Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-04-28 19:03:45

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Przeciw przemytowi - Jenethaza

Akcja rozgrywa się w Porcie Gwiezdnym imienia Cesarzowej Tety.



W porcie życie toczyło się jak zwykle swoim rytmem. Niższe poziomy przypominały mrowisko, na średnich poziomach piloci albo odpoczywali po długim pobycie w kosmosie, albo czekali aż ich statki zostaną załadowane lub rozładowane, zaś na górnych piętrach było jak zwykle tłoczno i chaotycznie. Tysiące pasażerów zmierzało do swoich hal odlotu, starając się zdążyć na swój statek. Codzienność. Nad tym wszystkim czuwało dziesiątki osób odpowiedzialnych za koordynację i bezpieczeństwo.
I jak zwykle co miesiąc przeprowadzono rutynową kontrolę wszystkich doków i hangarów, oraz szeregu pozwoleń różnych firm. No i wtedy natrafiono na drobne błędy i nieścisłości, ale to wystarczyło by przyciągnąć uwagę odpowiednich osób. Bardziej szczegółowa kontrola wykazała, że kilka pozwoleń zostało sfałszowanych, dlatego też zgodnie z protokołem wezwano najbliższą jednostkę CSB, by wyjaśniła ona całą sprawę.

Offline

 

#2 2013-04-28 19:26:45

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Mavhonic od pewnego czasu prowadził sparwe, która zdawała się mieć coś wspólnego z błędami w miejscu takim, jak to. Sprawa sama w sobie poruszała się tempem zdychającego granitowego ślimaka, nie można było tez nic przyspieszyć, a to troche frustrowało. Zatem kiedy tylko przyszło to zgłoszenie, zabrał swoje dane w służbowym PDA i wraz z Drillem i Hakkim załadowali się do pólpasażerskiego areowozu policyjnego. Byłą to jednostka szybka, brała na „pokład” troje ludzi do kabiny, tył stanowiła paka w której można było przewieść do kilkuset kilo ładunku, także żywego, jakby ktoś się uparł. Ale Mavhonic uwielbiał ten wóz, praktyczny do latania, węszenia, szukania,a  nawet pościgów.
Byli na miejscu jakąś godzinę od wezwania. Choć to policja i nic ich dziwić nie powinno, gmach portu przytłoczył każdego z nich. Wielkie. Za bardzo oni międzyplanetarnie nie latali, bo kapitan w kredytach a podkomendni nie zarabiali za wiele. Młode chłopaki.
- Eee... panie kapitanie...  -odezwał sie Drill. Był on zeltronianinem, miał dziwnie piskliwy, wysoki głos, jakby wciąz przechodził mutacje. - Co teraz?
Od niedawna zresztą w CSB pracował.
- Nie wiem, szeregowy, nie jestem jedi. Za mną – i ruszył, wejściem dla interesantów, by tam w recepcji zapytać gdzie jest biurko, lub jeszcze konkretniej – kto wzywał patrol...

Offline

 

#3 2013-04-28 19:38:01

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

W recepcji już czekało trzech przedstawicieli miejscowych służb - człowiek, twi'lek i sullustanin. Wszyscy mieli na sobie szaroniebieskie mundury wzorowane na tych, które noszą funkcjonariusze CSB. Ale było kilka różnic. Najstarszy z nich nsił plakietkę z napisem "Szef Ochrony" - był to niewysoki człowiek, nieco otyły i posiwiały, miał pewnie z sześćdziesiąt lat ale widać było po nim, że kiedyś był dobrze zbudowany, a jego postawa sugerowała, że należał do służb mundurowych. Możliwe że nawet CSB - wielu emerytowanych funkcjonariuszy przechodziło do takich służb ochrony by dorabiać do emerytury i służyć radą ze względu na doświadczenie.
- Witam pana kapitanie, nazywam się Sheed Strathson, proszę za mną
Wyciągnął rękę na powitanie a potem ruszył jednym z korytarzy. Obok niego szedł sullustanin, który w ręku ściskał cyfronotes.
- Nasze jednostki zostały ulokowane w pobliży podejrzanego sektora, nie podejmowaliśmy jednak żadnych akcji, czekaliśmy na was. Khron, daj kapitanowi wszystkie dane
Sullustanin przecisnął się do Mavhonica i bez słowa podał mu cyfronotes.
- Tam są wszystkie dane które mamy na temat  osób wynajmujących ten sektor jak również nagrania kamer z kilku ostatnich dni. Nic podejrzanego. Właściwie nikt nigdy się na nich nie skarżył, płacą terminowo, nie było powodu by ich o cokolwiek podejrzewać. Mogą to być tylko błędy rejestru, ale po ostatnich zamachach nigdy nic nie wiadomo
Głos Sheeda był suchy, rzeczowy, nie przeszkadzała mu też obecność CSB.

Offline

 

#4 2013-04-28 19:46:51

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Okazało się ze szukac nie było trzeba,a  młody Drill nie zdążył się nawet zestresować.
- Jenathaza Mavhonic – przedstawił się chostori, ściskając dłoń szefa ochrony, po czym spojrzał wymownie na swoich chłopaków, i wszyscy ruszyli tam, gdzie ich prowadzono. Szczególnie dwaj młodzi szli jakby starali się zrobić jak najlepsze wrażenie. Jena był swobodny, choć trochę napięty. Była szansa ze jego sprawa się ruszy. Bał się, nie o siebie, nie obetną mu z pensji, jeśli nie będzie miał rezultatów. Bał się ze właśnie jest przemycane coś bardzo niebezpiecznego. Nastroje w stolicy wcale się nie poprawiały, wzrastała nieufność do jedi. Jena czuł w kościach ze może się niebawem stać coś dużego.
Ciemność wykorzystuje chaos, czy jakoś tak...
Wziął cyfronotes i w marszu zaczął go przeglądać. Drill robiąc wielkie oczy próbował zajrzeć mu przez ramie. Nieprofesjonalnie, owszem, ale zabawnie.
- A jakie kursy miały te wasze statki?

Offline

 

#5 2013-04-28 19:55:10

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Sullustanin i twi'lek byli nieco spieci, bo bali się jakieś afery. Do tej pory mieli do czynienia z burdami w kantynach, jakimiś kradzieżami czy zniknięciami towaru. Nic groźnego. A teraz ktoś coś powiedział o przemytnikach i zaraz zrobiło się nerwowo. Ale ich szef był spokojny, trzymał nerwy na wodzy.
- Takie jak w podanym rozkładzie. Wszystko jest. Chociaż jak poszperaliśmy to okazało się, że wiele kursów odnotowało spóźnienia, nic wielkiego, do godziny. Ale to już jest podejrzane
Spóźnienia frachtowców nie były czymś szczególnie dziwnym i mogły się trafić z przeróżnych powodów. Ale nieścisłości w papierach i dziwne opóźnienia sugerowały jakąś większą aferę.
- Chce pan kapitanie zajrzeć do centrali czy od razu mam wezwać śmiga, którym dostaniemy się pod wskazany sektor?

Offline

 

#6 2013-04-28 19:59:09

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

- Dobrze, proszę wezwać. Do centrali udamy się potem – jeśli okaże się, ze coś znajdą na sektorze, wtedy mogą wrócić do centrali dalej poszperać. Jednak – nie miał wielkich nadziei, przemytnicy nie wpadają z powodu jakichś małych opóźnień. Jednak sprawdzić trzeba. Jest trop, jest nadzieja.

Offline

 

#7 2013-04-28 20:08:00

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

- Dobrze
Sheed wyjął komunikator i wydał kilka poleceń a potem się rozłączył. Ich grupa dotarła po kilku minutach do windy, którą zjechali na średnie poziomy a tam wsiedli do kilkuosobowego śmiga. Tunelami technicznymi dotarli pod wskazany sektor. Po drodze funkcjonariusze CSB mogli obserwować pracę zwykłych ludzi - operatorów wózków, mini pociągów, sporych robotów załadunkowych itp. Życie toczyło się dalej, niezależnie od tego co robiła ochrona.
Na miejscu stanęli przed grodzią - by wejść dalej trzeba było podać kod dostępu, ale Sheed go miał - brama stanęła otworem. A w środku to co przedtem - rozładunek, załadunek, tylko ludzie inaczej ubrani. Stąd odlatywały aerowozy dostawcze a windami transportowano towar do hangarów.
Na widok oficerów ochroni i CSB kilka osób przerwało pracę, ale zaraz do niej wrócili, gdy dostrzegli dwóch nikto i twi'leka, ubranych lepiej niż szeregowi pracownicy.
- Pogadam z nimi, wyjaśnię sytuację
Mruknął Strathson i wyszedł przed szereg. Z tą trójką rozmawiał może z minutę a potem wrócił do Mavhonica.
- Możemy się rozejrzeć, podobno nie mają nic do ukrycia. Ich szef wkrótce przyjdzie by rozjaśnić sytuację

Offline

 

#8 2013-04-28 20:11:14

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Jena nie wyrywał się za bardzo przed szereg, pozwalał się niejako prowadzić Sheedowi. Obserwował wszystko spokojnie, i na razie nic nie wydawało się podejrzane, choć jak wiadomo czasem najbardziej podejrzane jest właśnie to co jest niepozorne. A „:nie mamy nic do ukrycia” często ma podwójne dno.
- Wiec rozejrzyjmy się

Offline

 

#9 2013-04-28 20:25:26

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Szef zachęcił panów z CSB gestem ręki i sam przyłączył się do Mavhonica. Nic nie mówił gdy przechodzili obok dwóch nikto, ale gdy już byli dalej to się odezwał.
- Dawno tu nie byłem. Co prawda wszystkie sektory podlegają kontroli towaru, ale do wewnętrznych spraw załadunkowych się nie mieszamy. Kontenery podróżują tymi windami, po drodze skanujemy je najnowocześniejszymi czujnikami, ale bardzo rzadko je otwieramy. Tylko wyrywkowo - nie da się tego wszystkiego kontrolować bo do tego potrzebowałbym armię ludzi. A to miejsce działa na zasadzie prywatnego magazynu, kamer tutaj nie mamy
Wyjaśnił sytuację szef, który teraz pełnił rolę przewodnika. Pokazywał Mavhonicowi kolejne pomieszczenia, gdzie pracowali ludzie oraz roboty. Wszystko wyglądało normalnie, wszyscy pracowali bardzo pilnie. Jedynie co to czasem gdzieś w tle mignął jakiś nieco lepiej ubrany nikto, spoglądający na wszystko z góry. Ale to mógł być jakiś kierownik. Wszyscy starali się by wyglądać naturalnie, jednak wizyta CSB jak zwykle wywoływała lekki stres.

Offline

 

#10 2013-04-28 20:33:34

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Bardzo Jenę zdziwiło to,ze nie mają kamer. Kiedy szef ochrony wspomniał o tym, Jena lekko uniósł jedną powiekę. Jednak nie zapytał o to – póki co.
Ten nikto wydawał mu się dziwny. A raczej ci niktowie, bo kilku już wdział, lub mu się wydawało,a to ci sami tak niby przypadkiem chodzą i go pilnują.
Hakkim i Drill chodzili za nimi. Starszy miał otwarty notatnik, gotów notować to, co mu kapitan karze. Drill wytrzeszczał tylko oczy.
Tu musi coś być – pomyślał. Ale nie porozmawia z niktem. To jest ten, kto pilnuje i wie, co ma gadac.
Rozejrzał się za jakimś pracownikiem, który wyglądał na zmęczonego, wystraszonego, niepewnego.

Offline

 

#11 2013-04-28 20:42:05

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Taka już była polityka Portu - kontrolowali to co odlatywało i przylatywało, ale nie wtrącali się do tego co się działo na dole. O to dbali najemcy wynajmujący sektory.
Niepewnych osób było kilka, z reguły zerkali nerwowo na ochronę i tych z CSB ale zaraz odwracali wzrok i wracali do pracy. Większość ich ignorowała, ale byli też tacy, co sobie żartowali z obecności funkcjonariuszy, twierdząc że szefostwo po dupie dostanie za to że ich wyzyskują za psie pieniądze i takie tam.
Maszerując korytarzami i sprawdzając sale Jena w pewnym momencie mógł dostrzec sprytnie ukrytą w rogu kamerę, którą chyba tylko przez niedopatrzenie można było dostrzec. Sheed twierdził, że ochrona tutaj kamer nie ma, a więc tą musieli zamontować najemcy. Tylko po co je ukrywać?
W pewnym momencie zadzwonił dzwonek informujący o przerwie obiadowej, więc wszyscy pracownicy pokończyli swoje prace i w równym szyku udawali się do stołówki. Tylko kilku się ociągało a jeden z nich był wyraźne zestresowany i zostawał z tyłu. Ale gdy napotkał surowy wzrok nikto to przyśpieszył i dołączył do grupy.

Offline

 

#12 2013-04-28 20:55:54

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Pierwsze,co zwróciło jeny uwagę, to właśnie ta kamera, jednak udał, ze jej nie widzi, a ociągającego się pracownika starał się zapamiętać po twarzy. Niktowie wyraźnie utrzymywali porządek. A ukryta kamera?
Poniekąd rozumiał, czasem pracownicy potrafią coś podprowadzić i firma traci. Ale wtedy właśnie kamery są oficjalnie porozstawiane, jawne, by się bali.
- Hakkim – zrównał się ze starszym szeregowym[/i] – widziałem kamerę, spróbuj się włamać. Dyskretnie[/i] – szepnął doń, jakby przekazywał coś prywatnego.
- A młody za mną – jak gdyby nigdy nic ruszył w kierunki pierwszego statku, by go obejrzeć, wejść do środka. Pilot pewnie na obiedzie.
Tymczasem zostawiony sam sobie funkcjonariusz wyglądał jakby wklepywał do cyfronotesu na bierząco raport z tego co zastali.

Offline

 

#13 2013-04-28 21:06:10

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Statek do którego zmierzał Mavhonic był w istocie większym aerowozem ciężarowym ze sporą paką, na której poustawiano już skrzynie z częściowo rozładowanego kontenera stojącego obok pojazdu. Właściwe frachtowce mieściły się kilka poziomów wyżej. To były poziomy obsługi, te wyższe nie były ciekawe, bo tam tylko ładowano wszystko na frachtowce i tyle. Jeżeli w porcie odbywały się jakieś machlojki to tylko tutaj, bo wyższe poziomy były stale monitorowane przez służby i pilnowane przez ochronę.\
Wszystkie skrzynie były dobrze oznakowane i zaadresowane. Nic podejrzanego. A przynajmniej dla Mavhonica, ponieważ jego towarzysz rozpozna z pewnością nazwę jednej z firm, która zbankrutowała jakiś czas temu. A skad to będzie wiedział? Ponieważ mieszkał w pobliżu jednej z ich siedzib i znał ludzi tam pracujących. Firma była bankrutem, nie działała. A adres wyraźnie sugerował coś innego.
Tymczasem Hakkim próbował włamać się do sieci ochrony i prawie mu się to udało gdy nagle ekran jego urządzenia zafalował, zniknął właściwy obraz i tylko pojawiły się zamazane, świecące oczy a potem krótki przebłysk "Pomóż mi!". Następnie obraz całkiem zniknęła urządzenie się wyłączyło. A po uruchomieniu go ponownie rozpoczął się proces formatowania i nie można go było przerwać.

Offline

 

#14 2013-04-28 21:16:32

Jenathaza

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 9139520

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Jena i Drill weszli do paki, gdzie kapitan od razu musiał przykucnąć, bo był zbyt wysoki i było mu niewygodnie. Za to tak doskonale widział adresy. Szeregowy chyba też.
- Eee... panie kapitanie, takie pytanie mam. Co by pan zrobił, gdyby się pan dowiedział...
- Nie teraz, Młody...
- Ale panie kapitanie, to ważne. Co by pan zrobił, gdyby się pan dowiedział, ze ta firma do której leci skrzynka która pan ogląda już nie istnieje?


Hakkim robił swoje i nieźle mu szło aż do czasu kiedy to się stało. Az mu palce posiniały,w  pierwszym odruchu przestraszył się, ze go wykryli ci niktowie. Takie włamywanie się nie było do końca w porządku i mogłoby być grubo, jednak...
Nie było wyjścia, musi czekać aż się sformatuje. Nie poleci jak głupi do Mavhonika.
Tam tymczasem...

- Bo ja mieszkam tam, ta firma była kilka lat po drugiej stronie ulicy. Tydzień temu nawet szyld zdjeli i tak teraz, wie pan kapitan, smutno tak...
Dalej już nie słuchał. Wyjął z kieszeni komiunikator i pstryknął zdjęcie adresówce. Teraz przydałoby się pozmawiać z pilotem.

Offline

 

#15 2013-04-28 21:26:27

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Przeciw przemytowi - Jenethaza

Nkto cały czas gdzieś tam się czaili ale nie przeszkadzali ochronie ani oficerom CSB w przeglądaniu ich sektora. Póki co też nic nie wiedzieli o próbie włamania, ale coś było na rzeczy.
Pilota nie  było w pobliżu, poszedł do stołówki na śniadanie razem z innymi pracownikami. Byli tu więc całkiem sami, uważnie obserwowani przez czterech nikto, bo kolejni nadchodzili. Nim jednak podjęli jakiekolwiek akcje to nadszedł ich szef. A raczej szefowa - elegancko ubrana, piękna falleenka, zerkajaca z ciekawością na gości.
- Dzień dobry!
Przywitała się dziarsko ze wszystkimi, czekając aż Mavhonic wyjdzie do niej.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.cbmpolska.pun.pl www.heaven-island.pun.pl www.crashfans.pun.pl www.taka.pun.pl www.masbleach.pun.pl