Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-12-07 21:30:54

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Wiktor Petrona/Fibal

Święty Wiktor od Żywych Trupów

Pseudonim nie wziął się znikąd. Pochodził, tak jak i sława Wiktora – wątpliwa, jednak w pewnych kręgach znane było jego nazwisko – z planety Pzorb na rubieżach, gdzie gniazdo swoje miała tajemnicza zaraza zwana romantycznie Bożą Iskrą (na Coruscant operuje się medycznym określeniem „necrovia”). Mandalorianin dokonał odkrycia, na bazie którego określono pochodzenie nietypowego zaburzenia. Jak do tego doszło? Nie o tym miała być ta historia...

Klan Petrona

Każdy klan ma swoje historie. Petrona ma ich niewiele, bo i niewiele dokonał, prócz odłączenia się od szacownego i szanowanego mandalorianskiego klanu Dargine lojalnego wobec Mandalora.
Nie chodziło bynajmniej o samo sprzeciwianie się wielkim ideologiom.
A było tak:
     Dawno, dawno temu w odległej galaktyce, prawdopodobnie na Mandalorze, może na Waylandzie żył sobie Mando. Była to bardzo ważna persona, przewodząca rodowi Dargine, a wszystkie jego decyzje były decyzjami klanu. Wojownik ów miał dwóch synów: starszego Lopejo i młodszego: Rosza. Od początku też widzieli wszyscy niesprawiedliwość w wychowywaniu owych synów. Starszy, pierworodny był faworyzowany na każdym kroku, rozwój miał ułatwiany, zachęcano go do nauki, zabierano na polowania, misje i biesiady po nich. Młodszy syn kiedy wyszedł spod skrzydeł matki, został pozostawiony sam sobie. Włóczył się z młodymi mando w swoim wieku, spędzał z  nimi czas i robił to, co robił każdy młodzian w jego wieku, wydzierając dla siebie tyle chwil czasu ojca, ile tylko mógł.
   I kiedy wreszcie ojciec spoczął na łożu śmierci, śmiertelnie trafiony (a konał walcząc o każdy oddech równe trzy doby) przywołał do siebie swoich synów.
   Wszyscy spodziewali się, ze dowództwo w klanie przekazane zostanie Lopejo'wi. Jednak ojciec wybrał swojego młodszego syna: Rosza.

   Łatwo sobie wyobrazić wściekłość pierworodnego. Przeklął ojca na łożu śmierci i opuścił klan. Został przez innych Dargine'ów uznany za dar'manda. Nic sobie jednak z  tego nie robił. Opuścił rodzinę, by założyć nowy klan. Klan Petrona który trwa już kilkanaście pokoleń i choć nikt już nie pamięta tej historii, lub nie zaprząta sobie nią głowy – nadal rodzina ta jest traktowana przez inne klany z góry.

Każdy sukces ma wielu ojców

   Nakor Petrona była córką Marca Petrony i Bogdy z klanu Sura. Uchodziła za doskonałą wojowniczkę, i wielu mando którzy ją spotkali mówili, ze szkoda jej w tej marnej rodzinie. Chętnie by widzieli ją wychowującą wojowników ku chwale ich chorągwi.
Ona jednak ożeniła się z Hirisem Petroną i przeszła do jego klanu. Zaraz po ślubie urodził się Wiktor, za dwa lata Sadler, jego brat. Była to spokojna, normalna rodzina mandaloriańska, oczywiście w granicach kultury, bo dla przeciętnego republikanina jawili by się jako patologia.
    Wiktor od dziecka był mądrym, zdolnym i rozważnym dzieckiem, jednak było coś, co wyróżniało go nieco na te rodziny. Wszyscy byli biali, on zaś miał skórę śniadą, zdradzającą dolewkę obcej krwi. Nikt jednak nie pytał o szczegóły bo u mando nie jest to aż tak istotne a i mało kogo obchodzi.
    Młodzieńcowi nie podobało się to, ze należy do klanu Petrona. Był jednym z  nielicznych, który dogrzebał się historii o wojowniku i jego dwóch synach. Nie chciał jednak powielać niemądrego postępku założyciela ich rodu, wiec siedział cicho a swoje przemyślenia i niewypowiedziane żale zachował dla siebie.
   Kiedy miał 12 lat, jego ojciec Hiris wyzionął ducha śmiertelnie ranny podczas starcia z piratami (z resztą Wiktor był przy jego śmierci i pożegnaniu, podobnie jak jego brat, miała to być łatwa misja). Matka ponownie wyszła za mąż za wolnego strzelca, mando rasy natuolańskiej o imieniu Jozva, z klanu Izir. Jak to w mandalorianskiej rodzinie – może nie wszyscy się kochali, ale była zgoda.
   Wiktor po skończeniu 14 lat i przejściu inicjacji brał już aktywny udział w mandalorianskich działaniach typu napadanie na konwoje, na prywatne statki, ściąganie haraczy na różnych planetach z różnego typu działalności i działalność zarobkowa jako najemnik – przy starszych,w  grupie. Nie był z  tego dumny, ciągle brakowało mu w tych podchodach prawdziwego, mandalorianskiego rozmachu i jakiejś większej celowości. Przez to marzenia o zmianie klanu były jeszcze silniejsze.
W wieku 17 lat opuszczał już dom na miesiące, a  nawet lata, zajmując się własnym rozwojem, latał to tu, to tam, czasem nawet porzucając swoja mandalorianską odsłonę, i żyjąc jakiś czas jako farmer, czy zabawiając się w udawanie różnych osób. Zarabiał jako drobny najemnik, ochroniarz. Znalazł dziewczynę, mandaloriankę, ale nie doszło do ślubu bo jej klan nie chciał przyjąć do siebie nikogo z Petrony – a to już mocno Wiktora poniżyło.
Przełknął jednak i to.

   Kiedy skończył 22 lata dostał wiadomość, ze jego brat nie żyje a matka umiera. Kiedy dotarł, było już za późno. Zginęła pokonana przez tajemniczego wirusa (co też było przyczyną śmierci brata). Jozva też nie czuł się najlepiej. Przeczuwając swój koniec wezwał pogrążonego w szaleństwie (w końcu nagle został sam) po stracie bliskich chłopaka i wyznał mu cos, czego nigdy nie powiedziała mu matka.
   Hiris Petrona nie był jego ojcem. Kiedy matka za niego wychodziła, była już w ciąży. Z innym mando.
Artrusem Fibalem


Wiktor – trzeba o nim przede wszystkim powiedzieć jedno. Jest mando. Jego charakter i stosunek do innych generale kultura. Ma to związek z wyniosłym, odgórnym traktowaniem wszystkiego co nie-mando i niebywale rodzinnym i przyjacielskim podejściem do innych mando. Chyba ze akurat jest jakiś konflikt klanowy czy personalny.

Z neutralnej perspektywy jest człowiekiem spojonym i logicznym, niechętnie idącym na żywioł, za to lubiącym wszystko sobie zaplanować i skonsultować. Nie marnotrawi czasu na rzeczy niepraktyczne, nie przywiązuje się ani do miejsca ani do ludzi za bardzo, za to bardzo ważną rzeczą jest dla niego idea. W tym przypadku podnoszenie chwały klanu. Ale dopiero kiedy uda mu się ten klan zmienić.
   
Wiktor pasjonuje się w naturalnych polowaniach – na dzikich dziewiczych planetach gdzie dosiada się żywych wierzchowców i poluje na zwierzęta.

Szybko się dostosowuje do nowych miejsc i równie szybko się nudzi. Potrafi wprawdzie siedzieć gdzieś dość długo, ale jakby mógł – wolałby zmienić środowisko.


Wygląd – w pancerzu wygląda jak każdy inny mando. Jego zbroja ma kolor koniaku. Bez zbroi jest to średniego wzrostu i  postury śniadoskóry człowiek ogolony na jeżyka. Ma brązowe oczy, lekki zarost, i tyle. Mandalorianie często się zmieniają fizycznie, więc pewnie ten wygląd jest tymczasowy.

Ostatnio edytowany przez Wiktor (2013-12-07 21:31:13)

Offline

 

#2 2013-12-07 22:42:57

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Wiktor Petrona/Fibal

Postać była konsultowana - Akcept

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.animacjaspoleczna.pun.pl www.taka.pun.pl www.masbleach.pun.pl www.crashfans.pun.pl www.cbmpolska.pun.pl