Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-03-08 21:05:32

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Cmentarz

Oczywiście na Couruscant nie ma cmentarzy, a przynajmniej nie są powszechne i raczej nie ma na nich ciał grzebanych, raczej prochy,a  i tak częściej jest to tylko symbol.
Owe cmentarzysko to rodzaj manifestu społecznego - na jednym z większych boisk sportowych tuż po wojnie mieszkańcy zaczęli wznosić pomniki z hasłami przeciw wojnie, Senatowi, jedi, sithom i Imperium. czyli przeciw wszystkiemu, każdy mógł tu wykrzyczeć swoje żale. Na nagrobkach często widnieją zdjęcia senatorów/innych osób publicznych z hasłami obciążającymi ich za śmierć bliskich

Offline

 

#2 2013-03-08 21:09:40

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Cmentarz

Minęło już.... am nie wiedział, trudno mu tu było odróznic noc od dnia, ale z tydzień na pewno. Tydzien w tym dziwnym miejscu,w  tym piekle. Kluczac między pudłami myślał sobie, ze już wolałby zadusić się na tej Kel-dorskiej planecie. Tutaj też śmierdzi.
Trząsł się cały. Schudł chyba z 5 kilo, przez co jeszcze bardziej marzł. Czegoś takiego w życiu nie doswiadczył. Na Tatooine ciezko, owszem, ale.... no tak blizej życia. A tu, nawet ludzie tacy... mordy powykwaszane...
Goftdritt przytrzymał się między „pomnikami” i ściskając się płaszczem przyjrzał się jednemu z nich. Jakas morda nalana na obrazku, napis jakiś – nie do przeczytania dla niego.
Nie wykluczał, ze to ożyje nagle, jak te takie... nie wiedział jak się nazywa. Albo ściana przeźroczysta – nigdy nie wiadomo kiedy cie zatrzyma. Ale tu chyba sam był.
Bycie samemu dłuzej może się źle skonczyc...

Offline

 

#3 2013-03-08 21:22:08

Lilka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-30
Punktów :   

Re: Cmentarz

Alejki "cmentarne". Lilka czasem tutaj przychodziła, chociaż sama nie wiedziała po co. Protestować? O co? Że nie ma pracy? Była zaradna, dawała sobie radę no i miała siostrę, która mogła jej pomóc. A może miała manifestować niezadowolenie z powodu śmierci rodziców? Też nie bardzo, bo zginęli głupio na własne życzenie. Pogodziła się z tym dawno. Tak więc po co przychodzić? Chyba z ciekawości, by zobaczyć tygiel wszystkich nastrojów społecznych Coruscant.
Dziewczyna stała sobie przy jednym z "pomników" i gapiła się na niego, nie przejmując się pogardliwymi spojrzeniami innych osób. W końcu wyglądała jak żebraczka - brudne, znoszone ubranie, miejscami pocerowane czy połatane amatorsko. Do tego była brudna i troszkę od niej zalatywało potem. Nie przejmowała się tym. Obok niej stał jej wierny towarzysz Gderek, który jak zwykle gadał, gadał i gadał. Teraz jakąś rewolucję chciał rozkręcić, bo wyłapał w holonecie wystąpienie jakiegoś oszołoma i sam chciał pójść jego śladem... powinna wyczyścić mu pamieć. Ale lubiła tą jego ekscentryczność.  Zwyczajne droidy - posłuszne i trochę bezosobowe - ją nie interesowały.
I gdy tak obserwowała sobie te wszystkie postacie to jej wzrok padł na jakiegoś dziwaka w płaszczu, który wyglądał jakby miał zaraz paść z zimna, podczas gdy ona miała na sobie koszulkę bez rękawów i coś co kiedyś było jej ulubiona kamizelką.
No i wpatrywała się w niego nieco natarczywie, więc pewnie jej wzrok dostrzeże.

Offline

 

#4 2013-03-08 21:30:29

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Cmentarz

Tak, było zimno, nadal. Goftdritt zmrużył oczy. Nadal wpatrywał się w zdjęcie z pomnika. Pomyślał nawet, ze to czyjś grób, ale ciarki go przyszły. Grzebać ludzi, w betonie, stawiać im jakieś pudła? I dawać zdjęcia z mordą skrzywioną? Brak szacunku dla czegokolwiek. Choc oczywiście mógł się mylić i radośnie by swoją p[omyłkę przywitał.
Miał już naprawdę, serdecznie wszystkiego dość. Spania na betonie, wszy, i zimna.
Myślal, zeby znaleźć jakiegoś hutta. Przynajmniej by się dogadał. Uprosiłby jakaś pracę.
Ale nie wiedział, gdzie szukać. Tak, by nikomu nie dopaść bo znowu ryj obiją.
Poczuł na sobie czyjeś spojrzenie. Tak, to się czuje, zazwyczaj spojrzenie mówi: przeszkadzasz mi BO TAK, i trzeba się wycofać. Nan początku trochę walczył. Honor i te sprawy. Teraz już się nauczył
Podniósł wzrok. Ukazała się zarośnięta twarz, bardzo opalona skóra. Tylko oczy błyszczały, bo i brudny tez był. I dostrzegł dziewczyne. Od razu zauważył, ze to nie taka, co tu łażą. Ona bardziej jak z Tatooine wyglądała. Zmrużył oczy, prostując się, bo odwrócenie uwagi pozwoliło mu na chwile przestać myśleć o zimnie. Stał do niej lewym bokiem. Ręką ściskał poły płaszcza pod szyja, trzymajac kołnierz na sztorc.

Offline

 

#5 2013-03-08 21:37:49

Lilka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-30
Punktów :   

Re: Cmentarz

Zdecydowanie nie wyglądała jak dziewczyna z średnich poziomów. Nie miała modnego ubrania, czystych włosów ułożonych w fantazyjne fryzury. Jej były ognisto rude, poczochrane, brudne. A oczy? Złociste, pełne życia, energii. Roziskrzone wręcz. Nie wyglądała jak większość tu obecnych, któzy byli zrezygnowani, przygaszeni lub rozżaleni.
Wpatrywała się w biedaka, ale nie z pogardą tylko z ciekawością, bo takiego osobnika dawno nie widziała. Na Coruscant ciężko o opaleniznę i tylko bogatsi i bardziej zblazowani ludzie udawali się do solarium. On zaś nie wyglądał na takiego, co się opala z nadmiaru kasy.
Taki zagubiony, nieporadny. Dobra ofiara... ale jej serducho się ulitowało, więc kiwnęła mu ręką by podszedł. Zagada, dowie się co to za jaki, może pomoże. A jak będzie się przystawiać to dostanie z gazrurki, bo taką miała zawsze przy sobie, doczepioną do korpusu Gderka.

Offline

 

#6 2013-03-08 21:45:20

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Cmentarz

On sam za wiele nie wiedział. Nic nie wiedział. Coś takiego jak solarnium? Pojęcia nie miał. Zauważał, ze ludzie mają tu inny kolor skóry, ale to go nie dziwiło, bo na Tatooine chyba nawet lepszy przekrój niż na Coruscant. Tylko tam nie ma czegoś takiego jak jednolitość,a  tu było. Widział to teraz – te właśnie „tutejsze” i ta dziewczyna co ją widział teraz. Jakby nietutejsza.
Jemu się kojarzyła z portem na Tatooine. Bo z czym innym mogłoby mu się kojarzyć? Nie miał za dużo punktów odniesienia, jak on całe życie nosa z dziury  nie wyściubił.
Patrzył. Dzieliła ich odległość, działał więc uniwersalny język gestów. Na razie nie było bariery językowej.
Goftdritt patrzył. Pozostawał czujny, czy aby jakiemuś innemu tutejszemu nie podpada, kiedy tak stoi przy „grobie” i patrzy.
A ona. Woła go? Chyba tak. Ale jeśli tak, to po co? Po co go woła, jak go nie zna? Co on jej może pomóc, tylko się zdenerwuje ze się dogadać nie umie.
Jednak mimo to, nawet mimo sobie – jednak ruszył. Najpierw się oczywiście na boki rozejrzał, a później ruszył, klucząc między nagrobkami, trzymając kołnierz. Prawą rękę niósł z tyłu,. Jakby za sobą...

Offline

 

#7 2013-03-08 22:58:05

Lilka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-30
Punktów :   

Re: Cmentarz

To że nietutejszy to było poznać. Prawdopodobnie uchodźca a sądząc po tym, że wciąż było mu zimno mimo stosunkowo ciepłego dnia można było poznać, ze pochodził z jakieś ciepłej planety. O Tatooine słyszała tylko przelotnie, w kantynach dla przemytników. Słyszała, że tam jest dużo piasku... a w sumie sam piach. A co to piach to tez miała mgliste pojecie, bo tutaj na Coruscant to go praktycznie nie było, nie licząc sztucznych plaż. A tam nie bywała, zbyt drogo.
Lilka nie znała innego świata poza Coruscant, dla niej olbrzymie wieżowce z durastali to był naturalny widok. Brak ziemi nie przeszkadzał, brak słońca również. To był jej dom... ale obserwowała uchodźców z biednych, rolniczych planet, którzy nie mogli się przystosować. Przerażał ich ten świat stali i betonu. Dlatego czasem im pomagała. Ale czasem, zależnie od humoru.
Gdy nieznajmy podszedł to od razu wypaliła.
- Nowy, tak? Uchodźca pewnie... mogę ci pokazać co i jak, pomogę znaleźć przytułek. Prześpisz się, coś zjesz... mam dobry dzień, uznaj to za darmową poradę ale się nie przyzwyczajaj

Offline

 

#8 2013-03-08 23:17:40

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Cmentarz

Podszedł, owszem. Na tyle blisko, by mogła go obejrzeć. Zapach pustyni już dawno znikł, a był to charakterystyczny zapach. Zastąpiła go woń trwającej tydzień bezdomności, żywienia się na śmietnikach (choć to trzeba przyznać w porównaniu do kuchni Tatooine była poprawa, ale i tak szok żołądkowy Goft przypłacił silną sraczką z która upłynęło mu z 5 kilo wagi).
Podszedł, nawet się uśmiechnął.
Az do czasu, kiedy zaczęła nawijać. Wtedy wyraz lekkiego zmieszania wraz z nadzieją na jakiś kontakt zastapiły wielkie oczy typu „co ty do mnie rozmawiasz”. Po kilku chwilach milczenia, jakby się zastanawiał, co powiedzieć, puścił kołnierz, odsunął w bok lewe ramie, wzruszył ramionami i coś powiedział – najpewniej po huttańsku, o ile Lilka kojarzyła to narzecze. Pewnie powiedział, ze nic nie rozumie. A na pewno miał to na twarzy wypisane.

Offline

 

#9 2013-03-08 23:35:28

Lilka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-30
Punktów :   

Re: Cmentarz

Gdy odpowiedział po huttańsku to jej mina zrzedła. Znała ten język, coś tam dukała ale średnio jej to wychodziło, bardzo rzadko się nim posługiwała. Podrapała się po głowie w zmieszaniu, starając się sklecić sensowne zdanie ale i tak wydukała tylko
- {Eee... ty czekać. Ja... eee... pomoc }
Wsparła się jeszcze odpowiednią gestykulacją a potem odwróciła się by spojrzeć na Gderka. A ten w najlepsze agitował mały tłumek, plotąc bzdury o nierówności społecznej. Po raz kolejny go kopnęła, tyle że tym razem mocniej. Biedak grzmotnął o ziemie z hukiem a część osób odskoczyła a częśc zaczęła nawet wygrażać Lilce, ale jak dorwała w swoje ręce gazrurkę to jakoś umilkli.
Po krótkiej kłótni zmusiła na droida do tłumaczenia (taki protokół miał) a potem zaczęła mu dyktować.
- Zapytaj skąd jest.
= {Ty niegodna kreaturo kaląca tą świętą ziemię, skąd przybywa.... AAAA {

Droid oberwał rurką a dziewczyna zaczęła na niego krzyczeć, by tłumaczył poprawnie. Wygrażała też, że jeśli doda coś od siebie to odda go na złom.
- {Wybacz mi moją impertnencję o pozaświatowcze, ale moja nad wyraz niewychowana służka... AUUU!}
- Wiem co znaczy słowo {służka} ty zakuta pało!
- {Ekhm... wybacz, ale moja... "Pani"... Auuu!... Moja pani chce wiedzieć skąd pochodzisz... co za wredna jędza... AUUU! To boli szalona kobieto! AUUU... }

Jak łatwo się domyślić przed każdym AU następowało silne uderzenie rurką w korpus droida co dawało niezbyt miły dla ucha metaliczny odgłos.

Offline

 

#10 2013-03-08 23:47:39

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Cmentarz

Jak usłyszał owo dukanie, to zaraz urósł o kilka centymetrów, bo skoro ona dukała po huttansku, a on we wspólnym umiał „dzień dobry” i „chuj ci w dupę” to na pewno się dogadają! Gdyby w bogów wierzył to by im teraz dziękował. Opłacało się podejść do tej swojsko wyglądającej istoty. Na tym końcu świata jeszcze nadzieja nie zgasła.
No a później przyprowadziła droida.
Nie był aż taki zacofany. Droidy widział. I nie odbiegały za bardzo od tego tutaj, chociaż za tego to i jawowie pewnie by wiele nie dali.
Jedna z krzaczastych brwi uniosła się mu wymownie, kiedy tak zbesztany został przez maszynę. Trzeba przyznać, nie lubił tego. Ale co zrobi?
Toż to, ze jest tłumacz mu życie ratowało!
O ile przetłumaczy...
O ile przeżyje....
Podniósł wzrok na wyzywająca się dziewczynę. Chyba jednak rozumiała po huttansku więcej niż co nieco, bo tak go karciła. On sam – nie wiedział, jak się wobec tego zachować. Nigdy specjalnie bitny nie był, dewbaka mieli kiedyś, to jedyne co to przyrżnął ze dwa razy gadowi by się słuchał. Nietypowe na Tatooine, ale żył w swoim świecie. Całe życie.
Odczekał, aż droid zostanie zdyscyplinowany, lub az Lilka uzna, ze już.
{- Z Tatooine na zewnętrznych Rubieżach} – odpowiedział w końcu, ale nie do droida. Do dziewczyny. Na nią patrzył. Głos miał cichy, taki pustelniczy.
{- Matka pochodziła z Korrelii, ale ja znam po korreliansku tylko kilka słow...}

Offline

 

#11 2013-03-09 00:06:22

Lilka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-30
Punktów :   

Re: Cmentarz

Stała nieco z boku, z założonymi rękoma i czekała na wynik wstępnego przesłuchania. Coś niecoś po huttyjsku rozumiała, ale z mową było znacznie gorzej. Mogła za to kontrolować jej złomka, by nie plótł zbyt wielu głupot. Bo znowu oberwie.
- A wiec ten wieśniak jest z totalnego zadupia zwanego Tatooine. Gdybyś nie wiedziała, to planeta piachu o dwóch...
- ... słońcach, wiem. Coś jeszcze?
- Eee... zame pierdoły, matka z Korelli, nic nie wie i tak dalej...
- Zapytaj się go co tu robi...
- Ale ja...
- Pytaj!

Nakazała mu i pogroziła mu rurką. W takich chwilach żałowała tego, że nie wyczyściła mu pamięci, co by jej znacznie ułatwiło sprawę w tej chwili... co zaś się tyczy jej nowego znajomego to z ciekawoscią mu się przyglądała. Tatooine... ciekawe jak tam jest. Cieplej, to na pewno... słonecznie... ciekawe jaki jest piasek? Ale go nie wypyta, bo nie ma jak a w umiejętności translatorskie Gderka nie wierzyła.
- {Ekhm... szanowny panie, w jakim celu przybyłeś w to betonowe piekło... raj! Znaczy się raj! Szklany... nie szukasz czasem roboty? Bo widzisz ja... AUUU }
Droid musiał znowu przerwać bo po raz kolejny oberwał w bok z gazrurki. No nie miał dzisiaj szczęścia.

Offline

 

#12 2013-03-09 00:13:05

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Cmentarz

On z kolei, kiedy ci rozmawiali, nie wiedział nic. Oczy już mu się wprawdzie trochę zmniejszyły i cały czas ustawiał się bokiem do niej, cały czas był tez jakby najeżony z powodu zimna. I zdezorientowany, ale zdeterminowany, by się tego „tropu” trzymać, choć droid był bezczelny. No trudno, był, a bo to się nie przyzwyczaił na Tatooine do bezczelności...
Mógł sobie tylko wyobrażać, co oni do siebie mówią. Bo to, ze o nim, to bardziej niż oczywiste.
{- W jakim celu?} – teraz dopiero pokazał, ze ma ekspresje w głosie. I spoglądał – trochę na Gderka, ale bardziej na Lilke. Ona tu jest człowiekiem.
{- Gdybym wiedział,  że tak tu jest, to bym nigdy się w tym „raju” nie pokazał... Tak, szukam roboty, szukam czegokolwiek}

Offline

 

#13 2013-03-09 20:23:25

Lilka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-30
Punktów :   

Re: Cmentarz

Lilka "bawiła się" swoją rurką, lekko uderzając nią o swoją dłoń, patrząc "wrogo" na swojego droida, który tak jakby się skulił. Jego zachowanie było bardzo ludzkie, ale tylko pozornie. Nie czuł bólu chociaż krzyczał że go boli. Nie odczuwał też emocji, jedynie w jego systemie część konkretnych rzeczy przyporządkowanych było do konkretnej "emocji". Nie modulował tez głosem, bo jego syntezator mowy miał chy ba tylko jeden tryb - wrzask. Ale generalnie był dosyć zabawny i nieszkodliwy.
- Nie wie czemu tu jest, roboty szuka. Zaproponować mu?
- Sama nie mam to jak mam mu coś proponować...
- Warknęła gniewnie do droida a potem obrzuciła nieznajomego uważnym spojrzeniem. - Powiedz, że pracy mu nie obiecam ale pomogę znaleźć jakiś kąt.
Gderek jednak zwlekał z wykonaniem polecenia, rozglądając się za swoimi niedawnymi słuchaczami, ale głośne i wrogie "Gderek" przywróciło go do rzeczywistości i odpowiedział nieznajomemu.
- {Masz szczęście wieśnia... znaczy szanowna istoto. Ma wiedźmo... znaczy się wspaniała pani zaprowadzi cię do miejsca gdzie cię wycho... znaczy pomogą. Za mną! Znaczy za nią! Znaczy za nami! }

Offline

 

#14 2013-03-09 20:30:58

Goftdritt

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-03-08
Punktów :   

Re: Cmentarz

Krzaczaste brwi człowieka zbiegły się nad czołem. Owszem, szukał pomocy, jakiejkolwiek i był w  sytuacji dość beznadziejnej, ale teraz stał w  obliczu „zaufać obcym”. Nie wiedział kim są. Dla kogo pracują. Nawet jeśli to pozornie nieszkodliwszy gang, to Goft sam jeden nic im nie zrobi.
Tak więc zawahał się. Patrzył na Lilkę tak, ze na pewno domyślała się, co on myśli. Bo cóż miał myślec. To, co każdy na jego miejscu. Po prostu się bał, choć w swojej dumie próbował nie okazywac.
Ostatecznie jednak poszedł,w  milczeniu, czujny. Miał jakiś blaster zakutany głęboko w szmatach które dawały mu ciepło, ale nie miał pewności czy w razie czego zadziała. Ba – mógł mieć jedynie nadzieję że mu nie urwie jedynej reki przy użyciu...

Offline

 

#15 2013-03-09 20:42:26

Lilka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-30
Punktów :   

Re: Cmentarz

Dziewczyna wyłapała to spojrzenie i domyśliła się o co chodzi. Ale nie miała zamiaru nakłaniać przybysza do zaufania im. Nie była taką idealistka by wszystkim pomagać, najczęściej pilnowała własnego nosa, rzadko komu pomagając. Dzisiaj zrobiła wyjątek. Lilka tylko wzruszyła ramionami i wydukała po huttańsku.
- {Chcesz to chodź, nie chcesz to nie chodź.}
Nie odmieniła tego poprawnie ale chyba jej rozmówca się domyśli... Następnie zaś się odwróciła, walnęła lekko Gderka, warcząc "Chodź" a potem ruszyła przed siebie. Musieli przejść spory kawałek tego cmentarzyska, by dostać się do wind i klatek schodowych. Potem korzystając z kładek i mostów musieli przejść dobrych kilka kilometrów. Nie użyją transportu publicznego, bo Lilka nie miała przy sobie tyle kredytów a jej towarzysz pewnie też nie miał.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.logistyk00.pun.pl www.plminecraft.pun.pl www.listek.pun.pl www.tef.pun.pl www.pro-serwer.pun.pl