Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2012-12-19 13:07:19

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Bar Mleczny

To niebywałe, ale istnieją bary, nawet tu, na średnich poziomach, gdzie alkoholu sie nie sprzedaje. Sa to tak zwane bary mleczne, gdzie można zjeść swojskie śniadanko zapijane kawa, powąchać wieczystego bigosu w akompaniamencie lecącego z głośnika przeboju "Sithy wyszły".
Stoliki nie przytwierdzone, przypominające skrzynie, małe, po cztery krzesła,z  obrusami syntetycznymi jak materiał z  którego wyrabia sie prezerwatywy. światło ciepłe, ale słabo oświetlające by nie widać było ubytków wystroju. Małe wnętrze, smrodek domu rodzinnego, taka dziura. Ale to dziura w mleczaku, albowiem - alkoholu nie ma.

Offline

 

#2 2012-12-19 13:19:46

 Rhonun

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Przy jednej ze skrzynie siedział kot. Taki trochę przerośnięty. I na dwóch nogach... No dobra, to był Cathar. Nie ma ich tu wybitnie dużo zważywszy na to, że byli porywani przez handlarzy niewolników. Ale do rzeczy.
Osobnik rosy kotowatych siedział i popijał mleczko. Prosto z kubka, ale wyglądało jakby pił wódkę. Zadawało się, że jest (jakby to powiedzieć) Nawalony.
Po paru kielichach, staczał się z krzesła. Gdy kelnerka do niego podchodziła, wołał tylko:
- Dalej maleńka! Nalewaj! Mamy całą noc i cały dzień!  *czknął jak napity*

Offline

 

#3 2012-12-19 13:38:12

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

No to kelnerka co najmniej zdegustowana polewała mu. Mleka. Bez podtekstów i domyśleń, było to mleko, wprawdzie syntetyczne, ale nie alkohol. Mleko. Na każdego inaczej działa, naukowcy twierdza, ze koty nie powinny pić mleka bo coś tamz  laktozą. Tyle ze w syntetyku nie było laktozy.
O tym czego tu nie było to jeszcze będzie bowiem zaraz drzwi rozsunęły się przed kolejnym gościem którego jakość wizualna klasyfikowała go gdzieś między urzędem pracy a zakładem karnym. Osobnik żylastej budowy i średniego wzrostu o długich rękach, odziany wedle najnowszych trendów lumpeksowych, z koszulą do połowy ud wiszącą, i  spodnie proszącymi się o przedwczesną emeryturę.
Niespotykanej koleś rasy był, skóra rudobrązowa, oczy gadzie, duze i złote o pionowych źrenicach. Twarz trudna do klasyfikacji, ale humaniodalna, pociągła, z wąskimi ustami, okrągłymi nozdrzami i kolcami na brodzie. Uszy miał przedłużane zarówno w górę – jak u mitycznych elfów, jak i na podobnej zasadzie w dól, aż po linie szczeki.
Łysy był jak kolano i spozierał dziwnie, troche jak zwierze. I milcząc wzrokiem taksował wnętrze baru, zatrzymując się najpierw na dupie kelnerki,a  później na kocim pysku – zresztą ululanym porządnie, co od razu w Shey-olu coś na kształt szacunku wzbudziło. Widać bowiem było po klasie, stylu i sytuacji Rhonuna, iż gość to prawy i uczcić ceremonialnie coś przyszedł. Zaraz się na gębie gadziej kaleesha banan dojrzały wymalował.
-Pokój kurwa temu zacnemu lokalowi i gościom jego szlachetnym, ich ojcom i wszystkim dupom co je w przypływie majestatu chędożyli po kątach w piwnicy u ciotki na imieninach do rytmu walca Alderiaańskiego! Panienko! – i pstryknąwszy palcami jak szlachcic na włosciach co posługiwać mu każdy obowiązek ma, skierował się podróżny od razu do stolika Rhonuna, mimo iz cały bar wolnych stolików miał.

Offline

 

#4 2012-12-20 15:18:23

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

W tym "zacnym" lokalu jeszcze jeden gość siedział, o aparycji dosyć podejrzanej. Czarnoskóry człowiek zjadał resztki mdłego posiłku, krzywiąc się przy tym znacznie, co jeszcze bardziej podkreślało jego wizerunek zbira. Bowiem przez prawie całą lewą część jego twarzy biegły trzy, poszarpane blizny, ślad po niezbyt wesołym spotkaniu z jakąś dziką bestią. Do tego dochodziły nieco podkrążone, przekrwione oczy, nieco zapuszczona kozia bródka i prawie łysa głowa. Ubrany był w ciemnobrązową skórzaną kurtkę i czarny podkoszulek.
I gdy do tego baru wszedł kolejny podejrzany osobnik o aparycji troglodyty to nawet wzroku na niego nie podniósł. Jednakże to jakże łaskawe przywitanie od razu zwróciło jego uwagę.
- Zamknij mordę pierdolony pseudo szlachcicu! Ludzie tu kaca leczą, więc nie drzyj japy bo tak ci przypierdolę, że twoja głowa zamieni się miejscami z twoją dupą... chociaż jak tak na ciebie patrzę to nachodzą mnie wątpliwości, bo chyba już dawno to zrobiła.
Artrus był dzisiaj w kiepskim nastroju, łeb go napieprzała, do tego dzisiejszy posiłek był delikatnie mówiąc gówniany i w ogóle... parszywy dzień. Spuszczenie komuś łomotu skutecznie poprawiłoby mu nastrój. Albo pół litra jakieś dobrej wódki.

Offline

 

#5 2012-12-20 15:27:35

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

W połowie drogi do stolika cathara się zatrzymał, jakby to nagle czas zatrzymał się i on tak ujęty w kadrze na długie kilka sekund zamarcia, po czyn wolnym ruchem łysego łba przeniósł złociste spojrzenie pełnych głębi złotych oczu na byczka przy stoliku. Ale nie – pomyślał sobie po pierwszym spojrzeniu – to już buhaj jest, bo nie młody. Ale jaki panie mądry!
- Kac to je kurna wasza prywatna osobista sprawa, a przybytek, to jest psia jucha publiczny, i kulturę trza mieć,a jak nie masz, to możesz spróbować
ręce podniósł na wysokość obojczyków, wykonując jednocześnie kilka popisowych podskoków jak zawodnicy w MMA, malując przy tym szalony uśmieszek na gębie. Skacowanego stłuc – przysługa, nie będzie się zamartwiał ze go łeb boli, bo jeszcze morda będzie bolała!

Offline

 

#6 2012-12-20 15:36:38

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Na twarzy Artrusa pojawił się leniwy uśmieszek zadowolenia a w oczy zaś zabłyszczały gniewnie. Kac czy nie, dobra bitka nigdy nie zaszkodzi nawet jeśli się ją przegra. Bo wtedy zapomina się o bólu głowy a myśli o potłuczonych mięśniach.
W każdym razie czarnoskóry powoli podniósł się z miejsca, prezentując się w całej okazałości, a było co. Ponad 180 cm wzrostu, szeroki w barach (nie tak jak dresiarze z blokowisk) - to robiło wrażenie. Nie rzucił się jednak od razu do bitki, tylko powoli podszedł do swojego potencjalnego przeciwnika energicznie poruszając barkami, by rozgrzać nieco mięśnie.
- Zrobię ci przysługę... dam ci ostatnią szansę na spieprzenie stąd. A jak nie posłuchasz, to zaraz się nauczysz, by zachowywać się jak przystało na kogoś cywilizowanego a nie ćwoka z jakiegoś zadupia galaktyki. Dotarło do pustego łba?
Głos Artrusa ociekał złośliwością a on sam szykował się do walki, bo domyślał się, że takiej uwagi jego przeciwnik płazem nie puści. PEwnie zaatakuje z szałem czy coś... a on był gotowy na to.

Offline

 

#7 2012-12-20 15:51:01

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Shey-ol zaś rozciągnął elastyczne wąskie gadzie wargi w uśmiechu tak szerokim ze widać az trzonowce były – podobnie jak pozostałe zeby – niedomyte, o charakterystycznym dla drapieżników układzie.
Pokręcił głową, dało się słyszeć głośne chrupotanie w kręgach. Plastyczny był. Giętki. Tak tez wyglądał. Wyższy nieco od mandalorianina, z pozoru przyjemniej lżejszej budowy. Ręce miał długie, o dużym zasięgu, pieści wydatne, kościste. Pokrój dzikusa.
I całkiem zadowolony był. Do czasu. Do czasu kiedy ostatnie słowa z ust Artrusowych padły. Spoważniał+ tedy, a twarz jego marsowych rusów nabrała. Ramiona opadły luźno do dołu, ustępując rosnącej jakby w  oczach klacie i napiętym mieśnion karku.
- Nooo, kurwa. Rozumiem dać w mordę... rozumiem nawet oszczac auto.... Mnie chujem nazwij, zonę moją suką – wybaczę. Ale ojczyzny mej taki plugawiec jak ty obrazac nie będzie...
Awantura zawisła w powietrzy. Kaleesh  patrzył mandalorianinowi prosto w oczy z  prawdziwym poczuciem bycia głęboko znieważonym

Offline

 

#8 2012-12-20 15:58:19

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Kaleesh wyglądał na dzikusa... przynajmniej będzie się bił jak na mężczyznę przystało. Artrus od śmierci rodziny stał się takim prowokatorem bójek, nie miał już nic do stracenia, stał się zbyt brawurowy. Dopiero w czasie walki czuł, że żyje a umysł miał nieco jaśniejszy. A gdy poobijany wracał do mieszkania, to przynajmniej mógł pomyśleć o czymś poważniejszym. Był takim wrakiem człowieka, co czyniło go groźniejszym.
Zmrużył przekrwione oczy, adrenalina powoli zaczęła płynąć w jego żyłach, kac tak jakby trochę zelżał.
- Co ty pierdolisz? Telenowel się naoglądałeś czy jak? Brzmisz jak chuj ze śmietnika próbujący udawać kogoś lepszego niż ty. Już nawet żul spod monopolowego jest bardziej autentyczny niż ty.
Kpił dalej patrząc w oczy temu dzikusowi. Jego własne oczy jasno mówiły "no dalej, wal nie gadaj. WAL!". I pewnie w końcu się tego doczeka.

Offline

 

#9 2012-12-20 16:05:34

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Doczekał się, nie musiał długo „prosić”. Kaleesh rzucił się z pięściami, atakując najpierw z lewej, co było trochę nietypowe bo zazwyczaj praworęczni atakują z prawej, i zaraz prawą poprawił, kierując w twarz, i całym ciężarem ciała by zmusić mando do cofania się. Nie było w tym techniki ale za to całe mnóstwo menelskiej finezji

Offline

 

#10 2012-12-20 16:09:39

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Artrus zaś też niezbyt finezyjnie odpowiedział, bo zamiast zablokować uderzenia to uchylił się od nich przykucając, by następnie całym ciałem naprzeć na atakującego kaleesha. Zamiar miał bardzo prosty, przywalić mu barkiem w żebra, jednocześnie chwytając go ręką, by sprowadzić go do parteru i tam mu przylać w gębę. A Mando swoje ważył, prawie 90 kilo, więc prawdopodobnie powali przeciwnika. A jak nie to zawsze pozostaje przywalenie w nery.

Offline

 

#11 2012-12-20 16:25:01

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Shey-ol był cięższy, miał po prostu inną budowę, jego waga wahałą się w granicach 100kg ale nieco inaczej się rozkładała. Kiedy mando zdzielił go barkiem w klatę to owszem, zakaszlał się chłopaka  oczy mu mało z orbit nie wylazły, ale niestety zamiast grzecznie zwalić się jak długi, to całkiem odruchowo zarzucił ramionami przez plecy tamtego i chcąc się złapać zapewne trochę go pazurami uszkodzi.
Chwila mu wystarczyła bo znowu złapać nogami punkt równowagi

Offline

 

#12 2012-12-20 16:30:56

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Plan A nie zadziałał, więc trzeba było przejść do planu B. Swoją rękę cofnął i zaczął nią okładać przeciwnika gdzieś na wysokości dolnych żeber, jednocześnie wyczekując aż ten pochyli się dostatecznie, by gwałtownie się podnieść i przywalić mu głową w szczękę. Przez ten czas zdążył się już zorientować, że kaleesh jest silniejszy niż się wydawało. Ale to byl drobny szczegół, bo nie o wygraną chodziło ale o samą bitkę.

Offline

 

#13 2012-12-20 16:35:13

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Kiedy poczuł uderzenie w dolne żebra to zawył po pijacku, wiadomo, to boli, i przywalił z kolanka, po czym po prostu zwalił się na podłogę, trzymając się za zebra i klnąc w egzotycznym języku. Chwila rozluźnienia i obaj mogli usłyszeć, jak kelnerka dzwoni na CSB. Kaleesh zamarł na chwile w bezruchu, po czym zacisnąwszy zęby z zawziętością począł gramolić się na nogi, i łapać krzesło. Dzwoni na CSB, trudno, ale jeszcze dwie minuty mogą się ponarażać

Offline

 

#14 2012-12-20 16:39:15

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Gdy dostał z kolana w łeb to na chwilę mu się zamroczyło przed oczami i musiał złapać się jakiegoś stolika, by nie zwalić się na ziemię. Ale dosyć szybko mu przeszło, z bólem miał do czynienia na co dzień przez kilkanaście lat. Byle cios w łeb mu nic nie zrobi. Wezwaniem CSB się nie przejął, przyjadą, zgarną ich, wlepią mandat i do widzenia. Ewentualnie do ciupy na 48...
Gdy kaleesh zaczął się gramolić to Artrus ponownie na niego natarł atakując prawym sierpowym jego szczękę a na dokładkę przygotował lewy prosty prosto w nos.

Offline

 

#15 2012-12-20 16:48:12

Secorsha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-06
Punktów :   

Re: Bar Mleczny

Shey-ol porwał krzesło i powitał nim nadlatującego sierpowego. Krzesło się roztrzaskało, a zaraz potem stolik, kiedy uderzony prosto w „ryj” kaleesh stracił równowagę i wywalił się nań. Trzaskanie się rozległo, jakaś krawędź mebla poleciała na mandalorianina, tak jak i krew z rozbitego nosa która chlusnęła w ten niepowtarzalny sposób.
Ale rozwścieczył się bo zaraz znowu się pozbierał i rzucił się do kontrataku, by wyprowadzić cios w brzuch Fibala. Niestety – on się CSB przejmował, więc pewnie zaraz zwieje

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.tef.pun.pl www.logistyk00.pun.pl www.listek.pun.pl www.strazgda.pun.pl www.plminecraft.pun.pl