MOC - 2013-07-05 20:32:42

"Wesoły Nerf" to sympatyczny bar dla zwykłych mieszkańców Coruscant. Nie uświadczysz tutaj najemników z bronią, łowców nagród z zakazanymi gębami czy przemytników. Tutaj spotykali się kumple z pracy po robocie, na kufelku piwa i wspólnym oglądaniu meczy. Atmosfera w lokalu była taka rodzinna - wiele osób się znało - było to grono stałych klientów. W barze można było spokojnie sobie coś wypić i zjeść coś ciepłego. Poziom kulinarny oczywiście nie był za wysoki, ale nie był też dramatycznie niski. Takie tanie, szybkie i smaczne jedzenie.
Lokal urządzony był w typowym miejskim stylu - pod ścianą boksy ze skórzanymi (oczywiście sztuczna) obiciami i drewnopodobnymi stołami, środek sali zaś zajmowały meble w podobnym stylu - krzesła i stoliki. Pod jedną ze ścian była długa lada, gdzie można było posiedzieć, zamówić piwo lub coś do jedzenia. W centralnej części pod sufitem wisiały cztery holoekrany zwrócone do każdej ze ścian.
Właścicielami lokalu byli dwaj przyjaciele - starszy, podobny do człowieka balosar o imieniu Shen De'Critt i lurmen Veesh Wat-Ka
Obecnie poszukiwali oni pracowników do kuchni i dali ogłoszenie w holonecie.

T'kul - 2013-07-05 20:56:33

T’kul był umówiony na rozmowę. Liczył na weiele po tej posadzie. Może na nazbyt wiele, ale oprócz przyzwoitej płacy ważniejsze było szlifowaie kariery kucharza. Z każdym krokiem zbliżał się do lokalu aż w końcu stanał oko w oko z obywoma jegomościami.
- Dziedobry – Przywitał ich grzecznym skinieniem glowy.

MOC - 2013-07-05 21:01:09

Raczej z jednym a konkretnie balosarem. W zasadzie wyglądałby jak normalny człowiek - czarna czupryna, trochę zmarszczek na twarzy, łagodny uśmiech i serdeczne spojrzenie. Wyróżniała go jedna rzecz - charakterystyczne antenki na głowie, które drgały lekko niczym normalne uszy. Zerknął na pau'anina ale nie wydawał się zaskoczony dosyć niecodziennym wyglądem gościa.
- Dzień dobry, co podać?
Zagadnął od razu i odruchowo sięgnął po elektroniczną kartę menu. Były tam zapisane wszystkie serwowane trunki i dania. Niezbyt imponująca lista, ale ceny były znośne.
W lokalu panował lekki ruch - kilku znajomych oglądało mecz, deletujac się kuflami schłodzonego piwa i co chwile coś tam wykrzykiwali w kierunku odbiornika.

T'kul - 2013-07-05 21:06:39

- Dziękuje bardzo, ale nic. - Odpowiedzial spokojie patrząc na swojego rozmówcę i sam w odpowiedzi na jego serdeczny uśmiech usmiechnął się lekko. - Byłem umówiony z panem Shen De'Critt w sprawie podjęcia pracy. Nazywam się T’kul. - _Przedstawił się i skłonił się wedle pauanskiego zwyczaju. Coś mu podpowiedziało, ze tak będzie najlepiej.

MOC - 2013-07-05 21:13:05

- To ja, miło mi
Shen podał mu rękę na powitanie, nie bawiąc się w śmieszne pokłony. Był typowym mieszkańcem Republiki - w pełni zasymilowany z kulturą galaktyczną. Bardzo niewiele pamiętał z rodzimych tradycji i zwyczajów - w ogóle nigdy ich nie przestrzegał.
- No dobrze, to poproszę pańskie CV
W ogłoszeniu była zamieszczona informacja o wymaganym CV, tak już było. Do większości legalnych prac wymagano tego typu papiery.

T'kul - 2013-07-05 21:18:49

- Cała przyjemność po mojej stronie. Uścisnał podaną prawicę solidnie, po męsku. Z teczki wyciagnał odpowiedni dokument. Był ubogi w zawartośc, bo nie było w nim wzmianki o byciu Jedi. Czyli z Cv wynikało, ze to będzie jego pierwsza praca. Dlaczego? To dopiero mógł wytlumaczyc w rozmowie na osobności.

MOC - 2013-07-05 21:25:00

Balosar wziął do ręki dokument i szybko przejrzał jego zawartość. Na prawdę była bardzo, ale to bardzo uboga. A widząc datę urodzenia to w ogóle jeszcze bardziej się zdziwił.
Shen miał zagwozdkę, nie wiedział co z tym fantem zrobić. Wiec tak stał w milczeniu i pocierał palcami podbródek. W końcu krzyknął głośno.
- Vee! Chodź tutaj tylko!
Do T'kula zaś lekko się uśmiechnął i przepraszającym głosem powiedział "proszę chwilkę zaczekać".
Minęła może minuta gdy drzwi zaplecza sie otworzyły i do sali weszło coś małego. Po chwili futrzasta, lemurowa istota wskoczyła na ladę i rzuciła szybkie spojrzenie na T'kula. Oczy lurmena były wielkie i złociste, za jego plecami kołysał się puszysty ogon.
- Co jest?
- Masz

Shen podał wspólnikowi CV T'kula, ten przejrzał je szybko, spojrzał na pau'ana jeszcze raz. Nagle wychylił się do przodu, obwąchał go dokładnie i się cofnął.
- Dziwnie śmierdzi. Nie. Nie ma wykształcenia ani doświadczenia więc pewnie idiota i spali nam kuchnie. Weź się człowieku ogarnij, kloszardów z ulicy nie przyjmujemy bo nas okradną jeszcze
Zawyrokował lemur.

T'kul - 2013-07-05 21:31:33

Poczekał cierpliwie Właściciel odszedł na stronę i wezwał jakieś lemurowate stworzenie. T’kul nie okazał zdziwienia taka istota i bez szemrania zniósł wąchanie. Był wypachniony jakimiś tanimi perfumami, dla lepszego efektu po kąpieli. Jednak słysząc wyrok lemura zaśmiał się w duchu. „Gdybyś ty wiedział, kim byłem. Inaczej byś pewnie mówił.”  –Pomyślał sobie.

MOC - 2013-07-05 21:38:00

Lemur jeszcze raz obrzucił go spojrzeniem. Nie odeszli na osobność tylko nawijali tuż pod nosem pau'anina a ten się w ogóle nie tłumaczył i nie bronił. Wiec Veesh jechał dalej z tym koksem.
- Do tego stoi jak widły w gnoju i nic. Odpuszczamy Shen.
- Moze jednak, patrz jak wygląda...
- Jak chodzący szkielet. Kuchnię nam spali i... Ej Barry! Wyciągaj ten kufel z torby albo za chwilę zrobię ci z dupy jesień Malastare!

Lemur wydarł się do jednego z gości. Ten zawstydzony wyjął z torby rzeczony kufel i wyjąkał jakieś przeprosiny.
- Banda darmozjadów... a ty w ogóle czego tu jeszcze stoisz, co? Z drzewa wroshyr się urwałeś czy jak?
Shen cały czas spokojnie sobie stał i był troszke zażenowany tą sytuacją. Jego partner zaś był strasznie wygadany i aktywny. Co chwilę łaził po blacie, coś podnosił, oglądał i odkładał na miejsce. I nawijał.

T'kul - 2013-07-05 21:43:09

- Najmocniej przepraszam, ale nie odzywam się, gdyż nie zwyklem się wtracać w nie swoja rozmowę. Gdyby panowie zechcieli mnie o cokolwiek zapytać jestem do dyspozycji. – Odpowiedział w kocu jednak bez gniewu. Spokojnie, z opanowaniem. Nie chciał by James był górą, by sprawdziła się jego opinia.
- Może przejdziemy w ustronniejsze miejsce i złożę stosowne wyjaśnienia w sprawie braków w CV?

MOC - 2013-07-05 21:48:21

Uszy lurmena poruszyły się kilka razy a jego ogon zaczął wachlować intensywniej.
- A o co tu pytać? 200 lat i puste CV? Znaczy chuja wiesz, chuja umiesz i na chuja jesteś
Wygarnął nim wspólnik zdążył go powstrzymać. Shen nachylił się nad lemurem, wyszeptał mu coś do ucha i na chwilę obaj się oddalili, zostawiając T'kula samego.  Balosarowi jakoś tak żal się zrobiło pau'anina i chciał go jakoś przepchnąć do dalszej części rozmowy, ale jego przyjaciel miał już raczej mocno wyrobioną opinię o ich przyszłym niedoszłym pracowniku. Brak doświadczenia i wykształcenia bardzo mocno zaniżają wartość T'kulowego CV. Ale w końcu wrócili i tym razem przemawiał spokojniejszy Shen.
- No niech będzie, pogadamy na zapleczu
Otworzył przejście w ladzie i zaprowadził T'kula do gabinetu, małego i skromnego. Lurmen dreptał im po piętach ,marudząc coś pod nosem.

T'kul - 2013-07-05 22:17:16

Z początku chciał puścić ich przodem, ale gospodarze wedle pradawnych paw gościny puszczają gościa przodem. Jednak jeden z nich prowadził te korowód do gabinetu. Gdy drzwi się zamknęły T’kul stanął pod ściana w przenośni i dosłownie.
- Moi panowie… - zaczął, gdy zajęli miejsca. – Moje CV jest niezbyt bogate, bowiem zataiłem przed panami pewną rzecz, którą miałem zamiar pominąć milczeniem, jednak skoro mam przyjąć tę pracę, a pragnę tego z całego serca muszę być z Panami szczery. Otóż jak wyczytaliście w CV liczę sobie 200 lat. Ten czas nie był trawiony lenistwem, lecz ciężką, żmudną nauką, studiami nad ścieżkami Mocy. Do przedwczoraj byłem, bowiem rycerzem Jedi. Odszedłem z Zakonu na własną prośbę, zrezygnowałem. Stałem się tym, kogo widzicie, zwykłym obywatelem z niezwykłymi umiejętnościami.
To rzekłszy poł przymknął oczy i skupił się. Po kolei ponosił z podłogi kolejne meble i przestawiał je pod ścianę, o którą się opierał. Oczywiście z pominięciem krzeseł, na których siedzieli jego rozmówcy. Na koniec demonstracji ustawił wszystko tak jak było na początku.
- Nie jest to jedyna umiejętność, jaką posiadłem. Oczywiście Rada Jedi nie byłaby zachwycona ta prezentacją, jednak czułem potrzebę szczerości wobec panów.

MOC - 2013-07-05 22:23:00

Po słował T'kula na chwilę zapadła ciężka cisza. Shen nie bardzo wiedział jak ma zinterpretować to co usłyszał, zaś jego partner już wiedział. Zaczął się głośno śmiać. I to szyderczo.
- Jaaaaasne.... Jedi. I mam ci u...
I urwał, bo meble mu się przesunęły. Zrobił wielkie oczy i na chwilę się zamknął. Spojrzał na wspólnika, który był już dosyć mocno skonsternowany. Jedi który opuścił Zakon... o tym się nie słyszało. W ogóle to możliwe było? W głowie lurmena zaraz pojawiła się myśl - Wykopali go. Na pewno. A jak wykopali to pewnie coś przeskrobał, mógł być niebezpieczny. W takie bajki to on się nie chciał bawić.
Szybko doskoczył do T'kula, złapał go za rękę i zaczął energicznie potrząsać.
- Dziękujemy za wizytę, mamy pańską holoczęstotliwość, na pewno się odezwiemy. Do widzenia.
I już zaczął go wyganiać z gabinetu w myśl prastarej zasady - jeśli nie chcesz by ci rączek nie upierdoliło to trzymaj się z daleka od Mocy. Koniec i kropka, to za wysokie progi. A oni chcą mieć spokój.

T'kul - 2013-07-05 22:36:12

- Panowie spokojnie, spokojnie. Nie jestem niebezpieczny a tylko szukam pracy. Jakiejkolwiek by się utrzymać. I nie szukam kłopotów. – Powiedział nieco ostrzejszym tonem. – Nie zamierzam uzywac moich zdolności w pracy. Z resztą jak już wspomniałem Rada nie byłaby tym zachwycona.

MOC - 2013-07-05 22:39:26

- Tak, tak oczywiście... mamy jeszcze innych kandydatów, musimy z nimi porozmawiać. Damy panu znać
Wyrzucił z siebie lurmen, podczas gdy Shen stał z boku nieco zamyślony. Bał się zaryzykować i zaufać T'kulowi. Mógł zwyczajnie kłamać w związku z tym byciem Jedi, mógł być Sithem. Wyjątkowo głupim, ale niebezpiecznym. Poza tym pewnie na niczym się nie znał., jedi to przecież darmozjady, wszystko pod nosem mają.
Veesh chciał się kłopotliwego gościa pozbyć jak najszybciej, ale nie wypychał go ku drzwiom by mu nie odbiło i nie zaczął na nich ćwiczeń z telekinezy.

T'kul - 2013-07-05 22:53:45

Zapadła cisza. Pauan się nie poruszył.
- Jeśli panowie mają wątpliwości proszę spytać Mistrza Jamesa kim byłem. Mistrz James jest wykładowca na uniwersytecie i znanym psychologiem.
Dopiero po tych słowach wyprostował się i westchnął ciężko.
- Dziekuję za rozmowę. Liczę na panów dyskrecję. Gdyby się dowiedziano kim byłem nie miałbym życia na niższych poziomach. Do widzenia.
Ukłonił się, poszedł do drzwi i wyszedł. Jednak zanim wyszedł skupił się na chwilę i wysłał Shenowi prosta myśl. Adres doktora Jamesa i pewne odczucie, którego ie był w stanie ukryć. Żal. Żal, ze się nie udało zdobyć tej pracy.

MOC - 2013-07-05 22:57:24

- Do widzenia
Veesh nie miłl zamiaru się z nikim kontaktować, bo Jedi oznaczają kłopoty. Zawsze. Przyciagają je jak magnes.
Shen, który dotychczas był trochę nieprzekonany tym razem upewnilł się w postanowieniu. Nie zatrudnią T'kula i to z prostego powodu. Myślowa wiadomość. Bez zgody naruszył jego wolnośc osobistą. I skoro już teraz tego używa, to pewnie w pracy będzie próbował mieszać im w głowach. Więc zdecydowane nie.
Dwójka przyjaciół jeszcze jakiś czas dyskutowała w gabinecie, po czym wrócili do baru, zająć się swoimi sprawami.

Katia Ner`ya - 2013-07-30 20:43:11

Drzwi rozsunęły się z sykiem. Do środka weszła dziewczyna o czarnych, długich włosach. Ubrana z wygodne spodnie i tunikę. Rozejrzała się po barze i ruszyła do lady, do pracownika.
-Dzień dobry, ja... chciałam się dowiedzieć, czy jest może jakaś wolna posada.
Spytała. Głos miała niepewny, ona sama dziwnie się czuła rozmawiając z kimś, kogo nie znała, ale wiedziała, że bez rozmowy się nie obejdzie. Ale przecież tyle zmian nastąpiło w jej życiu więc i warto to zmienić. I to im szybciej tym lepiej. Patrzyła wyczekująco na pracownika.

MOC - 2013-07-30 20:56:49

Tego dnia za kontuarem stał jeden z właścicieli tego lokalu - starszy, wysoki, czarnowłosy mężczyzna o pogodnym wyrazie twarzy. Uchodziłby za człowieka, gdyby z jego głowy nie wyrastały czułki, czy też antenki. Wyglądał przez to nieco groteskowo, ale na pewno nie groźnie.
- Witaj... uff...
Przywitał się i sapnął cicho, rozglądając się po barze. Gości było niewiele, ale zbliżały się godziny szczytu i pewnie zrobi się tłoczno. Bo miała być transmisja ważnego meczu bolo bala.
- Niestety, jakiś czas temu dałem ogłoszenie ale już ktoś się zgłosił... powiedz mi, jaka posada by cię interesowała?
Zerknął na nią badawczo, ponieważ nie wyglądała mu na osobę pełnoletnią a to już był drobny problem. A raczej poważniejszy problem. Oczywiście mógł się mylić, czasem bardzo ciężko było ustalić wiek kogoś tylko na podstawie wyglądu. Ah ta dzisiejsza młodzież i te przeklęte makijaże.

Katia Ner`ya - 2013-07-30 21:08:16

Ona makijażu nie miała i może właśnie z tego powodu wyglądała dla niego młodo, a przynajmniej taki powód mógł sobie wybrać. Faktem jednak było, że pełnoletnia nie jest i dobrze wiedziała, że może to być problem. Cóż, zawsze może skłamać o te dwa lata, niecałe dwa.
- Posada? Cóż, najbardziej to taka, która mnie wyżywi... Barmanka, kelnerka, może nawet pomoc kuchenna.
Odpowiedziała mając nadzieję, że jednak coś się znajdzie, cokolwiek. Uśmiechnęła się delikatnie chcąc sprawić wrażenie miłej dziewczyny. Bo też miła była, tylko rzadko się uśmiechała.

MOC - 2013-07-30 21:16:12

I wygladała na miłą dziewczynę, dlatego tez nie została od razu odprawiona z kwitkiem. Shen miał dobre serce, co też często zarzucał mu jego partner i przyjaciel, który uważał tą cechę za słabość. Ostatnio mieli tutaj jednego kłopotliwego pau'anina i balosar chciał go przyjąć. Jednakże Veesh go odrzucił, co chyba było dobrym posunięciem.
- Rozumiem... obawiam się, że mamy pełną obsadę
Odpowiedział ze smutkiem.
Wtedy drzwi baru się otworzyły i do środka weszła grupa kibiców śpiewających pieśni zachęcające do boju. Momentalnie zrobiło się głośno i trochę tłoczno.
- Cholera... gdzie ta Kitty?
Mruknął balosar i zniknął na zapleczu. Można to było uznać za koniec rozmowy kwalifikacyjnej, jednak dosyć szybko wrócił z dosyć chmurnym wyrazem twarzy.
- Przeklęci pracownicy... same wymówki i wymówki. Złotko, nie mogę ci zaproponować stałej posady ale potrzebuję dzisiaj pomocy przy obsłudze stolików. Odpalę ci coś ekstra o ile się sprawdzisz, chętna?
Shen miał teraz kłopot i miał nadzieję, że jakoś z tego wybrnie.

Katia Ner`ya - 2013-07-30 21:25:28

Posmutniała, gdy jej odmówił.
-Rozumiem i dziękuję
Odpowiedziała i popatrzyła na kibolów, którzy wparowali nie wiadomo skąd. Już miała wyjść, kiedy właściciel wrócił. Gdy przedstawił swoją propozycję jej twarz się rozpromieniła, a uśmiech był szczery, piękny i szczery.
-Tak, bardzo chętnie.
Odpowiedziała i zagarnęła włosy w kok wiążąc je gumką tak, aby włosy jej nie przeszkadzały. Rozejrzała się za fartuchem. Złapała się jednak na czymś, popatrzyła na właściciela.
-Przepraszam, ale oczywiście zapomniałam się przedstawić. Jestem Katia.
Dodała.

MOC - 2013-07-30 21:33:43

- Jestem Shen. Leć na zaplecze
Przedstawił się szybko i zaraz skupił uwagę na nadchodzącym kliencie.
- Hej Shen, browarki dla wszystkich!
- Ile Frizz?
- 9, ale szykuj się na kolejne, cały klub dzisiaj wpada. Mamy ważny mecz. Nasi przeciwko Koreliańskim Jaszczurom z Coronetu. Musimy wygrać!
- No na pewno. Poczekajcie chwilkę, zaraz podam piwo.
- Tylko szybko, mecz zaraz się zacznie!

Friz dołączył do swojego stolika a stojący za barem balosar zajął się nalewaniem piwa z lekkim uśmiechem na twarzy. O tak, w takich chwilach ten lokal ożywał i nabierał rumieńców. Lubił te sportowe wieczory lub dnie, bo z godzinami różnie bywało.
Katię zaś wpuścił na zaplecze. Przez drzwi wychodziło się na mały i trochę wąski korytarzyk, który prowadził do kuchni. Była ona dosyć przestronna, ale skromnie urządzona. Sprzęt nieco starszego typu, ale zadbany i przede wszystkim czysty. Za garami stał niebiesko skóry twi'lek. Aktualnie nic nie gotował, tylko czyścił garnki i sprzęty.
Zerknął podejrzliwie na wchodzącą dziewczynę i warknął groźnie.
- Hej, coś ty za jedna, tu nie wolno wchodzić!

Katia Ner`ya - 2013-07-30 21:39:07

Skinęła głową i weszła szybko na zaplecze. Popatrzyła na twi`leka i aż przystanęła.
-Jestem Katia, pan Shen zatrudnił mnie na dzisiejszy wieczór aby obsługiwać stoliki.
Odpowiedziała spokojnie.
-Skąd mam wziąć jakiś fartuch?
Zapytała grzecznie rozglądając się w poszukiwaniu jakiegoś. Czuła się lekko poddenerwowana, w końcu to jej pierwsza praca. Nawet jeśli to tylko na jeden wieczór, ale zawsze coś. No i przecież się czegoś nauczy. Jesli zaś chodzi o jej brata to już wiedział, że ona wróci późno, pewnie nawet ją odbierze po jej pracy.

MOC - 2013-07-30 21:46:20

Twi'lek nie wyglądał na przekonanego. PAtrzył na nią podejrzliwie i zaraz złapał za komunikator.
- Szefie, jest tu jakaś małolata która...
- Zastąpi dziś Sonię. Rozchorowała się cholera jedna i nawet  o tym nie poinformowała wcześniej.
- Ehh... dobra

Rozłączył się. Kucharz nie przestawał obrzucać Katii podejrzliwym spojrzeniem, ale w końcu nie on tutaj był szefem. Wątpił w powodzenie tego zastępstwa, bo praca kelnerki prosta nie była. I na pewno nie lekka, zwłaszcza dzisiaj.
- Veeshowi się to nie spodoba. Dobra, fartuchy masz w kantorku przy korytarzu, łatwo przeoczyć. A cholera, pokażę ci.
Twi'lek odrzucił ścierkę, którą do tej pory trzymał i szybko wyminął dziewczynę, nie zaszczycając ją nawet spojrzeniem. Wyszedł a korytarz i wskazał dwoje drzwi.
- Te pierwsze to drzwi od szatni, drugie to od kanciapy szefów, tam nie wchodź. I ruchy dziewczyno
Mruknął ponaglająco i wrócił do kuchni.

Katia Ner`ya - 2013-07-30 21:52:59

Poszła za nim. Skinęła glową.
-Dobrze i dziękuję.
Odpowiedziała mu. Wzięła jeden fartuch i ruszyła na salę zakładając go w drodze. Weszła na salę i od razu podeszła do szefa.
-Często są takie mecze?
Spytała czekając aż naleje piwa. A czekając układała kufle tak, aby łatwo przenieść wszystkie na raz. Gdy już skończył wzięła je w ręce. Oj były ciężkie, ale da radę. Ruszyła do mężczyzn uważając, aby nie rozlać, lecz też nie szła jak ślimak.

MOC - 2013-07-30 22:03:35

Balosar Shen jak stał za ladą tak nadal stał. Nalewał piwo do kufli i się wyraźnie cieszył obserwując powoli zapełniającą się salę. Lubił dni sportowe, wtedy było tutaj jakoś tak... rodzinnie. Wszyscy się znali, czy to z sąsiedztwa czy z pracy. Lub też z klubu. Bywają różne historie. Czasem wysłuchał opowieść czy dwie o ich życiu, problemach, smutkach i radościach. To głównie z powodu takich sytuacji został barmanem i współwłaścicielem tego lokalu.
- Co? Ahhh...
Mruknął wyrwany z lekkiego zamyślenia. O mało co nie przelał nalewanego piwa.
- W trakcie sezonu to z trzy, cztery razy w tygodniu.A jeśli jeszcze trafia się specjalne turnieje to już w ogóle zamęt. Dobra masz, zanieś je do piątki... znaczy się tamtego stolika. Tylko nie rozlej
Póki co dał jej tylko trzy kufle na tacę. Wolał być ostrożny i od razu nie obciążać za bardzo dziewczyny. Wątpił, by pracowała kiedyś jako kelnerka, wiec musiała trochę się wprawić.

Katia Ner`ya - 2013-07-30 22:08:22

Bez problemu doniosła piwo do stolika.
-Proszę bardzo, za moment doniosę resztę.
Poinformowała kibiców stawiając piwo na stolik i szybkim krokiem wróciła do lady.
-Wiesz, jeśli będę nosiła tylko trzy piwa na raz to nogi mi odpadną przed końcem pierwszej połowy.
Stwierdziła pół żartem pół serio. Ale zdecydowanie była w dobrym humorze. Ustawiła sobie na tacy pięć piw, a ostatnie wzięła w rękę i wróciła do stolika, przy którym przed chwilą była. Cóż, teraz było jej trochę niewygodnie nieść te piwa, ale poprostu będzie musiała znaleźć jakąś technikę do dobrego trzymania tacy, ale to już metodą prób i błędów.

MOC - 2013-07-30 22:28:53

- Nie bądź zbyt ambitna, weź to na spokojnie. 
Pouczył ją balosar. Oczywiście wygodniej było wziąć od razu większość ilość kufli, jednak one już swoje ważyły, do tego trzeba było mieć nieco wprawy w balansowaniu ręką trzymającą tacę. Shen jednak nie protestował gdy Katia zabrała wszystkie przygotowane kufle. Obserwował ja tylko uważnie.
Niestety w lokalu powoli robiło się tłoczno i trzeba było zwinności i doświadczenia by tu lawirować, tak wiec dziewczyna ulała nieco piwa z kufli. Na szczęście nikt się tym za bardzo nie przejął, wzięli swoje piwo i zaczęli pić, głośno rozmawiając i śmiejąc się.
Przy barze zaś Shen pokręcił z dezaprobatą głową, ale wziął od niej tacę i szybko pokazał jej kilka trików, póki mieli chwilkę spokoju. A potem przyszły kolejne zamówienia i znowu AKtia musiała się trochę namęczyć. Na szczęście lokal duży nie był więc da radę obsłużyć sama kilka stolików.

Katia Ner`ya - 2013-07-30 22:39:15

Patrzyła uważnie, gdy uczył ją nosić tacę, gdy już ją odzyskała to sama spróbowała wykorzystać te triki. Faktycznie, było dużo wygodniej. Nosiła piwo, znosiła puste szklanki, wycierała stoły. Szybko jednak rozbolały ją nogi. W wolnej chwili przystanęła przy ladzie opierając się o nią i zaczęła poruszać palcami u stóp, aby nieco je rozluźnić. Cóż, trochę piwa narozlewała, na szczęście nikt się nie skarżył, no i wydawało jej się, że jej pracodawca doskonale zdaje sobie sprawę, że pierwszy raz ona to robi. Pod koniec wieczora jadna udawało jej się roznosić piwo w dobrym tempie i bez ofiar w postaci rozlanego piwa. Przed zakończeniem meczu wszedł do baru jej brat. Był do niej podobny: te same oczy i włosy, on jednak włosy miał jedynie do ramion, zalizane nieco do tyłu. Był ubrany w czarne spodnie i białą koszulę, nieco już starą. Usiadł sobie na wolnym miejscu czekając, aż Katia skończy, chociaż wiedział, że jeszcze torchę jej to zajmie. Przywitali się jedynie poprzez spojrzenia, znaczy tak to wyglądało z boku, ponieważ w myślach przywitali się serdecznie i nawet opowiedzieli sobie, ak im minął ten dzień.

MOC - 2013-07-30 22:54:09

Do piwa dochodziły też przekąski, czasem jakieś szybkie dania i tym podobne rzeczy. Mecz trwał ponad dwie godziny, bo dogrywka była. Sala była pełna, emocja się przez nią przelewały, bo każda runda była bardzo dynamiczna i sytuacja na boisku była bardzo wyrównana. Co chwilę krzyczano "Gol!" a potem "Buuu!" gdy się bramkę traciło. Trzeba  było nieźle się napocić, by wszystkich obsłużyć, ale Shen też chodził z tacą i rozdawał piwo. Jemu szło to dużo sprawniej, brał więcej kufli i nic nie rozlewał.
Czas powoli mijał, mecz dobiegł końca, niestety Coruscańskie Jastrzębionietoperze przegrały o włos, wiec wszyscy pili i lizali rany. Rozmowy nieco przycichły, ale tylko nieco. W barze nadal panował tłok i dopiero dosyć późno zaczęli wszyscy się rozchodzić a Katia miała chwilę oddechu.
W końcu Shen podszedł do dziewczyny.
- Czynne mamy aż do 2 w nocy, ale widać że padasz z nóg. Idź do domu, odpocznij. Dziękuję za pomoc
Wyciągnął do niej rękę w której miał czip o wartości 200 kredytów.
- Należy ci się. Spisałaś się. Niczego nie obiecuję, ale może uda mi się upchnąć cię na pól etatu... hmm... ile masz lat?

Katia Ner`ya - 2013-07-30 23:04:28

Nie tylko padała przez ból nóg, lecz również była bardzo zmęczona. Jednak czułe też pewnego rodzaju spełnienie, bo w końcu nie była pasożytem na bliźniaku. Wzięła czip i uśmiechnęła się.
-Dziękuję bardzo.
Odpowiedziała iwtedy padło pytanie o wiek. Popatrzyła na brata.
{Skłam...}
Polecił jej w myślach słysząc, o czym rozmawiają mimo, że byl blisko drzwi.
-Za dwa miesiące skończę 18.
Słamała, ale nie dało się teog po niej poznać.
-A kiedy mam przyjś c żeby się dowiedzieć, czy mam tę pracę?
Spytała chowając do kieszeni spodni czip.

MOC - 2013-07-30 23:09:44

Shen podrapał się po głowie w zamyśleniu.
- Technicznie rzecz biorąc można sezonowo pracować już od 16 lat, ale to się nie liczy do składek
Ostrzegł ją od razu. Jako pełnoletniej jej nie zatrudni, bo to był w pełni legalny lokal, problemów z papierami nikt nie chciał mieć. Szkoda zachodu po prostu ,zwłaszcza, ze niektórzy bywalcy pracowali w CSB. Co prawna na niskich stanowiskach, ale jednak.
- Zostaw numer twojej holoczęstotliwosci, odezwę się jakby co. Ale na wszelki wypadek posprawdzaj czy masz wszystkie potrzebne papiery i takie tam
Papierkowa robota, tego nikt nie lubi. Ale lepiej było mieć wszystko już od razu jeśli robota się znajdzie. Bo potem może być za późno i kogoś innego isę przyjmie.

Katia Ner`ya - 2013-07-30 23:17:59

Podszedł do nich jej brat.
-Co? Znów zaponiałaś numeru?
Spytał nieco złośliwie i szybko napisał na jakiejś karteczce numer. Podał właścicielowi. Ona zaś wymierzyła mu delikatnego kuksańca w bok.
-Ty mi się tutaj nie wtrącaj.
Powiedziała bratu ze złośliwością w głosie, ale do szefa się uśmiechnęła.
-Jeszcze raz bardzo dziękuję i czekam na wiadomość. A teraz dobranoc.
Odpowiedziała szefowi i ruszyła na zaplecze. Zdjęła fartuch i po dwóch minutach wróciła na salę.
-No nareszcie... ile można czekać?! Ale wiesz co? Obiad już czeka w domu
Stwierdził z szerokim, pełnym złośliwości uśmiechem. Ona tylko wuwróciła oczami.
-do widzenia.
Powiedziała jeszcze na odchodnym do swojego szefa i wyszła z bratem u boku.

MOC - 2013-07-30 23:21:33

Shen pożegnał się z nimi i po prostu wrócił do swoich zajęć, a karteczkę schował do kasy by się nie zgubiła.

www.agroekologia.pun.pl www.f.pun.pl www.tolkien.pun.pl www.oferty.pun.pl www.pedagossum.pun.pl