Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#16 2014-01-28 22:25:07

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

Korell uśmiechnął się.
- Tak, to są bardzo ważne cechy i bardzo pomocne. Ale moim zdaniem istnieje jedna nadrzędna cecha, która definiuje każdego wielkiego człowieka. Wizjonerstwo. Każdy z nas może być pracowity, utalentowany, solidny... można mieć te wszystkie cechy na raz, ale gdy się nie ma wizji, do realizacji której się dąży, to się wiele nie zmieni.
Vorenius cały czas mówił z zapałem i nie miał w zasadzie na celu moralizowania Sisca. Mówił ogólnie o własnych przemyśleniach, wnioskach które wyciągnął w ciągu tych wielu lat życia. Nie był może stary ale w życiu trochę już widział, podróżował po innych planetach, poznawał inne kultury. nie spędził całego życia na Coruscant, pochłonięty swoimi sprawami. Korell myślał o na prawdę dużych rzeczach.
- I teraz co powiem może zabrzmi jako przejaw megalomanii albo zbyt wybujałego ego, ale muszę panu panu to powiedzieć. Ja nie chcę zmienić kilku drobnych rzeczy w działaniu Republiki. Ja nie mam ambicji by dokonać tylko kilku poprawek w tym, co obecnie działa w Republice. JA chcę ją zmienić, całą. Mam wizję nowej republiki, Prawdziwej Republiki, gdzie obywatele z marzeniami będą mogli bez obaw je realizować. Marzę o Republice, która nagradzałaby pracowitych i wytrwałych, takich jak pan, którzy mimo przeciwności losu dalej prąc do przodu. Nie chcę podtrzymywać systemu, który na siłę wszystkich zrównuje, który hamuje przedsiębiorczych a utrzymuje leniwych. Obecny system nie działa. Dolne poziomy zalane są przez fale emigrantów, którzy nie starają się poprawić swego bytu, tylko czekają aż ktoś za nich to zrobi.

Offline

 

#17 2014-01-28 22:33:44

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

No z tym wizjonerstwem to dowalił, aż się Sisco zaśmiał w duchu. No naprawdę. Ale świetnie się to oglądało. Nie komentował więc, gdzieżby śmiał.
- No rzeczywiście, brzmi to dość... bajkowo. – przyznał racje, i sam wypowiedział na głos najlżejszą wersje swoich wniosków. No gość był przekuriozalny po prostu!
Sisco wyrósł w atmosferze mieszczuchowej skrytości, choć sam uważał się za otwartego. W konfrontacji z Korellem stwierdził jednak ze daleko mu do tej cechy. Jak ten się uzewnętrzniał, to Siscowi serwomotory drętwiały.
- tak, oczywiście, ja też widzę całe mnóstwo rzeczy do poprawy i całym sercem pragnąłbym pomóc, ale wydaje mi się, ze tak trochę pan... no, przesadza... to nierealnie brzmi. I chyba to jest problem waszej partii. Ludzie nie bardzo panu wierzą...
Delikatnie,z  wieloma pauzami, ale powiedział, choć się bał ze zaraz ten się wkurzy, każe się wynosić a ich kontraktem dupę se podetrzeć.
Ale z drugiej strony co – stać i przytakiwać jak głupi przez co robić z siebie kretyna?


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#18 2014-01-28 22:59:17

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

- Owszem, wydaje się to bajką... ale spójrzmy na kilka przykładów. Gdy założyciel Corellian Engineering Corporation przedstawiał swoją wizję firmy zajmującej się budową tanich i niezawodnych frachtowców to został on wyśmiany. Ludzie mieli go za szaleńca, twierdzili z góry, że to niewykonalne i nieopłacalne. A mimo to nie poddał się i obecnie jego firma jest jedną z największych korporacji w Galaktyce. Czy to jeden tylko przykład? Weźmy pod uwagę najstarszy możliwy - założyciele Republiki. Gdyby kierowali się oni w życiu tylko zdrowym rozsądkiem i pragmatyzmem to by nie powołali do życia tego organizmu państwowego, który przetrwał 21 tysięcy lat. Oni mieli wizję, wizję czegoś większego i wspanialszego niż oni sami
Varenius nie przejmował się reakcją Sisca, bo znał to z własnego doświadczenia. Wiele razy spotykał się z podobnym podejściem do jego osoby. Ale dalej konsekwentnie parł do przodu, mimo wielu przeciwności losu. Wierzył w to, że jedna osoba może zmienić galaktykę i na prawdę w historii Republiki bez problemu można znaleźć wybitne osoby, które samym swoim wpływem zmieniały zastaną rzeczywistość. Choćby legendarny Revan, który  zmienił ówczesną galaktykę.
Korell nie zraził się sceptyzmem Sisca. Nie kazał mu się też wynosić w cholerę, bo nie podzielał jego wizji. Zamiast tego po prostu wszedł w dyskusję
- Mówi pan, że to nierealnie brzmi? Ja z kolei mogę się zapytać, dlaczego? Może dlatego, że w moich ustach brzmi to tak, jakbym mógł w jeden dzień wszystko zmienić? Czarodziejem czy potężnym jedi nie jestem, choćbym chciał.  Zdaję sobie sprawę, że takie zmiany wymagają lat, lecz to mnie nie zniechęca do działania. Możliwe, że ja tego nawet nie dożyję, ale czy dlatego mam zrezygnować? Ktoś musi zrobić ten pierwszy krok, a tego właśnie ludzie się boją. To jest największy problem, ludzie przyzwyczajają się do tego co mają, boją się ryzykowac, boją się zmian. Bo tego się nie da nigdy w 100% przewidzieć.
W swej wizji lepszej Republiki Korell nie był osamotniony, miał wierne grono popleczników zaś partia również go popierała, ze swoich powodów. Varenius zdawał sobie sprawę z tego, że jego poglądy są kontrowersyjne, lecz nie zamierzał ich ugrzeczniać tylko po to by zdobyć fotel senatora.

Offline

 

#19 2014-01-28 23:10:55

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

Eh, jakby z nim rozmawiać by nie urazić? Może na razie pomilczę – pomyślał. I słuchał. Aż do momentu kiedy znowu padły pytania bezpośrednio do niego.
- Ale ja nie mowie, ze źle, naprawdę podziwiam pański entuzjazm, to jest naprawdę fascynujące co pan mówi i jak to pan pokazuje, to jest coś pięknego. Tylko chodzi o to, ze jak słucha tego ktoś z ulicy, kto nawet jeśli ma podobne poglądy to ma ochotę, no...tak troszeczkę w głowę się puknąć. To mimo wszystko chyba chodzi o marketing. A ja sam się z  panem zgadzam ze można. I naprawdę chciałbym, żeby republika zmieniała się w tym kierunku. Tylko, prośże się nie obrazić, ale gdyby nie fakt ze jestem jeszcze trochę niedojrzały to bym raczej pana wyśmiał... – tu widać było ze i Sisco zaczyna angażować się w rozmowę i mówić co myśli.
- Vanara Kayl  ma gorszy program, ale tak go sprzedaje, ze góruje w sondażach. – im dłużej z nim gadał tym więcej rozumiał. Choć pewnie na co dzien potrafi chłodniej podejść do tej swojej pasji.
- Ale jeśli chodzi o wasz program, to popiera, absolutnie, jakbyście mi w  myślach czytali...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#20 2014-01-28 23:27:39

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

- Widzi pan, pozwoliłem sobie na szczerą rozmowę z panem i przedstawiłem panu swoją wizję, a raczej tylko drobny wycinek tej wizji. Nie jestem też tak naiwny by wierzyć, że ludzie łatwo zarażą się moim entuzjazmem.
Odpowiedział już dużo spokojniej, łagodniej, nieco się cofnął, nabrał dystansu do Sisca. Nie tylko w sensie fizycznym, ale też ogólnego podejścia do jego osoby. Mimo, że pod względem fizycznym praktycznie się on nie zmienił. Przedtem nie skakał wokół Sisca i nie pajacował, tylko mówił z zauważalnym żarem w głosie, z prawdziwą pasją. Teraz tą energię przytłumił i tak modulował głosem by brzmiał spokojnie, dostojnie wręcz. Jak mąż stanu.
- Świetnie znam realia świata polityki. Wizję, trzeba też umieć ubrać w formę.
Odpowiedź spokojna, wyważona. Już się nie dał ponosić emocjom i nie miało to nic wspólnego ze słowami Sisca. Nie czuł się urażony.
- Ah Vanara Kayl... znam ją dobrze, jest świetnym politykiem i bardzo groźnym przeciwnikiem, lecz ona pragnie przede wszystkim odbudowy Republiki, ja pragnę zmian. I tutaj kluczową sprawą jest właśnie to, że ludzie boją się zmian. Dlatego wolą podążać dobrze znanymi ścieżkami.

Offline

 

#21 2014-01-28 23:46:54

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

Młody nie był przyzwyczajony do takiej formy przekazu, głównie dlatego ze 99% osób z którymi się stykał zaczynało właśnie z dystansem i dość dyplomatycznie. Stąd tez nastąpiło najwyraźniej niezrozumienie. A sam Sisco czuł nad sobą presję. Korell miał się stać ważną osobą w jego historii.
- Bardzo przepraszam. Oczywiście mam marzenia, mniej lub bardziej nierealne i naprawdę zależy mi... by innym też zależało. Na tym mi najbardziej zależy, już powtarzając to słowo z braku innego na poczekaniu... – teraz się on spokojnie odezwał. Od razu dużo lepsza jakość rozmowy.
- Właśnie, oni się boja i dochodzimy do konsensusu. Bo niektóre rzeczy brzmią za bardzo radykalnie. Nie uczulam na to ze należało by to zmienić, nie, nie... tylko może po prostu trochę zmienić ton... Bo pani Kayl ma wyjątkowo smaczną kiełbaskę... Za to my mamy zbudować masarnie, z której ludzie sami będą wyrabiać kiełbaski... i jak się uda im to wytłumaczyć to będzie dobrze...
Ale ja jestem beznadziejnie, bezdennie, żałośnie durny – pomyślał. Gadam takie rzeczy POLITYKOWI, bo on na pewno tego nie wie...
- Zgadzam się z panem – wypalił w końcu, nieco unosząc łeb, by za chwile pochylić do poprzedniej pozycji.
- Ale chyba jestem na to za głupi.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#22 2014-01-30 19:30:58

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

Korell zaś nie był zakurzonym senatorem, statycznym i bardzo opanowanym. Był wciąż stosunkowo młody, więc też ekspresyjny, żywiołowy. Miał wiele pomysłów, marzeń, miał swoją wizję świata. W holonecie musiał pozować na bardziej spokojnego i dostojnego niż w rzeczywistości - takie były reguły tego świata.
Varenius znowu uśmiechnął się do Sisca, gdy ten zaczął mówić o problemach o których od dawna wiedział. Miał sztab pracujący nad jego wizerunkiem i nad jego programem, by tak go ubrać w słowa by nie wydawał się aż tak radykalny, przy zachowaniu ducha oryginału.
- Panie Hasupidona... ja to doskonale wiem. Proszę poczytać mój program wyborczy, dowie się pan tam wszystkiego. Nad każdym zdaniem pracowało szereg specjalistów ustalając co i jak by to się sprzedało. I proszę tutaj się nie dziwić, myśli pan że pani Kayl sama wszystko układała? Nie, nad wszystkim czuwają specjaliści, każde wystąpienie to reżyserowany spektakl nastawiony na przyciągnięcie kolejnych wyborców.
Odparł spokojnie. Był też trochę rozczarowany Sisciem. Przed tą rozmową wyobrażał go sobie jako kogoś z silnym wewnętrznym ogniem, który nie patrzy na to czego nie może zrobić, bo coś. Bo w końcu zaszedł daleko mimo wielu przeszkód. Dlatego Varenius postanowił zaryzykować i zagrać w otwarte karty z Sisciem, chcąc go zapalić do swej wizji. Ale teraz zaczynał podejrzewać, że się omylił w ocenie jego osoby. Bo zamiast pytać "jak to zrobić, jak to zrealizować?" wynajduje wciąż kolejne powody dlaczego nie da się tego zrobić. Rozczarowujące.
- Cieszę się, że pan się zgadza. I mam też nadzieję, że wciąż ma pan zamiar z nami współpracować?

Offline

 

#23 2014-01-30 19:58:06

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

- Ja wiem – odparł Sisco znowu pogrążony w  tej okropnej świadomości tego że się zbłaźnił. Wpadł w jakiś kalejdoskop, został skołowany i cała jego pozę trafił szlag. Źle się czuł z tym.
- Po prostu zaskoczył mnie pan za bardzo. Przepraszam. – zdecydowanie bez skruchy, uznał ze należy przeprosić.
Nie miał aż takiego wewnętrznego ognia, możliwe że dlatego iż był gaszony od początku i uczony czegoś innego. A może nigdy by go nie miał.
Sam tez był rozczarowany, ale chyba tym ze jego wyobrażenie rozbiło się o zupełnie w jego oczach nierealne podejście do problemu.
Był przyzwyczajony do barier i przeszkód na każdym kroku.
- tak, nagram wam coś i prześle próbki jeszcze w tym tygodniu. – odparł bez większej energii.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#24 2014-01-30 20:21:14

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

- Cóż, życie co chwilę nas zaskakuje. Trzeba zawsze być gotowym na niespodziewane. Niech pan uważa, bo czasem z zaskoczenia może pojawić się życiowa szansa, szkoda by było jej potem nie wykorzystać. Mnie się to przytrafiło i na szczęście, udało mi się wykorzystać ten moment
Poradził mu w dobrej wierze, bo jak Sisco co chwilę będzie dawał się tak zaskakiwać a potem będzie równie skołowany co teraz to wiele szans przejdzie mu koło nosa. Na Coruscant żyje się bardzo intensywnie i nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro.
- Cieszy mnie to niezmiernie. Powinniśmy zatem przejść do podpisania umowy. W końcu po to tu pan przybył
Korell wycofał się do swojego biurka, ale nie zasiadł za nim, tylko stanął przed nim by móc swobodnie przemieszczać się po pokoju. Nacisnął jakiś przycisk leżący na blacie a potem głośno powiedział.
- Arleen przynieś proszę umowę o ktorej wspomniałem wcześniej
Varenius odwrócił się i spojrzał w kierunku drzwi, które po niecałej minucie się otworzyły. Twi'lekanka musiała być gdzieś blisko. W ręku niosła specjalny cyfronotes zaprojektowany do podpisywania umów. Na papierowych kartkach praktycznie nikt już umów nie spisywał, wszystko zastąpiła komputeryzacja.
Arleen bez słowa postawiła urządzenie na blacie biurka, zaś Korell odprawił ją krótkim "dziękuję to wszystko". Do Sisca odezwał się dopiero gdy wyszła.
- Dobrze, chce pan przeczytać kopię przed podpisem? Zaręczam, że nie wprowadzono żadnych poprawek i tekst odpowiada temu uzgodnionemu z pańskim menadżerem

Offline

 

#25 2014-01-30 20:27:12

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

Niestety, doświadczenia życiowego Korella i Sisca nie można było nijak porównywać. Choć ten drugi przeżył w życiu wiele złego, to tak naprawdę wcale nie przeżył, nic się nie nauczył, bo nie pamiętał.
Ale faktem było tez to, ze prezentacja polityka sprawiła, ze potencjalny kandydat o podobnych poglądach znalazł się dwa miejsca za bramką. Z tym też jest coś nie tak.
Teraz go obserwował, choć zdawał się patrzeć przez okno. Nie był zadowolony. Trochę nawet podkurzony był na całą sytuacje.
- Wystarczy ze rzucę okiem. – odparł. Tak tez było – rzuci okiem,a  system sam sprawdzi zgodność, potrwa to dwie, trzy sekundy.
Kiedy to mówił, skierował „twarz” na mężczyznę.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#26 2014-01-30 20:39:04

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

Kandydat na senatora wziął do ręki urządzenie i wprawnie wstukał kilka poleceń i już po chwili Sisco otrzymał elektroniczną kopię umowy którą mieli podpisać. A w niej standardowy zapis, w którym Sisco zobowiązywał się do napisania piosenki wyborczej w określonym terminie a następnie miał obowiązek zagrać kilka koncertów na wiecach wyborczych gdzie miał miedzy innymi zaśpiewać napisany przez siebie utwór. Jednocześnie zabrania mu się współpracy z innymi kandydatami. W przypadku takiej współpracy umowa jest automatycznie zrywana i Sisco zobowiązany jest do zapłacenia kary w wysokości 100 tyś. kredytów. W przypadku działania na szkodę partii i ich kandydata umowa również zostaje zerwana. W przypadku gdyby partia nie wywiązała się ze swojej umowy i nie zapłaciła należności oraz gdyby nie zapewniłaby Siscowi odpowiednich warunków to oni zobowiązani są do wypłacenia tej sumy w ramach odszkodowania. Na końcu oczywiście zamieszczono honorarium i to całkiem satysfakcjonujące.
- Mam nadzieję, że wszystko jest w porządku, proszę.
Podał mu cyfronotes. Wystarczyło tylko złożyć cyfrowy podpis i umowa nabierała mocy prawnej.

Offline

 

#27 2014-01-30 20:48:55

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

- Tak, wszystko się zgadza jak najbardziej. – odpowiedział, już innym tonem. Wrócił na swoje tory. Jedno mignięcie laserowej lampki umieszczone gdzieś na Siscu w miejscu łatwym by tym manipulować, przeniosło unikalny kod jednostki na dokument. Sisco był już sprytny na tyle ze potrafił się podpisać także manualnie, ale potrzebował dużo miejsca do tego.
- I bardzo proszę mnie umówić z jakimś przedstawicielem partii PR na rozmowę. Najlepiej z takim spokojniejszym. – i wypowiedź zakończył mruknięciem. Czyli nadal chciał się przyłączyć do Prawdziwej Republiki. Ale jednak troszeczkę inaczej to wszystko widział i wizjonerstwa próżno w  nim szukać.
Zauważył bowiem już dawno, ze jakkolwiek by nie robił, to i tak z niego niezadowoleni są ci z którymi wchodził w interakcje. Tym razem więc założył ze jeśli będzie robił z  siebie kretyna skaczącego i podniecającego się zmienianiem świata, to sam daje im do rąk broń silnego rażenia.

Ostatnio edytowany przez Sisco Hasupidona (2014-01-30 21:28:14)


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#28 2014-01-30 21:25:26

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

Podpis Sisca został zaakceptowany a po chwili Korell również się podpisał. Użył do tego specjalnego laserowego długopisu, które było bardzo eleganckie, jak to u polityka.
- I gotowe, bardzo dziękuję za podpis panie Hasupidona
No i Sisco od tej chwili był już związany z partią Prawdziwa Republika. Co prawda na razie luźno, ale nic nie stało na przeszkodzie do tego, by się do niej zapisał.
- O takich sprawach proszę porozmawiać z moją asystentką
Odpowiedział spokojnie, nie biorąc do siebie tej drobnej gafy Sisca, każdy się może pomylić. Takimi drobiazgami Varenius się nie zajmował, od tego miał swoich ludzi. Między innymi właśnie Arleen.
- Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się dobrze układać.
Uśmiechnął się a potem znowu wezwał Arleen. Twi'lekanka zjawiła się dosyć szybko. Tak właściwie to miała swoje biurko tuż obok gabinetu Korella, więc mogła szybko się przemieszczać między tymi dwoma pokojami.
- Proszę zabierz to do archiwum i wrzuć do dokumentacji.
- Oczywiście. Dzwonił pan Quaresh, chciał z panem rozmawiać w sprawie jutrzejszego spotkania.
- Dobrze, porozmawiam z nim za chwilę.

Twi'lekanka wyszła i znowu zostali sami w gabinecie.
- Cóż, miło było pana poznać panie Hasupidona. Szkoda tylko, że tak krótko rozmawialiśmy, jednak obowiązki wzywają

Offline

 

#29 2014-01-30 21:34:12

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

To nie była gafa, tylko zasugerowanie, ze jednak tak do końca nie dał się tym wizjonerstwem przestraszyć. Umówi się dziś, albo przez holo, kiedy mu tam przy okazji. Ale skoro miał z twilektanką się umawiać, to jak weszła – bliżej się jej przyjął, choć przemierzył u jej boku całą siedzibę partii. Ale wtedy to on lampy oglądał i denerwował się spotkaniem z  przewodniczącym, które go rozwaliło całkiem.
- Też mi było miło poznać – odparł oczywiście grzecznie, lekko pochylając łeb. Doskonale wiedział ze obaj mają dosyć tej rozmowy. Nie żeby jakaś wrogość. Po prostu zupełna dwubiegunowość.
Zanim się cofnął to rzucił okiem na to przejście między gabinetami, bo mu drzwi trzeba otworzyć. Ale już nie czuł zażenowania tym faktem, był przyzwyczajony.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#30 2014-01-30 21:46:38

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Wieżowiec Giltenai - Siedziba partii Prawdziwa Republika

Obaj mieli całkowicie różne osobowości, nie zgrali się po prostu. Korell miał nadzieję, że Sisco okaże się bardziej do niego podobny, jednak niestety okazał się on jego całkowitym przeciwieństwem.
- Arleen pana odprowadzi. Do widzenia
Pożegnał się a potem udał się do swojego biurka zaś Sisciem zajęła się twi'lekanka. Podeszła do drzwi i je otworzyła, czekając aż wielki cyborg wyjdzie, po czym zamknęła drzwi za sobą. Pod ęką trzymała cyfronotes z umową, musiała go oddać do odpowiedniego działu.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.darmowekody.pun.pl www.bachus.pun.pl www.artcafe.pun.pl www.chorzaots.pun.pl www.najlepszeseriale.pun.pl