Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2014-01-23 17:50:01

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

[Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

Tropikalna odległa planeta Colla IV w systemie Colla, okolice miasta Driumini, wioska Sokku (w dosłownym tłumaczeniu – Orzeszki)


Gdyby nie fakt niezbity szalonej alergii – wprawdzie nie powiedziano ze na orzechy ale oczywistym było, ze jeśli ktoś może być na nie uczulony to właśnie on – to byłoby super bez podtekstów.
Był już po kilku koncertach, zamiast lokowania siew  drogim hotelu jego menadżer wpadł na pomysł zgoła inny.
Umieścił go w Orzeszkach. W wiosce. W gospodarstwie colocoidzkich rolników którzy wyzbyli się już swoich młodych z domu – tak, poszli do miasta, na inżynierów. Po opłaceniu Sisco został ich tymczasowym domownikiem.
Oczywiście znano go juz tutaj, bo może i wieś ale każdy holo miał, i wiedzieli, ze to ten śpiewak. Nietypowa osoba. Na zewnątrz czołg w środku insektoid taki jak on.
Pierwszy tydzień Sisco nie miał chwili samotności, ciągle ktoś rpzy nim był, głaskał, przynosił jedzenie, z rozmowami było ciężko z  powodu bariery językowej ale – jako tako tu każdy w basicku gadał,. Na takiej wsi. To Sisco nie umiał rozumieć.
Pierwszy tydzień tez zamknął mu się za płotem obejścia. Nigdzie nie wyszedł. Bał się. Pierwszy raz widział tyle tego wszystkiego żywego zielonego za płotem. To o tym kiedyś Lero mówiła, miał świadomość, ale nie za bardzo wiedział co dalej.
Bezpieczniej było tu.
Po tygodniu się uspokoiło, przestał być atrakcją, choć nadal mieszkańcy Orzeszków traktowali go bardzo przyjaźnie.
Wiedział ze zostanie jeszcze tydzień, po czym kolejna trasa koncertował. Wróci ledwo żywy. Tu? Do hotelu? Nie wiedział, to będzie zależało od Dicka.

Gospodarstwo mieściło się niejako do połowy w lesie – kopiaste gliniane budynki gospodarcze miały na dachach sosnowe igliwo, bo sosny rosły niejako nad nimi. Sosny i inne iglaste były jedynymi akceptowalnymi przez Sisca formami flory. Bo on nawet trawy się bał – na szczęście na podwórku był ubity piach.
W tropikalnym klimacie wszystko wciąż kwitło kolorami  igły sosen były długie. Wschody i zachody słońca niezwykle urokliwe, w oddali krzyki dzikich ptaków, i świadomość kompletnego zadupia.
Raj, tak by się chciało powiedzieć.
Dla Sisca zaś – mały ksozmar.

Tego popołudnia stał naprzeciwko otwartej na oścież bramy. Przed chwilą wleciał tędy ciągnik na repulsorach, ciągnący... nie, nie siano, nie zboże. Kamienie. Odpowiedni rodzaj kamieni poddany konkretnej obróbce da bardzo wydajny nawóz. Taka tu była technologia, zgniecenie kamienia to nic.
W zasranych zapomnianych przez Moc Orzeszkach gdzie były cztery gospodarstwa!
- Dobrze dobrze? – zapytał w basicku gospodarz. Był to niehumanoidalny insektoid wysokości około 130cm, sięgający więc mniej więcej Siscowi do kolana... Olbrzymi czołg z łagodnym pomrukiem przekrzywił w bok część głowową.
- Dobrze dobrze panie Ut. Zajebiście – odparł bardzo płynnym głosem z  rodzaju wysoki bas.
- Nie wie „zajebiście” – odparł gospodarz, trzeszcząco, jak to owad.
- Idzie? – wskazał owadzią łapka otwarte wrota. Jak chce, neich sobie dizie do lasu.
- Nie bardzo...
- Idzie idzie, tam dobry duch. – poklepał Sisca po nodze i odszedł. A on?
A on nic, Stał, jak stał. I gapił się w las.
Dobry duch?


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#2 2014-01-23 18:42:36

Enyrra

Wolny Gracz

Zarejestrowany: 2014-01-23
Punktów :   

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

Nimfa - wiecznie młoda, zielono skóra humanoidalna istota o czarnych. Bez źrenic oczach i zielonkawych włosach była odziana w strój przypominający suknie. Ów strój jest niczym innym jak zlepkiem liści, trawy, pędów i gałązek. Tubylcy nazywali ją Duchem Lasu - nie mylili się. Ta istota przypomina ludzką, młodą kobietę. Jednak to tylko pozory. Jest bardziej rośliną niż człowiekiem. Owa istota przechadzała się między drzewami, gdy nagle wyczuła nowego przybysza - wyczuła, gdyż jest połączona z tym lasem. Każde zakłócenie wyczuje. Zaciekawiona zaczęła poszukiwania źródła zakłóceń. Dotarłszy do bram lasu ujrzała wielką maszynę, czołg. Była zdziwiona skąd tu ona się wzięła. Schowawszy się za drzewem postanowiła obserwować z ukrycia dziwnego przybysza. Tak, wyczuwała w nim życie. Nie było to coś samym mechanizmem.

Offline

 

#3 2014-01-23 18:52:22

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

Coś owe mimo iż wyglądało jakby nie miało oczu – nie było ich nigdzie widać – miało bardzo dobry wzrok, toteż zauważyło coś w lesie, ruch. Zapatrzył się, ale ruch znikł.
Sisco nie był straszony lasem, toteż pierwszym jego skojarzeniem nie było to ze tam jest coś złego i na pewno na niego dybie.
Poza tym – on tam nie wejdzie do lasu. Nie wejdzie do lasu bo tam jest las.
I tak chwile sobie w oczy patrzyli, z lasem.
Ale ty głupi jesteś Sisco – zganił się w myślach.
Ducha zobaczył co go stary Ut widział. No bo patrząc po zawartości jego piwniczki to mógł widzieć... podobno coliański alkohol jest lepszy niż absynt. Sisco tego nie sprawdzi, on jest podpity po jednym cukierku z brandy.
Jeszcze chwila takich dygresji i stwierdził, ze to co widział w lesie to mu się wydawało i nie ma tam nic tak naprawdę.
Ruszył powoli swoje wielkie cielsko za bramę i dreptał powoli tak długo póki dróżkę stanowił ubity piach. Na granicy zielonego, jak na komendę – stop.
Opuścił łeb i patrzy się. Na trawę. A taka tłusta kępa tam zdarzyła się, i jakiś biały kwiatek z żółtym okiem z tego sterczał. Sisco wydał z siebie ciche prychniecie, bo to było... jakieś takie kuriozalne, kwiatek (kojarzący mu się bardziej z nadrukami na kartkach okazjonalnych niż z rośliną) ja takiej kępie zielonego futra...
- Ale se miejsce znalazłeś, bez kitu... – wymruczał w basicku głosem w którym czuć było rozbawienie. On naprawdę NIE WIEDZIAŁ ze kwiat wyrósł z tej kępy a nie był jakimś oddzielnym niezależnym bytem, który tu się dzisiaj znalazł i jutro już pewnie nie bezie go bo pójdzie gdzieś.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#4 2014-01-23 19:19:32

Enyrra

Wolny Gracz

Zarejestrowany: 2014-01-23
Punktów :   

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

Zielona istota dalej bacznie obserwowała poczynania przybysza. By lepiej go obserwować wspięła się na drzewo i swoimi ślepiami czarnymi wodziła krok w krok za dziwną istotą. Gdy zatrzymał się ów przybysz przy krańcu dróżki i zaczął rozmowę z kwiatem uśmiechnęła się. Pierwszy raz widzi by ktoś poza nią próbował rozmowy z kwiatkami. Przeskoczywszy z gałęzi na gałąź rosnącego obok drzewa usiadła na niej i rzekła w stronę przybysza: - Witaj - powiedziawszy to lekko się uśmiechnęła.

Offline

 

#5 2014-01-23 19:27:10

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

I tym razem kompletna niewiedza i ignorancja w temacie Sisca niechcący – postawiła go w dobrym świetle względem tego... ducha.
Oczywiście dłuższy czas nie wiedział co się dzieje, dopiero to przeskoczenie na sąsiednia gałąź wywołało odpowiednio silny dźwięk. Sisco miał bardzo dobry wzrok ale za to słaby słuch, od czasów operacji mózgu która przebył na Coruscant, a która uratowała go od bycia warzywem, tak przy temacie roślinnej.
Zaskoczony, ale jeszcze nie wystraszony przysiadł charakterystycznie w kolanach, a boczne sensory wzrokowe momentalnie wykryły ruch i przekazały dalej, tak tez zaraz obły łeb Sisca skierował się przodem na istotę na gałęzi.
Na początku nie wiedział co to jest, to chyba jakiś fantazyjny element drzewa. I pewnie już teraz by zwiewał aż się którzy do domu, gdyby nie to ze już jedno gadające drzewo (mistrza Khara) widział.
I się chyba z minute tak gapił jak jakiś w newralgiczne miejsce jebnięty, a ona zaś mogła podziwiać własne odbicie w lśniącej gładkiej siatce sensorycznej.
- eeee... cześć... duchu? – no i się w końcu odezwał.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#6 2014-01-23 19:45:06

Enyrra

Wolny Gracz

Zarejestrowany: 2014-01-23
Punktów :   

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

- Duchu? - z uśmiechem na twarz rzekła Nimfa patrząc wprost w lustrzane "oczy" przybysza. Cicho westchnęła i dodała: - Tak, tak mnie nazywają tubylcy - powiedziawszy to zeskoczyła z gałęzi na ziemię i podeszła trochę bliżej. Podeszłwszy rzekła: - A Ty jak uważasz czym jestem, hm? - zadawszy to pytanie delikatnie zachichotała, spojrzała w niebo i dodała jeszcze: - Nie wiesz, prawda?

Offline

 

#7 2014-01-23 19:53:05

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

Nie było widać oczu, ale można było bez trudu po jego zachowaniu domyślić się ze są i gdzie są.
Znowu dłuższy czas milczał i tylko się przyglądał. Jakby miał kłopoty albo ze słuchem, albo z mózgiem.
Kiedy zeskoczyła, to ta wielka durastalowa, dwutonowa masa na dwóch nogach znajdująca się przed nią, cofnęła się zachowawczo. To, co ubiera się w liście jest dziwne.
A nie jest to tutejsza moda, bo by wiedział.
- No tak po wyglądzie to jesteś humanoidem. Po mowie to raczej istotą inteligentną. Nie wiem... ekologiem jakimś jesteś? – olbrzymi masyw łba zaopatrzony działkami po bokach przechylił się w  bok, w geście jakby zaciekawionego ptaka.
- Bo na ducha to taka mało przeźroczysta jesteś jak na moje pojęcie o duchach... – głos miał spokojny, czysty, pięknie modulowany. Na pewno nie był to droid. To już ustalono. W środku czuć było tlące się zupełnie świadome życie. Choć nie miało się najlepiej, było chore i słabe. Tam, w środku tego olbrzyma.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#8 2014-01-23 20:42:40

Enyrra

Wolny Gracz

Zarejestrowany: 2014-01-23
Punktów :   

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

Zielona zaśmiała się gdy usłyszała słowa o ekologu. Nikt nigdy nie określił jej tym mianem. Odsunęła się i oparła plecami o drzewo, to samo, z którego zeskoczyła. Tak stojąc oparta o drzewo rzekła patrząc swoimi czarnymi ślepiami wprost na przybysza: - Ekologiem? Można tak rzec - mówiąc to z jej twarzy uśmiech nie schodził. Po chwili nimfa ponownie zbliżyła się do dziwnej istoty i zatrzymawszy się trzy kroki przed nim dodała: - A Ty? Kim jesteś? - rzekła tonem jak zawsze spokojnym i dość chłodnym. Cały czas obserwując mechaniczny byt.

Offline

 

#9 2014-01-23 20:54:40

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

Zauważył już jej ton i podejście, musiała więc choć po części wiedzieć w jakiś sposób kim jest. Albo nie wiedzieć co to droid ale to raczej wykluczone, jak się mieszka na Colli IV to nie można nie wiedzieć. Choć tu droidy się lubi i podchodzi do nich bardzo uczuciowo.
Istota poruszała się a Sisco tak tylko wodził za nią wzrokiem, zaciekawiony, ale i nieco zaniepokojony. Bo dziwne, wiadomo.
- ja? – zdziwił się,ze go w ogóle pytają. On już się tu sławny czuł. Ale zdał sobie sprawę, ze ona musi mieszkać w lesie i mieć wywalone na to co się akurat teraz dzieje w mediach.
- Ja pochodzę z Coruscant. Wiesz, co to Coruscant? Jestem Sisco. Tak mam na imię. I zajmuje sie śpiewaniem. – uznał ze chyba więcej to sam nie wymysli. Miał serdecznie dość opowiadania każdej napotkanej osobie swojej biografii.
- A ty kim jesteś jeśli nie duchem i nie ekologiem choć można tak rzec?


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#10 2014-01-23 21:27:26

Enyrra

Wolny Gracz

Zarejestrowany: 2014-01-23
Punktów :   

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

Coruscant?  - spytała lekko zdziwiona, lecz po chwili zielona kobiecina ciągle patrząc na mechaniczną istotę dodała: - Nie, znam tylko ten las. - powiedziawszy to westchnęła cicho i oddaliła się ponownie. Podeszła do drzewa i objęła je swoim ciałem, wręcz przytuliła się doń. Tak będąc wtulona spojrzała ponownie na przybysza i usłyszawszy jego imię rzekła: - Sisco, Sisco... czy to nie o tobie mówili tubylcy? - rzekłwszy to ocierała się delikatnie ciałem o drzewo. Mogło to wydawać się dziwne dla postronnego obserwatora, lecz dla niej to normalne. Po chwili kucnęła przy drzewie patrząc nadal na przybysza i dodała: - Tak, to na pewno O Tobie. - uśmiechnąłwszy się stanęła obok drzewa i słysząc jego dalsze słowa rzekła: - Kim jestem? - po tych słowach chwile milczała patrząc w niebo ponownie, jakby o czymś rozmyślała. Jej wyraz twarzy zmienił się, posmutniał. Po chwili jednak ponownie uśmiechała się i odparła patrząc z powrotem na Sisco: - Jestem Nimfą Leśną.

Offline

 

#11 2014-01-23 21:38:27

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

- Szczęściara – mruknął on. Nie znała nic poza swoim lasem, okolicznymi wsiami,a  planeta to już na amen ostateczność. Tak myślał.
- To takie wielkie miasto. Większe niż wasza stolica. Sto razy. – starał się być prosty i wymowny zarazem. Oczywiście Coruscant było jeszcze większe, ale liczba „sto” jest taka... działająca na wyobrażenie wielkości.
Milczał chwilę obserwując ten gest na drzewie. Mu to się kojarzyło z tańcem na rurze. A w najdelikatniejszej wersji jak zostawianie swojego zapachu przez zwierzęta co widział tylko  na filmach.
- Tak, o mnie, zrobiłem tu trochę zamieszania. Ciekawi byli. – zrobił chwilową pauzę.
- Nimfa leśną? – coś mu to mówiło, ale nie mógł sobie teraz przypomnieć. Próbował posiłkować się holonetem, z marnym skutkiem, bo słowo „nimfa” podnosiło się głównie do baśni i legend.  Musiałą to być nazwa zwyczajowa jakiejś rasy.
- I takkk... nimfa leśną... zajebiście... – jakiś się zakłopotany wydał, najwyraźniej nie wiedząc „z czym się je nimfę leśną”.
Przeważywszy olbrzymie ciało na bok uwolnił jedną nogę i zaczął sobie ot tak od niechcenia grzebać w piachu wielkim jak pufa palcem.
- Wybacz, ale u nas nie ma nimf... może dlatego że nie ma lasów... i tak sobie nie wiem co mam pomyśleć.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#12 2014-01-23 22:31:04

Enyrra

Wolny Gracz

Zarejestrowany: 2014-01-23
Punktów :   

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

Ona nie mogła wyobrazić sobie życia bez lasu. Na samą myśl posmutniała i spuściła wzrok w dół. Milcząc podeszła do drzewa i spojrzawszy na nie zaczęła je gładzić dłonią. W trakcie tej czynności zaczęła mówić ciągle wlepiając tępo wzrok w drzewo: - Las... żyć bez lasu... - mówiąc to zaczęły z jej oczu płynąć łzy. Otarła je i dodała: - Twój świat musi być zimny i ponury... prawda? - powiedziawszy to spojrzała smutnym wyrazem twarzy na Sisco. Jej głos był równie smutny. Po chwili podeszła ponownie na kilka kroków bliżej przybysza i rzekła do niego: - Chciałbyś poznać czym jest las? - mówiąc to patrzyła wprost w "oczy" mechanicznej istoty. Ciągle patrząc w "oczy" istoty dodała jeszcze: - Chcesz poczuć i doświadczyć czym jest las? - po tych słowach chciała dotknąć przybysza w "głowę" i delikatnie ją pogładzić, lecz czy to się jej udało, to się okaże. Niezależnie od tego czy jej się to udało, czy też nie cierpliwie czekała na odpowiedzi mechanicznego bytu.

Offline

 

#13 2014-01-23 22:43:27

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

W niedalekiej odległości Sisco cały czas ją obserwował. Był to zupełnie odmienny biegun – potrafił nie tylko żyć bez lasu, ale też – nie rozumiał koncepcji przyrody jako takiej i do lasu jeszcze za swojego świadomego  życia nie wszedł. Do prawdziwego, bo do sztucznego już wchodził. Do parku też – bez zachwytów jednak. Podchodził do sosen, do innych drzew nie.
Był to typowy mieszczuch. Nawet jagód nie jadł z  lasu. On w głębi duszy uważał ze owoce biorą się ze sklepu. Chociaż niby w teorii wiedział skąd.
- Wiesz... nie. Zupełnie nie. Mój świat jest naprawdę bardzo bogaty i kolorowy, daje całe zatrzęsienie możliwości, a już na pewno takim osobom jak ja. – kiedy się tak z Sisciem rozmawiało to nie widziało się wielkich różnic intelektualnych miedzy nim a sobą chociażby i łatwo go było wyobrazić sobie wśród ludzi, jednak – jak popatrzeć na niego od tej technicznej strony, to była to istota bardzo ułomna. Z powodu niepraktycznego ciała, braku rąk i innych jeszcze kwestii których nie widać. Wyobrażenie życia w miejscu innym niż dostosowane miasto bez barier budzi ogromny lęk.
Na początku nieco się odchylił, chcąc uzyskać odpowiednią odległość by zogniskować spojrzenie na zbliżającej się ręce, ale potem dał się pogładzić. Co ciekawe, wcale nie był zimny, jak to się zwykło myśleć o droidach. Miał temperaturę ludzkiego ciała.
- Wiesz... to śmieszne ale boje się trochę... – tu na tym ubitym piachu było ok, do piachu jakoś się przyzwyczaił, plaże, synonim luksusu, te sprawy. Ale zaraz za ta drużką było to zielone futro i mech. Niby toi ogarniał, ale przecież chodził do szkoły i mu powiedzieli ze rośliny są żywe. To co, on ma biegać po żywej trawie? To jak po głowie komuś – bo tak jeszcze owady żyją. Takie jak on, tylko mniejsze. Ma swoim krewniakom chałupę rozdeptać?
Głupie to i uproszczone, ale on tak to widział. Dla niego roślina to było cos w rodzaju domowego zwierzaka – u siebie miał trzy rośliny, Senatorke, Cytrynkę i jedną bez nazwy uratowana z supermarketu.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#14 2014-01-23 23:19:42

Enyrra

Wolny Gracz

Zarejestrowany: 2014-01-23
Punktów :   

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

- Nie obawiaj się - rzekła spokojnie i tym razem z pewną czułością. Zapewne w ten sposób chciała uspokoić go. Nadal gładząc "głowę" jego dodała: - Przyroda nie jest czymś czego trzeba się obawiać. Spójrz sam - mówiąc to drugą ręką wskazała swoje stopy i dodała: - Widzisz? - w miejscu gdzie pokazywała rosła dość gęsta trawa, a stopy delikatnie ją uginały. Gdy podniosła jedną ze stóp do góry trawa zaraz powracała do normy. Nimfa patrząc droidowej istocie w "oczy" uśmiechnęła się i powiedziała: - Natura wie jak zadbać o swój dywan.

Offline

 

#15 2014-01-23 23:22:24

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: [Colla IV, wieś Sokku.] "Ziołolecznictwo"

Zachęcony rzeczywiście popatrzył – łeb przygiął, lekko się odchylił by móc widzieć i przyjrzał się tej demonstracji.
- No super, tylko ile ty ważysz? Bo ja 2085... wydaje mi się ze jest miedzy nami różnica w tym względzie...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pm-gaming.pun.pl www.xxwwexx.pun.pl www.creed.pun.pl www.pika-forum.pun.pl www.przedszkolelesne.pun.pl