Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2013-07-13 15:22:45

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Budynek Tau'peri

Budynek Tau'peri to wielki gmach wybudowany na jednej z coruskańskich "płyt", czyli połączonych ze sobą dachów wielkich monad. Na takich płytach często budowano pomniejsze, ale dużo piękniejsze budynki o przeróżnych kształtach. Wiele z nich przypominało małe pałace. Tak też było z Tau'peri.
Kilka strzelistych eleganckich wież otaczało główny budynek, który zwieńczony był piękną kopułą, pokrytą materiałem przypominającym lustro. Tu i ówdzie wystawały przepiękne balkony i tarasy, które na dodatek wypełnione były roślinnością. U podnóża budynku znajdowały się ogrody z żywymi roślinami - drzewami, kwiatami i krzewami. Tu i ówdzie stały piękne, rzeźbione fontanny.
Przed placem budynku wznosił się wysoki biały mur - by wejść do środka trzeba było przejść przez główną bramę wyposażoną w najnowocześniejsze skanery. Dalej prowadziła szeroka, wybrukowana ścieżka. Co kilka metrów zaś znajdowały się schody, ale niezbyt duże. W końcu docierało się do wielkich przeszklonych drzwi, które otwierały się automatycznie.
Główny hol również robił wrażenie - wszystko utrzymane było ascetycznym stylu. Dużo roślinności, naturalny urok architektoniczny, pełen łagodnych krzywizn i łuków. Wszystko ładnie się ze sobą komponowało. Po prawej i lewej stronie znajdowały się recepcje, które kierowały interesantów na odpowiednie piętra.
Cały budynek należał do Morrigan, która była właścicielką szeregu mniejszych i średnich przedsiębiorstw. W Tau'peri znajdowały się przedstawicielstwa wszystkich należących do niej firm. Te największe zajmowały po kilka pięter - najmniejsze tylko po kilka pokoi. Na samym szczycie największej z wież swój osobisty gabinet miała Morrigan. Tam też przyjmowała interesantów, z którymi chciała porozmawiać.

Offline

 

#2 2013-07-13 15:34:35

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Nie było siły by coś takiego nie zrobiło wrażenia na huttcie, jaki by nie był. Tak i Aszrita z klanu Lefry dygotała z podniecenia, mijając w swoim areowozie najpierw wielka piękna bramę w białym murze, a później cały przepych wnętrza ogrodów. Nawet na Nal Hutta nie pamiętała takiego wystroju. Z  drugiej strony – Huttowie nie zawsze mieli gust, a ona miała, a przynajmniej wydawało jej się, ze ma.
Oczywiście jej areowóz, czarny dostawczak Saxxet arena B3 przerobiony na limuzynę został poddany kontroli. Żabka wyglądała przez przyciemniane szyby, zraszajać je swoim oddechem.
- pani prezes, jesteśmy na miejscu  -poinformował lokaj, młody, seksowny ludzki chłopak, bo nawet nie mężczyzna jeszcze.
Huttka pośpiesznie poprawiła makijaż i wypełzła na wybrukowany chodniczek.
Była jeszcze bardzo młodym huttem, miała około dwustu lat. Była mała i całkiem sprytna, pełzała z powodzeniach nawet po niewysokich schodkach. Teraz drżały jej rązki. Młody wiek oznaczał także, że wielu w życiu jeszcze nie widziała.

Offline

 

#3 2013-07-13 15:47:21

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Wokół budynku jak i w jego środku panował ożywiony ruch. Dziesiątki, jeśli nie setki osób przeróżnych ras - jedni siedzieli na eleganckich i zapewne drogich ławeczkach i ze sobą rozmawiali. Inni chodzili z teczkami lub rozmawiali przez komunikatory, Każdy był czymś zajęty. I każdy, nawet zwykły recepcjonista miał eleganckie i bardzo drogie ubranie. To nie był jakiś pierwszy lepszy garniak z sieciówki czy żakiet. Wszystko na wymiar z najlepszych materiałów. Oczywiście biznesmeni się wyróżniali, kolorem ubioru czy krojem, zaś pracownicy budynku mieli wszystko ujednolicone. Przy okazji rzucał się w oczy taki przyjemny szczegół - wiele firm oszczędzało na personelu i w recepcjach stawiano droidy protokolarne. Ale nie tutaj - cały personel był żywy. No może nie cały, ale ten odpowiedzialny za kontakty z klientem tak.
Morrigan była właścicielką wielu legalnych firm o sporym zasięgu. Oczywiście nie zarządzała nimi osobiście - każdym przedsiębiorstwem zarządzał dyrektor generalny do współpracy z radą nadzorczą. Zajmował się on wszystkimi codziennymi sprawami związanymi z funkcjonowaniem firmy, ale te najważniejsze decyzje podejmowała Morrigan. Ona też odpowiednio nagradzała swoich dyrektorów - za sukcesy były premie, za porażki albo obniżenie zarobków albo po prostu kogoś zwalniała. Ale dwa razy zdarzyły się tajemnicze "wypadki" gdy na jaw wyszły finansowe malwersacje prezesów. Wiele osób podejrzewało kto był sprawcą tego wypadku, ale nikt niczego nie potrafił udowodnić. Po prostu wypadek.

Offline

 

#4 2013-07-13 16:00:22

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Żabka zwątpiła w pewnym momencie, czy nadaje się do biznesu. Miała trzy firmy, restaurację, sklep z artykułami dla dzieci i prywatne przedszkole. Marzyła o monopolu na biznes dziecięcy w Galactic City.  Ale kiedy patrzyła na to, oczy zachodziły jej łzami. I cóz znaczy kilak rozstępów świadczących o wzrastającym dobrobycie, kiedy Morrigan...
Ile ona może mieć lat, zastanawiała się Huttka. Przez ile lat zdobywa się takie wpływy. Dostaje się na własność całą stolice.
Pełzła dalej. Wprawdzie była umówiona, ale wątpiła, czy zdoła chociażby zobaczyć prawdziwa Morrigan osobiście.
Ale może – pomyślała o tym kretynie T'kulu.
Aszrita przeczytała o Morrigan wszystko, co tylko skorumpowane media ośmieliły się opublikować, a to wystarczyło by wiedzieć, ze jedi się interesuje. Wiec jeśli zdradzi, ze miała coś takiego u siebie w lokalu, może jakoś ją zainteresuje. Póki co podpełzła do windy i pozowliła się zawieźć na odpowiednie piętro.
- Kiedy my będziemy tak mieszkać, pani prezes... – jęknął jej młody przydupas. Żabka skrzywiła pysk.
- To raczej tego nie dożyjesz robaczku...
Patrzyła przez szybę na tych wszystkich elegantów. Ona była huttką, miała dość ograniczone pole manewru jeśli chodzi o ubiór, miała na sobie alderianską atłasowa narzutkę, z przodu zwiewny jedwab, też z niebylejaką metka. Całkiem gustowny makijaż, rzęsy, biżuterię. Nie było to coś, co spodoba się typowemu huttowi, ale ona była w wieku chęci korzystania z kultury masowej i tego, co ogólnie modne. Miała nawet naklejone niewielkie tipsy prosto na skórę, bo huttowier nie mają paznokci.

Offline

 

#5 2013-07-13 16:21:30

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

W holonecie było na prawdę dużo informacji o Morrigan - ale tylko z jej najnowszej historii. Na wierzch właściwie wypłynęła tuż po inwazji Sithów na Coruscant. Oficjalnie odziedziczyła wielką fortunę po dziadku i zajęła się pracą na rzecz odbudowy Coruscant. Zaś nieoficjalne informacje o niej znała każda grubsza ryba z niższych poziomów. Jeszcze przed atakiem na Galactic City zabiła hutta Khunde, który według plotek uczynił z niej kiedyś prywatną niewolnicę, a potem wprowadził ją do biznesu jako asystentkę. Ta podburzyła przeciwko niemu jego dawnych popleczników, przeprowadziła zamach stanu i zaczęła rządzić jego terytorium. Ale prawdziwą rewolucję przeprowadziła, gdy Sithowie ośmielili się zaatakować Coruscant. Wykorzystując chaos wyrżnęła wszystkich ważniejszych bossów i przejęła ich tereny - zawsze będąc w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, przez co przylgnęło do niej przezwisko Wiedźma. Uważano, że wyczytuje przyszłość, dlatego tak dobrze wiedziała kiedy i gdzie się pojawić.
Oficjalnie zaś to wcielenie cnót wszelakich, filantropka, mecenaska sztuki itp. Raz CSB oskarżyło ją o udział w jakimś nielegalnym procederze, jednak nie mieli niezbitych dowodów i musieli wycofać oskarżenie. Morrigan jednak wytoczyła im proces o zniesławienie a jej prawnicy wręcz zmiażdżyli w sądzie przedstawicieli prawa. Służby bezpieczeństwa musiały wypłacić jej grube miliony odszkodowania. Cała kasa poszła jednak na szpital dla najuboższych, nie zaś do jej kieszeni. PR miała więc bardzo dobry, przynajmniej w prasie, bo bez dowodów każdy bał się ją oskarżać a gdy ktoś już coś na nią znalazł to zaraz znikał bez śladu.

Huttkę wypuszczono na jednym z niższych pięter będącego siedzibą przedsiębiorstwa zrzeszającego wiele hurtowni wszelakiego towaru na terenie Coruscant. Nie był to może najbardziej dochodowy interes ze wszystkich, ale podobnie jak reszta pełnił on rolę przykrywki dla niektórych nielegalnych procederów. Ale trzeba było wiedzieć do kogo się zwrócić, bo znaczna większość pracowników nie wiedziała o tej bardziej utajonej strefie działalności ich firmy. Byli to zwykli ludzie pracujący legalnie i uczciwie za całkiem dobrą stawkę.
Na ich piętrze znajdowała się kolejna recepcja, tyle że skromniejsza. Ale mimo to elegancka. Wszędzie prawdziwe drewno (które było drogie, bo sprowadzane), marmury (a nie tanie metalowe imitacje) oraz inne ozdobne kamienie nieszlachetne. Na ścianach tu i ówdzie wisiały obrazy - nie najdroższe, ale też nie tani badziew. Były ładne, pasowały do wystroju - nie miały być zbyt krzykliwe. Tu nie chodził o popis majątku a o zwykłą elegancję.
W recepcji siedziała młoda i atrakcyjna kobieta, która na widok huttki uśmiechnęła się uprzejmie. Uśmiech na pewno był wyuczony i sztuczny, ale ciężko to było wyczytać z młodziutkiej twarzy.
- Dzień dobry pani Aszrito, dyrektor Kheyn oczekuje już na panią w swym gabinecie. DIaR, proszę wskaż pani drogę
Z boku wyszedł posrebrzany droid protokolarny dobrej marki, który pokłonił się huttcicy, przedstawił się i powitał ją serdecznie po czym poprowadził ją korytarzami pod wskazany gabinet. Nie należał on do dyrektora generalnego a do jednego z pomniejszych, odpowiedzialnego za współpracę z innymi przedsiębiorstwami. Aszrita nie należała jeszcze do grubych ryb, ale też płotką nie było. Zauważono ją, miała w końcu spotkanie z dyrektorem a nie jednym z pracowników niższego szczebla.

Offline

 

#6 2013-07-13 16:39:32

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Jak się szybko okazało, Aszrita tez była niezła miss uśmiechu, w innej wprawdzie kategorii, bo nie miała zębów, jak każdy hutt, ale umiała uśmiechać się naprawdę „uroczo”,a  jej słodki dziewczęcy głos był olbrzymim atutem w odgrywaniu wielkiej sympatii do wszystkich. Pan dyrektor to już nie byle goniec i dobrze by było, by mile ją zapamiętał.
Starała się by spotkanie było jak najdłuższe i jak najbogatsze w swobodne rozmowy o pierdołach. Aszrita była już stała klientka hurtowni, bo zaopatrywała tu wszystkie swoje firmy, za każdym razem zapewniając o doskonałej jakości produktów i o tym, ze każdemu poleca. Kiedyś liczyła na rabaty, teraz na to, ze zaczną polecać ją, jako dobrego kontrahenta. Sumiennego, uczciwego – i z potencjałem, bo to hutt.
I jeszcze inny powód, bardziej lakoniczny – chciała być lepsza od swojego brata. Gdzie się tylko dało, tam sączyła na niego jad. Także tutaj. Prowadząc rozmowę schodziła nieubłaganie na swoje tematy by na koniec zostawić wisienkę na torcie – byłego jedi niespełna rozumu który pracuje u jej brata na czarno. I oczywiście szczere ostrzeżenie by nie robili interesów bo ten jedi na pewno użyje swoich umiejętności do oszustwa.

Offline

 

#7 2013-07-13 16:48:07

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Dyrektor Kheyn okazał się nemoidianem, więc spodziewać się można było jakiegoś chciwego głupca, ale nic z tych rzeczy. Co prawda Kheyn na pewno był chciwy, ale był inteligentnym i błyskotliwym rozmówcą. Teoretycznie nie rozmawiali o żadnej konkretnej umowie, ale zagadywał Aszritę o jej przedsiębiorstwa, plany na przyszłość oraz o to jak planuje zmonopolizować rynek. No i oczywiście gdzie w tych planach umieściłaby ich przedsiębiorstwo.
Spotkanie przebiegło w generalnie dobrej atmosferze i nemoidianin zapewnił huttkę, że wkrótce rozważą rozszerzenie rynku i zacieśnienie współpracy z jej firmami.
Można już było udać się do windy, po drodze podziwiając piękne widoki z okien oraz ładne obrazy. na korytarzach też panował ruch, ale mniejszy niż na dole. Mimo to wszyscy byli elegancko ubrani - taki to już był image firmy.
Aszrita bez problemu dotarła do windy. Na tym poziomie akurat jedna się zatrzymała i była prawie pusta nie licząc srebrzystego droida w środku, który stał przy panelu i czekał na coś.

Offline

 

#8 2013-07-13 16:55:31

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Ogólnie była zadowolona, choć wiedziała ze ten dyrektor sto razy zbada sprawę niż cokolwiek powie – nikt tu za bardzo nie chciał oddać cugli drugiemu, to akurat oczywiste. A obie ich rasy biznesy miały we krwi. Aszrita wiedziała tez, ze wśród tych wszystkich pracowników Morrigan są tacy, którzy doniosą klanowi, co się dzieje, kto był. Jak Aszrita sobie radzi. Była na patelni, obserwowali ją. Zwłaszcza rodziciele. Jej i jej obślizgłego nic nie wartego braciszka.
Jechała winda w dół w milczeniu, nie reagując nawet na zaczepki swojego słodkiego przydupasa.

Offline

 

#9 2013-07-13 17:07:26

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Gdy drzwi windy się zamknęły to nie pojechali w dół, tylko w górę. I to nie na jedno z wyższych pięter, tylko na samą górę gdzie wstęp generalnie był zabroniony. Trzeba było wpisywać kody bezpieczeństwa i takie tam. Ale o tym to się Aszrita dowie dopiero po kilku chwilach. Początkowo wyglądało na to, że droid jedzie na jedno z wyższych pięter, potem dopiero mogła zjechać w dół. Ale winda jechała i jechała.
- Szefowa na panią oczekuję, więc proszę się przygotować. I sugerowałabym, by porzuciłaby pani ten słodki głosik, strasznie mnie denerwuje a muszę wszystkiego słuchać. Pani Morrigan z pewnością również wolałaby bardziej naturalny ton.
Rozległ się głos z głośniczków zamontowanych w windzie, chociaż początkowo mogłoby się wydawać że to sprawka droida. Ale on tylko sobie stał przy panelu i zagradzał drogę do niego.
W końcu winda się zatrzymała a drzwi otworzyły. Przed nimi znajdowało się wielkie okrągłe pomieszczenie. Wszystkie boczne ściany były przeszklone, nie licząc odcinka na przeciwko nich, gdzie znajdowały się drzwi - wielkie, z rzadkiego, ciemnego gatunku drewna.
W centrum pomieszczenia znajdowała się niecka w którą wkomponowano cztery białe, skórzane kanapy. pomiędzy nimi znajdowały się schodki a po środku stał szklany stolik.
Po bokach oczywiście były donice z egzotycznymi roślinami, a z tego poziomu rozciągał się przepiękny widok na Coruscant.
Srebrny droid wyszedł z windy i skierował się ku drzwiom.
- Proszę za mną
Odezwał się do huttki męskim głosem, poprzedni zaś był kobiecy.

Offline

 

#10 2013-07-13 17:21:54

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Huttka początkowo zamyślona nad sprawami wyższymi, czyli na imaginowaniu sobie egzekucji swojego braciszka nagle postarzała się o kilkadziesiąt lat, kiedy usłyszała głos z głośników. Jej asystent patrzył na nią z rozdziawionymi ustami?
- To on! – wskazał na droida. Huttka złapała maszynę za srebrne ramie tam mocno ze ten się zachwiał.
- To ty?
Droid zapewne zaprzeczył. Wielkie żabie oczy zatoczyły spojrzeniem krąg po podsufitce windy.
- Panie Kheyn?
Owszem, marzyła o spotkaniu z Morrigan,. Ale nie tak nagle, nie tak znienacka.
Ale trzeba przyznać, ze kiedy się tak zdziwiła, przestała grać, to głos opadł jej o kilka tonów, nadal był bardzo kobiecy i ładny, mimo rasy, bo czasem się zdarza ze ktoś brzydki ma coś ładnego, ale nie był to już szczebiot, którym „pracowała – i z dziećmi i z  kontrahentami.
Huttka wypełzła. Teraz była zbyt skonsternowana, by podziwiać wysokiej klasy architekturę, na szczęście nie miała lęku wysokości, bo tu, kiedy z każdej strony widać niebo, można było źle się poczuć.

Offline

 

#11 2013-07-13 17:35:00

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Droid owszem zaprzeczył. Głos na dokładkę miał inny niż ten z głośników. Zdecydowanie też nie należał do pana Kheyna.
Srebrzysty asystent dotarł do drzwi i je otworzył ręcznie, co było niespotykanym archaizmem. Obecnie standardem były drzwi automatyczne, chowające się w ścianie. Wiadomo, oszczędność miejsca.
Huttka znalazła się w kolejnym pomieszczeniu, dłuższym i prostokątnym. Z początku boczne ścianki zastawione były drewnianymi półkami, z takiego samego drewna jak drzwi. Na nich znajdowały się różne przedmioty oraz książki. Nie typowe, popularne holoksiążki - tanie i masowo produkowane, a najprawdziwsze księgi, oprawione w prawdziwą skórę, zaś tytuły wytłoczone były złotym literami. Zdecydowanie był to drogi rarytas. W dodatku po obu stronach drzwi stała rzeźba - czyli razem dwie. Jakieś tajemnicze istoty. Z pewnością posągi były bardzo drogie. Nieco przed nimi znajdowały się dwie półokrągłe sofy z białej skóry, podobne do tych w przedsionku, po środku zaś stolik, wykonany z drewna i szkła.
Druga część gabinetu była przeszklona łącznie ze ścianą na przeciwko drzwi, która miała kształt łuku. Tam też znajdowało się wielkie biurko z drewna i szkła, a za nim fotel, duży i wygodny. A w nim siedziała ona - Morrigan. Jej nieco świecące, niebieskie oczy wpatrywały się uważnie w Aszritę. Jej oczy były jednolite, nie miała źrenic, tęczówek itp. Bardzo różniły się od ludzkich. Miała tylko taką drobniutką siateczkę, niemal jak u owada.
Jej twarz była czerwona, w różnych odcieniach a tu i ówdzie dostrzec można było ślady niebieskiego. Z daleka wyglądały one jak tatuaże, ale to była jej naturalna skóra. Vossianie już tak mieli.
Ubrana była w elegancki, idealnie na nią skrojony żakiet, na pewno bardzo drogi. Obok niej wisiała kula, podobna do zdalniaka - obracała się spokojnie.

Offline

 

#12 2013-07-13 17:43:09

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Rozejrzała się i zmrużyła oczy patrząc na holoksiazki. Nie tylko były drogie, ale i dowodziły wysokiej klasy. Obecnie niewielu je miało, bo elektroniczne odpowiedniki były nie tylko tańsze ale i wygodniejsze. Aszrita miała jedną książkę. Prawo klanów huttańskich, w oryginalnym języku huttanskim. Dostała ją z okazji swojej pełnoletności, kiedy miała jakieś 150 lat. Nie przeczytała jej...
Rozglądając się powoli pełzła do przodu i nagle przystanęła. To ona. To Morrigan? Huttka zdumiałą się wielce nad tym, ze wcale nie panikuje, nie poci się ani nie jest jej gorąco.
- Dziękuje za zaproszenie. Proszę pani...  -rzekła nieco ciszej niż zwykle, pokonując pchającą się do krtani słodycz.

Offline

 

#13 2013-07-13 17:53:18

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

W istocie wygląd Morrigan nie przerażał, jedynie jej oczy były osobliwe. Ale tak wyglądała normalnie, egzotycznie można powiedzieć. Przedstawicieli jej rasy nie spotykało się w ogóle poza jej rodzinną planetą, przynajmniej obecnie.
- Proszę podejść, nie nie będziemy przecież do siebie krzyczeć przez cały gabinet
Odpowiedziała uprzejmie i z uśmiechem. Jej głos miał nieco metaliczne, droidzie brzmienie, zupełnie inne niż te z różnych holonetowych wywiadów. To był jej naturalny głos. Na potrzeby wywiadów czy oficjalnych spotkań modulowała swoim głosem tak, by brzmiał po prostu po ludzku. Używała do tego nieco Mocy. Jednak na potrzebę ich spotkania porzuciła tą maskę.
- Może zechce się pani czegoś napić? Mam dosyć duży wybór. SIRI?
Skinęła nieznacznie w stronę zdalniaka, który przeleciał nad biurkiem i zatrzymał się jakiś metr od huttki, po czym zaświecił się jasno. Po chwili kulka znalazła się w centrum holograficznej projekcji kobiety. Ta również nie wyglądała normalnie - jej cyfrowe ciał zbudowane było z milionów poruszających się cyferek.
- Witam serdecznie, proszę sobie wybrać rodzaj trunku
Ten głos był praktycznie identyczny z tym z windy. Wirtualna SIRI uniosła rękę i nad nią pojawił się ekran wyświetlający po kolei wizerunki wszystkich dostępnych trunków.

Offline

 

#14 2013-07-13 19:12:37

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Gdyby nie Morrigan, Aszrita nie wiedziałaby nawet, ze istnieje taka rasa, ale ta reguła dotyczyła akurat wszystkich wybitnych przedstawicieli żadkich ras, gdyby nie mistrz Oteg z rady jedi, nie wiedziałaby ze jest taka rasa, gdyby nie inny mistrz, James Treson, nie wiedziałaby ze barabelowie mają mózg i inne przykłady.
Jej rasa akurat była popularna i nie można było pomylić, chociaż można było się zdziwić, bo była młodym, małym huttem, na pewno nie ważyła więcej niż 300kg. Jej brat jeszcze mniej.
Huttka zaśmiała cie cicho, samym wydechem.
- Ach... SIRI... – zrozumiała głos z windy. Poczuła się zażenowana tym, ze nie domyśliła się wcześniej.
Ithorianski perłowy likier, bardzo proszę  -odparła dostojnie i uprzejmie. W obu przypadkach głos miał znaczenie, obie używały różnych głosów. Ale Aszrita tak polubiła swój słodki służbowy głosik ze miałą problem z własnym. Zaś trunek jaki zamówiła był uznawany za elegancki i pijany przez ludzi kulturalnych, wykształconych. Nie był to jakiś szpanerski bardzo drogi alkohol którego nazwę zna cała galaktyka i pewnie połowa tej galaktyki musiałaby oszczędzać na butelkę kilka lat, ani tez jakiś inny popularny w światku biznesowym trunek. Ot taki – dobry. Z lepszych, ale nie jakichś kosmicznych.
Huttka podpełzła do biurka Morrigan.
- Bardzo się ciesze, ze w końcu mogę panią poznac. Jestem Aszrita z klanu Lerfy. Zdaję sobie sprawę z tego, ze pani to wie, jednak od dawna marzyłam by móc przedstawić się pani osobiście...

Offline

 

#15 2013-07-13 19:49:36

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: Budynek Tau'peri

Wirtualna postać pstryknęła tylko palcem a wizerunek Ithoriańskiego perłowego likieru zalśniła potem zniknął. Droid, który do tej pory stał przy drzwiach ruszył w ciszy w stronę jednej z szafek stojącej przy regałach z książkami.
Tymczasem Morrigan nieco bardziej odprężyła się w swoim fotelu. Prawą rękę oparła o podłokietnik a dłoń przyłożyła do policzka. Lewą dłonią zaś spokojnie bębniła o blat swojego biurka.
- Miło mi panią poznać
Odparła Morrigan. I chociaż w duszy nie cierpiała hutów a ich widok napawał ją obrzydzeniem, to jednak te wszystkie myśli i odczucia zachowywała dla siebie. Niemal jak Jedi kontrolowała swoje emocje. Jej osobiste antypatie nie miały znaczenia, o ile dana osoba była dla niej przydatna. Dawno temu Morrigan nauczyła się, że warto się poświęcać dla osiągnięcia celu. To było jedno z tych pomniejszych poświęceń - bardziej osobistych.
- Moja asystentka, SIRI...
Vossianka niedbałym gestem dłoni wskazała na lewitującego spokojnie zdalniaka. Projekcja już zniknęła.
- Przysłuchała się pani rozmowie z dyrektorem Kheynem. Zainteresowała ją wzmianka o jedi... i nie ukrywam, że mnie również ta kwestia nurtuje. Proszę się więc rozgościć i opowiedzieć o tym osobniku
Kolejnym ruchem dłoni wskazała na droida, który właśnie podszedł z tacką, na której stałą butelka i na prawdę spora szklanka. Taka dla hutta.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.najlepszeseriale.pun.pl www.bachus.pun.pl www.pixelarts.pun.pl www.chorzaots.pun.pl www.darmowekody.pun.pl