Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-01-07 19:43:35

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Główna Sala

Niespodziewany atak Sithów na Coruscant pociągnął za sobą wiele tragedii i zniszczeń. Niewątpliwie do nich należało też zburzenie Świątyni Jedi oraz śmierć wielu członków Zakonu. Podpisanie Traktatu dawało wytchnienie od wojennej zawieruchy oraz nadzieję na odbudowę. Rozpoczęcie prac przy Świątyni wydawało się logiczne, jednak ze względu na napiętą sytuację w Republice plany te zawieszono a Zakon pozbawiono siedziby. Odkrycie Tythona sprawiło, że niemal wszyscy Jedi opuścili Coruscant, pozostała ledwie garstka. Pojawiał się jednak problem, gdzie ich umiejscowić. I wtedy jeden z senatorów wpadł na pomysł, by udostępnić im jedną z opuszczonych ambasad. I tak powstała Enklawa Jedi.

Enklawa mieści się w budynku Senatu pośród ambasad wielu innych światów. Zajmuje ona kilka na prawdę sporych pomieszczeń, które zostały podzielone ze względu na role. Mieści się więc tam sala treningowa, Archiwa Jedi (okrojona kopia tych ze Świątyni), sale badawcze (również w okrojonej wersji), sala konferencyjna, sala medytacyjna, pomieszczenia mieszkalne (dla tych Jedi którzy nie mają zastępczych mieszkań lub są tylko przejazdem), Gabinet (który pełni różne role, zależne od danej potrzeby) oraz Główna Sala.

Główna Sala czasem jest też nazywana przedsionkiem, gdyż stąd można się dostać do innych pomieszczeń. Ma ona okrągły kształt, w centrum którego znajduje się recepcja, gdzie przyjmowani są wszyscy interesanci. Przyjmowaniem ich zajmuje się nie droid a młoda sekretarka miralańskiego pochodzenia. Dziewczyna została tutaj przyjęta na staż.
Pomieszczenie ma dwa piętra, na które prowadzą eleganckie, przeszklone windy z widokiem na resztą sali. Pod ścianami mieszczą się wygodne kanapy oraz małe stoliczki, których jednak nikt nie używa. Na ścianach wiszą proporce z symbolami Zakonu oraz Republiki. Wystrój jest generalnie oszczędny i nieco surowy, nie ma tutaj zbędnego przepychu tak charakterystycznego dla innych ambasad z bogatych światów.

Offline

 

#2 2013-01-07 19:51:16

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

Jamesa nie było tu od dwóch dni, a do dużo, bo starał się bywac tu codziennie, choć na chwile, pojawić się, skontrolować co się dzieje.
Wszedł dzisiaj. O dziesiątej zaczął wykłady, skończył o 13, nie prowadził konsultacji, obejrzał Sisco i postanowił nadrobić zaległości w enklawie, tym bardziej ze podobno ktoś wymedytował sitha i jeden rycerz miał kryzys osobowości – co się zdradza, zwłaszcza w sytuacji kiedy kryzys był wszędzie.
James przybył w  szatach jedi – przebrał się już na uniwersytecie.
Wszedłszy nie oglądał się za bardzo,a  tylko skierował kroki do recepcji, bo zazwyczaj 50% tego co tam zostawiano miało w sobie frazę „mistrz James”.
Warto przypomnieć ze było już koło 15

Offline

 

#3 2013-01-07 20:03:07

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

W Enklawie panował raczej spokój, większość pozostałych na Coruscant Jedi zajmowało się swoimi sprawami o których James oczywiście wiedział. Większość z nich wspierała wojsko, wywiad czy CSB w swych działaniach. Pozostali albo ćwiczyli z padawanami albo prowadzili własne badania. Nieobecność Jamesa nie była więc jakoś szczególnie kłopotliwa, bo w razie nagłego wypadku zawsze można się było z nim skontaktować.
Wchodząc barabel zastał główną salę w takim samym stanie jak dwa dni temu, żadnych najazdów bandziorów czy koczujących tu protestujących przeciwko Zakonowi. Cisza i spokój. Za ladą recepcji zaś pracowała młoda mirialanka, absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego Coruscant, która na miejsce swojego stażu. Teoretycznie pełniła funkcję sekretarki, ale w praktyce organizowała całe życie w Enklawie, przyjmowała raporty, meldunki, polecenia, katalogowała je a potem przedkładała Jamesowi. Gdyby nie ona to biedny barabel sam by musiał zajmować się tą paskudną papierkową robotą.
Teraz zaś na jego widok dziewczyna ucieszyła się, co widać było po jej rozpromienionej twarzy.
- Witaj mistrzu Jamesie.
Przywitała go a potem dała nura za ladę, wiec zwiastowało to groźbę niebezpieczeństwa w postaci nudnych raportów i tym podobnego badziewia. Miralanka w końcu się wynurzyła, trzymając trzy cyfronotesy, które następnie ułożyła na ladzie przed barabelem.
- Proszę oto raporty Jedi ze służb wojskowych. Żaden z nich nie jest pilny, raczej standardowe krótkie meldunki. Tutaj mam raport służb cywilnych, też standard. A i mistrz Havesh z SIS przysłał przed chwilą pilną wiadomość, to wszystko jest w tym cyfronotesie
Wskazała na ostatnie urządzenie.

Offline

 

#4 2013-01-07 20:17:51

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

O tak, James bardzo był wdzięczny dziewczynie, ale od kiedy  padła decyzja ze on zajmie się enklawa, to wystąpił po stażystkę od razu, więc nie tylko Moc ale i planowanie pomagały mu w życiu.
A wbrew pozorom by stażystkę otrzymać to trzeba więcej niż „ja chcę” z przytupem. Polatał z papierami tez.
- Witaj, Aleise, nie meczą cie tu za bardzo?- Uśmiechnął się po gadziemu, opierając poduszki dłoni o brzeg lady. Rzeczywiście, miał już zawroty głowy w reakcji na to nurkowanie. Kiedy było mało to zazwyczaj leżało w pliczku na wierzchu. Jak dużo – to pod ladą, Ale nie było go sporo czasu, miało święte prawo być dużo.
- No, w końcu się uczą pisac krótko, zwięźle i na temat... – może i to nioe jest ścieżka jasnej strony, ale trochę wrednie pomyślał o członkach rady i o tym, jak dzisiaj Mac ubogacił opasłe tomiska o Siscu o 30 nowych stron. Oni biedaki będą musieli to przeczytać.
- Nie jest źle – skwitował optymistycznie patrząc na całość dokumentacji.
- Bardzo dziękuje. Jak się uporam z  tym szybko to ci trochę pozawracam głowe – uśmiechnąwszy się pożegnał się skinieniem głowy i odszedł. Starał się mieć choć chwile czasu na pogadanie z każdym w enklawie. To miejsce po zagładzie świątyni było dla niego namiastką domu który stracił i rodziny która mu pozostała. Był w tym sensie jak wielu zwykłych mieszkańców, którzy stracili domy,a  ich bliscy wyprowadzili się ze stolicy.

Offline

 

#5 2013-01-07 20:28:24

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

Dziewczyna nie wyglądała na specjalnie przepracowaną. Studiowała w końcu zarządzanie i dla niej takie wyzwania nie były straszne. A im więcej napiętrzonej roboty tym więcej mogła się nauczyć. Bo w końcu do każdej teorii potrzebna jest praktyka. Tutaj miała idealną. No i była zadowolona.
- Ależ skąd mistrzu, systematycznie wszystkiego doglądam to nie jestem zawalona pracą. I niech się tak mistrz nie cieszy, bo jak tylko skończę segregować raporty z posiedzeń Rady to zawalę mistrza kolejną dawką nudy
Miralanka uśmiechnęła się trochę ze współczuciem i poprawiła kosmyki włosów. James szykował swoją "zemstę" na Radzie za papierkową robotę, a oni na bieżąco zawalali go skrótami z posiedzeń w których nie uczestniczył oraz najważniejszymi informacjami dotyczącymi Zakonu. Czyli na prawdę spory pliczek.
- Niestety mistrzu, to nie wszystko. Kilku senatorów prosiło o ustalenie terminów spotkań, chcą porozmawiać o możliwości audiencji u Rady... no i kilku z nich chciałoby wiedzieć, czy Zakon pomoże im w walce z okupantem. Generał Treshan z Armii również prosił o spotkanie, ale nie ma to trybu pilnego... w przyszłym tygodniu za to jest pan wzywany do biura kanclerza na comiesięczną naradę, zapisałam to mistrzowi w kalendarzu. Koliduje to z pańskimi wykładami. Mogę połączyć się z Uniwersytetem i wszystko załatwić
James spędzi więc trochę czasu w gabinecie na przeglądanie wszystkich raportów, próśb o spotkania i takie tam. Pozycja zwierzchnika zakonu nie była prosta i przyjemna, wiązało się z tym sporo obowiązków.
- Aha i jeśli mogę mistrzu. Sugerowałabym natychmiastowe przeczytanie wiadomości od mistrza Havesha, wydawało mi się to pilne a przyszło przed kilkoma minutami.

Offline

 

#6 2013-01-07 20:51:57

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

- Ah, uwielbiam nudę! – odparł entuzjastycznie unosząc na wysokość piersi zaciśnięte lekko dłonie. Taka autosugestia, lub raczej gest by dodać trochę słońca swojej przykrej najbliższej przyszłości. Biurokracja w zakonie była ograniczona do minimum, więc to, co było było potrzebne – trzeba to przełknąć.
Dalej już tylko słuchał, słuchał, i na siłę utrzymywał uśmiech na twarzy.
- No dobrze, to przełóż wykłady. Umów mnie tez z generałem, a do senatorów napisz oficjalną wiadomość, czy nie zgodziliby się odbyć tej rozmowy na holo.
Odwrócił głowę, spojrzał za siebie, westchnął, i nagle znowu oparł cię łokciami o ladę.
- A co to za senatorowie?
Uczulony wziął swój pliczek, położył obok i sięgnął po cyfronotes z wiadomością by zerknąć na nią teraz podczas kiedy Aleise pewnie wyznaczy mu spotkanie z generałem i poda od razu date.

Offline

 

#7 2013-01-07 21:02:05

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

- Jak każdy
Odparła wesoło dziewczyna i zerknęła do komputera, by posprawdzać jeszcze parę rzeczy. Jamesa nie było tylko dwa dni a już się nagromadziły zaległe sprawy, które trzeba przejrzeć. Ale i tak Aleise była pod wrażeniem tego, że mistrz potrafił połączyć stanowisko w Radzie z jego pracą na uniwersytecie. To było na prawdę godne naśladowania. '
- Oczywiście, zaraz się tym zajmę. A gdy uporządkuję resztę drobnostek to przedłożę je mistrzowi. Większość to takie, przepraszam za słowo, "duperele". Wywiady dla jakichś szmatławców, prośby o sesje zdjęciowe i kilka zaproszeń na jakieś nieistotne imprezy
Cóż, James był osobą publiczną i to znaną na Coruscant m.in. ze względu na jego członkostwo w Radzie i doktorat. Co chwilę przychodziły jakieś prośby o wywiad czy coś.
- Właściwie to byli senatorowie, przedstawiciele planet które na mocy Traktatu znalazły się w granicach Imperium Sithów. Ostatnia sytuacja polityczna skłania ich do działania, chcą organizować ruchy oporów i takie tam. O dokładniejszą opinię proszę prosić mistrza Havesha
Miralanka jak na zwykłą stażystkę była dobrze poinformowana. Czasem z nudów śledziła wszystkie doniesienia z Galaktyki, czasem przeglądała te nietajne raporty (miała odpowiednie pozwolenia) itp.

Zaś wiadomość od mistrza Havesha zawierała szczegółowy raport z działalności wszystkich Cieni Jedi współpracujących z SIS (Służby Informacji Strategicznych - wywiad Republiki) skierowany do Rady Jedi, później krótka notka z poszukiwań domniemanego Sitha na Coruscant. Okazało się że był to wyznawca jednej z pomniejszych ideologii Mocy. Został od razu skatalogowany. No a na koniec została krótka osobista notatka:
Musimy porozmawiać w cztery oczy - będę ok 15 w Enklawie

Offline

 

#8 2013-01-07 21:21:21

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

James zmrużył oczy, patrząc na zdanie na cyfronotesie. Wiadomość przyszła jakieś 10 minut temu, więc wizyty należało spodziewać się lada dzień.
James wyłączył cyfronotes i odłożył go na wierzch kupki, po czym wszystko wziął by włożyć do przewieszonej przez ramie torbie pod kolor i strukturę szaty. Juz mu się nie opłaci isc do siebie, poczeka tu na Havesa.
- Wiesz co? Sporządź mi notatkę z tych dupereli, niewykluczone ze w najbliższym czasie przyda nam się przychylne oko mediów. Do tej sesji postaram się ściągnąć kogoś fotogenicznego z Tythona- I na chwile zamilkł. W oczach stanęła mu Leri. I ta spódnica na siedzeniu w jego areowozie.
- Albo nie, tutaj znajdę. – nie ma nic lepszego niż sympatyczna, ładna dziewczyna. Jedi. James może i mistrz, może i z zasługami, ale brzydki był i społeczeństwo się do jego wizerunku nie uśmiechnie.
Zerknął w kierunku głównego wejścia.
- Przykra sprawa z tymi senatorami – przykra dlatego ze w sumie sprawa typowo senatorska – gadać będą cały dzień, a wiele zrobić nie mogą, bo co im James powie? Zróbcie tak a tak?
No ale – coś tam powie o sithach.

Offline

 

#9 2013-01-07 21:31:04

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

- Oczywiście mistrzu. Zaznaczę też które sesje są warte uwagi, by oszczędzić kłopotu. Z tego co pamiętam większość to szmatławce, nie godne uwagi, ale kilka renomowanych gazet o sporym nakładzie również było zainteresowanych wywiadem i sesją
Miralanka udowadniała za każdym razem, że mimo wszystko lepiej jest zatrudnić żywą osobę w charakterze takiej sekretarki lub asystentki niż droida. Może i był on tańszy w utrzymaniu, ale z własną inicjatywą to on nie wyjdzie.
Aleise zerknęła jeszcze na barabela, który najwyraźniej na coś lub na kogoś czekał. Zmarszczyła nieco czoło a potem zapytała.
- Pomóc jeszcze w czymś mistrzu?
Barabel nie musiał jednak zbyt długo czekać, bo oto główne wejście się rozsunęło i do środka wmaszerował raźnym krokiem mistrz Havesh. Miał na sobie szatę mistrza, jednak odmiennego kroju niż ta od Jamesa. Dłuższa, bardziej zdobna utrzymana w szarych i beżowych kolorach, z głębokim kapturem (rysunek pomocniczy). Sam Havesh był starszym człowiekiem, ponad pięćdziesięcioletnim o sporym doświadczeniu w zakresie szpiegostwa i infiltracji. Dla niewielkiej grupki Jedi było wiadome, że nadzorował on działalność wszystkich Cieni Jedi, a więc szpiegów Rady odpowiedzialnych za bezpośrednią walkę z Ciemną stroną i Sithami, ale za linią wroga.
- Ah mistrz James, cieszę się że cię zastałem.

Offline

 

#10 2013-01-07 21:42:20

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

Prawdopodobnie James w wolnej chwili gdy staż się będzie kończył złoży wniosek gdzie trzeba by zatrudniono dziewczynę na stałe. O ile nie podniesie się kolejny protest ze tyle pieniędzy wydaja na jedi, to będzie dobrze.
- Nie, nie, czekam po prostu na mistrza Havesha... o, i doczekałem się. Dziękuję, miłej pracy, Aleise
Odszedł od recepcji parę kroków i powitawszy uśmiechem przybyłego skłonił się lekko.
- Witaj, mistrzu Havesie. Ja tez się ciesze, ze dotarłem na czas. Ah, co ja bym zrobił gdyby Moc mnie nie pilnowała...

Offline

 

#11 2013-01-07 21:54:27

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

Dziewczyna zerkneła na wchodzącego mistrza i skinęła mu na powitanie. Nie będzie w końcu drzeć się na cały głos by go przywitać, to było niegrzeczne.
- Dziękuję mistrzu, również życzę miłego dnia. Resztę raportów i dokumentów dostarczę później
No i następnie wróciła do swojej pracy. Siadła na stołku i zaczęła przeglądać dokumenty na swoim komputerze, nie zwracając uwagi na dwóch mistrzów. Trochę kusiło ją by podsłuchiwać, ale lubiła tę pracę i nie chciała jej stracić, mimo że była tylko asystentką i sekretarką. Miała jednak poczucie że bierze udział w czymś większym, ważniejszym od jej ambicji.

Havesh zaś zbliżył się do Jamesa, zdejmując z głowy kaptur. Miał on czarne, krótko przycięte włosy, chociaż obecnie znajdowały się w lekkim nieładzie, ale nie dbał on o to. Na prawej stronie twarzy zaś znajdowała się spora blizna po mieczu świetlnym, pamiątka po burzliwej, wojennej przeszłości. Mistrz  również lekko się pokłonił a potem wyciągnął rękę na powitanie.
- Gdyby nie ona to pewnie rozmijalibyśmy się, chociaż od czego są komunikatory. Odejdźmy może troszkę na bok
Havesh wskazał ręką na jedną z ławeczek stojących sobie pod ścianą. Ale nim jeszcze usiadł to przekazał Jamesowi cyfronotes i włączył mu jakiś filmik. Barabel od razu go rozpozna - przedstawiał on lądowanie kanonierki CSB oraz wyładunek Sisca. Jeśli się przyjrzy to dostrzeże uwijającą się tam Leri oraz siebie w oddali.
- Musimy o "tym" porozmawiać. W holonecie krąży wiele takich filmików, ci z SIS są wkurzeni i chcieli nawet hmm... "go" zabrać ale ich powstrzymałem, bo poznałem ciebie.

Offline

 

#12 2013-01-07 23:26:32

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

Odeszli więc i usiedli na samotnej ławeczce w opustoszałej gali głównej, by mieć i spokój i prywatność.  James pamiętał jak czuł się dziwnie gdy pierwszy az miał do czynienia ze „szpiegiem”, ale przeszło, teraz już obaj byli na Coruscant, współpracowali, i James ufał Haveshowi, człowiekowi o dwóch twarzach. Choć w praktyce pewnie bardzo, bardzo wielu.
Później już oglądał filmik  -z zupełnie innej perspektywy. Nie szukał siebie na nagraniu, myślał raczej teraz jak obca osoba która widzi coś takiego. Szok.
Ale on wiedział, obaj wiedzieli ze James jest najbliższy tej sprawy. Oczywiście James wiedział w sumie niewiele o tym, jak widzą to służby specjalne.
- Tak, sprawa zaczyna robić się śmierdząca, już odzywał się do mnie kapitan Mavhonic z CSB – nie musiał tłumaczyć o kogo chodzi, Havesh to wie. Wiedział, ze to wie. On pewnie nawet wie ile razy dziennie James myje tyłek. Ale to jego zadanie tu na Coruscant – wiedzieć.
- Nie podałem nigdzie oficjalnej informacji. Na razie trzymam go na uczelni
To była sprawa, w której James wiedział więcej niż Havesh i budowało go to. Popatrzył uważnie na towarzysza, jakby pytał :czy ty wiesz, co to jest?

Offline

 

#13 2013-01-08 12:28:08

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

Havesh czekał spokojnie aż jego towarzysz w spokoju dokończy oglądanie tego filmiku. On go już widział kilka razy, podobnie jak ci z SIS. Analizowali go i tak dalej. A gdy barabel w końcu się odezwał, to Mistrz Cieni kiwnął głową na znak że się z nim zgadza. Sprawa robiła się śmierdząca.
- Póki co ci z wywiadu na moją prośbę usuwają z holonetu wszelkie wzmianki o tym, ale to tylko kwestia czasu gdy prasa to wyniucha i wybuchnie skandal. Już widzę te tytuły "Zakon Jedi ukrywa groźną broń na Uniwersytecie". Trzeba coś z tym zrobić, świadków było wielu... w ogóle, dlaczego uniwersytet a nie baza wojskowa?
Havesh nie wiedział zbyt wiele o tej sprawie. Przeglądał raport Mavhonica, ale był on bardzo ogólnikowy i brakowało w nim konkretów. Zaś zabraczki nie mógł namierzyć, bo jeszcze oficjalnie nie potwierdziła swego pobytu na Coruscant, co go również cholernie frustrowało. Był tu Jedi o którym nic nie wiedział.
- James, musimy się z tym jakoś uporać. Mogę ci pomóc ale muszę wiedzieć z czym mam do czynienia.

Offline

 

#14 2013-01-08 12:40:53

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

James obejrzał filmik i zaczął bawić się emiterem, na którym go obejrzał. Obracał go w dłoni jak holocron i patrzył pustym wzrokiem. I choć w jego przypadku to nie przypadek, jednak – w tym przypadku jeszcze bardziej pustym.
Tak nadużywając słowa „przypadek” bo choć w Mocy nie istnieje, to można powiedzieć ze od niego się wszystko zaczęło.
- Odpowiedź dlaczego jest bardzo oczywista, ale kiedy ci powiem... a zaraz co powiem, to mimo iż to wszystko ci wyjaśni, to sprawa zrobi się jeszcze trudniejsza. Wiele trudniejsza. Typowo „dżedajska” - im więcej wiesz tym jest gorzej.
Odłożył urządzenie, strzelił z palców, westchnął, spojrzał na towarzysza szklanymi oczami i westchnął.
- Havesh, to nie jest droid. To nie jest nawet biodroid a i na cyborga w naszym rozumieniu jest zbyt bardzo organiczny. Jak przyłożysz mu ucho do boju to bez używania mocy poczujesz bicie serca. Do tego rozwojowo jest na poziomie siedmiolatka

Offline

 

#15 2013-01-08 12:50:56

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

Havesh położył dłonie na swoje kolana, oparł się plecami o ścianę i cierpliwie czekał na wprowadzenie go w temat. Na razie barabel unikał jasnej i prostej odpowiedzi, co kazało mu przypuszczać, że to będzie jakiś bardzo zawiły problem. Ale gdy usłyszał o tym, że jest to rodzaj cyborga to aż z ulgi westchnął cicho i nawet się uśmiechnął.
- Na szczęście nie jest to wielki problem. Cyborgizacja stała się powszechna, zwłaszcza po wojnie. Jednak ten tutaj wygląda jak droid wojenny, co jest problemem. Ale wciąż nie wyjaśnia to dlaczego uniwersytet, gdzie studiuje wiele osób, w tym dzieci senatorów. Gdy to wyjdzie na jaw to zażądają naszych głów za narażanie na niebezpieczeństwo tysięcy osób. To już nie są czasy, gdy wystarczyło powiedzieć "to sprawa Jedi" i wszyscy schodzili nam z drogi. 
James miał inne spojrzenie na ten problem, zajmował się przede wszystkim Sisciem. Havesh zaś spoglądał na to neutralnym okiem i co widział? Mistrza Jedi który przywozi na teren uniwersytetu coś co wygląda jak czołg na nogach i to z działami. W dodatku bez żadnej wojskowej obstawy. On jakby miał dzieci to by domagał się usunięcia tego czegoś z terenu uczelni i karnego wydalenia Jamesa z pracy. A senatorowie mogą stanowić jeszcze większy problem.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.fire.pun.pl www.motofriends.pun.pl www.wjazdnaforum.pun.pl www.sterta.pun.pl www.mistral-yaoi.pun.pl