Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2013-08-05 22:19:16

Czerwony Poranek

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-08-05
Punktów :   

Czerwony Poranek

Imię: Czerwony Poranek, z oryginalnego wymawia się to jako Locino Capi
Nazwisko: Izzik – nie jest to jego prawdziwe nazwisko. Wyrobione ze względów technicznych – by było w dokumentacji.
Płeć: samiec
Wzrost: 100cm w kłębie w pozycji na czterech łapach, 170 w pozycji wyprostowanej
Waga: 70kg
Wiek: 22 lata
Stan cywilny: aiko – w kulturze szelianskiej występuję o wiele bogatszy podział stanów cywilnych niż w republice gdzie jest tylko kilka. Aiko to nieaktywny seksualnie wobec partnera/ki samiec na pozycji podległej, niezobligowany do celibatu, jednak z zakazem wiązania się emocjonalnego z samicą/samcem innym niż jego aiko.
Wobec prawa republikańskiego: wolny.
Rasa: szel wiećej informacji
Pochodzenie: Księżyc Venui

Charakter: Charakteru Czerwonego Poranka jak i innych szel nie da się opisać tak po prostu, jest to zagadnienie zbyt rozległe i nielogiczne, nie podlegające prawom logiki rozumianej w zagadnieniu cywilizacyjnym. Oczywiście konkretny osobnik,w  tym przypadku Czerwony Poranek posiada cechy indywidualne, jednak są one bardzo nietrwałe, wręcz nie do określenia. Innymi słowy: nie można powiedzieć, ze na podstawie jego charakteru zachowa się tak i tak. Nie można go znać. Można zakładać, ze na podstawie znajomości z nim i pewnego układu, w który z nim wchodzimy będzie się zachowywał według określonych schematów, na przykład kiedy jesteśmy przyjaźni – on będzie. W każdej chwili może to się zmienić.
Jedynym sposobem na zrozumienie charakteru szela jest zrozumienie jego kultury.
Czerwony Poranek był kiedyś Jedi. Był przez nich szkolony i wychowywany. Nie zostało to bez echa, ale i nie wywarło wpływu, co było jednym z powodów odejścia/wydalenia z zakonu.
Wracając do tematu przewodniego: Czerwony Poranek zachowuje się i częściowo myśli jak zwierze. Nie ma w nim czegoś takiego jak jakieś ukierunkowane dążenie a jedynie pewna płynność myślozdarzeń. Bardzo mu ciężko myśleć o przyszłości, o swoim bycie, nie potrafi przejmować się tym, ze moze kiedyś nie będzie miał dachu nad głową. Boi się za to, ze kiedy jego aiko straci pozycję w stadzie, i on ją straci.
I choć rozmawiając z nim można założyć, ze wszystko rozumie, jego rozum działa zupełnie inaczej.
Jest jednak w tym bełkocie jedna konkretna cecha: lojalność wobec stada, a stadem stają się ci, którzy są w stanie Czerwonego Poranka rozumieć.

http://fc02.deviantart.net/fs49/f/2009/184/8/0/in_move_by_secorsha.jpg

Wygląd; Jest pięknym, chwytającym za serce swoim majestatem – zwierzęciem. To się bowiem widzi kiedy się na niego zazwyczaj patrzy. Zwierze o pokroju przypominającym krzyżówkę jaszczura i wilka. Smukły łeb przechodzący w mięsista szyję o wydatnym grzebieniu łączy się z tułowiem o wysokim kłębie. Grzbiet opada i wznosi się nieznacznie na linii zadu, by dalej spadać linią ogona dwukrotnie dłuższego niż długość całej reszty. Grzebień szyjny i koniec ogona zdobi piękna, bujna grzywa z żyłkowatych gadzich piór. Ubarwienie jego łusek to wygaszona czerwień – jak przy wschodzie słońca. Stad imię.
Nie nosi odzienia. Narządy płciowe jego gatunku ukryte są w ciele, zatem nie musi niczego zakrywać dla przyzwoitości, a zarazem nic nie psuje jego wizerunku zwierzęcia.
Oczywiście widywało się go niegdyś – a obecnie coraz rzadziej – w pozycji wyprostowanej. Jest wtedy przystojnym gadzim młodzieńcem, zazwyczaj dobrze ubranym. Kiedyś w szacie jedi...

http://fc04.deviantart.net/fs46/f/2009/151/e/b/motherhood_by_secorsha.jpg

Historia: Urodził się na księżycu Venui jako pisklę mocowładne. Wprawdzie na Venui nikt nie ląduje, ale jak wiadomo – czasem jedi mogą coś wyczuć. Odsetek mocowładnosci szel jest spory, ale przypadki zabierania ich przez jedi – bardzo, bardzo rzadkie. Nieczęsto zdarza się bowiem dac rade ucywilizować szela.
Tym razem mistrz Longin chciał spróbować. Zabrał dwuletnie piskle z zamiarem wzięcia go na padawana kiedy będzie to możliwe.
Szele rosną bardzo szybko, pięcioletni osobnik jest fizycznie dorosły. A ich umysł – ten rządzi się własnymi prawami i choć dojrzewa w zastraszającym tepie i przyswaja informacje potrzebne mu niemal jak maszyna: absolutnie nie jest w stanie przyswoić zasad dla większości stanowiących niezbędną podstawę.
Kodeks jedi: trudny, owszem. Nigdy nie został opanowany. Zrozumienie nawet czym są jedi i dlaczego: nigdy. Idei mocy: tylko po swojemu.
Uczył się histori, ale nie rozumiał zdarzeń w niej zawartych. Nie rozumiał zagadnienia sithów i logiki ich postępowania. Dla niego było to zbyt abstrakcyjne, zupełnie jakby nie wierzył, ze tak jest. Nie układało mu się to w głowie. Pytał dlaczego, a nikt nie potrafił mu tego wytłumaczyć. Dziki system nie przyjmował.
Do tej pory nie wie co to jest „zło”. Ale zupełnie jak co to jest dobro.
Był pełnym sprzeczności adeptem, sprawiał wrażenie bardzo inteligentnego i wrażliwego. Pamięciowo opanowywał materiał. Bez trudu cytował rozmowy z własnym mistrzem, nie rozumiejąc tematu przytaczał wypowiedzi mistrza jako własne. Inni jedi nie widzieli w  nim problemu, bo nie znali go i nie umieli poznać.
Longin znał prawdę i nie wiedział, jak się wycofać, jak oddać Czerwonego Poranka naturze.
Któregoś dnia po prostu zapytał, czy chce wrócić na Venui. Ale odpowiedź całkiem zmiażdżyła mu świat, bo szel powiedział, ze nie. Bo tu jest jego stado i istoty które kochał.
A kochał jedi bardzo. Zupełnie nie rozumiał dlaczego nie powinien, nie rozumiał całego kodeksu, nie tylko pierwszego wersetu.
Jego szkolenie trwało. Był fantastyczny jeśli chodzi o walkę mieczem, jednak – nie za bardzo dało mu się wytłumaczyć, ze to walka a nie zabawa. Dla niego było rozrywką. Co więcej – kiedy w sparringu za bardzo się nakręcał, potrafił puszczać miecz i skakać na przeciwnika, by zębami tarmosić jego szatę a na koniec kłaść się na plecach.
Tego do czego służy miecz nauczył się dopiero po opuszczeniu zakonu, a i to uznawał w ostateczności.
Z biegiem czasu (mniej więcej od 7 r.ż) nieco się uspokoił, ale nadal schemat zachowania został taki sam: Czerwony Poranek nie był w stanie ogarnąć. Teoretycznie wiedział i umiał wystarczająco, by podejść do prób. Czekano jednak jeszcze pięć lat, a  jaszczurowi wcale nie zależało na „podnoszeniu pozycji w stadzie” - czuł się bezpiecznie, jego byt nie był zagrożony,z mienianie czegoś byłoby nielogiczne!

Czas mijał. Próby Czerwony Poranek położył z kretesem. Nie przekroczył nawet progu, nie zrozumiał kto jest wrogiem a kto przyjacielem, wpadł w zastawioną nań pułapkę psychologiczną (opracowaną z reszta specjalnie dla niego przez niejakiego Jamesa Tresona, który później napisał opinię odnośnie szela dla rady jedi, co przesądziło o jego losie).
Rycerzem nie został. Nie przejął się tym.
Skierowano go na re-szkolenie, w nieco innych metodach, ale niewiele to dało. Nadal się uczył, ale nie rozumiał. Nauczył się za to przewidywać to, czego inni mogą chcieć, lub co chcą usłyszeć, i tak odpowiadał. Wycwanił się i to był jedyny efekt.
Wreszcie rada postanowiła, by skończyć te gehennę, swoją i jego. Podjęto decyzje ze zostanie odwieziony na Venui.
Pokornie oddał miecz i wsiadł na statek.
Jednak...

Jednak już zawczasu ktoś się dowiedział o ekscentrycznym jedi. I tylko czekał na dzień odlotu.
Statek został uprowadzony w przestrzeni kosmicznej. Zmanipulowany psychicznie cywilny pilot wrócił i przedstawił raport z wypuszczenia szela.
Kilka tygodni później popełnił samobójstwo.
Za porwaniem stała Morrigan, oczywiście w odpowiednim zakamuflowaniu.
I to, czego ona od niego chciała, jak i język, jakim do niego mówiła, było o wiele logiczniejsze nic stado jedi.
Zaprzyjaźnili się więc i Czerwony Poranek uznał ją za swoją aiko.
Teraz jest wobec niej lojalny jak pies.

[b]Zwierzątko:[/i] Może nietypowe, ale Czerwony Poranek posiada pupila: jest to ślimak. Był to kolejny zgrzyt z jedi, bo nie dość ze złapał dzikiego ślimaka na jakiejś misji i nie chciał zrozumieć ze ślimaczek chce być wolny i żyć w naturze (w końcu jedi udomowili szela, więc co, ślimaka się nie da?), został skrytykowany przez wszystkich jedi na wyprawie, to i tak zabrał ślimaka.
Jest to jakiś tam ślimak, zwykły, zupełnie bez niezwykłych zdolności jednak chyba czuje dobrą energię mocy od swojego pana, bo chętnie wślimacza mu się w grzywę i tam siedzi. Wygrał tez parę wyścigów.
https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQJQirM5bnxviRbuFQSBwCoAxwZ6sjfspuOB5oLPIYN5OewLBSKsQ


*- historia nie zawiera szczegółów z wojny, bo tego też Czerwony Poranek nie ogarniał

Postać posiada miecz świetlny (czerwony) zakupiony dla niej przez Morrigan. Posługuje się formą czwartą: Sokan mieszane z Aratu, są z reszta bardzo podobne, z elementami Diem So

Używanie mocy na poziomie średnio zaawansowanym, jednak szel podchodzi do tego z prawdziwą celebracją i natchnieniem, jest tez wciąż doszkalany przez morrigan.

Ostatnio edytowany przez Czerwony Poranek (2013-08-05 22:34:47)

Offline

 

#2 2013-08-05 22:36:50

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: Czerwony Poranek

Postać po konsultacji, Akceptuję

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.animacjaspoleczna.pun.pl www.masbleach.pun.pl www.crashfans.pun.pl www.taka.pun.pl www.heaven-island.pun.pl