Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-08-06 16:39:18

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

"Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Domek Letniskowy to położony nad coruscańskim morzem sporej wielkości luksusowy hotel. Nie jest to jednak jeden z tych typowych hoteli w kształcie jakiegoś wieżowca, tylko sieć połączonych ze sobą posiadłości do wynajęcia. Każda z nich jest wielkości sporego domku otoczonego bujnym ogrodem, z tarasem wychodzącym nad morze.
Posiadłości te najczęściej wynajmują na jakiś czas biznesmeni, artyści, senatorowie - każdy z nich szuka odpoczynku i ucieczki od wielkiego coruścańskiego świata. Tutaj cisza i spokój jest zapewniona. Teren każdego domku jest ogrodzony i strzeżony, w dodatku podziemne przejścia zapewniają sporą dyskrecję dla aktualnych mieszkańców posiadłości.

Morrigan wynajmowała (a właściwie niemal kupiła) jedną z takich posiadłości, położoną najbardziej na uboczu. Domek otoczony jest sporym ogrodem pełnym egzotycznych drzew, krzewów i kwiatów. Idealne miejsce na wypoczynek. Dla Morrigan jednak jest to jedno z wielu miejsc w których rezydowała w "godzinach urzędowania". Jeśli ktoś chciał się z nią spotkać, to mógł ją zastać m.in. Właśnie w tym domku.

Offline

 

#2 2013-08-06 16:48:19

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Morrigan była najważniejszym bossem coruscańskiego świata przestępczego. Osiągnęła tą pozycję w zaledwie kilka lat, eliminując po drodze co groźniejszych konkurentów, pozostałych zaś przekupiła lub zmusiła do współpracy. Przez ten czas musiała też znaleźć jakieś miejsca, gdzie mogłaby się spotykać z interesantami. Jej apartament automatycznie odpadał, bo to było jej sanktuarium, miejsce gdzie mogła w spokoju mieszkać. Nie chciała tam nikogo widzieć.
Przesiadywanie we własnych lokalach też odpadało. kiedyś to była dla niej codzienność, teraz jednak potrzebowała miejsc odpowiednich dla jej pozycji. I tak stała się właścicielką budynku, czy też wieżowca Tau'peri. Później zakupiła tą oto skromna posiadłość. Bez problemu mogła się tutaj spotykać z przeróżnymi petentami bez obawy o to, że ktos im przeszkodzi czy podejrzy z kim rozmawia. Podziemny wjazd do posiadłości znajdował się jakiś kilometr dalej, w dosyć ustronnym miejscu. Z resztą takich tuneli było aż troje. Wszystkie zbiegały się w jeden główny, by nie osłabiać zbytnio ochrony.

Dzisiejszego dnia Morrigan miała chwilę spokoju, więc opuściła swój gabinet (gdzie miała połączenie z własną siecią informacyjną i bazą danych), gdzie nad wszystkim czuwała sztuczna inteligencja SIRI. Wyszła do ogrodu, by nacieszyć się tą chwilą.

Offline

 

#3 2013-08-06 16:59:35

Czerwony Poranek

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-05
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

W ogrodzie Morrigan nie była sama. Gdyby była istotą zwykła, bez więzi z  Mocą, mogłaby być nieświadoma tego całe godziny, lub nawet kilka dni, bo ten, który był tutaj, nie zawsze miał silne potrzeby społeczne. Jako pierwotna istota i zwierze w dominującym stopniu, potrafił radzić sobie i życ tu w namiastce naturalnego środowiska z dala od ludzi.
Jednak wcale się nie krył. Jak tu wszedł, kto go wpuścił? Mogło to być dla Morrigan irytujące, jednak czerwony Poranek absolutnie nie potrafił przyswoić sobie czegoś takiego jak bariery. Jak wyznaczanie mu miejsc do przebywania i godzin pojawiania się. Tego się nie dało.
Czerwone łuski zataczały okrąg w ułożonym w wygodnej pozycji ciele. Leżał bezpośrednio na trawie, z głowa uniesioną i zamkniętymi oczami. Uszy jednak drgały na każdy podmuch, stuk kroków, upadanie kamyka czy krzyk z sąsiedniej parceli. Pozostawał czujny w swoim niezachwianym pierwotnym spokoju. I całkowicie zrelaksowany. Bo szele się nie martwią. Nie umieją.

Offline

 

#4 2013-08-06 17:07:43

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Oczywiście wiedziała o obecności Czerwonego Poranka tu w ogrodzie. Nie musiała nawet otwierać oczy by wiedzieć, gdzie jest. Wyczuwała go w Mocy. Potrafiłaby dotrzeć do niego nawet w największej ciemności. Nawet nie była zła, że tutaj leżał, bo zdawała sobie sprawę z tego jak funkcjonuje jego umysł. Odczytała go. Tak więc nie przejmując się nim podeszła do kamiennego murka, odgradzającego ogród od niewielkiego urwiska nad morzem. Spojrzała na wodę szumiącą pod nimi. To była jedna z niewielu pozostałości po pierwotnym krajobrazie Coruscant - samotne morze, raj dla turystów. Na plażach i nadmorskich ogrodach zawsze gromadziły się tłumy. A tutaj Morrigan miała piękne widoki i spokój. Dlatego tak naciskała właściciela hotelu na to, by jej ostatecznie sprzedał tą posiadłość. I tak ją już dostosowała do swoich potrzeb.
Co prawda nie korzystała z niej zbyt często - Czerwony Poranek najczęściej tutaj pomieszkiwał. Dla niego to było dobre miejsce, miał namiastkę natury. Tutaj też mogła go w spokoju szkolić.

Offline

 

#5 2013-08-06 17:15:08

Czerwony Poranek

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-05
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

W pewnym sensie szel, mimo swojej zwierzęcości, był dużo bezpieczniejszy w  kontaktach od każdej innej cywilizowanej istoty. On nie kombinował, nie knuł, po ustaleniu relacji nie miał potrzeby sięgania po wyżej. Był istota której po prostu można było zaufać. Nie kopał pod kimś dołków, nie wyszukiwał błędów i nie czyhał na potkniecie.
Szel często twierdził,z e rozmawia z morzem. Obiecywał, ze co wieczór będzie mu śpiewał. Nie był to śpiew jaki znano w Republice, a raczej melodyjne, długie wycie trochę przechodzące w ptasi świergot.
Wsiąkł w to miejsce i nie potrzebował zmian. Należał bowiem do rasy, która nie narzeka.
Na Morrigan nie zareagował jedynie pozornie. Wydawał dźwięki tak ciche ze ucho humanoida ich nie słyszało. Takimi dźwiękami wygłaszane były subtelne pozdrowienia i ciche monologi niemal przez sen.

Offline

 

#6 2013-08-06 17:53:10

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Czyli był dokładnym przeciwieństwem Morrigan, która w ten sposób działała. Cały czas kombinowała, knuła, była jak żmija wiecznie gotowa by uderzyć znienacka i powalić przeciwnika swoim jadem. Przy czym względnie była pozbawiona jakiegoś silniejszego kręgosłupa moralnego. Czasem odzywały się w niej echa jej dawnej "ja", kiedy to jeszcze wyznawała jakieś zasady. Ale to było tylko czasem.
Vossianka stała przy balustradzie i obserwowała morze. Do jej uszu jednak dobiegały ciche tony melodyjnych pomruków szela. Zawsze wyostrzała Mocą zmysł słuchu, gdy tylko on był w pobliżu. Dzięki temu wiedziała w jakim jest nastroju. Czasem wykorzystywała przeciwko niemu tą jego zwierzęcą naiwność i niezdolność do przejrzenia, że jest przez nią zmanipulowany. Morrigan nie odbiła go z dobroci serca. Każdy jej czyn miał jakieś ukryte intencje, które miały przynieść jej zysk. Z Czerwonego Poranka miała zamiar zrobić obrońcę swego "stada". Do tej roli się nadawał. Wymagał tylko odpowiedniego treningu.
Po chwili spokoju nawiązała mentalną łączność z szelem, przesyłając do niego mgliste zapytanie o jego dzisiejsze samopoczucie. Korzystała z bardziej podstawowej łączności w kontakcie z nim niż z Cichym.

Offline

 

#7 2013-08-06 18:06:26

Czerwony Poranek

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-05
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Ich natury były przeciwieństwami. Nie można było ich porównywać w żadnym stopniu, byli inni, zupełnie, całkowicie. Był tez całkiem nieświadom zmanipulowania. Było ono tak chytrze pomyślane, ze wszelkie narzucane mu decyzje uznawał za własne. Nie można było go zmusić bezpośrednio, ale pośrednio – nie było konfliktów interesów.
Komunikat zwrotny był pozytywny. Zazwyczaj był, ta istota nie trapiła się. Mogła być zmęczona lub zirytowana, czasem, ale pozytywne nastawienie i chęć do interakcji dominowały w jego odpowiedziach

Offline

 

#8 2013-08-06 18:34:41

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Była świetna w manipulacjach, ponieważ nigdy się nie śpieszyła. Mogła czekać latami na efekty swojej pracy, nic nie przyspieszała, nic nie poganiała. Była cierpliwa. Paradoksalnie tej cierpliwości nauczyła się od Jedi... a raczej ich holocronu. I wykorzystywała tą wiedzę do własnych celów.
Czerwony Poranek był jednym z wielu elementów jej układanki. Jeśli się nie powiedzie, to trudno, nic się nie zawali, były inne plany. Myślała i planowała wielotorowo. Nikomu też nie ufała, nie w 100%. Czuła się przy to nieco osamotniona, co czasem wypływało na wierzch. Stawała wtedy w oknie czy przy balustradzie i patrzyła w dal. Myślami zaś wracała na ojczystą planetę. Nigdy jednak nie trwało to długo.
I chyba ta tęsknota była jednym z powodów trzymania szela blisko siebie. On był pierwotnie lojalny i do tego nieprzekupny. Mogła więc pozwolić sobie na chwilkę towarzystwa. Prawdziwego towarzystwa.
Myślowym komunikatem zachęciła go do tej interakcji.

Offline

 

#9 2013-08-06 18:40:57

Czerwony Poranek

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-05
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Lezał jeszcze chwile, jakby ociągał się celowo, co było elementem jego natury, bo i on był cierpliwy, a raczej – nigdzie się nie spieszył, nie znał pojęcia pospiechu, nie mylić z pewnymi rodzajami podniecenia czy pożądania czegoś, wtedy chciał dostać to natychmiast.
Powoli dźwignął ciało, najpierw przednie łapy, później zad. Zdawał się ociężały, ale dlatego, ze ruchy stanowiły element mowy ciała: a ciało mówiło – jestem niegroźny. Kiedy chodził, łopatki widoczne na grzbiecie poruszały się naprzemiennie. Grzbiet był wklęsły a  ogon niósł się na wysokości stawów skokowych, często (także teraz)z  końcówka zakręconą na końcu. Nikło to wprawdzie w zasłonie piór, ale była to oznaka, ze jest w stadzie i podchodzi do członka stada. Zachęcony aktywnością mentalną Morrigan, odbił się od ziemi i zgrabnie wskoczył na murek, samolubnie – po szeliansku – zasłaniając jej widok na morze, jakby uważał się za coś piękniejszego niż ono.

Offline

 

#10 2013-08-06 18:52:30

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Nie oglądała się za siebie, ale wiedziała że się podnosi. Słyszała jak podchodził ku niej. Słyszała każdy wydawany przez niego oddech, każde stąpnięcie łapy o ziemię. Moc oferowała wiele możliwości a ona z nich chętnie korzystała. Starała się jednak ograniczać w tym... nie używała Mocy przy drobnostkach, bo takie rozmienianie się na drobne mogło ją odciąć od jej prawdziwego daru - Wizji.
Nie cofnęła się, gdy Czerwony Poranek wskoczył na murek. Zerknęła tylko na niego i uśmiechnęła się, posyłając też mentalnie komunikaty o zadowoleniu i przyjemności z tego zbliżenia. Wyciągnęła rękę i pogłaskała go po pięknej, długiej szyi, tracąc z widoku obraz morza.

Offline

 

#11 2013-08-06 18:58:51

Czerwony Poranek

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-05
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Dostojne półzwierze w swojej szlachetnej dzikiej formie kładło się powoli na murku dość dla niego szerokim, nawet jeśli miał tylko 20cm szerokości. Widywano już go śpiącego na roszę od trzepaka na pograniczu średnich i dolnych poziomów, czy na gałęzi w parku publicznym. Bardzo był niefrasobliwy, ale zawsze potrafił poradzić sobie z zagrożeniem.
Pogłaskany wydał z siebie cichy klekot, a zielone oczy i migdałowych źrenicach znowu się zamknęły. Ogon zwisał od strony Morrigan. Zakręcał się w ślimaczka i rozprężał, by natychmiast kręcić ślimaczka w drugą stronę. Trwało to nieprzerwanie, często całymi godzinami i oznaczało pełen przyjemności relaks.
Akceptował Morrigan jako pełnowartościowego członka stada, była to zresztą pierwsza osoba na Coruscant, która umiała w stadzie egzystować. Inni wprowadzali tylko mętlik, próbując wpoić Czerwonemu Porankowi rzeczy kompletnie absurdalne. Mówili, ciągle mówili. Byli inni. A uważali, ze to on jest. Paranoja...

Offline

 

#12 2013-08-06 19:12:40

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Uśmiechnęła się, nie przestając głaskać. Myślowo posłała mu komunikat o zadowoleniu. Tak było prościej. Słowa tylko się rozbijały o główną barierę - niezrozumienie cywilizacyjne. A tak potrafiła komunikować się z nim na dużo niższym poziomie, przez co ryzyko niezrozumienia spadało.
Stado... o tak, wiedziała, że Czerwony uważał ją za część swojego stada. Nie pojmował jednak, że to ona stała na jego czele. I w dodatku to jej stado było dużo ,dużo większe... nie uświadamiała go jednak w tym zakresie. Lepiej było pozostawiać tą maskę iluzji, że są tylko oni. Łatwiej jej było wtedy działać.
Głaskała go tak pieszczotliwie przez długi czas. To zaspokajało jej pewne potrzeby związane z bliskością innej osoby. To wystarczało. Czasem nachodziły ją dziwne myśli zazdrości. Poranek sobie leżał cały dzień, nie miał ambicji, nie miał wrogów, po prostu żył spokojnie. Morrigan zaś jako istota znacznie inteligentniejsza była zaś wciąż popychana do przodu przez swe pragnienia. To czasem przytłaczało. Każdy odczuwał chwile słabości.

Offline

 

#13 2013-08-06 19:52:02

Czerwony Poranek

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-05
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Pojmował, ze ona stała na czele stada. Gdyby tego nie rozumiał, nigdy nie byłby posłuszny. Ale niekoniecznie akceptował w stadzie innych, uważał ich za istoty o wiele niższe, bo nie potrafiące się z nimi porozumiewać. Nie był więc świadom, ze to on większości spraw nie rozumie,a  nie oni.
Po opuszczeniu zakonu i przejecie przez Morrigan, nabrał przekonania ze świat, a konkretniej Coruscant istnieje tylko po to, by im służyć.
Można by było to nazwać ciemną stroną, gdyby nie fakt, ze od ciemnej strony był całkiem daleki.
Wreszcie położył głowę płasko na murku, jakby i jej dawał odpocząć. Tak, top prawda. Był całkowicie wolny od wyborów doczesności.

Offline

 

#14 2013-08-10 16:05:18

Morrigan

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-07-13
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Nie przestawała go głaskać. Jej myśli ulatywały gdzieś daleko, więc nie poświęcała tej czynności aż tyle czułości co zazwyczaj. Nie dane jej było jednak zbyt długo cieszyć się spokojem, ponieważ wkrótce nadleciała elektroniczna kula - zdalniak. Kręciła się chwilę wokół tej dwójki, aż w końcu ustawiła się bokiem do vossianki i zaczęła świecić. Wbudowany w droida emiter holograficzny wyświetlił kobiecą sylwetkę - avatara S.I. SIRI. SIRI tak na prawdę nie była kobietą czy mężczyzną, nie miała płci. Miała tylko system preferencji, dzięki którym dostosowywała się do upodobań użytkownika, czyli w tym przypadku Morrigan. Preferowała ona kobiecą wersję, więc pod taką postacią się wyświetlała, naśladując również kobiecy głos.
- Coś się stało?
Zapytała spokojnie vossianka, jednak czujniki SIRI od razu wykryły, że ton jej głosu stał się nieco ostrzejszy niż zazwyczaj. OD razu zinterpretowała to jako gniew spowodowany zakłócaniem spokoju.
- Przepraszam, że przeszkadzam. Wykryłam jednak pewne zakłócenia w jednej z monad... chodzi o osiedle "Pogodne".
Ta informacja zainteresowała ją nieco. Kojarzyła to miejsce za sprawą Aszrity, która doniosła jej o pewnym wywalonym z Zakonu Jedi - T'kulu. Od tego czasu jej ludzie po cichu obserwowali go, zbierali informacje itp. Naturalnie wiedziała gdzie pracuje, gdzie mieszka itp. Nie ukrywał się w końcu zbyt dobrze.
- I co w związku z tym?
- Nasz informator doniósł, że ktoś wyrwał ze ścian futryny drzwi kilku mieszkań. A konkretnie dziesięć.
- Ktoś wyrwał?
- Od środka. Więc technicznie rzecz biorąc to wyłamał.
- SIRI... jaśniej proszę.
- Oczywiście. Zacznę od początku. Nasz informator doniósł, że jakaś dziewczyna do spółki gran zaspawali drzwi pod numerem 666. Mieszkanie to zamieszkuje niejaki Toshiro Mifune, czyli innymi słowy upadły Jedi T'kul. Sabotażyści po skończonej robocie uciekli a przybiegł dozorca. Po krótkiej wymianie zdań miał on pobiec po pomoc, ale "ktoś" wyrwał drzwi ze ściany. A raczej wyłamał od środka. Wszystkie poszlaki wskazują, że byłą to sprawka T'kula. Dozorca uciekł a osiemnaście minut później zjawili się członkowie gangu Szpony. Wykryłam też kilka holopołaczeń między hersztem jednym z członków tej grupy - Klarkiem Gresso, a szefem Szponów - Azzaro "Czarnopalcym". Niestety nie dysponuję nagraniami z tej rozmowy. Według moich obliczeń najbardziej prawdopodobnym powodem ich rozmowy była próba zachęcenia T'kula do współpracy z nimi. Pau'anin rozmówił się z Klarkiem, jednak nie wiem czego dotyczyła ich rozmowa, nasz informator nie mógł tego podsłuchać. OStatecznie grupa Klarka odeszła, T'kul pozostał na miejscu a Szpony poinformowały nas o całej sytuacji.

SI skończyła referować a Morrigan spojrzała znowu na morze. Przy okazji zaczęła lekko drapać Poranek po jego skórze w okolicy grzywy. Domyślała się co tam zaszło. Nie mogła się nie uśmiechnąć słysząc o zaspawanych drzwiach. Sprytny psikus. Ale rozwiazanie tego problemu nie było zbyt rozsądne. Zbyt "głośne".
- {Ciesz się, że nie masz takich zmartwień jak ja}
Posłała myślowy komunikat szelowi.
- Wyślij tam patrol. Kogo mamy w pobliżu?
- Vojin. Planowany czas dotarcia do wejścia monady... 14 minut i 49 sekund zakładając, że sytuacja na trasach powietrznych się nie zmieni. Sugerowałabym jednak posłanie tam Selendis.
- Żeby spacyfikowała połowę monady przy okazji? Nie... wyślij Vojina. Każ mu załatwić to na spokojne, niech zabierze t'kula do... co proponujesz?
- Najbliżej ich położenia znajduje się klub Zarius oraz fabryka przetwarzania przyprawy. Sugerowałabym jednak gabinet w Vortexie. Jest dobrze zabezpieczony a w przypadku kłopotów można umieścić T'kula w jego podziemiach.
- Dobrze, roześlij takie instrukcje. Informuj mnie na bierząco.
- Oczywiście szefowo.

Hologram zniknął i zdalniak się oddalił, Morrigan zaś pozostała przy murku.
- Ani chwili spokoju... przydałyby się jakieś wakacje

Offline

 

#15 2013-08-10 16:16:34

Czerwony Poranek

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-05
Punktów :   

Re: "Domek Letniskowy" - posiadłość Morrigan.

Szel niemal natychmiast przekręcił się na bok, uwalniając przednie łapy a czarne pazury przecięły powietrze w probie złapanie zdalniaka. Daleko łapy wyciągał, instynktownie, jak drapieżnik który poluje na coś co jest niewielkie i się rusza. Przestał jednak i oblizał pysk. Łeb płasko leżał czaszka na murku a grawitacja odchylała wargi ujawniając górne zęby. Łapki miał podwinięte, lezące na klatce piersiowej „na krzyż”. Wręcz ucieleśnienie relaksu podczas kiedy obok odbywała się rozmowa o rzeczach ważnych.
Później już tylko ucho sterczało, drgając na dźwięcznych głoskach, kiedy słuchał rozmowy.
Kiedy przesłano mu przekaz, przeciągnął się, i wysłał coś w rodzaju: cóż to tobie da więcej ponadto co potrzebniejszy...
- Znam T'kula... – odezwał się już głosowo. Lekko posykiwał, jeżyk miał długi i cienki, ściągał wargi przy mówieniu, ale głos miał iście anielski.
Nalezało brac poprawkę na „znam” w wykonaniu szela, mogło to równie dobrze znaczyć ze raz w życiu go widział. Ale nie była mu to osoba pierwszy raz słyszana

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.percepcja.pun.pl www.emocje-uczucia.pun.pl www.bb-zip.pun.pl www.funtab.pun.pl www.poprykajmy.pun.pl