Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#1 2013-11-25 18:15:11

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

Tropikalna odległa planeta Colla IV w systemie Colla, miasto Driumini, obrzeża.

Wielkie czerwone słońca osiadło na horyzoncie niczym wielki spasiony chomik, zbierając czerwienią chmury wokół siebie, jak uczniów, co owocowało ciepło-zimnym koktajlem barw, jednak i tak wszystko zajmowało się gorącymi kolorami. Tuż pod tym zjawiskiem rozciągały się niskie kłębowiska kosodrzewiny porastające karłowate wapienne pagórki. Mozna stracić niejeden obiektyw na uwiecznianie tego widoku.
Sisco był bezpieczny, chroniony od pełnych zarodników wieczornych wiatrów z zachodniego kontynentu. Znajdował się w położonym na uboczu miasta hotelu dla poza światowców, a więc głównie biznesmenów i innych szych, którzy inny bowiem odwiedzałby ta piękną, ale nieprzyjazną planetę.
Za murowanym prawdziwymi kamieniami parkanem widział dokładnie transparenty pisane w rodzimym języku collan, jakże trudnym do opanowania. Ale Sisco tez był owadem, próbował uczyć się dla swoich fanów.
Zdołał rozszyfrować niektóre, zawierające zwyczajowe tutaj dobre życzenia, na przykład: żyj nam tysiąc wylinek. Brzmi zabawnie, ale tutaj to jakby ktoś deklarował ze odda ci swoje serce.
Wzruszało to Sisca bardzo. Jego kariera na Colli IV była szalona. Menadżer upatrywał się sukcesu głównie w fizyczności Sisca: owad, jak oni – nareszcie ktoś w mediach kto jest im tak bliski biologicznie. I cyborg. Ogromna maszyna, a maszyny kochali równie bardzo. Kiedy dochodziło do bezpośrednich kontaktów, gładzili go jak aksamit.
- Hej, Dick... – odezwał się do swojego menadżera. Trochę cicho, jakby go gardło bolało. Odrobinę może i przeciążył wokoder, teraz czekał na wymianę bezpiecznika.
-  Jak myślisz, te krzaczory na stokach daja jakieś szyszki.
Siedzący na fotelu facet oglądał republikańską holowizje, chrupiąc chipsy z importu.
- Pytasz, jakbyś nie wiedział co ci odpowiem. Nie mam pojęcia, idź i sprawdź. Trochę tlenu ci nie zaszkodzi. Tylko wyjściem technicznym, bo z przodu ta hołota czatuje...
- Mówisz o moich fanach!- – warknął.
- Tak, tak, mam nadzieje ze jesteś uzbrojony...
-Jestem
-To idź.

I Sisco poszedł. Opuscił rozległe strzeżone ogrody hotelowe i droga wywozu smietnbików ruszył spokojnie w kierunku krzaków.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#2 2013-11-25 18:35:06

Yato

Przestępca

Zarejestrowany: 2013-04-28
Punktów :   

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

Przybyli do hotelu jakiś tydzień temu. Delegacja, poselstwo, czy jak tam to się zwie w żargonie burżujów. Yato był ochroniarzem. W gajerze, pod krawatem i z całkiem nielegalną klamką pod pachą ochraniał wysłanników. Wykosztował się też, by zabrać swoją kobietę na te wakacje. Bunia (Brunhilda), kobieta mocno przy kości o obfitym biuście, rudych włosach i wrednym charakterze była oczarowana. Jej chłop zabrał ją na wczasy. Która kobieta była by niezadowolona? Całymi dniami w dwuczęściowym stroju wylegiwała się na balkonie. Wyglądało to jakby ktoś wystawił baleron, lub omotaną sznurkami szynkę na promienie słoneczne. Na basenie wzbudziła wręcz popłoch swoimi gabarytami. I co było dla niej najważniejsze mogła spuścić Yato ze smyczy. Nawet jeśli gdzieś się zapodział nie było obaw, że przygrucha sobie jakąś panienkę. A nawet jakby, to przetsiębiorcza Bunia potrafiła ustawić Yato do pionu. Rozmowy się przedłużały. Yato miał coraz bardziej dość tej planety i Buni, którą miał cały czas na karku. Chłopaki śmiali się z niego, że jest pantoflarz ale to tylko przy flaszce się zdarzało. Dziś akurat miał wolny dzień. Rozmowy były przerwane dla odpoczynku. Yato ten czas wykorzystał na spacer. Samotny spacer, bez swojego hausegestapo. W krótkich spodniach, letniej koszulce w palmy i słomkowym kapeluszu, mając klamkę za paskiem wyruszył w drogę. Buni powiedział, że idzie coś załatwić. Wymknął się z hotelu. Spacerował dosyć długo. W końcu zaległ w przyjemnym cieniu krzaczorów na wzgórzu, nieopodal hotelu. Leżąc w cieniu rozmyślał. Miał nad czym.

Offline

 

#3 2013-11-25 18:47:53

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

Tymczasem inny gabarytowy postrach zbliżał się do kryjówki Yato. Ale on zupełnie bezintencyjnie, nie wiedział bowiem,z e ktoś tu jest. Jakby wiedział, to by nie przyszedł.
Przeważnie spędzał czas w studio – w pracy, lub wyjeżdżał gdzieś z ekipą, albo ćwiczył przed koncertem, lub odpoczywał po, więc nie miał okazji poznać uroczej Brunhildy która mu basem zajmowała, ani całej tej delegacji, a takie bywają uciążliwe. Na szczęście Sisco nie był, mogli wszyscy nie wiedzieć, ze tu taka „gwiazda” jest. Gwiazda Collańska, oczywiście, bowiem w republice w ogóle się o nim nie mówiło.
Piaszczysty wapien na którym przyszło mu egzystować wzbijał malutkie obłoczki drobnego kurzu przy każdym jego kroku. Nim doszedł do skraju pagórka miał już białe palce.
Charknął głośno w pewnym momencie, widać jakiś paproszek dostał się do dróg oddechowych (filtry wyłączone). W odpowiedzi spod kamienia czmychnęła jaszczurka.
- To nic do ciebie... – rozległ się łagodnie cichy bas, kiedy przemówił, spoglądając za uciekającym zwierzątkiem, by zaraz unieść łeb i znowu charknąć, a za chwile wydać z siebie collianskie owadzie bzyczenie.
{Nic to... za was... nic to was...}... kurwa, jaki trudny język...


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#4 2013-11-25 19:09:34

Yato

Przestępca

Zarejestrowany: 2013-04-28
Punktów :   

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

No cóż. Prawdę powiedziawszy to cała ta delegacje nie była upierdliwa. Tylko Bunia dawała pracownikom hotelu w ko0ść. Yato zaś był spokojny i uległy, co było dość niezwykłe zwarzywszy na przeszłość tego draba. Oni, to znaczy delegacja nie mieli pojęcia, że w hotelu gości jakiś tam gwiazdor. Oni mieli swoje sprawy. W hotelu jedli śniadania i kolacje, spali w pokojach. Imprezy w swoim gronie były skromne, bo jakby się naczalstwo dowiedziało o rozpuście…. Oj były by zmiany na stanowiskach. Tak więc skromne imprezy bez awantur. Raz tylko, któryś z nich próbował się dobrać do pokojówki co spotkało się z szybka reakcją kolegów, którzy bezceremonialnie spacyfikowali natrenta, związali i przeprosili ową panią za kłopoty wręczając jej łapówkę. Ale wracając do Yato. Leżał sobie w krzaczorach, w cieniu z słomkowym kapeluszem na twarzy. Nawet nie wiedział kiedy usnął więc nawet nie usłyszał jak Sisco zaczął go podchodzić niczym dzikiego zwierza.

Offline

 

#5 2013-11-25 19:19:43

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

Sisco sobie podchodził, zajęty swoimi myślami i ćwiczeniem jeżyka. Interesowały go krzaki. Niskie, iglaste, w które wlazł jak koń w wysoką trawę. A sięgał mu ten drzewostan najwyżej do bioder. Pomrukując cichutko oglądał gałązki, czasem je przyginając czy odchylając (oczywiście nogą. Czuwał tez, otaczając bystrym wzorkiem cały widnokrąg wokół siebie. Kochał swoich fanów ale nie chciał się z nimi tu spotykać. Naprawdę ciekawiły go szyszki, więc radością było to, że znalazł. Az mruknął głośno. Sa, szyszki, rosną w kiściach, są malutkie i słodkie, kochane, w ogóle największy zachwyt.
Sisco w miarę zdobywania trudnych dla niego, ale rozwijających doświadczeń ze światem natury, coraz bardziej lobował się w  sosnowatych i ich wytworach – szyszkach. Bo szyszka to prawie jak Sisco. To znaczy szyszko. Drzewa iglaste nadal go odpychały, tak samo jak i barwne, kolorowe kwiaty. Igiełki – tak, to jest to.
Trzeba będzie przekonać Dicka, by przyszedł i nazbierał tych szyszeczek symbolicznie ze 20 kilo...
I tak się zachwycał, przemierzając gąszcz, kiedy nagle ze zdumieniem stwierdził, ze widzi jakiegoś chłopa pod urwiskiem w cieniu lezącego sobie na nagim piaskowcu z kapelusikiem na twarzy. Człowiek – bez wątpienia, bo trzeba być... no trzeba w ogóle chyba nie być by się z collianem pomylić. Człowiek, znaczy jedno  -z tego samego hotelu co Sisco.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#6 2013-11-25 19:35:09

Yato

Przestępca

Zarejestrowany: 2013-04-28
Punktów :   

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

A ów człowiek spal sobie w najlepsze, albo wydawał się spać. I co najciekawsze czuł się tak bezpiecznie jakby był u siebie w domu a nie na obcej dla tej rasy planecie. Koszula w palmy rozpięta odsłaniała opalony na brąz tors człowieka. Jego pierś poruszała się miarowo i spokojnie do czasu az pod stopą Sisco nie trzasnęła spadnięta szyszka. Mężczyzna błyskawicznym ruchem sięgnął za plecy by po chwili przyglądać się olbrzymowi przez szczerbinkę i muszkę na końcu lufy. Wydało się dlaczego czuł się tak bezpiecznie. Był uzbrojony. Podczas tej operacji kapelusz zsunął mu się z twarzy na ziemię. Teraz Sisco mógł dostrzec facjatę jegomościa. Opalona skóra, skośne oczy, wredny uśmiech, włosy opadające na ramiona a na czubku głowy brązowa łysina. Sisco o ile zapamiętał to  by poznał, że z tym człowiekiem miał już nieprzyjemność spotkać się na Courusaint. A tu nagle takie spotkanie tak daleko od domu. Dziwne zrządzenie Mocy? Przeznaczenie? A może tylko przypadek? Jedi raczej uznał by że tak chciała Moc. Człowiek mierząc w Sisco nie wydawał się przestraszony. Był raczej jak szczur zagoniony w kąt gotowy rzucić się do gardła swoim prześladowcom.
- Ktoś ty i czego chcesz? – warknięcie nie pytanie. I wtedy stało się coś dziwnego. Mężczyzna zabezpieczył i schował broń za pas.
- Niech mnie cholera, jeśli my się już nie spiknęli Powiedział uśmiechając się tym razem przyjaźnie. Widać zapamiętał tego giganta.

Offline

 

#7 2013-11-25 19:48:23

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

To, ze się tak nagle ten śpiący wczasowicz zerwał nie zdziwiło Sisca. Ani nawet to, ze za broń chwycił – większość ludzi na jego miejscu by chwyciła, gdyby nagle drzemkę przerwał mu czołg. No ale – był to czołg, strzał z takiej broni mógł bo co najwyżej pogłaskać. Wymiana spojrzeń luf była bardzo nierówna, bowiem z wysokości około 2,5 do 3 metrów spoglądały Yatowi w oczy przynajmniej trzy aktywne lufy należące do ogromnego opancerzonego tworu. Jeszcze chwilę temu można było dwuznacznie go odbierać, kiedy pomrukiwał i gadał coś do siebie w dwóch językach. Teraz zaś wyglądał jak jakiś nowy przewrotny model bojowy, schizofreniczna myśl colliańskiej cybertechnologii. Trzeba przyznać – pasował tu idealnie, tu nawet na ścianach malowano implikacje w droidy. Tak jak inne kultury malowały bogów.
I tak na siebie patrzyli, choć Sisco wcale nie miał zamiaru go krzywdzić. Wiedział, kto to. To jeden z tej imprezowej gromadki dyplomatycznej. Sisco – jak już wspomniano – nic do nich nie miał, ale Dick pomstował ile wlezie, szczególnie na tą rudą słonice co wylegała nad basenami,a  on nie wychodził bo niekomfortowo się czuł.
Wracając jednak do sytuacji: Sisco w ciągu ostatniego pól roku widział więcej różnych twarzy niż niektórzy podczas całego życia, nie powinno więc dziwić ze nie zaprzątał sobie miejsca na dyskach wspomnieniami jakichś podrzędnych opryszków widzianych raz w życiu przez 20 sekund, którzy dla niego nic nie znaczą.
{Niech twoja dupa nie płonie, poszukuje romantyzmu w owocach dziczy} – zabzyczał w odpowiedzi po colliańsku. Raz ze wcale nie miał specjalnej ochoty na dyskusje „ojej, bo swojak”,a  dwa – okazja by podszkolić się w języki, mówić głośno i słuchać siebie samego. Lepiej do kogoś niż do siebie, nawet jak ten ktoś nie rozumie. A nawet lepiej jak nie rozumie, bo słowa po colliansku brzmiały jak bzyk elektrycznej maszynki do golenia. TYLKO OWADY mogły to rozumieć. Sisco był owadem.
{-po co spoczywasz tutaj a nie z księdzem jak zawsze?}


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#8 2013-11-25 20:12:07

Yato

Przestępca

Zarejestrowany: 2013-04-28
Punktów :   

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

O do Sisca też nic nie miał. Ot, został zaskoczony podczas drzemki i tyle w temacie. Ruda słonica. Gdyby Yato usłyszał to określenie swojego kwiatuszka, ktoś wróciłby do domu w plastikowym worku. To był jego paczuszek, choć fakt, trzeba przyznać, że potrafiła być wredna i zaborcza. Wystarczyło popatrzeć na basen, który przejęła niemal na wyłączność, bowiem nie tylko owy Dick czuł się przy niej niekomfortowo. Żeby ją z tamtąd wynieść trzeba by chyba dźwigu o nośności 5 ton. Tylko kto by się do tej jędzy zbliżył? Każdy chciał żyć. Sisco widać go nie pamiętał, co nie zdziwiło go wcale. Cóż widzieli się krótko, jednak zapomnieć taki czołg było cholernie ciężko. Zwłaszcza jak drugi raz w życiu patrzysz w wylot tych wielko kalibrowych działek. Usłyszawszy odpowiedź nie w basicu zgłupiał. Zupełnie zdurniał nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. W kocu zdecydował się zaryzykować wypowiedzenie jedynego zdania jakie był w stanie powtórzyć
{- żyj nam tysiąc wylinek} – To było jedyne czego się nauczył podczas pobytu tutaj. Z reszta nie miał zacięcia do lingwinistyki. Fakt, że się tego zdania nauczył zakrawało na cud.

Offline

 

#9 2013-11-25 20:17:10

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

{-Dziękuje. Obfitych zbiorów.} – wybzyczał w odpowiedzi. Fakt, zaskoczyło go to, ze człowiek potrafi, ale to był jednak prosty zwrot i często powtarzany.
Przyjrzał się dokładniej temu okazowi co go spotkał. Wyjątkowo był niezachęcający do konwersji, i choć powiadają ze wygląd to nie wszystko, to jednak jak cię widza tak cie piszą. Cyborg wydał z siebie grzeczne mruknięcie typu „przepraszam ze przeszkodziłem”, po czym wycofał, odwrócił się i odszedł dobrych kilkanaście kroków, czyli kilkadziesiąt metrów. Nic do gościa nie miał, nie chciał go straszyć, niech się relaksuje, on dalej szyszki ogląda.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#10 2013-11-25 20:36:36

Yato

Przestępca

Zarejestrowany: 2013-04-28
Punktów :   

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

Yato sam był zaskoczony, że w takiej sytuacji potrafił wydukać cos takiego. Co prawda zwrot powtarzany był w kółko ale zawsze. Weź się tego cholerstwa naucz i powtórz. Tak. Zwłaszcza, gdy mierzy do ciebie czołg a ty masz do obrony jedynie packę na muchy, vbo0 chyba takie obrazowe porównanie pasowało tutaj jak ulał. Czołg czyli Sisco powiedział, coś czego Yato nie zrozumiał, chociaż powinien. To była kolejna wypowiedź powtarzana w kolko. Ale jak już operator wspomniał Yato nie był geniuszem jeśli chodzi o języki. Co innego dziewczynki i alkohol. O tym można było z nim pogadać jeszcze nie tak dawno zanim poznał swojego kwiatuszka – Bunię. Yato choć opalony to rzeczywiście nie wyglądał zachęcająco. Już za samą facjatę na lotnisku miał problemy z tutejsza władzą, co w towarzyszach wzbudziło śmiech, który zcichł momentalnie jak tylko Bunia pokazała się na horyzoncie. Ona broniła Yato jak lwica swoich młodych a mimo swoich niewątpliwych gabarytów była całkiem szybka i potrafiła przypieprzyć. Chłopaki zdawali sobie z tego sprawę. Z jednej strony śmiali się z Yato, który ze stoickim spokojem znosił to upokorzenie, z drugiej zaś współczuli, bo kobieta trzymała go bardzo krótko. Nie było mowy o wypadzie na mecz czy piwo, a o skoczeniu na panienki to już w żadnym wypadku. Herod-baba miała czuły węch. Damskie perfumy potrafiła wyczuć bezbłędnie i nagle bach! Leżysz na glebie z pizda pod okiem a ona szykuje się żeby ci poprawić. Cyborg mruknął coś, co chyba było przeprosinami za zakłócenie spokoju po czym oddalił się na kilkanaście metrów. Yato wstał. Podniósł z ziemi kapelusz, który założył na głowę. Obserwował Sisca będąc coraz bardziej ciekawym co on w tych krzaczorach takiego widzi, co go tak tam fascynuje?

Offline

 

#11 2013-11-25 20:42:14

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

Szerokie pole widzenia pozwalało mu baczyć na Yato. Była to forma życia w jego obrębie, która może nadal wchodzić w interakcje, nie można było go całkowicie zignorować, jednak z  tak wysoko rozwiniętą podzielnością uwagi jaka posiadał Sisco – żaden problem.
Wspiął się na wapienny pagórek, zeskrobując przy tym trochę proszku, który potoczył się w dól do stóp Yato mała lawinką. Na szczucie olbrzym nadal coś oglądał. Cos widział, coś go interesowało. Kręcił się tylko przy iglaczkach, a  więc one. O nie chodziło.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#12 2013-11-25 20:58:01

Yato

Przestępca

Zarejestrowany: 2013-04-28
Punktów :   

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

A on wciąż obserwował giganta zastanawiając się o co mu chodzi z tymi iglakami. Jeszcze kilka miesięcy temu wykrzyczałby pytanie. Teraz, kiedy Bunia uczyła go manier nie odważył by się na cos takiego, kiedy jego luba znajduje się na tej samej planecie. Wolał nie ryzykować konfrontacji z rudzielcem. On tez chciał żyć. Olbrzym wspiął się na wapienny pagórek powodując małą lawinę. Yato dopiero teraz zaskoczył (ech ten refleks szachisty), że olbrzym mógłby mu pomóc w rozszyfrowaniu pewnego zapisu w tutejszym języku. Tylko cholera jak go o to poprosić nie będąc zbyt natarczywym. Na razie oglądał poczynania Sisco z Wapiennego Wzgórza.

Offline

 

#13 2013-11-25 21:01:25

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

Nie było to ciekawe z perspektywy obserwatora. Po prostu wielki droid z łbem pochylonym, powoli krok za krokiem po prostu się oddalał – schodził z drugiej strony i za chwile Yato już go nie widział. Znalazł się ów bowiem w niszy między kilkoma pagórkami, gdzie może nie było iglaków, ale musiało być coś równie interesującego, bo mijały minuty i nie wychodził.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

#14 2013-11-25 21:05:24

Yato

Przestępca

Zarejestrowany: 2013-04-28
Punktów :   

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

Z zamyślenia wybudził go żwięk dzwonka. Komunikator. Yato wyciągnął go i rzucił okiem kto się dobija, choć przypuszczał kto to mógł być; albo kumple z wycieczki albo Bunia. Tym razem dzwonił kumpel. Pewnie nie ma z kim pochlać a ja chcę odpocząć pomyślał sobie. Schował komunikator do kieszeni i ruszył na wzgórze. Kondycję miał dobra więc nie powinien się zmachać podczas tej wspinaczki.

Offline

 

#15 2013-11-25 21:11:58

Sisco Hasupidona

Niewyszkolony Mocowładny

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   
gg: : 8613013

Re: Hotel Luxin Daratolla, maisto Driumini

Wzgórze było naprawdę niewielkie, ledwo wystarczające by zasłonić Sisca, czyli lekko ponad trzy metry,w  dodatki łagodne. I odnalazła się zguba. Po prostu tam była, teraz stojąca dużo nizej niż Yato, z łbem do góry. Patrzył na niego. Bo ten się na górce pojawił, to i Sisco patrzył. Patrzył i milczał.
W niszy miedzy pagórkami nie było iglaków, była to – można powiedzieć – cała oaza kolorowych kwiatów i latających motyli. Miejsce chyba znane i lubiane, bo parę puszek leżało. Ale taniej marki (jak już ktoś się opatrzył w cenach collańskich i ich walucie) – więc pewnie robotnicy usługowi zaopatrujący hotel. Od przyjazdu do załadunku trochę mijało,a  tu nie obowiązywał zakaz prowadzenia po alkoholu. Więc pili sobie.
Poza tym to wcale nie musiał być alkohol a moc wie co tu się pije... Sisco nie próbował. Jakieś fermentujące gówienko.


_____________________________________________________________
jestę piosenkarzę :]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.sterta.pun.pl www.nivisniepokonani.pun.pl www.wjazdnaforum.pun.pl www.fire.pun.pl www.motofriends.pun.pl