Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#31 2013-07-26 14:20:43

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Echosfera - salon tatuażu

Wprowadzony tutaj przysiadł w kolanach, jednak nie zablokował stawów. Nadal spodziewał się ze będzie trzeba być mobilnym. Nie rozluźniał się tu, był czujny, zdarzeniem wprawdzie zażenowany, ale ciekawski i pozytywnie nastawiony nadal pozostawał. Cicho pomrukując zaczął beztrosko łazić po pomieszczeniu, delikatnie stawiając olbrzymie stopy. Balansem ciała omijał wyższe przeszkody, czasem coś dotykał – pyskiem, lub bardzej miejscem które można było roboczo określić jako „nos” - tam gdzie go najczęściej głaskano. W towarzystwie innych obiektów uwydatniał się jego ogrom – kiedy tak pochylał łeb by coś „pomacać” - aż dziw przechodził ze takie bydle w ogóle zauważa coś takiego jak na przykład lampka...
Zatrzymał się w swoim spacerze po drugiej stronie osobliwego „tronu” i popatrzył przednimi oczkami ukrytymi pod siatką na kobietę.
-Ja się nie denerwuje. To pani się denerwuje. Próbuje pani ukryć jak jej się ręce trzęsą. Tak bardzo wkurzył Panią ten dziad? Wrócić go skopać?


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#32 2013-07-26 17:20:52

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: Echosfera - salon tatuażu

Kasamija, usłyszawszy uwagę, natychmiast odwróciła się do niego tyłem, Zacisnęła pieści, mocno. Następnie wbiła sobie boleśnie paznokcie w przedramiona, już pod szata. Poczuła klujący ból, ale nie ustąpiła, wbijała bardziej, aż do chwili, kiedy nie było już żadnych myśli, tylko ból. Wiedziała,ze krwawi. Ale rękawy szaty to ukryją. Mogła w nie nawet wytrzeć paznokcie. Nikt nic nie zauważy. Wszystko trwało może pól minuty, wtedy odwróciła się twarzą do Sisca, w ruchu scenicznym. Chusta zasłaniająca wcześniej jej twarz osunęła się po osłoniętym przylegającym tiulem dekolcie.
- Stare neimoidianskie przysłowie mówi: nie rusz psa, to cie nie osra
Kołysząc biodrami, prosta niczym wieża podeszła do Sisca by pogłaskać go po miejscu którym tak chętnie wszystko dotykał.
- Nie chcę, byś mówił do mnie „pani”. Chce byśmy byli przyjaciółmi. Jestem Kasamija

Offline

 

#33 2013-07-26 18:51:37

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Echosfera - salon tatuażu

Sisco patrzył na nią uważnie, dając się oczywiście głaskać po „części dotykowej”. Bardziej się skupiał na sytuacji niż na tych pieszczotach.
- Nie osra? – zdumiał się półgłosem. Neimoidiańskie psy osrywają ludzi? Słyszał o tym, ze psy gryzą, ale osrywają. Choć z drugiej strony... może i nie mógł doświadczyć co to znaczy być ugryzionym a nawet jeśli to na pewno by nie poczuł, to wydawało mu się  że już lepiej zostać ugryzionym niż osranym. W przysłowiu jednak nie było nic o gryzieniu,a  jak je już przeanalizował, to stwierdził, ze to na tyle mądre słowa by je zastosować w tej sytuacji.
- Em... no dobrze... – zgodził się odnośnie jej śmiałej propozycji. Warto zaznaczyć ze Sisco odruchowo nie robi „emm”, „hmmm” i tak dalej, więc dołożył to świadomie, czyli chciał pokazać, ze jest trochę zaskoczony, niekoniecznie pozytywnie. Nie miał w sobie silnej potrzeby by się ze wszystkimi spoufalać. Ale skoro tak chciała, to tak będzie. Niektórzy tak lubią.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#34 2013-07-26 21:46:07

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: Echosfera - salon tatuażu

Jakże miłe, łagodne stworzenie – myślała sobie, kiedy jej wzrok mknął ku górze po czarnym pancerzu czegoś, co było tak wielkie, ze wcześniej wręcz nie mogła sobie wyobrazić, choć już od dawna wiedziała, ze to spotkanie się odbędzie. Juz prawie się go nie bała, już uśmiechała się szczerze, i gdyby nie fakt pełnego napięcia oczekiwania na Vidnezę, byłaby całkowicie zrelaksowana.
- Dobrze, Sisco. Posłuchaj mnie teraz – wsunęła mu głos „pod brodę” by podnieść mu łeb. Podejrzewała, ze się uda.
- W naszych czasach, kiedy zdawać by się mogło wszystko co oryginalne zostało juz wymyślone, nietuzinkowość i zaskoczenie jest warte więcej niż złoto. Słyszałam cię na występie. Nie był to talent, ale było to coś niezwykłego. Jeśli nad tobą popracujemy, masz szansę zaistnieć w tej branży. Masz szansę być wokalista. Urozmaiciłbyś moja wytwórnię. Ożywił moje koncerty. Z czasem dałbyś już radę sam. Zarobiłbyś pieniądze. Ukształtowałabym cię. Nauczyłabym tego, co najważniejsze. Potrzebujesz tylko dobrego sponsora na początek. Wiec jak przyjdzie Vidneza, daj z siebie wszystko...

Offline

 

#35 2013-07-27 00:11:52

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Echosfera - salon tatuażu

Sisco obecnie dawał ze sobą robić wszystko, co tylko chciała. Podnosić łeb, przesuwać, łapkę by dał jakby chciała. Jednak głównie słuchał i dochodził cały czas do jednego wniosku: ludzie mają szalone pomysły. No ale – taka diva raczej nie odważyłaby się promować swoim nazwiskiem czegoś co nie rokuje. Był jednak problem.
- Ale wiesz co? Ja jestem częściowo głuchy. Ciebie akurat rozumiem bo mówisz wyraźnie, ale przeważnie to muszę się domyślać o co chodzi ludziom którzy ze mną rozmawiają. Jak słyszę muzykę, to tylko takt, żadnych szczegółów. Musze ściągnąć dany utwór i słuchać w systemie by to do mnie dotarło.
To wszystko, co przedstawił nie pasowało do muzyka. Ani wokalisty. Przecież wokalista dostaje muzykę z zewnątrz.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#36 2013-07-27 15:36:18

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: Echosfera - salon tatuażu

Uśmiechnęła się tylko kiedy to powiedział.
- Wiem, widać to po tobie – powiedziała jak gdyby nigdy nic, bez śladu wyrzutu i również bez śladu jakiejkolwiek zmiany nastawienia do niego, i do swojego pomysłu. Ona pracowała w branży muzycznej przez lata. Sama miała bardzo dobry słuch. Inni, zwykli ludzie mogli nie zauważać ze Siscowi coś dolega, ona widziała po jego zachowaniu, ze niedosłyszy. W tej dziedzinie była prawie jak lekarz.
- I wiesz co? To dobrze. Nie sztukę być w czymś dobrym, mając tysiące talentów. Prawdziwą sztuką jest być w czymś dobrym dzięki swojej ciężkiej pracy nad własnymi słabościami. Dziedzina, w która chcę cię wciągnąć nie jest trudna. Spójrz na dzisiejszych celebrytów? Większość z nich zrobiło kariery na skandalach. Nie umieją śpiewać. Ty umiesz. I jesteś nietypowy. Poćwiczysz trochę i wszystko bezie dobrze.
Samokrytyczny jesteś – pomyślała. To cecha dobra do biura. Na artystę trochę mniej, Ale obejdą to.
- Kasamija
Obejrzała się. Za nią, kilka metrów dalej stał dug. Mógł mieć może 20 lat, jeśli więcej, to naprawdę niewiele. Ubrany zgodnie z trendami, w kolorowe łachy, zadbany pysk, kilka kolczyków. Niebieskie oczy i okulary. Skórę miał szara, a na głowie modny beret.
- Śliczny droid. – przemówił znowu dug. Widać wszystkim tu się Sisco podobał. Ręce naimoidianki znowu zaczęły się trząść.
- Vidneza! Przeciec pisałam, ze to ważne. Rozumiesz, ważne!
Dug ściągnąwszy uszy do tyłu obnażył zęby i machnął łapami w nerwowym geście.
- Ważne, kurwa. Srażne a nie ważne,wszystko tobie ważne, że co, że droid? No tak, ładny, ale nie zamawialiśmy droida, a jeśli jest twój to co w tym ważnego, chodź sobie z nim. Ja ci już raz jedno powiedziałem, że... – nagle dug zatrzymał się w pól słowa, z palcem wskazującym wycelowanym w divę. Nagle w jego oczach pojawiło się coś dziwnego. Nie była to żadna emocja. Wręcz przeciwnie. Pustka.
- No dobra, Kasamijo.... – momentalnie spuścił z  tonu.
- Poczekaj tu chwilę z naszym gościem. Tam na stoliku leża winogrona, poczęstuj go... ja za chwile wracam i omówimy sprawę, zaczekajcie  -teraz się uśmiechnął dyplomatycznie – w stronę Sisca, i dyskretnie wycofał.

Offline

 

#37 2013-07-27 18:17:41

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Echosfera - salon tatuażu

Dawał sobie tłumaczyć, ale czy to do niego docierało? Nie wiedział co ma robić, cały czas myślał, by się kogoś poradził. Ale z drugiej strony – pomyślał sobie – całe życie inni będą podejmować za mnie decyzje? Jak powiem komukolwiek, to mi wyperswadują, i dalej zostaję z ręka w nocniku.
Chociaz chaos tu się wkradał i Sisco coraz mniej był pewien ze Kasamija wie, co robi.
- A jego to już w ogóle nie rozumiałem... – mruknął, kiedy dug odszedł. Dziwny jakiś.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#38 2013-07-27 20:24:31

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: Echosfera - salon tatuażu

- To nic, nic, ja też nie rozumiałam, ale on często sam siebie nawet nie rozumie... chcesz winogronko? – tym razem drżenie rak ukrywała przez mocne dociskanie ich do pancerza Sisca. Wiedziała jak jest zbudowany, zadała sobie trochę trudu by go poobserwować. Widziała jak bothanin go karmił, tak więc zaraz władowała mu winogronko prosto do „buzi”. Sympatycznie się poczuła czyniąc to, choć palce dygotały i na pewno Sisco to widział.
W jednej sekundzie było spokojne jedzenie winogronka. W drugiej Vidneza się pojawił. Teraz siedział rozwalony na swoim wygodnym fotelu, sięgając po winogrono z tego samego talerza. Był identyczny jak wcześniej, tak samo ubrany, jednak coś kazało Siscowi podejrzewać, ze jest w nim coś innego. Patrzył zmrużonymi oczami. Kasamija stałą tyłem, a kiedy przypadkowo odwróciła głowę, ujrzała go i az pisnęła.
- Wystraszyłeś mnie
Nie odpowiedział. Nachylił się za to do przodu,a  Kasamija, nie wiedzieć czemu, usunęła się w bok, tak jakby wykonywała polecenie. Teraz dug miał wgląd na Sisca. A Sisco na niego. Widzieć mógł osobę która już widział. Teraz jednak osoba ta, wcześniej gadatliwa i żywiołowa – milczała, przyglądając się swojemu odbiciu w siatce cyborga.

Offline

 

#39 2013-07-29 12:52:52

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Echosfera - salon tatuażu

- Nie ugryzę... – obiecał, choć nie podejrzewał żeby ręce drżały jej z tego powodu. Juz wcześniej się trzęsły. Moze to choroba? Bo żeby bać się tego duga? Nie wyglądał groźnie...
I nagle zaczął. Niby był taki sam, ale...
Winogronko już dawno poleciało dalej,a  Sisco i dug patrzyli na siebie.
- O co tutaj chodzi? – pisnął w końcu, cofając się o krok.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#40 2013-07-30 09:38:12

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: Echosfera - salon tatuażu

Vidneza wykonał ruch dłonią, jakby odprawiał Kasamiję. Ta drgnęła, by go wykonać, bardzo posłusznie, ale zatrzymała się zawczasu, i to z pewną namiastką gniewu.
- Moje wynagrodzenie, pamiętasz? – warknęła, na co dug tylko zmrużył oczy, nie groźnie, sugestywnie. Kobieta ustąpiła natychmiast.
- Powodzenia, Sisco – poklepała cyborga i wyszła, Po prostu znikła.
Tak zostali sami. Vidneza długo przyglądał się Siscowi. Sondowania w  mocy ten pewnie nie czuł. Nie był szkolony, a jego zdolności... one osłabły w porównaniu z tym co czuł, kidy widzieli się ostatnim razem. Szkoda, wielka szkoda. Ale jeśli to miała być cena za jego życie to – to dobra cena.
-”Jesteś jednym z  najpiękniejszych stworzeń, jakie w zyciu widziałem, Sisco” – dug przemówił. Ale co najdziwniejsze, nawet nie otworzył ust. Przemówił bezpośrednio w głowie Sisca. Nieinwazyjnie, naturalnie, łagodnie. Jego głos brzmiał tak, jak Sisco chciał go słyszeć.
”- A teraz.... jeśli chcesz kariery wokalnej.... to mnie przekonaj.”

Tymczasem Kasamija wyszła roztrzęsiona. Znalazła się w małym pomieszczeniu w którym trzymano sprzęt, towary, mały magazynek zastawiony po sufit. Usiadła na skrzyni. Rece drżały, jak u epileptyka. Chciała wyć...
- No czeeeeeść, masz dziś szczęście mała  -odezwał się głos. Podniosła głowę, ale już nie widziała postaci, nie mogła powiedzieć kim jest, ani jak wygląda chudy cień.
-... zrobiłaś coś z czego Vidneza jest zadowolony, nie wiem jeszcze co, ale twoje szczęście. Łap
- Ni... niiie rzucaj... – zwaliła się na kolana, jak nędzarka, kiedy lecące na nią pudełeczko uderzyło o dłonie i upadło. Dygocząc jak potępiona wyjęła z niego jeden mały aplikator. Przyłożyła do ciała, za trzecim razem udało się wstrzyknąć. Charakterystyczny dźwięk wypełnił pomieszczenie. Neimoidianka wygięła kręgosłup do tyłu, sycząc z bólu, który zawsze jej towarzyszył przy zażywaniu Złotego Snu. Diler zaśmiał się z pogardą. Żałosna istota.
A ona osunąwszy się na bok znieruchomiała na brudnej podłodze i załkała...

Offline

 

#41 2013-07-31 15:54:37

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Echosfera - salon tatuażu

Sisco poczuł się jak... jak... nie wiedział, czy w ogóle zna takie słowo. Jak frajer? W czym on bierze udział, w co on gra? To absurdalne.
Ale jednocześnie czuł, ze dzieje się coś, co może zaważyć na jego losie.
Jest rekrutowany?Ma przekonać do siebie to jednoosobowe jury?
Vidneza jest szefem całego tego salonu. To na pewno niezłe pieniądze.
Ale sam Vidneza jest jakiś dziwny. Kiedy pokazał się wcześniej, Sisco miał wrażenie, ze  to inna osoba. Choć wyglądali identycznie.
A może to jest inna osoba? Wtedy mogłoby to wywołać niepokój.
Z logicznego punktu widzenia powinien sobie przypomnieć duga zza szkolnego okna. W praktyce jednak nie – po operacji niektóre połączenia nerwowe się zatraciły. Sisco pamiętał, ale nie mógł się z tym połączyć bez bodźca z zewnątrz. Zas przekaz myślowy – nie skojarzył, on był już poddawany różnym dżedajskim interwencjom, a miał bardzo malutkie doświadczenie życiowe. Jak nie boli – znaczy ze dobrze. No, może by pomyślał, ze to podejrzane gdyby pomyślał. Ale nie pomyślał. Nie zwrócił uwagi w zaaferowaniu.
I było jeszcze coś do całej tej niecodziennej sytuacji.
Sisco chciał to zrobić. Chciał zaśpiewać, choćby po to by zostac pochwalonym, chciałby mieć cos wspólnego z Kasamiją, która wprawdzie dziwnie się zachowała, ale to neimoidianka, oni myślą tylko o kasie, stąd wykrzykiwanie o zapłatę.
Sisco nie chciał zapłaty, on póki co jeszcze był na granicy frajerstwa i wierzył ze jakoś to będzie, choć już coraz częściej, ale teraz tak.
Odsunął się o parę kroków, by Vidneza mógł go lepiej widzieć, chociaż tu o słuchanie raczej mowa. Na poczekaniu już przesładzał swoją listę utworów Kasamiji de Passo. W końcu puścił muzyczkę wycięta z utworu karaoke, ale takiego lepszego, dając sobie podkład, delikatny, oparty na klasycznych instrumentach a  nie ja elektronicznych dźwiękach, i po krótkim wstępie wydobył z siebie słowa. Śpiewał, choć w jego przypadku było to tylko zręczne manipulowanie programem. Ale efekt był wystarczająco przyjemny.*
Była zła, gdy zatrzasnął drzwi
W środku płacz, w oczach suche łzy
Pomyślała, no tak
Znów ten schemat się pcha
Oto był ten ich słynny ląd
Dwa na trzy, wynajęty kąt
Może śmiesznie to brzmi
Lecz w tej chwili nie miała już nic
Trzy tuziny złych lat
To, co bolało znikło już
Mimo to ból
Jaki ranek, taki dzień - nie dziwi nic
Jaka woda, taki brzeg - nie dziwi nic
Jaka pościel, takie sny - nie dziwi nic
Nawet to co jest
Jakie serce, taki lęk - nie dziwi nic
Jaka słabość, taki grzech - nie dziwi nic
Jaka kieszeń, taki gest - nie dziwi nic
Nawet to co jest
Jaka róża, taki cierń - nie dziwi nic
Jaka zdrada, taki gniew - nie dziwi nic
Jaki kamień, taki cios - nie dziwi nic
Jakie życie, taka śmierć
Różo, różo, nasz jest świat
Zostaniemy wciąż młode
Noc wiruje wokół nas
Spójrz, uśpiłam już trwogę
Miłość durna, miłość zła
Nie ma władzy nade mną
Włosy me pochwycił wiatr
Dziesięć pięter i ciemność
Jakie życie, taka śmierć - nie dziwi nic
Jaka zdrada, taki gniew - nie dziwi nic
Jaki kamień, taki cios - nie dziwi nic
Nawet to co jest, co wyrywa z nas
Cały zapas słów
Cały spokój serc
Jakie życie, taka śmierć - nie dziwi nic
Jaka zdrada, taki gniew - nie dziwi nic
Jaki kamień, taki cios - nie dziwi nic
Nawet to co jest...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#42 2013-07-31 16:19:17

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: Echosfera - salon tatuażu

Cichy był mocowładny, był tez na tyle wyszkolony, by manipulować ją wokół siebie. Starał się bardzo by Sisco czuł się bezpiecznie i nie zadawał wielu pytań. Podsycanie pragnień które już są nie jest sztuczka specjalnie trudną, jeśli tylko ma się elementarną wiedzę. Doszło do tego,ze zaczął się prezentować. Cichemu najbardziej podobał się jego ruch, jego ogrom. Siła, potęga... zaklęte w nim zabójcze piękno.
Jesteś najcudowniejsza istotą jaka w życiu widziałem, muszę cię mieć – pomyślał, uśmiechając się.
Kiedy Sisco zaczął występ słuchał, jednak bardzo szybko skulił uszy i podniósł rękę dając wymowny sygnał: stop. Juz po pierwszym refrenie – zabronił mu kontynuować.
”Wiem, co chciałeś zrobić. Wybierając utwór Kasamiji chciałeś mi się podlizać, ale powiem ci coś: podlizywanie się to nie jest forma pochlebstwa, to łechtanie próżnego ego słabych umysłów. Ty masz mi pokazać swoje atuty, nie podlizać się. A twój głos nie pasuje do większości jej piosenek. Na początku widziałbym ciebie w czymś bardziej dynamicznym, na liryki przyjdzie czas. Popraw się” – strzepnął palcami w jego stronę.

Offline

 

#43 2013-07-31 20:17:31

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Echosfera - salon tatuażu

Najpierw zamilkł, po kilku sekundach wyłaczył podkład. Wydał się nagle strasznie mały, dużo mniejszy niż w rzeczywistości, choć nawet się nie poruszył. Nagle wyzerowały mu się mysli.
Kazał mi się zamknąć? Wyraził się niepochlebnie. Nie podobało mu się! Co teraz, co teraz...
Zapiszczał cicho, nie wiedzac, co robić. Opinia duga wybiła go z rytmu, ze swojej olbrzymiej bazy nagle nic nie mógł wybrać...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#44 2013-07-31 20:21:45

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: Echosfera - salon tatuażu

Vidneza potarłszy o siebie dłonie strzelił głośno z kłykciów.
”Nie piszcz!”  -skarcił go znowu. Czy chciał go wprowadzić w większe zakłopotanie. Nie, chciał mu przede wszystkim pokazać, ze teraz są niejako w konfrontacji, Sisco musi się wybronić.
”Spokojnie, zastanów się. Masz pól minuty. To dużo”

Offline

 

#45 2013-07-31 20:53:43

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Echosfera - salon tatuażu

Chwila milczenia głębokiego jak czarna dziura, kiedy Sisco stał, jednak rósł powoli, wraz z mijającymi sekundami, uspokajając się. Przecież to, o co on prosi, to dla mnie śmiech!
Nie dam się pokonać w czymś, co chciałbym w przyszłości robić.
Dało się słyszeć wpierw cichutko, potem coraz głośniej rosnący w moc podkład, najpierw delikatnie jakby organy sakralne, później doszła perkusja i niespodziewanie – wokal. Nie był to najmocniejszy głos, jakim Sisco dysponował, ale był energiczny, pełen pałera.
Za horyzontem wielka korona gór
Na karoserii różowieje kurz
Odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz...

Warkniecie, Odstawił nogą, przenosząc błyskawicznie i niebywale sprytnie ciężar ciała na bok, odwracając się też pod kontem do duga, pochylając pysk niewiele, jednak z energii i ekspresji wokalu nie spuścił ani trochę.
-...Droga ucieka, noga już ciężka jest
Opór decha i z oczu znika sen
Będzie nam najbliższych czasem brak
Spalone mosty to najlepszy w życiu start

Podniósł łeb bardzo gwałtownie, juz bez warkniecie, jednocześnie wykonując krok do przodu, ale nie podszedł, jedynie znów balansował ciężarem. Kontynuował odrobinę ciężej i mocniej.
- Ratujmy co się da....
Obróćmy jeszcze raz....
Kalejdoskop


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mithril.pun.pl www.fairytailgame.pun.pl www.terania.pun.pl www.pnp.pun.pl www.wsti.pun.pl