Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 15:43:06

Monada Tayana znajduje się w rejonie równikowym i wznosi się wysoko ponad powierzchnię Górnych Poziomów Galactic City. Jest ona zamieszkiwana w większości przez durosów, dlatego też panujące wewnątrz warunki są jak najbardziej zbliżone do tych z ich rodzinnej planety.

Rodzina Ak'domi mieszka w średniej wielkości mieszkaniu w okolicach środkowych pięter budynku.

//Opis później//

MOC - 2014-03-01 15:48:10

Był to jedyny dzień tygodnia kiedy pan prokurator Janssari Ak'Domi miał do pracy na trochę później (o ile oczywiście go nie wezwali wcześniej niż zazwyczaj). Środa. Środa rano. Sąsiedzi powychodzili, żona wyszła, całe piętro opustoszało. Tylko za dźwiękoszczelnymi drzwiami szumiała klimatyzacja tworząca atmosferę imitującą ta durosjanską i to była jedyna aktywność na klatce schodowej.
Może nawet nie zadziwi fakt, ze na wycieraczce leżała zaklejona koperta. Koperta wielkości standardowej pocztówki, czarna i lśniąca, zapieczętowana czerwonym woskiem z dziwnym symbolem, przypominającymotyla  z połamanymi skrzydłami.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 15:59:10

Teoretycznie tego dnia Jenssari mógł się wyspać, ale tylko teoretycznie, bo zawsze wstawał nieco wcześniej by przygotować śniadanie i zjeść je razem z żoną. Taki mały gest, ale jednak cieszył. Po skończonym posiłku wspólnie zmywali naczynia a potem ona się przygotowywała a on włączał sobie jakąś relaksującą muzykę z Duro, siadał w fotelu i czytał na swoim czytniku najnowsze wydania kilku gazet. Potem oczywiście się żegnali i Jenssari miał już w końcu łazienkę wolną, więc mógł sam zacząć przygotowywać się do wyjścia do pracy. Lata rutyny doprowadziły do tego, że nie musiał on już spoglądać na zegarek by kontrolować czas - miał już taki nawyk, że zawsze zdążył.
Zabrał swoja teczkę, poprawił garnitur, wyłączył domowe sprzęty, zabrał kartę dostępu i otworzył drzwi. I o mały włos przegapił by kopertę leżącą na wycieraczce. Zdziwił się, gdyż z tradycyjnej poczty w ich monadzie nikt już nie korzystał, wszystko załatwiano mailowo, lub poprzez kurierów. Przez myśl mu przeszło by to zignorować, ale w końcu nachylił się i otworzył kopertę.

MOC - 2014-03-01 16:13:15

Pierwsze co dziwiło, to tekstura – nie dość ze tradycyjna koperta, to jeszcze w dotyku przypominała archaiczny pergamin. Takie coś kosztowało, więc chyba nikt nie mający do nich nic prywatnego by się na taki żart nie szarpnął, w dodatku pieczęć była oryginalna, jak w starych holofilmach z zadupia galaktyki.
Do tego koperta pachniała, zapach był znajomy, ale gdzie, zapisany na skraju świadomości, tak ze nie sposób było na poczekaniu odpowiedzieć sobie skąd ten zapach się zna. Nie ulegało jednak wątpliwości, ze to znajoma woń. Czuć było w nim mgliste wspomnienia mrocznych miejsc, które Ak'Domi odwiedzał w ramach obowiązków zawodowych. Meliny, squaty, pustostany... W kopercie był rysunek malowany ręką dziecka. Przedstawiał rodzinę. Ludzi lub ludziowatych, trudno powiedzieć analizując takie dzieło nie znając żadnych danych. Była mama, tata, dziecko i coś jeszcze. Jakby czerwony płód, leżący obok wszystkich postaci. Ak'Domi jak popatrzy chwile, być może przypomni sobie jedną ze swoich pierwszych spraw, zaraz po studiach. To była rodzin a ludzkich emigrantów. Zaginęło im dziecko, ale sprawa była bardzo tajemnicza. Kiedy kobieta w bólach przyjechała do szpitala, okazało się, ze w ciąży nie była, choć wcześniejsze badania wskazywały co innego. Sprawy nie rozwiązano.
Obrazek został wykonany przez starszą córkę tej rodziny.
W kopercie było coś jeszcze. Sztabka 10 kredytowa owinięta w papierek na którym wydrukowano słowa: chcesz się założyć o dyche, ze on zadzwoni pierwszy? Znajdź mnie po zapachu.
I podpis:
Motyl

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 16:34:05

Durosianin spokojnie otworzył kopertę i wyjął karteczkę, następnie ją rozłożył i zamarł. Miał świetną pamięć i od razu rozpoznał ten rysunek. Krew uciekła mu z twarzy, bo to co trzymał w ręku było jednym z dowodów rzeczowych w czasie procesu. A wszystkie dowody są przechowywane w archiwum sądowym i niewiele osób ma do nich dostęp. Więc skąd się to tu wzięło? Jenssari zajrzał do koperty szukając jakieś dodatkowej zawartości i wyjął kość kredytową i kolejny papierek. Rozwinął go i przeczytał.
Zazgrzytał zębami. Ktoś sobie z niego stroi żarty czy jak? Jak dopadnie tego gnoja to da mu taką nauczkę, że popamięta na długo. Wynoszenie dowodów rzeczowych poza budynek sądu to przecież przestępstwo.
- On? Jaki on?
Warknął do siebie. Zaś zapach coś mu mówił, ale nie potrfił pochwycić myśli. Pamięć miał świetną, ale nie dotyczyło to zapachów, z tym to miał lekki problem.
- Motyl... motyl... już ja ci dam motyla
Stłumił chęc zgniecienia w dłoni rysunku. Złożył go tylko i schował do kieszeni marynarki, zaś karteczkę zgniótł.

MOC - 2014-03-01 16:40:03

Mógł to być ktoś z sądu, bo kto inny miał dostęp do takich rzeczy? No i musiał to być ktoś kto wiedział o zwyczaju zakładania się o dychę z pewnym policjantem...
Ktoś musiał znać Ak'Domiego.
Zapach nadal chodził po głowie. Zapach miejsca. Opuszczone, lub zamieszkiwane na dziko, nie ogrzewane, wilgotne dzikie... Najbliższe pomieszczenia spełniające te kryteria w ich budynku, to umieszczone na samym dole biegu windy pomieszczenia piwniczne. W piwnicach zazwyczaj tez panował ten zapaszek, a zwłaszcza tu, gzie klimatyzacja utrzymuje trochę inne warunki w budynku.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 16:45:50

Jansseri nie miał czasu na takie zabawy. Ostatecznie schował kopertę do kieszeni wraz z karteczką i ruszył w kierunku turbowindy. Nie miał zamiaru biegać po losowych pomieszczeniach w poszukiwaniu czegoś. Miał umówione spotkanie z związku ze sprawą, którą prowadził, nie mógł się spóźnić.
Podszedł do turbowindy i nacisnął przycisk przywołania. Jeżeli ktoś go chciał wkurzyć, to mu się to udało. Przyciągnął też jego uwagę... jednak jeden rysunek i dziesięć kredytów to za mało by go zmusić do przerwania swoich planów. Ale kopertę odda znajomemu technikowi z laboratorium by ten ją zbadał. Może też jakieś odciski palców się znajdzie. Pal licho ewentualne koszta, dorwie tego żartownisia.

MOC - 2014-03-01 16:52:47

I tak nic się nie stało, Ak'Domi opuścił budynek mieszkalny i spokojnie na czas doleciał do pracy, gdzie nic się nie działo. Miał czas, by zrobić coś z koperta, z rysunkiem, napić się kawy i zając się papierami,a  na dziś tak szczęśliwie nikt nie popełniał nowych przestępstw do których musiałby się zrywać żeby potem mieć jeszcze więcej pracy. I tak koło południa zadzwonił komunikator.
Jena Mavhonic...
"On zadzwoni pierwszy..."

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 17:11:09

Dotarł więc o siedziby budynku prokuratury, gdzie wziął udziałw zaplanowanym spotkaniu. Później miał wolną chwilę, więc połączył się ze swoim znajomym technikiem i przedstawił mu sprawę. Kopertę, rysunek i papierek przesłał mu kurierem, jednak na wyniki trzeba będzie poczekać kilka-kilkanaście godzin. By nie tracić czasu połączył się z Archiwum i poprosił techników o wykaz osób które korzystało ostatnio ze skrytki z dowodami rzeczowymi z jego sprawy. To nie powinno stanowić problemu, gdyż w arciwum dowody rzeczowe były składane do specjalnych skrytek, które oznaczano jedynie numerem sprawy, następnie droidy przewoziły je do właściwego archiwum, które przypominało magazyn. Skrytki układano jedną obok drugiej i tylko droidy mogły się do nich dostać, a by skorzystać z ich pomocy trzeba było mieć odpowiedni kod dostępu. Teoretycznie więc nikt nieupoważniony nie mógł dostać się do jakieś skrytki.
Duros w międzyczasie wykonywał wszystkie swoje codzienne obowiązki, oczekując na  realizację jego małych zleceń. A gdy odezwał się jego komunikator to miał nadzieję, że to ktoś z archiwum. Niestety był to Mavhonic. Co prawda do głowy przyszedł mu ten cytat z lisciku, jednak zignorował to. Często rozmawiał z Jeną służbowo, więc to nic dziwnego, tylko zbieg okoliczności.
- Ak'domi, słucham?

MOC - 2014-03-01 17:18:40

Tak, to Mavhonic, zaraz pojawił się jego hologram. W tle była kratka, musiał siedzieć w radiowozie. Miał na sobie mundur, odznakę, był służbowo bardziej niż zwykle.
- Janessari... -przywitał go imieniem, pomijając wszelkie „cześć, jak się czujesz, oglądałeś mecz i co było na obiad”
- W piwnicy twojego bloku znaleźli trupa...
Dokładnie w tym momencie przyszła sekretarka, ale widząc,z e prokurator rozmawia, poruszyła tylko ustami, ze „archiwum”, i ze za chwile powie co i jak, po czym wyszła. Czyli jest wiadomosc z archiwum.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 17:30:41

W pierwszej chwili nic nie odpowiedział. Zmarszczył tylko czoło i spojrzał gdzieś przed siebie, przez holograficzny wizerunek Mavhonica. Sekretarkę ledwo zauważył... myślał intensywnie. Szybko skojarzył tego trupa z tą wiadomością. Niestety wszystko się zgadzało i już skojarzył skąd znał ten zapaszek - z własnej piwnicy. Niech to szlag trafi.
Miał ochotę wypytać o wszystko, ale formalnie na razie nic zrobić nie mógł bo prokuratury nikt nie powiadomił o popełnieniu przestępstwa. No i jego pewnie by nie wybrano do śledztwa w związku z jego ewentualnym zaangażowaniem.
- Zbierz wszystko i wyślij mi wszystko co możesz na pocztę. Postaram się tam podlecieć... i może będę miał trop w tej sprawie. Musze porozmawiać z przełożonymi
Może jakimś cudem uda mu się tak sprawę załatwić by mu przydzielono to śledztwo.

MOC - 2014-03-01 17:37:40

Wizerunek Jeny zaś w tej chwili spojrzał na tę nieobecną twarz, na ułamek sekundy, bo oficer właśnie prowadził radiowóz. Ale ta sekunda wystarczyła by połapać się, ze to nie wszystko na dziś w tej sprawie.
- Postaram się – odrzekł Jena. Sam teraz leciał obejrzeć miejsce zbrodni, nie miał jeszcze nic prócz tej informacji. Stało się to w budynku mieszkalnym Ak'Domiego, to oczywiste, ze jeden z pierwszych telefonów był do niego. Nie wiązało się to z jego funkcją, tylko po prostu – chociażby by sprawdzić, czy ok.
- Zadzwoń do żony i córek, sprawdź czy wszystko ok.
Kiedy Jena się wyłączył, czujna sekretarka wróciła.
- Mamy odpowiedź z archiwum, dowód jest na miejscu. Nikt go nie pobierał. Nikt nawet nie pytał o tę sprawę.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 17:46:04

- Zrobię to, dzięki za informację
Mruknął w odpowiedzi a potem się rozłączył. Nim jednak zadzwonił do rodziny to podszedł do sekretarki by sprawdzić, czego się dowiedzieli ci z archiwum. No i oczywiście się zdziwił, jednak zamiast zacząć się unosić i krzyczeć, że to niemożliwe to zaczął analizować sytuację. Jeśli nic nie zginęło, to oznaczać mogło tylko kopię. I to dobrą... gdzieś pewnie w holonecie znajdzie się ten rysunek.
- Otworzyli skrytkę i to sprawdzili?
Wolał się upewnić, czy na pewno wszystko sprawdzili. Czasami ci technicy byli delikatnie rzecz biorąc leniwi.

MOC - 2014-03-01 17:49:54

- Tak nam napisali – odparła sekretarka, trochę zdziwiona ze pan prokurator im nie dowierza. Lub jej. Komuś. Może i byli leniwi, zawsze można napisać do nich by się upewnić. Moze sprawdzili, może nie. Odpowiedz jednak dali, ze rysunek jest w skrytce.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 18:02:13

- Dobrze, dziękuję
Odpowiedział jej trochę mrukliwie a potem zamknął się w swoim gabinecie i wykonał szybki telefon do żony, by się upewnić, że wszystko u niej w porządku. Na szczęście była cała i nie bardzo wiedziała o co mężowi chodzi. Podobnie było z jego dziećmi, które podejrzewały że staruszek zaczyna już świrować z nadmiaru pracy.
Jenssari odetchnął z ulgą, jednak ta sprawa nie dawała mu spokoju... motyl. Kto to jest? Ktoś wyraźnie chciał prowadzić z nim jakąś grę. Cóż, wypadało ponaglić jego przyjaciela z laboratorium. Wykonał więc szybki telefon z prośbą o informacje. Może czegoś się dowie i tej tajemniczej wiadomości.

MOC - 2014-03-01 18:12:10

W laboratorium, zważywszy na wcześniej zaznaczony pilny priorytet, zaczęli już coś robić. Rysunek okazał się, być autentyczny, narysowany krętkami (podano markę – popularna na Coruscant), oszacowano wiek obrazka (ok 25 lat – tez pasowało) o szczegóły trzeba by zapytać psychologa, chociaż -juz kiedyś psycholog analizował ten rysunek. Koperta zaś była ogólnie dostępna w sklepach papierniczych. Miała na sobie odciski palców których nie było w bazie danych. Robił to ktoś, kto tu nie był oficjalnie, nie miał dokumentów. Na więcej trzeba poczekać – takie badania wymagają czasu, ale już teraz znajomy z laboratorium powiedział, ze pieczęć jest bardzo dziwna i na pewno dużo w sobie kryje. Być może będą musieli ściągnąć eksperta bop tutaj na miejscu takich nie mieli. W każdym razie, trzeba czekać.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 18:21:06

Ak'Domi zaklął w myślach. Coś mu umykało ale nie potrafił tego określić. Podziękował przyjacielowi a potem odwołał swoje następne spotkanie a potem połączył się z szefostwem by streścić im to czego dzisiaj doświadczył. Starał się tak przedstawić przebieg wydarzeń by zasugerować im (szefostwu) że to jakaś chora i pokręcona gra, w którą ktoś chce go wciągnąć. Jeżeli zlecą prowadzenie śledztwa komuś innemu, to wtedy nie będzie mógł oficjalnie nic zrobić, a w śledztwo na własną rękę nie chciał się bawić, bo to by go kosztowało karierę. Teraz wszystko zależało od tych na górze.

MOC - 2014-03-01 18:28:53

Szefostwo, prokurator planetarny czy jakiś inny od niego, pracownik który był upoważniony. Ale wysłuchał sprawy, przygryzając ołówek. Wiele osób miało takie swoje 'pomagacze w skupieniu” jak skubanie czy gryzienie czegoś.
- Dobrze, więc proszę się tym zająć – to było oficjalną zgodą. Poniekąd wiązało się to już ze sprawą Ak'Domiego sprzed lat. Trudno znaleźć kogoś lepszego, on o tej sprawie wie najwięcej. Teraz czas na drugi odcinek. A Ak'Domi był skrupulatny, dobry w takich rzeczach.
- Mam nadzieje, ze teraz go znajdziecie. – wtedy sprawę umorzono. Sprawę porwania dziecka, bardzo śliską. Prosto ze szpitala. Przyjechała ciężarna kobieta. Wyjechała sama. Bez dziecka, bez śladu po nim. Jakby zniknęło. A przyjechała w ciąży, była na to wcześniejsza dokumentacja.
Obrazek tez był w archiwum. Były na to dowody...
Wyglądało na to, ze trzeba odpalać obszczany niespełna rok temu przez niejakiego S.Gawile areowóz i jechać na miejsce zbrodni.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 18:38:06

- Dziękuję za zaufanie, postaram się znaleźć sprawcę
Odpowiedział uprzejmie i się rozłączył. W duchu się cieszył z tego obrotu sprawy, ale nie dawał tego po sobie poznać. Opuścił gabinet, przekazując polecenia sekretarce. Miała odwołać wszelkie jego dzisiejsze spotkania, bo miał ważniejsze sprawy na głowie.
W drodze na parking zadzwonił jeszcze raz do archiwum i rozkazał im wydobyć wspomniany wcześniej rysunek i wysłać go na badania do laboratorium. Musiał mieć pewność, że oryginał wciąż leżał na swoim miejscu.
Do aerowozu dotarł dosyć szybko. Wsiadł do niego i odleciał, kierując się do swojej monady. W czasie lotu nawiązał też połączenie z Mavhoniciem.

MOC - 2014-03-01 18:58:29

Na pewno jak wróci, wyniki już będą. Zejdzie mu trochę, sama podróż troche trwa, bo to już czas na korki.
Mavhonic nie odebrał połączenia, widać akurat teraz nie był, ale kiedy prokurator dotarł pod swoją monadę, od razu zobaczył policyjny areowóz błyskający kogutem, ale cichy. Jego klatkę na dobre zablokowali, mogli przechodzić jedynie mieszkańcy za okazaniem ważnego dowodu na to ze zamieszkują ten obszar. Stała tez karetka. Jak zawsze w takich przypadkach. Ale tylko po to przylecieli by stwierdzić zgon.
Ciało zostało juz zabrane i leżało w  karetce,w  worku. Niebawem poleci na sekcje.
Po chwili pojawił się Mavhonic, wyszedł z piwnicy. Zauważywszy Janessriego, uśmiechnął się z daleka i zaraz podszedł do niego. Dobrze było go widzieć w jednym kawałku. Morderca był zdecydowanie zbyt blisko. Jena denerwował sie jak zawsze, kiedy coś zbyt blisko się działo.
- Wszystko Ok? – zapytał na powitanie.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 19:10:22

Z daleka dostrzegł policyjny aerowóz, ale ten widok go nie zdziwił, w końcu Mavhonic poinformował go o całej sprawie. Bez nerwów wylądował niedaleko pojazdu CSB i wyszedł na zewnątrz. Był dosyć znaną osobą dla funkcjonariuszy, więc powinni oni go rozpoznać. Jednak na wszelki wypadek przygotował dokumenty, gdy kierował się w stronę wejścia. Na szczęście w zasięgu pojawił się Jena.
Duros nieco się uśmiechnął, na swój sposób i przywitał się z komendantem.
- Tak, dzięki. Przydzielono mi to śledztwo, więc z czym mamy do czynienia?
Przeszedł od razu do sedna, bo ta sprawa go intrygowała. Ktoś sobie z nim gra w ciuciubabkę co tylko go bardziej motywowało do działania. Ale chyba o to chodziło.

MOC - 2014-03-01 19:15:45

Tak, policjanci go poznaki, dzień dobry powiedzieli, ale bez słów, tylko skinienie głową. Jak zawsze w takich sytuacjach – nie było wesoło. Jena od razu skinął, zapraszając do piwnicy. Odezwał się dopiero w windzie, bo tak mieli do pomieszczeń piwnicznych zjechać. Były schody,ale były one zabezpieczone, zwykle na co dzień by sobie nikt z mieszkańców nie zrobił krzywdy, bo to takie schody piwniczne. Trwało ustalanie, czy aby szyfr nie został złamany.
- Będziesz miał kawał niewdzięcznej roboty. To była twoja sąsiadka. Była w ostatnim miesiącu ciąży. – Jena spojrzał na durosa. Kiedy nie mówił, wargi miał mocno zaciśnięte.
- korzystasz ze swojej piwnicy?

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 19:25:14

Bez słowa udał się za Mavhoniciem. Wszedł do windy, którą jeździł prawie że codziennie i poczekał aż ruszą. Dopiero wtedy Jena się odezwał. Jego sąsiadka... kto? Mina durosa wyrażała lekkie zdziwienie, co nie za dobrze świadczy o prokuratorze. Po prostu nie za dobrze znał swoich sąsiadów. Jego żona a i owszem, z wszystkimi się przyjaźniła. On nie miał czasu. Wiec go ta wiadomość aż tak nie ruszyła. Chociaż będzie musiał pomyśleć o lepszej ochronie mieszkania.
- Paskudna sprawa...
Znowu ciąża. Ten sam motyw... ktoś tutaj próbował nawiazać do jego starego śledztwa. Tylko po co? By zwrócić jego uwagę?
- Rzadko, nie pamietam kiedy ostatnio tutaj schodziłem. A co?

MOC - 2014-03-01 19:35:36

- Bo ktoś był w twojej piwnicy... – nie skoczył, nie powiedział co. Winda się zatrzymała. Wyszli. Przeszli jeden korytarzyk, drugi. Do nozdrzy pchał się zapach podobny do tego z  koperty. Zapach niezamieszkanego, niewietrzonego pustostanu, piwnicy, magazynu.
Ciała oczywiście nie było, obrysowano je na podłodze. Leżało w pozycji embrionalnej nieopodal drzwi do piwnicy Janessriego.
- Jest tam coś czego jeszcze nie zabraliśmy. – Jena był pewien, ze Janeserri weźmie ta sprawę. Przecież to się działo dosłownie na jego podwórku.
Drzwi do piwnicy zostały otwarte – po prostu policyjny ekspert wymontował zamek i wysłano go do analizy by zbadać, kiedy kod został złamany. Bo został, ten ktoś wchodził do piwnicy.
W piwnicy zas, jak tow  piwnicy, słoiki i jakieś stare sprzęty. I ogólny piwniczny kurz. Jedna pólka była wolna od słoików, wytarta do czysta z kurzu i leżał na niej obrazek.
Obrazek jaki dziś Ak'Domi już widział. Przedstawiający rodzinę i embrion. Rysunek ze sprawy sprzed lat.
Jena odsunął się w bok, by jego przyjaciel sam mógł wziąć kartkę. Takiego samego typu, Użyto takich samych kolorów, postaci by6 ly takie same. Przekaz taki sam. Jednak – nie był to identyczny obrazek. Nie wierna kopia. Nawet laik pozna, ze rysował to ten sam autor. I ten sam, który rysował oryginał z archiwum. Ale nie były one identyczne. Różniły się typowymi szczegółami wynikającymi z faktu bycia dzieckiem. Tu reka krótsza, tam oko większe. Temat był ten sam. Autor był ten sam. Rysunek już trzeci.
Dopiero widząc w krótkim czasie przynajmniej dwa, można było dojść do wniosków, ze to są różne obrazki.
- Mówiłeś przez holo, ze masz jakieś wiadomości o tym... – odezwał się głos Jeny zza pleców prokuratora.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-01 19:51:51

- Zaskakujące
Mruknął, chociaż nie zdziwiło go to aż tak bardzo. Ktoś wysłał mu wiadomość, ktoś zamordował jego sąsiadkę, nawiązując do jego pierwszej i w dodatku nierozwiązanej sprawy. Więc fakt, że ktoś włamał mu się do nieużywanej piwnicy na prawdę już go nie dziwił.
- Tak więc zobaczmy tą kolejną "wiadomość". Ktoś tu bardzo się stara zwrócić na siebie moją uwagę
Mruknął.
W końcu dotarli do pomieszczenia. W powietrzu unosił się znajomy zapaszek. Brak drzwi też nie dziwił - wiadomo, badają zamek i cały mechanizm. Z resztą, trzeba będzie kupić nowsze i lepsze.
W środku zobaczył zaznaczone na podłodze położenie ciała. Przyjrzał się chwilę śladom a potem dostrzegł rysunek. Kolejny... zazgrzytał zębami. Podobny ale inny.
- Rano dostałem w kopercie podobny. Nawiazuje on do jednego takiego śledztwa sprzed lat. Moje pierwsze które sam prowadziłem. Nierozwiązane.
Wyjaśnił krótko MAvhonicowi.
- Rękawiczki?
Poprosił. Chciał obejrzeć obrazek, jednocześnie nie niszcząć śladów.

MOC - 2014-03-02 11:27:11

Jena zaplótł ręce na piersi. Tak, tez mu się wydawało ze komuś chodzi akurat o Janesseriego. To schemat na szaleńca. Jakiegoś mściciela. Tylko co tu winny duros?
Mavhonic podał mu zapakowane w plastik jednorazowe rękawiczki, w milczeniu, zamyślony nad tym wszystkim. Zastanawiał się, czy Ak'Domi się boi. O to chyba chodziło sprawcy. Nie zapyta o to. O takie rzeczy gliniarze nie pytają.
Kiedy zbadają drzwi, ciało i nagrania z monitoringu od razu będzie więcej śladów. Moze też podejrzany. Bo na razie ani go śladu.
Obrazek zaś był narysowany na takiej samej kartce, typowej biurowej od ksero. Badania laboratoryjne pozwolą na zbadanie jego wieku. Na oko i tu malowało dziecko, używające do tego kredek.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-02 14:13:31

Czy się bał? Oczywiście, ale głównie o swoją rodzinę niż o siebie. Z szaleńcami nigdy nic nie wiadomo i jeśli sprawa się zaostrzy to będzie musiał jakoś przekonać rodzinę, by polecieli na Duro do ich dalszych krewnych. Jenssari jednak wiedział, że taka batalia do łatwych nie będzie należała, bo całe ich życie było tutaj, na Coruscant, a z Duro nie mieli zbyt wiele wspólnego.
Pan prokurator wziął do ręki obrazek i przyjrzał mu się uważnie. Wzrokiem poszukał też jakiegoś kolejnego liściku - miał nadzieję, na jakiś schemat. Bo schematy można rozpracować. Gorsza była chaotyczność.

MOC - 2014-03-02 14:21:44

Jena stał dwa kroki za nim. Gdyby nadal leżało ciało, stałby za ciałem. I milczał.
Z obrazka zaś spoglądały twarze narysowanych postaci. Ludzka rodzina. Mama – powiesiła się kilka lat po umorzeniu postępowania. Tata odleciał poza granice republiki, podczas gdy dziecko, autystyczna dziewczynka została w zamkniętym ośrodku. Teraz miała ponad 30 lat. Nie udało się jej wówczas przesłuchać.
No i płód. To dziecko, którego dotyczyła sprawa. Które było, ale zginęło zanim się narodziło.
Obrazek przypominał histerię i łzy zeznających pielęgniarek które zarzekały się, ze nic nie wiedza, ale jednocześnie szczerze współczuły. Absurd za absurdem.
- Mogę ci jakoś pomóc? – odezwał siew  koncu głos Jeny. Wtedy jeszcze się nie znali. Jena nie miał nic wspólnego z tą sprawą. Ale jednak sprawdza go niejako zaczepił. Bo tylko z  Jeną Janesseri miał z wyczaj zakładania się o dychę.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-02 14:32:38

Ak'Domi miał zagadkę, nie wiedział na razie jak ugryźć tą zagadkę. Przesłuchać wszystkich z tej pierwszej sprawy? Co to da? Jeżeli to było ze sobą powiązane, to dlaczego teraz to wychodzi na jaw? Po dwudziestu latach. I co ma on z tym wspólnego poza tym, że nie rozwiązał sprawy? Zemsta? Absurd... jeśliby posłał kogoś niesłusznie za kratki to tak.
- Na razie nie, bo sam jeszcze nie wiem jak się do tego zabrać. Póki co w laboratorium badają pierwszą wiadomość oraz dowód z tej starej sprawy. Może coś się połączy....
Ale i tak nie miał ani podejrzanego ani nawet motywu. Szlag by to.
W końcu obrazek podał jednemu z funkcjonariuszy, by go zapakował i wysłał na badania.
- To wszystko jst jakieś dziwne...

MOC - 2014-03-02 14:43:24

Twarz Jeny wcale nie sugerowała by wiedział więcej.
- Chodźmy stąd...

[kilka godzin później, biuro Ak'Domiego]

Byl to moment kiedy już pan prokurator miał prawo szykować się do domu, kiedy w ostatniej chwili zatrzymała go sekretarka.
- mamy odpowiedź z laboratorium.- poinformowała.
- pan Hurate jest na linii. Połączyć? – Ak'Domi miał prawo nie odebrać teraz rozmowy,w  końcu już prawie wychodził. Ale sekretarka wiedziała, ze sprawa go frapuje.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-02 14:54:21

No i wyszli a Ak'Domi wrócił do swojego biura, ale nie miał głowy do spraw, które aktualnie prowadził, więc skorzystał ze swojego stanowiska i zwalił robotę na swoich zastępców i asystentów. Sam zaczął przeglądać stare akta, szukając jakichś wskazówek co do aktualnych wydarzeń. Może dostanie jakiegoś olśnienia...
Spędził tak kilka godzin aż w końcu musiał wracać do domu, by porozmawiać z żoną o ewentualnym wyjeździe. Zebrał już swoje rzeczy i ubrał marynarkę, gdy weszłą sekretarka z dobrymi wiadomościami.
- Połącz od razu
Mruknął i podszedł do swojego holoprojektora. No i czekał.

MOC - 2014-03-02 15:11:16

Wskazówek w najnowszych gazetach nie było. A nawet jeśli, to nie rzucały się w oczy. Było sporo o wyborach i trochę o Hasupidonie który rozpoczął cykl koncertów dla „Prawdziwej Republiki”. To tyle z ważnych informacji. Nikt nikogo nie zabił, nikt nie napadł ani nie obraził, w sumie gazety nie miały o czym pisać więc czepiały się polityków ze komuś się nogawka odchyliła, lub ktoś powiedział coś nie tak na jedi.
Dziś to się na pewno zmieni jak wydrukują informacje wyssane spod brudnego paznokcia o dzisiejszej zbrodni.
- Dzień dobry, przepraszam ze tak w ostatniej chwili, ale wiem, ze to naglące. – przywitał się Hurate, obcy rzadkiej rasy, jednooki chudzielec z mackami ośmiornicy.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-02 15:23:31

- Dzień dobry, nic nie szkodzi, czekałem z niecierpliwością na wyniki, więc pomińmy wszelkie sprawy grzecznościowe i cały ten naukowy żargon. Czego się dowiedzieliście? O konkrety pytam
Jenssari przeszedł od razu do sedna. Najbardziej wkurzała go sytuacja, gdy z niecierpliwością czeka na wyniki a jakiś laborant od siedmiu boleści zaczyna mu mówić o przezwyciężonych trudnościach oraz o metodach których użyli. Dlatego chciał mieć od razu konkretną odpowiedź, potem może się chwalić jakich to niezwykle zaawansowanych metod badań oni nie używali.
Duros zabębnił palcami o blat stołu i z ponurą miną wpatrywał się w Huratego.

MOC - 2014-03-02 15:55:52

- Oba obrazki wykonała ta sama osoba, ale nie w tym zanim czasie, pierwszy powstał około 25 lat temu, jak wysłaliśmy we wcześniejszym raporcie, a ten dosłany obrazek ma mniej niz 10 lat. – odpowiedział naukowiec.
- Na nim też są odciski. Zaś jeśli chodzi o kopertę – wosk na pieczęci jest wykonany z żadnej odmiany miękkiej topliwej skały występującej na wielu planetach Imperium, między innymi jako naturalny kruszec – na Korribanie. Symbol na pieczęci przedstawia ćmę chupakabrę, nocnego motyla, także z Korriban.
Ten pan był akurat doktorem, i o zaawansowanych metodach badań się już w życiu naopowiadał, nie czuł się urażony tym ze nie mógł teraz tego powiedzieć znowu.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-02 16:01:57

- Ta sama osoba...
Mruknął pod nosem. I już miał pewien trop, musiał odwiedzić tą autystyczną dziewczynkę... a teraz kobietę. Popytać jej opiekunów kto ją odwiedzał, może ktoś im się rzucił w oczy. Ale wątpił, by wpadł na jakiś trop, bo skoro obrazek miał 10 lat to ślady prawie na pewno się już zatarły.
- Funkcjonariusze CSB dostarczyli pewnie niedawno trzeci obrazek. Proszę też go zbadać
Podejrzewał, że dowie się tego samego - ta sama osoba, inny czas powstania.
- Korriban... to stwarza spore trudności. Czy ten kruszec można kupić gdzieś poza planetami Imperium?
Duros jednak wątpił, by to był łatwo dostępny materiał. Korriban był zamknięty dla reszty Imperium, podobnie jak ta dżedajska planeta dla reszty Republiki.

MOC - 2014-03-02 16:10:08

-momencik... – naukowiec na chwile spuścił wzrok jednego oka z kamery i widać było że coś wstukuje do komputera trzema mackami naraz, trwało to chwile i zaraz wrócił do rozmowy.
- Na e-credycie  kosztuje 100, 150 kredytów za kilogram. Aukcji nie jest wiele, ale już to samo mówi, ze nie jest to towar ścisłego zarachowania. Jeśli ktoś chciał, mógł go kupić. Ale gatunek motyla odbity w pieczęci występuje tylko na Korribanie.
Jeśli duros sięgnie pamięcią do dzisiejszego ranka, to przypomni sobie liścik, który zgniótł. Był tam podpis „Motyl'.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-02 16:19:10

- Niezbyt pomocne, ale dzięki
Mruknął w odpowiedzi. Ćma czy motyl mu nie był do niczego potrzebny. Co z tego, że występuje tylko na Korriban? Nie trzeba tam lecieć by zdobyć jej wizerunek. W jakimś zoo pewnie też się ją znajdzie. Tą skałę też można kupić przez holonet. Jednak zastanawiające jest to, że dwie rzeczy wiażą się z Korriban? Czy to trop czy celowa zmyłka?
- Czy coś jeszcze udało wam się ustalić?
Nie miał pomysłu. Musiał się z tym przespać a potem pozbierać wszystko do kupy i zacząć intensywnie myśleć.

MOC - 2014-03-02 16:25:13

Ćma nie musiała być podpatrzona na Korribanie, ale być może wybór takiego symbolu miał jakieś znaczenie. Jeśli chodzi o wariatów, to symbolika grała zawsze ważną role.
- Koperta była kupiona w sklepie papierniczym „kartex” na średnich poziomach, wysyłam adres – i za chwile już duros miał namiary sklepu papierniczego.
- Mieszankę zapachową wysłaliśmy do dalszej analizy razem z  kopertą która nią spryskano, wyniki będą w piątek.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-02 16:38:51

Jakieś tam znaczenie pewnie miała, ale w obecnym stadium sprawy to ciężko było cokolwiek wyrokować, wiec na razie kwestia ćmy i tego minerału to ślepy zaułek. I dopóki nie pojawi się jakaś kolejna poszlaka to tym tropem Jensseri nie ma zamiaru iść. Z resztą... był prokuratorem, on powinien dostawać dowody na tacy a nie sam je zdobywać. Musiał pogadać z Mavhoniciem. On miał znacznie większe doświadczenie.
- Dobrze, dziękuję za wszystkie informacje. Proszę mnie informować na bieżąco
Do Kartexu się wybierze, ale pewnie z Jeną lub jakimś jego człowiekiem. Prowadzenie śledztwa to w sumie zadanie CSB a nie prokuratury.

MOC - 2014-03-02 16:43:09

- Oczywiście – Hurate pożegnał się i rozłączył. Teraz Janesseri mógł podejmować dalsze decyzje, a CSB prowadzi już swoje śledztwo od momentu, kiedy odnaleziono zwłoki. Ak'Domi nie brał w tym udziału tylko jako prokurator ale tez jako bardzo wazny świadek, a może nawet pokrzywdzony w pewnym sensie, bo ten ktoś wyraźnie pił coś do niego.

Jenssari Ak'Domi - 2014-03-02 17:01:22

No i się rozłączyli. Jenssari wziął swoją teczkę poprawił garnitur i wyszedł z gabinetu. Pożegnał się z z sekretarką i opuścił siedzibę prokuratury. Dotarł na parking, wsiadł do aerowozu i poleciał do swojego mieszkania, gdzie czekała go trudna rozmowa z żoną. Sprawą zajmie się następnego dnia i pewnie rozpocznie go od rozmowy z Mavhoniciem. Będzie musiał mu opisać całą sprawę, którą kiedyś prowadził i przekazać mu wszystkie akta. Oby tylko ten szaleniec nie zaatakował ponownie...

www.mithril.pun.pl www.pnp.pun.pl www.terania.pun.pl www.fairytailgame.pun.pl www.fenixclan.pun.pl