Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...
Na jego słowa ona uśmiechnąłwszy się cicho westchnęła i po chwili rzekła: - Za zamierzchłych już czasów tutaj bywały skalne golemy, które bywały ciężkie jak Ty i mimo to przyroda je akceptowała. - po tych słowach odeszła trochę dalej wgłąb lasu i usiadłszy na pobliskiej skale będącej trzy drzewa dalej próbowała gestem ręki zachęcić Sisco do podejścia do niej. Wykonując ów gest dodała:* - Chodź, pokażę Ci coś. - jej głos był niesiony przez wiatr niczym liść. Czy to była jakaś Nimfia zdolność? Któż to wie. Jedno jest pewne chciała by nowo poznała istota podążyła za nią. Czy podąży? Okaże się. Tak czy inaczej Zielona czekała na reakcję tej istoty. Ciągle patrzyła w jego stronę swoimi czarnymi jak smoła oczyma. A na twarzy cały czas miała uśmiech. Po jakimś czasie przestała machać ręką i zaczęła nucić sobie znaną melodię. Nucąc tak uniosła głowę do góry i z zamkniętymi oczami kołysała się delikatnie w rytm wiatru.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Sisco zabierał się do tego jak... jak Sisco. Spojrzał głównymi oczami w bok, na bramę do posiadłości jego gospodarzy. Tak naprawdę miał 3 pary oczu, ale korzystał głównie z pierwszej, dlatego też pojawiały się tak wyraźne „spojrzenia”. Potem się ruszył. Póki trwała dróżka póty spokojnie szedł, naprawdę delikatnie jak na czołg i stop – linia trawy. Łeb pochylił, coś pomruczał sobie, i wlazł na trawę. Był to dla niego pewien dyskomfort, ale na Coruscant w parku raz wciągnęli go na trawę. Ale ta by la gorsza. Jakaś taka mięsista! Jakby miał z tamtej strony wszystko jak organiki to na bank by się posikał.
Moze nie do końca odbierał głos nimfy tak jakby chciała (Sisco miał poważnie uszkodzony słuch, tak naprawdę jak rozmawiał to nie słuchał tylko specjalny moduł mu tłumaczył w systemie dźwięk an tekst, więc czytał ludzi), ale był tak ciekawski, bardziej samej nimfy, niż tego co ona pokaże, że – jakoś tam dreptał naokoło, jak za wężem, wybierając te miejsca do kolejnego kroku gdzie trawy było jak najmniej.
Offline
Nimfa nadal kołysała się z uniesioną głową ku niebu. Kołysała się ciągle w rytm wiatru nucąc sobie znaną melodię. W okół niej wiatr zaczął jakby delikatnie wirować. Jej ciemne, zielonkawe włosy falowały w kierunku dyktowanym przez podmuch wiatru. Czy to kolejna jej zdolność? Możliwe. Nagle przerwała. Wiatr wówczas ucichł. Ona odwróciła się w stronę Sisco i z uśmiechem obserwowała jego kroki. Gdy już był dość blisko wstała z kamienia i stanęła obok. Uczyniwszy to zaczęła znowu machać ręką w stronę mechanicznego, by go zachęcić do dalszych kroków. Czyniąc to mówiła: - Chodź, nie obawiaj się. - mówiąc to na jej twarzy cały czas widniał uśmiech. Nie lubiła technologii, ale tego osobnika zaczynała lubić. Czuła w nim życie. Może i słabe, ale jednak pragnące trwać. Chwilę później kucnęła przy skale, na której wcześniej siedziała. Tak kucając patrzyła ciągle w stronę Sisco, z ciągłym uśmiechem. Czekała aż ów przybysz będzie przy skale.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Jeszcze trochę tak walczył o kolejne koki, w pewnym jednak momencie zatrzymał się i nagle „wyciągnął” ku górze – dało się zaobserwować ze nogi się dłuższe zrobiły. Miał z tyłu w kolanach wysięgniki które to umożliwiały.
Teraz jednak zdał sobie sprawę, ze tak dość gęsto te drzewa go otaczają.
- A nie możemy tutaj zostać? Tutaj tez jest ładnie... – skała akurat nie wzbudzała jego nieufności, ale wszystko inne tak. Wahał się kilka chwil – z dobrą minute, jakby był na sznurku uwiązany – ze się dalej nie da iśc.
Jednak wie w koncu ruszył, i widać było ze już dużo go to kosztuje.
Offline
Ona ciągle kucając rzekła na jego słowa: - Nie bój się, nic Ci nie grozi. - powiedziawszy to cicho się zaśmiała. W następnej chwili usiadła przy skale w trawie, opierając się o nią. Tak siedząc miała wyprostowane nogi, a rękoma gładziła delikatnie trawę. Wzrok przez chwilę miała skierowany wgłąb lasu, lecz po chwili wróciła nim do Sisco. Kontynuowała obserwować jego dość delikatne ruchy (jak na jego wagę). Za skałą była dość duża i gęsta kępa trawy. Czy coś skrywała tam Nimfa? Możliwe. Czy to jest to co chce pokazać przybyszowi? Czas pokaże. A może coś knuje? Nie, przecież nie ma powodu. Zresztą zapewne zaraz się przekonamy o co jej chodzi. Jak na razie tylko obserwowała przybyłego. W pewnym momencie jednak wstała i zaczęła przechadzać się w koło skały. Tak, zdecydowanie wyczekiwała aż Sisco do niej dotrze.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- Ja się nie boje że coś mi grozi... – trudno mu było o tym mówić bo za bardzo sam nie rozumiał. To jak z baniem się pająków – wiadomo ze pająk nic nie zrobi. On akurat pająków się nie bał. I nie dlatego ze nie widział ich. Widział nawet wyraźniej niż inni – miał fenomenalny wzrok.
Zauważył tez kępę trawy. Brrr – jaka obrzydliwa kępa – pomyślał. I jak sobie wyobraził ze musiałby tego dotknąć, to go ciary po żywych mięśniach przeszły.
Offline
Zielona istotka jedynie uśmiechnęła się. Czuła jego niepewność i obawę. Przechadzając się w kółko w pewnym momencie zatrzymała się i stojąc na wprost Sisco rzekła: - Pokażę Ci coś. - powiedziawszy to odwróciła się plecami do niego i schyliła się ku kępie trawy wcześniej wspomnianej. Schyliwszy się zaczęła odgarniać trawę na boki. Po chwili w gęstwinie ukazał się kwiat. Ów kwiat był nietypowy, emanował tajemniczym światłem. Kwiecie było całe białe. Odsłoniwszy kwiat kucnęła przy nim, była dalej odwrócona plecami do Sisco i powiedziała: - Widzisz ten kwiat? - rzekłszy to przesunęła się na bok by widać było lepiej kwiecie i dodała: - Ten kwiat jest moim skarbem. Pewnie zastanawiasz się czemu Ci go pokazuję. Odpowiedź jest prosta. Potrafię wyczuć czyjeś intencje. - powiedziawszy te słowa spojrzała na niego. Chwilę milczała, lecz w końcu rzekła jeszcze: - Chcesz go dotknąć?
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
To, ze nie wiedział o co rozchodzi się to to akurat normalne, więc milczał i patrzył tylko. Kiedy zaczęła dotykać kępy, to aż się fizycznie wzdrygnął. Taka wielka kępa... mechata! Fu!
Jakby na Coruscant zabrać taką kępę to by ludzie na zawał pozchodzili z z powodu szoku ze takie coś istnieje.
Ale kwiat – który po chwili i on dostrzegł – nie był już jakoś szczególnie straszny. Kwiaty Sisco znał, ale takie hodowane w domach. Oswojone w pewnym sensie.
- Aha... fajny... każdy ma swoje skarby. – no tak, mógł się domyślić ze taka nimfa będzie miała kwiat. Całe szczęście, ze kwiat a nie jakiegoś wielkiego rogatego ślimaka.
- Y... a nie bezie ci przykro jeśli powiem, ze niespecjalnie? Oczywiście jest bardzo ładny, ale to jest taka... roślina...
Offline