Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#46 2012-12-29 15:07:15

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Sale laboratoryjne

Nie był specjalnie przekonany. Teraz patrzył zarówno na nia, jak i na niego. Owszem, chciał iść do szkoły. Ale chyba bardziej się bał niż chciał. Był świadomy tego, jak wygląda i czym jest. Duży chłopak... aż za duży.
Zapiszczał żałośnie.
- Oni mnie nie będą lubić... – zawyrokował tonem kogoś kto jest pewny tego co mówi, i bardzo mu się to nie podoba. Jest smutny. Kotłowała się w nim sprzeczność między „tak bardzo chce” a „boje się”. Boje się bo jestem realista. Droidy nie chodzą do szkoły.
- Zechcą mnie wygonić i znowu przyniosą beczkę pełną brudnej wody...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#47 2012-12-29 15:14:44

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Sale laboratoryjne

Leri chciała go uspokoić, wiec poklepała go czule po boku, uśmiechała się też pocieszająco. Całą sobą mówiła "będzie dobrze, bądź dzielny".
- Nie dowiesz się tego, póki nie spróbujesz. Będziemy przy tobie i ci pomożemy, dobrze?
Zabraczka chciała, by Sisco poszedł do szkoły, by nabył większej ogłady towarzyskiej, by mógł się jakoś włączyć w społeczeństwo. Nie mógł być całe życie izolowany od świata. To źle na niego wpłynie. Musieli go wiec jakoś przekonać.
- Nie będzie beczki, obiecuję. Powinieneś spróbować... a może akurat znajdziesz fajnych kolegów, z którymi będziesz mógł się bawić?

Offline

 

#48 2012-12-29 15:27:30

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Sale laboratoryjne

Choć może to okrutne, ale właśnie po tym, co teraz James usłyszał, nabierał jeszcze silniejszego przekonania, ze Sisco do szkoły powinien chodzić, bo jeszcze trochę i będzie fobia społeczna, bo lęk już jest. I kompleksy, a przecież to „mały dzieciak”. Jak mały – to niebawem sprawdzą. Teraz póki co nie dotykał go, bo Leri go tuliła,z  resztą on jej bardziej ufał, na tym należało się oprzeć.
- Siscusiu, nie denerwuj się. Nic nie zrobimy na przekór tobie. Jak nie zechcesz, to nie będziemy próbować.
Figa nie będą, James wiedział jakich użyć technik by dziecko leciało do szkoły z pieśnią na ustach.  Choć nie ma co ukrywać – od otoczenia tez wiele zależy, ale jeśli będzie trzeba to on z  klasą porozmawia. I z nauczycielami. I z dyrekcją. I z ministrem oświaty...
Teraz jednak – lepiej zmienić temat. Wprawdzie mógłby zastosować jakąś technikę wyciszająca, ale łatwiej chyba przy tym charakterze będzie odwrócić uwagę i dac mu szanse, by przemyślał wszystko jeszcze raz potem. Sprowokować go do zrobienia rachunku: za i przeciw.
- Beczka, dobrze że przypomnieliście. Chodźmy do mojego gabinetu, na pewno jest już pomalowana!
Tak tez było, James skontaktował się z wydziałem arhitektury (wprawdzie to nie to samo co malarstwo, ale tam nie miał znajomych i to kawałek drogi areowozem stad) żeby beczkę pomalowali (ładnie) i przynieśli pod jego gabinet. Pewien profesor zgodził się na to z radością, i oddelegował za to w ramach kary sytudentów którzy mieli za dużo nieobecności.

Offline

 

#49 2012-12-29 15:46:16

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Sale laboratoryjne

Póki co strasznie napięty był i widział wszystko w czarnych barwach. Widział wyszydzenia, widział to jak się go ignoruje i określa jako „tylko maszyna”. To jednak głęboko wchodzi w podświadomość. A trwało troche czasu. Na jego rodzinnej planecie, gdzie wprawdzie jedni kochali ale drudzy nawet nie starali się zrozumieć.
Nawet beczka tak nie cieszyła, jednak to, ze grzecznym dzieckiem był, sprawiło ze zaczął dawac sygnały chęci obejrzenia pomalowanej beczki.
Nie rozumiał dlaczego, ale to było dla niego ważne. Chciał tez mieć ta beczkę u siebie w „pokoiku” czyli w gabinecie tej pani, gdzie nie można bawić się biurkiem.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#50 2012-12-29 15:51:17

Leri

Rycerz

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Sale laboratoryjne

To James był tutaj autorytetem  w takich sprawach, ona nawet nie aspirowała do tego miana. Co prawda potrafiła rozmawiać z dorosłymi, ale oni nie mieli takich kompleksów i problemów. Nigdy nie było jej potrzebne psychologiczne podejście do dziecka, wiec w tej sprawie czuła się nieco zagubiona. Z pewnością z Jamesem kiedyś o tym porozmawia, by potem wiedzieć jak postępować. Teraz jednak zapewniała jedynie wsparcie dla Sisca, poklepując go czy przytulając, mrucząc coś miłego pod uchem.
- Widzisz? Twoja beczka jest gotowa. Chodźmy, dobrze?
No teraz trzeba było odciagnać uwagę Sisca od tych ponurych myśli.

Offline

 

#51 2012-12-29 15:55:27

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Sale laboratoryjne

Teraz Leri była bardzo potrzebna, bo James podejrzewał, ze za nim to Sisco nie pójdzie nawet do beczki. Ale jeśli idzie Leri to zupełnie inna impreza. To ona była autorytet dla tego nietypowego dziecka. Dzieci mają swoje światy, a cyborgi swoje, tu trzeba było pewne rzeczy łączyć. Jednak przede wszystkim – dziecko.
Nie przewidując większych problemów, James wyprowadził mały pochód z laboratorium

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.cycling-manager.pun.pl www.naszaf.pun.pl www.scaniatransportvs.pun.pl www.eve.pun.pl www.battlecraft.pun.pl