Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#151 2013-05-27 18:17:26

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

Był to późny wieczór, przenosiny miały być w nocy, dla bezpieczeństwa, więc Aleise musiała dłużnej zostać w pracy. James zaś tak jak dziś około 16 skonczył zajęcia na uczelni tak już był poza zasięgiem dla każdego, by tu się po prostu kręcić i być rpzy sprawdzaniu, przy dzwonieniu, załatwianiu i wszystkim tym co było potrzebne. Zagonił Lri i Mini do urządzenia pokoju, niestety Asyr był poza zasięgiem więc na nich się wyzywał. Mac tez tego zrobić nie mógł, ale w razie kłopotów „z Mocą” czy nawet papierkowych – był do dyspozycji. Przycumował swoim wózkiem po drugiej stronie blatu recepcji i cos tam robił z Aleise.
Inni jedi tez tu byli, jakoś żaden za bardzo nie chciał się oddalać z enklawy właśnie teraz i to Jamesowi odpowiadało – niech robią dobrą atmosferę, niech tu są, bo jakby tfu tfu tfu cos się stało...

Offline

 

#152 2013-05-27 18:52:34

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

Havesh przez cały ten czas pozostawał milczący. Jego ludzie wszystko sprawdzali i znaleźli kilka drobnych niedociągnięć w systemach ochrony, ale to nie było nic poważnego. Od razu zabrali się za poprawianie poziomu bezpieczeństwa w Enklawie. Zaś Mistrz Cieni w końcu znalazł chwilkę czasu na rozmowę z Jamesem.
- Jeszcze tylko kilka poprawek i zwracam Enklawę ponownie w twoje ręce
Zagaił do Jamesa z uśmiechem. Witali się już wcześniej, więc nie było potrzeby by to wszystko ponawiać. Jednocześnie dawał znać barabelowi że chciałby z nim porozmawiać nieco na osobności, z dala od innych jedi. Mimo wszystko była to sprawa nieco wyższej rangi.

Offline

 

#153 2013-05-27 19:02:44

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

James łaził od jednego do drugiego, uśmiechnięty i na głos wyrażał zadowolenie ze teraz enklawa będzie najbezpieczniejszym miejscem w Galaktyce. Owszem, trochę napięcia w nim było,w  końcu był tylko „człowiekiem”, mimo ze mistrzem Jedi.
- A mi się podoba takie remontowanie – barabel wyszczerzył zęby, zacierając ręce. Zrozumiał,  ze Havesh chce zamienić parę słów prywatnie. Po prostu zaczął się oddalac w kierunku wnęki korytarza, gdzie nikogo nie było, bo ten teren już zabezpieczono wcześniej.

Offline

 

#154 2013-05-27 19:07:11

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

- O tak, chętnie wyremontowałbym w ten sposób większość budynków na Coruscant. Jednak, kto za to zapłaci?
Pytająco rozłożył ręce. Wiadomo, pieniądze od zawsze stanowiły pewien problem. Dzisiaj za wszystko płaciło SIS, ponieważ mieli interes w ulepszeniu zabezpieczeń w Enklawie. W przeciwnym wypadku pewnie by palcem nie kiwnęli, taka niestety była nieco smutna prawda. Zabezpieczano tylko te najcenniejsze i najbardziej narażone obiekty, przy innych to pozostawało mieć nadzieję, że nic się nie stanie.
- A jak przebiegają pozostałe przygotowania? Poinstruowałeś pozostałych?
Zapytał przyciszonym głosem gdy już znaleźli się na osobności.

Offline

 

#155 2013-05-27 19:14:23

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

- Wszystko jest w  porządku, to co zaplanowałem już wykonano, resztę pokaże praktyka, pierwszy raz przezywam taką sytuację - przyznał w końcu, bo dziś od rana chodziło mu to po głowie, i wreszcie powiedział: pierwszy raz. Różne dziwne rzeczy już robił ale takiego „świadka koronnego” miał mieć pod opieką pierwszy raz. Oraz tak nietypowy przypadek. Na początku bowiem stwierdził, że to w pewien sposób stereotypowy przypadek. Później nad tym pomedytował i bardzo mu się rozszerzyło.
Ale nie przestraszyło. Po prostu będzie miał trochę mniej czasu dla innych.
- Wszyscy jedi wiedzą i są pełni optymizmu. Tylko jeden nie wie, wczoraj przyleciał, jeszcze z nim nie rozmawiałem i szczerze mówiąc – nawet nie przejrzałem jego akt – James obecnie zajmował się innym problemem,a  jedi jak jedi. Wiadomo, ze jedi,a  jak jedi to jedi. Wiec, idąc stereotypami, był spokojny. Bo po prostu zakonowi ufał.

Offline

 

#156 2013-05-27 19:21:57

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

- To dobrze. Będziemy mieli na oku Enklawę, tak na wszelki wypadek. Ta próba zamachu ze szpitala trochę nas zaskoczyła, co nie powinno się wydarzyć
Mruknął z zauważalną skruchą w głosie. Mówiąc kolokwialnie dali ciała i o mało co nie utracili cennego świadka. W siedzibie SIS rozpętała się mała afera, że dali się tak wystrychnąć na durni. Teraz więc dbano o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Stąd też panoszący się technicy z wywiadu.
kolejne słowa Jamesa troszkę zaskoczyły Havesha. Musiał on poszperać w głowie by sobie przypomnieć o kogo chodzi. Ale w końcu sobie przypomniał. Monitorował on wszystkie wizyty członków Zakonu na Coruscant, wiedział wiec o kogo chodzi, czytał akta.
- Chodzi ci o pau'anina o imieniu T'kul?

Offline

 

#157 2013-05-27 19:29:28

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

-Walczymy z bardzo nieprzewidywalnym przeciwnikiem, ale gdyby Moc nie chciała, by ta próba była dla nas wygrana, to by nie była. Czy tylko tobie wydaje się, ze w Mocy istnieje jakaś wieź miedzy Queni a Mavhoniciem? – zapytał. Chciał poznać zdanie o tym kogoś kto w tym siedzi. W Mocy nic się nie dzieje przypadkiem, kapitan musiał się tam znaleźć by uratować dziewczynę.
- Tak... pamiętam że to była jakaś nietypowa rasa – pau'anów znał, słynęli z porządnych charakterów więc się nie bał. Błoga nieświadomość.

Offline

 

#158 2013-05-27 19:35:17

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

- Możliwe, w końcu nie ma przypadków tylko jest Wola Mocy.
W zamyśleniu się zgodził z Jamesem. Ale nad związkiem Queni i Mavhonica jakoś się nie zastanawiał. Teraz jednak miał ku temu okazję. Przypomniał sobie o tych wszystkich doniesieniach związanych z atakami hackerskimi. Niektórzy donosili o pojawieniu się tajemniczego napisu "pomóż mi" ale do tej pory wszyscy to ignorowali. Ale nie Mavhonic i jego ludzie. A potem odwiedził ją dwa razy i znowu ją uratował. Więc może faktycznie istnieje jakiś związek?
- Może... ich losy się połączyły i przez jakiś czas będą biec w podobnym kierunku. Kto wie co z tego wyniknie?
Jena miał poprowadzić przesłuchanie i śledztwo. Tyle wiedział z ustaleń agentów SIS. Warto było przyjrzeć się temu wszystkiemu bliżej.
- Cóż... miej na niego oko. Ma dobre serce, chce pomagać innym ale... powiedzmy że nie zawsze myśli o konsekwencjach swoich czynów. Taka romantyczna dusza
Sposób w jaki to powiedział nie przywoływał na myśl komplementu.

Offline

 

#159 2013-05-27 19:44:45

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

James już był w stanie powoli wnioskować ze coś z tego wynika. Obecność Jenathazy może zwiększyć jej bezpieczeństwo. Był trochę jak zwierze wobec swojego młodego – wiele instynktownie był w stanie wyczuć, mimo niewrażliwości na Moc. Takie rzeczy się zdarzały i wcale nie tak często, tylko nie było w pobliżu nikogo kto by to zauważył.
Dalsze słowa Havesha, niby takie zwyczajne, przykuły jednak specyficzną, czujną uwagę Jamesa. Gdyby nie szklane oczy, spojrzenie pytałoby „co masz na myśli”?
- A mógłbyś to przełożyć na bardziej dosłownie? – no, tego mu jeszcze brakowało, żeby mieć dwustuletniego Asyra – bo ten opis by się z nim zgadzał.

Offline

 

#160 2013-05-28 14:28:00

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

Havesh cicho westchnął. W normalnych okolicznościach darowałby sobie to ostrzeganie Jamesa. Jednakże obecnie sytuacja była wyjątkowa. Wkrótce barabel będzie miał pod opieką bardzo cennego i bardzo przestraszonego świadka. Musiał więc być ostrożny, bo nikt nie chciał by podczas pobytu w Enklawie Queni całkiem się w sobie zamknęła. A przecież oczekiwali skutku całkowicie odwrotnego - że się otworzy i zdradzi swoje tajemnice.
- Ujmę to tak. T'kul bardzo chce pomagać innym i robi to. Jednak nie zawsze pamięta, że konsekwencje naszych działań nie zawsze są tylko pozytywne. Zapomina o negatywnych i skupia się na tych dobrych.
Nie chciał mówić źle o innym jedi, ale niestety James musiał wiedzieć jaka jest sytuacja.
- W trakcie wojny zignorował nakazy Rady i udał się na rodzinną planetę, by pomóc jej mieszkańcom w walce z Imperium. Czyn szlachetny i godny podziwu. Zorganizował ruch oporu i nazwał ich Krwawymi Braćmi. Nazwa niezbyt przystoi do ideologii Zakonu, ale jak mówiłem. Romantyczna dusza. Jego ruch działał dobrze, odnosił sukcesy... jednak walczył z Sithami. W końcu na planetę przybył jakiś Darth, który konsekwentnie zabrał się do niszczenia Krwawych Braci. Zrównał z ziemią kilka miast, podejrzanych o sprzyjanie ruchowi oporu albo zabijał albo sprzedawał w niewolę. T'kul zaś został odwołany przez Radę by nie zaostrzać sytuacji na planecie.
Zakończył ze smutkiem w głosie. To było chwalebne, że T'kul chciał pomóc swoim rodakom, ale czasem walka nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Offline

 

#161 2013-05-28 19:15:58

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

James słuchał jakby z lekkim przestrachem objawiającym się w silnie zaciśniętej linii gadzich warg. Wyglądał troche jakby chciał zapytać „jakim cudem taka osoba jest w  zakonie?”. Poniekąd był odpowiedzialny za całą ta masakrę. To jedi powinien wiedzieć. Każdy jedi.
- A jak u niego z dyscypliną? – bo niewykluczone ze sam nagle wpadnie na pomysł jak pomóc Queni i ignorując zakaz Jamesa zacznie to robić

Offline

 

#162 2013-05-28 19:23:30

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

- To oczywiście skrajny przypadek.
Dodał od razu Havesh, bo poczuł że trochę przesadza. Nie można było w końcu oceniać kogoś po jednym błędzie. Z resztą nie miał pełnego obrazu sytuacji, to co przedstawił Jamesowi było tylko suchym faktem. Jednakże też się obawiał, że sam wpadnie na pomysł pomagania Queni, co tylko wszystko pogorszy.
- Nie znam go osobiście, mogę jedynie wypowiadać się na podstawie raportów. Po prostu w wolnej chwili z nim porozmawiaj i sam oceń, dobrze?
James już teraz miał sporo rzeczy na głowie a teraz dochodziła kwestia T'kula. Niestety taka już była cena zasiadania w Radzie Jedi. Chyba dlatego Havesh skrzętnie unikał wszelkich nominacji na to stanowisko. Już samo bycie Mistrzem Cieni było wyczerpujące.

Offline

 

#163 2013-05-28 19:28:20

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

Nie trzeba było być mistrzem Jedi by się domyślić, ze Jamesowi niańczenie kolejnego dziecka – tym razem starszego od niego samego – nie jest na rękę. Miał nadzieje, ze przesadza z tymi pesymistycznymi myślami.
- Twoje chłopaki od pancernych drzwi tu są? Niech założą kod na zamek – w pierwotnym założeniu kodu być nie miało, bo James uwał wszystkim jedi w enklawie i twemu, ze nic nie zepsują. To były odpowiedzialne istoty, no i zawsze jakaś możliwość spontanicznego kontaktu Queni ze społecznością.
Ale w końcu – niech będzie kod. Głupio jest popełnić głupi błąd.

Offline

 

#164 2013-05-28 19:35:47

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Główna Sala

Zawsze istniała szansa, że ich reakcja jest po prostu przesadzona a kartoteka T'kula przedstawia go zbyt niekorzystnie niż jest to w rzeczywistości.
- Są. Zaraz wydam im rozkaz
Havesh odszedł na chwilę i przez komunikator poinformował swoich ludzi o tym, co mają zrobić. Nie trwało to zbyt długo i szybko powrócił on do swojego rozmówcy.
- Wkrótce to założą. Kody będziemy znać tylko my dwaj, tak na wszelki wypadek. Sam swobodnie rozdysponujesz swoją wiedzą, ja poinformuję kilku agentów SIS
James mógł więc sam dobierać grono osób dopuszczonych do kontaktów z Queni. Havesh jednak miał nadzieję, że nie będzie ona wiecznie przesiadywać w swoim pokoju i wkrótce otworzy się nieco na świat.

Offline

 

#165 2013-05-28 19:40:17

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Główna Sala

-Najlepiej niech będzie jeden główny kod i jeden roboczy. Ten roboczy będę zmieniał,a  główny będzie wasz – Dodał jeszcze przed przekazaniem rozkazu. Moga być wewnątrzakonne przecieki, Asyr za kiełbasę się wygada i będzie trzeba zmienić.
Póki co nie miał jeszcze za dużo planów odnośnie Queni. Zacznie je robić, jak już będzie wiedział, ze jest i się aklimatyzuje. Bo to pewnie będzie dla niej trudne.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.sterta.pun.pl www.motofriends.pun.pl www.nivisniepokonani.pun.pl www.wjazdnaforum.pun.pl www.fire.pun.pl