Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#31 2013-12-31 10:09:28

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Pod pomnikiem na niskim cokole siedziało trzech podrzędnych pijaczków, przy jednej butelce rozcieńczonego jabola. Człowiek, twilek z amputowanym jednym lekku i kaleeshianin. Pili sobie i rozmawiali głośno o polityce z duża ilością przekleństw, międzyczasie słuchajac radia które mieli ze sobą.
Seco niedawno wyszedł z wiezienia co było wydarzeniem w  jego środowisku. A skazano go na 6 lat, byłoby w zawiasach gdybyu nie wyzwał sędzi od chujów. Ale – przynajmniej w morde nie dostał, bo sedzia to wielkie chłopisko było, prawie jak ten policjant który tez zeznawał, i tez go Seco od chujów wyzwał, ale po cicho. A na koniec ulzył sobie i dał w morde swojemu mecenasowi!
W wiezieniu nie było fajnie i nie bardzo rozumiał czemu Thorul Trax tak bardzo cchiał tam być że az umarł na złosc społeczenstwu jak miał niedostać wyroku bezwględnego.
O wiezieniu jednak Seco skromnie opowiadal.

Offline

 

#32 2013-12-31 10:21:26

Cho'da

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-28
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Na placu jak zwykle było nieco tłoczno. Przedstawiciele przeróżnych ras załatwiali tutaj swoje interesy, nie zwracając zbytniej uwagi na innych. To odpowiadało Cho'da, który dzięki temu mógł wtopić się w tłum. Ubrany był w nowo kupiony płaszcz (używany oczywiście) by od razu nie zdradzać się z tym, że jest jedi. Płaszcz miał szarawy kolor oraz kaptur, który naciągnął szybko na głowę. Górną parę rąk normalnie włożył w rękawy, dolną zaś ukrył pod materiałem. Trochę mu było niewygodnie, ale przynajmniej nie wywoływał większych sensacji. Bo jednak czteroręka istota o niebieskiej skórze, której nigdy na oczy się nie widziało, nawet w holonecie wywołuje pewną niezdrową sensację.
Cho'da przyglądał się tłumowi. Wyczuwał unoszące się w powietrzu emocje... dominowała złość, gniew, smutek czy nawet rozpacz. To społeczeństwo było "chore", działo się tutaj wiele zła, ludzie nie mieli nadziei. Żyli po prostu od wypłaty do wypłaty, ledwo wiążąc koniec z końcem. To było smutne. To przytłaczało Cho'dę, który nigdy nie doświadczył tego tak mocno.
I tak, pogrążony w swoich myślach dotarł w końcu w pobliże pomnika. Uniósł głowę i spojrzał na podniszczoną już rzeźbę, zastanawiając się kogo przedstawia. Nie zwracał uwagi na pijaczków siedzących niedaleko.

Offline

 

#33 2013-12-31 10:32:11

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Plac Vessona

A pijaczki zwracali uwagę na pijaczków przede wszystkim – by im było wygodnie bo liczyli się tylko oni. Typowe myślenie demokratyczne.  Niby dogadujemy się statystycznie ale mamy zero świadomości zbiorowej.
Nie byli za bardzo pijany bo mieli mało towaru.
- Ej, ty, kuhrrwa, przesuń się bo nam zasłaniasz widoki na szambiahrrkę! Ja tu kuhrrrwa jebana w przehrrwie na fajkę w phrracy jestem! – odezwał się kaleesh, najwyraźniej właśnie do Cho'dy

Offline

 

#34 2013-12-31 10:37:14

Cho'da

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-28
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Rozmyślania jedi przerwał potok przekleństw z ust jednego z pijaczków. Cho'da spojrzał na niego z góry, nie bardzo rozumiejąc o co chodzi, przynajmniej w pierwszej chwili. Rozejrzał się on, dostrzegł szambiarkę. Następnie westchnął cicho... na prawdę nie chciał kłopotów, nie chciał się też kłócić. Przesunął się więc nieco w bok, tak by odsłonić owy przepiękny element krajobrazu. Pijakowi zaś grzecznie odpowiedział.
- Najmocniej pana przepraszam. Mogę pana zapewnić, że nie uczyniłem tego z premedytacją. Życzę panu i pańskim przyjaciołom miłego dnia
Skłonił się też nieznacznie a potem wrócił do oglądania pomnika. Gdy jednak nie potrafił rozpoznać osoby.. ba, nawet rasy czy płci owej postaci postanowił rozejrzeć się za płytą pamiątkową. Ale nigdzie jej niestety nie widział. Cóż, tożsamość tej osoby chyba już na zawsze pozostanie zapomniana... co było smutne bo prawdopodobnie ten ktoś musiał czymś się zasłużyć, skoro postawiono mu pomnik.

Offline

 

#35 2013-12-31 10:46:39

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Kiedyś, dawno temu kiedy jeszcze nie było górnych poziomów bo tu były górne, potem średnie. Teraz to już tylko menelstwo pije w towarzystwie tego dawnego bohatera. Nic nie jest wieczne, a na pewno nie wdzięczność.
Ale może ci menele wiedza, czyj to pomnik. Moze któryś z nich jest mieszkańcem z dziada pradziada i nim się stoczył, chodził do szkoły, może tam mu powiedzieli kogo ten pomnik przedstawia.
Tymczasem jednak grzeczność Cho'dy zaowocowała lepiej niż jakby im bronią pogroził. Nagle wszyscy zamilkli i tylko radio mruczało głosem tego nowego piosenkarza, ale ze akurat karety nie spiewał to panowie nie słuchali.
W milczeniu trzy pary oczu patrzyły na obcego.
- Te, Długi... – znowu przemówił kaleesh.
- Co to za język, umeisz ty chociaż powiedzieć kuhrrwa? Albo chuj, to takie khrótkie, łatwe, sphrrubuj: chuj!

Offline

 

#36 2013-12-31 10:57:05

Cho'da

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-28
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Może ktoś coś wiedział i pewnie w końcu by ich zapytał, czy nie wiedzą kogo przedstawia ten pomnik. Ale tylko raz. To ni było nic ważnego, po prostu Cho'da był ciekaw tego miejsca, jego historii, bo czuł że to na prawdę stare miejsce, które na pewno musiało być świadkiem wielu ważnych wydarzeń. W zasadzie każde miejsce miało swoją historię: dobrą czy złą, nie ważne. Historia wielkich wydarzeń galaktycznych była taka trochę bezosobowa. Owszem, znało się bohaterów, ich imiona i to czego dokonali. Ale nie czuło się tego. Tutaj bohaterowie byli bezimienni, ale poprzez Moc można było poczuć, że zostawili tutaj swój ślad. I tak oto Cho'da znowu odpłynął w świat rozmyślań i po raz kolejny został wyrwany z niego przez tych pijaczków.
Spojrzał na nich dziwnie, bowiem ich prośba wydawała mu się absurdalna.
- Proszę mi wybaczyć, ale nie widzę sensu w posługiwaniu się tak... wulgarnym słownictwem. Oczywiście nie mam zamiaru panów urazić. Zwę się Cho'da Val i jestem prostym przyjezdnym, który czuje się nieco zagubiony w waszym świecie, to wszystko. Więc jeśli niechcący panów uraziłem, to raczcie mi wybaczyć
Po chwili przemknęła mu myśl - czy oni go w ogóle rozumieją?

Offline

 

#37 2013-12-31 11:06:44

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Towarzystwo znów zamilkło, popatrzyło po sobie, i po chwili zawieszenia uderzyło w szczery rechot.
- Te, on chyba z przemytu jest...- odezwał się twilek, susząc niekompletne uzębienie.. Ale prym tu bez wątpienia kaleesh wiódł. Siedział na środku, winiacza trzymał starszą od niego protezą reki.
- Co wulgahrrne, jak wulgahrrne, chuj to jest taki zwhrrrot grzecznościowy. O na przykład: Romec ty chuju. I mu teraz jest przyjemnie! – tak się zwrócił doi kolegi – tym razem człowieka,a  ten jak się śmiał tak się śmiał. Bo tutaj taka kultuhrra jest! Może nie jak na Kalee, ale na pewno lepiej niż tam na górze.
-T y, Seco, ale on jakoś dziwnie pierdoli...[/i] – zauważył twilek, a Seco zmarszczył skórę pod przymkniętymi podejrzliwie gadzimi oczami.
- Ano kuhrrwa... te, długi Choda, skąd ty? Z phrromocji?

Offline

 

#38 2013-12-31 11:15:30

Cho'da

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-28
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Wysłuchał ich złośliwych odpowiedzi, nic sobie z tego nie robiąc. Nie pierwszy i nie ostatni raz spotykał się z taką reakcją. A mówił tak a nie inaczej bo tak go wychowano. I tak już się powstrzymywał, na jego rodzinnej planecie prostemu powitaniu towarzyszył już cały rytuał. Jego rasa miała strasznie wiele przeróżnych ceremoniałów na różne okazje. Nawet przy okazji jedzenia czy spania odprawiali rytuały. Cho'da jakoś się opanował, zachowując jedynie swój bardzo grzecznościowy sposób mówienia. I bynajmniej nie czuł się z tego powodu źle.
- Ah rozumiem, w waszej subkulturze wulgaryzmy są powszechnie odbierane jako zwroty grzecznościowe. Rozumiem. Niemniej jednak pozostanę przy swoim sposobie mówienia.
Odparł grzecznie, w ogóle nie kryjac się ze swoim obcym akcentem. Z resztą mowa kaleesha również zalatywała akcentem z prowincji, więc pewnie też był przybyszem.
- Nie, nie z promocji. Pochodzę z planety Wayland położonej na Rubieżach, jednak od kilku lat podróżuję po Galaktyce i odwiedzam różne planety

Offline

 

#39 2013-12-31 11:24:21

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Plac Vessona

- Ale przecież nikt cie nie bedzie rhozumiał! – dalej tłumaczył Seco, bo tak go nazywali. Jak się nie wsadzi do zdania kurwy to to zdanie traci całą swoją treść.
- Tia? Z Wajland przyleciał, kuhrrwa - „przetłumaczył' kolega, bo Cho'da nie dodał zwrotu grzecznościowego i mogli nie zrozumieć. Zaraz się zaczęli rechotać więc chyba zrozumieli – a jednak działa. A kaleesh wstał.
- A ja jestem kuhrrwa twoja w te i nazad Secorsha ze szlachetnego rhodu Gawila, z Kalee. U nas wszyscy byli chujami, nawet kobiety, i phrrosze jaki ze mnie zajebisty gość wyhrrósł! Ja tu przyleciałem i gdyby nie ten jebany phrrokuhrratohrr to byłbym już naczelnikiem poczty, a tak wyjebali mnie za kahrralność i jestem sobie dhrrugim pilotem tego pięknego wozu... – wskazał na szambiarkę, którą chciał mieć na oku cały czas.
- I ja jestem kuhrrwa tu pan... i chuj!
Koledzy za plecami zaczęli się śmiać że jest „pan i chuj”. Seco zaraz i ich przedstawił.
- A to Romec i Garry, dwa kutasy, bo na chuja to trzeba wyglądać!

Offline

 

#40 2013-12-31 11:30:23

Cho'da

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-28
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Taki potok bezsensowych przekleństw, w dodatki zniekształconych rozbawiłby chyba największego ponuraka. I Cho'da szczerze by się zaśmiał, gdyby nie to, że mógłby tym samym obrazić owego Secorshę ze szlachetnego rodu Gawila - chuja nad chujami. Dlatego opanował się a dzięki treningowi jedi i medytacjom przychodziło mu to z łatwością.
- Cóż, widzę że ty nie masz problemów ze zrozumieniem mnie, o szlachetny Secorsho z wielkiego rodu Gawila. To zaszczyt móc cię poznać
I pokłonił mu się. Jednak w swoją wypowiedź włożył odrobinkę złośliwości. Było dla niego jasne to, że oto rozmawia z bardzo prostym osobnikiem, który ma niewielkie pojęcie o świecie, który go otacza i... jest mu z tym dobrze, był szczęśliwy mając tak niewiele, nie przejmując się troskami większego świata. To była ironia... im więcej wiesz, tym trudniej osiągnąć szczęście.
- Was również miło poznać, to prawdziwy dar Mocy. Oto rozmawiam z elitą intelektualną tego miejsca

Offline

 

#41 2013-12-31 11:38:54

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Plac Vessona

- W sumie to thrroche mam ale dzięki mojemu nadprzyhrrodzonemu intelektowi jestem w stanie się domyślić, choć oni już nie... – ze smutkiem na twarzy wskazał swoich rozbawionych koleżków.
- O tak, masz szczęście chuju, bo my...
-Zamknąć się, kareta leci!
  - krzyknął Garry i podgłosnił radio na cały regulator. I całą okolice zaczął napastować niewyraźny dźwięk radia grającego popularny i bardzo doceniany wśród przedstawicieli niższej klasy kawałek Sisca Hasupidony – Kareta. Prosty utwór disco dla jeszcze prostszego odbiorcy opowiadający w tej wersji o ich ukochanym modelu areowozu – saxxecie kareta, którego właścicielem był między innymi Seco.
- czy tendy niiieee leciała, u-uuuuu
kareta moooja małaaaa...
– zaczęli wyć razem z radyjkiem tak głośno ze wolaku oryginału nie było słychac.
- Moooooja tęsknota...
Kaaaaareta złota...
– dwie zwrotki, dwa refreny, wielkie śpiewanie, przeżywanie.
A kiedy się skończyło, Seco stał jak przy hymnie i łzy ocierał.
- O kuhrrwa, zawsze mnie to wzhrrusza...

Offline

 

#42 2013-12-31 11:54:27

Cho'da

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-28
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Z każdą chwilą chciało mu się co raz bardziej śmiać, ale musiał się powstrzymywać. Jednak prymitywizm tych istot go po prostu zaskakiwał. Ich mowa, ich postawa, ich zainteresowania... czy to był po prostu skutek uboczny rozwoju cywilizacji? Na Waylandzie nie było takich osobników, bo po prostu ginęli szybo. Wadliwe geny odpadały z populacji. Plemiona często pozbywały się najsłabszych i najmniej dostosowanych osobników. Tutaj na Coruscant to państwo ich utrzymywało, a oni dalej przekazywali swe geny i "mądrości" życiowe. To przed tym wzbraniali się szamani, zakazując używania technologii? Czy wiedzieli? Czy mieli wizje przyszłości i ich społeczeństwa, zniewolonego przez technologię? Cho'da korzystał z technologii, chociaż robił to niechętnie ze względu na wpojone mu uprzedzenia. I mimo, że technologia ułatwia życie, to też ogłupia. Niestety.
Muzyki płynącej z radia nie znał, nie znał owego Sisca, w ogóle nie znał się na muzyce popularnej. Nie słuchał po prostu radia, wolał już sam coś zagrać. W jego wiosce każdy potrafił grać na jakimś instrumencie by potem wspólnie brać udział w ceremoniach.
Jednak śpiew w wykonaniu kaleesha ranił jego uszy. Nie miał za grosz wyczucia rytmu ani głosu nadającego się do śpiewu. Niszczył tym samym efekt piosenki i Cho'da nie był w stanie powiedzieć, czy piosenka by mu się spodobała czy nie. Jednak sama tematyka już nie bardzo mu się podobała. Ale to wynik ogólnej niechęci do technologii.
- Piękne wykonanie, doprawdy wspaniałe, niczego Takiego w życiu nie usłyszałem

Offline

 

#43 2013-12-31 12:02:55

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Ale oni nie był;i ani najsłabsi ani najmniej dopasowani. Oni tacy byli bo mogli tacy być. Bo to im cos oferowało, brak trosk, brak ambicji, to czym być, jak się w żadna stronę nie trzeba starać?
Jakby ich umieścić w innym społeczeństwie – szybko by zmienili swoje postawy i dopasowali się. Ale tutaj? Nie, bo poco. Jest wino, jest radyjko. Jest szambiarka.
Kiedy ich pochwalił, zaraz się wyprężyli. Albo nie załapali prawdziwej intencji albo robili sobie jaja.
- Zaśpiewać ci coś z dedykacją? – zaproponował Garry.
- To zaśpiewajmy coś od Traxa, panowie... – wstali i się w rządku ustawili.
-  Aaaaaaaaaaaaaaaaaaale to już byłoooooooooooooooooooooooo, iiiiiiiiiiiiiiii nie wróci więęę-enceeeeej!

Ostatnio edytowany przez Secorsha (2013-12-31 12:03:17)

Offline

 

#44 2013-12-31 12:08:28

Cho'da

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-28
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Najsłabsi w sensie, że nie mieli nic wartościowego do zaoferowania społeczeństwu.Po prostu egzystowali, bo nic od nich nie wymagano. Nie musieli się starać...
- Nie dziękuję, wystarczy mi jeden... występ
Spróbował im jeszcze przerwać, ale najwyraźniej im to nie przeszkadzało i znowu dali popis swych "umiejętności" wokalnych. I dla Cho'dy był to po prostu gwałt na jego uszach.
- Dziękuję szanowni panowie, nie chciałbym byście zniszczyli sobie gardła śpiewając dla mnie, to do prawdy zbyteczne
Podjął kolejną próbę uspokojenia ich. I do głowy przyszła mu kolejna myśl - rozmowa z takimi osobnikami byłaby świetnym treningiem dla padawanów. Ciekawe czy oni zachowaliby spokój w takiej sytuacji? Cho'da szczerze wątpił.

Offline

 

#45 2013-12-31 12:14:53

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Plac Vessona

Jak się okazało i tu na Coruscant zdarzały się ciekawe przypadku, albo po prostu żałosne. Odbicie stanu republiki, niestety. Bo to, jak już wspomniano, były osoby bez ambicji, ale mimo wszystko dość zaradne, bo przetrwali, piją sobie pod pomnikiem, inne osobniki ich nie przeganiają, oni maja za co pić i za co się utrzymać. Naokoło mnóstwo było widać lezących na ulicach żebraków którzy umierają z głodu, bo daleko im do zaradności tych trzech meneli.
- jeśli chcesz dołączyć do naszego zespołu, to możesz – zaczął serdecznie Romec.
- Ale najpiehrrw musi się nauczyć zwhrrotów grzecznościowych – zauważył Seco, znów siadając na cokole.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pnp.pun.pl www.mithril.pun.pl www.fenixclan.pun.pl www.fairytailgame.pun.pl www.terania.pun.pl