Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2012-12-06 17:40:19

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Głębokie Dno

http://multiplayerblog.mtv.com//wp-content/uploads/multi/2012/08/starwars1313_concept.jpg


Miejsce niewizytowe, głębokie dolne poziomy, miejsce które sięga ziemi to właśnie karmazynowy korytarz – miasto dla elementu, tych co niżej spaść już nie mogą. Przeważa tutaj składowisko żebraków różnej maści, lecz świeci także kilka bud, jakaś knajpa, kawałek burdeliku. W fundamentach olbrzymich monad co zaradniejsze menelstwo wydłubało sobie nory.
Nikt „normalny” tu się nie zapuszcza.

Offline

 

#2 2013-01-05 21:51:37

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Głębokie Dno - Stwierdził w myślach Artrus, podziwiając tą jakże piękną dzielnicę. Generalnie z własnej, nieprzymuszonej woli by tutaj nie przywędrował, ale dał się wciągnąć w pewną robotę dla Mavhonica i trop zaprowadził go tutaj. W to szambo szamba... co prawda na wojnie widywał na prawdę gorsze miejsca, ale nie wspominał ich zbyt dobrze.
Dzisiaj zaś postanowił zagrać na karcie strachu, więc założył swój Mandaloriański pancerz. Bo po pierwsze zapewniał świetną ochronę, po drugie HUD znacznie wszystko ułatwiał. Po trzecie... kto nie sra w gacie na widok Mando? Przez tą wojnę znowu namnożyły się fantastyczne legendy na temat ich krwiożerczości, bezwzględności i w ogóle. Aż serce się raduje.
Teraz zaś jednak musiał się skupić. Przykucnął na ruinach jakiegoś starego, zarwanego pomostu i obserwował uliczki biegnące pod nim. Nikt nie mógł go zobaczyć, neonów tutaj prawie nie było, poza tym kto patrzy w górę, gdy z dołu mogą wyskoczyć cthony i pożreć cię żywcem?
No więc tak siedział, obserwował przez zainstalowaną w hełmie makrolornetkę i czekał.

Offline

 

#3 2013-01-05 22:06:15

 Lee Daos

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-26
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Bothanin wędrował po Dolnych Poziomach w celu odwiedzenia kantyny. Był już nieco podchmielony, ale zachowywał trzeźwość umysłu. Chociaż z drugiej strony, właśnie zorientował się, że nie wie gdzie jest.
Rozglądnął się wokoło.
- Co to ma być... - burknął pod nosem.
Meliny, najgorsze slumsy, brudne ulice. Odruchowo jego dłoń zaczęła błądzić obok kabury z blasterem. Słyszał w jakiejś kantynie, jak często ktoś tutaj znika. Wtedy się z tego śmiał, ale dopiero gdy zobaczył, jak to wygląda zaczął w te bajki wierzyć. Owszem, widział na końcu uliczki jakąś knajpę, ale wolał nie obracać się w takim towarzystwie. Nawet taki pirat jak on, miał swoją godność. Jeśli miał pić, to z doborową kompanią. Naszła go jednak straszne chęć na jakiś kieliszek, może dwa. Zerknął więc do kieszeni. Nie wiele tego było. Tylko na jakiś rozwodniony trunek. "Trzeba by znaleźć jakąś robótkę", pomyślał.
Musiał się stąd ulotnić. Jego porządne ubranie i drogie uzbrojenie przyciągało wzrok. Zaraz ktoś tu przyleci i będzie musiał zmniejszyć populację Coruscant o kilka istot...

Offline

 

#4 2013-01-05 22:19:50

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Obserwacja tych pożałowania godnych istot była nudna. Jego cel się nigdzie nie pojawiał, chociaż tkwił tu już prawie dwie godziny. Dla jednych stracony czas, dla innych, ćwiczenia cierpliwości. Jednak chwile samotności nie służyły Artrusowi w ciągu ostatniego roku. Bo gdy jego umysł nie był zajęty, to wracał wspomnieniami do szczęśliwych chwil z rodziną. A teraz musiał się skupić na nudnych obserwacjach.
Ale w końcu ktoś przyciągnął jego wzrok. Osobnik zdecydowanie nietutejszy, nie trzeba było być szpiegiem by się tego domyślić. Lepsze ubranie, nieco chwiejny krok sugerujący stan po spożyciu... do tego nieco nerwowe rozglądanie się. Ten ktoś przywędrował tu po pijaku, a jak trochę przetrzeźwiał to stwierdził ze zabłądził. Mando aż uśmiechnął się do siebie, bo znał ten ból. Ale póki co nigdzie się stąd nie ruszał. Musiał jeszcze poczekać...
Tymczasem gdzieś tam w oddali pojawili się "Miejscowi" - czyli banda przeróżnych oprychów, psychopatów, morderców i gwałcicieli zgrupowana w jeden pseudo gang. Łazili wszędzie, rządzili się, robili co chcieli... ale też znali te rejony jak mało kto. No i to oni przyciągneli w końcu wzrok Fibala.
- Nareszcie...

Offline

 

#5 2013-01-05 22:43:58

 Lee Daos

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-26
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Lee zdecydował, że to nie dla niego. Trzeba opuścić te rejony. Odwrócił się i już miał opuścić tę dzielnicę, a potem znaleźć znajome twarze. Kolejny raz znajduje się w miejscu którego nie zna, gdzie każdy chce go ograbić. Nie ma pieprzenia się. Wydobył z kabury blaster, by nadać sobie groźniejszy wygląd, po czym odwrócił się. Postawił pierwszy krok, gdy zorientował się, że coś jest nie tak. Na końcu uliczki znajdowała się jakaś grupa istot.
Wygrzebał więc lornetkę, by przyjrzeć się tej sprawie.
- Tak myślałem - szepnął do siebie, przyglądając się szajce bandytów.
Chyba zmierzali w jego stronę, toteż szybko dał nura na bok. Jakieś pięć metrów od niego znajdowała się pusta butelka po tanim winie. Niby spokojnie do niej podszedł, podniósł nią i wrócił na bok. Usiadł obok śmietnika. W lewej ręce trzymał butelkę, a prawą z blasterem chował za koszem. Udawał menela, jakich tu pełno. Swój pozostały, drobny ekwipunek ukrył pod płaszczem. Starał się nie przyciągać wzroku. Lekko opuścił głowę na klatkę piersiową i trochę ciężko oddychał.

Offline

 

#6 2013-01-05 22:53:57

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Mandalorianin stracił zainteresowanie bothaninem w chwili, gdy w zasięgu jego makrolorneki pojawili się członkowie gangu. Jeden wyglądał gorzej od drugiego. Niektózy mieli jakieś maski, inni porozwalane hełmy żołnierzy Republiki czy Imperium. Po prostu złom pozbierany ze wszystkich miejsc. A pośród nich jego cel, miejscowy "watażka" czy też gruba ryba. Ktoś kto znał te zadupia od podszewki. Pojawiał się jednak problem przejęcia go... Ostatnimi czasy Artrus stawiał na brawurę, ale nawet jego beskar'gam nie przetrwa zmasowanego ataku tylu di'kutów. Więc pozostawała snajperka. Nie lubił tej broni, wolał walczyć osobiście. Teraz nie miał jednak wyboru.
Ostrożnie położył się na ziemi, starając się nie hałasować. Sprzągł celownik optyczny z systemami swojego hełmu i czekał. Musieli podejść bliżej. No i wtedy przypomniał sobie o bothaninie.
- Wybacz burc'ya...
Mruknął do siebie i uśmiechnął się ironicznie, a w jego głowie pojawił się pewien plan.

Offline

 

#7 2013-01-05 23:03:30

 Lee Daos

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-26
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Lee nadal sobie siedział. Czekał aż szajka go minie. Jeszcze szczelniej opatulił się i skulił. Dobył drugiego blastera. Obie dłonie z pistoletami ukrył pod płaszczem.
W duchu modlił się, by go nie zaczepili. Odgłosy walki przyciągną pewnie innych i innych. A teraz akurat najmniej potrzebował rozgłosu. Z drugiej strony... dawno się nie bawił. Na myśl o strzelaninie na jego twarzy zagościł złowieszczy uśmieszek. Nie bał się śmierci. Jak nie dzisiaj, to jutro. Chodziło mu tylko o dobrą zabawę.
I tak najważniejsza była teraz ich liczebność, toteż spokojnie spojrzał w ich stronę i policzył.

Offline

 

#8 2013-01-05 23:12:24

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Liczebnie znacznie przeważali nad bothaninem - było jedenaście do jednego, bo przyczajonego ponad nimi Mando nikt nie widział, więc nikt też nie brał go pod uwagę. A to on był tutaj myśliwym na łowach. Obrał już swój pierwszy cel - znajdował się on najdalej od pozycji bothanina. Zaczekał jednak aż "miejscowi" miną jego kryjówkę. Bardzo prawdopodobne, że to jego obarczą za śmierć towarzysza, na nim się skupią. A w tym czasie Artrus zdejmie kilku innych.
Mandalorianin przybrał najwygodniejszą pozycję, pewnie złapał swój karabin a lufę oparł o specjalny przenośny stojak. Skalibrował wszystkie systemy celownicze a potem... wziął głęboki wdech.
Pierwsza czwórka minęła bez zainteresowania pozycję bothanina.
Wydech. I kolejny wdech.
Rozgadana grupa degeneratów społęcznych ubranych w pancerze ze złomowiska już minęła skulonego obcego. Nikt na niego uwagi nie zwracał. Nie rzucał się w oczy, a "miejscowi" szli świętować jakieś tam ich morderstwo... albo gwałt. Albo jedno i drugie.
Wydech.
Artrus nacisnął spust. Nie było huku wystrzału, bo to była snajperka blasterowa. Ale promień było widać przez sekundę, nim nie rozwaliła głowy jednego z nich na setki kawałeczków, które obryzgały całą okolicę i jego towarzyszy.
Podniósł się lament, krzyki, przekleństwa. Szukanie winnych. Lee znalazł się w środku chaosu, a to w jego kierunku zaczęli zwracać się bandyci. Gdy nagle druga głowa eksplodowała.

Offline

 

#9 2013-01-06 16:30:53

 Lee Daos

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-26
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Lee wiedział, że nawet jeśli nie wezmą go za zabójcę, to i tak go zabiją, tak dla pewności. Odsłonił więc swój płaszcz i posłał kilka boltów w tych bandytów najbliżej niego, a następnie schował się za koszem. Stamtąd prowadził walkę.
Strzelał ze swoich blasterów dość szybko. Wiedział, że siejąc jeszcze większy chaos, pomoże snajperowi, który dotąd pozostawał niewykryty. A co jeśli snajper zastrzeli również jego? Może lepiej nie wychylać się teraz zza osłony. Co jakiś czas wystawił dłonie, po czym strzelał w kryjówki bandziorów. Tajemniczy przyjaciel (lub nie) powinien ich zlikwidować. Do tego dochodził element zaskoczenia. Skąd ta szajka miała spodziewać się tak zorganizowanego ataku na własnym terenie?
Bothanin lubił takie burdy, ale wtedy, gdy miał wszystko pod kontrolą. Tymczasem strzelec wyborowy chował się gdzieś i nie zdeklarował się dokładnie, po czyjej jest stronie. Pozostało tylko mieć nadzieję...

Offline

 

#10 2013-01-06 16:43:34

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

"Miejscowi" nie byli żołnierzami, nie kwalifikowali się nawet na najemników. To nieco przypadkowa zbieranina wszystkich "silniejszych" istot mieszkających w tym bagnie, którzy by przeżyć wykorzystują tych słabszych. Nie wchodzą w drogę silniejszym, bo by po prostu przegrali, a resztę wykorzystują. Broń mają, ale taką generalnie gównianą, a strzelać też jako tako umieją. I to tyle.
Więc gdy rozpoczął się ostrzał to przez kilka pierwszych sekund nie wiedzieli co się dzieje. Broń powyjmowali, rozglądali się w poszukiwania wroga, a tego nie było. W tym czasie zginął trzeci z nich od strzału ze snajperki. A kiedy w końcu znaleźli przeciwnika (a był to Lee) to na nim skupili swój gniew. Zaczęli się drzeć ("Zabić go!) ale w tym czasie bothanin zabił już czwartego a piątego ranił. Zdążył też zwiać za osłonę, chociaż w ostatniej chwili, bo zaraz za nim posypała się salwa blasterowych boltów.
Ukryty zaś Artrus spokojnie zdejmował kolejnych członków gangu, którzy jeszcze nie załapali, że należy szukać osłony. Zginął więc piaty, czyli prawie połowa. Strzały Lee siały zaś sporo chaosu, a Miejscowi w końcu poszli po rozum do głowy i też się ukryli, chociaż ich liczebność bojowa zmniejszyła się już do czterech. Ten ranny leżał i wył.
Mandalorianin przestał strzelać, bo nie mógł dopuścić do tego, że jego ofiara mu zwieje. Przyczepił więc linkę do starej rury wystającej ze ściany i pośpiesznie zjechał na dół. Do walczącej bandy miał ze dwieście metrów, wiec cichaczem ruszył w ich kierunku. Zadanie miał ułątwione, bo gdy tylko rozpoczęła się strzelanina, to wszyscy żebracy z krzykiem zaczęli uciekać, błagając o litość.

Offline

 

#11 2013-01-06 17:12:35

 Lee Daos

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-26
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Lee nie wychylał się. Po prostu z różnych stron wystawiał dłonie i strzelał pojedynczymi boltami. "Gdzie ten snajper", pomyślał nieco nerwowo. Szybko spostrzegł jednak, że ci bandyci to zwykłe ciaproki.
Wychylił trochę głowę, by sprawdzić pozycję jednego. Strzelił kilka razy w jego osłonę i skrył się. Szukał wzrokiem jakieś w miarę bezpiecznej drogi ucieczki. Oczywiście nie przestawał strzelać ogniem zaporowym w te szumowiny.
Z głowy nie wychodził mu jednak ten snajper, kimkolwiek był, czemu teraz przerwał ostrzał? Czekał, aż wykończą Bothanina? Nie może mieć nadziei, że ktoś go uratuje, toteż trzeba jakoś skutecznie utrzymać pozycję, a potem znaleźć drogę ucieczki.

Offline

 

#12 2013-01-06 17:53:40

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Niestety drogi ucieczki nie było, ponieważ znajdowali się głęboko w trzewiach Coruscant, pomiędzy masywnymi fundamentami wszystkich budynków. Wszędzie też biegły wielkie rury, pomosty i przeróżne elementy konstrukcyjne, wzmacniające poszczególne konstrukcje. Botanin był przygwożdżony i nie było jak uciec, a tubylcy znaleźli niezłe osłony i trudno ich było trafić. Skupili się jednak w całości na Lee i nie zauważyli skradającego się Mandalorianina.
Taka wymiana ognia trwała może dwie minuty, Miejscowym zaczęło brakować amunicji, bothaninowi pewnie też. I wtedy do akcji wkroczył Artrus. Wyskoczył zza jakiegoś zwału gruzu, z dwoma pistoletami blasterowymi i ustrzelił najbliższego "Miejscowego". Bothanin mógł wtedy wychylić się nieco i go zobaczyć. Fibal musiał mieć pewność, że jego cel przeżyje więc zawołał.
- Ten w białej masce musi żyć, resztę zabij!
Następnie ukrył się za kontenerem, ściągajac uwagę pozostałej przy życiu trójki. Odsłonili się oni, dając Lee dobre pole do popisu. Tylko jeden napastnik był w białej masce. I zorientował się właśnie ze to na niego polują i zaczął się wycofywać, pozostawiajac dwóch towarzyszy na pastwę losu.

Offline

 

#13 2013-01-07 18:13:20

 Lee Daos

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-26
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Lee błyskawicznie wychylił się, gdy usłyszał polecenie. Ogniwa powoli się wyczerpywały, ale wystarczyły na jeszcze kilka strzałów.
Dokończył więc dzieła, strzelając kolejno w klatkę piersiowo jednego bandziora, a potem drugiego. Następnie przełączył jeden z blasterów na oszałamianie i strzelił w uciekającego. Zwierzyna zamienia się w myśliwego, czyli to co lubił.

Nieznajomy chciał, by ten w białej masce żył. Nie mówił w jakim ma być stanie, także bolt z trybu oszołamiającego powinien załatwić sprawę.
- I co teraz wy odchody banthy, hmm? - zapytał bothanin jednego z martwych bandytów. Splunął jeszcze na ciało i spoglądnął na obcego. - A ty kto? - zapytał.

Offline

 

#14 2013-01-07 18:34:48

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Gdy strzelanina w końcu ustała to Artrus wychylił się zza swojej kryjówki, ale nie schował swoich blasterów. Spojrzał badawczo na bothanina, czekając na jakąś jego reakcję. Czy zaatakuje czy nie. Bo jednak beskar'gam wywołuje różnorakie reakcje. Na planetach należących do Imperium wszyscy zazwyczaj odwracali wzrok i schodzili mu z drogi. Tutaj spodziewał się napaści, bo w końcu Mando byli sojusznikami Sithów.
- Powiedzmy że najemnikiem, tyle powinno wystarczyć. Żyje?
Wskazał na leżącego bandziora w masce. Miał nadzieję, że gnojek jednak jeszcze dycha i jest tylko ogłuszony. Nie podszedł jednak od razu do niego, bo musiał wyjaśnić sytuację z bothaninem. Bo strzału w plecy nikt nie lubi. Jego pancerz powinien to wytrzymać, ale lepiej nie ryzykować.

Offline

 

#15 2013-01-09 10:48:41

 Lee Daos

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-26
Punktów :   

Re: Głębokie Dno

Bothanin podszedł trochę bliżej do "najemnika".
- Jestem Kapitan Lee. Twoja ofiara żyje, za parę minut będzie próbowała uciekać, jeśli go czymś nie zwiążesz czy coś, pewnie masz swoje sposoby. Mandalorianin na Coruscant, kto by pomyślał - dodał na koniec, nieco ironicznie. - Prawie mnie przez ciebie za... nie, w sumie jakoś bym się z tego wykaraskał. Mogłeś mnie jakoś uprzedzić, czy coś. Pewnie sporo czasu na nich czekałeś. W ogóle czym sobie ten z maską zawinił? Masz na niego zlecenie? - zapytał na końcu.
Musiał się wygadać, bo mieć za długo zamkniętą jadaczkę to też nie za dobrze. Odstawił blastery do kabury i rozejrzał się po polu walki. Pewnie takie burdy to tutaj codzienność.
Wcześniej zastanawiała go tożsamość snajpera, ale gdy zobaczył, że to Mando, po części zrozumiał.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pm-gaming.pun.pl www.pika-forum.pun.pl www.revolution-ua.pun.pl www.przedszkolelesne.pun.pl www.xxwwexx.pun.pl