Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#16 2013-08-11 13:18:35

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

Sisco póki co nie miał w mózgu miejsca na myślenie o charakterze zabezpieczeń. Był podekscytowany, trochę zdenerwowany, ale generalnie – bardzo pozytywnie nastawiony do wszystkiego, co się miało dziać. Młodzieńczy optymizm. Sisco był psychicznie nastolatkiem. Bardzo samodzielnym, miał poukładane, ale był nastolatkiem.
Czekał na polecenie od Matta, kiedy ten da mu znak by wchodził, to wejdzie.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#17 2013-08-11 13:25:23

Shenosha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-09
Punktów :   

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

Mikrofon został wyłączony.
- Nie podchodź do jej piłek póki sama do nich nie przyjdzie. Możesz jej zaproponować zabawę.
Wiedział, co może czuć Sisco. On też kiedyś pierwszy raz ją zobaczył pierwszy raz do niej wszedł, pierwszy raz się z nią pobawił. To było dziwne, takie stworzenie bawiące się piłką, jakby było rozkosznym szczeniakiem. Czasem wydawało mu się to wszystko takie nierealne...
- Możesz wejść, będę za Tobą.
Odezwał się i otworzył drzwi. A potem, tak jak powiedział, wszedł za nim i zamknął przejście. Świetlówki nadal się świeciły, więc musieli podejść bliżej środka, żeby She zdecydowała się zbliżyć.
W środku było dość ciepło, nawet bardzo, najwyraźniej paskuda lubiła ciepełko. Pachniało dziwnie, trochę siarką, trochę czymś jakby chemicznym, naturalny zapach stwora, wydzielany cały czas przez skórę.
- Shenosha, bądź dobra. Będziesz?
Odezwał się, wychodząc zza Sisco. A ona pokiwała łbem, chociaż sposób w jaki łypała na obcego co słabsze istoty mógł przyprawić o ciarki.

Offline

 

#18 2013-08-11 13:34:05

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

Sisca tez trochę przyprawiało o ciarki, w przenośni oczywiście, bo nie mógł tego odczuwać, nie miał skory. Dziwnie się czuł. Miał dość wrażliwy węch. Zapach może nie był nieprzyjemny, ale – dziwny, a to co dziwne to dziwne.
- Dobrze... – odpowiedział Mattowi. Obserwował go tak samo uważnie jak She. To jego zachowanie da Siscowi do zrozumienia, czy jest aprobata na jego zachowanie czynie. Czy postępuje dobrze.
- Chcesz mnie obwąchać? Śmiało...
Sisco był przede wszystkim duży i czarny. Nie wiedział, co w nim jest dla niej cechą znaczącą. Po czym go rozpoznaje, ale najpewniej właśnie po tym ze jest duży i czarny.
- Pobawimy się? – poszedł za wskazówką opiekuna, proponując zabawę, choć nie wiedział, jak się bawi takie siarkowe stworzonko.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#19 2013-08-11 14:06:05

Shenosha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-09
Punktów :   

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

She była nieco nieufna, ale tylko na początku. Gdy zobaczyła swojego opiekuna, zaraz podeszła bliżej, w ten swój nieprzyjemny sposób. Mogłaby zrobić karierę w horrorach. Jej uszy poruszały się wyłapując dźwięki, nozdrza też zaczęły pracować, a ona wyciągnęła się żeby powąchać obcego. Na szczęście nie pachniał mięsem, co przyjęła z niemałym zawodem i nawet pewnym rodzajem obrażenia się. Ale, że nie wyglądał na naukowca, to postanowiła go poznać. Wydawała się teraz kontaktowa i towarzyska, nawet się podniosła i uderzyła go przednią łapą, właściwie to pacnęła, opierając się o działo, ale i tak dostała Mattowe "Shenosha, nie wolno". Nie że nie wolno dotykać, tylko że nie wolno tak mocno pacać. Organikowi przecież mogłaby tak zrobi krzywdę. Sisco pewnie tego nie czuł, ale wnętrze dłoni miała nieco lepkie, chociaż nie zostawiające śladów większych niż człowiek o tłustych dłoniach.
- Nie.
Odpowiedziała na propozycję. Ale nie ze złośliwości, po prostu zaczęła łazić wokół obcego i go oglądała, wąchała i dotykała. I tylko Matt wiedział, że szuka szpar i zapachu mięsa.

Offline

 

#20 2013-08-11 14:42:42

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

Sisco wydawał dźwięki kiedy się ruszał, no i oczywiście podczas komunikacji. W chwili obwąchiwania jednak nie ruszał się i nie wydawał dźwięków. Był skupiony i obserwował. Podejrzewał, ze może zechce go ugryźć – spróbować czy coś.
- Nie? Spoko, nie będę nachalny... – odpowiedział, choć trochę go zabolało kiedy dostał pierwszego „kosza”. Jednak – postanowił być ponad sobą i się nie popłakać.
Dziur za wiele nie było. Były w lufach, był tez otwór do „pyska” - wgłębienie z przodu pod siatka, z boku zaopatrzony w nieaktywne teraz „szczękoczułki”, oczywiście tez metalowe, a w głębi dwie płytki zamykające otwór gębowy. Z tego miejsca zapach był bardziej organiczny, bo tędy Sisco przyjmował pokarm, czuć było więc ze to jego „buzia”. Ale nie jadł mięsa za często, a i poglądowo skłaniał się ku wegetarianizmowi. Odpowiednie białko dostawał dożylnie.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#21 2013-08-12 11:37:33

Shenosha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-09
Punktów :   

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

Szukała i szukała, nawet lizała go tym swoim dziwnym językiem. Ba, wpakowała go Sisco do pyska, szukając czegoś do chwycenia i wyrwania. Ale niczego nie znalazła. To było dziwne. Odsunęła się mlaskając i charcząc oraz trzęsąc głową. Dlaczego coś, co nie ma mięsa rozmawia z nią? Nie rozumiała. Więc podlazła do Matta, który aż zesztywniał. Zazwyczaj chodziła na czterech, a nie na dwóch jak teraz i w tej pozycji nawet dla niego była trochę straszna.
- Ja nie wie.
Oznajmiła i machnęła łapą w stronę "droida". A Matt się nieco odsunął i uśmiechnął, jak to on.
- Sisco nie ma mięsa, nie zjesz go. Ale możesz się z nim bawić, tak jak ze mną. On chce się z Tobą bawić.
Mówił znów powoli i głośno, w końcu padło wiele słów, a ona musiała nadążyć. I chyba nadążyła bo się obróciła.
- Piłka!

Offline

 

#22 2013-08-12 12:26:58

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

I tak oto Sisco pierwszy raz całował się z języczkiem. Ale nawet na to nie zwrócił uwagi. Dziwnie się czuł, jak jakaś... rzecz, najpewniej do zjedzenia, tylko nie wiadomo jak to obrać ze skorupy.
- No chyba... – nie wiedział jak się zachowywać, ale bardzo się starał. Mruknął przyjaźnie.
- Chętnie pobawię się piłką


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#23 2013-08-12 13:07:30

Shenosha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-09
Punktów :   

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

Przekrzywiła głowę, jakby zdziwiona deklaracjami na temat zabawy z nią. Trudno powiedzieć czy z takiej aktywności czerpała radość, czy może traktowała to jako namiastkę polowania. Tak czy siak lubiła to. Więc opadła na cztery łapy i tym swoim pokracznym chodem poszła po piłkę. Nie tą ciężką, lekarską, tylko nadmuchaną z grubego tworzywa, przez co była twarda i trochę niebiezpieczna... ale za to tak fajnie się odbijała. Przepchnęła ją głową do przodu i trąciła mocniej, prosto w stronę Sisco. Bo Matt się odsunął, żeby dać im nieco przestrzeni i z boku obserwować czy Sisco jako wolontariusz może pracować z She.

Offline

 

#24 2013-08-12 13:18:13

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

Widział niemal naokoło siebie, za wyjątkiem samej przestrzeni z tyłu, za nim. Ale i tak starał się „wodzić wzrokiem” by pokazać, ze ma kontaktu, ustawił się więc przodem i czekał.
Matta obserwował cały czas, jednak ten najwyraźniej teraz Sisca testował. Odbitą w jego stronę piłkę zgrabnie zatrzymał dużym palcem prawej nogi. Zawahał się chwile. Takie taczanie do siebie piłki było głupie, ale od czegoś trzeba zacząć. Kopnął więc piłkę – do przodu, w stronę stworka, na tyle delikatnie by nikogo nie skrzywdzić, ale dość mocno.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#25 2013-08-12 13:47:28

Shenosha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-09
Punktów :   

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

She tak naprawdę bywała nieśmiała, chociaż równie często nieprzewidywalna. Dlatego zabawę zaczęła delikatnie. I tak sobie kulali, aż się trochę oswoiła z czarnym i zaczęła brykać z piłką. Okazało się, że nawet umie łapą ją podbić, a mimo nietypowej budowy ciała potrafi skakać. Nie była w tym jakaś wdzięczna, ale z pewnością skuteczna, gdy doskakiwała do piłki, przewracała się z nią i leżąc na plecach podbijała sama sobie, by po chwili uderzyć ją ogonem i posłać w stronę Sisco, albo Matta, którego też zgarnęła do zabawy. Wydawało się, że się oswoiła i jakoś względnie zaakceptowała obcego.

Offline

 

#26 2013-08-12 13:53:10

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

Tez parę razy odbił, cały czas obserwując istotę. Zabawna była. Chyba w ogóle nie przejmowała się ze jest 'w niewoli” Chociaż jak sobie przypominał, to tez kiedyś tak się zachowywał – choć przebywał w jednym pomieszczeniu, to jak ktoś przychodził to po prostu cieszył się jak głupi i chciał się bawić.
Przy kolejnej, którejś tam kolejce lecącej do niego piłki, zareagował jednak inaczej – uskoczył gwałtownie, jakby za nic nie chciał być dotknięty. Teraz najwyraźniej będzie od piłki uciekał.
Mimo ogromnych rozmiarów mial w sobie zadziwiająca delikatność ruchów, więc ziemia nie drżała.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#27 2013-08-12 14:04:50

Shenosha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-09
Punktów :   

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

Na zmianę reguł zabawy zareagowała znieruchomieniem. Przypatrywała się Sisco, tymi swoimi ślepiami i kręciła łbem. Matt zorientował się, że po prostu nie zrozumiała co się stało, więc sam poszedł po piłkę i ustawił się na swoim miejscu.
- Shenosha, zobacz, Sisco teraz ucieka.
Oznajmił i rzucił w niego piłką, trochę z boku, żeby miał łatwiej z odsunięciem się. I tak kilka razy, po czym stanął za nim, tak żeby Sisco był na "linii ognia".
- Trafisz w niego?
Spytał rzucając piłkę do niej, znów tak, żeby czarny mógł się latwo odsunąć. Brali go w dwa ognie, całkiem nową dla niej zabawę.

Offline

 

#28 2013-08-12 14:09:00

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

Uciekał, by dobitniej pokazać ze piłkę można nie tylko łapać ale i uciekać od niej. Miał nadzieje, ze nie robi czegoś źle. Chciał urozmaicić. Kulanie do siebie piłki było mało rozwijające. Uciekanie od niej tez, ale coś nowego. Po prostu tak zrobił.
- O nie, piłka, tylko nie ona! -wyartykułował z przejęciem, uciekając, ale daleko nie uciekał. I podawał im piłkę ale dopiero jak się zatrzymała sama. Jak się zatrzyma – jest niegroźna.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#29 2013-08-12 15:30:44

Shenosha

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-09
Punktów :   

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

She dłuższą chwilę zajęło ogarnięcie co się dzieje i o co chodzi. To nie było naturalne zachowanie, tak jak sama zabawa piłką, ale jakoś tam poskładała informacje i zaczęła względnie celować w Sisco. Trudno było powiedzieć czy się cieszy, ale skoro się bawiła, to pewnie się jej podobało. Chociaż celowanie niezbyt jej wychodziło. Co innego dopadnięcie ofiary, a co innego wycelowanie czymś obcym, co się toczyło, skręcało i wirowało. Nawet kiedy czasem decydowała się rzucić łapami, to piłka i tak latała wszędzie, tylko nie tam gdzie powinna.

Offline

 

#30 2013-08-12 21:00:31

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Szpital Im. Sóstr Miłosierdzia

On zaś – jak to on, jak to ktoś kto nie za bardzo wie w jakim celu coś robi – uciekał przed piłka, mruczał i pokazywał ze się cieszy, na tyle wymownie na ile to było możliwe.
- Chyba nie podoba ci się ta zabawa, co Shenosha? Tamta była lepsza... – zatrzymał piłkę u siebie, trzymając ją przednim palcem prawej nogi. Przechylił łeb by widzieć piłkę. Widział tez doskonale całą resztę otoczenia, żywego i nie.
- powinniśmy się poznać kiedy byłem młodszy...-  kopnął piłkę delikatnie i podążał za nią, prowadząc ją do stworka


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.chorzaots.pun.pl www.najlepszeseriale.pun.pl www.darmowekody.pun.pl www.artcafe.pun.pl www.pixelarts.pun.pl