Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-03-28 17:24:14

Tenreen

Padawan

Zarejestrowany: 2013-03-27
Punktów :   
gg: : 23826639

Tenreen

Imię i nazwisko: Tenreen Fain
Rasa: Człowiek
Pochodzenie: Coruscant
Frakcja: Zakon Jedi
Tytuł: Padawanka
Wiek: 21 lata

http://fc05.deviantart.net/fs12/i/2006/271/a/f/Padawan_Clicky_Pen_Pixie_by_stevecriado.jpg
Wygląd:
Ma gęste, lecz krótkie włosy w ciemnym odcieniu brązu. Fryzurę, jaką nosi, bardzo ciężko opisać w dwóch słowach, gdyż na głowie ma prawdziwy miszmasz. Część jej włosów układa się falami, część niesfornie sterczy, a jeszcze inne kosmyki kręcą się niemiłosiernie. Oczywiście nie można zapomnieć o obowiązkowym warkoczyku określjącym jej pozycję w zakonie. Widać, że dziewczyna nie dba o fryzurę i pozwala na to, by włosy same się układały. Wygląda to w miarę przyzwoicie z racji ich długości - są na tyle krótkie, że nie sięgają jej ramion, ale na tyle długie, by zakryć lekko spiczaste uszy. Skóra jej twarzy wygląda mało naturalnie. Przez pociągłe rysy, mocno zaznaczony podbródek oraz makijaż sprawia wrażenie sztucznie naciągniętej na twarz. Co do makijażu, to oprócz pudru na poliki używa cienia do powiek o barwie zbliżonej do jej zielonkawych oczu oraz szminki, która nadaje ustom brunetki żywej barwy.
Jak na przedstawicielkę płci pięknej rasy ludzkiej jest wysoka - mierzy ponad sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu. Wynik ten zawdzięcza głównie nogom, które są dłuższe niż być powinny i o które bardzo łatwo się potknąć. Z powodu aktywnego trybu życia nie ma zbyt wielu zbędnych kilogramów, jej waga mieści się w przyjętych normach. Sylwetkę dziewczyny trudno jest pomylić z męską - w odpowiednich miejscach ma wyraźnie zaznaczone kobiece kształty, którym jednak ciężko jest zazwyczaj dobrze się przyjrzeć, gdyż zakryte są przez padawański ubiór. Jak przystało na tradycję zakonu łączy on prostotę i skromność. Składa się on z czarnych spodni z grubego materiału, białej tuniki oraz brązowego płaszcza z kapturem.

Charakter: Przypomina akrobatkę balansującą na cienkiej linie nad przepaścią pełną lawy, którą w tym przypadku jest ciemna strona mocy. Wystarczy pchnięcie by wpadła aż po sam czubek głowy, a wtedy budzą się w niej naprawdę złe emocje. No, może jest to trochę zbyt wyolbrzymione porównanie, ale prawda jest taka, że bardzo łatwo ulega pokusom i złym emocjom. Ostatnio jednak mocno pracowała nad sobą, więc pchnięcie musi być naprawdę silne, by straciła równowagę.
Na co dzień jest uśmiechniętą osobą, miłą, choć czasem trochę marudną. Lubi dowcipkować, żartować i opowiadać kawały, lecz wie także, kiedy należy zachować powagę. Samotność nie jest jej żywiołem, bez towarzystwa czuje się nieswojo. Jest bardzo podatna na uwagi innych i łatwo się obraża, nawet za największą głupotę.

Historia:
Drogi Holopamiętniku, kto tak naprawdę jest temu wszystkiemu winien? Czyżbym była to ja? Źle zaprogramowana galaktyka? A może moc wraz z wszystkimi jej odcieniami?
Zastanawiam się, jak to wszystko się zaczęło. Przecież gdy byłam mała niewiele się różniłam od innych adeptek. Uczyłam się starannie, oceny miałam dobre, z roku na rok robiłam postępy. Oczywiście błędy też popełniałam, tak jak każdy. Może zaczęło się w momencie gdy mistrz wziął mnie na padawankę? Miał wtedy na oku jeszcze jedną uczennicę, przedstawicielkę rasy Chiss. Zaprosił nas wtedy obie do siebie i wyjął kostkę z ściankami pomalowanymi na zielony i czerwony kolor. Powiedział, że mamy ładne oczy i ten kolor, który wypadnie, oznaczać będzie którą z nas weźmie za uczennicę. Pozwolił mocy zdecydować za niego. Czerwonooka chissanka musiała poszukać sobie innego mistrza, gdyż kostka po rzucie wylądowała zieloną ścianką do góry. Wygrałam. Był to pierwszy raz, gdy wygrałam w grze o wysoką stawkę.
A może zaczęło się to później, podczas misji na Alderaanie? Zadanie, które polegało na wytropieniu szajki złodziei, zmusiło mnie do wstąpienia do kantyny, podczas gdy mistrz działał w innym miejscu. By przypodobać się jednemu z klientów, który mógł coś wiedzieć, postanowiłam napić się z nim brandy. Bardzo mi zasmakowało. Bardziej niż cokolwiek innego na świecie. Po tym, mimo, że nie musiałam, zamówiłam sobie dolewkę.
Niezależnie od tego, jak to się zaczęło, wpadłam aż po same uszy. Alkohol stał się najważniejszy i żądza picia zaczęła kierować moim życiem. Uzależniłam się. Mistrz był surowy i nie pozwalał mi spożywać, ale nie mógł mnie pilnować dwadzieścia cztery godziny na dobę. Gdy go nie było, gdy musieliśmy się rozdzielić, szłam do baru, upijałam się, a później doprowadzałam się do porządku i udawałam przed nim, że jestem trzeźwa. Wydawało mi się wtedy, że niczego nie podejrzewał, ale teraz wiem, że dokładnie wiedział, co się działo.
Spytasz, Holopamiętniku, skąd miałam kredyty na zabawę? To proste. Szybko zorientowałam się, że na każdej planecie nietrudno o kogoś, kto lubi hazard. Nietrudno też było dojść do tego, że za pomocą mocy łatwo manipulować kostkami lub podejrzeć karty przeciwników. Dlatego rzadko przegrywałam i nie miałam problemów z pieniędzmi. Hazard i alkohol zapanował nad moimi myślami.
Wszystko, co łatwe i przyjemne, musi się jednak kiedyś kończyć. W moim przypadku skończyło się to podczas wizyty w jednej z kantyn na Coruscant. Spotkałam tam trzech mężczyzn chętnych do gry. Początek był piękny. Z łatwością ich ogrywałam. W pewnym momencie jeden zaproponował podwyższenie stawki. Gotów był postawić okrągłą sumę, jeśli tylko dołożyłabym do puli swój miecz świetlny. Spytał, co jest dla mnie ważniejsze: zakon czy pieniądze. Choć wcale tak nie myślałam, to powiedziałam, że pieniądze. Zagraliśmy. Było to pierwsze rozdanie tamtego dnia, które przegrałam. Karty nagle przestały się mnie słuchać, a ja straciłam całą swoją intuicję. Miałam jeszcze trochę pieniędzy, grałam dalej chcąc odzyskać miecz. Po pół godziny nie miałam już nic. Wtem przy stoliku pojawił się mistrz Quellus. Okazało się, że to on wszystko zaplanował, a mężczyźni, z którymi grałam, byli rycerzami z zakonu. Specjalnie przygotował całe to przedstawienie, by udowodnić, że moje uzależnienie stało się zbyt silne. Przez kilka minut powtarzał swoje argumenty, dla których uważa mnie za hańbę zakonu, a na koniec oznajmił, że rezygnuje z nauczania mnie.
Mieliśmy wrócić do świątyni, gdzie przyszłoby mi czekać na decyzję co do moich dalszych losów. Jednak ja nie mogłam wrócić. Czułam zbyt duży wstyd przez to, co się wydarzyło. Wiedziałam, że nie dam rady stanąć przed radą jedi. Poza tym słysząc tyradę mistrza coś we mnie pękło. Ostatnimi czasy coraz wyraźniej czułam, że nauki zakonu nie zdołają wypełnić pustkę wypaloną przez alkohol, lecz tyko jeszcze bardziej ją pogłębiają. Długo to we mnie kiełkowało, aż wreszcie uderzyło mnie z pełną siłą. Zorientowałam się, że oni nie są w stanie mi pomóc i nigdzie mnie nie doprowadzą. Powiedziałam mistrzowi w twarz wszystko to, co czułam.
Ku mojemu zdziwieniu spowodowało to zmianę jego nastawienia. Postanowił zatrzymać mnie przy sobie i pomóc mi w konfrontacji ze wszystkim, co mnie gnębi i skierować mój charakter na jasną stronę mocy. Odzyskałam miecz i wróciliśmy do świątyni, gdzie miałam kontynuować szkolenie. Myślę, że się udało. Dzięki mistrzowi zrozumiałam, gdzie popełniałam błędy, a teraz czuje się jak nurek, który po dłuższym czasie pobytu pod powierzchnią wyszedł na ląd. Choć czasami nadal ciągnie mnie do brandy i do kart, to potrafię już to kontrolować.
Drogi Holopamiętniku, powinnam zaraz usunąć ten wpis. Mam nadzieję, że choć trochę mnie rozumiesz.

Umiejętności:
- Duży refleks,
- Opanowany styl Shii-Cho(podstawowy) oraz Makashi(średnio zaawansowany),
- Pilotaż(średnio zaawansowany),
- Znajomość sposobów na oszukiwanie w Sabaku i gry w kości(mistrzowski).
Moce:
- Zmysłów (dobry)
- Kontroli (podstawowy)
- Telekinezy (dobry)
- Ochrony (podstawowy)
- Perswazja Mocy (podstawowy)
Ekwipunek:
- miecz świetlny,
- ubranie,
- komunikator,
- cyfronotes służący za pamiętnik,
- talia do gry w Sabaka,
- para kości do gry.


Uwagi: Karta była wykorzystywana także na innym forum, w razie czego mogę udowodnić, że jestem jej autorką.

Offline

 

#2 2013-03-31 15:57:58

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Tenreen

Przepraszam za to drobne opóźnienie, Karta oczywiście dobra, ode mnie masz akceptację. Co do występującej w sesji Świątyni to uznaję ze o Tython chodzi, bo ta z Coruscant zniszczona. W każdym razie witam w grze

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.masbleach.pun.pl www.cbmpolska.pun.pl www.crashfans.pun.pl www.taka.pun.pl www.heaven-island.pun.pl