Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-02-06 23:05:28

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Kontynuacja wątku z tego wątku



Dane uzyskane z cyfronotesu jednego z zamachowców zaprowadziły Jamesa w okolice drapacza chmur Nebula.

Offline

 

#2 2013-02-06 23:15:41

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

James zostawił rzęcha dalej niż wymagane 500 metrów, gdzieś pod supermarketem i na piechotę – biegiem – przebył ostatni odcinek drogi. Niczym nie przypominał znanego wszystkim poczciwego mistrza jedi. Miał na sobie skórzaną, bardzo modną na Coruscant kurtkę, zwykłe spodnie, podrabianą, kupiona po drodze ale bardzo podobną do oryginału biżuterie – łańcuch na szyje i ćwiekowe bransolety.
Także twarz się zmieniła. Wystarczyło zmyć talk którym na co dzień maskował blizny na twarzy. Bo miał je i maskował.
Z racji sztucznych oczu mógł zmieniać ich kolor. Nie używał tego często, ale producent dawał taką możliwość, więc teraz miał brązowe. Do tego miał jeszcze półprzezroczyste okulary by szklane spojrzenie nie rzucało się w oczy. Włosy rozpuścił, wiewały się na wszystkie strony, bo były rzadkie i jakby wiecznie tłuste – jak to u barabela. Posunął się do jeszcze większego poświecenia – po wyjściu ze sklepu z biżuterią po 4,99 zrobił sobie na poczekaniu piercing nozdrza. 
Uzbrojony w skrzętnie ukryty miecz (i trochę mniej skrzętnie ukryty blaster, tak by wyglądało ze tak nie do konca da sie go schować), Moc, na prętce obmyślony plan i równie pospiesznie wykreowane alter – ego zbliżał się do punktu zbiorczego.

Offline

 

#3 2013-02-06 23:21:43

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Punkt zborny mieścił się w jednym z wynajętych garaży dla bogatszych mieszkańców Coruscant. Kto nie chciał parkować w miejscach publicznych wykupywał jedno z takich pomieszczeń i tam mógł bezpiecznie przechowywać swój aerowóz, lub nawet i więcej, zależy od metrażu.
Przy wejściu do tego konkretnego garażu stał ubrany po cywilnemu weequay. Nie rzucał się zbytnio w oczy, ubrany normalnie, stał oparty plecami o ścianę, palił papierosa i wyglądał na znudzonego życiem cywila.
Gdy jednak James się zbliżył to obrzucił go uważnym, niemal wrogim spojrzeniem, ale nie sie odzywał. Nie kojarzył barabela, więc wziął go za jednego ze zwykłych obywateli. Taki przyjdzie - pójdzie.

Offline

 

#4 2013-02-06 23:27:50

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Zauważył go, zmysł dżedajski podpowiedział,ze to jeden z nich. Więc podszedł do niego „wożącym sie” krokiem, jak na karka którego udawał przystało.
- Ty Łajza jesteś? – zapytał. Az mu się śmiać zachciało na dźwięk głosu jaki z siebie udało mu się wyprodukować. W sumie brzmiał tak jak miał chrypę.
I wcale nie chciał, by to nie do końca zabrzmiało jak zniewaga. Był teraz kimś, kto mówi: jak nie jesteś Łajza, lub chociaż łajza to masz przejebane...

Offline

 

#5 2013-02-06 23:32:45

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Weequay nieco się ożywił, gdy przypatrywał się barabelowi. James nie musiał nawet używać Mocy by zauważyć, że jego rozmówca się spiął i nieco zaniepokoił. W końcu stał na czatach i miał wypatrywać wszystkich zaproszonych "gości" a ten tutaj się zjawia nieproszony i pyta o "Łajzę". To było nieco podejrzane.
- Nie znam takiego. Czego tu szukasz?
Wrogość aż emanowała od weequaya, który tego nie skrywał. James zaś mógł wyczuć, że za bramą zgromadziło się ok 20 osób i każdy był w pewnym stopniu podekscytowany, o ile  tak można to nazwać. Palili się wręcz do bitwy.

Offline

 

#6 2013-02-06 23:38:40

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Byczek zaplótł ręce na piersi i nabrał powietrza, jakby chciał pokazać jaką ma klatę.
- Bo mnie kolega przysłał. Z robotą nie wyrobił się a nie chciał kolegi na lodzie zostawić, nie? Ale skoro kolegi tu nie ma to trudno, na piwko se pójdę – Ale zanim poszedł jeszcze na to piwko, wyjął komunikator i pokazał weequayowi jedną wiadomość: Jak chcesz spłacić jeden ze swoich licznych długów, to leć na podany adres, bo ja się z robotą nie wyrobiłem, bo to ciezki kawałek złomu, a tam czekają na mnie. Znajdź Łajzę i rób co ci każe a ja ci potem wytłumaczę.
Nadawca: Myllan.
Barabel zachowywał się jak typowy barabel – jakby nie rozumiał ze w tej wiadomości po nim pojechano.

Offline

 

#7 2013-02-06 23:47:28

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Wachman spojrzał podejrzliwie na komunikator. Wziął go nawet do ręki, nie pytając o zgodę i sprawdził nr - wszystko się zgadzało, więc urządzenie oddał a potem kciukiem wskazał na drzwi za sobą.
- Właź. A temu fiutowi Myllanowi przekaż, że jeśli jeszcze raz wykręci podobny nu,mer to mu połamię kości
Najwyraźniej wyżej wspomniany najemnik nie słynął z przestrzegania zasad bezpieczeństwa. Na szczęście. James mógł wejść do środka, chociaż weequay dalej nie był w pełni do tego przekonany, ale najwyraźniej uznał, że jedna osoba nie jest w stanie zaszkodzić ich planowi.
W środku zaś roiło się od najemników różnego rodzaju, większość z nich miała na sobie pancerze, pomalowane w podobne kolory sugerujące, że są członkami jednej grupy. W tej zbieraninie dominowali ludzie i weequeyowie, ale było też dwóch trandoshan, zabrak i trzech rodian. Nikt nawet nie zwracał większej uwagi na barabela. Skoro wlazł to pewnie swojak i wie co robić.
Po środku pomieszczenia stał wysoki nikto o srogim wyglądzie, ubrany w solidny pancerz. Przez ramię miał przewieszony spory karabin, za nim zaś stały dwie kanonierki, które z trudem się mieściły, bo jednak garaż nie był taki wielki.
- Zbierać się do kurwy nędzy, zaraz wylatujemy. Kto nie ma broni niech weźmie ze składu, nie mam zamiaru patrzeć jak giniecie jak debile bo macie słabe pukawy. Aurek, pakujcie się do czerwonej maszyny, besh do niebieskiej. Ruchy, ruchy nie mamy całego dnia!
Najwyraźniej odprawa już się skończyła i wszyscy zbierali się już do akcji.

Offline

 

#8 2013-02-06 23:57:15

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

- No to co miał zrobić, robotę zostawić? Zaraz fiut. Twoja matka to fiut... – oburzył się gad, choć w duchu prawdziwa persona czuła zażenowanie tym, jak się zachowuje, nawet jeśli to tylko gra. Nie był przyzwyczajony do tego.
Kiedy wszedł, poczuł się nieco gorzej. Wszyscy mieli pancerze a on – taki „goły”. Z czysto praktycznego powodu trochę się zaniepokoił, choć oczywiście dżedajstwo działało na jego korzyść.
Po przemowie nikta szybko udał się do magazynu bo może tam jednak coś znajdzie. A potem zapakuje się do tej maszyny w której było mniej osób.

Offline

 

#9 2013-02-07 00:08:43

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Nie wszyscy mieli pancerze, niektórzy woleli tarcze osobiste, które zapewniały słabszą ochronę ale większą swobodę ruchu. Pancerz zaś był niewygodny. James nie był więc sam, ale znajdował się w mniejszości.
Przy tymczasowej zbrojowni był już mały wybór broni - ze trzy pistolety blasterowe, jeden karabinek szybkostrzelny, jeden zwykły karabin i ze dwa shotguny. To wszystko, resztę już ktoś wyzbierał.
Tymczasem najemnicy zapakowali się już do swoich pojazdów, najmniej było w czerwojej a wiec grupa Aurek. Tam też pewnie James wszedł a po chwili kanonierka uruchomiła silniki. Główna brama otwarła się niemal od razu i grupa Aurek pierwsza opuściła garaż, czy raczej mały hangar. Boczne drzwi zostały zamknięte, ale i tak czuć było jak się szybko wznoszą.
W ładowni kanonierki panowała zaś nerwowa atmosfera wyczekiwanej bitwy, wszyscy byli gotowi do działania i aż rwali się do strzelaniny, ale musieli czekać. Nikt nie rozmawiał, niektórzy sprawdzali swoje komunikatory, inni tarcze osobiste a pozostali tylko stali i powarkiwali groźnie.
Po dwóch, może trzech minutach lotu zapaliła się czerwona lampka w środku i wszyscy przygotowali broń. 30 sekund później grodzie się otworzyły i wszyscy wypadli na niewielkie, prwatne ladowisko na szczycie budynku. Było całkiem eleganckie, wykonane z płyt kamiennych, wiec przypominało zwykłą posadzkę, po bokach zaś rosły przeróżne roślinki,, tu i ówdzie stała ławka czy stolik. Teraz jednak wszystko było rozwalone. Przy wystających z posadzki drzwiach zaś stały dwa droidy bojowe wyposażone w tarcze,strzelały one do nowo przybyłych napastników. Drzwi się za nimi zamknęły a potem pojawiło się pole siłowe. A strzelanina trwała krótko, bo dwa droidy nie miało szans z 10 najemnikami plus kanonierka.

Offline

 

#10 2013-02-07 16:28:25

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Wziął sobie dwa większe blasterki, bardziej pod charakter typa którego udawał niż pod funkcjonalnosc, i stał się najemnikiem – jednym z tych szalenców którzy porwali się z motyką na głowe swiata przestepczego Coruscant. James nawet troche obawiał się co to będzie jak zostanie już tylko on i doprowadza go przed oblicze jej wysokości, ale skupiał się na chwili bieżacej

Offline

 

#11 2013-02-07 16:41:04

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Najemnicy byli bardzo pewni siebie i nawet pole ochronne ich nie powstrzymało. Jeden z nich podłączył zaawansowany komunikator do głównego komputera sterującego drzwiami. Ekran zafalował, podobnie jak na uczelni i po raz kolejny pojawiły się te świecące oczy, niczym znak rozpoznawczy. Łamanie zabezpieczeń jednak trwało dłużej niż w przypadku uniwersyteckiego terminalu. Wyraźnie zabezpieczenia były lepsze. Ale i to nie pomogło, bo wkrótce bariera opadła a wszyscy weszli do środka do krótkiego korytarza.
Gdy pierwszy najemnik przeszedł przez próg wiodący do mieszkania to włączyła się kolejna bariera, która usmażyła pierwszego śmiałka na oczach jego kolegów, a z sufitu wysunęły się dwa automatyczne działka, które od razu obrały nowy cel, zabijając kolejnego najbliższego najemnika. Nim jednak przystąpiły do eksterminacji reszty to nagle się wyłączyły a James przez Moc poczuł, że to robota tego hakera. W ogóle za każdym razem gdy on coś robił to mistrz to bardzo słabo wyczuwał ten fakt w Mocy.
Gdy zaś opdła kolejna bariera to nieco uszczuplone siły najemników wdarły się do apartamentu Morrigan. Był on bardzo przestronny, ilość ścian ograniczono do niezbędnego minimum a większość typowych pomieszczeń takich jak salon, biblioteka czy jadalnia zostały połączone w jedno, odgrodzone od siebie jakimiś półkami czy ozdobami Najemnicy jednak nie podziwiali wystroju tylko parli do przodu. Walka tutaj była utrudniona ze względu na brak przeszkód, za którymi się mogli schować, ale na razie nie napotykali oporu. Automatyczne zabezpieczenia zostały wyłączone, a poniżej ich pozycji trwała zacięta walka, zapewne grupa Besh walczyła z ochroną Morrigan. Oni mieli zaś bez przeszkód do niej dotrzeć i ją zdjąć. Rozpoczęli przeszukiwanie tego piętra a dwójka najemników zeszła po schodach na niższe piętro.
James zaś z chwilą wejścia do mieszkania poczuł zmianę w polu Mocy. Nie było to jakieś zakłócenie czy zaburzenie. Jednak wskazywało to na obecność jakiegoś artefaktu lub czegoś podobnego, co zmienia tutejszą aurę.

Offline

 

#12 2013-02-07 16:54:52

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

James obserwował wszystko, pozornie niczym nie zainteresowany.
„Strażnik”  - pomyślał, obserwując to, co działo się na ekranie. Jak i w mocy. Nie słyszał nigdy o interfejsie oddziaływujacym na Moc, więc to może haker... chociaż on sam na Uniwersytecie poczuł dziś dziwną „wieź z maszyną”.
Oczywiście pomyślał o Siscu, i o wszystkim co go dotyczy.. O jego z miejsca przegranym życiu. Oczami wyobraźni ujrzał go wśród tych najemników, tak samo niepasującego tu, jak on sam.
Zamknął oczy na chwile. Na moc, co my z nim robimy...
Kiedy wszedł, poczuł coś innego, co sprawiło ze szybko porzucił poprzednie myśli i skupił się znowu na tu i teraz. Słyszał,ze Morrigan jest wrażliwa na Moc i nawet wyszkolona, podobno, ale o artefakcie nic nie wiedział.
Pierwszą jego myślą było – odnaleźć artefakt i wiać. Ale zaraz potem stwierdził, ze to „tylko kolejny przedmiot silny Mocą do badania dla Rady”, a to, co on robi, uczestnicząc w całym tym cyrku być może pozwoli mu się czegoś dowiedzieć,a  informacja jest cenna. Jesli dobrze pójdzie, to może nawiąże kontakt z Morrigan. Bo raczej nie miał złudzeń, ze ten zamach się uda...

Offline

 

#13 2013-02-07 17:03:50

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Przeszukiwania górnego poziomu nie trwały długo, z minutę czy dwie. Wszyscy się rozdzielili, oglądali to czy tamto a ci dwaj na dole mieli sprawdzić teren i w razie czego poinformować innych przez radio o odkryciu. Tak się też stało, ktoś krzyknął "widzę ją!" a potem usłyszeli tylko strzelaninę i krzyki umierających. A potem cisza... pozostało na górze szóstka ostrożnie podeszła do schodów. Nikt na hurra się tam nie rzucał. Dwie osoby odpięły od pasa granaty i wrzucili je na dół. Huknęło porządnie i błysnęło i dopiero wtedy zeszli na dół w określonym porządku, jak żołnierze. Każdy obierał inny kierunek. Rozdzielali się.
Poniżej ich pozycji wciąż trwała walka i dzięki radiu wiedzieli że zespół Besh wygrywa i wkrótce do nich dołączą. Trzeba było tylko dopaść szefową.
Jamesa w końcu ktoś szturchnął i kazał iść z resztą. Trochę ich wkurzał jego nieprofesjonalizm. Ktoś nawet sugerował, by go wysłać pierwszego, na odstrzał.
Piętro na którym obecnie byli miało więcej ścian i kilka zamkniętych pomieszczeń, ciężej było cokolwiek zauważyć. Najemnicy przywarli do ścian i ostrożnie wyjrzeli za róg. I wtedy jeden z nich oberwał czymś w głowę... to coś rozerwało mu pół tułowia, rozbryzgując krwią wokoło. Wybuchło lekkie zamieszanie i wszyscy złamali szyk rzucając się w tamtym kierunku.

Offline

 

#14 2013-02-07 20:23:30

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Wiele nie było do dodawania. James płynął z prądem, grzał swoją rolę, na zaczepki reagując dość agresywnie, by im szybko przeszło wysyłanie go na pierwszy ogień. Kiedy wybuchło zamieszanie, zachował spokój pod osłoną ściany.
Był tylko „zwykłym, biednym jedi”, nie brał udziału w takich akcjach, ale się starał. Niestety póki co tylko ryzykował a niczego się nie dowiadywał

Offline

 

#15 2013-02-07 20:29:49

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: W poszukiwaniu tropu - James/Cichy

Dalsza akcja potoczyła się już szybko, najemnicy stracili cierpliwość i postanowili przygwoździć tego strzelca do ściany, napierając wszystkim co mieli. Zaczęli strzelać na oślep a jeden z nich wyciągnął granat odłamkowy i rzucił nim w kierunku wroga. Wtedy też James poczuł poprzez Moc ostrzeżenie - coś w stylu "to się źle skończy", więc mógł się gdzieś schować. Po kilku chwilach zaś granat wrócił do właściciela a ten spanikował. Pozostali próbowali wiać, ale nie mieli tyle czasu. Granat eksplodował, zabijając trójkę najemników na miejscu, pozostałych uratowały ich tarcze energetyczne, chociaż poobijani byli i ogłuszeni. Z trudem się podnosili z ziemi, ale walka nie ucichła, po prostu przeniosła się w inne miejsce.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.cbmpolska.pun.pl www.crashfans.pun.pl www.animacjaspoleczna.pun.pl www.heaven-island.pun.pl www.masbleach.pun.pl