Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-03-06 00:27:46

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Sekcje przemysłowe Coruscant nigdy nie słynęły z urody czy elegancji. Potężne fabryki zajmowały górne poziomy terenów pozamiejskich, podczas gdy olbrzymie elektrownie dostarczające energii do głównych części Galactic City. W tych częściach planety kryły się również oczyszczalnie ścieków, systemy kanalizacyjne, oraz naturalnie magazyny i składowiska różnych odpadów i chemikaliów.
Jeden taki wielki, podziemny magazyn mieścił się w pobliżu granic miasta. Był on częściowo opuszczony i zdewastowany, ale wciąż wiele osób trzymało tam różne rzeczy. Bez problemu można było wynająć puste pomieszczenia i hale. I jedno z takich pomieszczeń wynajął Artrus, dobry rok temu, oczywiscie na sfałszowaną tożsamość.

Wynajmowane przez Fibala pomieszczenie mieściło się w strefie najniższych poziomów magazynu. Nikt tam się nie zapuszczał, panowała tam wilgoć, panoszyły się szczury, no i bliskie sąsiedztwo rurociągów powodowało spory hałas. Idealne miejsce na kryjówkę dla Mando.
Artrus częściowo odnowił swój magazyn, pozbył się wilgoci i całego brudu, grzybów, pleśni. Panował tam porządek. Jedno z pomieszczeń przekształcił w małe, prywatne więzienie. Postawił tam solidną klatkę a w niej pryczę i prowizoryczny kibel, żadnego prysznica. W pozostałych urządził kolejno małą salę treningową, niewielki arsenał, pomieszczenie socjalne dla niego (kuchnia, mały "salonik", kibel) no i siłownię.
Tutaj z powodzeniem mógłby się ukrywać jakiś czas, na wszystkich korytarzach umieścił małe kamery i czujniki a w jednej ze ścian zrobił tajne przejście by mieć gdzie zwiać. Zagospodarowanie tego miejsca zajęło mu dwa miesiące, ale jego wysiłki się opłaciły.

Offline

 

#2 2013-03-06 00:34:20

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Lizka budziła się bardzo powoli. Głowa pulsowała jej tępym bólem, wszystkie dźwięki były przytłumione, tak jakby znajdowała się pod wodą. Powieki były ociężałe, czuła mdłości, ale nie na tyle duże by wymiotować. Powoli wracały do niej wspomnienia oraz świadomość własnego ciała. Przede wszystkim czuła, że siedzi na krześle, twardym i niewygodnym. W oddali słyszała jakieś szumy, jakby wody, ale przytłumione. Głośniejsze były odgłosy uderzania pałką o coś, chyba drewno. Hałas nie był regularny, raz uderzenia były szybsze, raz wolniejsze, głośniejsze, cichsze... irytujące.
A gdy Lizka będzie chciała się poruszyć to po chwili stwierdzi, że zrobić tego nie może. Jej odrętwiałe kończyny wkrótce zaczną pulsować lekkim bólem w okolicach nadgarstków i pięt. Była bowiem związana i nie mogła się ruszyć.
Po otwarciu oczu zauważy jej wzrok będzie rozmazany ale wkrótce jej się wyostrzy i zobaczy zwykłe, durabetonowe ściany, szare i ponure, ale wyczyszczone. Wyraźnie widać było, że ktoś zadał sobie trud by pozbyć się tego co wcześniej na nich było.

Offline

 

#3 2013-03-06 00:42:57

Lizka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-27
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Powoli budziła się do życia, a bodźce środowiska zewnętrznego były stłumione i wszystko wolniej do niej docierało. Było ciemno bo oczu nie otworzyła, ale dźwięki słyszała i powoli dochodziła do siebie, zaś słuch wyostrzał się. Głowa ją bolało i te mdłości... wolałaby już zwymiotować niźli tak się czuć... Próbowała się poruszyć, nie mogła.. otworzyła oczy i parę razy zamrugała, a wzrok powoli się przyzwyczajał. Bardzo nie komfortowa sytuacja... Przynajmniej nie była zakneblowana. Czy się bała? Jeszcze nie, była zdezorientowana aby cokolwiek kojarzyć... Wszystko pamiętała, ale nie wiedziała jak się tutaj znalazła. Szarpnęła się, ale nic się nie stało... a nawet prawie się przewróciła. Doszła do siebe po kilku dłuższych chwilach, ale nie krzyczała o pomoc, w ogóle nic się nie odzywała.

Offline

 

#4 2013-03-06 00:57:13

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Tymczasem ten hałas nie ustawał i cały czas drażnił uszy dziewczyny i tak przez długie minuty. Aż w końcu całkiem ustał i jedynym dźwiękiem dobiegającym do niej był przytłumiony odgłos wodociągów. Ale to nie było wcale takie niezwykłe, dolne poziomy usiane były potężnymi rurociągami, nikt ich nie maskował. Jedynie na średnich i górnych poziomach były one wtapiane w tło.
Lizka siedziała na przeciwko otwartych drzwi, przed nią zaś stał prosty stolik a za nim kolejne krzesło, odsunięte od blatu.
Po kilku chwilach w przejściu mignęła jakaś czarnoskóra postać.
Artrus zerknął w kierunku związanej dziewczyny by sprawdzić, czy się ocknęła. Gdy zorientował się, że tak się stało to wszedł do jej "celi". Na sobie miał tylko luźne sportowe spodnie, bo przed chwilą ćwiczył walkę i to on był odpowiedzialny za ten hałas. Przed Lizką stanął więc w całej okazałości i szybko okazał się, że szramy na twarzy to dopiero początek.
Ciało Fibala w znacznej części pokryte było przeróżnymi bliznami, począwszy od cienkich i równych, poprzez nieregularne i poszarpane. Do tego ślady przeróżnych poparzeń i cienkich punktów będących śladami po trafieniu odłamkami. Było to ciało żołnierza, który wiele w życiu przeszedł i z wielu kłopotów się wykaraskał.
Artrus był dobrze zbudowany, umięśniony, miał "kaloryfer" na brzuchu, chociaż szpeciły go blizny. Muskularne ramiona również nosiły ślady walk, a w dodatku na lewym ramieniu miał wytatuowaną czaszkę, którą Lizka może skojarzy z wiadomości - symbol Mandalorian. Na prawym zaś miał kolejny symbol - ślad trzech szponów wpisany w postrzępione koło.
- Ocknęłaś się... świetnie. nie szarp się, twoje ciało wciąż odczuwa skutki trafienia z ogłuszacza... Mam coś co złagodzi objawy, ale musisz być cicho, jasne? Jeśli będziesz grzecznie współpracować to nic ci się nie stanie
Artrus mówił spokojnie, patrząc z góry na siedzącą i związaną Lizkę. Wziął do ręki ręcznik i zaczął wycierać ciało z potu.

Offline

 

#5 2013-03-06 01:15:00

Lizka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-27
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Dziewczyna już całkiem doszła do siebie i faktycznie te hałasy ją dobijały, a raczej irytowały... No ale co mogła zrobić? Krzyczeć? I kto ją usłyszy a tym bardziej przyjdzie z odsieczą? To było wątpliwe aby tak właśnie się stało. Tak więc postanowiła spokojnieczekać na to co się wydarzy,co ma się stać to się stanie. Zauważyła stolik, krzesło i inne pierdoły,ale tym się nie przejęła. Zastanawiała się co i po co tutaj została zaciągnięta. Spojrzała w stronę wejścia, nic specjalnego... ale chwilę później ktoś jej mignął przed oczyma, a później pojawił się w całej okazałości. Patrzyła na niego spokojnie, ukrywając pod swoją "maską" niepewność, lekki strach. Te blizny były straszne, ale mogła sądzić że każdy może się takich doczekać, chociaż w pewnym sensie była pełna uznania jeśli chodzi o jego blizny.  Ta czaszka... chwilę pomyślała a później jeszcze ten drugi symbol i skojarzyła fakty z wiadomości.
- Tyle to i ja sama się domyśliłam, a krzyczeć nie mam ochoty... szkoda siły na to.
Powiedziała nieco kąśliwie i już nie patrzyła na niego, tylko gdzieś obok... Zastanawiało ją czego on może od niej chcieć? Po co ona jemu była? Dlatego zapytała się...
- Tak więc, czego ode mnie chcesz? Po co Ci jestem potrzebna? Skoro żyję, to chyba w jakimś celu... prawda?

Offline

 

#6 2013-03-06 01:21:19

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Owszem, każdy mógł się takich blizn dorobić. O ile przeżyje się rany, które się otrzymało. A do tego trzeba było silnego organizmu, wytrzymałości i determinacji by przeżyć.
Artrus był dumny ze swojej kolekcji, to było świadectwo tego co przeżył a Mando bardzo się z tym obnoszą, nigdy ich nie usuwają, nie zakrywają. Blizny zajmują ważne miejsce w ich kulturze.
- Rozsądne założenie
Pochwalił ją za rozsądek i nawet nieznacznie się uśmiechnął, gdy kończył się wycierać z potu. Na razie nie siadał, tylko stał sobie spokojnie i obserwował Lizkę.
- Przejdę do sedna. Wiem, że jesteś paserką i e prowadzisz interesy z różnymi typami. Potrzebuję informacji o jednym z twoich klientów. Mam na niego zlecenie. Będziesz współpracować to nic ci się nie stanie... a jeśli wybierzesz tą trudniejszą drogę, to ta piwnica się przyda. Jestem bardzo zdeterminowany by dopiąć swego
Zakończył poważnie, z groźną nutą w głosie.

Offline

 

#7 2013-03-06 21:45:03

Lizka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-27
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Sama doszła do wniosku, że był silny i wytrzymały, aby te wszystkie rany przetrzymać... aby przeżyć. Ona była zwykłą dziewczyną ze slumsów, może była szybsza, zwinniejsza... ale jakby oberwała to by nie było z nią za dobrze, zwłaszcza w taki sposób jak on obrywał. Dlatego nieco zmieniła zdanie na temat jego blizn, chociaż wiedziała, że na dolnych poziomach też takie blizny można otrzymać. Nawet Artus jakby bardziej się przyjrzał Lizce, to by zobaczył w jej oczach zainteresowanie, małą fascynację tymi bliznami... Wtedy w kantynie widziała tylko na twarzy blizny, a nie na całym ciele... chciałą dotknąć, przejechać dłonią po jego bliznach. Słuchała uważnie, nie dała po sobie poznać czy dobrze odgadł... W końcu skończył mówić a ona się odezwała najspokojniej, jak tylko potrafiła w tamtej chwili.
- Jestem zwykła handlarką... skupuję rzeczy i sprzedaje. Nie pytam co to dokładnie jest a przede wszystkim skąd to jest. Więc jeśli o to chodzi, to nawet nie potrafię Ci udzielić odpowiedzi jakiej chcesz. Ja za klientami nie chodzę, nie umawiam się... przychodzą jak chcą i kiedy chcą. I nie jakieś grube... ryby. A nawet jeśli, to co będę z tego mieć, że pójdę na współpracę? Tak bardzo lubisz bić, ranić bezbronną kobietę, która tylko trochę może Ciebie uraziła bo chciała mieć chwilę spokoju a Ty nie chciałeś odejść?
Kłamać, to kłamała świetnie... To co mówiła, mówiła tak jakby sama w to wierzyła... wszystkie uczucia w to wkładała, aby nie zabrzmieć jakoś fałszywie. Tak więc jeśli nie jest podpięta pod sprzęt wyszukujący kłamstwa, to nic nie da. Po za tym nawet taki sprzęt pewnie by potrafiła oszukać, bo zachowywała się naturalnie jak odpowiadała mężczyźnie, zupełnie jakby prawdę wyznawała.

Offline

 

#8 2013-03-06 22:05:21

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Artrus nie dostrzegł niczego "podejrzanego" w oczach Lizki, przeoczył to po prostu. Kończył wycierać się ręcznikiem a potem przewiesił go sobie przez szyję, tak że luźno opadał na jego klatkę piersiową. Słuchał tego co ona mówiła a jego usta zaczęły wykrzywiać się w ironicznym uśmieszku. Nie kupował jej bajeczki zwłaszcza po tym jak widział jak gra w karty. Była niezłą oszustką.
- Mam coś co odświeży ci pamięć.
Mruknął a następnie odwrócił się i wyszedł z pokoju. Lizka wtedy mogła też dostrzec, że na plecach również miał blizny ale najbardziej rzucały się w oczy trzy długie ślady pazurów czy szponów, przecinające całe jego plecy od lewego barka do prawego biodra. Blizny były nierówne, postrzępione. Rany nie były głębokie, tylko powierzchownie rozorały skórę. Ale daje pewne pojęcie o tym z czym też Artrus miewał do czynienia...
On sam wrócił po kilku chwilach, niosąc w ręku worek. Spokojnie podszedł do stołu po czym wysypał jego zawartość na stół. A tam znajdował się przerobiony pistolet, pozbawiony jakichkolwiek znaków firmowych i numerów seryjnych... zapalnik służący do budowy różnych bomb oraz kilka części i podzespołów.
- Dla postronnej osoby są to zwyczajne rzeczy z przemytu. Pełno ich na Coruscant... jednak ktoś, kto orientuje się w temacie wychwyci pewne podobieństwa do sprzętu zrzucanego przez Sithów na planety ogarnięte wojną domową. Oczywiście ma wspierać ich buntowników. A ostatnio taki sprzęt pojawia się na Coruscant... interesujące, prawda? I taki sprzęt znalazłem w twoim sklepie. A tak ,gdy cię ogłuszyłem to poszedłem sobie pozwiedzać.
Artrus nachylił się nad stolikiem i oparł pięści o blat zaś jego twarz przybliżyła się do Lizki.
- Szukam ludzi, któzy rozprowadzają ten sprzęt. Sel Makor też ich szuka, jakbyś nie wiedziała... chyba nie chcesz, by usłyszeli plotkę mówiącą o tym, że kolaborujesz z kimś, kto chciał sprzątnąć ich szefową?

Offline

 

#9 2013-03-06 22:40:24

Lizka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-27
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

No to ślepy był, bo to było ewidentnie widać jak ona sie jemu przypatrywała a raczej jego bliznom. Jakby miała ręce wolne to by sobie go pomacała... macu macu. No ale nie miała wolnych rąk więc nic nie zrobi i tylko siedziała na swoim krześle. Patrzyła przez moment na jego ręcznik, to na jego klatę i znowu wbiła spojrzenie w jego oczy, tak dobitnie.
- Czekam
Mruknęła, ale nie było widać zdenerwowania w jej oczach, jakby wcale nie przejmowała się sytuacją... jakby była w odwiedzinach, tak właśnie się zachowywała. Dmuchnęła w górę, bo mały kosmyk włosów drażnił ją w czoło i jej spojrzenie podążyło za Mandalorianinem. Tak więc sobie siedziała natyłku czekając na powrót "kochanego" , który przyniósł worek. Artus chyba jednak pomylił powołanie, bo to Święty Mikołaj i przyniósł prezenty! No i tak ponownie zaczęła słuchać, przedmioty rozpoznawała ale nic nie mówiła i też się nie denerwowała... dalej była w miarę dobrym humorze.
- Nie obchodzi mnie co to za sprzęt, jakie ma zastosowanie, skąd i po co jest... Tak samo nie obchodzi mnie to, kto to sprzedaje i dlaczego. Tego gówna można znaleźć w brud, nawet na górnych poziomach. Tu większość ludzi znajduje coś na ulicy i przychodzi do mnie aby sprzedać. I niby czemu miałabym ich znać? Po co mi te informacje jak ja tylko kupuje i sprzedaje? Nie jestem jakąś wielką znawczynią. Chyba, że szukasz pretekstu aby uderzyć kobietę lub aby spowodować, aby miała przesrane... Są na to łatwiejsze sposoby.
Oczywiście, ta groźba w środku niej nieco poruszyła ale potrafiła się maskować. Może i ubijała interesy, ale to nie z jej sprzętu zapolowano na Morrigan ani też nie brała w tym udziału. Nawet nie wiedziała, że coś się szykuje na szefową półświadka.
- Jedno powiem, takie marne poszlaki a nie dowody, nic Ci nie dadzą. Każdy coś takiego może kupić czy sprzedać. A żeby tylko dać plotkę, by inni tego kogoś zabili... żałosna zagrywka.

Offline

 

#10 2013-03-06 23:04:23

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Artrusa raczej nie dziwiło to, ze przypatruje się jego bliznom. Wiedział jak one wyglądają w oczach auretii, wiedział jakie wywołuje to u nich zdziwienie, czasem fascynację. U Mandalorian to był chleb powszedni... więc to spojrzenie Lizki po prostu ignorował jako przejaw czegoś nowego. Napatrzy się i przestanie.
Odpowiedź dziewczyny miała sens - ktoś mógł jej to przynieść sprzedać i tyle. Mogła nie być zamieszana w całą tą aferę. Ale nie miał pewności a ona nie mogła go przekonać. Zakładał więc, że jest winna i teraz musiał wyciągnąć z niej informacje. Gdyby okazało się że jednak nie ma z tym nic wspólnego to cóż... zdarza się. Gorzej gdyby ją wypuścił a ona faktycznie miałaby coś na sumieniu.
- Cóż... uciąłem sobie "pogawędki" z kilkoma osobami. Większość z nich nie miała nic ciekawego do powiedzenia. Ale diw czy trzy osoby stwierdziły, że ich nowi "przyjaciele" pracują z miejscową "śmietanka biznesową". Paserzy, handlarze... przemytnicy dostarczają dobry sprzęt, paserzy go rozprowadzają po cichu. Niby kradziony, z odzysku... tak się biznes kręci.
Artrus odpowiadał bardzo spokojnie, patrząc tera w oczy Lizki. Jego spojrzenie wwiercało się w nią, chcąc ją prześwietlić, wyłapać jakieś cienie zwątpienia czy strachu. Po chwili też oderwał prawą rękę od blatu i silnie chwycił Lizkę za twarz. Trzymał mocno, nieco bolało, ale tylko trochę.
- Potrafię sprawić byś miała przesrane. Mogę sprawić, że posrasz się z bólu, że będziesz błagać o litość... o śmierć.
Ta groźba była jak najbardziej realna, to nie był blef, gra aktorska czy zwykłe kłamstwo. Potrafił i mógł to zrobić. Chociaż tego nie lubił.
- Owszem... broń to standardowa sprawa, nie wzbudza podejrzeń... zapalnik? To już nieco inna sprawa. Typ wojskowy udający "cywilny", piracki. Podobnych użyto wysadzając ten wieżowiec dwa miesiące temu. A te podzespoły? Specyficzne. Osoba nie znająca się na elektronice niczego nie zauważy. Ale takich gadżetów używa się w sprzęcie militarnym w Imperium, standardy inne niż Republikańskie. I co, tak nagle ktoś znalazł takie coś, przyniósł ci i sprzedał za marny grosz na tanie wino? To mi wmówisz?

Offline

 

#11 2013-03-07 00:28:00

Lizka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-27
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Tak, to była fascynacja związana z jego bliznami które się jej podobały... oh jaki on męski. No ale to nie było ważne, aż tak bardzo jak nie wygodna pozycja w której siedziała. Była skrępowana a to dawało odczuć. Dlatego coraz częściej zaczęła się wiercić i poprawiać swoją pozycję. No bo ona nie miała nic wspólnego jeśli chodzi o zamach na Morrigan. Słuchała dalej co mówił, wpatrywała się w jego oczy beznamiętnie, dobrze udając na osobę zirytowaną. Nie, nie widział w jej oczach zwątpienia, potrafiła doskonale kłamać i maskować to, co czuła. Przecież uczyła się od najlepszych, a na dodatek doskonaliła ową umiejętność - między innymi grając w karty.
- A czy ja jestem jedyną taką osobą na dolnych poziomach? Są lepsi ode mnie, ja handluje a reszta mnie nie obchodzi.
Wzruszyła ramionami, dla potwierdzenia co mówiła... Gestykulacja z rozmową, to dobre połączenie. Syknęła kiedy ją tak złapał i wpatrywała się dalej, bez cienia zwątpienia. Owszem bała się, ale doskonale kłamała i oszukiwała oraz manipulowała innymi osobami. Słuchała o tym że może ją torturować, ale nadal była spokojna... wmawiała sobie między innymi, że nie ma żadnych dowodów na jej powiązania, tylko marne poszlaki...
- Widzę, że wielbisz takie zajęcia jak dręczenie i tortury, nawet bezbronnych dziewczyn. Godne szacunku i honoru zajęcie.
Pojawił się na jej twarzy złośliwy uśmieszek, po tym co powiedziała. Byłaby głupia jakby nie brała na poważnie tego zagrożenia, tej groźby lecz dalej grała w tym kierunku co obrała wcześniej. Nadal zamierzała tak kłamać, jakby mówiła prawdziwą prawdę.
- Słyszysz co mówiłam wcześniej? Przychodzi z czymś, to kupuję a później sprzedaję. Czy ja w ogóle wyglądam na osobę, która służyła w jakimkolwiek wojsku czy byłam najemnikiem aby się na tym znać? Kupuję widząc że to jest cokolwiek warte, a nie obchodzi mnie jego pochodzenie, przeznaczenie czy cokolwiek innego. Tylko skupuję i sprzedaję. Jak uwierzysz to dobrze, jeśli nie to Twoja sprawa.
Mówiła głosem pełnym przekonania, nie dającym wątpliwości że to prawda... chociaż to prawdą nie było, ale każdy jak to słyszy to by uwierzył, nawet największy niedowiarek. W końcu westchnęła cicho i spojrzała niewinnie w jego oczy, jak ofiara.
- Jeśli nie wierzysz i skoro tak bardzo lubisz robić komuś krzywdę, torturować... To zacznij mi łamać kości, rozcinać skórę... nie jestem znawczynią, ale chyba tak się zaczyna, prawda Panie SADYSTO?

Offline

 

#12 2013-03-07 00:50:23

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

I o to chodziło, by było jej niewygodnie, by ją to uwierało, męczyło. Gdyby siedziała sobie na wygodnym łóżku i zajadała smaczny obiad to wtedy rozmowy i przesłuchania nie miałyby sensu. A tak musi się pomęczyć, zestresować, wkurzyć. Niewygodna pozycja szybciej zmusi ją do przemyśleń.
- Nie, nie jesteś... mam wiele innych osób do sprawdzenia. Ale trafiło teraz na ciebie, cóż szczęście
Uśmiechnął się złośliwie, wciąż trzymając Lizkę za jej twarz. Parę razy nawet poruszył jej głową w lewo i w prawo. Miał sporo siły, bez większego wysiłku mógł to zrobić. Mógł nawet skręcić jej kark, tu i teraz.
Nie czuł wyrzutów sumienia z powodu takiego traktowania dziewczyny. Nie siedziała tu ze względów osobistych, po prostu miał takie zlecenie, robił coś by Mavhonic mógł działać. On miał czyste ręce a Artrus miał kasę i wszyscy zadowoleni.
- Praca jak praca, jakoś trzeba żyć
Odciął się złośliwie. Jeśli chciała go sprowokować to powinna się postarać... cięty język wyraźnie pełnił rolę mechanizmu obronnego Nie chciała pokazywać, że się boi więc przechodziła do ataku używając języka.
- Na tym polega przesłuchanie, nie sądzisz?
Nie wdawał się w dyskusję z nią. Dobrze kłamała, nie potrafiłby od razu odfiltrować fikcji od rzeczywistości. Musiał więc skorzystać z tej metody siłowej. Na prawdę nie czerpał z tego powodu satysfakcji i radości, ale musiał zrobić to co konieczne. Nawet jeśli musiał pobrudzić sobie ręce.
- Na razie przedstawiam ofertę
Mruknął cicho a potem nachylił się jeszcze bardziej, tak jakby chciał ją pocałować. Lewą rękę oderwał od stołu i położył ją na jej udzie... tak jakby miał zamiar zacząć się do niej dobierać. Ale jego dłoń nie powędrowała w górę, tylko w dół nogi, aż do jej buta. Lizka z pewnością wyczuje jak jej nóż opuszcza swoją bezpieczną kryjówkę.
Po chwili zimne ostrze znalazło się na jej gardle, ale Artrus nie naciskał go.
- Torturować można na różne sposoby...
Mruknął cicho, modulując swoim głosem tak by zabrzmiało to pieszczotliwie, tak jakby szeptał do ucha swojej kochance. Ostrze noża zjechało po skórze w dół, w okolice jej piersi i stanika.
- Są różne rodzaje bólu...
Potem zjechał nożem jeszcze niżej, aż do paska jej spodni i chwilę się nim niby bawił. Następnie nachylił się jeszcze bardziej, musnął swoimi ustami jej a potem się cofnął, razem z nożem, który następnie wbił w blat stołu. Wykonany był z niskiej jakości drewna, więc wbił się bez problemu.
- Ale to jest pierwsza opcja. Nie będziesz współpracować to cię do tego zmuszę. I nie będę się przejmować tym co się z tobą stanie... albo...
Odczekał chwilę by to słowo zawisło miedzy nimi. W tym czasie odsunął sobie krzesło i siadł na nim, rozluźniony i spokojny. Bardziej miły.
- Albo pójdziesz po rozum do głowy i zaczniesz współpracować. Podzielisz się ze mną wszystkimi informacjami i masz moje słowo, że nic ci się nie stanie i będziesz mogła odejść. Za dobrą współpracę coś ci odpalę. Więc coś zarobisz, ujdziesz z życiem i będziesz mieć spokój, Morrigan nie dowie się o twoim udziale w tym wszystkim. Zastanów się dobrze... a tymczasem żegnam
Nie czekał na jej odpowiedź, tylko wstał z krzesła i wyszedł, zostawiając ją w tej niewygodnej pozycji, samą z własnymi myślami.

Offline

 

#13 2013-03-07 01:43:39

Lizka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-27
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Może nie tyle co obiadek w wygodnym krześle czy fotelu, ale nie musiał jej skrępować... nic jemu przecież nie zrobi. No ale fakt, trochę te krzesło ją wkurzało, było coraz bardziej nie wygodnie. Nie odpowiedziała na jego pierwsze zdanie, ani jakoś specjalnie nie reagowała na jego ruchy jej twarzą, nawet nie sprawiała w tym problemu... ruszała zgodnie z jego ruchami. No bo i co jej to da, że będzie się buntowała jak może ją to zaboleć. Cóż, może później poczuje się źle z tym co robił a może nie, nie ważne. Pojawił się uśmieszek ze strony Lizki słysząc jego komentarz o pracy.
- A myślałam, że Mandalorianie postępują honorowo? Mają swój kodeks? Tak, po pewnych wiadomościach postanowiłam troszkę poczytać.
Może i to była metoda obrony, ale też chciała aby i jemu nie było wygodnie na tym przesłuchaniu. No ale jak to się mówi, najlepszą obroną jest atak, więc tą zasadę chyba właśnie wykorzystywała, by ten nie był skupiony tylko na niej. Aby coś zakłócało jego myślenie, odrzucało pewne myśli na bok.
- Super oferta... Powiedz albo zabiję, nawet jeśli nic nie wiesz masz się przyznać... Taka oferta? Dziękuję Panie łaskawco.
Prychnęła ale nadal starała się zachować zimną krew, co jej właściwie się udawało bez większego problemu. Była w różnych ciężkich tarapatach ale póki co, to jej nie dzieje się krzywda. Kłamała dalej, nie zamierzała dawać za wygraną, zwłaszcza że tak naprawdę nic na nią nie miał. Czując jego dłoń na udzie spojrzała na niego ze wstrętem w oczach, szarpnęła się nieco mocniej tak jak normalnie kobieta chciała uciec od jego dotyku. Później ostrze miała przy szyi, on zaczął się nim bawić... Najpierw do piersi i stanika, próbowała uciec... oczywiście, udawała ale też nie chciała zostać zgwałcona. Kiedy musnął jej usta, w tym samym momencie ugryzła najmocniej jak tylko potrafiła.
- Nie mam pojęcia co chcesz wiedzieć. Ile...razy... mam...Ci...to...mówić?
Wysyczała przez zęby zirytowana, może to nieco więcej wiarygodności jej doda... Skoro wtedy nie chciał uwierzyć. Teraz sobie poszedł, poczekała chwilę i spokojnie zaczęła się rozglądać, za jakąś ostrą krawędzią, gwoździem czy czymś... lecz niczego nie mogła znaleźć, nawet jak na krześle się obróciła, ale przestała jak prawie glebę oberwała podskakując. Sytuacja była beznadziejna, ale nadal miała wrażenie i wiedziała, ze nic na nią nie ma i wypuści.

Offline

 

#14 2013-03-07 19:43:03

Artrus

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-19
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Artrus nie skomentował ostatniej odpowiedzi Lizki, zostawił ja samą sobie w pustym pokoju. W zasięgu jej skrępowanych rąk nie było żadnego przedmiotu, którego by można użyć do uwolnienia się. Jedynie jej nóż by się nadawał, ale był on wbity w blat mniej więcej w jego środku, więc nie miała jak sięgnąć. Musiała siedzieć i czekać na powrót Artrusa... przed nią na stole leżały jeszcze rzeczy, które "znalazł" w jej domu. Miała się napatrzeć i przemyśleć wszystko.
A czas płynął powoli, minuty z wolna zamieniały się w długie godziny. Wciąż była przywiązana do krzesła a komfort tego siedziska pozostawiał wiele do życzenia. W dodatku w końcu będzie chciała pójść do toalety, jednak Nie miała jak. Musiała czekać aż pojawi się jej oprawca. Mogła próbować rozbić krzesło, przesunąć je, ale to i tak nie da żadnego efektu bo jej nogi również były unieruchomione. Krzyczeć również mogła, ale nikt jej nie usłyszy. Ciszę przerywał jedyne szum wody z rurociągu.
W końcu jednak Artrus wrócił i wszedł do "pokoju" Lizki. Ubrany był tym razem w elegancką, ciemno granatową koszulę i ciemnoszare spodnie. Blizny na twarzy zamaskował jakimś podkładem - w ogóle nie można było znaleźć ich śladu. W dodatku zarost nieco bardziej przystrzygł a wokół niego unosiła się lekka woń perfum. Wyglądał do prawdy szykownie i elegancko.
- No i jak? Zastanowiłaś się?

Ostatnio edytowany przez Artrus (2013-03-07 20:59:45)

Offline

 

#15 2013-03-13 21:16:13

Lizka

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-27
Punktów :   

Re: Kompleks Magazynowy - "Nora Artrusa"

Siedziała biedna tak tyle godzin i nie mogła nic z tym zrobić, a powoli miała dosyć tego. Nie zastanawiała się długo czy podjąć współpracę czy też nie, właściwie wcale się nie zastanawiała... Podejmie decyzję później, kiedy ten wróci... Drażniło ją owe krzesło nie miłosiernie, dlatego co chwilę się poprawiała, przestawiała trochę krzesło...
Minęło kilka godzin i wrócił, a ta na niego spojrzała zirytowana i demonstracyjnie poprawiła się na krześle, aby ten wiedział że jest jej źle... nie było tragicznie, ale było nie wygodnie.
- Powiedzmy... Powtórz mi, co oferujesz w zamian...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.heaven-island.pun.pl www.taka.pun.pl www.crashfans.pun.pl www.masbleach.pun.pl www.animacjaspoleczna.pun.pl