Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#16 2013-01-04 15:55:59

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Teraz, jeśli chodzi o Jamesa, działać będzie tylko umysł. Siła woli. Moc w rękach rzemieślnika myśli i energii. James usiadł na podłodze, ze skrzyżowanymi nogami między stopami Sisco. Wbrew pozorom było to najbezpieczniejsze miejsce w tym pomieszczeniu, jeśli Sisco się spłoszy, na pewno nie będzie skakał w miejscu.     To nie było bez znaczenia, choć James nie podejrzewał, by było gorąco.
Mac siedział w pewnym oddaleniu od nich. Miał ze sobą cyfronotes, który połozy tak, by wygodnie mu się pisało. Miało to bardzo praktyczne zastosowanie. Kiedy James był z kimś w transie, prowadził w mocy sesje psychoterapeutyczna, nie mógł jednoczesne „katalogować” przebiegio zdarzenia, to, co się działo, kierowanie światem i kontrolowanie czasem kilkunastu umysłow (tutaj tylko trzech w tym tylko dwóch biorących aktywny udział) było bardzo wyczerpujace. A czasem trzeba zdać relacje, tak jak teraz – radzie. Mac będzie uczestniczył jako widz i wszystko skrupulatnie spisywał.
Juz wcześniej zdarzało się, ze James prowadził takie „sesje” w obecności sędziego i prokuratora,a  także protokolanta który robił to, co dziś zrobi Mac.
I nagle, w spokoju rozanielenia niebytem wśród czystych mysli pojawił się punkcik. Punkcik na horyzoncie, który wymalował się w sawannę, pokryta wysokimi trawami, ale Sisco ujrzy ją taka, jaka zna z domu. James widział sawannę odrobinę inaczej, na pewno, ale te różnicę nie mają tu znaczenia.
W trawie zaszeleściło coś. James posuwał się do przodu. Odganiał rękami wysokie trawy, torując sobie droge. Byl jednak uważny i zatroskany.
- Sisco, gdzie jesteś?

Offline

 

#17 2013-01-05 10:19:11

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Rzeczywistość doczesna, namacalna, przestała dla niego istnieć. Ale różnica była niewielka, w sumie, jeśli nie licząc stepu – rozległego, pokrytego pomarańczowymi suchymi witkami traw, wyrastających z równie suchego puchu trawy, wyglądającej bardziej jak siano. Pachniało odrobinę siarką. Mimo iż słonce jarzyło się południowo, świat wyglądał na zachmurzony. Takie słabe słońce.
Głos Jamesa pomknął miedzy trawami, gdzie odezwały się uciekające małe zwierzątka. Nikt jednak nie odpowiedział. Może wiatr... może zwierzątka i to smutne słońce. Ale nie było to Sisca.
Nie było go.
Było za to coś innego. Mała trumienka. Za nią następna. Kilkanaście małych trumienek, pustych w środku. Pojawiły się przed Jamesem znikąd, ale w tym świecie nie powinno to dziwić


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#18 2013-01-06 11:13:50

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Wędrowiec przyklęknął przed małymi trumienkami, obejrzał je, biorąc każdą do rąk. Układał je obok siebie. Spojrzawszy w niebo westchnął, i zapłakał cicho, przepełniony smutkiem.
- Jednak – szepnął do Słońca – umieranie jest częścią życia. Coś umarło. Coś żyje nadal
Do każdej z trumienek włożył coś, a to kawałek suchej trawy, kamyczek, pancerzyk jakiegoś zwierzątka, promyk słońca i oddech wiatru. Spoczęły te nie odnalezione wspomnienia,a  James wziął je wszystkie i udał się na wzniesienie, miejsce wyjątkowe wśród tych trawiastych bezdroży. A tam, wziąwszy łopatę, w pocie czoła, w żalu, ale i nadziei kopał oddzielny grób dla każdej z nich. Pochował je wszystkie, zakopał i uczcił każdą pomnikiem z kamienia i chwilą zadumy.
A potem, gdy minął właściwy czas wstał, i u brzegu skarpy wpatrzony w słońce przetarł zawilgocone czoło, przemówił.
- Nadal tu na ciebie czekam. Czuje się taki samotny...
Usiadł na trawie. Teraz był na łące, wiosennej, trochę chłodnej, ale odzywającej. On opuścił głowę i objął ramionami kolana.

Offline

 

#19 2013-01-06 11:21:40

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Sawanna zaszumiała jakby się cieszyła. Choć jednocześnie było jej smutno. Ale tak troszeczkę, bardziej było... tak jakby ktoś docenił. Poczucie bycia zr5ozumianym i uczczonym. Ale przecież tu nie trzeba rozumieć. Słonce się uśmiechnęło – na swój sposób i poprawił się jego blask,a młoda łąka na której zasiadł James, rozkwitała w oczach. Ale on nadal był samotny. Kwiaty są piękne ale nie stanowią towarzystwa.
Zatem, kiedy James podniesie głowę, ujrzy obok siebie małe zawiniątko, wielkości kota


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#20 2013-01-06 11:40:53

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Podniósł głowę. Czuł na pliczku ciepłe promienie słońca. Teraz jego włosy falowały na wietrze, ciepłym, miłym, a zapach rodzących się kwiatów wpływał jakby od razu do płuc.
Spojrzawszy w  bok i ujrzał zawiniątko. Ciepło narodziło się w  okolicach serca. Ujął je delikatnie w drżące ręce i chwilę ważył w  dłoniach, po czym przytulił mocno do piersi, opuszczając przy tym głowę. Kołysał się na boki i cieszył z tego spotkania. Długo, by podzielić się z zawiniątkiem swoim ciepłem.
- Zabiorę cię do domu – szepnął i wstał, by wejść w progi miejsca podobnego wyglądem do uniwersytetu, jednak bez szczegółów, lub z takimi szczególikami które zapamiętał Sisco. Ale on ujrzy to inaczej, niż James.
Będąc już w tym miejscu zasiadł na miękkim dywanie i położywszy zawiniątko na nim, zaczął je powoli rozwijać.

Offline

 

#21 2013-01-06 11:57:14

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Zawiniątko ruszało się, jakby chciało już wyjść. Było ciepłe. Ale rozwijaniom nie było końca. James odwinął najpierw jedną szmatkę, potem druga... i jeszcze, i jeszcze. Góra szmat rosła,a  nic się nie pojawiało. Rożne szmaty, różne ręczniki, czasem brudne, śmierdzące czy zakrwawione. Ale czasem ładne, wzorzyste. I w końcu znalazł. Jest!
Było wielkości małej morskiej świnki, James mógł ukryć to w dłoniach. Małe, skulone, leżace na ostatniej ściereczce. Było jak hybryda Haze, którą widział, z Sisciem w obecnej powłoce. Kształt miało Sisca – droida. Łebek i duze nogi. Choć proporcje przypominały raczej pisklęce. Nogi dużo krótsze niż u oryginału a łeb większy, pokryty puszkiem. Całe ciało prócz szczytu łba było szare.
Stworzonko otworzyło oczy. Miało je po bokach miejsca gdzie u Sisco była siatka sensoryczna.
Oko nie było owadzie. Było takie, jakie James dobrze zna. I patrzyło na niego.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#22 2013-01-06 12:07:38

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Był cierpliwy, odkładał na bok wszystkie ręczniki, i te czyste, i te brudne. Pracował, nie tracąc nadziei, aż w końcu nagroda się ukazała. Zachwycił się widząc ową istotę, malutka i bezbronna.
- Jesteś, mówiłem, że cię znajdę – szepnął czule po czym wziął istotę na ręce. A właściwie – do rąk, bo była taka malutka. Wsunął palce pod nia i pozwolił by ciałko oparło się na jego dłoniach. Podniósł na wysokość piersi i przytulił do ciała, obejmując palcami, jak małego zwierzaka.
- Jesteś...

Offline

 

#23 2013-01-06 12:21:45

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Nie był w dotyku jak metal, ale jak ciało. Oczka patrzyły  na Jamesa ze strachem ale i ciekawością.
Wypełniał sobą dłonie Jamesa. Palcami stóp łapał się jego skóry. Dział prawie nie miał, wyglądały bardziej jak jakieś kikutki po bokach, do niczego nie przydatne. Miał za to szczękoczułki, jak Haze. I czułki u szczytu głowy, które zaraz zaczęły poruszać się niezależnie od siebie i badać otoczenie.
Bardzo szybko poczuł się bezpiecznie ze swoim nowym opiekunem. Gdyby nie od go szukał, kto wie – może by się nigdy nie urodził?
Stworzonko spojrzało na jedi szarymi oczami.
- To ja, Sisco. Jestem – powiedziało cienkim głosikiem.
- Właśnie się urodziłem.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#24 2013-01-06 12:36:29

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Patrzył na to stworzonko w swoich dłoniach, takie malutkie. Gładził je kciukiem bo boku łebka, po futerku.
- To wspaniale – odparł – Wspaniale, ze jesteś. Teraz twoje życie się zmieni, bo najważniejsze, to być. Świetnie, ze już się urodziłeś. Jestem zaszczycony tym, ze mogłem przy tym być
Ostrożnie postawił Sisco na dywanie, na nóżkach, przytrzymując jeszcze jakiś czas, w razie czego gdyby nie dał rady. Bo teraz Sisco już nie bezie sam. Zaufał im i urodził się. A oni go nie opuszczą.

Offline

 

#25 2013-01-06 12:48:55

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Nóżki się ugięły pod ciężarem za dużego łebka. Jak to u maluchów, nieproporcjonalnych. Wyglądał trochę jak gizka po kąpieli. Upadł na „brzuch” i siedział tak na przykucniętych nogach, wśród gąszczu dywanowego, takich dużych, grubych „włosów”.
Stop – pomyślał sobie. Ten dywan jest niedobry. Chce inny.
Dywan zmienił się na wykładzinę zgodnie z zasadami świata w którym byli, i mały Sisco mógł znowu spróbować podnieść się na nogi.
- Pomóż mi – zwrócił się do Jamesa, odwracając ku niemu spojrzenie dużego oka.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#26 2013-01-06 12:57:36

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Dywan się zmienił. James się uśmiechnął. Wspaniale – pomyślał – ta wykładzina jest naprawdę ładna.
Teraz siedział ze skrzyżowanymi nogami tuż za malutkim kształtem.
– Oczywiście – zgodził się ciepłym głosem, na usłyszaną prośbę. Umieć prosić o pomoc to ważna umiejętność. Dobra, godząca nas z własnym ja, często niedoskonałym.
James ujął Sisco delikatnie dwoma palcami po bokach, tuz za działami, które tutaj nie występowały, po prostu ich nie było,a  jedynie jakieś nic nie znaczące wypustki. Widać nie były dla niego ważne.
Podniósł istotkę i przytrzymał, by mogła pozbierać pod sobą nogi.

Offline

 

#27 2013-01-06 13:14:24

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Sisco też się uśmiechnął do Jamesa. W tym świecie to normalne, możliwe. Ujęty za boki czuł się bezpieczny. Oparł się nogami o dogodną sobie powierzchnie, zadowolony, ze ją tak zmienił. Teraz mu się bardziej podobała – taka wykładzina.
- Juz się nie mogę doczekać, kiedy urosnę – oświadczył, po czym oparł się o wielkie stopy. Swoje własne. Poczuł, ze czyni wielki wysiłek, uwalniając się od podtrzymywania i stając na własnych nogach. Uff, jak ciężko stawiać pierwsze kroki.
Ale możliwe, kiedy już przestało się ich szukać w trawie.
James dziś je zakopał na małym cmentarzyku, na wzniesieniu. Poszły spać wszystkie odebrane wspomnienia których próbował szukać. Teraz, kiedy już mu obiecano, ze nikt go nie skrzywdzi, zaufa im, i spróbuje jeszcze raz – nauczyć się chodzić. I urosnąć.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#28 2013-01-06 13:31:12

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Rozwarł palce, jednak pozostawił po obu stronach malucha miseczki z dłoni, w razie czego, jako asekuracja. Tez się uśmiechał, cały czas.
- Nie śpiesz się z tym. Niczego nie można przyspieszyć. Choć może masz teraz wrażenie, ze możesz wszystko i wiesz wszystko. Daj sobie dorosnąć, a wszystko będzie dobrze...
Patrzył teraz, co Sisco będzie robić. Wszystko to, co mu przeszkadzało do tej pory, wreszcie zaznało spokoju. Teraz już nic go nie ogranicza.

Offline

 

#29 2013-01-06 13:41:47

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

Poczuł, ze nic go nie ogranicza. Nie chodziło tu o trzymające go palce. Po prostu sobie to uświadomił. Zachwiał się i zrobił krok. Było trudno. Nogi były strasznie oporne, mało ruchliwe, ciężkie. Po kilku krokach, które pozwoliły mu przebyć odległość około pól metra, poczuł się strasznie zmęczony. Ale postanowił, ze pójdzie dalej – mimo to, bo chce zobaczyć, co tam dalej jest. A w razie czego – przecież zawoła Jamesa. I on go uratuje.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#30 2013-01-06 13:59:06

James

Mistrz

Zarejestrowany: 2012-12-12
Punktów :   

Re: Gabinet doktora Jamesa Tresona

James nie poszedł za nim. Ale siedział i czujnie go obserwował. Mały Sisco mógł czuć na sobie jego ciepłe spojrzenie podążające za jego pierwszymi krokami na podbój świata, który należy tylko do niego. Tylko do małego Sisco.
Sisco szybko dotrze do miejsca, które było ulica, tak, jak on ja widział. Był mały, więc wszystko miało prawo być większe. Po drugiej stronie przepaści ulicy widać było szyld. To była szkoła.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.najciekawsze.pun.pl www.battlecraft.pun.pl www.naszaf.pun.pl www.scaniatransportvs.pun.pl www.eve.pun.pl