Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-05-06 20:33:41

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

W pogoni za hackerem - Jenethaza

Od wydarzeń w Porcie Gwiezdnym minęło kilka dni. W tym czasie Hakkim próbował rozgryźć ślad, który pozostał w jego sformatowanym cyfronotesie. Sam nie dałby sobie z tym rady więc zwrócił się po pomoc do swoich starych przyjaciół, którzy mieli przyjaciół znających się na tych sprawach. Musiał on trochę spraw pozałatwiać ale nie zrobił nic sprzecznego z prawem. Co najwyżej przymknął oko na parę drobnych wykroczeń, ale o tym wspominać nikomu nie będzie. W końcu miał efekt.
Trop wiódł do starej dzielnicy fabrycznej, która została częściowo zdewastowana podczas Inwazji Sithów, jednak obecnie trwały ożywione działania renowacyjne. Budynek o którym była mowa był w istocie starą fabryką produkującą elektronikę. Z zewnątrz nie wyglądała podejrzanie, wokół krążyli pracownicy budowlani, roboty działały cały czas. Jednak to były pozory bo tu i ówdzie krążyły droidy wartownicze i kilku nikto. Ochrona nie była zbyt silna, ale była.
Hakkim dobrze się przygotował i odrobił pracę domową. Zdobył stare schematy fabryki i udało mu się ustalić gdzie znajdują się stare wejścia do kanałów pod fabryką. Nie były one strzeżone i znajdowały się w sporej odległości od faktycznego celu.
Po zrobieniu rozeznania poinformował o wszystkim kapitana Mavhonica.

Offline

 

#2 2013-05-06 20:50:55

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Podchodzili wejściem od kanałów, wyposażeni w sporządzoną przez Hakkima mapę, którą każdy z nich posiadał w PDA. Zarówno Mavhonic, jak i jego mały oddział antyterrorystyczny liczący 15 osób odziany był w lekki pancerz wzmacniany energetycznie z podstawowym wyposażeniem do walki w mieście. W zanadrzu na zakodowany rozkaz kilkaset metrów dalej czekały dwie kanonierki  by w razie czego uderzyć ze wsparciem. Hakon zas przy komputerze gdzieś w bezpiecznym miejscu mógł koordynowac ich ruchy, byli bowiem zaopatrzeni w czujniki namierzania dzięki którym ich widział.

Offline

 

#3 2013-05-06 20:57:40

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Wejście do kanałów znajdowało się w starej oczyszczalni ścieków, do której zlewały się wszelkie odpadki z pobliskich fabryk. Na czas remontu dzielnicy oczyszczalnię zamknięto i zapieczętowano. W przyszłości planowano jej modernizację, ale obecnie stała pusta.
Dostanie się do środka nie stanowiło problemu - zamki były stare, łatwo się było włamać przy pomocy nowoczesnego sprzętu.
W środku trzeba było przejść kilka zaciemnionych korytarzy - światła nie działały. Po przebyciu tej drogi wchodziło się do zasadniczej części oczyszczalni, gdzie w olbrzymim pomieszczeniu zbiegały się rury z fabryk - każda była odpowiednio oznaczona. By dostać się do ich fabryki ludzie Mavhonica muszą odnaleźć panel kontrolny. Otwierał on specjalne wejście dla droidów technicznych, które w razie awarii wjeżdżały do rur i naprawiały usterki. To właśnie tą drogą mieli dostać się na teren fabryki - będzie więc nieco śmierdziało.

Offline

 

#4 2013-05-06 21:05:57

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Weszli. Kilka kłódek nawet jena zerwał ręką. Mało rozmawiali, używali zimnych, rozproszonych świateł, bo choć nie spodziewali się tu towarzystwa, to woleli przysłowiowo dmuchac na zimne. Od czasu do czasu przystawali by zorientować się w położeniu, odnosząc się do posiadanych schematów. I tak korytarze doprowadziły ich do tej głównej „przelewni”z  rurami. Jena zatrzymał się gdzies za barierką, z cyfronotesem w dłoni, a za jego plecami wylewał się powoli cały oddział. On zas patrzył na to co przed nim, w nikłym świetle jego latarki, przed ochronną szybkę hełmu.
Był kiedyś w oczyszczalni z wycieczką. W podstawówce. Az się chciał zaśmiać.
- szukajcie panela – zwrócił się do załogi. W razie awarii zasilania, bo raczej tu takiego nie było 9zasilania w sensie nie było), jeden z jego ludzi miał ze sobą przenośne źródło prądu, mały akumulatorek który wystarczy.

Offline

 

#5 2013-05-06 21:12:17

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Oczyszczalnia była przestarzała, ale sprawna. Jeśliby dobrze poszukali to by znaleźli główne bezpieczniki przywracające dopływ prądu. Ale to by mogło zwrócić czyjąś uwagę.
Poszukiwania właściwego panelu długo nie zajmą - wszystko tu było dobrze opisane a na ścianach wisiały schematy. Na niektórych ścianach wisiały też plakaty propagandowe zachęcające do wstąpienia w szeregi armii. Znalazło się tez kilka nagich kobiet - ludzkich, twi'lekańskich, jedna falleenka i jakaś rodianka. I huttka. Albo hutt. Ktoś miał paskudny gust.
Właściwy panel znajdował się blisko odpływu z fabryki. Było to małe stanowisko z kilkoma panelami i monitorami umieszczone nad rurociągiem, do którego prowadziła małą drabinka. Nad włazem wisiał zaś dźwig, który opuszczał to środka robota technicznego.
Panele były "martwe" ale sprawne. By je uruchomić wystarczyło odciąć dopływ prądu do innych sekcji i przekierować wszystko na systemy klapy, by ją otworzyć.

Offline

 

#6 2013-05-06 21:25:42

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Kiedy chłopcy to poznajdywali, bardzo szybko podjęto działania by uruchamiać, choć mieli  swoje źródło prądu. Stwierdzili, ze być może trzeba będzie sprawdzić, czy kanał którym planowali przejśc jest drożny. Jena nie za bardzo znał się na tak duzej hydraulice. Nim zszedł schodkami w dól na główną płyte podłogowa tej „przelewni”, ktos machnął ze ściany jedną twilektankę.

Offline

 

#7 2013-05-06 21:40:20

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Podstawowa diagnostyka działała i wkrótce mieli pełen wykaz z czujników: materiałów toksycznych nie stwierdzono, powietrze nadawało się do oddychania, chociaż pewnie jego jakość będzie pozostawiać wiele do życzenia. Rurociąg był też drożny - nic go nie blokowało, a przynajmniej komputer niczego takiego nie stwierdził. Spokojnie można było otwierać właz i wchodzić do środka.

Offline

 

#8 2013-05-06 21:49:10

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Jena spojrzał na wykresy przez ramie funkcjonariusza. Niewiele mu to mówiło, choć pewne schematy oczywiście na chłopską logikę brał. Jednak końcowy efekt skanowania, czy innej diagnostyki był zrozumiały. Ten akurat „kanał” był w porządku. Mavhonic podniósł głowę i spojrzał w pustą ziejąca czernią gównianej źrenicy. Bo nie ma co się oszukiwać, na 80% płynęło tędy kiedyś gówno. A jeśli  nie gówno to na pewno coś gorszego, ale wtedy skan wykazałby toksyny pochodzenia nieorganicznego – bo zwykłe gówniane toksyny szybko stawały się nieszkodliwe z medycznego punktu widzenia.
- Kocham moją pracę  - mruknął, a w obecnej sytuacji było to na tyle zabawne ze przynajmniej połowa „komandosów” cicho się zaśmiała. Jena jako dobry dowódca po drabince wspiął się jako pierwszy i stanął u stóp ich szlaku. Zaświecił latarka by zorientować się jak kiszka wygląda.

Offline

 

#9 2013-05-06 21:54:57

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Maszyneria zazgrzytała głośno (mechanizmy od dawna nie były właściwie konserwowane i smarowane) i właz powoli się otworzył. Bez żadnych efektów specjalnych. No może poza jednym - smrodem chemikaliów. Rurociąg ten odprowadzał wszelkie odpadki produkcyjne, a więc w dużej mierze różnego rodzaju chemikalia - gówna płynęły innym, mniejszym. Na szczęście system kanalizacji dawno nie był używany, wszystko spłynęło i wywietrzało. W środku jakimś cudem znajdowały się pajęczyny - ale na oko widać, że były stare. Dnem kanału pobiegły sobie dwa szczury, które szybko zniknęły popiskując głośno. Generalnie nie był to zachęcający widok.

Offline

 

#10 2013-05-06 22:11:07

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

W ciemności oświetlanej jedynie niebieskawymi błyskami ręcznych latarek milczenie konsternacji nie było zachęcające, zwłaszcza kiedy z dołu widziało się u progu „jelita” swojego przywódce (na którego zresztą teraz wszyscy świecili), jego minę, i chyba jego myśli tez. Te były oczywiste.
-Żona mnie nie wpuści do domu-  zauważył głośno ktoś na dole.
- Mnie też...  -odparł na to jena i... i po prostu wszedł, uprzednio wziąwszy głęboki oddech. Wiedział, ze to na niewiele się zda, bo – może i miał pojemne płuca, ale oddychać bezie trzeba nadal. Jednak ten :myk” pozwolił mu przełamać obrzydzenie. Po kilku krokach stwierdził, że jednak wolałby gówno. Swojskie, kojarzy się trochę z długimi, całkiem miłymi posiedzeniami, chociaż gówno w kanale wanieje inaczej niż świeżutkie.
Chłopaki powdrapywali się i wchodzili za nim, jeden za drugim. Mogli isc wyprostowani. Jena troche się pochylał. Uszy miał do głowy przytulone tak, ze chyba nic nie słyszał (takie było wrażenie, w rzeczywistości słyszał wystarczająco – te chlapanie, piski szczurów i nawet pekanie pajęczyn)

Offline

 

#11 2013-05-06 22:20:54

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Kanał w środku pokryty był rdzą oraz osadami z chemikaliów. Jeżeli funkcjonariusze mieli rękawiczki - to lepiej je było założyć.
Początkowo droga była prosta, tylko lekko się wznosiła. Problem pojawił się po kilku minutach - trafili do "kolanka" i od teraz rurociąg biegł niemal pionowo w górę. Na szczęście projektanci przewidzieli, że być może kiedyś któryś z żywych techników będzie tutaj musiał wejść i w ściankach rury wbudowano drabinkę. Właściwie takie drabinki ulokowano 4 - na planie krzyżyka. Droidy techniczne z nich korzystały. Oni tez mogli. Wspinaczka co prawda będzie żmudna i trochę czasochłonna, ale nie niemożliwa. Niektóre stopnie były pokryte resztkami jakiegoś śluzu - trzeba było więc uważać.
Zaś na szczycie czekał ich kolejny problem. Kilka metrów od kolejnego załomu znajdowała się laserowa siatka - nowa i w pełni sprawna. Bez wątpienia ktoś w fabryce spodziewał się, że pewnego dnia ktoś inny mógł próbować się do nich dostać właśnie kanałami.

Offline

 

#12 2013-05-06 22:32:45

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

No cóż – wspinali się. Wcześniej szli, teraz się wspinali, nie rozmawiając bo niesie się i raz – po drugiej stronie może być słychać ale dwa – im samym da się to we znaki, a i tak było uciążliwie. Wylot już daleko za nimi. Zaraz zaczną się pierwsze klaustrofobiczne odruchy, zwłaszcza kiedy napotkają jakas przeszkodę. Na przykład to...
Jena był ciezki, wiszenie na drabince było niewygodne. Do tego obawiał się ze jednak jest za ciezki, ze drabinki zaprojektowano dla kogoś lżejszego,a  tu spore chłopy szły jeden za drugim, w dodatku to było stare. Dlatego tez Jena miał cały czas w pogotowiu harpun magnetyczny w karwaszu – zeby nie pozabijał swojej załogi jakby jednak schodek pękł.
Teraz przyświecił do góry na siatke i jej mocowania.
- Dajcie punktak jonowy... – miał zamiar najpierw zdezaktywować urządzonko które siatkę tworzyło,a  później je odłupać i wyrzucić w dól, niech się roztrzaska

Offline

 

#13 2013-05-06 22:42:02

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Z tym urządzeniem trzeba było postępować ostrożnie, bo niewłaściwie usunięty emiter mógł spowodować eksplozję. Do tej roboty potrzebny był ktoś z doświadczeniem - najlepiej saper.
Prosta dezaktywacja nie podziała. Natychmiast pozostałe emitery to wyłapią i nastąpi eksplozja, zabijająca wszystkich na miejscu. Wyłuskanie urządzenia ze ściany podziała w podobny sposób. Jedyną opcją było podłączenie się do wewnętrznej sieci emiterów i rozszyfrowanie kodu dezaktywacyjnego. A to mogło chwilę potrwać.

Offline

 

#14 2013-05-06 22:49:26

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Jena z odpowiednim urzadzeniem w zebach wspiął się wyzej i tu dopiero mół się temu przyjrzeć. Z niższego „piętra” wyglądało to jak siatka przeciw szkodnikom, teraz jednak okazało się zabezpieczeniem nie byle jakim – na kogoś takiego, jak oni.
- Rico, to będzie dla ciebie – rzucił w dól. Wspomniany funkcjonariusz wisiał na drabince trzeci lub czwarty
- Nie wiem, czy starczy kabla... – chwile trwała zamiana miejscami, aż informatyk podszedł wyzej, wtedy podał jenie kabelek, a ów paznurem oderwał zabezpieczająca płytke i wpiął się do gniazda. Owe gniazdo było techniczne, więc nie powinno wywołać nieporzadanej reakcji

Offline

 

#15 2013-05-06 22:57:41

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W pogoni za hackerem - Jenethaza

Żadnej niepożądanej reakcji nie było. Na wyświetlaczu urządzenia Rica pojawił się szereg cyfr, kombinacji i innych technicznych wykresów. Musiał się teraz porządnie skupić by właściwie złamać kombinację, co było rzeczą trudną zważywszy na warunki w jakich przebywali. Niewygodna pozycja, smród, lekka klaustrofobia.
Minuty powoli mijały, w rurze trzeszczało coś i zgrzytało - dawno nie miała takiego obciążenia. Kto wie kiedy ostatni raz sprawdzał ją droid techniczny.
W końcu jednak siatka zabuczała cichutko a potem umilkła. Można było już bezpiecznie usunąć emitery - tak na wszelki wypadek. Dalsza droga była już spokojniejsze - kawałek wspinaczki kolejny załom. Dalej rura biegła już względnie poziomo.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.animacjaspoleczna.pun.pl www.masbleach.pun.pl www.cbmpolska.pun.pl www.crashfans.pun.pl www.taka.pun.pl