Throul - 2013-05-18 21:10:25

Szpital imienia Sióstr Miłosierdzia jest mniejszy od specjalistycznego Równikowego, ale pracują w nim równie sprawni lekarze.

Throul - 2013-05-18 21:13:01

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Shenosha - 2013-08-11 11:05:36

Na tyłach szpitalu znajduje się zamknięty oddział kliniczny, na którym przeprowadzane są kwarantanny, oraz obserwacje osobników potencjalnie niebezpiecznych, a których przyjęcia odmówił Szpital Równikowy.
To właśnie tutaj swój pokój, czy może raczej naprędce przystosowaną celę, otrzymała Shenosha.  Ktoś wyżej uznał, że mniejszy szpital wiąże się z mniejszą ilością ofiar jeśli stworzenie się wydostanie i postanowi znów kogoś zaatakować. Na zewnątrz oczywiście informowano o "niezwykłych" zabezpieczeniach dzięki którym nie dojdzie do tragedii a pacjenci są całkowicie bezpieczni. Chociaż każdy wie jak to bywa z zabezpieczeniami...
Już od jakiegoś czasu przebąkiwano o próbach zresocjalizowania niezwykłego stworzenia, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. A to atak na pierwszego opiekuna, a to zbyt mięsna dieta.. a kiedy to opanowano okazało się, że istota źle reaguje na zamkniętą przestrzeń i wykazuje agresywne objawy lęku. Jej przeszłość na tej planecie jest znana, więc zespół przy niej pracujący zaczął się zastanawiać jak ją przełamać, jak dojść do niej, jak ją bezpiecznie wyprowadzić na zewnątrz, żeby zabrać ją z tego pomieszczenia, ale przy tym nie ryzykować.
Do tej pory na dłuższą metę toleruje jedynie swojego opiekuna - Matta, wiecznie uśmiechniętego trzydziestolatka. Nie jest to relacja łatwa, bowiem She bywa impulsywna i potrafi wściec się o nic, ale Matt jest obecnie jej jedyną nadzieją na względną normalność i przede wszystkim życie.

Sisco Hasupidona - 2013-08-11 11:37:10

Ostatnimi czasy mentalny świat Sisca o wiele się wzbogacił. Na dolnych poziomach prowadził ukryte, zaczynające się dopiero drugie życie o którym nikt nie wiedział. Jednocześnie uczył się, egzaminy miał za dwa dni,a  to oznaczało nieskrepowaną wolność – dowód tożsamości istoty pełnoletniej.
Jednak – chyba mu było mało. Do Matta napisał jakiś tydzień temu. O Shenoshy przeczytał w  holo. Poruszyła go jej historia, bo trochę mieli wspólnego. Mattowi opisał swoją, kim jest. Po prostu zaoferował się jako wolontariusz, jeżeli oczywiście będzie dziedzina w której 'coś takiego” jak on jest w stanie więcej pomóc niż przeszkadzać.
Umówili się na dziś i Sisco przyszedł. Oczywiście zaczęła się cała śpiewka ze sprawdzaniem dokumentów i udowadnianiem ze nie jest droidem. W końcu wpuścili go na oddział, pojawił się jednak spóźniony choć przyszedł wcześniej – zanim po drodze każdej babie opowiedział swoją historię to trochę trwało.
- To tutaj, poczekaj na Matta – poinstruowano go. Mruknął potakująco. Sam był. Przed nim tylko jakiś pancerny szklany ekran. Pewnie izolatka. Z tamtej strony jest jakiś obrazek albo lustro.
Oczywiście podszedł, by zajrzeć...

Shenosha - 2013-08-11 11:48:57

Izolatka nie była mała. Ktoś taki jak She potrzebował przestrzeni żeby nie zwariować i dać się w jakikolwiek sposób utemperować. Pewnie kiedyś to było jakieś pomieszczenie socjalne, teraz przystosowane do jej potrzeb. Do środka dało się zajrzeć. Chociaż była zamontowana kamera, to jednak obserwacja przez szybę dawała lepsze efekty, w końcu patrzyło się z poziomu "brzydala". A brzydal wylegiwał się na swojej "pryczy". Zwykłe łóżko w jej przypadku się nie sprawdziło, bo miała tendencję do przewracania go. Zamontowano więc półkę, solidnie przymocowaną do ściany, na nią dano materacyk i koc, który obecnie walał się na podłodze zaraz obok kilku piłek, w tym ciężkiej piłki lekarskiej.
She nie należała do najładniejszych i najprzyjemniejszych widoków. Dziwna brunatna skóra, wypustki pancerza, gadzio-płazi ogon, a przede wszystkim pazury, które nijak nie przywodziły na myśl słodkiego stworzonka.

- Miło Cię poznać.
Matt zaszedł Sisco od tyłu i już zaraz stał obok, podobnie jak on przypatrując się She. Był wysokim, niezbyt szczupłym blondynem w kombinezonie zamiast szpitalnego fartucha. She nie lubiła "naukowców".

Sisco Hasupidona - 2013-08-11 11:57:51

Podszedł więc i zajrzał. Musiał przyznać ze nie od razu ją dostrzegł. Nie ruszała się, ale chyba nie spała. Jedyne zdjęcie jakie znalazł w holo było podrasowane, bo istota była ładniejsza. Gładsza, przystępniejsza delikatniejszemu republikańskiemu oku.
Sisco już nie pierwszy raz się przekonał o tej właściwości mediów.
Patrzył, jak na przekopnice, zza szyby, to tez sprawiło ze wystraszył się kiedy Matt pojawił się nagle zza niego. Sisco słabo słyszał, nie usłyszał więc jak przychodzi,a  ze był blisko, mógł go tez nie od razu zauważy, więc drgnął, odsuwając się nieco, i przekręcając łeb lekko w stronę mężczyzny, tak by działo nie zasłaniało widoku, i dopiero teraz go zobaczył.
- dzień dobry. Pan jest Matt? – jeszcze się osobiście nie poznali,a  Sisco póki co jeszcze był nieletni. Choć nie wyglądał. Wyglądał bowiem jak ogromny bojowy droid, raczej bez intelektu.
- chwile patrzył na mężczyznę, po czym odwrócił łeb na istotę zza szyby, ale stał teraz tak ze Matta tez widział.
[i]- czy ona nas widzi teraz?

Shenosha - 2013-08-11 12:07:19

Matt już wiedział, że Sisco nie jest droidem, ale i tak miał dziwne odczucia stojąc koło niego. Chociaż skoro był w stanie się dogadać z She, to z kimś samodzielnym będzie łatwiej. Uśmiechnął się.
- Starczy Matt.
Odparł i spojrzał na przełącznik ekranów na szybie.
- Nie, ma wyświetlane obrazki. Zamontowaliśmy jej tu ekran i przełączamy tryby. Przeszła już naukę czym jest lustro, teraz sprawdzamy jak reaguje na różne widoki. Ale póki co unikamy wulkanicznych, bo jej reakcja mogłaby być zbyt gwałtowna. Przełączyć ją na szybę?
Spytał zerkając na wylegujące się stworzenie, które najwyraźniej ich nie widziało, ani nie słyszało.
- Wybacz, że pytam, ale na pewno nie masz mięsa pod tym pancerzem? To drapieżnik i mógłbyś się dla niej stać zdobyczą zamkniętą jak w puszce.

Sisco Hasupidona - 2013-08-11 12:14:34

Mruknął krótko, cicho, ale bardzo przyjemnie dla ucha. To było jego odwzajemnienie uśmiechu. Nie miał mimiki, nie miał nawet oczu (nie widać ich było), więc musiał nadrabiać w inny sposób, ale z powodzeniem mu to wychodziło.
Nie bez znaczenia był fakt ze miał obok siebie istotę która go od początku akceptuje.
- Mam mięso. Każdy ma. Ale jest tak hermetycznie zamknięte ze nawet strzał z  myśliwca by się do niego nie dostał. Moje ciało jest bezpieczne – zapewnił, znowu kierując przód pyska w stronę rozmówcy. Nie musiał, bo doskonale widział go bokiem, ale to była tak grzeczność w rozmowie.
W każdym razie nie było szans by Shenosha poczuła zapach ciała Sisca, które mogłoby być dla niej tylko mięsem, bo pozbawionym skóry czy innych naturalnych osłon.
- Ja się nie boje. Ale nie wiem czy mnie tez nie uzna za obrazek...

Shenosha - 2013-08-11 12:26:33

- To dobrze. Wolałem ostrzec bo bywa gwałtowna. Dajemy jej mniej mięsa, ale nadal miewa zrywy energii i wtedy robi się niebezpieczna.
Nie znał Sisca, nie wiedział kiedy ten mruczy żeby się uśmiechnąć, a kiedy żeby ostrzec. She już nieco poznał, chociaż w dużej mierze wciąż była dla niego zagadką.
- Rozpoznaje twarze, więc jak zobaczy że tu jestem to będzie wiedziała, że to nie obrazek.
Zapachy też rozpoznawała, ale tego jeszcze nie byli całkiem pewni. Czasem po prostu nie chciała współpracować.
Matt podszedł do panelu i zaczął naciskać kolejne przyciski. Przygasił światło w izolatce nadając mu niebieskawą barwę, na co She zareagowała podnosząc się do siadu. Z początku siedziała na tylnych łapach i rozglądała się, by po chwili wpatrzyć się w obrazki. Wtedy Matt przełączył tryb na szybę i tym sposobem brzydal zobaczył swojego opiekuna i coś obok niego. Przekrzywiła głowę i wysunęła długi, rurkowaty język by przelizać nim po swoim nosie. Wydawało się, że jej zęby stanowią zamknięte kółko, choć oczywiście tak nie było.
Kolejny guziczek, a na panelu zapaliło się małe, czerwone światełko.
- Witaj Shenosha. Dobrze się spało? Mam tutaj ze sobą kogoś, kto chce Cię poznać.
Mówił wolno i wyraźnie, a stworzenie przekrzywiało głowę. W końcu wstało i na czterech łapach podeszło do szyby. Przednie łapy opierała na zewnętrznej części dłoni, a gdy szła, mięśnie wyraźnie drgały pod jej skórą. Przy samej szybie podniosła się na tylne łapy, niemalże dorównując wzrostem Mattowi i wlepiła białe, wypukłe oczy prosto w postać Sisco.
- Kto?
Spytała. Głos miała nieco trzeszczący i syczący, ale brzmiała zrozumiale. W dodatku nie należała do najcichszych.

Sisco Hasupidona - 2013-08-11 12:36:23

- Nie tak łatwo mnie skrzywdzić
To była niewątpliwa zaleta Sisca – po prostu odporność, twardy pancerz, wielki pancerny droid, istota nawet jak się wkurzy i zmutuje to nic mu nie zrobi. Będzie mógł wziąć to na klatę. Oczywiście współpraca będzie możliwa jeśli się nie okaże ze Sisco jest nerwowy i oddaje.
Póki co ze spokojem, ale i pewnym napięciem i charakterystycznym dla jego wieku onieśmieleniem przyglądał się zarówno całej procedurze, jak i Shenoshy.
Miał ochotę się cofać kiesy się zbliżała. Tak dziwnie, pokracznie szła. Miała język jak rurka. Strasznie była dziwna i trochę przerażająca, nie przez te narośle na grzbiecie czy białe oczy, ale przez przedziwne upodobnienie się fizycznie do potworków z filmów z duża ilością efektów specjalnych. Sisco nie mógł powiedzieć wprawdzie o sobie za wiele dobrych rzeczy jeśli idzie o wygląd, bo był fizycznie droidem, no ale- kurcze, po prostu tak myślał i czuł...
Głos miała dziwny, ale przynajmniej nie będzie miał problemów ze słyszeniem jej. Mało komu mówił ze jest częściowo głuchy, starał się radzić sobie poprzez filtrowanie i odpowiednie ustawianie się. Tu chyba nie będzie musiał.
- gdzie mam mówić? – zapytał Matta, a  kiedy dostał odpowiedź, ze do głośniczka, albo po prostu tak jak chciał, to dokończył.
- ja jestem Sisco. A ty?

Shenosha - 2013-08-11 12:48:28

- To dobrze.
Matt widać był zadowolony z tego, że znalazł się chętny do pracy z She, a przy tym będący mało organiczny, więc nie powinna zrobić mu krzywdy. Co najwyżej porysuje pancerz. Z całą pewnością jej opiekun nie zamierzał utrudniać im spotkania, ba, miał nadzieję, że paskuda zaakceptuje nową osobę.
- Tutaj.
Odparł wskazując głośniczek, z wbudowanym obok mikrofonem.
Słysząc obcy głos She uderzyła prawą łapą o szybę i oparła się tak, przyszpilając pysk do szyby aż ta parowała pod jej oddechem.
- Ja Shenosha!
Oznajmiła i pacnęła się lewą łapą.
Matt chwilowo się nie mieszał, chociaż był w gotowości by interweniować gdyby coś zaczęło się źle toczyć.

Sisco Hasupidona - 2013-08-11 12:55:17

Sisco wyglądał – rzecz jasna w granicach tego na ile może wyglądać taki cyborg – na bardzo zaskoczonego, ale i podekscytowanego.
O rany, rozmawia ze mną! Nie spodziewał się, myślał raczej ze to będzie jakieś mało kontaktowe i tępe stworzenie, typowy zwierzak, ale zaskoczyła go komunikatywnością. I to przez szybę.
Sisco był troche nieśmiały, wolałby teraz oddać pałeczkę Mattowi, no ale trzeba być profesjonalista. I pracować nad sobą, nie można się użalać ze „ja nie bo ja jestem nieśmiały”. Chwile pomyśleć i działać.
- Cześć, Shenosha. Chcesz się ze mną zaprzyjaźnić? – podszedł do szyby, pochylając łeb , nie za blisko, by ją widzieć, ale na tyle blisko by i ona „poczuła kontakt”z  tym dziwnym stworem bez oczu.

Shenosha - 2013-08-11 13:02:19

Spiczaste skórzaste uszy poruszyły się na dźwięk nowego słowa. Lewa łapa także uderzyła w szybę i patrzyła na obcego.
- Co to?
Krótkie pytanie, okraszone polizaniem szyby. Jej dłonie nie wyglądały zbyt przyjemnie. Dwa długie umięśnione paluchy zakończone pazurami przystosowanymi do rozcinania mięsa. Dwa palce krótkie, zakończone ostrymi, stożkowatymi pazurami, idealnymi do walki, a do tego jeszcze coś na kształt ostrogi, zrobionej z piątego palca.
- Wykazuje cechy myślenia abstrakcyjnego, ale uczucia i emocje najlepiej przedstawiać jej na przykładzie przedmiotów. Na przykład piłek czy koca.
Podpowiedział Matt, a She w ogóle na to nie zwróciła uwagi. Jakby nie wiedziała, że mowa o czymś co dotyczy jej. W końcu nie padło jej imię, a ona była całą sobą skupiona na nowym obiekcie za szybą.

Sisco Hasupidona - 2013-08-11 13:09:03

Poruszył głową w stronę Matta. Przyjął do wiadomości, ale jakoś mu to nic nie podpowiedziało, jak wytłumaczyć co to znaczy zaprzyjaźnić się. Na razie może to zostawić.
- Shenosha, a mogę do ciebie wejść? Do twojego pokoju? – nie wiedział, jak nazywają to jej pomieszczenie.

Shenosha - 2013-08-11 13:13:54

- Tak.
Odpowiedź padła od razu, a pytanie o przyjaźń zostało zapomniane. Tak naprawdę She bardzo chętnie godziła się na odwiedziny, nieszczęsny opiekun dał się nabrać temu, jakie z niej sympatyczne stworzonko i wszedł do niej nieprzygotowany.. pierwszy i ostatni błąd, który został okrutnie wykorzystany. Nikt, nawet sam Matt, nie wiedział, dlaczego toleruje tego blondyna. Może dziwnie pachniał? Może miał w sobie chorobę, przez którą nie chciała go zjeść, a może... po prostu go polubiła.
Tak czy siak nie odkleiła się od szyby, wciąż dmuchając na nią przy pomocy tego swojego paskudnego, spiczastego noska.
Matt nacisnął kolejny przycisk, i chociaż z tej strony nie było tego widać, wokół wejścia rozświetliły się mocne świetlówki. She nie lubiła ostrego światła, więc odsunęła się pod ścianę, robiąc miejsce wchodzącym, bez ryzyka że zaraz wyleci na korytarz. Rozwiązanie miało ten minus, że tylko po jej reakcji można było wiedzieć że światło działa. A kiedyś mogło paść...

Sisco Hasupidona - 2013-08-11 13:18:35

Sisco póki co nie miał w mózgu miejsca na myślenie o charakterze zabezpieczeń. Był podekscytowany, trochę zdenerwowany, ale generalnie – bardzo pozytywnie nastawiony do wszystkiego, co się miało dziać. Młodzieńczy optymizm. Sisco był psychicznie nastolatkiem. Bardzo samodzielnym, miał poukładane, ale był nastolatkiem.
Czekał na polecenie od Matta, kiedy ten da mu znak by wchodził, to wejdzie.

Shenosha - 2013-08-11 13:25:23

Mikrofon został wyłączony.
- Nie podchodź do jej piłek póki sama do nich nie przyjdzie. Możesz jej zaproponować zabawę.
Wiedział, co może czuć Sisco. On też kiedyś pierwszy raz ją zobaczył pierwszy raz do niej wszedł, pierwszy raz się z nią pobawił. To było dziwne, takie stworzenie bawiące się piłką, jakby było rozkosznym szczeniakiem. Czasem wydawało mu się to wszystko takie nierealne...
- Możesz wejść, będę za Tobą.
Odezwał się i otworzył drzwi. A potem, tak jak powiedział, wszedł za nim i zamknął przejście. Świetlówki nadal się świeciły, więc musieli podejść bliżej środka, żeby She zdecydowała się zbliżyć.
W środku było dość ciepło, nawet bardzo, najwyraźniej paskuda lubiła ciepełko. Pachniało dziwnie, trochę siarką, trochę czymś jakby chemicznym, naturalny zapach stwora, wydzielany cały czas przez skórę.
- Shenosha, bądź dobra. Będziesz?
Odezwał się, wychodząc zza Sisco. A ona pokiwała łbem, chociaż sposób w jaki łypała na obcego co słabsze istoty mógł przyprawić o ciarki.

Sisco Hasupidona - 2013-08-11 13:34:05

Sisca tez trochę przyprawiało o ciarki, w przenośni oczywiście, bo nie mógł tego odczuwać, nie miał skory. Dziwnie się czuł. Miał dość wrażliwy węch. Zapach może nie był nieprzyjemny, ale – dziwny, a to co dziwne to dziwne.
- Dobrze... – odpowiedział Mattowi. Obserwował go tak samo uważnie jak She. To jego zachowanie da Siscowi do zrozumienia, czy jest aprobata na jego zachowanie czynie. Czy postępuje dobrze.
- Chcesz mnie obwąchać? Śmiało...
Sisco był przede wszystkim duży i czarny. Nie wiedział, co w nim jest dla niej cechą znaczącą. Po czym go rozpoznaje, ale najpewniej właśnie po tym ze jest duży i czarny.
- Pobawimy się? – poszedł za wskazówką opiekuna, proponując zabawę, choć nie wiedział, jak się bawi takie siarkowe stworzonko.

Shenosha - 2013-08-11 14:06:05

She była nieco nieufna, ale tylko na początku. Gdy zobaczyła swojego opiekuna, zaraz podeszła bliżej, w ten swój nieprzyjemny sposób. Mogłaby zrobić karierę w horrorach. Jej uszy poruszały się wyłapując dźwięki, nozdrza też zaczęły pracować, a ona wyciągnęła się żeby powąchać obcego. Na szczęście nie pachniał mięsem, co przyjęła z niemałym zawodem i nawet pewnym rodzajem obrażenia się. Ale, że nie wyglądał na naukowca, to postanowiła go poznać. Wydawała się teraz kontaktowa i towarzyska, nawet się podniosła i uderzyła go przednią łapą, właściwie to pacnęła, opierając się o działo, ale i tak dostała Mattowe "Shenosha, nie wolno". Nie że nie wolno dotykać, tylko że nie wolno tak mocno pacać. Organikowi przecież mogłaby tak zrobi krzywdę. Sisco pewnie tego nie czuł, ale wnętrze dłoni miała nieco lepkie, chociaż nie zostawiające śladów większych niż człowiek o tłustych dłoniach.
- Nie.
Odpowiedziała na propozycję. Ale nie ze złośliwości, po prostu zaczęła łazić wokół obcego i go oglądała, wąchała i dotykała. I tylko Matt wiedział, że szuka szpar i zapachu mięsa.

Sisco Hasupidona - 2013-08-11 14:42:42

Sisco wydawał dźwięki kiedy się ruszał, no i oczywiście podczas komunikacji. W chwili obwąchiwania jednak nie ruszał się i nie wydawał dźwięków. Był skupiony i obserwował. Podejrzewał, ze może zechce go ugryźć – spróbować czy coś.
- Nie? Spoko, nie będę nachalny... – odpowiedział, choć trochę go zabolało kiedy dostał pierwszego „kosza”. Jednak – postanowił być ponad sobą i się nie popłakać.
Dziur za wiele nie było. Były w lufach, był tez otwór do „pyska” - wgłębienie z przodu pod siatka, z boku zaopatrzony w nieaktywne teraz „szczękoczułki”, oczywiście tez metalowe, a w głębi dwie płytki zamykające otwór gębowy. Z tego miejsca zapach był bardziej organiczny, bo tędy Sisco przyjmował pokarm, czuć było więc ze to jego „buzia”. Ale nie jadł mięsa za często, a i poglądowo skłaniał się ku wegetarianizmowi. Odpowiednie białko dostawał dożylnie.

Shenosha - 2013-08-12 11:37:33

Szukała i szukała, nawet lizała go tym swoim dziwnym językiem. Ba, wpakowała go Sisco do pyska, szukając czegoś do chwycenia i wyrwania. Ale niczego nie znalazła. To było dziwne. Odsunęła się mlaskając i charcząc oraz trzęsąc głową. Dlaczego coś, co nie ma mięsa rozmawia z nią? Nie rozumiała. Więc podlazła do Matta, który aż zesztywniał. Zazwyczaj chodziła na czterech, a nie na dwóch jak teraz i w tej pozycji nawet dla niego była trochę straszna.
- Ja nie wie.
Oznajmiła i machnęła łapą w stronę "droida". A Matt się nieco odsunął i uśmiechnął, jak to on.
- Sisco nie ma mięsa, nie zjesz go. Ale możesz się z nim bawić, tak jak ze mną. On chce się z Tobą bawić.
Mówił znów powoli i głośno, w końcu padło wiele słów, a ona musiała nadążyć. I chyba nadążyła bo się obróciła.
- Piłka!

Sisco Hasupidona - 2013-08-12 12:26:58

I tak oto Sisco pierwszy raz całował się z języczkiem. Ale nawet na to nie zwrócił uwagi. Dziwnie się czuł, jak jakaś... rzecz, najpewniej do zjedzenia, tylko nie wiadomo jak to obrać ze skorupy.
- No chyba... – nie wiedział jak się zachowywać, ale bardzo się starał. Mruknął przyjaźnie.
- Chętnie pobawię się piłką

Shenosha - 2013-08-12 13:07:30

Przekrzywiła głowę, jakby zdziwiona deklaracjami na temat zabawy z nią. Trudno powiedzieć czy z takiej aktywności czerpała radość, czy może traktowała to jako namiastkę polowania. Tak czy siak lubiła to. Więc opadła na cztery łapy i tym swoim pokracznym chodem poszła po piłkę. Nie tą ciężką, lekarską, tylko nadmuchaną z grubego tworzywa, przez co była twarda i trochę niebiezpieczna... ale za to tak fajnie się odbijała. Przepchnęła ją głową do przodu i trąciła mocniej, prosto w stronę Sisco. Bo Matt się odsunął, żeby dać im nieco przestrzeni i z boku obserwować czy Sisco jako wolontariusz może pracować z She.

Sisco Hasupidona - 2013-08-12 13:18:13

Widział niemal naokoło siebie, za wyjątkiem samej przestrzeni z tyłu, za nim. Ale i tak starał się „wodzić wzrokiem” by pokazać, ze ma kontaktu, ustawił się więc przodem i czekał.
Matta obserwował cały czas, jednak ten najwyraźniej teraz Sisca testował. Odbitą w jego stronę piłkę zgrabnie zatrzymał dużym palcem prawej nogi. Zawahał się chwile. Takie taczanie do siebie piłki było głupie, ale od czegoś trzeba zacząć. Kopnął więc piłkę – do przodu, w stronę stworka, na tyle delikatnie by nikogo nie skrzywdzić, ale dość mocno.

Shenosha - 2013-08-12 13:47:28

She tak naprawdę bywała nieśmiała, chociaż równie często nieprzewidywalna. Dlatego zabawę zaczęła delikatnie. I tak sobie kulali, aż się trochę oswoiła z czarnym i zaczęła brykać z piłką. Okazało się, że nawet umie łapą ją podbić, a mimo nietypowej budowy ciała potrafi skakać. Nie była w tym jakaś wdzięczna, ale z pewnością skuteczna, gdy doskakiwała do piłki, przewracała się z nią i leżąc na plecach podbijała sama sobie, by po chwili uderzyć ją ogonem i posłać w stronę Sisco, albo Matta, którego też zgarnęła do zabawy. Wydawało się, że się oswoiła i jakoś względnie zaakceptowała obcego.

Sisco Hasupidona - 2013-08-12 13:53:10

Tez parę razy odbił, cały czas obserwując istotę. Zabawna była. Chyba w ogóle nie przejmowała się ze jest 'w niewoli” Chociaż jak sobie przypominał, to tez kiedyś tak się zachowywał – choć przebywał w jednym pomieszczeniu, to jak ktoś przychodził to po prostu cieszył się jak głupi i chciał się bawić.
Przy kolejnej, którejś tam kolejce lecącej do niego piłki, zareagował jednak inaczej – uskoczył gwałtownie, jakby za nic nie chciał być dotknięty. Teraz najwyraźniej będzie od piłki uciekał.
Mimo ogromnych rozmiarów mial w sobie zadziwiająca delikatność ruchów, więc ziemia nie drżała.

Shenosha - 2013-08-12 14:04:50

Na zmianę reguł zabawy zareagowała znieruchomieniem. Przypatrywała się Sisco, tymi swoimi ślepiami i kręciła łbem. Matt zorientował się, że po prostu nie zrozumiała co się stało, więc sam poszedł po piłkę i ustawił się na swoim miejscu.
- Shenosha, zobacz, Sisco teraz ucieka.
Oznajmił i rzucił w niego piłką, trochę z boku, żeby miał łatwiej z odsunięciem się. I tak kilka razy, po czym stanął za nim, tak żeby Sisco był na "linii ognia".
- Trafisz w niego?
Spytał rzucając piłkę do niej, znów tak, żeby czarny mógł się latwo odsunąć. Brali go w dwa ognie, całkiem nową dla niej zabawę.

Sisco Hasupidona - 2013-08-12 14:09:00

Uciekał, by dobitniej pokazać ze piłkę można nie tylko łapać ale i uciekać od niej. Miał nadzieje, ze nie robi czegoś źle. Chciał urozmaicić. Kulanie do siebie piłki było mało rozwijające. Uciekanie od niej tez, ale coś nowego. Po prostu tak zrobił.
- O nie, piłka, tylko nie ona! -wyartykułował z przejęciem, uciekając, ale daleko nie uciekał. I podawał im piłkę ale dopiero jak się zatrzymała sama. Jak się zatrzyma – jest niegroźna.

Shenosha - 2013-08-12 15:30:44

She dłuższą chwilę zajęło ogarnięcie co się dzieje i o co chodzi. To nie było naturalne zachowanie, tak jak sama zabawa piłką, ale jakoś tam poskładała informacje i zaczęła względnie celować w Sisco. Trudno było powiedzieć czy się cieszy, ale skoro się bawiła, to pewnie się jej podobało. Chociaż celowanie niezbyt jej wychodziło. Co innego dopadnięcie ofiary, a co innego wycelowanie czymś obcym, co się toczyło, skręcało i wirowało. Nawet kiedy czasem decydowała się rzucić łapami, to piłka i tak latała wszędzie, tylko nie tam gdzie powinna.

Sisco Hasupidona - 2013-08-12 21:00:31

On zaś – jak to on, jak to ktoś kto nie za bardzo wie w jakim celu coś robi – uciekał przed piłka, mruczał i pokazywał ze się cieszy, na tyle wymownie na ile to było możliwe.
- Chyba nie podoba ci się ta zabawa, co Shenosha? Tamta była lepsza... – zatrzymał piłkę u siebie, trzymając ją przednim palcem prawej nogi. Przechylił łeb by widzieć piłkę. Widział tez doskonale całą resztę otoczenia, żywego i nie.
- powinniśmy się poznać kiedy byłem młodszy...-  kopnął piłkę delikatnie i podążał za nią, prowadząc ją do stworka

Shenosha - 2013-08-14 19:29:39

Potrzebowała czasu by nauczyć się jego reakcji i w ogóle nowej osoby. Trudno się otwierała, chociaż powierzchownie nie wydawała się skomplikowana, ani nieszczęśliwa... chociaż rozumiała co się stało.
- Piłka!
Odpowiedziała na jego wypowiedź. Widać jednak się jej podobało, chociaż nie rozumiała zasad i nie do końca celowanie jej wychodziło. Ale piłka ważna i chciana.
- Co?
Spytała, idąc im naprzeciw, żeby przejąć zabawkę.

Sisco Hasupidona - 2013-08-14 19:45:21

Nadal „przytrzymywał” piłkę palcem, stojąc z lekko pochylonym łbem. Chciał, by mu tą piłkę zabrała, żeby trochę pokombinowała, bo trzymał na tyle mocno, ze się nie wytoczy pod byle dmuchnięciem.
– dobra piłka nie jest zła... – o mocy, zupełnie sobie nie radze – pomyślał. Matt na pewno myśli ze jakaś kolejna ofiara tu przylazła...

Shenosha - 2013-08-14 20:24:06

- Piłka!
Powtórzyła doczłapawszy się do niego. A potem zaczęła kombinować. A to łbem pchnęła, a to łapą trąciła, to popchnęła bokiem, ślizgając się przy tym. A z każdą próbą starała się bardziej, porzucając wpajaną jej delikatność.
A Matt stał i patrzył, kompletnie nie ingerując.

Sisco Hasupidona - 2013-08-14 20:28:48

Obserwował. Akurat stopy należały do tych najbardziej „unerwionych” części ciała Sisca, zaraz po siatce sensorycznej. I to były dwa najczulsze miejsca – łeb i stopy, a głównie podeszwy. Z  nimi tez – palcami i podeszwami Shenosha miała do czynienia, a  Sisco czuł co ona robi. I kiedy poczuł,z e jest coraz bardziej gwałtowna i niedelikatna, wydał z siebie coś w rodzaju pisku – bardzo wymownego, bo większość istot kiedy cierpi – piszczy.
- Ała, to boli... – pożalił się głośno,z  nadzieją ze stworzonko to zrozumie i samo pojmi, ze nie wolno mocno bo to boli kogoś.

Shenosha - 2013-08-14 20:40:34

Na moment znieruchomiała kiedy zapiszczał. Wiedziała co to znaczy, ale z jej empatią jeszcze nie było najlepiej.
- Piłka!
I znowu się wydarła, a zaraz potem ze złością uderzyła jego stopę, od góry, z premedytacją chcąc zadać mu ból.
- Shenosha, nie wolno!
Teraz już Matt interweniował. Bo chodziło o to by tłumić jej agresję i uczyć jej kontroli, a nie by ją rozbudzać.

Sisco Hasupidona - 2013-08-14 20:58:10

Rozumiał, postanowił się popłakać – bo w końcu zadała mu ból i to dość wrednie. Piłkę owszem, zostawił, ale odszedł jakiś kawałek, pod ścianę, spuścił łeb i „był smutny”, na tyle wymownie na ile się dało. Popiskiwał przy tym cicho.

Shenosha - 2013-08-14 21:08:31

- Nie dobra jesteś!
Skarcił ją Matt, wyraźnie przy tym grożąc palcem. A ona wydała z siebie podejrzany skrzekot i zabrawszy piłkę poszła w drugą stronę, byle nie do Sisco. Za to Matt do niego przyszedł.
- Wszystko dobrze? Uczymy ją panowania nad agresją, ale bywa złośliwa.

Sisco Hasupidona - 2013-08-14 21:22:29

Sisco cały czas zachowywał spokój, co w przypadku takiego olbrzyma miało znaczenie. Choć oczywiście Matt miał prawo trochę się przejąć.
- Tak, w porządku. Sądziłem, ze jednak do mnie przyjdzie, ale widać się przeliczyłem. Mam nadzieje, ze nie psuje wam za bardzo koncepcji. Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia, jak się zachowywać – postawił na szczerość. Nie ma co na siłę robić, może po prostu się za wysoko ocenił, a okazuje się ze nie da rady z takim stworzonkiem.

Shenosha - 2013-08-14 21:24:50

- Ona jest inteligentna i wydaje mi się, że rozumie więcej niż pokazuje. Ale chyba jeszcze za wcześnie na odczuwanie przez nią współczucia. I dobrze robisz. Też ją stawiamy przed różnymi sytuacjami i wyborami.
Uśmiechnął się i obrócił by na nią spojrzeć. Naburmuszona leżała obok piłki i łypała na nich... znowu będzie miał koszmary.
- Chodźmy. Na dziś już chyba starczy.
Widać nie był zły na Sisco.

Sisco Hasupidona - 2013-08-14 21:37:36

Ulżyło mu ze nie był na niego zły. A i cieszył się ze nie pokpił sprawy po całości.
- Idziemy tak po prostu? Nie mam się z nią jakoś pojednać? Czy pożegnać? Bawiliśmy się razem a teraz tak każde osobno? – oczywiście nie postawi się Mattowi, wyjdzie kiedy ten mu karze, miał jednak poczucie niedokończenia czegoś.

Shenosha - 2013-08-14 21:39:26

-Możesz się pożegnać, ale nie sądzę, żeby odpowiedziała. Obraziła się... zupełnie jak baba.
Zaśmiał się, ale zrobił mu miejsce by mógł podejść do She. Skoro chciał, to czemu miałby mu zabraniać?

Sisco Hasupidona - 2013-08-14 21:43:26

- Nie wiem, co jest wychowawcze w tej sytuacji, nie chce wam niczego zepsuć. – To Sisco został „pobity” więc to on powinien się obrazić, kiedy podejdzie to może się okazać ze wzmocni zachowanie. Ale skoro Matt nie miał nic przeciwko, to postanowił podejść. Źle by się czuł ze świadomością ze myśląca istotę potraktował jak zwierzaka, odwrócił się na piecie i zabrał dupsko.
Podszedł więc powoli do She ale nie za blisko.
- Idę sobie. Papa – podniósł nogę, by niezgrabnie jeszcze, ale wykonać pantominę machania na pożegnania. Wyglądało to bardziej jak „podaje łapkę”, ale jakoś tam wyszło.

Shenosha - 2013-08-14 21:51:29

- My też się jej jeszcze uczymy. Nie przejmuj się.
Teraz to już się roześmiał, czym zwrócił uwagą She. Podniosła głowę i patrzyła jak czarny podchodzi. A kiedy się pożegnał, łaskawie podniosła łapę i uderzyła nią o podłogę. Odmachała? Możliwe. Ale nic nie powiedziała, bo przecież jest obrażona za skarcenie.
Sisco jednak z czystym sumieniem mógł się zabrać z Mattem, by odbyć z nim rozmowę na temat przyszłości i jego dyżurów.

Sisco Hasupidona - 2013-08-14 21:56:06

Jeszcze nie wiedział, ze :zdał” na tyle by jakieś dyżury mieć, opuszczał więc izolatkę z mieszanymi uczuciami...

www.eve.pun.pl www.cycling-manager.pun.pl www.battlecraft.pun.pl www.naszaf.pun.pl www.najciekawsze.pun.pl