Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...
Niewyszkolony Mocowładny
Stojąc za nią widział zarówno lekku się wijące, co było ciekawym widokiem i śmieszyło go (chociaż tez przywodziło jedne traumatyczne wspomnienie z Colli IV kiedy obserwował rybaka nad stawem, z wędką, który złowił rybę i od razu uciął jej głowę. Ryba była wężowata i zaczęła się wtedy wić a Sisco – jak to Sisco... Ale przynajmniej nie zemdlał, to już coś!)
Ale do tematu – stojąc za nią doskonale widział plecy, ramiona i ruchy, jak oddycha, doskonale mógł zweryfikować. Ale tez się nieco do przodu wychylił by widzieć jak brzuch chodzi.
[i]- Połóż sobie ręce na brzuchu, będziesz to lepiej czuła. Obniż oddech. Jeszcze Z samej jamy brzusznej ma iść. Z kiszek. Klatka piersiowa się nie porusza.
Offline
Spojrzała w bok na niego. Miała ochotę go pogłaskać, kiedy miał łeb tak blisko i zupełnie na jej wysokości. Trochę tez inaczej wyglądał. Ale nie rozpraszała się. Nadal obejmując kątem oka czarny metal, położyła ręce na brzuchu by pomóc sobie kontrolować oddech i „obniżać” go jakby podążała za rekami. I rzeczywiście trochę łatwiej było to w taki sposób ogarnąć.
- Ty tez musiałeś się tego nauczyć?
czy on w ogóle ma przeponę?
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
W reakcji na jej obniżenie oddechu on nieco obniżył łeb jakby tak dokładnie sprawdzał. Choć raczej to było działanie odruchowe.
- Na mój głos sposób oddechu nie ma aż takiego wpływu, ale tak, musiałem się nauczyć, mam przeponę i oddech przeponowy już od półtora roku, ale to była masakra, żeby się nauczyć, w ogóle nie mogłem pojąć o co im chodzi.
To tak jakby kogoś uczyć kontrolowania pracy nerek. No ale kurde jak! Siscowi nie można było kazać położyć sobie rąk na brzuchu, bo ani rak, ani brzucha, w środku to wszystko zamknięte w jakimś worku, delikatne, inaczej działające.
Ale nauczyli jakoś. Teraz Sisco uczył innych. Choć nie zawodowo.
- Dobrze, teraz jak tak sobie oddychasz, to zrób legato na 'o'. Legato to jest taki długi, ciągły, nieprzerywany dźwięk aż do końca zapasu powietrza. Wdech... niżej, najniżej jak się da, i jedziesz, ale nie na gardle. Musisz otworzyć cała ta drogę powietrzną, trochę jakbyś chciała beknąć. Jedziemy
Offline
Zrobiła dziwną minę, nawet nieświadoma tego. Przestała w ogóle dostrzegać otoczenie, tylko na mikrofon patrzyła i trochę na Sisca.
Ruchem głowy dała znać ze rozumie, i na „jedziemy” wzięła wdech i zaczęła:
- oooooo.o.o.o.o.o.o... – tylko częściowo szło na tej zasadzie co Sisco opisał, nadal jeszcze opierała się na gardle choć szybko zauważyła ze jest różnica bo mniej wkłada wysiłku w produkowanie dźwięku. Nadal fałszywego.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Fałszywość to już kwestia pracy nad samym głosem, słuchem, techniką. To, czego ją teraz Sisco uczył to higiena głosu. żeby sobie krzywdy nie zrobić przy używaniu owego "narzędzia"
Na początku słuchał, pierwszą sekundę, by zaraz zareagować – szybko wziął ją między działko a łeb i nacisnął bokiem łba na brzuch by cały ten proces wzmocnić, tak by my się odruchowo nie pochyliła w przód kuląc ramiona, tylko w tyl. Wtedy się kanał powietrzny otworzy i musi wyjść, nie ma siły. Za chwile też puści, jeszcze zanim się jej oddech skończy.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Całkiem puścił, powoli wychodząc poza bezpośredni kontakt i znowu stając obok. Jedna ręka mogła go nadal dotykać, jeśli się nie ześliznęła. Albo się ześliznąć na działko.
- Pudło rezonansowe ma być w klatce piersiowej, a nie w głowie czy nie daj Mocy na gardle. Jak śpiewasz i położysz rekę na piersi, to tam ma wibrować. A z brzucha ma tłoczyć powietrze. Tak jakbyś była dętym instrumentem. Tu wszystko opiera się na przepływie powietrza, talentu na republikańskiej scenie muzycznej niewiele. No to teraz sama.
Offline
No to jedna ręka Mini została na Siscu, zsunęła się z działka na lufę gdzie się zacisnęła w pięść. Jakby go za rekę trzymała. Drugą rękę położyła na brzuchu i po wdechu, pamiętając jeszcze sposób nacisku – sama sobie nacisnęła by wydusić „oooo” z brzucha przez klatkę piersiową tak by gardło nie bolało.
I wyszło dużo lepiej, efekt ściśniętego gardła zniwelował się niemal całkowicie.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Zauważał te ruchy, spojrzenia, gesty a w końcu i fakty prowadzące do dotykania jego ciała. Miał taką a nie inną specyfikacje ze można było go trochę „pomolestować” czasem i nie był;o to źle widziane. Sam dobrze na to reagował a i innym łatwiej było się rozluźnić wiedząc ze można kogoś dotknąć tak po prostu.
On zas nie miał oporów by dotknąć osobę którą znał i ufał – na przykład Mini. Innych osób nie. A jak musiał to uprzedzał.
- No, bardzo dobrze. Profesjonalnie. Czuć różnicę, prawda? Gardło się nie wysila, powietrze przechodzi przez struny głosowe i one same drgają. No to teraz damy ci podkładzik.
Offline
Słowo użyte w poście wyżej w nawiasie na pewno wywołałoby dzika radość pewnej osoby której tu jednak nie ma – taką miała autor dygresję.
Mini na szczęście nie. Moc oszczędziła jej pewnych skojarzeń.
Znów profesjonalnie chwyciła za mikrofon. Sisca nadal za „palec” (za lufę” trzymała jakby się bała ze jej ucieknie jak ona pójdzie w „legato”
kiedy dali podkładzik, z nową werwą wzięła się do śpiewania tekstu z ekranu, bo jeszcze się go nie nauczyła,a i wolała skupić się na tym by szło 'z przepony”, żeby gardło nie bolało i było profesjonalnie. Mini lubiła profesjonalizm.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Różnice Mini sama odsłucha, bo nagrali obie wersje. Sisco nie uciekał i nie dlatego ze go trzymała. On tu już w branży był od dwóch prawie lat, miał bardzo duża tolerancję naq rozne dźwięki, a poza tym głuchawy był i to też pomaga różne rzeczy znosic.
Poza tym nie było źle. I to powtórzył zaraz kilka razy.
- Nie było źle.
I teraz już kiedy cała zabawa miała się mieć ku końcowi, przechylił łeb, dając się pogłaskać już całkiem legalnie, w ramach podziękowania za miło spędzony czas.
- Jest dobrze, ale nie najgorzej jest. Zaraz dostaniesz to zgrane i w enklawie się pochwalisz. Jakbyś... – zamyślił się chwile
- jakbyś miała ochotę to poproś Leri o godzinkę wolnego, najlepiej codziennie. Poćwiczymy tydzień i za tydzień nagramy tą piosenkę dla mistrza Jamesa. Dżedajska piosenka to niech dżedaj nagrywa. Ja mogę ewentualnie chórkiem być,a piosenka jest prosta, nie ma trudnych nut, jakichś drastycznych zmian, w jednej gamie wszystko, zresztą sama wiesz, toż znasz ta piosenkę.
Ines przyniosła Siscowi plastikową elastyczną butelkę ze słomką. Złapał słomkę, ona ścisnęła butelkę – szybko i łatwo. Napil się, trochę pociekło mu z paszczy ale co tam.
Offline
Mini była dobra dusza. Wyjęła chusteczkę jednorazową i Siscowi pysk obtarła. Potem go naturalnie pogłaskała i oparła policzek na gładkim materiale siatki.
Obiecała ze rozważy jego pomysł. I rozważy na pewno, wtedy podejmie decyzje czy w ogole pogada o tym z Leri. Jak przesłucha te nagrania...
Pożegnała się z nimi, wiedziała bowiem ze Leri na pewno zacznie się martwić ze się zgubiła na tak długo.
I poszła. Tak się dzisiejsza jej przygoda skończyła.
Offline