MOC - 2012-12-06 12:45:39

https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS3VUy1jHGGf5lXgflHJ8p4x7SYff8Fdv5mT-SVa7jblSnt2nH-



Senat to najważniejszy budynek na Coruscant i w ogóle w całej Republice. To w tym miejscu zapadają najważniejsze decyzje dotyczące setek planet członkowskich Republiki. Symbol demokracji, wolności oraz powszechnej równości w ostatnim czasie co raz częściej jest mieszany z błotem w wyniku różnych afer. Nadzieją na lepszą przyszłość jest nowa kadencja, która wkrótce ma zostać wybrana w wyniku wyborów.

Throul - 2013-05-02 17:52:48

W podróży nie spieszył się. Nie chciał zarobić mandatu za przekroczenie prędkości. Wiatr we włosach pęd powietrza na twarzy orzeźwiły go. W końcu doleciał na miejsce. Zaparkował speeder na parkingu przy placu przed budynkiem senatu. Spojrzał na budynek, symbol dumy republiki, siedzibę rządu korupcji itd. Ale nie bawmy cię w moralitety. Mały zsiadł z maszyny i włączył alarm. Jakoś ie ufał rece sprawiedliwości, czyli policji. Szybkim krokiem przemierzył plac i wszedł do budynku senatu.

Throul - 2013-05-07 20:36:54

Wyszedł z budynku Senatu i szybkim krokiem przemierzył plac. Spieszył się do domu, ale nie po to by uściskać ukochaną zonę ale po to by ją solidnie opieprzyć, a było za co. Wsiadł na speeder i odleciał.

MOC - 2013-12-21 20:44:05

Z chwilą rozwiązania poprzedniej kadencji Senatu rozpoczęła się aktywna kampania wyborcza. Nie ograniczała się ona jedynie do Coruscant, jednak tutaj przebiegała ona w nadzwyczaj gorącej atmosferze. W końcu to Galactic City - stolica Republiki, a jeszcze kilka dekad temu całej galaktyki.
OD tygodni wszyscy kandydaci urządzają przeróżne spotkania z wyborcami, konwenty, czasem koncerty, odwiedzają wyborców, udzielają się publicznie. Żadna akcja społeczna nie może się bez nich odbyć. Naturalna rzecz przed wyborami. Wielu osobom to nie przeszkadza, są jednak osobnicy, którzy maja dość obłudy. I dzięki holonetowi mogą się ze sobą porozumieć, by dać do zrozumienia wszystkim politykom, że mają ich głęboko w dupie.
I tak pewnego słonecznego dnia (na Coruscant rzadko bywa inna pogoda - ah ta kontrola pogody) ci sfrustrowani obywatele urządzili przed budynkiem Senatu akcję protestacyjną. Stawiło się tysiące osób, wielu przyniosło transparenty. Wszystko odbywało się pokojowo, władze zostały poinformowane. Ale często bywa, że pokojowa demonstracja pod wpływem różnych czynników przeradza się w ostre zamieszki. Dlatego też wezwano na pomoc CSB, by zabezpieczyła cały teren protestu i nie dopuściła do rozruchów.
Na dowódcę całej akcji wyznaczono Jenethazę Mavhonica.

Jenathaza - 2013-12-21 21:00:36

Jenę który wcześniej nie lubił za specjalnie takich akcji jeśli chodzi o stronę policji – teraz powitał to z wielką radością. Posiedział za biurkiem może dwa tygodnie, kiedy okazało się ze świat znowu go potrzebuje. Oczywiście pewne teoretyczne przygotowania odbyły się odpowiednio wcześniej.
Dziś wyjechali, kiedy protestujących było jeszcze stosunkowo niewiele, a przed rozpoczęciem musieli wezwać posiłki. Mimo iż było spokojnie, to Mavhinic stwierdził, ze w razie czego nie maja odpowiednich sił.
I tak pojawił się Mavhonic junior i inni gliniarze.
Póki co było spokojnie. Wszyscy funkcjonariusze uzbrojeni w granaty dymne, sprzęt obezwładniający i inne pomocne w bezpośrednim starciu, póki co jednak wystarczała perswazja. CSB mimo niepokojów społecznych wciąż utrzymywało wysoka pozycje w hierarchii. Byli raczej szanowani.
Jena kręcił się kolo kanonierki, i stąd tez, koncząc rozmowę holo, zauważył, ze przejeżdża jakiś dobrej klasy areowóz. Chyba jakiś polityk, zaraz zawrze...

MOC - 2013-12-21 21:22:34

Politycy przezornie unikali kontaktu z protestującymi, jednak czasem musieli przelecieć niedaleko placu by dostać się do wewnętrznych hangarów. I za każdym razem, gdy jakaś limuzyna pojawiała się w zasięgu wzroku tłumów, to zgromadzeni skandowali przeróżne hasła antypolityczne.
Właściwie to tłum nie miał jednolitej struktury. W jego skład wchodzili anarchiści, przeciwnicy polityki Senatu, przeciwnicy konkretnych kandydatów. Niektórzy mieli nastawienie antysenackie, domagając się zwiększenia władzy kanclerza, upatrując nadzieję w silnej władzy jednej osoby.
Póki co było w miarę spokojnie, ale na pewno nie cicho. CSB wspierane było przez senackich gwardzistów, którzy wyróżniali się błękitnymi pancerzami, dowódcy zaś nosili dodatkowo czarne peleryny i charakterystyczne kitki na hełmie.
Dowódcą gwardzistów był kapitan Vills - starszy twi'lek, który miał za sobą dziesiątki podobnych akcji protestujących i wyglądał na zmęczonego całym tym zamieszaniem. Czasem przychodził w pobliże kanonierki dowódczej CSB by sprawdzić co u kolegów po fachu.

Jenathaza - 2013-12-21 21:28:01

Jena był bardzo wysoki, a do tego stał na schodku kanonierki, więc widział wszystko bardzo dobrze ponad głowami tłumu, choć nie było na razie – na szczęście – na co patrzeć. Przeczytał wszystkie hasła, jakie mógł dojrzeć. Wzrok miał dobrym, tylko do czytania już używał okularów, wiadomo, wiek ma swoje prawa. Ale dowódce gwardzistów dojrzał doskonale. Nie znał go za dobrze, spotykali się zazwyczaj z okazji zamieszania przedwyborczego, średnio raz na cztery lata.
Zauważył ze co wybory tym protesty były bardziej emocjonujące i liczne. Ten był zas najliczniejszy.

MOC - 2013-12-21 21:41:56

Kapitan Vills był weteranem wojennym, zasłużonym dla Republiki. Z resztą wszyscy gwardziści rekrutowali się albo z armii albo z CSB a wymagana była m.in. nieposzlakowana opinia. Czasem mówiono, że Gwardię Senacką tworzyli najlepsi synowie i najlepsze córki Republiki. Elita po prostu... złośliwi zaś twierdzili, że to formacja dla emerytów i zesłańców. Jednak w akcji potrafili pokazać na co ich stać.
Twi'lek podszedł powoli do Jeny, nie zwracając uwagi na skandujący tłum. Nie interesowały go ich hasła. Zazwyczaj pogardliwie spoglądał na takich zirytowanych "patriotów" którzy mieli ciepłe posady i marudzili wiecznie, podczas gdy prawdziwi patrioci wykrwawiali się na frontach wojennych by ci mogli sobie protestować pod senatem.
- I jak? Spokój?
Zwrócił się bezpośrednio do Mavhonica. Kapitan był twardy i bezkompromisowy a przy tym nie bawił się w grzecznościowe formułki. Pominął te wszystkie tytuły Jeny.

Jenathaza - 2013-12-21 21:55:37

Mavhonic widział, ze gwardzista zbliża się do niego, więc zszedł ze schodka by nie robić jeszcze większej różnicy wzrostu. Z reszta i szacunek tego wymagał.
- Z tej strony tak. Czasem jacyś nowi dochodzą. – nie miał znowu tak wielu tytułów, na pewno mniej niż kapitan Viis. Kiedyś Jena czuł się wobec gwardzistów niezręcznie, nie wiedział, jak ich traktować. W CSB mawiano ze to osobiste pupilki senatorów i ze to właśnie ci życzyli sobie takiego a nie innego do gwardii. To były krzywdzące plotki. Ale były, chodziły.

MOC - 2013-12-21 22:05:41

W zasadzie Vills o wszystkim wiedział bo monitorował holokanał CSB oraz gwardzistów, ale i tak wolał przyjść i pogadać osobiście, zobaczyć jak to wygląda na tym odcinku. Plac przed Senatem był ogromny i mieli sporo punktów do obserwowania.
- Jak zwykle. Banda rozpuszczonych dzieciaków którym w głowie się poprzewracało od dobrobytu. Wysłać ich na wojnę to posrają się w gacie
Mruknął złośliwie Twi'lek i rzucił okiem na skandujący tłum, który na widok gwardzisty zawył głośniej. w końcu był przedstawicielem tej "ohydnej władzy". A mało kto zdawał sobie sprawę jak niewdzięczna bywała ta praca. niektórzy senatorowie też mieli w głowie nasrane i traktowali gwardzistów jak osobistą ochronę, co też było przyczyną wielu sprzeczek Villsa z politykami. Tak na prawdę nie lubił ich, nie lubił polityki, darł z nimi mordę przy każdej możliwej okazji. I chyba przez to uważano go za doskonałego dowódcę. Bo potrafił im nagadać i przywrócić ich do pionu.

Jenathaza - 2013-12-21 22:13:55

- No tak wygląda „demokracja” – westchnął Jena.
- Zrzucić odpowiedzialność z siebie, całe życie siedzieć na dupie i raz na cztery lata krzyczeć jak to im się nie podoba. – Nie zeby Jena taki strasznie za senatem był, czasem – owszem – były przegłosowywane ustawy za które należały sie takie protesty. Czasem były, w większości jednak nie, tylko joby na holonecie.
Wracając do gwardzistów, to i Jena nie wiedział dokładnie jak u nich jest, ale jakby miał sobie wyobrazić siebie stojącego na baczność podczas tych wszystkich ichniejszych powitań, rozmów, i innych. Ciągle na baczność stać i za cień robić, jakiegoś żywego droida – okropne.
A jak coś się nie daj mocy stanie, coś komuś jakiś senator wytknie czy popchnie innego, to pierwsze kto winny – gwardzista. Jak przedszkolanki.

MOC - 2013-12-21 22:29:24

- To najgorszy obraz demokracji.
Mruknął dowódca gwardzistów. Nie był nastawiony antydemokratycznie, wręcz przeciwnie, popierał ją i uważał za coś o co warto walczyć. I nie miał poczucia, że to zwala na kogoś odpowiedzialność za swój los. Był świadom swoich praw, ale też i obowiązków, był aktywnym obywatelem Republiki. Zaś patrząc na ten tłum widział tylko osoby które są świadome swoich praw, zapominając o obowiązkach względem Republiki.
- To nie jest to o co walczyłem. Z resztą, większość tych polityków kandydujących do Senatu to nieporozumienie. Co najwyżej kilku z nich do czegokolwiek się nadaje
To zawsze jest wielki problem - na kogo głosować by dobrze wybrać. Vills uważał, że trzeba po prostu postępować zgodnie z własnym sumieniem.
Zaś służba w Gwardii nie była taka zła, warta honorowa to tylko niewielka część ich obowiązków. w końcu mają do ochrony cały budynek Senatu, a to sporo roboty

Jenathaza - 2013-12-21 22:40:03

Jena spojrzał na Twi'leka. On był blisko tego. Wręcz naocznie. Jena mógł się jeszcze łudzić, ze senat wie co robi.
- Nowi kandydaci wcale nie wyglądają lepiej... – nie żeby się interesował, ale zobaczył kto się ubiega i trochę poczytał. Sto razy zmieniane partie, poglądy i wizerunki. Juz nie mówimy o życiu prywatnym, bo to nie powinno nikogo obchodzić, ale życie publicznie nie zawsze lepsze. A jak komuś nic nie można zarzucić, to jest to młody, nowy kandydat.
- Wybory nie powinny odbywać się tak często, duże zamieszanie w i tak pogrążonej w chaosie republice...
Polityków mieli jakich mieli – na lepszych nie było wielkich szans. Ale może jakby przedłużyć kadencje, to by się w końcu poprzyzwyczajali, nachapali i zaczęli coś robić. A tak na 4 lata to mysla by się tylko nachapać i wrosnąć.

MOC - 2013-12-21 22:57:45

Nie było też aż tak źle, bo trafiali się na prawdę wielcy, ambitni politycy, którzy mieli jasno wytyczony cel i konsekwentnie go realizowali mając na uwadze dobro całej Republiki. To nie było tak ,ze same darmozjady się tam dostawali. Ale niestety trochę ich też było. I w czasie wyborów był oto najjaskrawiej pokazane. Niestety, opinia o Senacie powstaje głównie na podstawie takich pseudo polityków, którzy chcą tylko napchać swoje kieszenie kredytami.
- Niby tak, niby nie... czasem potrzebna jest stabilizacja, a czasem świeża krew i nowe spojrzenie na sytuację
Republika potrzebowała zarówno stabilizacji jak i nowych, świeżych pomysłów na wyjście z tego kryzysu. Niestety jednak sama się wpędzała w kolejny.

Jenathaza - 2013-12-21 23:12:15

Republika stabilizowała się długo bo była ogromnym tworem i kiedy nastawały czasy wymagające szybkich, radykalnych działań i jeszcze szybszych decyzji – cały ten moloch nie wyrabiał się na zakrętach. A obywatele jak byli przyzwyczajeni do wygody tak i są.
- Wy jesteście bliżej tego. Ja chyba nigdy nie zrozumiem tej machiny.

MOC - 2013-12-22 12:46:58

To było dosadne porównanie - Republika to moloch, który w czasach kryzysu nie wyrabiał na zakrętach i bliski był wykolejenia. By do tego nie doszło potrzebny był ktoś odpowiednio ogarnięty by tym molochem sterować.
- A co, ja rozumiem? Ja mam prostą robotę, pilnować by nikt nieupoważniony nie dostał się do budynku. Czasem pilnować by protesty przebiegały spokojnie i od biedy pilnować tych wszystkich polityków. Tyle
To byłą uproszczona wizja służby gwardzisty, ale dawała jako takie pojęcie czym się zajmowali. Żadnego wojowania w polu, żadnego ścigania przestępców. Taka uprzywilejowana służba ochrony.

Jenathaza - 2013-12-22 13:54:01

- Ta, pilnować by się nawzajem nie pozabijali...  -Jena się zaśmiał cicho.
Kiedyś co raz słyszało się o zamachach na polityków, głównie poza senatem, ale i w senacie (w budynku) dochodziło do ataków. Teraz jakoś mniej. Albo mniej się dzieje albo mniej się mówi.
Gdzieś w oddali w czarnym mundurze z „CSB” na plecach przeszedł z palką klon Jenathazy – Sedit. Mavhonic junior. Przyszłość policji Coruscant. Pilnował, by szeroko pojęta przyszłość Republiki nie zaczęła rozrabiać... Kiepsko wyglądała ta przyszłość.

MOC - 2013-12-23 19:22:34

- A żebyś wiedział
Prychnął twi'lek. To miał być żart, ale niestety ale trochę w tym racji było. W Senacie byli i wielcy politycy, potrafiący zachować się z klasą, byli też tacy, którzy nie bardzo potrafili się zachować. I czasem dochodziło do ostrych kłótni na tle poglądowym i gwardziści muszą zaprowadzić porządek.
Kapitan Vills rzucił okiem na nadchodzącego Sedita. Jakoś szybko skojarzył że to pewnie syn Jenethazy bo mimo wszystko niewielu było przedstawicieli ich rasy na Coruscant.
Tymczasem coś się zaczęło dziać, bo przez holokomunikację któryś z funkcjonariuszy CSB poinformował, że część protestujących próbuje przekroczyć barierki by wedrzeć się do Senatu.
- Banda idiotów
Skomentował krótko twi'lek ale zbytnio się tym nie przejął. Oficerami CSB dowodził w końcu Mavhonic.

Jenathaza - 2013-12-23 19:33:05

Jena obserwował wszystko ze spokojem. Był z drugiej strony, z tyłu tego tłumu, przed senatem było trochę więcej funkcjonariuszy, ale jak się okazało – i tak za mało.
Odebrał wiadomość i odpowiedział przez radio.
- Wysyłam oddział – i zaraz tez krzyknął do synka.
- Sedit! W sektorze A przełażą przez barierki. Weźcie sprzęt i pomóżcie im
Młody Mavhonic skinął głową i udał się do kanonierki którą przyleciał.

MOC - 2013-12-23 19:44:15

Vills nie był tym przejęty. Zbyt wiele razy już uczestniczył w podobnych obstawach, by reagować na takie sytuacje żywiołowo. Jego ludzie wiedzieli co mają robić. Z resztą mieli rozkaz by nie zawracać dupy dowódcy w takich sytuacjach. Dopiero takie wymagające jego interwencji miały być mu zgłaszane.
- Spokojnie Mavhonic. Dostaną po łbach z działka sonicznego to odechce im się harców.
Rzucił twi'lek na rozluźnienie. Działko soniczne było całkiem humanitarnym sposobem pacyfikacji tłumów, bo nie wywoływało jakichś trwałych obrażeń. Jedynie ból głowy i dezorientację. I takich protestujących łatwo było skuć i zapakować do furgona by ochłonęli.
- A nawet jeśli jakimś cudem uda im się przedrzeć to mam snajperów umiejscowionych w strategicznych punktach obserwacyjnych a druga linia ochrony wyposażona jest w karabiny ogłuszające. Musieliby mieć czołg by się przedrzeć.
Były to spore środki ostrożności, wiec w przeszłości musiały być ostrzejsze incydenty.

Jenathaza - 2013-12-23 19:55:52

Działko soniczne nie wywoływało obrażeń ale wystarczyło by później się media dwa tygodnie roztrzaskiwały ze „CSB było brutalne'. Prędzej czy później i tak go użyją, ale jednak Jena wolał później.
- Moze to się odwlecze. Wyjdzie ktoś do nich? - czasem rzucali tłumom jakiegoś podrzędnego senatora by się tłumaczył i dostawał pomidorami w twarz.

MOC - 2013-12-23 20:08:55

No tak, Mavhonic musiał przejmować się opinią publiczną, prasą i w ogóle całym tym bałaganem. A Vills? Wyda rozkaz uznając, że bezpieczeństwo Senatu jest zagrożone i tyle. A potem mu oczywiście zwierzchnicy będą suszyć głowę, on zagrozi, że odejdzie z tej roboty, oni coś tam po marudzą, po marudzą, stwierdzą by to było ostatni raz. I tak już od lat. Nie zależało mu, bo wojskową emeryturę miał już w zasadzie zapewnioną. Najgorsze co go spotka to wędkowanie na jakieś przyjemnej, prowincjonalnej planecie.
- Raczej nie. Przynajmniej nikt się nie zgłaszał na ochotnika. Może potem ktoś z biura Kanclerza się odważy
Poprzednia kadencja Senatu rządziła szczątkowo aż do zakończenia wyborów. Im już nie zależało na tym by uspokajać protestujących, bo już byli w ich oczach "spaleni". Nowi kandydaci nie chcieli się sparzyć, bo by im poparcie spadło, zostawało tylko biuro Kanclerza. A oni zaś musieli cały ten burdel ogarnąć by nie powstał całkowity chaos.

Jenathaza - 2013-12-23 20:12:59

No cóż, zaskakujące wieści to to nie były. Nic dziwnego ze się lud w dupie ma. Ale co to za elektorat tutaj, banda małolatów co pokrzyczeć sobie przyszła.
Mavhonic przysiadł na schodku kanonierki, westchnął i nic nie powiedział. Patrzył tylko. Czytał sobie hasła.

MOC - 2013-12-23 20:26:35

No właśnie, elektorat był raczej marny to i nikt nie chciał się pofatygować by go przekonać. Gra nie warta świeczki. Bo w przypadku błędów holotransmisje obiegną całą Republikę i wtedy taki kandydat na senatora był już spalony.
Hasła na transparentach były przeróżne. Począwszy od "Precz z Senatem", poprzez "Władza dla ludu" po "Won ze złodziejami!". Były jeszcze nawołujące do zacieśnienia stosunków z Imperium w celu budowy lepszej przyszłości. Było to dosyć abstrakcyjne pojęcie i chyba ci co je wywiesili nie byli zbytnimi fanami Republiki.
- Banda dzieciaków
Mruknął Vills i odszedł w bok, by pogadać z jednym ze swoich ludzi.

Jenathaza - 2013-12-23 20:34:10

Tej władzy dla ludu Jena obawiałby się najbardziej. Juz Senat nie zawsze dawał rady.
A co uważał Mavhonic? On jedynie by ten senat trochę zmniejszył, bo to jednak dużo żarło. Każdy miał doradców od groma za publiczne pieniądze i dostatnie życie zapewnione by mógł reprezentować swój świat.
No ale być senatorem którego każdy ruch analizuje cała republika to stres wart naprawdę dużych pieniędzy.

MOC - 2013-12-23 20:48:36

Republika była ogromna. Gdy powstawała to każda planeta miała swojego reprezentanta w Senacie. Cała planetę reprezentowała tylko jedna osoba! Jedna! To wielka władza. Z czasem, gdy Republika zaczęła się rozszerzać to ten system po prostu nie dawał rady. Senatorów musiałoby być tysiące. Dlatego też obecnie każdy senator reprezentował jakiś system, lub w przypadku rzadziej zasiedlonych planet - sektor. A to oznaczało kilka planet na senatora. I by nie krzywdzić tych pomniejszych planet, każdy rząd opłacał swoich doradców, i oni siedzieli w Senacie i doradzali tej jednej osobie. Dlatego też Senat był takim molochem. Po prostu nie dało się tego inaczej rozwiązać. Fakt, kosztowało to sporo, ale jeżeli przejrzy się dokładną rozpiskę budżetu Republiki i porówna liczby, to nie robi to już takiego wrażenia. Ale media z reguły pomijają takie zestawienia. Byleby tylko oskarżyć Senat o marnotrawienie funduszy i nabijanie swojej kieszeni.
Oczywiście mieli rację, częściowo przynajmniej. Niektórzy senatorowie tak traktowali służbę w Senacie - jako okazję do niezłego zarobku przy minimalnemu wysiłkowi. A jeśli uda się dorwać do jakichś kontraktów rządowych to i za łapówki nieźle można zarobić.
Po kilku minutach spokoju nadszedł komunikat - sytuacja na tym zaognionym fragmencie została opanowana i ci najbardziej rozrabiający zostali aresztowani.

Jenathaza - 2013-12-23 20:52:10

Jena wysłał potwierdzenie, parę słów pochwały, bo czemu i nie, i dalej stał, obserwujac

MOC - 2013-12-27 14:04:06

Protesty przed Senatem trwały jeszcze kilka godzin. Obyło się bez większych incydentów, jednak kilkudziesięciu protestujących dostało się do aresztu pod zarzutem zakłócania porządku. Ale to tylko na 48 godzin. Reszta w końcu się rozeszła gdy zorientowała się, że obecne władze mają ich pretensje głęboko w... gdzieś. I nikt nie wyjdzie by z nimi "pertraktować". Po protestujących trzeba było jednak posprzątać i zajęło to kilka kolejnych godzin dla służb porządkowych. Ale funkcjonariusze CSB mogli spokojnie wrócić do domu.

www.nivisniepokonani.pun.pl www.motofriends.pun.pl www.mistral-yaoi.pun.pl www.sterta.pun.pl www.wjazdnaforum.pun.pl