przekąskę. Nie musisz sam siedzieć w kacie
Nie podchodziła za blisko niego, by dać mu trochę wolnej przestrzeni. Dla niego wszystko musiało być całkiem nowe i dziwne, w końcu stracił kilka lat życia.

Offline

 

#35 2013-03-18 22:58:01

Asyr

Rycerz

Zarejestrowany: 2013-03-18
Punktów :   

Re: Główna Sala

Asyr był teraz bardzo słaby „przez moc”, więc nawet nie próbował, zaraz by się to skończyło bólem głowy albo raczej powiększeniem tego bólu, bo towarzyszył mu nieustannie, przy każdym ruchu. James mówił (uparcie) ze „to normalne” i kazał mu łykać tabletki przeciwbólowe. Ale Aryr chciał być twardzielem, chciał być „jedi”, a jedi tego nie potrzebują, więc nie łykał, w efekcie miał co miał i nie używał mocy by tego nie pogłębiać.
Tak czasem, ale już coraz częściej, zastanawiał się czy to aby czasem nie było głupie...
Połatane uszy odchyliły się do tyłu, jak u konia. Usłyszał kroki. Wcześniej tez usłyszał imię – Leri. Powinien je zapamiętać, bo mistrz je wymawiał, ale on podawał ostatnio mu tyle obcych imion, ze nie nadążał. Nie mógł nawet zapamiętać imienia Mac – bardzo długo. I nie czuł do maca ciepłych uczuć, był dla niego jak rywal, zwłaszcza teraz, kiedy obaj potrzebowali Jamesa.
Mimo iz słyszał kroki Leri, drgnął lekko, jakby jej głos dotknął go fizycznie. Ale nie poruszył się, jedynie ucho „chodziło” i żyło własnym życiem.
- Eeee, cześć... – strasznie nie lubił swojego głosu. Raz ze chrypiał, od dawna nieużywany, a dwa – to nie był jego głos. Pamiętał swój głos jeszcze podczas mutacji – niezakończonej. A teraz był to głos dorosłego mężczyzny
- Nie chcę wam przeszkadzać... – rzekł wymijająco, łącząc nieświadomie dwie sprzeczności w wypowiedzi: może i bym chciał, ale boje się, was, mojej słabości, porażki i w ogóle. Wstyd młodzieńczy który powinien już się skończyć, ale się nie skończył.

Offline

 

#36 2013-03-18 23:13:45

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Główna Sala

Leri za to niemal "chciwie" wyłapywała wszystkie informacje o Asyrze, gdy rozmawiała z Jamesem lub Maciem. Nie chodziło tutaj tylko o czystą, ludzką ciekawość. Chciała osobiście poznać dawnego ucznia barabela, porozmawiać z nim, spróbować mu jakoś pomóc. Miała dobre chęci. I chociaż nieco inaczej sobie wyobrażała ich pierwsze spotkanie, to jednak przecież nie odwróci się na piecie i nie wyjdzie, bo miało być inaczej.
- Nie przeszkadzasz, na prawdę. Chodź, nie krępuj się, Aleise nie gryzie... za mocno...
- Tylko ciebie gryzę rogaczko! Dla innych jestem milutka niczym przytulanka

Odpowiedziała głośniej "recepcjonistka", kończąc przygotowania do ich małego lunchu. Oczywiście wszystko słyszała, sala nie była duża a oni nie rozmawiali szeptem.
- Posłuchasz przy okazji najnowszych plotek z życia towarzyskiego śmietanki Republiki. Gwarantuję, że można się czasem nieźle pośmiać. A i ciastka są niczego sobie.. słodkie, pachnące... hmm? Co ty na to?
Leri "nawijała" niczym zwyczajna młoda kobieta, która wpadła tylko na plotki i zauważyła biedaka siedzącego samotnie w kącie.

Offline

 

#37 2013-03-18 23:25:06

Asyr

Rycerz

Zarejestrowany: 2013-03-18
Punktów :   

Re: Główna Sala

Asyr – trochę za plecami Asyra – stał się legenda. Zapewne Leri by nie uwierzyła, gdyby nie widziała – jak wielkie może mieć oczy Mac – i jakie miał – jak to usłyszał. Na całą głowę. Asyr przyjechał, był leczony i rehabilitowany przez jedi tu w świątyni, ale nadal jego stan pozwalał innym działać trochę o nim poza jego plecami. Mózg Asyra jeszcze się nie rozpędził. Na początku był z nim duży problem, bo bał się kłaść spać, ale na szczęście już to jako tako opanowano. Choć nadal się bał, ale już nie robił z tego afery. Ale przez to chodził niedospany.
Wracając jednak do zdarzenia. Asyr zastanowił się o co tu chodzi, bo na pewno go nie podrywa, miał świadomość, ze wygląda jak zdechły przed tygodniem szczur, w dodatku był w szacie jedi dwa razy za dużej, choć to rozmiar S no i ogólnie „bleee”. I się wstydził. Bardzo. Ale jednocześnie chciuał isc, choć – przy tym „chcę” znowu był strach ze tam im zemdleje jak dłużnej postoi,a  jak zemdleje to może zapaść w śpiączkę. I wtedy pojawił się głos Jamesa mówiący o pokonywaniu własnych barier, tylko czemu zawsze jak on to mówi to jest takie proste, a kiedy trzeba to zrobić to nagle nie jest.
Asyr podniósł głowę. Miał pysk typowo bothanski, ale nie za długi, nos koloru cienkiego cappucino, nozdrza szerokie. Zaczynała go już porastać biała sierść, wyglądająca trochę jak młodzieńczy wąsik. Oczy miał zawiązane opaską – jasny brąz, pod kolor szaty, by się nie rzucało w oczy bardziej niż musiało. Szczyt głowy zaczynały porastać już włosy, innej struktury niż sierść. Teraz był to centymetrowy jeżyk, też biały. Oczy miał zapewne kiedyś czerwony.
- A jak zemdleję? - głos zabrzmiał poważnie, ale Asyr starał się oddać to w formie żartu. Bo przeciez widać, ze z nim nie wszystko w  porządku.

Offline

 

#38 2013-03-18 23:43:48

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Główna Sala

- Na sztuczne oddychanie nie licz, chyba że ci serducho stanie
Odpowiedziała żartobliwie Leri, chociaż domyślała się prawdziwej natury tego pytania. Asyr bał się bardzo powrotu do swojego poprzedniego stanu, co było bardzo zrozumiałe. Minie wiele czasu nim przezwycięży lęki, których nabył w czasie swojej śpiączki.
Leri odwróciła głowę i posłała Aleise znaczące spojrzenie. Ta łatwo je odczytała i od razu poszła po drugie krzesło, by się bothanin nie musiał męczyć długim staniem.
- A mówiąc poważnie to mamy krzesła, usiądziemy sobie przy biurku, zjemy po kawałku ciasta. O i może muzyki posłuchamy... w radiu ostatnio puszczają fajne kawałki.
Zachęcała go do zdecydowania się. No ale musiał sam się przełamać i podejść do nich. Dlatego też ukrywała fakt, że jest Jedi, bo jej jako Rycerzowi pewnie by nie odmówił ale czuł by się bardzo nieswojo z tego powodu.

Offline

 

#39 2013-03-18 23:50:00

Asyr

Rycerz

Zarejestrowany: 2013-03-18
Punktów :   

Re: Główna Sala

No na pewno by się rycerzowi chciał przypodobać, więc Leri uczyniła bardzo mądrze, miała szanse poznać takiego Asyra, jakim poznałaby go zwykła osoba.
Bothanin uśmiechnął się lekko.
- Szkoda – to było odnośnie sztucznego oddychania najwyraźniej - Serducho mam akurat w porządku – powiedział. Wykonał jeden ruch tułowia do przodu. Przeczesał ręką kiełkujące włosy, ustawił laskę na sztorc i wstał powoli. Jak na bothanina przystało – był niski. Nie do końca się z reszta wyprostował, i był tak chudy, ze można było zapragnąć wyłączenia klimatyzacji, by go nie zdmuchnęło. Widać było wyraźnie kręgi szyjne teraz kiedy wstał. Model do nauki anatomii.
Przygotował laskę do użycia i najwyraźniej był gotowy. Chociaż nic bezpośrednio nie powiedział. A nie powiedział, bo „różnica ciśnień” po wstaniu, dość gwałtownym sprawiła ze znowu zobaczył gwiazdy mimo ślepoty.

Offline

 

#40 2013-03-19 00:10:45

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Główna Sala

Leri stała może z metr od Asyra, gdy ten zaczął sie podnosić. Prawdę powiedziawszy trochę się bała, że się przewróci, bo nie wyglądał najlepiej. Ale chyba lepiej będzie jeśli sam o własnych siłach podejdzie do przyszykowanego właśnie krzesła. To dobrze zadziała na jego samopoczucie. No i ego.
- Zawsze można to zmienić
Odrzekła przewrotnie, ale takim tonem który nie pozostawiał wątpliwości że to żart.
No i oboje podeszli do recepcji, gdzie już stały przygotowane krzesła. Tutaj akurat Leri i Aleise nieco pomogły Asyrowi, by siadł na odpowiednim krześle. Podały mu też kubek z herbatą lub kawą, zależnie na co będzie miał ochotę. No i ciasteczka.
- Mam nadzieję, że zasmakują. Sama robiłam
Pochwaliła się mirialanka dla której gotowanie i wypieki były pasją. Leri niestety takiego talentu nie miała, bo nie miała nigdy czasu by się tym zająć.
- Nauczysz mnie kiedyś...
- Nie groź, bo i tak wiem że nigdy tak się nie stanie...
- Pf... zobaczymy. I jak, smakuje? A tak w ogóle to jestem Leri. A ty?

Offline

 

#41 2013-03-19 00:23:05

Asyr

Rycerz

Zarejestrowany: 2013-03-18
Punktów :   

Re: Główna Sala

Po tym pierwszym zachwianiu już całkiem nieźle trzymał pion i do przodu tez szedł bez problemu, był obeznany z pracą laską a i przy krześle problemów z nim nie było – jedynie co, to w momencie zmiany wysokości głowy wyglądał jakby odczuwał jakiś dyskomfort. No i wybrał kawę, dawno nie pił, a powiedzieli mu że już może tylko żeby nie przesadzał. To miała być jego pierwsza kawa od... siedmiu lat?
Po ciastka siegał z lekką obawa – że nie trafi, nie złapie, a macanie ciastek na talerzu to trochę niesmaczne. Jednak – jakoś. To słowo będzie jeszcze długo Asyrowi towarzyszyło.
- Wybacz, ale... ja jeszcze nie do końca smak czuję. Ale i tak bardzo dobre! – przez chwilę zabrzmiał jak dawny Asyr, to znaczy zabrzmiałby, jakby go pamiętały z tamtych czasów.
- Asyr Kai – przedstawił się. Jeszcze był „nietutejszy” trochę i nie miał pojęcia jak tu roznoszą się wiadomości, i ze Leri już go od dawna zna. Niby był świadom, ze Jedi to tutaj tyle co nic, ale nadal gdzieś w podświadomości miał czasy które pamiętał – ze jedi, to byli JEDI, a nie takie malutkie jedi.

Offline

 

#42 2013-03-19 00:37:33

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Główna Sala

W końcu cała trójka wygodnie siedziała na krzesłach a raczej na fotelach biurowych, za recepcją. W razie gdyby ktoś przyszedł to spokojnie gość mógł zostać obsłużony, więc o pozostawieniu Enklawy bez opieki nie było mowy.
Ciasteczka były małe i kruche, ale pokryte czekoladą, lukrem czy marmoladą. Proste i smaczne, żadnej wymyślnej egzotyki. A kawa taka trochę przeciętna. Nie najlepsza ani też nie najgorsza, średnia. Ale przyjemnie się ją piło.
- Jeszcze ci smak wróci... a nawet jeśli trafisz na jakieś paskudztwo to i tak nie zauważysz...
- Ej! Ja tu siedzę!
- Oj żartuję małpo

Zabraczka szturchnęła lekko nową przyjaciółkę w bok. Przy niej zachowywała się bardzo swobodnie, bez tej całej otoczki Zakonnej. A przy Asyrze też nie przywdziewała maski Rycerza Jedi.
- No ja jestem Leri, jak już słyszałeś. W sumie rodzice pokarali mnie imieniem Lerienne ale jakoś dużo osób to kaleczy, wiec jest Leri
Wyjaśniła radośnie i póki co nie rozpoczynała tematu związanego z jego chorobą. Nie chciała psuć atmosfery.

Offline

 

#43 2013-03-19 00:45:20

Asyr

Rycerz

Zarejestrowany: 2013-03-18
Punktów :   

Re: Główna Sala

Asyr zaś zam z siebie czuł się dość skrepowany, z oczywistych powodów oraz do tego z powodów, ze „był tu jedynym dżedajem”, a przynajmniej tak uważał. To on – przynajmniej w swoim rozumieniu – powinien tu być tym bawiącym towarzystwo bo jedi to – no tacy „przywódcy”. Miał jeszcze dość niedojrzałe pojęcie bycia Jedi. Nie zdążył dorosnąć do swojego wieku. Ale nic nie mówił, toteż nie było widać. Uśmiechnął się tylko lekko, już w ten sposób jak to czynią niewidomi. Już go ciemność pochłaniała. Ale to był szczery uśmiech.
- Bardzo ładne imię Lerienne – podjął, starając się brzmieć tak po prostu, nie okazywać jakiejś nieśmiałości no i nie skaleczyć imienia. A obok tego wszystkiego zastanawiał się, czemu mu to imię się dźwięczy w głowie, jakby je już słyszał... ostatnio tak miał bez przerwy. Ktos mu musiał mówić coś o „Leri”, ale jego zmiękczony mózg teraz nie był w stanie tak po prostu tego wszystkiego spamiętać.

Offline

 

#44 2013-03-19 00:57:32

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Główna Sala

- Też tak uważam, ale ona się upiera przy krótszej wersji. Jak dla nastolatki...
- Al! Pamiętaj, że jestem starsza

Przestrzegła "srogo" mirialankę ale po chwili obie się zaśmiały. Zabraczce nie przeszkadzało to w jaki sposób jest traktowana przez "recepcjonistkę". Lubiła to, nie czuła się tylko jako Jedi, wobec której wszyscy zachowują powagę i dystans. A Aleise też to jakoś pasowało. Wiedziała kim jest Leri, ale taktownie siedziała cicho. W końcu jej przyjaciółka sama zadecyduje o tym by wyznać prawdę.
- No Asyr też ładnie... w ogóle widziałem cię tu parę razy. Przyjechałeś na wakacje?
Podpytała go żartobliwie Leri, chociaż dobrze wiedziała czemu się tutaj znalazł.

Offline

 

#45 2013-03-19 01:02:49

Asyr

Rycerz

Zarejestrowany: 2013-03-18
Punktów :   

Re: Główna Sala

Pomyślał, ze fajnie by było zapamiętać poprawnie te dłuższą wersję i jej używać. Tylko czy to nie przerośnie jego możliwości teraz? Sprawdzi, jak za pięć minut dalej będzie pamiętał, to jest nadzieja.
- Raczej zwyczajnie – wzruszył ramionami. Rozmowa o imionach była spoko. To, co później, to już nie. Nie podejrzewał nawet przez chwile, ze obie nie Leri(Lerienne!) nie wie, jaka jest odpowiedź na to pytanie, bo on na wczasowicza nie wyglądał, to było raczej delikatne nawiązanie do tego o co każdy chciał zapytać: co ci się stało? Ale musiał się z tym pogodzić. Zmusił się do kolejnego uśmiechu
- Um... chyba tak

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.scaniatransportvs.pun.pl www.battlecraft.pun.pl www.eve.pun.pl www.cycling-manager.pun.pl www.naszaf.pun.pl