Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...
Do piwa dochodziły też przekąski, czasem jakieś szybkie dania i tym podobne rzeczy. Mecz trwał ponad dwie godziny, bo dogrywka była. Sala była pełna, emocja się przez nią przelewały, bo każda runda była bardzo dynamiczna i sytuacja na boisku była bardzo wyrównana. Co chwilę krzyczano "Gol!" a potem "Buuu!" gdy się bramkę traciło. Trzeba było nieźle się napocić, by wszystkich obsłużyć, ale Shen też chodził z tacą i rozdawał piwo. Jemu szło to dużo sprawniej, brał więcej kufli i nic nie rozlewał.
Czas powoli mijał, mecz dobiegł końca, niestety Coruscańskie Jastrzębionietoperze przegrały o włos, wiec wszyscy pili i lizali rany. Rozmowy nieco przycichły, ale tylko nieco. W barze nadal panował tłok i dopiero dosyć późno zaczęli wszyscy się rozchodzić a Katia miała chwilę oddechu.
W końcu Shen podszedł do dziewczyny.
- Czynne mamy aż do 2 w nocy, ale widać że padasz z nóg. Idź do domu, odpocznij. Dziękuję za pomoc
Wyciągnął do niej rękę w której miał czip o wartości 200 kredytów.
- Należy ci się. Spisałaś się. Niczego nie obiecuję, ale może uda mi się upchnąć cię na pól etatu... hmm... ile masz lat?
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Nie tylko padała przez ból nóg, lecz również była bardzo zmęczona. Jednak czułe też pewnego rodzaju spełnienie, bo w końcu nie była pasożytem na bliźniaku. Wzięła czip i uśmiechnęła się.
-Dziękuję bardzo.
Odpowiedziała iwtedy padło pytanie o wiek. Popatrzyła na brata.
{Skłam...}
Polecił jej w myślach słysząc, o czym rozmawiają mimo, że byl blisko drzwi.
-Za dwa miesiące skończę 18.
Słamała, ale nie dało się teog po niej poznać.
-A kiedy mam przyjś c żeby się dowiedzieć, czy mam tę pracę?
Spytała chowając do kieszeni spodni czip.
Offline
Shen podrapał się po głowie w zamyśleniu.
- Technicznie rzecz biorąc można sezonowo pracować już od 16 lat, ale to się nie liczy do składek
Ostrzegł ją od razu. Jako pełnoletniej jej nie zatrudni, bo to był w pełni legalny lokal, problemów z papierami nikt nie chciał mieć. Szkoda zachodu po prostu ,zwłaszcza, ze niektórzy bywalcy pracowali w CSB. Co prawna na niskich stanowiskach, ale jednak.
- Zostaw numer twojej holoczęstotliwosci, odezwę się jakby co. Ale na wszelki wypadek posprawdzaj czy masz wszystkie potrzebne papiery i takie tam
Papierkowa robota, tego nikt nie lubi. Ale lepiej było mieć wszystko już od razu jeśli robota się znajdzie. Bo potem może być za późno i kogoś innego isę przyjmie.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Podszedł do nich jej brat.
-Co? Znów zaponiałaś numeru?
Spytał nieco złośliwie i szybko napisał na jakiejś karteczce numer. Podał właścicielowi. Ona zaś wymierzyła mu delikatnego kuksańca w bok.
-Ty mi się tutaj nie wtrącaj.
Powiedziała bratu ze złośliwością w głosie, ale do szefa się uśmiechnęła.
-Jeszcze raz bardzo dziękuję i czekam na wiadomość. A teraz dobranoc.
Odpowiedziała szefowi i ruszyła na zaplecze. Zdjęła fartuch i po dwóch minutach wróciła na salę.
-No nareszcie... ile można czekać?! Ale wiesz co? Obiad już czeka w domu
Stwierdził z szerokim, pełnym złośliwości uśmiechem. Ona tylko wuwróciła oczami.
-do widzenia.
Powiedziała jeszcze na odchodnym do swojego szefa i wyszła z bratem u boku.
Offline